Ponieważ wypowiadający się tutaj na zadany temat, to dyrektorzy praktycy z długoletnim doświadczeniem, więc z większością ich uwag się zgadzam, bo mamy podobne doświadczenia.
Dorzucę.
I Dlaczego się nie odnosimy do propozycji zawartych w projekcie ustawy o systemie oświaty? Projekt został rzucony w kąt? Chciałabym wiedzieć, bo kolejny raz na kolejnym wątku w krótkim czasie wszczynamy dyskusję i nic z niej nie wynika.
Projekt ustawy przewiduje, że w przypadku dyrektorów grup i centrów będą oni zatrudniani na podstawie umowy o pracę na kierowniczym stanowisku urzędniczym w jednostce samorządu terytorialnego i uzyskają status pracownika samorządowego i związane z tym prawa i obowiązki, tj. m .in. w myśl tej ustawy jako pracownicy samorządowi będą podlegali nie rzadziej niż raz na 2 lata okresowej ocenie prowadzonej bezpośrednio przez organ prowadzący centrum. Dwukrotna negatywna ocena skutkować będzie rozwiązaniem umowy o pracę.
Tyle jeśli idzie o przyszłych dyrektorów grup i centrów. A co z pozostałymi szkołami i placówkami wymienionymi w ustawie? Nadal do dyrektorów nauczycieli będzie stosowana ustawa o systemie oświaty i ustawa Karta nauczyciela, do dyrektorów nienauczycieli - ustawie o systemie oświaty.
Znowu pojawiły się pomysły nowych rozwiązań, ale nadal brak w projekcie UoSO uregulowań, które jasno określiłyby status dyrektora szkoły jako pracownika, także w relacji z organem prowadzącym, czyli nie rozwiązano starych problemów. Dawno pisał o nich prof. A. Jeżowski, te same wymienia w swojej „ekspertyzie” prof. J. Jagielski, np.:
• „wyinterpretowane z przepisów” sytuacje obsadzania stanowiska dyrektora (brak w Kodeksie pracy „powierzenia” stanowiska jako jednej z form nawiązywania stosunku pracy – dyrektor nauczyciel; „powoływanie” na stanowisko dyrektora nienauczyciela szkoły samorządowej również budzi wątpliwości, bo taki dyr. zgodnie z UoSO jest pracownikiem samorządowym, podczas gdy ustawa o pracownikach samorządowych nie przewiduje zatrudnienia na podstawie powołania dla dyrektorów szkół)
• „Ustawa nie kształtuje uprawnień, jakie przysługują dyrektorowi w razie odwołania ze stanowiska, co otwiera kolejny problem, który jest dyskusyjny i różnie postrzegany w doktrynie i orzecznictwie” (Prof. zw. dr hab. Jacek Jagielski, Status prawny dyrektora szkoły /Ekspertyza prawna/)
Moim zdaniem, w ustawie powinny znaleźć się te wspomniane „uprawnienia”, bo trudno być odpowiedzialnym i niezależnym dyrektorem, gdy w powyborczej perspektywie ma się „widzimisia” nowych w organie, dla których ten znający się na robocie dyrektorskiej, odpowiedzialny i pilnujący swojej niezależności dyrektor - staje się niewygodny.
II Jeśli dyrektor ma być menedżerem, rozumiem więc, że z pełną odpowiedzialnością, także majątkową oraz nieograniczoną swobodą działania: samodzielnością finansową, nieograniczonymi możliwościami w zakresie doboru kadry i jej wynagradzania. I z wysokim uposażeniem. Menedżer w firmie kierujący kilkunastoma pracownikami zarabia ok. 11 tys. złotych.
O kontraktach menedżerskich zawieranych z dyrektorami instytucji kultury i w służbie zdrowia pisze w swoim opracowaniu dr M. Pilich. W takiej umowie cywilnoprawnej zostają sprecyzowane wzajemne zobowiązania i wynagrodzenie. Realizację takiego menedżerowania należy wg mnie włożyć na długo w oświacie między bajki, bo na przykład:
• Szkoły nie mają osobowości prawnej, więc pracujący w nich dyrektorzy są mocno ograniczeni w swojej autonomii (szkoła jest w strukturze jst, jako jednostka budżetowa ma plan finansowy).
Prof. J. Jagielski proponując „rozwiązania organizacyjno-prawne wprowadzające większą klarowność i porządek w sferze stosunków dyrektor szkoły – organ prowadzący, są istotne dla wzmocnienia pozycji dyrektora szkoły, co zdaje się być nieodzowne dla wspominanego już modelu szkoły, do którego zmierzamy, stwierdza: „klucz do problemu samodzielnej i odpowiedzialnej szkoły leży w sferze finansowej, a ściślej względnej samodzielności finansowej szkoły, a w tym jej dyrektora”.
„Dzisiaj pozycja dyrektora w tej mierze to rola kasjera, który wydaje przydzielone mu pieniądze zgodnie z dyspozycjami podmiotu „trzymającego finanse”, tj. organu prowadzącego. Kasjer, jak wiadomo nigdy nie będzie samodzielny i inicjatywny”.
• Dzisiejszy dyrektor to taki niby pracodawca, który wprawdzie może awansować pracownika niepedagogicznego, ale nauczyciela kontraktowego i mianowanego to mu awansują inne organy.
Dr M. Pilich o zatrudnianiu dyrektorów pisze m.in. tak:” W społecznej gospodarce rynkowej, która jest fundamentem ustroju społeczno-gospodarczego RP (art. 20 Konstytucji RP) należy pozostawić samym uczestnikom obrotu margines swobody przy decydowaniu o tym, jaki stosunek prawny zawrą. Byłoby zatem rzeczą pożądaną nieprzesądzanie na poziomie ustawowym, w jakim charakterze jednostki samorządu terytorialnego, jako organy prowadzące w stosunku do szkół i placówek publicznych, mają zatrudniać kierowników tych jednostek”. (Dr M. Pilich, Analiza statusu prawnego dyrektora szkoły lub placówki jako kierownika samorządowej jednostki organizacyjnej na tle porównawczym)
W żadnym z opracowań na temat statusu dyrektora (a i w dyskusji toczonej w Zespole opiniodawczo – doradczym problem pominięto), nie mówi się choćby o przybliżonych kwotach wynagradzania dyrektora.
Chciałabym dożyć czasów, gdy ustawi się kolejka menedżerów do prowadzenia szkół, które są z założenia instytucjami niedochodowymi.
O wzmocnieniu pozycji dyrektora możemy sobie na razie pomarzyć, bo w dzisiejszym stanie prawnym (w tym m.in. finanse, UoSO i KN), nawet w dalszej perspektywie nie widzę możliwości radykalnych zmian. A żeby wywrócić wszystko do góry nogami, trzeba czasu, bardzo dużo czasu.
III „Sytuacja i status zawodowy dyrektorów szkół i placówek oświatowych” - S. Więsław: ” Ujawniona w badaniu stabilność zatrudnienia dyrektorów i częsty brak ich jakiegokolwiek doświadczenia w pracy poza jedną kierowaną szkołą/placówką, wskazują na naglącą potrzebę stworzenia rozwiązań sprzyjających (jeśli wręcz nie wymuszających) mobilności zawodowej. Mógłby to być na przykład zakaz pełnienia funkcji kierowniczej w szkole, w której było się wcześniej nauczycielem lub zakaz pełnienia funkcji w jednej placówce dłużej niż dwie kadencje. Regulacje te sprawiłyby, konieczność wymiany kadr, a w konsekwencji prowadziły do transferu wiedzy i doświadczenia kadry kierowniczej z różnych szkół/placówek”.
Propozycje ograniczania dyrektorowania do np. dwóch kadencji jest chybiona (wg mnie także nieprawna).Dzisiaj, jeśli komisja (czytaj: organ prowadzący) uzna, że tej/temu pani/panu już dziękujemy, to ma przecież prawo posadzić na stanowisku wg własnego uznania innego kandydata. Chciałabym wierzyć, że lepszego, więc niech bierze za to odpowiedzialność do końca. Czy organom prowadzącym potrzebna jest asekuracja w rodzaju zapisu o ograniczeniu liczby kadencji?
A poza tym, jeśli zapisy w projekcie UoSO wejdą w życie, to problem przedłużania tzw. powierzenia stanowiska dyrektora szkoły się rozwiąże. Za każdym razem trzeba będzie przystąpić do konkursu.
I niby dlaczego i jakim prawem należy uniemożliwić startowanie w konkursie na dyr. nauczycielowi z tej danej szkoły?
„Na uwagę zasługuje również brak wcześniejszego doświadczenia kierowniczego dyrektorów obejmujących stanowiska. Budowa nowego systemu ich kształcenia i doskonalenia opartego na przykład na doświadczeniach studiów menedżerskich, pozwoliłaby lepiej przygotować osoby podejmujące kluczowe decyzje dla oświaty. Proponowany system mógłby być dwuetapowy".
Prawdziwe doświadczenie kierownicze przydatne w późniejszym dyrektorowaniu w szkole zdobyliby wybrani nauczyciele, pełniąc w szkole różne funkcje kierownicze jako przewodniczący zespołów (różnorakich), z określonym przez dyrektora zakresem obowiązków, uprawnień i odpowiedzialności. I oczywiście dodatkiem za tę funkcję.
IV Bardziej konkretne i przystające do dzisiejszej rzeczywistości szkolnej propozycje znajduję w ciekawej pracy D. Elsner (Nowo powołany dyrektor szkoły – zadania i wyzwania): http://www.npseo.pl/data/documents/1/68/68.pdf) (rozdział: „Sposoby wspomagania nowo powołanych dyrektorów szkoły w Polsce – rekomendacje praktyczne”).
V W czasie spotkań Zespołu opiniodawczo-doradczego do spraw statusu zawodowego nauczycieli, powołanego przez byłą minister w marcu 2010 r., przewijał się temat statusu dyrektora. Czwarte posiedzenie zespołu zostało w całości poświęcone właśnie dyrektorowi. Oczekiwania sformułowane wówczas przez szerokie gremium (przedstawicieli MEN, MSWiA, IBE, związków zawodowych, samorządów, fundacji, stowarzyszeń - w tym OSKKO), powinny stać się punktem wyjścia do wypracowania propozycji, kim w szkole ma być jej dyrektor.
Tylko że Zespół spotkał się po raz ostatni w marcu 2011. W zarządzeniu powołującym Zespół zapisano w § 3 „Zadaniem Zespołu jest przygotowanie propozycji założeń dokumentu dotyczącego statusu zawodowego nauczycieli”. Nie widziałam na stronie MEN takiego dokumentu, a pewnie nie tylko ja jestem go ciekawa.
VI Mówiąc o statusie dyrektora warto zobaczyć, jak to robią inni. W „Dyrektorzy szkół w Unii Europejskiej; Marzec 1996; EURYDICE; Europejska Sieć Informacji o Edukacji” w rozdziale „Wymagane kwalifikacje, wykształcenie i doświadczenie zawodowe” mamy:
„We wszystkich państwach kandydaci na urząd dyrektora szkoły muszą się wykazać świadczeniem w pracy pedagogicznej. We Francji (szkoły średnie), we Włoszech, Portugalii i Hiszpanii (od początku roku szkolnego 1996/97) wymagany jest co najmniej pięcioletni staż pracy pedagogicznej. W Belgii i w znacznym stopniu także w Szkocji kandydaci muszą uczyć dziesięć lat. W Niemczech oprócz koniecznego doświadczenia zawodowego wymaga się, aby kandydat już przedtem osiągnął wyższe stanowisko w karierze urzędniczej.
Inne państwa oferują świeżo zatrudnionym dyrektorom szkół dodatkowe szkolenie. W Austrii prowadzone są seminaria w fazie przedkwalifikacyjnej. W Szwecji dyrektorzy szkół biorą udział w zajęciach szkoleniowych, na których są informowani o najnowszych krajowych priorytetach w oświacie. W Anglii i Walii celowe programy szkoleniowe mają pomóc świeżo zatrudnionym dyrektorom szkół w zdobyciu pewnych umiejętności, koniecznych na ich stanowisku służbowym. Szkocja oferuje szkolenia kandydatom, którym już przekazano stanowisko dyrektora szkoły. W innych państwach (Belgia, Irlandia, Włochy) stopniowo wprowadza się szkolenia przygotowujące do wykonywania funkcji dyrektora szkoły. Dotyczą one w szczególności spraw zarządzania szkołą. Udział w nich nie jest obowiązkowy.
Także w trzech państwach EFTA/EOG na stanowisko dyrektora szkoły wymagane jest doświadczenie w pracy pedagogicznej. W Liechtensteinie i Norwegii kandydaci muszą mieć za sobą trzy lata nauczania. W Islandii oprócz dwuletniego stażu pracy pedagogicznej należy wykazać się doświadczeniem w zarządzaniu (roczny okres próbny na stanowisku dyrektora szkoły). Kandydaci w tych państwach nie muszą wcześniej odbywać specjalnego przeszkolenia”.
My koniecznie musimy inaczej? Może warto skorzystać, choćby w jakiejś części, z doświadczeń państw, które mają je (tj. doświadczenie) o wiele dłuższe i bogatsze.
Uważam, że dyrektorem szkoły powinien być nauczyciel. Szkoła w jakimś sensie pełni rolę usługodawczą, ale ma inne cele oraz realizuje odmienne zadania ustawowe i statutowe, niż te przewidziane w typowych usługach.
Dzisiejsze rozwiązanie polegające na tym, by dyrektor pełnił w szkole jednocześnie funkcje pseudomenedżera i pierwszego pośród nauczycieli, jest kulawe.
Mam wrażenie, że w działaniach na rzecz zmiany statusu dyrektora bardziej chodzi o znalezienie oszczędności (dyrektorzy zespołów szkolno-przedszkolnych, centrów i co tam jeszcze po drodze ktoś wymyśli; wspólna obsługa finansowa dla takich tworów), poprzez zrzucenie dodatkowych obowiązków na nieprzygotowanych i tak już zbyt obciążonych kolejnymi zadaniami dyrektorów, pracujących pod presją czasu i permanentnej zmiany – niż o troskę o jakość w oświacie.
Nikt na poważnie nie zajął się mocno doskwierającymi nam na co dzień, dowolnie interpretowanymi rozwiązaniami zawartymi w przepisach dotychczasowych, dotyczących dyrektora. A mówimy o swoich bolączkach na tym Forum od lat.
|