w grupie jest 22 dzieci i 1 nauczycielka

zgodnie z zaleceniami podstawy programowej 1/5 czasu dzieci powinny spędzać na świeżym powietrzu

nauczyciel odmawia realizacji tego zalecenia bo boi się odpowiedzialności "gdyby coś się stało"

problem jest z wyjściem na boisko czy szkolny plac zabaw, argument: bo już jedno dziecko złamało rękę

nauczyciel żąda pisemnego polecenia, że ma wychodzić

słońce świeci, pogoda cudna, kasztany czekają na pozbieranie a dzieci siedzą w sali

co o tym myślicie?

Już w pierwszym roku pracy jako nauczyciel stażysta wychodziłam z dziećmi z grupy 0 na podwórko i  nie wyobrażam sobie, żeby nie wychodzić (już by mi rodzice dali a dzieci dopiero :-) ) Wychodziłyśmy zawsze razem z koleżanką 2x po 25 dzieci i  wszyscy bez obrażeń wracali. I tez to były oddziały przedszkolne,  na 2. piętrze szkoły. 

przywalić kasztanem?

przywalić kasztanem?

- nierozłupanym???

"...nauczyciel żąda pisemnego polecenia..." - a statut szkoły już nie wystarcza??

Tam określone są przecież  obowiązki nauczyciela!!!

nierozłupanym z kolczastą osłonką sztuk 10!

ja pierniczę no

Ala, może niech przeczyta te zalecane warunki, co?

albo sobie u niej zaplanuj obserwacje realizacji zalecanych warunków (a w kieszeni kasztany)

:)

i opisz jej pracę

Dziwię się, że te dzieciaki rogów nie dostają. Mimo wszystko wolałabym z taką gromadą na powietrzu być ;-)

A może życzliwie porozmawiać z nauczycielem, żeby obniżyć jego poziom lęku? Jak się nie uda to też jestem za kasztanami w osłonkach.

Przecież Pani nikomu łaski nie robi, to jest je obowiązek realizować zalecenia do podstawy . A stworzenie bezpiecznych warunków to też jej zadanie. Osoba do pomocy tylko na wyjścia poza przedszkole a grupy mamy po 25 dzieci. Może Pani sobie po prostu nie radzi? Komuś się w głowie przewraca chyba ten kasztan będzie potrzebny.

Matko kochana...świat się kończy...

 a to pierwsza praca Pani Nauczycielki? prosto po studiach?

A może tylko trzeba jej pomóc ubrać dzieciaki, bo jeżeli sama ma wybrać 22 to zanim to zrobi to godzina minie i trzeba wracać do sali, może jakąś woźną zobowiązać do pomocy?

mała re, ale Ala napisała nauczyciel odmawia realizacji tego zalecenia bo boi się odpowiedzialności "gdyby coś się stało"

akurat problem ubierania maluchów to rzeczywiście może być hamulec, ale to się da szybko rozwiązać organizując pomoc:)

nie mówiąc o tym że teraz nie trzeba ich ubierać...

problem ubierania jest rozwiązany bo jest szatniarka

pani jest "doświadczonym" nauczycielem, ma ponad 20 lat stażu

ale fajniej jest usiąść sobie za biurkiem i mieć wszystkich w ograniczonej przestrzeni

ja oczekuję, że wyjdzie na boisko, na szkolny plac zabaw, mamy hektar placu!

i co? "NIE DA SIĘ" :(

wczoraj wyszła, dzieci zachwycone, pani oburzona i w pretensjach ;)

A ja bym poprosiła o plan dnia i przy braku zapisu o pobycie na świeżym powietrzu zrobiłabym adnotację o takim obowiązku. Jest na piśmie? Jest. :)

A gdyby się okazało, że dzieci nie wychodzą to bym dała zalecenie i tyle.

Ja nie mam hektara placu i ubolewam nad tym. :(

w przedszkolu/oddziale przedszkolnym obowiązuje ramowy rozkład dnia, tam powinnien być zaplanowany czas pobytu na świeżym powietrzu, a podstawę rozlicza się tygodniowo

czasami można zostać w budynku by innego dnia być dłużej na dworze

dzięki za wskazówkę :) 

sprawdziłam czy plan dnia jest w sali - nie ma ;)

jutro poproszę o ramowy plan dnia :)

joljol, z tym czasem to ja też chcę tak elastycznie, ale najpierw muszę wywalczyć by było w ogóle 

.........

aaaa! dzisiaj przyszły 2 matki do pomocy ;)

"aaaa! dzisiaj przyszły 2 matki do pomocy ;)"

A mają książeczki sanepidowskie ?  ;-)

oczywiście, że nie ;)))

W domu bez badań dziećmi się zajmują to i na powietrzu nic się dzieciaczkom nie stanie :-)