Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Rajcowie krakowscy chcą otwarcia boisk i szkół w wakacje
strony: [ 1 ][ 2 ]
annamaria07-07-2012 21:27:06   [#01]

ale nie mówili jak to realnie zorganizować , a przede wszystkim za co

Gaba08-07-2012 07:13:55   [#02]

To jest tragedia tych ludzi, nie wiedzą, co mówią, nie wiedzą, co czynią -

marmak08-07-2012 10:03:54   [#03]

A mnie stanowisko radnych wcale nie dziwi.

Z pisma Kuratora Lubelskiego do Dyrektorów Szkół:

"... przypominam, że dyrektorzy szkół i placówek są odpowiedzialni za organizację bezpiecznych warunków przebywania dzieci i młodzieży na terenie przyszkolnych obiektów sportowych, również podczas wakacji."

 

hania108-07-2012 11:06:20   [#04]

Koncepcja jest słuszna, w innych krajach obiekty sportowe są otwarte non stop - my się boimy procesów o odszkodowania i chcielibyśmy zamykać, dawać opiekę, zatrudniać animatorów. Po co? Skoro za granicą nie ma opiekunów i dzieci mogą korzystać z placów zabaw, boisk, ścianek wspinaczkowych na zewnątrz, to może i u nas by mogły. Brakuje rozwiązań prawnych. Obciążenie dyrektora odpowiedzialnością to czysta fikcja. Pomysły radnych powinny przełożyć się na ogólną koncepcję funkcjonowania obiektów sportowych w państwie. Państwo buduje, niech państwo ustali jednolite, konkretne (nie: asekuranckie zasłanianie się dyrektorami) zasady odpowiedzialności, a społeczeństwo niech korzysta.

Marek Pleśniar08-07-2012 12:11:56   [#05]

nie wierzę haniu1, że gdziekolwiek na świecie (z wyjątkiem krajów trzeciego świata) szef obiektu nie ponosi zań odpowiedzialności

z 7 dni możliwych w wakacje szkoła potrzebuje nauczycieli do pracy nad planowaniem roku szkolnego itp..

a państwo radni albo się zapoznają z przepisami albo niech wyłożą pieniądze na animatorów do takich placów i boisk

albo wreszcie się z nami wezmą do pracy i uregulujmy zasady urlopów dla nauczycieli tak, by to było bardziej elastyczne: http://www.oskko.edu.pl/stanowisko_oskko2012/Stanowisko_OSKKO_ws_statusu_nauczyciela-czerwiec_2012_media.pdf

hania108-07-2012 12:49:30   [#06]

Ja myślę o zmianie przepisów - odpowiedzialność niech spoczywa na rodzicach, a nie na dyrektorach obiektów. Obiekty powinny być dostępne. Tak widzę sport powszechny. Dodam, że irytuje mnie widok znudzonego animatora, który musi odsiedzieć swoje godziny, choć na dworze leje i od kilku dni na boisku nie było żywej duszy.

W krajach skandynawskich wszystko jest otwarte, nieogrodzone, niezabezpieczone - każdy może wejść i grać, wspinać się, zwisać, skakać - zarówno na obiektach miejskich, jak i szkolnych. My mamy problemy z ustaleniem, kto za co odpowiada. Najlepiej: dyrektor - żeby sprzęt był sprawny; rodzic, żeby dziecko korzystało z niego bezpiecznie.

Mam wrażenie, że poza dyrektorami szkół nikt nie jest zainteresowany, żeby rozwiązania prawne były dopasowane do realiów i potrzeb środowiska. Jest piękne lato i dzieci chcą grać. Radni myślą, że mogą żądać od szkół niemal całodobowej gotowości do pracy w wakacje, a dyrektor musi się podporządkować, jeśli chce być dyrektorem. Może panie minister - oświaty i sportu wyprodukują jakieś stanowisko, które wyznaczyłoby granice postępowania i odpowiedzialności prawnej dla samorządów, dyrektorów i użytkowników boisk i innych obiektów. Władza państwowa zarządziła budowanie obiektów, ale pewne kwestie pojawiły się w trakcie pracy. Trzeba się dopasować, ustalić nowe przepisy, a nie udawać, że samorządy sobie powinny poradzić. My też mamy takich kreatywnych radnych jak Kraków i jesteśmy żywo zainteresowani.

Dragon08-07-2012 14:16:14   [#07]

"Organizacja bezpiecznych warunków przebywania dzieci i młodzieży na terenie przyszkolnych obiektów sportowych" nie musi oznaczać zapewnienia opieki nad przebywającymi tam dziećmi.

Może oznaczać tyle, że bramki mają być tak osadzone, żeby się nie przewróciły na dziecko, że tablice do kosza wraz z obręczami powinny być zamocowane zgodnie z normalni zapewniającymi bezpieczeństwo, że huśtawki i inne urządzenia ogrodu zabaw powinny być w stanie nieuszkodzonym, niezagrażającym zdrowiu, że w piaskownicy ma być czysty piasek zamiast zbiornika na psie odchody, że siatki i słupki je utrzymujące mają być umocowane zgodnie z normami, ...

Warto więc doprecyzować co oznacza zapewnienie bezpiecznych warunków - zamiast zakładać z góry, że owe warunki są niespełnialne.

kris08-07-2012 14:31:43   [#08]

To słuszne by boiska i place zabaw były dostępne - i tak dzieci wchodzą tyko, że przez dziurę w płocie.

Przydałyby się zmiany ustaw, ale zgodne, ze zdrowym rozsądkiem a to u nas od dawna towar deficytowy.

Jestem za!

Kris


post został zmieniony: 08-07-2012 14:33:35
Marek Pleśniar08-07-2012 14:47:52   [#09]

zalegalizować dziurę w płocie;-)

A co do odpowiedzialności za stan boisk - pełna zgoda

Obawiam się wprawdzie że po wakacjach wszystkie elementy wyposażenia boiska będą do wymiany, ale może to się pomału cywilizuje?

annamaria08-07-2012 15:28:29   [#10]

podobną sytuację znam...nowe obiekty sportowe, a na nich rozbite butelki, śmieci...co z tym zrobić? zamknąć obiekt o 15? samorząd jest za opcją zamknąć, nie ma środków na opiekunów.


post został zmieniony: 08-07-2012 15:29:07
Dragon08-07-2012 16:11:49   [#11]

Pamiętam jak nie wierzyłem, gdy wiele lat stawiano place zabaw dla dzieci - takie drewniane cuda co po nich łazić można -  nie wierzyłem, że przetrwają miesiąc.
Dzisiaj już potrafią stać latami - i bardziej niszczy je czas niż wandale.
Tu rozwiązaniem zagadki okazała się solidność wykonania tych konstrukcji.

Pamiętam co się działo, gdy w szkole w której pracowałem, wyłożono papier toaletowy w ubikacjach.
Przez tydzień wstęgi papieru wylatywały przez okna, walały się po boisku.
Natychmiast były uzupełniane w ubikacjach - bez zbędnych komentarzy.
Po tygodniu młodzież przywykła do tego dziwactwa i nauczyła się że ten papier jest do d..., a jego własności lotne nie są aż tak fascynujące.
Tu rozwiązaniem problemu okazała się cierpliwość w i niezrzędliwość.

Mnóstwo takich przykładów można wymieniać.

Problem śmieci jest zwykle nierozerwalnie związany z niedostatkiem lub niewłaściwym rozlokowaniem koszy na śmieci.
Sam fakt ich istnienia nie wystarcza - powinny być jeszcze rozmieszczone w dostatecznej ilości tam, gdzie się zwykle generują śmieci (np. blisko ławek na których wakacyjni piwosze dokonują konsumpcji).

Coraz częściej udaje mi się zauważyć w miejskim parku sprzątających odchody swoich czworonożnych pupili.
Jeszcze trzy lata temu to zjawisko w ogóle nie występowało.

To się nie dzieje tak ot - jednego dnia.
To proces wymagający czasu i cierpliwości.
W jednych miejscach o to łatwiej w innych trudniej.

No i co jakiś czas znajdzie się kretyn, który będzie odstawał mentalnie od reszty społeczeństwa.

Gaba08-07-2012 16:29:59   [#12]

jestem za tym, by sale, nawet (ba, przede wszystkim) w wakacje były otwarte dla dzieci... - tak, to dla nich sale, boiska - jednak jest potrzebna opieka w sali. Nawet nie chodzi o to, że coś zmajstruje jeden z drugim, ale chodzi o bezpieczeństwo. Dzieci mają pomysły (jak to dzieci) i nieszczęście gotowe.

Jako dyrektor ponoszę wszelką odpowiedzialność - tak powtarzają wszyscy szkoleniowcy. Nie chcę ponosić odpowiedzialności za brak nadzoru. No to jak to jest?

Adaa08-07-2012 16:31:52   [#13]

Janusz, trochę to bardziej skomplikowane:-)

Cierpliwość i niezrzędliwość nie wystarczy.

Załóżmy, że jakis kretyn uwielbia wieszać sie stale na obreczach kosza, lub uwielbia bujac sie na dziecięcym bujaczku (choc sam waży 80 kg).

Materiał ma swoja wytrzymałość- dziś trzyma, jutro nadwyręzony runie.

Najczęściej poszkodowanym zostaje nie ten kretyn, który to niszczył, ale zupełnie przypadkowy dzieciak.

To jest własnie ten problem - bieżaca konserwacja i ogląd tego.

Oczywiście szkoły maja konserwatorów, ale konserwator tez człowiek i tez ma urlop - brany najczęsciej w wakacje.

Bardzo często konserwator to 1/2 etatu.

Tu nie chodzi o to, że dyrektorzy szkół sie lenia, lub nie chce im sie organizowac dozoru w wakacje. Tu chodzi o to, ze dyrektor jest w zasadzie jedynym chłopcem do bicia i ochoczo to wszyscy czynią.


warto przeczytać :

http://www.rp.pl/artykul/757916,895378-Gmina-odpowiada-za-poparzenie-dziecka-na-terenie-szkoly.html


post został zmieniony: 08-07-2012 16:43:48
Dragon08-07-2012 18:57:49   [#14]

Ty tu Adoo nie kwękaj.
Jak się mieszka w zagłębiu ornitologicznym (w co drugim domu dziupla), to se musisz jakoś radzić.
Było nie przystępować do konkursu.
No ale ... weź i nie przystąp ... :-))

Adaa08-07-2012 21:20:10   [#15]

zagłebie ornitologiczne:-))))

musze powiedziec chłopakom ;-)

jakos sobie radzę :
- wywiesiłam regulaminy boisk - zerwali
- zamykam od 19.00 - zrobili dziurę w ogrodzeniu
- załatałam dziurę - zrobili następną (szersza nawet)
- wzywam ochronę - nie dogonią:-)

jedyne co pomaga to nalot od czasu do czasu, pare zdjęć i obietnica, że jak "jeszcze raz" to idzie na policję

no, ale latka mi lecą, to i odwrót z linii frontu moze okazać sie dla mnie dużym wyzwaniem;-)

na razie radze sobie;-)

kris09-07-2012 10:45:05   [#16]

To właśnie tak jest; JST w ramach oszczędności zabronił płatnych zastępstw na świetlicy, bibliotece i innych- oczywiście ustnie na naradzie z dyrektorami. 

U mnie brakuje godzin, z KN więc musiałem sam za darmo zastępować, ale czasem był telefon albo ktoś przyszedł to na ten czas siedziała woźna. To było w listopadzie a w lutym donos do KO i kontrole a potem zalecenia. Oczywiście nikogo nic nie obchodzi, że JST tak zarządził.

Myślę, że tak samo jest z boiskami. Tylko gdyby się coś stało to wówczas prokurator.

A z drugiej strony jedyne boisko w pobliżu ma być zamknięte, a dzieci powinny grać na drodze, albo iść na glinianki ??

Ten problem powinien być rozstrzygnięty przez ustawodawcę!!!!

AnJa09-07-2012 11:08:40   [#17]

jaki problem?

bo problem zastępstw ustawodawca uregulował - i jak piszesz nic z tego, bo jst ustnie nakazał łamac prawo

i dyrektor łamał

to, ze dysponent obiektu odpowiada za zdarzenia na nim zaistniałe- teżjest uregulowane

ma uregulowac jak pogodzić uregulowania istniejące z logicznym przecież postulatem, by obiekty budowane z myślą o dzieciach służyły dzieciom także w wakacje i brakiem pieniędzy?

kris09-07-2012 11:45:46   [#18]

Nie do kończ tak jest, przecież boisko szkolne w małej miejscowości jest często jedynym miejscem gdzie po lekcjach mogą się bezpiecznie bawić. W tym czasie zgodnie z przepisami nie powinny mieć tam wstępu! I to jest nie życiowe rozwiązanie! Praktycznie nie tylko w wakacje lecz prawie każdego dnia są łamane te przepisy. Dyrektor nie jest w stanie zabezpieczyć opieki na boisku przez 18 godzin na dobę!

Powinna być furtka prawna. Np., że dzieci mogą się tam bawić na odpowiedzialność  rodziców lub opiekunów prawnych - tak jak na osiedlowym placu zabaw.

I tu jest potrzeba życiowych uregulowań prawnych!!!! ale u nas trudno liczyć na rozsądek. Jeśli Radni dostrzegają problem to może podjęliby taką inicjatywę np. przy udziale parlamentarzystów lub Związku gmin zamiast tylko przyznawać sobie kapelusze ?!


post został zmieniony: 09-07-2012 11:53:38
AnJa09-07-2012 12:39:25   [#19]

nie jestem szczególnie zorientowany- stad pytanie:

na ile jest inny status prawny (w kontekście zasad bezpieczeństwa i odpowiedzialności) boiska szkolnego a o siedlowego placu zabaw?

kris09-07-2012 12:47:18   [#20]

Na boisku szkolnym powinna być zapewniona opieka ze strony szkoły.

Plac zabaw jest ogólnie dostępny.  Powinien jedynie spełniać normy bezpiecznego użytkowania- czyli certyfikaty sprzętu i przeglądy okresowe.

AnJa09-07-2012 12:56:51   [#21]

a gdzie jest taki zapis?

bo ja nigdy nie miałem takiej opieki zapewnionej- nic sięnigdy nie stało- stad szczęsliwie nie wiem

barwi09-07-2012 13:36:19   [#22]

Tabliczki z napisem : 

1. "Wstęp za zgodą administratora" 

2. "Zakaz wstępu po zmroku" 

3. "Zakaz spożywania alkoholu" 

 Zgodnie z prawem umieszczenie takich informacji jest zabezpieczeniem dla administratora obiektu w sytuacjach wypadków związanych z korzystaniem z terenu obiektu szkolnego. 


post został zmieniony: 09-07-2012 13:42:01
hania109-07-2012 17:59:32   [#23]

Jeżeli piszesz #17 to, ze dysponent obiektu odpowiada za zdarzenia na nim zaistniałe, to sam sobie przeczysz. Niezapewnienie opieki na boisku jest równe łamaniu prawa. Kto odpowiada za zabawę dzieci na trawniku przed blokiem? Chyba nie spółdzielnia mieszkaniowa, do której należy teren, a rodzice. Tak samo powinno być z boiskami - otworzyć, udostępnić, podłączyć do monitoringu, żeby nie było zniszczeń i ... dać dzieciom święty spokój. Wywieszenie regulaminów i tabliczek o zakazach w obecnym stanie prawnym nic nie zmienia. A zrzucanie odpowiedzialności na dyrektora szkoły i czekanie, czy nic się nie stanie, jest absurdem.

Leszek09-07-2012 18:17:37   [#24]

Karta N. ma takie zapis

 

"KN - Art. 7. 1 (...) Dyrektor sprawuje opiekę nad dziećmi i młodzieżą uczącą się w szkole.

2. Dyrektor szkoły odpowiedzialny jest w szczególności za:

6) zapewnienie bezpieczeństwa uczniom i nauczycielom w czasie zajęć organizowanych przez szkołę."

pozdrawiam

Jacek09-07-2012 18:28:14   [#25]

macie i czytajcie :-)

- wyrok Sądu Najwyższego z dnia 16 marca 1964 r., (wyrok SN z dnia 16 marca 1964 r., I CR 251/63, OSNCP 1965, nr 4, poz. 63) - "Szkoła ma prawo bronić się przed zdarzającymi się przejawami dążenia do nieusprawiedliwionego przerzucenia na nią opieki nad dziećmi, jednak obrona taka nie może prowadzić do sytuacji, w której dziecko, zwłaszcza w młodszym wieku, byłoby z tego powodu w ogóle pozbawione pieczy. Wymaga więc to takiego zorganizowania pracy szkoły, by na jej terenie mogli znajdować się tylko uczniowie, którzy są do tego uprawnieni i względem których funkcjonariusze szkoły mają możność sprawowania nadzoru, w zakresie niezbędnym ze względu na ich wiek".

- wyrok Sądu Najwyższego z dnia 10 września 1971 r., (wyrok SN z dnia 10 września 1971 r., I CR 260/71, OSNCP 1972, nr 4, poz. 71) - cały teren szkoły w czasie, gdy odbywają się zajęcia, pozostaje pod jej opieką i nadzorem, wobec czego obowiązek należytego nadzoru obciąża szkołę również w stosunku do młodzieży, która nie ma zlecenia zajęć dodatkowych, ale w czasie, gdy szkoła jest czynna, ma możność przebywania na szkolnym boisku.

- wyrok Sądu Najwyższego z dnia 3 stycznia 1974 r., (wyrok SN z dnia 3 stycznia 1974 r., II CR 643/73, OSP 1974, nr 10, poz. 202) - obowiązek sprawowania opieki i nadzoru oraz zapewnienia bezpieczeństwa ze strony szkoły dotyczy tylko uczniów powierzonych funkcjonariuszom szkoły lub szkole jako całości. Obowiązek ten zachodzi, więc w sytuacji, gdy uczniowie danej szkoły pozostają w dyspozycji nauczycieli lub administracji szkolnej, podczas lekcji, przerw międzylekcyjnych i innych zajęć zleconych przez szkołę.

- wyrok Sądu Najwyższego z dnia 16 stycznia 1974 r., (wyrok SN z dnia 16 stycznia 1974 r., II CR 482/73, OSNCP 1975, nr 2, poz. 26) - do podstawowych obowiązków administracji szkolnej należy zapewnienie bezpieczeństwa młodzieży szkolnej w czasie jej przebywania w szkole. Takie same wymagania dotyczą administracji przedszkoli. Obejmują one w szczególności obowiązek zastosowania takich urządzeń przeznaczonych do ćwiczeń i zabaw dziecięcych, których konstrukcja zapewnia dzieciom pełne bezpieczeństwo i nie grozi nieszczęśliwym wypadkiem. Jeżeli korzystanie z tych urządzeń grozi niebezpieczeństwem, to Skarb Państwa nie może uwolnić się od odpowiedzialności za szkodę poniesioną przez dziecko w następstwie ich używania (art. 417 k.c.) przez powołanie się na to, że urządzenia te zostały wykonane przez przedsiębiorstwo lub zakład, które w zakresie swej działalności gospodarczej wyrabiają tego rodzaju przedmioty.

- wyrok Sądu Najwyższego z dnia 19 czerwca 1974 r., (wyrok SN z dnia 19 czerwca 1974 r., II CR 289/74, LEX nr 7526) - wiek uczniów wpływa na zróżnicowanie stopnia i formy sprawowanego nad uczniami nadzoru przez nauczycieli w tym rozumieniu, iż młodzieży starszej należy pozostawić więcej samodzielności. Obowiązek nadzoru ze strony szkoły nie ustaje jednak z chwilą osiągnięcia przez uczniów pełnoletniości lub zbliżania się do tego wieku. Trzeba mieć zawsze na uwadze psychikę młodzieży w zbiorowisku i mogące stąd płynąć dla niej niebezpieczeństwa. Doświadczenie życiowe przekonuje też, że samo wydanie zakazu nie wystarcza i że konieczna jest kontrola jego wykonania - zbyt silna jest, bowiem pokusa i ciekawość młodzieży, aby sam zakaz odciągnął ją np. od wejścia na budowę. Istnieje też chęć popisania się wykonaniem niebezpiecznego przedsięwzięcia.


post został zmieniony: 09-07-2012 18:40:43
hania109-07-2012 22:01:18   [#26]

Powalające są te wyroki. Problem w tym, że w 1971r. nie myślano jeszcze o tym, że będą Orliki przy szkołach (chyba, bo nie pamiętam za bardzo). Czy orzeczenia SN z wiekiem się nie przeterminowują? Żyjemy w zupełnie innej rzeczywistości.

Jacek09-07-2012 22:56:20   [#27]

orzeczenia Sądu Najwyższego nie stanowią prawa, tylko je interpretują, więć jak zmieni się prawo w danej kwestii to i dezaktualizuje się orzeczenie od tego momentu

 

hania10-07-2012 07:51:01   [#28]

a takie lata w różnej formie po necie...

http://www.ipon.pl/forum/showthread.php?tid=1975

tak prawie wakacyjne skojarzenie.....

Marek Pleśniar10-07-2012 08:33:54   [#29]

haniu - "przed anno 1980" wychowawczyni legalnie ostrzygła mi przed frontem klasy głowę (ale tylko do połowy - resztą niech się fryzjer martwi). Niczym dziwnym było też otrzymać w twarz od nauczycielki.

"i komu te niewinne rozrywki przeszkadzały"?

stoner10-07-2012 08:56:38   [#30]

Każdy czuł swoje miejsce w szeregu, zamiast tysiąca przepisów był zdrowy rozsądek.

Jacek10-07-2012 09:01:42   [#31]

ehh... dinozaury.. nawet meteor nam nie straszny  :-)


post został zmieniony: 10-07-2012 09:03:14
Marek Pleśniar10-07-2012 09:47:33   [#32]

to uwielbiasz, stoner, stać w szeregu??

AnJa10-07-2012 10:12:43   [#33]

zdrowy rozsądek...

oj, młodzi, młodzi...

niedziele czynu partyjnego

praktyki robotnicze

OHP, czasami w wakacje obowiązkowy (kopaliśmy w Ustroniu wykop pod fundamenty szpitala - łopatkami, obok stała koparka)

zaśmiewalismy się wszyscy - my z absurdu oraz szczescia- patrz dalej na temat powodu szczęscia, operator koparki ze szczęscia (wylegiwał się na masce, a paliwo zaoszczędzone opchnął - za częśc kupił nam piwo)

alkohol od 13

buty na kartki, kartki na wkładki

DYREK10-07-2012 11:05:33   [#34]

Osoba, która na terenie szkoły poniosła szkodę i jeżeli nastąpiła ona na skutek zaniedbań obowiązków ciążących na szkole, może dochodzić ich naprawienia, żądając stosownego odszkodowania pieniężnego lub zadośćuczynienia.

Powództwo należy złożyć przeciwko organowi prowadzącemu szkołę czy placówkę, na terenie której osoba doznała szkody - np. przeciwko gminie. Szkoła jako taka nie posiada osobowości prawnej.

Roszczenie nie przysługuje, jeśli szkoła nie zaniedbała ciążących na niej obowiązków.

Czyli jeżeli:

- boisko szkolne i urządzenia tam znajdujące są wykonane zgodnie z obowiązującymi przepisami,

- urządzenia są sprawne - nie grozi niebezpieczeństwo dla użytkowników,

- wywieszono regulamin korzystania z boiska i  z urządzeń tam się znajdujących,

to

szkoła (czyt. gmina) nie poniesie odpowiedzialności i nie widzę powodu zamykania boisk szkolnych w wakacje.

Dyrektor szkoły jest tylko administratorem mienia szkolnego i jeżeli OP (gmina - właściciel) nakazuje otwarcie boisk w czasie wakacji, to nie widzę powodu do obaw. Za szkody zawsze odpowiada gmina - szkoła nie ma osobowości prawnej.

Podobna zasada ma zastosowanie do placów zabaw, orlików i innych terenów będących w posiadaniu gminy.

Gmina poniesie odpowiedzialność tylko wtedy jeżeli urządzenia będą niesprawne lub wykonane niezgodnie z normami - przepisami.

Rodzic występuje o odszkodowanie do gminy, OP może ukarać dyrektora, a dyrektor odpowiedzialnego pracownika.

Dyrektor lub inny pracownik szkoły ponosi odpowiedzialność tylko wtedy jeżeli można mu zarzucić zaniedbania swoich obowiązków.

np.

- brak tablicy informacyjnej określająca zasady bezpiecznego użytkowania urządzeń i sprzętu sportowego na terenie boiska,

- niewłaściwy stan techniczny urządzeń i sprzętu sportowego,

 - itp.

 

może się przyda:

http://www.grajmywpilke.pl/baza-wiedzy/
odpowiedzialnosc-za-zdarzenia-zaistniale-na-boisku-szkolnym-po-zajeciach-lekcyjnych/

 

Marek Pleśniar10-07-2012 11:49:18   [#35]

"jeżeli:

- boisko szkolne i urządzenia tam znajdujące są wykonane zgodnie z obowiązującymi przepisami,

- urządzenia są sprawne - nie grozi niebezpieczeństwo dla użytkowników,

- wywieszono regulamin korzystania z boiska i  z urządzeń tam się znajdujących,

to

szkoła (czyt. gmina) nie poniesie odpowiedzialności i nie widzę powodu zamykania boisk szkolnych w wakacje."

 

no i powiedzmy w godzinę przed wypadkiem ktoś zerwie regulamin oraz oberwie kosz i...

płacić, szkoło, płacić nie narzekać

 

nie wyobrażam sobie braku nadzoru na takim boisku

Jacek10-07-2012 12:05:51   [#36]

eee.. zgodzę się z Dyrkiem..

inaczej to trza zamknąć na 4 spusty albo postawić rotacyjnie jednego od pilnowania tablicy by nikt nie zerwał, drugiego od pilnowania kosza i trzeciego by spojrzeniem omiatał całość dla wypatrywania potencjalnego zagrożenia.

Dragon10-07-2012 12:19:55   [#37]

Wracając do nas - urodzonych przed 1980 rokiem - dopiszę:
- popołudniami graliśmy w piłę na boisku szkolnym bez nadzoru.

AnJa10-07-2012 15:43:36   [#38]

o ile taką lekko skośną łączkę nad rzeczką można nazwac boiskiem

annamaria10-07-2012 15:56:39   [#39]

moim zdaniem te glosy z tytułu to jest taka obłuda....rajcowie za każdą sesję, pracę w komisji skrupulatnie pobierają wynagrodzenie bez -de facto- odpowiedzialności za swoją pracę, zaś nas chcą postawić w stan odpowiedzialności za wszystko nawet za to, jak zorganizujemy dzieciom wakacje i ferie.

 

DYREK10-07-2012 17:01:31   [#40]

Kraków:

http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,35803,11938283,Nauczyciel_na_wakacjach_popracuje_za_darmo_w_szkole_.html

 

ciekawe pomysły ma nasza władza:-(


post został zmieniony: 10-07-2012 17:14:04
Jacek10-07-2012 18:00:12   [#41]

władza w Krakowie powinna pójść dalej i... sama dać przykład..

cóż by się stało panu prezydentowi, pani wiceprezydent od łoświaty i pozostałym wickom krakowskim, a także radnym, gdyby poświęcając swój własny czas zorganizowali się i obskoczyli ze dwie szkoły w wakacje pełniąc te dyżury i organizując zajęcia wakacyjne dla dzieciaków za darmo w trakcie własnego urlopu..

rodzina przecież by wybaczyła szlachetny cel, a jakżeż to motywacyjnie może podziałać na brać tablicową i nietablicową szkół...

taki mały czynik społeczny w braku kasy, ktrórej nie będzie

Nothing speaks like my example...

:-)


post został zmieniony: 10-07-2012 18:02:26
annamaria10-07-2012 18:09:13   [#42]

Wiceprezydent zwraca się"z gorącą prośbą" , żeby każdy nauczyciel zechciał się kilka dni zaopiekować......no naprawdę czuję zażenowana i skonfundowana takim postawieniem sprawy.

AnJa10-07-2012 20:30:28   [#43]

no pewnie, ze i wiceprezydent i prezydent (zdaje się, ze z kilku źródeł ma dochody) mogliby poopiekować się

w ramach umów wolontariackich

ale kto z nimi takowe podpisze????

dyrek wszak na urlopie

ankate10-07-2012 20:31:28   [#44]

Rodzice też mogą ciut zająć się swoimi pociechami, chociaż w wakacje...

U mnie podczas roku szkolnego dzieciaki od 7 do 16 w szkole a od 17 do 20 w świetlicy środowiskowej

Czyli wakacje czas dla rodziców, może jakieś dyżury, są mamusie, które  nie pracują - może doradzić panu wiceprezydentowi trza  by

albo proszę półkolonie, jedzonko dla dzieci i wynagodzenia dla opiekuna. Nie widzę przeszkód i znajdę chętnych

U mnie boisko otwarte od zawsze,do zmroku, po zmroku zamykamy, ale nie stanowi to przeszkody dla balującej młodzieży

tylko niezapowiedziane naloty zaprzyjaźnionych policjantów na jakiś czas działają.... Na razie nic się nie wydarzyło. Nie mam sumienia zamknąć na stałe, bo to jedyne miejsce zabaw na wsi, chociaż komputer zaczyna z nim wygrywać, dzieciaków coraz mniej...nie to co kiedyś..

Jacek10-07-2012 20:48:36   [#45]

hymm.. no dyrek będący na urlopie przylezie (cel uświęca środki wszak) i podpisze te umowy wolontariackie z wice i prezydentem, radnymi i innej maści wizjonerami

kris11-07-2012 20:00:19   [#46]

No, ale boisko dla dzieci powinno być dostępne niekoniecznie z dozorem nauczyciela. Może wystarczy monitoring?!

Chociaż tak jakoś nie jestem przekonany, że dyrektor nie ponosi odpowiedzialności za wypadek na terenie szkoły?!

W tych komentarzach powyżej nie widzę podstawy prawnej! Gdyby była to odetchnąłbym z ulgą.

A tak sobie pisać to można.


post został zmieniony: 11-07-2012 20:02:00
DYREK14-07-2012 20:13:15   [#47]

może sie przyda:

http://www.votum-sa.pl/doc,
kto-odpowiada-za-wypadek-ktory-mial-miejsce-na-terenie-szkoly.html


post został zmieniony: 14-07-2012 20:13:43
kris16-07-2012 07:48:04   [#48]

Ciekawe!

Marek Pleśniar16-07-2012 11:40:24   [#49]

do krisa

piszesz: "Chociaż tak jakoś nie jestem przekonany, że dyrektor nie ponosi odpowiedzialności za wypadek na terenie szkoły?!"

i słusznie, moim zdaniem - może i się w sądzie wykręci taki dyrektor, ale przed swoim OP już nie

Renata16-07-2012 12:45:17   [#50]

Czy dyrektor/dyrektorzy, przewidując czas wakacyjny;), mając na względzie odpowiedzialność za to co dzieje się na terytorium za które każdy z Was, jako zarządca odpowiada prawnie, wychodząc na przeciw potrzebom społeczności lokalnej, uprzedzając także w pewnym stopniu działania JST, może/mogą wystąpić do w/w JST o zatrudnienie na czas wakacyjny firm zewnętrznych, którym powierzone by zostały obowiązki nadzoru związanego z bezpiecznym korzystaniem przez niepełnoletnich z tychże boisk? 

Czy nie można odpowiednio wcześniej przedstawić zintegrowanego projektu, jako zwartego, wystosowanego ze wszystkich zainteresowanych szkół w danej miejscowości, który mógłby zadziałać na JST oddolnie, zmuszając ich do odpowiedniego przygotowania, łącznie z finansowym wsparciem takiego przedsięwzięcia? Może taki projekt dałoby się podpiąć pod unijne środki? Zrealizować jako regionalny, ogólnopolski? 

A może udałoby się coś zmienić w tej materii poprzez sporządzenie rzetelnego raportu na podstawie badań terenowych? Może taki raport mogłoby zlecić OSKKO, by wesprzeć swoich członków w działaniach otwierających na lokalne potrzeby, dotyczące wykorzystania wspomnianych terenów sportowych. Raport pozwoliłby szerzej spojrzeć na problem JST i przez to być może odpowiednio wcześniej zareagować z odpowiednim planem/projektem. 

Czy trzeba koniecznie tylko czekać na zmiany prawne w tym zakresie? `


post został zmieniony: 16-07-2012 12:49:11
strony: [ 1 ][ 2 ]