Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Spieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
strony: [ 1 ][ 2 ] - - [ 8 ][ 9 ]
malmar1507-01-2011 20:53:36   [#01]

Może się mylę, ale warto chyba założyć jeden taki wątek



Zmarł Krzysztof Kolberger

W Warszawie po długiej walce z chorobą zmarł Krzysztof Kolberger. Aktor od lat zmagał się z nowotworem.


http://wiadomosci.onet.pl/kraj/zmarl-krzysztof-kolberger,1,4098909,wiadomosc.html


[***]



post został zmieniony: 07-01-2011 20:54:33
jerzyk07-01-2011 21:07:18   [#02]
ReniaB11-01-2011 09:55:04   [#03]
dota15011-01-2011 12:46:33   [#04]

„…Życie choć piękne, tak kruche jest…”

Z głębokim żalem przyjęliśmy wiadomość o śmierci Małgorzaty Jeżewskiej Dyrektora Dolnośląskiego Centrum Informacji Zawodowej i Doskonalenia Nauczycieli w Wałbrzychu ....

marmar4917-02-2011 20:13:31   [#05]

Karin Stanek nie żyje [*]

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/legendarna-piosenkarka-karin-stanek-nie-zyje,1,4187533,wiadomosc.html

ulkowa17-02-2011 21:09:48   [#06]
Do dzisiaj kocham wszystkich chłopców z gitarą i do dzisiaj jak mam małą chandrę nucę: malowana lala la la... [*]
izael17-02-2011 22:32:59   [#07]

a my wczoraj wieczorem śpiewaliśmy sobie "Autostop"...

Karin Stanek zawsze mi się kojarzyła z ogromną dobrą energią na scenie...

i tak będzie mi się kojarzyć

[*]

basja1019-02-2011 22:36:09   [#08]
DZIś POżEGNALIśMY APBA żYCIńSKIEGO, WIECZNY ODPOCZYNEK...........
malmar1503-03-2011 11:04:03   [#09]

Zmarła Irena Kwiatkowska

http://fakty.interia.pl/polska/news/zmarla-irena-kwiatkowska,1604953,3

[***]

becia1104-03-2011 07:38:46   [#10]
25 lutego zmarła Irena Majchrzak
malmar1528-06-2011 18:09:27   [#11]

Wycofany z życia

Maciej Zembaty nie żyje

Kim był? Łatwiej byłoby napisać, kim nie był. Ceniliśmy go jako poetę, radiowca, satyryka, muzyka, piosenkarza, scenarzystę czy tłumacza. To właśnie jemu Leonard Cohen zawdzięcza swoją popularność w Polsce. Podobnie jak kanadyjskiego barda, natura obdarzyła go niezwykłym głosem.

http://muzyka.onet.pl/10172,1646377,wywiady.html

Gusia28-06-2011 18:45:00   [#12]
[*]
malmar1524-07-2011 22:14:58   [#13]

Zmarł piosenkarz Janusz Gniatkowski

http://fakty.interia.pl/news/zmarl-piosenkarz-janusz-gniatkowski,1672321

m. in. "Apassionata", " Maleńka Ewo", "Siedem czerwonych róż" .


post został zmieniony: 24-07-2011 22:21:58
renka29-10-2011 20:52:34   [#14]
Dziś pożegnaliśmy mojego byłego dyrektora [*]
Gaba29-10-2011 21:03:54   [#15]

Wincenty Okoń

Wincenty Okoń (ur. 22 stycznia 1914 w Chojeńcu - zm. 18 października 2011 w Warszawie[1]) – polski pedagog, specjalista w zakresie dydaktyki i pedeutologii.


Jakoś tak mi dziwnie, że nie zauważyliśmy tego - przepraszam, Panie Profesorze.

To człowiek epoka, pedagog epoka.


post został zmieniony: 29-10-2011 21:04:38
ola 1329-10-2011 22:36:07   [#16]

Też uderzam się w piersi, ale to może ci wszyscy dziennikarze bardziej powinni?

grażka30-10-2011 09:03:26   [#17]
http://sliwerski-pedagog.blogspot.com/2011/10/odszed-klasyk-wspoczesnej-dydaktyki.html
malmar1530-10-2011 13:32:41   [#18]
[***]
Gaba31-10-2011 19:28:23   [#19]

Tadeusz Broś (ur. 28 października 1949 w Wałbrzychu, zm. 27 października 2011) – polski dziennikarz telewizyjny, aktor i reżyser

Pan od Teleranka... odszedł w zapomnieniu.

Gusia31-10-2011 20:03:40   [#20]
niedawno pożegnaliśmy koleżankę 53 lata... nieznana, bo tylko intendentka...walczyła... nie udało się... :((((
malmar1504-12-2011 16:26:43   [#21]

Wybitny aktor i reżyser Adam Hanuszkiewicz nie żyje

Dzisiaj w warszawskim szpitalu przy ul. Stępińskiej zmarł Adam Hanuszkiewicz, wybitny aktor i reżyser teatralny. Miał 87 lat.

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/wybitny-aktor-i-rezyser-adam-hanuszkiewicz-nie-zyj,1,4946627,wiadomosc.html

cynamonowa05-12-2011 23:15:43   [#22]

...i Violetta Villas

 

http://www.tvn24.pl/0,1726867,0,1,violetta-villas-nie-zyje,wiadomosc.html

ulkowa06-12-2011 01:19:21   [#23]

 http://www.youtube.com/watch?v=vwZKtT09eaU&feature=related




post został zmieniony: 06-12-2011 01:19:46
renka06-12-2011 11:10:57   [#24]
Zmarł Zbigniew Safjan
renka17-12-2011 16:45:36   [#25]

Cesaria Evora nie żyje

 

http://fakty.interia.pl/swiat/news/bosonoga-diva-cesaria-evora-nie-zyje,1735978

izael17-12-2011 18:00:49   [#26]

jeden z najpiękniejszych głosów fado

:(

http://www.youtube.com/watch?v=9NWC1rEPMbE




post został zmieniony: 17-12-2011 18:03:10
malmar1517-12-2011 22:42:47   [#27]

W Warszawie zmarł Krzysztof Szmagier, znany polski reżyser filmowy, scenarzysta i dokumentalista. Twórca takich hitów jak "07 zgłoś się" i "Przygody psa Cywila". To on wymyślił i stworzył postaci takich bohaterów jak porucznik Borewicz i major Zubek. Miał 76 lat.

Wioleta D18-12-2011 12:38:27   [#28]

Kolejna śmierć , która zasmuca...

http://wiadomosci.wp.pl/title,Vaclav-Havel-nie-zyje,wid,14093128,wiadomosc.html

basja1018-12-2011 21:46:56   [#29]
A parę tygodni temu odeszła moja Mama, najważniejsza z ważnych...
izael18-12-2011 22:50:59   [#30]

Z odejściem tych najbliższych osób tak trudno się pogodzić...

i żałoba po nich czasem trwa wiele lat

choć jest cichsza z każdym rokiem

ankate19-12-2011 19:15:02   [#31]
Hmm .... pogrzeb VV, tylu artystów, sław, kwiaty, wieńce ....a przecież wszyscy wiedzieli, że ona tam w tym Lewinie, z tymi psami tylko i nikt nie pomógł..., a ostatni występ w Kielcach.... i jakiś niesmak...
Gaba19-12-2011 20:15:04   [#32]

A obok wielkich tragedii - male lub mniejsze. 

Odszedł Kim - trudno dociec, co i jak.

Odeszła moja przyjaciółka, najlepsza, najwierniejsza - Jedyna. 

malmar1525-12-2011 12:22:55   [#33]

Zmarł Michał Sumiński

W wieku 97 lat zmarł w niedzielę w Warszawie znany dziennikarz Michał Sumiński - autor telewizyjnego programu "Zwierzyniec", podróżnik, autor książek o tematyce żeglarskiej.

http://fakty.interia.pl/polska/news/zmarl-michal-suminski-autor-programu-zwierzyniec,1738888

nina21-01-2012 16:47:57   [#34]
W Warszawie zmarła piosenkarka Irena Jarocka. Miała 66 lat.

Jarocka ciężko chorowała. Zmarła w jednym z warszawskich szpitali - poinformowała menedżerka artystki Agnieszka Pasternak.

Debiutowała w 1968 r. na festiwalu w Sopocie. Jej pierwszym przebojem była piosenka "Gondolierzy znad Wisły". Przez lata spopularyzowała tak znane utwory jak: "Motylem jestem", "Kocha się raz", "Odpływają kawiarenki", "Wymyśliłam Cię", "Beatlemania story". Zagrała także w filmie "Motylem jestem czyli romans czterdziestolatka" i sztuce Mrożka "Piękny widok".

Była laureatką wielu prestiżowych nagród na światowych festiwalach piosenki. Była laureatką plebiscytów prasowych i radiowych na najpopularniejszą piosenkarkę roku. Nagrała wiele płyt, ostatnie z nich to "Małe rzeczy" wydane w 2008 r. i "Ponieważ znów są Święta" w 2010 r.

Od 1990 roku mieszkała w USA, ale w ostatnich latach wróciła do Polski.

Jarocka zostanie pochowana w Katakumbach na Starych Powązkach w Warszawie.
ReniaB24-01-2012 05:30:07   [#35]
Bardzo lubię Jej piosenki
renka01-02-2012 21:10:04   [#36]
http://wiadomosci.wp.pl/title,Nie-zyje-Wislawa-Szymborska,wid,14217746,wiadomosc.ht
Gaba01-02-2012 21:11:35   [#37]

WISŁAWA SZYMBORSKA

 

POGRZEB

„tak nagle, kto by się tego spodziewał”

„nerwy i papierosy, ostrzegałem go”

„jako tako, dziękuję”

„rozpakuj te kwiatki”

„brat też poszedł na serce, to pewnie rodzinne”

„z tą brodą to bym pana nigdy nie poznała”

„sam sobie winien, zawsze się w coś mieszał”

„miał przemawiać ten nowy, jakoś go nie widzę”

„Kazek w Warszawie, Tadek za granicą”

„ty jedna byłaś mądra, że wzięłaś parasol”

„cóż z tego, że był najzdolniejszy z nich”

„pokój przechodni, Baśka się nie zgodzi”

„owszem, miał rację, ale to jeszcze nie powód”

„z lakierowaniem drzwiczek, zgadnij ile”

„dwa żółtka, łyżka cukru”

„nie jego sprawa, po co mu to było”

„same niebieskie i tylko małe numery”

„pięć razy, nigdy żadnej odpowiedzi”

„niech ci będzie, że mogłem, ale i ty mogłeś”

„dobrze, że chociaż ona miała tę posadkę”

„no, nie wiem, chyba krewni”

„ksiądz istny Belmondo”

„nie byłam jeszcze w tej części cmentarza”

„śnił mi się tydzień temu, coś mnie tknęło”

„niebrzydka ta córeczka”

„wszystkich nas to czeka”

„złóżcie wdowie ode mnie, muszę zdążyć na”

„a jednak po łacinie brzmiało uroczyściej” „było, minęło”

„do widzenia pani”

„może by gdzieś na piwo”

„zadzwoń, pogadamy”

„czwórką albo dwunastką”

„ja tędy”

„my tam”

 

(Ludzie na moście,

Warszawa 1986)

ulkowa01-02-2012 21:27:06   [#38]

Żal i pustka

Wiesława Szymborska

Kot w pustym mieszkaniu

Umrzeć - tego nie robi się kotu.
Bo co ma począć kot
w pustym mieszkaniu.
Wdrapywać się na ściany.
Ocierać między meblami.
Nic niby tu nie zmienione,
a jednak pozamieniane.
Niby nie przesunięte,
a jednak porozsuwane.
I wieczorami lampa już nie świeci.

Słychać kroki na schodach,
ale to nie te.
Ręka, co kładzie rybę na talerzyk,
także nie ta, co kładła.

Coś się tu nie zaczyna
w swojej zwykłej porze.
Coś się tu nie odbywa
jak powinno.
Ktoś tutaj był i był,
a potem nagle zniknął
i uporczywie go nie ma.

Do wszystkich szaf się zajrzało.
Przez półki przebiegło.
Wcisnęło się pod dywan i sprawdziło.
Nawet złamało zakaz
i rozrzuciło papiery.
Co więcej jest do zrobienia.
Spać i czekać.

Niech no on tylko wróci,
niech no się pokaże.
Już on się dowie,
ze tak z kotem nie można.
Będzie się szło w jego stronę
jakby się wcale nie chciało,
pomalutku,
na bardzo obrażonych łapach.
I żadnych skoków pisków na początek.


post został zmieniony: 01-02-2012 21:27:27
izael01-02-2012 21:28:45   [#39]

Ktoś tutaj był i był,
a potem nagle zniknął
i uporczywie go nie ma...

:(

[*]

Natka01-02-2012 21:32:13   [#40]
[*]
JarTul01-02-2012 21:34:50   [#41]
Żal...
gaj01-02-2012 21:41:18   [#42]

Wisława Szymborska:  Wszelki wypadek

"Zdarzyć się mogło.

Zdarzyć się musiało".


Marek Pleśniar01-02-2012 22:05:20   [#43]

tylu z nas dała coś co pamiętamy,  że trudno powiedzieć by cała odeszła. To wyjątkowy los - zostawić po sobie coś tak dobrego innym -  wielu.

ja zawsze Jej pamiętam wiersz, który na prywatny użytek nazywam jako "Ten o o róży" :-):

Nic dwa razy się nie zdarza
i nie zdarzy. Z tej przyczyny
zrodziliśmy się bez wprawy
i pomrzemy bez rutyny.

Choćbyśmy uczniami byli
najtępszymi w szkole świata,
nie będziemy repetować
żadnej zimy ani lata.

Żaden dzień się nie powtórzy,
nie ma dwóch podobnych nocy,
dwóch tych samych pocałunków,
dwóch jednakich spojrzeń w oczy.

Wczoraj, kiedy twoje imię
ktoś wymówił przy mnie głośno,
tak mi było, jakby róża
przez otwarte wpadła okno.

Dziś, kiedy jesteśmy razem,
odwróciłam twarz przy ścianie.
Róża? Jak wygląda róża?
Czy to kwiat? A może kamień?

Czemu ty się, zła godzino,
z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
Jesteś - a więc musisz minąć,
Miniesz - a więc to jest piękne.

Uśmiechnięci, współobjęci,
spróbujemy szukać zgody,
choć różnimy się od siebie
jak dwie krople czystej wody.

bardzo dziękuję Pani.


post został zmieniony: 01-02-2012 22:29:21
Annax01-02-2012 22:08:57   [#44]

Żal. Żal. Ogromny ŻAL.

To mój ukochany wiersz PANI WISŁAWY SZYMBORSKIEJ.

Choc wiele innych lubię też bardzo.

Marek Pleśniar01-02-2012 22:30:13   [#45]

ale takie też warto pamiętać:-)))

Szymborska, pracując w redakcji "Życia Literackiego", wraz z Włodzimierzem Maciągiem prowadziła "Pocztę literacką" - dział, w którym żartobliwie oceniano nadsyłane próbki literackie.

Niedoszłej poetce Szymborska radziła: "Niech Pani spróbuje kochać się z prozą", mężczyźnie, który pytał, czy może "pisać ku pokrzepieniu serc", odpowiadała: "Ależ tak, byle czytelnym charakterem pisma albo na maszynie".

Autorce, która zamieściła apel: "Zmieńcie, co chcecie, tylko wydrukujcie", odpisała: "Zmieniliśmy gruntownie i wyszły Liryki lozańskie. Niestety, już wydrukowane",...

Gaba02-02-2012 06:17:57   [#46]

Poeta I Świat - Odczyt Noblowski 1996

Podobno w przemówieniu pierwsze zdanie jest zawsze najtrudniejsze. A więc mam je już poza sobą ... Ale czuję, że i następne zdania będą trudne, trzecie, szóste, dziesiąte, aż do ostatniego, ponieważ mam mówić o poezji. Na ten temat wypowiadam się rzadko, prawie wcale. I zawsze towarzyszyło mi przekonanie, że nie robię tego najlepiej. Dlatego mój odczyt nie będzie zbyt długi. Wszelka niedoskonałość lżejsza jest do zniesienia, jeśli podaje się ją w małych dawkach.

Dzisiejszy poeta jest sceptyczny i podejrzliwy nawet - a może przede wszystkim - wobec samego siebie. Z niechęcią oświadcza publicznie, że jest poetą - jakby się tego trochę wstydził. Ale w naszej krzykliwej epoce dużo łatwiej przyznać się do własnych wad, jeżeli tylko prezentują się efektownie, a dużo trudniej do zalet, bo są głębiej ukryte, i w które samemu nie do końca się wierzy ... W różnych ankietach czy rozmowach z przypadkowymi ludźmi, kiedy poecie już koniecznie wypada określić swoje zajęcie, podaje on ogólnikowe "literat" albo wymienia nazwę dodatkowo wykonywanej pracy. Wiadomość, że mają do czynienia z poetą, przyjmowana jest przez urzędników czy współpasażerów autobusu z lekkim niedowierzaniem i zaniepokojeniem. Przypuszczam, że i filozof budzi podobne zakłopotanie. Jest jednak w lepszym położeniu, bo najczęściej ma możność ozdobienia swojej profesji jakimś tytułem naukowym. Profesor filozofii - to brzmi już dużo poważniej.

Nie ma jednak profesorów poezji. To by przecież znaczyło, że jest to zatrudnienie wymagające specjalistycznych studiów, regularnie zdawanych egzaminów, rozpraw teoretycznych wzbogaconych bibliografią i odnośnikami, a wreszcie uroczyście otrzymywanych dyplomów. A to z kolei oznaczałoby, że po to, żeby zostać poetą, nie wystarczą kartki papieru zapisane choćby najświetniejszymi wierszami - konieczny jest i to przede wszystkim, jakiś papierek z pieczątką. Przypomnijmy sobie, że na takiej właśnie podstawie skazano na zesłanie chlubę poezji rosyjskiej, późniejszego Noblistę, Josifa Brodskiego. Uznano go za "pasożyta", ponieważ nie miał urzędowego zaświadczenia, że wolno mu być poetą ...

Przed kilkoma laty miałam zaszczyt i radość poznać Go osobiście. Zauważyłam, że on jeden, spośród znanych mi poetów, lubił mówić o sobie "poeta", wymawiał to słowo bez wewnętrznych oporów, z jakąś nawet wyzywającą swobodą. Myślę, że to przez pamięć brutalnych upokorzeń, jakich doznał w młodości.

W krajach szczęśliwszych, gdzie godność ludzka nie jest naruszana tak łatwo, poeci pragną być oczywiście publikowani, czytani i rozumiani, ale nie robią już nic albo bardzo niewiele, żeby na co dzień wyróżniać się wśród innych ludzi. A jeszcze tak niedawno temu, w pierwszych dziesięcioleciach naszego wieku, poeci lubili szokować wymyślnym strojem i ekscentrycznym zachowaniem. Było to jednak zawsze widowisko na użytek publiczny. Przychodziła chwila, kiedy poeta zamykał za sobą drzwi, zrzucał ze siebie te wszystkie peleryny, błyskotki i inne poetyczne akcesoria, i stawał w ciszy, w oczekiwaniu na samego siebie, nad niezapisaną jeszcze kartką papieru. Bo tak naprawdę tylko to się liczy.

Rzecz charakterystyczna. Produkuje się ciągle dużo biograficznych filmów o wielkich uczonych i wielkich artystach. Zadaniem ambitniejszych reżyserów jest wiarygodne przedstawienie procesu twórczego, który w rezultacie prowadził do ważnych odkryć naukowych czy powstawania najsłynniejszych dzieł sztuki. Można z jakim takim sukcesem ukazać pracę niektórych uczonych: laboratoria, przeróżne przyrządy, mechanizmy wprowadzone w ruch są zdolne przez pewien czas utrzymać uwagę widzów. Ponadto bardzo dramatyczne bywają chwile niepewności, czy powtarzany po raz tysiączny eksperyment, z drobną tylko modyfikacją, przyniesie wreszcie spodziewany wynik. Widowiskowe potrafią być filmy o malarzach - można odtworzyć wszystkie fazy powstawania obrazu od początkowej kreski do ostatniego dotknięcia pędzla. Filmy o kompozytorach wypełnia muzyka - od pierwszych taktów, które twórca słyszy w sobie, aż do dojrzałej formy dzieła rozpisanego na instrumenty. Wszystko to jest w dalszym ciągu naiwne i nic nie mówi o tym dziwnym stanie ducha, zwanym popularnie natchnieniem, ale przynajmniej jest co oglądać i jest czego słuchać.

Najgorzej z poetami. Ich praca jest beznadziejnie niefotogeniczna. Człowiek siedzi przy stole albo leży na kanapie, wpatruje się nieruchomym wzrokiem w ścianę albo w sufit, od czasu do czasu napisze siedem wersów, z czego jeden po kwadransie skreśli, i znów upływa godzina, w której nic się nie dzieje ... Jaki widz wytrzymałby oglądanie czegoś takiego?

Wspomniałam o natchnieniu. Na pytanie, czym ono jest, jeśli jest, poeci współcześni dają odpowiedzi wymijające. Nie dlatego, że nigdy nie odczuli dobrodziejstwa tego wewnętrznego impulsu. Przyczyna jest inna. Niełatwo wyjaśnić komuś coś, czego się samemu nie rozumie.

Ja także, pytana o to czasami, istotę rzeczy obchodzę z daleka. Ale odpowiadam w sposób taki: natchnienie nie jest wyłącznym przywilejem poetów czy artystów w ogólności. Jest, była, będzie zawsze pewna grupa ludzi, których natchnienie nawiedza. To ci wszyscy, którzy świadomie wybierają sobie pracę i wykonują ją z zamiłowaniem i wyobraźnią. Bywają tacy lekarze, bywają tacy pedagodzy, bywają tacy ogrodnicy i jeszcze setka innych zawodów. Ich praca może być bezustanną przygodą, jeśli tylko potrafią w niej dostrzec coraz to nowe wyzwania. Pomimo trudów i porażek, ich ciekawość nie stygnie. Z każdego rozwiązanego zagadnienia wyfruwa im rój nowych pytań. Natchnienie, czymkolwiek ono jest, rodzi się bezustannego "nie wiem".

Takich ludzi nie jest zbyt wielu. Większość mieszkańców tej ziemi pracuje, żeby zdobyć środki utrzymania, pracuje, bo musi. To nie oni z własnej pasji wybierają sobie pracę, to okoliczności życia wybierają za nich. Praca nie lubiana, praca, która nudzi, ceniona tylko dlatego, że nawet w tej postaci nie dla wszystkich jest dostępna, to jedna z najcięższych ludzkich niedoli. I nie zanosi się na to, żeby najbliższe stulecia przyniosły tutaj jakąś szczęśliwą zmianę.

Wolno mi więc powiedzieć, że wprawdzie odbieram poetom monopol na natchnienie, ale i tak umieszczam ich w nielicznej grupie wybrańców losu.

Tutaj jednak mogą się w słuchaczach zbudzić wątpliwości. Rozmaici oprawcy, dyktatorzy, fanatycy, demagodzy walczący o władzę przy pomocy kilku byle głośno wykrzykiwanych haseł, także lubią swoją pracę i także wykonują ją z gorliwą pomysłowością. No tak, ale oni "wiedzą". Wiedzą, a to, co wiedzą, wystarcza im raz na zawsze. Niczego ponad to nie są ciekawi, bo to mogłoby osłabić siłę ich argumentów. A wszelka wiedza, która nie wyłania z siebie nowych pytań, staje się w szybkim czasie martwa, traci temperaturę sprzyjającą życiu. W najskrajniejszych przypadkach, o czym dobrze wiadomo z historii dawnej i współczesnej, potrafi być nawet śmiertelnie groźna dla społeczeństw.

Dlatego tak wysoko sobie cenię dwa małe słowa: "nie wiem". Małe, ale mocno uskrzydlone. Rozszerzające nam życie na obszary, które mieszczą się w nas samych i obszary, w których zawieszona jest nasza nikła Ziemia. Gdyby Izaak Newton nie powiedział sobie "nie wiem", jabłka w ogródku mogłyby spadać na jego oczach jak grad, a on w najlepszym razie schylałby się po nie i zjadał z apetytem. Gdyby moja rodaczka Maria Skłodowska-Curie nie powiedziała sobie "nie wiem", zostałaby pewnie nauczycielką chemii na pensji dla panienek z dobrych domów, i na tej ń skądinąd zacnej ń pracy upłynęłoby jej życie. Ale powtarzała sobie "nie wiem" i te właśnie słowa przywiodły ją, i to dwukrotnie, do Sztokholmu, gdzie ludzi duchu niespokojnym i wiecznie poszukującym nagradza się Nagrodą Nobla.

Poeta również, jeśli jest prawdziwym poetą, musi ciągle powtarzać sobie "nie wiem". Każdym utworem próbuje na to odpowiedzieć, ale kiedy tylko postawi kropkę, już ogarnia go wahanie, już zaczyna sobie zdawać sprawę, że jest to odpowiedź tymczasowa i absolutnie niewystarczająca. Więc próbuje jeszcze raz i jeszcze raz, a potem te kolejne dowody jego niezadowolenia z siebie historycy literatury zepną wielkim spinaczem i nazywać będą "dorobkiem" ...

Marzą mi się czasami sytuacje niemożliwe do urzeczywistnienia. Wyobrażam sobie na przykład w swojej zuchwałości, że mam okazję porozmawiania z Eklezjastą, autorem jakże przejmującego lamentu nad marnością wszelkich ludzkich poczynań. Pokłoniłabym mu się bardzo nisko, bo to przecież jeden z najważniejszych - przynajmniej dla mnie - poetów. Ale potem pochwyciłabym go za rękę. "Nic nowego pod słońcem" nie napisałeś, Eklezjasto. Ale przecież Ty sam urodziłeś się nowy pod słońcem. A poemat, którego jesteś twórcą, też jest nowy pod słońcem, bo przed Tobą nie napisał go nikt. I nowi pod słońcem są wszyscy Twoi czytelnicy, bo ci, co żyli przed Tobą, czytać go przecież nie mogli. Także i cyprys, w którego cieniu usiadłeś, nie rośnie tutaj od początku świata. Dał mu początek jakiś cyprys inny, podobny do Twojego, ale nie całkiem ten sam. I ponadto chciałabym Cię spytać, Eklezjasto, co nowego pod słońcem zamierzasz teraz napisać. Czy coś, czym uzupełnisz jeszcze swoje myśli, czy może masz pokusę niektórym z nich zaprzeczyć jednak? W swoim poprzednim poemacie dostrzegłeś także i radość ń cóż z tego, że przemijającą? Więc może o niej będzie Twój nowy pod słońcem poemat? Czy masz już notatki, jakieś pierwsze szkice? Nie powiesz chyba: "Napisałem wszystko, nie mam nic do dodania". Tego nie może powiedzieć żaden na świecie poeta, a co dopiero tak wielki jak Ty.

Świat, cokolwiek byśmy o nim pomyśleli zatrwożeni jego ogromem i własną wobec niego bezsilnością, rozgoryczeni jego obojętnością na poszczególne cierpienia ń ludzi, zwierząt, a może i roślin, bo skąd pewność, że rośliny są od cierpień wolne; cokolwiek byśmy pomyśleli o jego przestrzeniach przeszywanych promieniowaniem gwiazd, gwiazd, wokół których zaczęto już odkrywać jakieś planety, już martwe? jeszcze martwe? ń nie wiadomo; cokolwiek byśmy pomyśleli o tym bezmiernym teatrze, na który mamy wprawdzie bilet wstępu, ale ważność tego biletu jest śmiesznie krótka, ograniczona dwiema stanowczymi datami; cokolwiek jeszcze pomyślelibyśmy o tym świecie ń jest on zadziwiający.

Ale w określeniu "zadziwiający" kryje się pewna logiczna pułapka. Zadziwia nas przecież to, co odbiega od jakiejś znanej i powszechnie uznanej normy, od jakiejś oczywistości, do której jesteśmy przyzwyczajeni. Otóż takiego oczywistego świata nie ma wcale. Nasze zadziwienie jest samoistne i nie wynika z żadnych z czymkolwiek porównań.

Zgoda, w mowie potocznej, która nie zastanawia się nad każdym słowem, wszyscy używamy określeń: "zwykły świat", "zwykłe życie", "zwykła kolej rzeczy" ... Jednak w języku poezji, gdzie każde słowo się waży, nic już zwyczajne i normalne nie jest. Żaden kamień i żadna nad nim chmura. Żaden dzień i żadna po nim noc. A nade wszystko żadne niczyje na tym świecie istnienie.

Wygląda na to, że poeci będą mieli zawsze dużo do roboty.

dorwie02-02-2012 07:19:18   [#47]
[*]
befana02-02-2012 08:45:52   [#48]

Tu leży staroświecka jak przecinek

autorka paru wierszy. Wieczny odpoczynek

raczyła dać jej ziemia, pomimo że trup

nie należał do żadnej z literackich grup.

Ale też nic lepszego nie ma na mogile

oprócz tej rymowanki, łopianu i sowy.

Przechodniu, wyjmij z teczki mózg elektronowy

i nad losem Szymborskiej podumaj przez chwilę".
[*]

slos02-02-2012 08:53:12   [#49]
A jednak zrobiła to kotu...
hania02-02-2012 15:03:47   [#50]

nic dwa razy się nie zdarza....

drugiej takiej nie będzie..

niech spoczywa w pokoju...

strony: [ 1 ][ 2 ] - - [ 8 ][ 9 ]