Ja nie wiem. Każdy musi sobie znaleźć te odpowiedzi sam. Ja tylko opisuję jak jest, a nie co z tym zrobić.
--
Ale poza oświatą Polacy dochodzą już do zmiany pracy 5-7 razy w życiu. Przy takiej demografii jaką mamy, oznacza to także nadchodzącą podobną sytuację w oświacie. Nie udamy że tego nie ma, skoro jest. Nie wystarczy zamknąć oczu...
Znani mi nauczyciele, którzy zmienili zawód pracują głównie z wykorzystaniem zdobytych w pracy nauczyciela kompetencji plus przekwalifikowanie - głównie metodą rozpoznania bojem (Ty i ja wiemy co nieco o tym)
a więc praca w ubezpieczeniach, w biurze małej firmy, w urzędzie miejskim, w swoim małym biznesie wszelakiej maści - jako rozwinięcie hobby, w NGO, jako wolni strzelcy w doskonaleniu nauczycieli ale także w firmach szkolących poza oświatą
no i rosnąca grupa samodzielnych organizatorów szkół i przedszkoli ...
czort wie co można robić poza szkołą
w zasadzie wszystko
--
problemem są zawody odbierane przez nauczycieli jako degradacja - niezależnie od zarobków - czyli praca w sklepie czy usługach
----
dobrą stroną zmiany pracy jest zerwanie z uprawianiem wyjątkowo męczącej i wypalającej pracy nauczyciela.
To ciężki zawód, przeciętnie ludzie mają 1-2 dzieci i mają ich dość, a tu co tydzień trzeba brać na siebie energię i temperament około 100-200 cudzych dzieci
trudno przejść przez to i po latach nie być odmienionym...
ci, którzy uważają że praca nauczyciela jest lekka, nie mają pojęcia o czym mówią
może zmiana tej pracy po np 15 latach nie jest taka zła? Przynajmniej się nie oszaleje od tego kociokwiku:-)
PS. zapomniałem dodać coś oczywistego. Rośnie rynek szkolenia, uczenia, wspierania w rozwoju ludzi w dojrzałym wieku. W małej Finlandii jest ich - uczących się na stare lata - ponad milion ("Jak wynika z danych Finnish Adult Education Association, w kursach dla dorosłych bierze udział około 1,4 mln Finów rocznie. To olbrzymia ilość biorąc pod uwagę fakt, że cały kraj zamieszkuje ponad 5,3 mln osób.")
Te wyzwania nas czekają, chcemy czy nie.
Na szczęście:
"Często uczelniom wyższym zarzuca się, że kształcą zbyt wielu magistrów, a poziom kształcenia niestety nie przekłada się na kompetencje absolwentów. Stąd ich problemy na rynku pracy. Monika Zakrzewska zaznacza jednak, że osoby z wyższym wykształceniem po prostu lepiej radzą sobie na rynku pracy. - O ile bezrobocie wśród młodych wynosi 24, 25, a według niektórych statystyk nawet 26 proc. o tyle, jeżeli chodzi o absolwentów uczelni wyższych, wynosi jedynie 9 proc. - mówiła Polskiemu Radiu ekspertka. Jednocześnie wyjaśniła, że osoby z wyższym wykształceniem potrafią się szybciej uczyć nowych rzeczy, dzięki czemu mają większą zdolność do przekwalifikowania się, łatwiej im więc zmienić pracę." post został zmieniony: 17-01-2013 01:51:44 |