Forum OSKKO - wątek

TEMAT: badanie losów absolwentów
strony: [ 1 ][ 2 ]
ankate17-05-2011 18:54:43   [#51]

Powiem jak jest u mnie.

Wszystkie dzieciaki idą do jednego  gimnazjum, mamy je więc "na widelcu".

 Wywiad też mamy dobry, bo wielu n-li pracuje u nas i rejonowym gimnazjum. Tabelki sobie obmyśliliśmy i porównujemy. Traktujemy to trochę też jako zgodność oceniania wewnętrznego z zewnętrznym:-).

 Po I półroczu naszych w gimnazjum podrzucamy im ankietę. Czasami fajne rzeczy wychodzą. Piszą śmiało i wytykają braki podstawówki i jej zalety w porównaniu z obecną szkoła.

A my sobie wnioski wyciągamy, w plan pracy wpisujemy, koncepcję modyfikujemy...trochę to na granicy legalności, ale służy poprawie jakości...a czasami takiego gimnazjalistę, który u nas był piątkowy, a tam ledwo ledwo na dywanik do szkoły i niech się tlumaczy....

dota c17-05-2011 18:54:56   [#52]

Malgala, moje doświadczenie jest takie, że są szkoły, które nie interesują się losem absolwentów. Ja skończyłam trzy szkoły, ale to były zamierzchłe czasy. Moja trójka dzieci tez pokończyła różne szkoły (tzw. dobre). Żaden dyrektor nie zwrócił się nigdy do mnie z pytaniem o losy dzieci oprócz zdawkowego "Jak tam sobie radzi?" w trakcie przypadkowego spotkania...

Może mieli inne źródła informacji, a może nie interesują się po prostu jako placówka (może jedynie trochę prywatnie...)

ankate17-05-2011 19:01:13   [#53]

dodam jeszcze

testy z angielskiego na wejście (przydział do grup w gimnazjum) też dają nam informację zwrotna o poziomie języka obcego w naszej szkole (a dane zbieramy od kilku lat)

...i jescze jedno

Wniosek do realizacji dla n-li gimnazjum. Zaprzepaszczają naszych z matematyki. Nasi w podstawówce brylują co roku w konkursach matematycznych na szczeblu wyżej niż dzielnicowym w mieście Ł(a my mała wsiowa szkółka), a potem w gimnazjum nikt ich nawet do konkursu nie zgłosi. Właśnie miałam rozmowę na ten tenmat z dyrektorem gimnazjum. Czyli czasami te losy to w wie strony....

malgala17-05-2011 19:06:56   [#54]

No cóż, wszystkie kontrole, które nie tylko przez naszą szkołę się przewinęły, ale również i okoliczne, sprowadzały się do tego, aby na wszystko było stosowne potwierdzenie. I nie wystarczające są na przykład zapisy w protokołach RP dokonane na podstawie sprawozdań wychowawców klas ani wnioski zawarte w sprawozdaniu dyrektora ze sprawowanego nadzoru. Dokumentacja fotograficzna i relacje zamieszczone na stronie internetowej szkoły też nie są wystarczającym dowodem. Wszystko trzeba dodatkowo pokazać (w którym na przykład dzienniku jest to zapisane i potwierdzone podpisem wychowawcy lub innego nauczyciela).

Magosia, teoria brzmi pięknie, ale rzeczywistość ewaluacyjną i zwykłą kontrolną tworzą ludzi. A ci bywają różni i bardzo często posiadają głęboko zakorzenione stare nawyki.

Stefan Wlazło17-05-2011 19:29:21   [#55]

Ewaluacja zewnętrzna posługuje się własnymi procedurami i narzędziami, nie mogą zewnętrzni ewaluatorzy żądać tworzenia jakichkolwiek dokumentów na ich potrzeby. Oczywiście, szkoła w ramach wewnętrznej formalizacji może sobie tworzyć dowolną dokumentację dla własnych potrzeb, tymczasem w wypowiedziach widzę jakąś potrzebę udowodnienia jakimiś dokumentami, że spełnia się wymaganie. Nikt tego nie żąda.Zanalizujmy brzmienie par. 20.2 w tekście Rozporządzenia: "Ewaluację wewnętrzną przeprowadza się w odniesieniu do wszystkich lub wybranych wymagań...lub do innych zagadnień uznanych w szkole..za istotne w działalności". Nie ma  w tym przepisie nakazu, aby w działaniu uwzględniać wszystkie "Wymagania", ba, można w ogóle je w działaniu szkoły pominąć, a zająć się istotnymi zagadnieniami w działaniu szkoły. Polonistycznie przypomnę, że "lub" , "albo" to spójniki wykluczające występowanie obu części, czyli albo A albo B. "Wymagania" służą diagnozowaniu poziomu polskiej edukacji i jest to informacja przede wszystkim dla MEN. Ewaluacja przyjdzie na parę dni i pójdzie, czyli jest to wizyta bardzo rzadka i krótkotrwała.Najważniejsza jest ewaluacja wewnętrzna i może ona odnosić się do wybranych "Wymagań", ale nie musi.

Wracając do zagadnienia kontaktu z absolwentami - trudno mi sobie wyobrazić, że nie ma żadnych takich kontaktów, czyli na pewno jest to poziom co najmniej D. A tylko w przypadku litery E i póki co - tylko w obszarze efekty (absolwenci są w obszarze środowisko), więc aktualnie może być nawet E bez żadnych konsekwencji w wymaganiu dotyczącego absolwentów.Czyli - możemy robić nic w tym zakresie. To reguluje par. 10 tegoż Rozporządzenia. Nie dziwcie się zatem mojemu zdumieniu, że wytaczacie wiele argumentów, które w znacznym stopniu są zasadne, ale nikt nie wymusza takich działań, o których piszecie.To raczej tradycyjna reakcja na zewnętrzny nadzór (niepedagogiczny), pozdrawiam Stefan

zemi17-05-2011 19:34:21   [#56]

 do Magosi

Fragment procedury ewaluacji zewnętrznej

"Podczas wywiadu z dyrektorem oczekuje się „ilustrowania” odpowiedzi przez wykorzystanie materiałów istniejących
w szkole/placówce.
Chodzi o to, aby wykazać praktyczną przydatność opracowywanych w szkole (wysłanych
uprzednio do wizytatora do spraw ewaluacji) dokumentów, a nie tylko pokazać fakt ich istnienia."

Twoje Magosiu - Rozmowa z dyrektorem , podkreślam rozmowa, może być wiarygodnym źródem informacji.

# 54 -  boimy się, że wizytatorzy zechcą mieć wszystko "zilustrowane" i to na wiele sposobów


Magosia17-05-2011 20:46:47   [#57]

Zemi- rozumiem , w czym rzecz. :-)

Tylko ja tak sobie myślę, że my dyrektorzy , czasem na wszelki wypadek, na wyrost, zakładamy konieczność procedur,  dokumentów, regulaminów.

Wiem- to się "skądś" w bierze.

 Po 12 latach dyrektorowania mam rózne doswaidczenia z organem nadzorującym. Miałam różnych wizytatorow. I moze mialam szczęście , bo najdłużej współpracowałam z rozsądną panią wizytator, która traktowala mnie jak wiarygodnego partnera.

 A może - sam to spowodowałam, bo na pytanie o dokumentację jednego z obszarow odpowiedziałam : nie mam, bo nie potrzebuję.

 A ten fragment z procedury zewnętrznej ewaluacj bardzo mi odpowiada:

"Chodzi o to, aby wykazać praktyczną przydatność opracowywanych w szkole (wysłanych
uprzednio do wizytatora do spraw ewaluacji) dokumentów, a nie tylko pokazać fakt ich istnienia"

Po co tworzyć coś, czego nie potrzebuję?

 Pozdrawiam :-)

  

Stefan Wlazło17-05-2011 20:53:25   [#58]

Wciąż zła interpretacja. Ten wytłuszczony tekst jutro sprawdzę w Krakowie, bo to wbrew temu, jak uczymy wizytatorów. Prawo jest następujące: wizytator ma ustawowe prawo wglądu do dokumentów obowiązujących szkołę, to np arkusz organizacyjny, statut, protokolarz posiedzeń rad pedagogicznych, później dodano program wychowawczy i profilaktyki, także do planu nadzoru, choć nie podlega on ocenie, tylko służy jako źródło informacji. Do tych dokumentów ewaluatorzy mają prawo wglądu.I są to dokumenty związane z procesem wychowawczym i edukacyjnym, powtarzam dokumenty od dawna obowiązujące i od dawna w szkołach tworzone. Natomiast, nie wolno im żądać tworzenia na swoje potrzeby jakichkolwiek dokumentów. Ale, jeśli szkoła w swej nadgorliwości jakieś dokumenty tworzy , tak na "wszelki wypadek", to oczywiście ewaluatorzy zewnętrzni mogą się z nimi zaznajomić, jeśli dyrektor poinformuje, że takowe - NIEOBOWIĄZUJĄCE - dokumenty powstały. I by nie tracić czasu, bo procedury mają bardzo dużą presję czasową - mogą poprosić o przesłanie mejlem. Ale to jest inicjatywa dyrektora. W przypadku wymagania dotyczącego absolwentów nie ma żadnego wymogu, co do dokumentacji, jest prośba o opisanie działań.

Czy nie bierzecie pod uwagę, że w raporcie z ewaluacji zewnętrznej nie ma żadnych rekomendacji, czyli sugestii nawet, nie mówiąc o poleceniach - co ma szkoła zrobić? 

bogna17-05-2011 21:06:25   [#59]

tak zupełnie na marginesie  [#55], pozwolę sobie zauważyć,

że z punktu widzenia logiki matematycznej spójnik "lub" nie jest wykluczający,

to alternatywa

Stefan Wlazło17-05-2011 21:10:45   [#60]
alternatywa wykluczająca jeden z członów, nie można pójść do kina lub do parku w tym samym czasie.
bogna17-05-2011 21:26:38   [#61]

zakładając, że kino nie znajduje się w parku,

to nie można pójść do kina i do parku w tym samym czasie,

gdyż można być w kinie albo w parku

;)



post został zmieniony: 17-05-2011 21:27:12
dota c17-05-2011 21:30:00   [#62]
No jeszcze jest możliwość, że to park znajduje się w kinie :)
Adaa17-05-2011 21:34:32   [#63]

mi by bardziej pasowało (zamiast alternatywy wykluczajacej) okreslenie - kontrawalencja

;-))

jerzyk17-05-2011 22:19:36   [#64]
 #42
"Mam ciągły kontakt ze szkołami, uczę rady pedagogiczne, zatem to, o czym piszę, wynika z obserwacji praktyki. zapewne dla wielu szkół jest to trudne do zaakceptowania. Ale te znikną z powodu niżu demograficznego, a zostaną szkoły naprawdę twórcze.Szkoły nie myślące o swym rozwoju - znikną z mapy oświatowej. "
Stefanie, podziwiam Twoj optymizm jednak uważam, że nie zniknie z mapy oświatowej jedyna w gminie podstawówka albo jedyne w gminie gmimnazjum, nawet jak będą nietwórcze.
Adaa17-05-2011 22:33:25   [#65]

ja bym tego nie nazywała optymizmem jerzu;-)

...............................

ale wróce jeszcze do wymagań na B :

Absolwenci są przygotowani do dalszego kształcenia lub funkcjonowania na rynku pracy na miarę swoich możliwości.

Powiedz mi Stefanie, jak dyrektor szkoły podstawowej mógły zdobyć tę wymarzona literkę "B";-)

bezrobotni z dwoma dyplomami, stracone pokolenie, zapaść na rynku pracy dla absolwentów uczelni wyzszych, tragiczna sytuacja na rynku pracy absolwentów itd. itp.

to tylko kilka okresleń tego co mamy teraz, co bedzie dalej wiadomo - no chyba, ze Niemcy wchłoną ( a tak bedzie) częśc przyszłych bezrobotnych absolwentów ... no ale wtedy beda braku u nas - w okreslonych profesjach

i ja mam pocztą pantoflowa zebrac dane do okreslenia, czy moi- po podstawówce sa przygotowani do rynku pracy na miare swoich mozliwości?;-))

no jasne - dla potrzeb ewaluacji powiem, ze sa przygotowani - bo? bo chca pracować!;-)

i to będzie najprawdziwsza prawda - i bez badania losów absolwenta wiadoma

o " D" nie marzę - bo nie bede tworzyc fikcji dla potrzeb ewaluacji

..............................

jak cos jest chore to jest chore, zadne piekne słowa ani wizje tego nie uleczą

ja sie dziwie Stefanie, ze Ty brniesz i brniesz


Dragon17-05-2011 22:50:24   [#66]

Proszę o podanie słownika, uznanego przez Radę Języka Polskiego za godny polecenia, w którym "lub" jednoznacznie oznacza alternatywę wykluczającą.

Istotnie - potocznie lub rozumie się jako alternatywę wykluczającą.
Ale potocznie mówi się również często "przyszłem".
Potoczność nie jest zatem wyznacznikiem poprawności językowej.

Oczywiście w matematyce spójnik "lub" nie wyklucza zajścia obu zdarzeń jednocześnie.
Takim spójnikiem jest spójnik "albo".

Faktem jest, że w sformułowaniach prawnych dla podkreślenia niewykluczającego znaczenia "lub" - czasem używa się form "i/lub".
Ale nie dlatego, że uznaje się, że "lub" jest w języku prawniczym wykluczający - ale, żeby podkreślić dla tych, którzy nie uważali na matematyce - że dopuszcza się możliwość zajścia obu zdarzeń jednocześnie.
Do tego - używa się tego podkreślenia czasem - a nie zawsze.

Żeby nie być gołosłownym weźmy KN:


Art. 9. 1. Stanowisko nauczyciela, z zastrzeżeniem ust. 1a, może zajmować osoba, która:
1) posiada wyższe wykształcenie z odpowiednim przygotowaniem pedagogicznym lub ukończyła zakład kształcenia nauczycieli i podejmuje pracę na stanowisku, do którego są to wystarczające kwalifikacje;

Jak Stefanie należałoby rozumieć ów zapis - przy założeniu, że "lub" jest wykluczający?
Czy tak, że nie jest możliwe istnienie osoby, która ukończyła zakład kształcenia nauczycieli, a jednocześnie posiada wyższe wykształcenie z przyg. ped.?
Czy też, że takiej osoby nie można zatrudnić na stanowisku nauczyciela - bo "lub" oznacza, że ma albo mież wykształcenie wyższe, albo ukończony zakład kształcenia - ale w żadnym razie nie oba na raz?

Dalej mamy:

3. Nauczyciele akademiccy legitymujący się co najmniej trzyletnim okresem pracy w szkole wyższej lub osoby posiadające co najmniej pięcioletni okres pracy i znaczący dorobek zawodowy uzyskują z dniem nawiązania stosunku pracy w szkole stopień nauczyciela kontraktowego, z zastrzeżeniem ust. 4.

Czy prawo rozumie, że jeśli ktoś jest nauczycielem akademickim z trzyletnim stażem pracy, to nie może jednocześnie posiadać pięcioletniego stażu pracy?
Czy też stare pryki akademickie nie załapią się na kontraktowego?

Dalej nie chce mi się szukać.

Jak świat  światem - spójnika "lub" używa się w prawie po to, żeby połączyć elementy, które nie muszą wystąpić jednocześnie - a nie po to, żeby wykluczać możliwość ich jednoczesnego występowania.

Reasumując, stwierdzenie:
Każda kobieta jest ładna lub mądra - oznacza jedynie tyle, że nie ma kobiet, które byłyby jednocześnie brzydkie i głupie.
Nie wyklucza jednak tego, że istnieją kobiety, które są jednocześnie ładne i mądre.

No dobra, dobra ... powszechnie wiadomym jest, że się nie znam na kobietach ... :-))

Adaa17-05-2011 22:57:37   [#67]
no i sie weź tu człowieku i przedsięwźmij;-)
Stefan Wlazło18-05-2011 07:50:16   [#68]

I zrobiła się dyskusja językowa, jak widzę. No to biorę do ręki "Słownik języka polskiego" i czytam: "Lub,sp. albo, bądź-bądź". Tyle mogę odpowiedzieć na te analizy.

 Jerzyk - to jest dramat gminnej społeczności, że będzie tolerowała szkołę złą, a choćby kiepską, źle to wróży przyszłości tej gminy.

Adaa - nie rozumiem, dlaczego marzysz o jakichś literkach? Literki odzwiercierdlają stan faktyczny, bo taka musi być obiektywna informacja dla MEN. Jeśli w sprawdzianie zewnętrznym, szkoła wypada kiepsko z powodu np bardzo dużej liczby uczniów z orzeczeniami poradni, to nic nie można zrobić, aby Ci uczniowie  raptem weszli w najwyższe staniny.I nie jest to negatywna ocena szkoły, tylko stwierdzenie stanu faktycznego, że tak jest (pomijam bzdurne rankingi w prasie). Rynek pracy, o której piszesz, nie dotyczy absolwentów szkoły podstawowej. Natomiast, nie mam wątpliwości, że powinni być przygotowani do następnego etapu kształcenia na miarę swoich możliwości. Literkę D (chyba popatrzyłaś odwrotnie) osiąga się bardzo łatwo. Ale nie chcę o tym pisać, bo dostrzegam, że dla nas najważniejsze staje się gra w litery a nie treści raportów. Zachęcam do przeczytania artykułu. Ł. Kluza w tegorocznym numerze trzecim "Dyrektora Szkoły". Pozdrawiam Stefan 

Natka18-05-2011 08:09:48   [#69]

dla większości z nas literki nie są najważniejsze - skrupulatnie czytamy raporty, wiemy, nad którym kryterium należy popracować,znamy swoich uczniów, środowisko

ale ...

społeczeństwo, większość władzy patrzy na literki, niestety...- nie zna warunków, w których funkcjonuje szkoła

i jeszcze jedno, mamy różnych dyrektorów i różnych ewaluatorów - stąd czasami rozbieżne literki, mimo że szkoły są na bardzo podobnym poziomie; wystarczy poczytać pełne wersje raportu, zresztą, na ten temat był także ciekawy artykuł na stronie www.npseo.pl

i jeszcze jedno, miało nie być rankingów, a się pojawiają - tak, jak w przypadku wyników sprawdzianu

nie ważne jest to, jak pracuje szkoła, jakie podejmuje działania, liczy się tylko wynik


Stefan Wlazło18-05-2011 08:33:28   [#70]
Tak, Natka, zgadzam się, ale niewiele możemy poradzić,tak zawsze było, że szkoła była i jest w centrum zainteresowań wielu kręgów, z reguły patrzących krytycznie.Ileż razy w środowisku naukowym spotykam się z tezą, że coś jest źle w szkole, a potem tak organizowane są badania, aby tę tezę udowodnić. Przyjmijmy, że najważniejszy dla nas jest nasz uczeń, a te "wszystkie władze" - dziś są, jutro ich nie ma,pies ich drapał. Pzdr. St.
Dragon18-05-2011 14:41:41   [#71]

Niezależnie od tematu, kontekstu i racji - zabawna jest zabawa słowami - i w sumie głównie z tego powodu pisywałem na forum.

Ubawiła mnie jedna z definicji spójnika "lub" w owym słowniku języka polskiego - przytoczę ją za http://sjp.pwn.pl/slownik/2479347/lub_I:
lub: spójnik wyrażający możliwą wymienność lub wzajemne wyłączanie się zdań lub ich część

Co w tym zabawnego?
A mianowicie to, że spójnik lub został zdefiniowany przy dwukrotnym użyciu spójnika lub. :-))
To się nazywa masło maślane - mniej więcej tak jakby definiować, że prostokątem nazywamy prostokątną figurę.

Jeśli lub ma być wykluczający - to w końcu ów "lub" to jest spójnik "wyrażający możliwą wymienność", czy też "wzajemne wyłączanie się".
No bo nie może jednocześnie być tym i tym - skoro jest albo tym, albo tym.
No i czy jest to wymienność (bądź wykluczanie) całych zdań, czy ich części?
No bo albo to, albo to - skoro wyklucza, to wyklucza ...

No dobrze - ale w takim razie - czy wymienność wyklucza wzajemne wyłączanie się, czy nie?

Bo jeśli wyklucza - to znaczy, że "lub" nie wyklucza nie wyłączania się - skoro pozwala na wymienność, która wyklucza wyłączanie się.
Czyli lub nie jest alternatywą wykluczającą - skoro nie wyklucza wykluczania się..

Jeśli nie wyklucza - to znów znaczy, że lub nie jest alternatywą wykluczającą - skoro nie wyklucza wzajemnego wyłączania się i wymienności.

:-))

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ][ 2 ]