Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Edukacja domowa - co byś zrobił dyrektorze?
strony: [ 1 ][ 2 ]
Karolina03-02-2004 17:35:32   [#01]

Temat sobie drążę, ponieważ jest to dla mnie interesujące. Ciekawa jestem waszych opinii - okazuje się, że edukacja domowa jest w Polsce legalna - korzysta z niej ok 10 rodzin w Polsce.

Co byś zrobił dyrektorze, gdybyś od rodzica otrzymał taki wniosek?

Wniosek

Wnosimy o zezwolenie na spełnianie przez naszego syna / naszą córkę ..........., ur. ..............., obowiązku szkolnego w roku szkolnym ......./....... poza szkołą, zgodnie z art. 16 p. 8 ustawy z 7 września 1991 r. “O systemie oświaty”.

 

Czy edukacja domowa jest w Polsce legalna? Odpowiada Chris Klicka, adwokat z Home School Legal Defence Association w stanie Wirginia w USA -Tak, polska Konstytucja (z 1997 r.) gwarantuje prawo do wyboru nauczania domowego. Artykuł 70 punkt 3 mówi: "Rodzice mają wolność wyboru dla swoich dzieci szkół innych niż publiczne". Niektórzy polscy rodzice próbują więc spokojnie, po cichu nauczać w domu, ale jakoś nie mają dużego poparcia ani uznania. Z kolei Ustawa o systemie oświaty z września 1991 r. ogranicza niestety wolność do nauczania domowego. Artykuł 16 punkt 8 mówi: "Na wniosek rodziców dziecka dyrektor szkoły publicznej, w której obwodzie dziecko mieszka, może zezwolić na spełnianie przez dziecko obowiązku szkolnego poza szkołą oraz określić jego warunki. Dziecko spełniające obowiązek szkolny w tej formie może otrzymać świadectwo ukończenia poszczególnych klas szkoły podstawowej lub ukończenia tej szkoły na podstawie egzaminów klasyfikacyjnych przeprowadzonych przez szkołę, której dyrektor zezwolił na taką formę spełniania obowiązku szkolnego". P. Marek Budajczak, prezes przygotowywanego do rejestracji Stowarzyszenia Edukacji Domowej wskazywał na dwa problemy związane właśnie z tym zapisem w ustawie. Po pierwsze, wszystkie uczące się w domu dzieci muszą przechodzić egzaminy każdego roku, a czasem nawet i dwa razy do roku, aby móc kontynuować naukę w domu. Oczywiście jest to nierówne traktowanie wobec uczących się w szkołach publicznych, którzy nie muszą zdawać takich egzaminów. Po drugie, brak sprecyzowania reguł dotyczących uczniów szkół domowych powoduje, że każdy dyrektor szkoły może stwarzać swoje własne zasady.

Polecam:

http://www.liberator.lbl.pl/edukacja/edukacja_domowa.html  Portal Libarator

Edukacja tłumów - forum SDSI

 


Karolina03-02-2004 19:59:13   [#02]

USO mowi:

8. Na wniosek rodziców dyrektor publicznej szkoły podstawowej lub gimnazjum, w obwodzie których dziecko mieszka, lub dyrektor szkoły ponadgimnazjalnej, do której dziecko uczęszcza, może zezwolić na spełnianie przez dziecko odpowiednio obowiązku szkolnego lub obowiązku nauki poza szkołą oraz określa warunki jego spełniania. Dziecko spełniając odpowiednio obowiązek szkolny lub obowiązek nauki w tej formie może otrzymać świadectwo ukończenia poszczególnych klas danej szkoły lub ukończenia tej szkoły na podstawie egzaminów klasyfikacyjnych przeprowadzonych przez szkołę, której dyrektor zezwolił na taką formę spełniania obowiązku szkolnego lub nauki.

Jak interpretujecie ten zapis?

Karolina03-02-2004 21:29:07   [#03]
spełnianie obowiązku szkolnego poza szkołą

 [4] W związku z pytaniami, dotyczącymi realizacji obowiązku szkolnego poza szkołą, MEN przedstawia w tej sprawie następujące stanowisko:

1. Spełnianie obowiązku szkolnego poza szkołą jest nową formą realizacji tego obowiązku,     a jej podstawę prawną stanowi art. 16  ust. 8 ustawy o systemie oświaty [1]. Ustawa ta nie określiła dla MEN delegacji w sprawie opracowania szczegółowych zasad i trybu udzielania zezwoleń na spełnianie obowiązku szkolnego poza szkołą i w związku z tym art.16 ust.8 tej ustawy jest jedynym przepisem prawnym w tej sprawie.

 2. Uzyskanie zezwolenia na spełnianie obowiązku szkolnego poza szkołą oznacza, że dziecko nie musi uczęszczać na zajęcia lekcyjne do szkoły, ale nie jest zwolnione ze spełniania obowiązku szkolnego. Powinno mieć zorganizowaną naukę w domu lub kształcić się w  innej formie, wybranej przez rodziców i zaakceptowanej przez dyrektora wydającego zezwolenie, w taki sposób jednak, aby gwarantowało to dziecku uzyskanie wiedzy i umiejętności koniecznych dla ukończenia szkoły podstawowej i uzyskania tym samym świadectwa ukończenia tej szkoły. Treść pisma ma obecnie zastosowanie także do szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych.

3. Dyrektor szkoły, podejmując decyzje w sprawie udzielenia zezwolenia na spełnianie obowiązku szkolnego poza szkołą, musi rozważyć wszystkie argumenty przedstawione we wniosku przez rodziców i ocenić, czy  warunki zapewnione przez rodziców - w tym kwalifikacje osoby (osób) mających kształcić dziecko - pozwolą dziecku sprostać wymaganiom określonym w minimach programowych (podstawie programowej) przedmiotów obowiązkowych      i ukończyć szkołę podstawową (gimnazjum).

4. Dziecko, któremu udzielono zgody na spełnianie obowiązku szkolnego poza szkołą, powinno być wpisane do księgi uczniów z adnotacją o formie spełniania obowiązku szkolnego, a także do księgi ewidencji dzieci podlegających obowiązkowi szkolnemu - ze wskazaniem dyrektora szkoły udzielającego zezwolenia na tę formę realizacji obowiązku szkolnego. Dziecko takie, mimo wpisania jego nazwiska do księgi uczniów, nie jest wliczane do ogólnej liczby uczniów tej szkoły i szkoła nie powinna wykazywać go w liczbie uczniów, na których przyznawane są dotacje określone w art. 80 ust. 1 ustawy o systemie oświaty [1]. Wpisanie dziecka do księgi uczniów wynika jedynie z konieczności założenia arkusza ocen. Dyrektor szkoły udzielający zezwolenia lub osoba przez niego wskazana prowadzi dokumentację przebiegu nauczania: protokoły egzaminów klasyfikacyjnych i ew. sprawdzających, jeśli takie są organizowane, a także arkusz ocen, do którego wpisuje się wyniki egzaminów.

5. Komisyjny egzamin klasyfikacyjny wyznacza dyrektor szkoły udzielający zezwolenia - w terminie uzgodnionym z dzieckiem i jego rodzicami, a przeprowadza komisja (...). Tylko pozytywne wyniki uzyskane z tego egzaminu mogą być podstawą do uzyskania świadectwa ukończenia szkoły podstawowej (gimnazjum) lub promocyjnego, będącego podstawą do przyjęcia do szkoły. Stanowi o tym § 17 ust. 1 pkt 2  rozporządzenia [2].

6. W świetle obowiązujących przepisów szkoła nie ma obowiązku przeprowadzania komisyjnych egzaminów klasyfikacyjnych w innych, niż opisane wyżej, przypadkach. Jednak egzaminy takie - na wniosek rodziców dziecka - mogą być przeprowadzane za zgodą dyrektora szkoły, który udzielił zezwolenia na tę formę spełniania obowiązku szkolnego, np. coroczne egzaminy z programu nauczania każdej klasy z wpisaniem ich wyników do arkusza ocen ucznia.

7. Dziecko realizujące obowiązek szkolny poza szkołą powinno otrzymać legitymację szkolną, która jest dokumentem poświadczającym uprawnienie do ulgi przy przejazdach środkami publicznego transportu zbiorowego. Uprawnienia do tej ulgi zostały określone w ustawie       z dnia 20 VI 1992 r. o uprawnieniach do bezpłatnych i ulgowych przejazdów środkami publicznego transportu zbiorowego (Dz.U. Nr 54, poz. 254 z późn. zm.) i przysługują dzieciom  i młodzieży w wieku powyżej 7 lat do czasu ukończenia szkoły ponadpodstawowej publicznej lub niepublicznej o uprawnieniach szkoły publicznej, nie dłużej niż do ukończenia 20 roku życia. Legitymację wydaje dyrektor szkoły, który zezwolił na spełnianie obowiązku szkolnego poza szkołą.

8. Dyrektor szkoły, w obwodzie której dziecko mieszka, sprawując kontrolę spełniania obowiązku szkolnego zgodnie z art.19 ust.1 ustawy o systemie oświaty [1], powinien rokrocznie ocenić, czy rodzice dziecka spełniającego obowiązek szkolny poza szkołą zapewniają dziecku warunki umożliwiające kształcenie się (nauczyciel, podręczniki itp.). Polska jest sygnatariuszem Konwencji o Prawach Dziecka, w której gwarantuje się dziecku prawo do nauki. Kształcenie w zakresie szkoły podstawowej (i gimnazjum) jest w naszym kraju obowiązkowe, a dziecko realizujące obowiązek szkolny poza szkołą nie jest zwolnione ze spełniania tego obowiązku.

9. Uczniowi realizującemu obowiązek szkolny poza szkołą nie przysługuje z tego tytułu dofinansowanie z kuratorium.

Treść pisma ma obecnie zastosowanie także do szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych.

Karolina03-02-2004 21:31:00   [#04]

Znaczy gadam sobie sama ze sobą ;-))

Widać nikt z was nie miał jeszcze takiego orzecha do zgryzienia... wszystko jednak się może zdarzyć ;-)

Prosze o opinię, opinulkę - czy się wam to podoba czy nie i jaka byłaby wasza reakcja, gdyby naprawdę przyszedł rodzic i powiedział, że chce aby jego dziecko uczyło się w domu, hm..?

Karolina03-02-2004 21:31:39   [#05]

i jeszcze

to wklejone jest stąd:

http://www.uwoj.wroc.pl/kuratorium/Szk_podst_gimn/obowiazek.htm

Karolina05-02-2004 14:39:41   [#06]
ja bym chciała naprawdę wiedzieć...jaka byłaby wasza odpowiedź na takie pismo...;-)
gosienka05-02-2004 18:48:23   [#07]
Karolina ,chyba wszystkim zabiłaś ćwieka tym pytaniem.Zeby w tym rozgadanym gronie nikt nie podchwycił wątku ,no to chyba już świat się wali :)))))
Karolina05-02-2004 19:00:22   [#08]

:-(

ano gosienko...ano...;-)

To nic poczekam... zagłebiając się w wspaniałej lekturze dziś nadesłanej "Edukacja domowa" Marek Budajczak.

Barla05-02-2004 23:03:04   [#09]

Karolino

Od pewnego czasu zastanawiam się, czy nie zgłosić takiego wniosku do dyrektora szkoły mojego syna. To już druga szkoła i ...szkoda gadać.
Małgoś05-02-2004 23:39:30   [#10]

myśle, myślę

i jak sobie przypomnę ile razy w zyciu przerabiałam nauczanie początkowe, i rozszerzony program z kaligrafii  i czytanie z zrozumieniem, i logiczne myślenie.... to żałuję, że wcześniej nie wpadłam na wątek Karoliny

i jeszcze państwo musiałoby chyba cos dorzucic za to kształcenie obywatela (dotacja to wcale nie taka mała kwota) - tzn. nie dorzucić, ale ...zwrócić ;-) tę ...część podatków

Karolina06-02-2004 14:37:56   [#11]

9. Uczniowi realizującemu obowiązek szkolny poza szkołą nie przysługuje z tego tytułu dofinansowanie z kuratorium.

Małgoś - nie jest tak dobrze;-) Gdyby na dziecko uczone w domu wpływała subwencja z MENiS, to chyba byłby zalew edukacji domowej, rodziny miałyby z tego zasiłek ;-)

To nie jest wiele..ale...

Chcesz rodzicu uczyc sam, to rób to za swoje pieniądze....

Myslę, że niedługo mogłby dojśc do tego, że...nie leczę się u państwowego lekarza (bo mi nie odpowiada) nie korzystam z szkoły publicznej (bo wolę uczyć sama) to...nie płacę podatków. ;-)

Ciekawe co by to było?

Barla - odwagi, ktoś musi być pierwszy, strasznie mnie interesuje ten zapis, który nie dośc, że sobie spokojnie w USO leży to jeszcze nikt go nie wykorzystuje - narazie - choć czuję, ze to tylko chwilowo, ksiązka Marka Budajczaka jest pasjonująca, stowarzyszenie edukacji domowej, które powołał będzie dawało znać. Myślę, ze naprawdę dyrektorzy mogą się niedługo spotkać z takimi podaniami.

Dlatego chciałam pogadac...co by było gdyby...

Przecież to może być... odpływ uczniów ze szkoły, odpływ środków, nowa mentalnośc, nowy trend...wszystko nowe.

Nowe stare.... gdzie się podziały guwernantki? ;-)

Rycho06-02-2004 15:26:19   [#12]

Nowe stare....?

chyba jednak nie takie nowe.
zapis ten jest w UoSO od początku. I jak do tej pory mało kto (żeby nie powiedzieć, że nikt) z niego korzystał.
 
Przyczyn jest kilka:
 
1. Rodzice nie wiedzą o takiej możliwości.
2. Nawet jeśli wiedzą i chcieliby, mogą nie sprostać warunkom określonym przez dyrektora.
3. Brak finansów, bo prywatna nauka kosztuje. I to sporo.
4. Nawet, jeśli to nie żadne z powyższych, to lenistwo. No bo trzeba to wszystko zorganizować, zapewnić dziecku opiekę gdy nie jest uczone (nie dot. uczniów starszych?)
 
Ja, gdyby mnie rodzic przekonał, że jest w stanie zapewnić dziecku określone przeze mnie  warunki do nauki i zrealizować wymagania dot. sprawdzania postępu w nauce dziecka, to pewnie bym bez problemu wydał w tej sprawie decyzję pozytywną.
Karolina06-02-2004 16:25:27   [#13]

1. fakt - nie wiedzą

2. i tu chciałabym pogadać..

3. co kosztuje? nie mowimy o prywatnej szkole tylko o nauczaniu w domu - zatem jakie wydatki masz na mysli? zakup ksiązek - zeszytów - to jest w szkole też

4. Opiekę rodzice potrafią zapewniać swoim dzieciom - we własnym domu to już szczególnie, chyba mówimy o przynajmniej jedym rodzicu ktory nie pracuje nigdzie, inaczej sobie nie wyobrażam.

Ja, gdyby mnie rodzic przekonał, że jest w stanie zapewnić dziecku określone przeze mnie  warunki do nauki i zrealizować wymagania dot. sprawdzania postępu w nauce dziecka, to pewnie bym bez problemu wydał w tej sprawie decyzję pozytywną.
 
Rycho proszę - napisz jakie określiłbyś warunki?
Karolina06-02-2004 16:30:21   [#14]

 i jeszcze - nie nikt - jest w Polsce kilka rodzin, które z tego korzysta..;-)

" Podane tutaj dane są zaledwie prawdopodobne, trudno bowiem dotrzeć do wszystkich polskich rodziców uczących w domu z powodu braku informacji. Ja sam bezpośrednio lub pośrednio poznałem pięć rodzin (wyłączam własną), pewne dane zaś wskazują, że są jeszcze dwie lub trzy. Ze znanych mi rodzin dwie (w tym moja) uprawiają edukację domową od września 1995. Pozostałe krócej." Rozmowa z dr. Markiem Budajczakiem - pedagogiem, pracownikiem naukowo- dydaktycznym Wydziału Studiów Edukacyjnych UAM w Poznaniu, a jednocześnie jednym z pionierów edukacji domowej w Polsce. Dr Budajczak od kilku lat uczy swoje dzieci w domu dzielnie pokonując biurokratyczne przeszkody.

Majka06-02-2004 17:07:16   [#15]

Od września '95 - to znaczy, że uczy swoje dzieci już ponad 8 lat! Wiekowo są na poziomie I i II klasy LO...

Podziwiam :)

O ile umiem sobie wyobrazić uczenie dziecka w domu , we własnym zakresie, do końca szkoły podstawowej, no, może jeszcze w gimnazjum, to w liceum chyba nie miałabym odwagi....Za dużo przedmiotów.

Nawet przy zestawie rodzicielskim humanista+ ścisłowiec :)))

Marek Pleśniar06-02-2004 17:30:30   [#16]

no to już wiadomo jak się żenić i wychodzić za mąż;-)

np:

poznam w celach poważnych miłego, wysokiego, bruneta, z mieszkaniem i samochodem, dochodami >3000netto, matematyka z przyg. pedag.

a to ci byłoby

same panny;-)

Marek Pleśniar06-02-2004 17:33:18   [#17]
aha, przeczytałem i rózwnież podziwiam. Nie mam też obaw o losy szkół;-) Większości rodziców nie byłoby stać na takie poświęcenie.
Majka06-02-2004 17:35:40   [#18]
...w rodzinie mile widziani biolog , chemik i historyk...:)))
Karolina06-02-2004 17:37:05   [#19]

Marek - ja też sie o losy szkół nie obawiam...;-)

Specjalnie tak napisałam aby pobudzić dyskusję ;-))

Leszek06-02-2004 18:10:09   [#20]

Wg mnie warunki można określić w oparciu o zapisy dot. podstawy programowej określonego cyklu kształcenia, a także wymogów dotyczących prowadzenia zewnętrznego badania - sprawdzianu lub egzaminów organizowanych powszechnie przez CKE.

Oczywiście pozostaje w mocy przy tym zapis

UoSO - art. 16 ust. 8.

Na wniosek rodziców dyrektor publicznej szkoły podstawowej lub gimnazjum, w obwodzie których dziecko mieszka, lub dyrektor szkoły ponadgimnazjalnej, do której dziecko uczęszcza, może zezwolić na spełnianie przez dziecko odpowiednio obowiązku szkolnego lub obowiązku nauki poza szkołą oraz określa warunki jego spełniania. Dziecko spełniając odpowiednio obowiązek szkolny lub obowiązek nauki w tej formie może otrzymać świadectwo ukończenia poszczególnych klas danej szkoły lub ukończenia tej szkoły na podstawie egzaminów klasyfikacyjnych przeprowadzonych przez szkołę, której dyrektor zezwolił na taką formę spełniania obowiązku szkolnego lub nauki.

Oczywiście konieczna jest tu refleksja pracujących z dzieckiem w domu nt. jego rozwoju. Dziecko idące tą drogą nie może mieć stworzonych gorszych warunków zdobywania wiedzy i określonych umiejętności niż jego rówieśnicy.

Pozdrawiam

Karolina06-02-2004 21:11:21   [#21]

Leszku - przepisy dotyczące sprawdzianu lub egzaminów organizowanych powszechnie przez CKE wydają mi się tu zasadne i oczywiste.

Pytanie...w jaki soposób zorganizować ocenianie na koniec roku szkolnego, będące podstawą do wystawienia świdectwa?

Leszek06-02-2004 21:38:23   [#22]

jest określone - podkreślony fragment UoSO - art. 16 ust. 8. (#20),

oraz w rozporz. o ocenianiu - § 14.

    Uczeń może nie być klasyfikowany z jednego, kilku lub wszystkich obowiązkowych zajęć edukacyjnych, jeżeli brak jest podstaw do ustalenia oceny klasyfikacyjnej z powodu nieobecności ucznia na obowiązkowych zajęciach edukacyjnych przekraczającej połowę czasu przeznaczonego na te zajęcia w szkolnym planie nauczania.Uczeń nieklasyfikowany z powodu usprawiedliwionej nieobecności może zdawać egzamin klasyfikacyjny. Na prośbę ucznia nieklasyfikowanego z powodu nieobecności nieusprawiedliwionej lub na prośbę jego rodziców (prawnych opiekunów) rada pedagogiczna może wyrazić zgodę na egzamin klasyfikacyjny. Egzamin klasyfikacyjny zdaje również uczeń realizujący na podstawie odrębnych przepisów indywidualny tok lub program nauki oraz uczeń spełniający obowiązek szkolny lub obowiązek nauki poza szkołą. Egzaminy klasyfikacyjne przeprowadza się w trybie i w terminach określonych w statucie szkoły, z zastrzeżeniem ust. 6. Termin egzaminu klasyfikacyjnego powinien być uzgodniony z uczniem i jego rodzicami (prawnymi opiekunami).

    oczywiście, nie oceniamy zachowania (brak doprecyzowanych przepisów na ten temat).

    pozdrawiam

    Leszek06-02-2004 21:42:17   [#23]

    rozsypał mi się :-) §:, poprawka

    § 14.

    1.Uczeń może nie być klasyfikowany z jednego, kilku lub wszystkich obowiązkowych zajęć edukacyjnych, jeżeli brak jest podstaw do ustalenia oceny klasyfikacyjnej z powodu nieobecności ucznia na obowiązkowych zajęciach edukacyjnych przekraczającej połowę czasu przeznaczonego na te zajęcia w szkolnym planie nauczania.

    2. Uczeń nieklasyfikowany z powodu usprawiedliwionej nieobecności może zdawać egzamin klasyfikacyjny.

    3. Na prośbę ucznia nieklasyfikowanego z powodu nieobecności nieusprawiedliwionej lub na prośbę jego rodziców (prawnych opiekunów) rada pedagogiczna może wyrazić zgodę na egzamin klasyfikac

    yjny.

    4. Egzamin klasyfikacyjny zdaje również uczeń realizujący na podstawie odrębnych przepisów indywidualny tok lub program nauki oraz uczeń spełniający obowiązek szkolny lub obowiązek nauki poza szkołą.

    5. Egzaminy klasyfikacyjne przeprowadza się w trybie i w terminach określonych w statucie szkoły, z zastrzeżeniem ust. 6.

    6. Termin egzaminu klasyfikacyjnego powinien być uzgodniony z uczniem i jego rodzicami (prawnymi opiekunami).

    Karolina06-02-2004 22:04:51   [#24]

    Leszku - dziękuję.

    I tak nadal jestem ciekawa waszych wypowiedzi, przepisy bowiem wychodza już nam tu jasno... czy może jest jeszcze coś - do czego można się przyczepić?;-)

    Karolina09-02-2004 14:48:10   [#25]

    Maeljas - ale jesteś ;-))

    W wymianie plików znalazłam Twój dokument - odnoszący się do spełniania obowiązku szkolnego poza szkołą a tu mi się nie odzywasz ;-)

    Mam kilka pytań - ponownie przypominam, że sprawe traktuję jako trochę ciekawostkę - dlatego tak się tu przypominam i drąże. ;-)

    Maeljas

    1. obowiązku szkolnego/obowiązku nauki  - takiego zwrotu uzywasz w owym pismie i moje pytanie - czym to rozróżniasz . Naprawdę dla mnie jest to trochę niejasne. Obowiązek edukacji mamy zapisany w prawie - nasz system edykacyjny nakazuje aby obowiązek nauki był rownoznaczny z obowiązkiem szkolnym (poza tym przepisem własnie ktory omawiamy). Jest to jednak zupełnie coś innego - dlatego nie rozumiem w jakim kontekście skreślasz tam jedno z dwóch. Z obowiązku nauki bowiem nie mozna zwolnić decyzją dyrektora - ba...myslę, że w świetle obowiązującego prawa w ogóle nie może tego uczynić nikt.

    2. swoją decyzję uzaleźniasz od opinii PPP - tu również chciałabym spytać dlaczego i jak owa opinia może wpłynąc na Twoją decyzję.

    3. jak myslisz w przeciągu ilu dni można wyznaczyć termin egzaminów klasyfikacyjnych z wszystkich przedmiotów dla jednego ucznia

    4. z ciekawości.... miałaś naprawdę do czynienia z takim wnioskiem?

    Na koniec przepraszam za wnikliwość - po prostu chce mi się o tym jeszcze gadać ;-)

    Rycho09-02-2004 15:31:32   [#26]

    Karolino

    nasz system wcale nie nakazuje "aby obowiązek nauki był rownoznaczny z obowiązkiem szkolnym" :-)
     
    obowiązek szkolny wg naszego prawa trwa do momentu ukończenia gimnazjum, a potem do 18 roku życia przekształca się w obowiązek nauki, który może być realizowany w różnych formach.
     
    W omawianym tu problemie tak naprawdę jedno jest ważne. Określenie przez dyrektora warunków spełniania obowiązku szkolnego (lub nauki) poza szkołą.
     
    Do tego przepis obliguje dyrektora szkoły jeśli chce wydać zgodę na taką formę uczenia się młodego człowieka. Bo jak przepis mówi "może" czyli nie musi jej wydawać. Oczywiście odmawiając rodzicom musi uzasadnić swoją decyzję bo tego wymaga KPA.
     
    Jeśli jednak chce się przychylić do prośby rodziców to wtedy musi te warunki określić. Czego one moim zdaniem mogłyby dotyczyć?
     
    1. Wiedzy na temat warunków w jakich ta nauka w domu by się odbywała.
    2. Kto miałby tego dzieciaka uczyć? Myślę, że od pewnego momentu edukacji można by wymagać, aby to robili fachowcy. I tu ewentualnie byłyby te koszty dla rodziny. Chociaż z drugiej strony mogłoby mnie nie obchodzić kto dziecko będzie uczył, ważne żeby pozytywnie zdało egzaminy.
    3. Z powyższego mażna by np wysnuć warunek okresowego sprawdzania postępów w nauce np 1 x kwartał w szkole.
    4. Dla wydania decyzji być może warto by się "podeprzeć" opinią PPP co do mozliwości ucznia dla takiego sposobu uczenia się. (możliwy brak systematyczności)
    5 .....
     
    pewnie mozna by tu jescze znaleźć kilka różnych warunków.
    Chodzi mi o to, że w przepisach nie jest to określone jednoznacznie, stąd w każdej szkole może to być robione inaczej.
     
    :-(
    BożenaB09-02-2004 15:38:36   [#27]

    Może się wtrącę ...

    ad. 1 Obowiązek szkolny trwa do chwili ukończenia gimnazjum. Obowiązek nauki trwa do ukończenia 18 lat. Jeżeli uczeń do 18 lat nie ukończył gimnazjum, to nie ma obowiązku go kończyć, bo skończył mu się obowiązek nauki. Od tej chwili zostało mu tylko prawo do nauki.

    Maeljas słusznie rozróżnia obowiązek szkolny i obowiązek nauki. W szkole ponadgimnazjalnej realizuje się obowiązek nauki. Ten obowiązek nie musi być realizowany w szkole.

    Karolina09-02-2004 15:44:34   [#28]

    art. 15.

    1. Nauka jest obowiązkowa do ukończenia 18 roku życia.

    2. Obowiązek szkolny dziecka rozpoczyna się z początkiem roku szkolnego w tym roku kalendarzowym, w którym dziecko kończy 7 lat, oraz trwa do ukończenia gimnazjum, nie dłużej jednak niż do ukończenia 18 roku życia.

    Już pojmuję ;-)

    Znaczy uczeń gimnazjum po ukończeniu gimnazjum nie ma już obowiązku szkolnego ma jednak obowiązek nauki.

    ??

    RomanG09-02-2004 15:46:51   [#29]
    Tak.
    Karolina09-02-2004 15:47:39   [#30]

    O...Bożena...;-)

    Naprawdę już pojmuję, rozumiem, że Maejlas przygotwała pismo z myslą o uczniach w róznym wieku.

    Karolina09-02-2004 15:50:00   [#31]

    to się znów przyczepię ;-)

    A w jakiej formie - jeśli nie w szkole uczeń po ukończeniu gimnazjum ma obowiązek nauki spełnić? Czy tu mowa nadal o edukacji domowej czy gdzie np??
    Leszek09-02-2004 17:43:00   [#32]

    UoSO - art. 16 ust. 5a. Po ukończeniu gimnazjum obowiązek nauki spełnia się:
    1) przez uczęszczanie do publicznej lub niepublicznej szkoły ponadgimnazjalnej,
    2) przez uczęszczanie na zajęcia realizowane w formach pozaszkolnych w placówkach publicznych i niepublicznych posiadających akredytację, o której mowa w art. 68b,
    3) przez uczęszczanie na zajęcia realizowane w ramach działalności oświatowej prowadzonej przez osoby prawne lub fizyczne na podstawie art. 83a ust. 2, dla której osoby te uzyskały akredytację, o której mowa w art. 68b,
    4) przez realizowanie, zgodnie z odrębnymi przepisami, przygotowania zawodowego u pracodawcy.

    Pozdrawiam

    Karolina09-02-2004 18:03:28   [#33]
    Jak to człowiek dzięki dyskusji się rozwija...ponownie dzięki;-)
    Karolina26-02-2004 20:53:46   [#34]

    podnoszę wątek ;-)

    ponieważ właśnie udzielam wywiadu ...między innymi na ten temat...nie powiem dla jakiej prasy - poczytacie;-))

    Dlatego proszę ponownie o kilka refleksji w temacie, może jest jeszcze ktoś chętny wyrazić swoją opinię.

    RomanG27-02-2004 12:08:57   [#35]

    Skorzystam z tego wątku, żeby upiec swoją pieczeń :-))

    Jestem zaskoczony, ale świadomość tej rodzicielskiej możliwości nauczania domowego nie jest jeszcze zbyt powszechna.

    Ale ta mozliwość jest i wynikają z tego ważne wnioski prawne.

    Zawsze na spotkaniach z nauczycielami lub rodzicami podkreślam, że oddanie dziecka do szkoły dzisiaj to przede wszystkim rodzicielskie prawo - nie obowiązek, w związku z tym mogą wymagać, aby zakładowa piecza wychowawcza sprawowana przez szkołę była wzorowana na opiece występującej normalnie w rodzinach, z wychowawczą kontrolą prywatnych rzeczy dziecka w uzasadnionych pedagogicznie przypadkach włącznie.
    Podkreślam też, że konstytucyjne prawo rodziców zapisane w art. 48 ust. 1 zd. pierwsze w systemie prawa oświatowego realizowane jest przez wybór odpowiadającej rodzicom placówki, szerzej - wybór drogi edukacji dla swojego dziecka, aż po możliwość założenia własnej szkoły lub nauczanie domowe, a nie poprzez prawo wydawania nauczycielom wiążących służbowych poleceń odnośnie postępowania z uczniem i doboru metod nauczania, wychowania i opieki.

    Rodzice, rezygnując z nauczania domowego i dokonując świadomego wyboru placówki - publicznej, niepublicznej lub przez siebie założonej, albo rezygnując z tego wyboru i zdając się na państwo, akceptują statut tej placówki oraz - w ogólnym przynajmniej zarysie - jej program wychowawczy, osobowość dyrektora i zatrudnionych przez niego nauczycieli, preferowane przez te osoby poglądy na wychowanie i wynikające z tego metody wychowawcze.

    Dokonawszy wyboru, rodzice mogą już tylko wpływać na pracę szkoły na zasadach określonych w ustawie: działalność w radach rodziców, możliwość podejmowania partnerskich (a więc wykluczających traktowanie nauczyciela jak guwernera, któremu "płaci się i wymaga") prób ustalenia wspólnego frontu wychowawczego wobec dziecka poprzez rozmowy z nauczycielami lub dyrektorem, możliwość składania wniosków i skarg itp.
    Szkoła ma prawo jednak pozostać przy swoim rozumieniu pojęcia "dobro ucznia", kiedy dobro to nie zostaje faktycznie naruszone, a różnice w poglądach na wychowanie nie są wystarczającą przesłanką, aby tak twierdzić, tym bardziej że status dziecka właśnie jako 'ucznia' bardzo często wymaga podejmowania dość specyficznych i odmiennych od rodzicielskich działań, w szczególności dydaktycznych i socjalizacyjnych, a funkcjonowanie dziecka w klasie szkolnej znacznie różni się od jego funkcjonowania w środowisku rodzinnym.

    Rodzice muszą sobie zdawać sprawę, że wybierając placówkę, która dość daleko odbiega od ich wyobrażeń, będą mieli małe szanse, aby ukształtować ją po swojemu - i będzie to zgodne z prawem.

    To, że rodzic przychodzi często do szkoły z pretensjami, awanturami nawet, nie musi świadczyć, że nauczyciele popełniają błędy. Dopóki prawo nie zostaje naruszone, a nauczyciele postępują w sposób w jakimś stopniu uzasadniony celowością pedagogiczną, częste pretensje i awantury świadczą głównie o rodzicach: wybrali niewłaściwą placówkę i nie chcą lub nie umieją tego stanu rzeczy zmienić.
    Możliwości mają - do nauczania domowego włącznie.

    Powyższe nie wyklucza, że nauczyciel ma dążyć do mistrzostwa w swoim zawodzie, a szkoła musi się starać ze swej strony ułożyć sobie współpracę z rodzicami możliwie jak najlepiej.

    No i zepsułem Karolinie wątek ;-)
    Karolina02-03-2004 23:22:59   [#36]

    Rozumiem, co chcesz Roman powiedzieć... ;-)

    Rodzice mają prawo uczyć swe własne dzieci we własnych domach - jeśli z tego prawa nie korzystają i oddają dziecko pod opiekę instytucji - szkoły - niech się liczą z zasadami tam panującymi.

    Myslę, że to daleko idące uposzczenie - choc teoretycznie słuszne.

    Co jednak będzie, jesli rodzice zaczną odpływać ze szkoł?

    Wkleję tu cytat z wywiadu, przeprowadzonego przez Natalia i Matthew Dueholm  „Reprezentujemy rodziców home schoolingujących” - druga rozmowa z Krzysztofem Klicka

    Na pewno organizacje nauczycieli i szkoły publiczne też są do tego wrogo nastawione...     - Tak, w przypadku szkół chodzi o pieniądze - strasznie dużo ich tracą, jak dzieci odpływają ze szkół publicznych. Czasem sympatyczni i uczciwi dyrektorzy szkół powiedzą, że w momencie, gdy wiele dzieci z jego szkoły jest nauczanych w domu, szkoły tracą dobrych krytyków - rodziców, których obchodzi, co się dzieje w szkołach. Chodzi najczęściej o mamy, które potrafią przyjść do dyrektora i powiedzieć co im się nie podoba. Mądry dyrektor ceni sobie takie mamy, czy takich rodziców.

    Szkoda takich rodziców :-)

    .........................................................................

    Chciałabym Wam polecić też ksiązkę - która za moment ukaże się w księgarniach:

    EDUKACJA DOMOWA Marek Budajczak

    Książka Marka Budajczaka jest pierwszą na polskim rynku publikacją niezwykle rzeczowo i kompetentnie przybliżającą problematykę edukacji domowej. Tego typu nauczanie jest możliwe w Polsce od dwunastu lat. Ustawa z 7.09.1991 roku dopuściła – w formalno-prawnym znaczeniu – uczenie się dzieci poza instytucjonalnym środowiskiem szkoły, czyli najczęściej w domu, w warunkach zorganizowanych przez rodziców. Książka ta stanowi kamień milowy na drodze rozwoju omawianego zjawiska w naszym kraju. Jej wartość w związku z tym jest nie do przecenienia”.
    Z recenzji prof. Marii Mendel

    „Książka ta może zainteresować pedagogów, psychologów, nauczycieli, administratorów oświaty, samorządowców, działaczy organizacji pozarządowych, rodziców, duszpasterzy. Może być zachętą do podobnych samodzielnych działań na rzecz rzeczywistego sprzyjania rzeczywistemu rozwojowi własnych dzieci, krytycznego spojrzenia na potoczną, bezrefleksyjną praktykę kształcenia szkolnego i myślenia o praktykach wychowania domowego. Może ona też budzić niezgodę, sprzeciw, ale to dobrze, gdy tak się stanie, ponieważ każda refleksja o wychowywaniu własnych i cudzych dzieci jest początkiem naprawy naszych działań ku większemu sprzyjaniu pełnomocności rozwoju innych ludzi i nas samych”.
    Z recenzji prof. Zbigniewa Kwiecińskiego

    Autor osłania przed czytelnikiem największe, a przy tym rzeczywiste zalety edukacji domowej. Te książkę powinni obowiązkowo przeczytać wszyscy urzędnicy MENiS odpowiadający za jakość prawa oświatowego, nauczyciele akademiccy kształcący nie tylko przyszłych pedagogów, ale także przyszłych rodziców, andragodzy poszukujący rozwiązań dla edukacyjnego zagospodarowania społeczeństwa wiedzy i wzbogacenia dlań ofert w zakresie kształcenia ustawicznego i wreszcie tracący miejsca pracy w przedszkolach czy szkołach nauczyciele, którzy dzięki edukacja domowej mogliby odnaleźć dla siebie miejsce w społeczeństwie, oferując profesjonalną usługę edukacyjną wielu rodzinom”.
    Z recenzji prof. Bogusława Śliwerskiego

     ....i jeszcze - dla dopełnenia wątku prawnego edukacji domowej:

    Wśród danych, które się tam pojawiały (cytowane za P. Małgorzatą Byłów z Dolnośląskiego Kuratorium we Wrocławiu) są dane istotnie "niewiarygodne". Otóż przywoływane pismo MEN z 1993 nie ma dla nas rodziców-obywateli żadnej wartości regulującej, ponieważ jest to zaledwie okólnik wewnętrzny systemu oświaty (pomijam fakt jego niezgodności z obowiązującymi przepisami). To nie jest żadne prawo i nie można się na nie powoływać! Znajomość tego pisma może być cenna tylko co do obrony przed jego konstatacjami i roszczeniami. Proszę zatem umieścić uwagę wyraźnie relatywizującą jego wartość w "obrocie prawnym". dr Marek Budajczak

    Karolina05-10-2006 20:19:33   [#37]

    Podnoszę wątek

    Znalazłam ciekawy artykuł. Kto jest choć ciutkę zainteresowany tematem słyszał już więcej o edukacji domowej niż dwa/trzy lata temu.

    Rodzin w Polsce edukujących domowo jest około 30. Będę sobie pielęgnować od czasu do czasu ten wątek - a może kogoś zainteresuje również? ;-)

    "Idea szkolnictwa powszechnego powstała jako pomysł na socjalizację coraz liczniejszego (ze względu na wzrost higieny i rozwój medycyny) potomstwa klas niższych. Dzieci szlachty i bogatego mieszczaństwa miały prywatnych preceptorów i nikt nie przypuszczał, że może się to zmienić. Przeobrażenie się nauczycieli w wychowawców to postulat działaczy i pisarzy z końca XIX wieku - który, tak jak i wiele innych ich pomysłów, okazał się ideą na wyrost. " Szkoła bez przymusu - czytaj całość

    beera05-10-2006 20:23:48   [#38]
    bardzo fajny artykul byl na ten temat gdzies ze trzy numery temu w Przekroju- widzialaś?
    Karolina05-10-2006 20:26:14   [#39]

    Jasny gwint - ja na niego czekałam. Przegapiłam :-( 

    Lecę szukać ;-)

    beera05-10-2006 20:28:44   [#40]

    tu masz:

    http://www.przekroj.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=2058&Itemid=48

    Karolina05-10-2006 20:37:38   [#41]
    Dziękuję -  polecam wszystkim
    maeljas05-10-2006 20:55:05   [#42]

    :-)))

    mam w tym roku szkolnym 2 klasy, w których są dzieciaki po edukacji domowej - drugą i czwartą (rodzice już nie mieli siły walczyć o pozwolenie na naukę w domu)

    dydaktycznie - jest wspaniale - żadnych problemów

    - starsza klasa kategorycznie odmawia wszelkich "wyjść i wycieczek" - oni chcą być w szkole!!!! 

    - młodsza- dostała dodatkową godzinę na zajęcia integracyjne - uczą się pracy w zespole itp

     budzą się o 6 rano, by nie spóźnić się do szkoły.....

    Karolina05-10-2006 21:02:50   [#43]
    Matko! Kto ich tak zebrał u Ciebie? ;-) Ile ich jest?
    maeljas05-10-2006 21:10:36   [#44]

    same przyszły...

    z całego miasta i okolic- niedużo ich, bo rodzice szukali klas mało licznych - właściwie chcieli, by tylko ich dzieci były w klasie...
    Karolina05-10-2006 21:15:07   [#45]
    Maeljas - ale Twoja szkoła wyjątkowa jest, nie dziwię się, że właśnie ją znaleźli.
    Marek Pleśniar05-10-2006 23:43:04   [#46]

    najgorsze co można zrobić, to zamykać się na potrzeby społeczne

    świadomy dyrektor wsparłby inicjatywę rodzica*

    moim zdaniem, niezależnie od sposobu edukowania - czy domowym ono jest czy nie, szkoła powinna być miejscem wsparcia i uzupełniania takiej i każdej edukacji. A państwo powinno wyposażyć szkołę w środki na owo wsparcie.

    sądzę, że taka postawa zaowocować może czymś paradoksalnym - odwrotem od chęci edukowania dzieci w domu;-)

    -----------
    *dlatego gdy czytam Wasze - dyrektorów - wypowiedzi - te od początku kiedyś tam otwartego niniejszego wątku, jest mi przyjemnie ze tak wszyscy to rozumiemy. Obcowanie z uczestnikami forum stanowi dla mnie źródło nieustannych miłych rozczarowań - szczególnie potrzebnych w otaczającej nas g..anej sytuacji publicznej

    :-)

    grażka11-12-2006 22:20:20   [#47]

    znalazłam ten stary wątek - bo jest ciekawa dyskusja na forum gazetowym

    http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=33&w=51397971&v=2&s=0

    Babasia12-12-2006 00:41:58   [#48]

    bardzo interesujący wątek

    powiedzcie, czy  uczeń może  w ramach edukacji domowej uczyć się tylko jednego przedmiotu, a na pozostałe przychodzić do szkoły. Np. matka jest anglistką i zamierza dziecko sama uczyć angielskiego, ale nie podejmuje sie kształcić go w innej dziedzinie.
    bogda412-12-2006 20:06:21   [#49]

    edukacji domowej cd.

    http://www.galant.za.pl/art_zjazd12.html bardzo interesująca strona!

     http://www.edukacjadomowa.piasta.pl/ też.

    maeljas14-12-2006 18:42:47   [#50]

    i pękło jak bańka mydlana....

    w # 42 pisałam o dzieciakach po edukacji domowej - o tym jak utworzyłam klasy prawie specjalnie dla nich (chodziło o klasy mało liczne itp. i to ,że rodzice nie mieli już siły walczyć o edukacje domową. (Tyle, że błąd zrobiłam - pomyliłam klasę - nie II a I klasa SP)

    Początek roku był dobry , ale im dalej w las okazuje się, że niektóre dzieci z klasy I mają problemy z systematycznością , nie odrabiają prac domowych, nie utrwalają czytania, pisania  (dlatego,że im się nie chce albo nie miały czasu, bo ktoś tam do nich przyszedł, przyjechał itp - informacje od rodzców) - rzutuje to na postępy dzieciaków.

    A dziś telefon od jednego z rodziców  z informacją, że zwrócą się do mnie z podaniem  o wyrażenie zgody o nauczanie jego dzieci poza szkołą .

    Argumenty mnie powaliły: nie chce im się dowozić codziennie dzieci do szkoły, a poza tym traktowali pobyt w szkole tymczasowo, docelowo interesuje ich nauka tylko w domu - a mają nadzieję, że ja nie będę im robiła trudności...

     

    Czytając UoSO wyszło mi, że taką decyzje podjąć może tylko dyrektor szkoły rejonowej i cieszę się z tego!

    strony: [ 1 ][ 2 ]