Forum OSKKO - wątek

TEMAT: konsolidacja zasobów oświaty
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]
Jacek18-10-2010 22:52:11   [#51]
Wiem jak wygląda to teraz bo mam też klasy 30 osobowe :-)
AsiaJ18-10-2010 22:53:57   [#52]
Jartul, o tym mówią doświadczenia nasze i badania naukowe
JarTul18-10-2010 22:57:16   [#53]
A moje doświadczenia są inne :-) Z wynikami badań chętnie się zapoznam.
Jeżeli nie ma korelacji między liczebnością nauczanego zespołu i efektami nauczania, to proponuję wprowadzenie klas 40, 80, 100 itd osobowych.

post został zmieniony: 18-10-2010 22:57:37
Jacek18-10-2010 23:00:48   [#54]

hymmm.. przesadziłeś ale... znam kolegę, który na sali gimnastycznej miał 103 osoby a ze salka mała więc tylko stali w zasadzie i gimnastyka była... a że kolega wzrostu był małego to musiał na skrzynię wleźć i stamtąd dyrygował..

i wszyscy ćwiczyli..efektywnie :-)


post został zmieniony: 18-10-2010 23:03:04
AsiaJ18-10-2010 23:03:44   [#55]
3 zasady: autonomia, bhp i zdrowy rozsądek;-)
Bazia18-10-2010 23:03:48   [#56]
Jacek;;;;;;;)
Jacek18-10-2010 23:09:54   [#57]
cóż Baziu... byłem jednym z tych 103 co... efektywnie ćwiczyli :-)
JarTul18-10-2010 23:14:57   [#58]
To masz duże doświadczenia w zakresie konsolidacji :-)

Bazia18-10-2010 23:15:46   [#59]
Oj, Jacek, była kiedyś taka gimnastyka o 6 rano na antenie radiowej, cala Polska ćwiczyła i moja babcia też.
JarTul18-10-2010 23:19:03   [#60]
O! I wychowanie fizyczne można wyeliminować ze szkół. Wystarczy wdrożyć program "Cały naród ćwiczy..."
Jakie oszczędności i "konsolidacja" całego społeczeństwa w dobrej sprawie. :-)
Jacek18-10-2010 23:21:18   [#61]
e, tam... a gdzie widok na żywo maluczkiego człowieczka na końcu sali, który dyryguje ze skrzyni ?
bosia18-10-2010 23:24:37   [#62]

Jacek, wyszedłeś na ludzi, tzn. było dobrze

i po co to zmieniać?;-)

Jacek18-10-2010 23:26:06   [#63]
bosiu.. w oświacie stałe są tylko zmiany :-)
grażka19-10-2010 06:24:27   [#64]

W ramach wysiłków konsolidacyjnych tudzież drogiej oświaty - może uczniowie będą sprzatać sami? I nauczyciele też?

Podkradałam to z blogu D. Chętkowskiego, stosowny post napisał tsubaki; podoba mi się określenie, że czyszczenie toalet “poleruje” także serce - może jako motto programu profilaktycznego? Lub innego wychowawczego? :)

Jacek19-10-2010 08:45:47   [#65]
w Japońskich przedszkolach dzieciaki same sprzątają nie tylko zabawki w sali ale i kibelki, korytarze, itp.. nie zatrudnia się tam personelu do sprzatania
mariwu19-10-2010 09:21:27   [#66]
W japońskich przedszkolach bardzo starannie obserwuje się dzieci. I te, które się przyjaźnią są w kolejnym roku rozdzielane do różnych grup. Taki sposób na gaszenie więzi. Co kraj to obyczaj.
JarTul19-10-2010 09:33:06   [#67]
W części szkół amerykańskich, irlandzkich i brytyjskich, nie wiem w jak wielu, również dokonuje się rok w rok "mieszania" uczniów między oddziałami, czasami nawet dwa razy w roku szkolnym.Na pewno działania te mają miejsce w pierwszych latach edukacji. Później system nauki w grupach ponadoddziałowych.
Wpływa to zapewne na większą elastyczność dorosłego człowieka między innymi na rynku pracy i podejmowanie decyzji o dalszym rozwoju bez oglądania się na wybory kolegów, koleżanek.

AnJa19-10-2010 10:20:20   [#68]

Troszkę ta dyskusja weksluje na tory bardziej mi bliskie, więc cos napisze;-)

1. nie wydaje mi się, by pomysł konsolidacji zmierzał do przypisania chłopa do ziemi - tzn. ustalenia, ze jak dziecko przyjdzie do przedszkola X, które jest w grupie ze szkoła Y  to już nie ma wyjścia i do szkoły Y będzie musialo iść

tym bardziej w przypadku gimnazjum-szkoła ponadgimnazjalna

konsolidacja ma chyba dotyczyć zasobów nauczycielskich i to nawet bardziej specjalistów niż przedmiotowców- przynajmniej tak to widzę na podstawie prezentacji

2. to mieszanie uczniow się chyba u nas wlasnie zaczeło - alternatywne formy nauczania wf, poziomy zaawansowania z jezyków obcych, zajęcia uzupełniające- to już mamy w gimnazjum, w znacznie większym zakresie pojawi się to w szkolnictwie ponadgimnazjalnym

ciekawe jak bedzie na wychodzilo zegnanie z systemem klasowo-lekcyjnym?

bo wychodzi mi, ze nie takie trudne to będzie- pod warunkiem, że zapewnimy obecnośc nauczyciela w szkole przez min.6 godzin dziennie przy obecnym pensum

obecnośc- czyli warunki socjalne i przestrzeń do pracy


post został zmieniony: 19-10-2010 10:23:47
Adaa19-10-2010 14:35:23   [#69]

konsolidacja ma chyba dotyczyć zasobów nauczycielskich i to nawet bardziej specjalistów niż przedmiotowców

no i w koncu zniknie problem jak liczyc stazowe : podstawowe miejsce pracy, inne miejsce pracy, drugie i trzecie 

bedzie jedno (skonsolidowane) i stazowy od całosci:-)

znalazłam plus?

;-)

emwu19-10-2010 19:39:22   [#70]

a ja trochę inaczej,

taki kamyczek do ogródka,

materiały z kongresu (część I) zawierają 9 prezentacji, z czego 5 autorów z USA i 4 krajowe

przypadek?

to zapatrzenie na Amerykę, gdzie mają "najlepiej przeszkolonych" nauczycieli, "najlepsze procedury", "najlepsze" standaryzowane testy,

gdzie powstały podwaliny pod metodę "edukacyjnej wartości dodanej", etc, etc., gdzie się liczy, opracowuje dane i wskaźniki, pisze nowe programy i reformuje i ...

gdzie istnieje ogromny problem z analfabetyzmem

ech ta Ameryka

Nassssy19-10-2010 19:54:29   [#71]
i które to mimo tego rządzi światem...
Adaa19-10-2010 19:57:49   [#72]

no...Ameryka, Ameryką a swój rozum warto mieć:-)

zgadzam sie z Tobą emwu, że akurat Amerykanie to zaden dla nas przykład i wzór w temacie oswiaty

 Obama przerazony stanem edukacji, probuje wpompowac w nią miliardy dolarów - grzmi, ze trzeba zatrzymac ten spadek poziomu edukacji, który nie jest do zaakceptowania przez społeczeństwo

Arne Duncan próbuje ratowac co sie da, dwoi sie i troi - pomyslów masa - scentralizowana władza nad edukacją?, wydłuzenie na wzór azjatów dni nauki (zapobieganie letniemu "rdzewienie mózgu" )

cześć pomysłow zostaje uznana za niebezpieczne eksperymenty - środowisko nauczycielskie obawia sie, ze zostana odwrócone relacje - do tej pory konsekwencje lekceważenia szkoły i nauki ponosił uczeń, teraz (wg reform Obamy i jego kumpla od tenisa czy tam kosza - Duncana) ma ponieść nauczyciel:-)

złe wyniki ma dzieciak? - winien belfer

no...u nas tez Ameryka, prawda?;-) - tez belfer winien

nie słyszalam wykladu gości z USA, ale może powiedzieli jak naprawde tam mają?

że do bani i, że "Polacy, nie bierzcie z nas przykladu"

;-)



grażka19-10-2010 20:07:57   [#73]
AnJa - żegnanie się z systemem klasowo-lekcyjnym? Dłuuugo :)
AnJa19-10-2010 20:20:12   [#74]

a jakoś związku nie widzę

ale to nic nowego- Profesora jak 25 lat temu nie rozumiałem tak i dzisiaj nie rozumiem;-)

grażka19-10-2010 20:29:24   [#75]

AnJa - a ja widzę właśnie - inny niż tradycyjny system lekcyjny i przedmiotowy nie zostaje dopuszczony nawet jako eksperyment w ramach obowiązującego prawa - to jaka jest szansa sprawdzenia efektywności takiego rozwiązania? Gdybaniem?

Na ile jest to eksperymentalne nie wiem, bo sam Profesor nie ujawnia wszystkich szczegółów. Ale potrafię sobie nieco wyobrazić.

Fakt, pisałeś o szkole ponadgimnazjalnej - może dlatego nie widzisz związku. Mnie chodziło o nowatorskie rozwiązania w ogóle.

Nassssy19-10-2010 20:31:23   [#76]

Adoo a ja słuchałem i baaardzo podobało się to co przedstawiała Dr Karla Brooks Baehr, z Massachusetts Department of Elementary and Secondary Education.

W obrzydliwie skrótowym skrócie i uproszczeniu: szkoły otrzymuja ocenę za wyniki, a dystrykt (organ prowadzacy) też dostaje ocenę i jest to ocena najgorszej z jego szkół. I jeśli jest to zła ocena to władze stanowe zabierają sie za taki dystrykt. I trzeba sie wytłumaczyć, co sie zrobiło dla takiej szkoły, jak sie ja wspierało i wdrożyc program naprawczy...

Adaa19-10-2010 20:51:03   [#77]

Nassssy ok, załozenie moze i dobre, ale co z tego jeśli i tak do niczego nie prowadzi - oświata w USA lezy

mówi sie nawet głosno, ze poszczególne dystrykty sobie nie radzą - stąd pomysł scentralizowania zarzadzania szkolnictwem

a Pani Karla powiedziała jakie efekty sa takich wytłumaczeń co sie zrobilo, jak sie wspierało i co wychodzi ze wdrozenia - np. "w ciągu 3 lat od wdrożenia zaleceń, w 89% szkół wzrósł znacznie poziom kompetencji uczniów"?

emwu19-10-2010 21:00:03   [#78]

ja nie słyszałem (nie byłem na Kongresie), ale zapoznałem się z prezentacją,

cytuję:

"Wizja stanu Massachusetts zostanie osiągnięta gdy każdy uczeń:

Otrzyma zrozumienie, wsparcie i wiedzę, które są mu niezbędne do odniesienia sukcesu

Będzie w pełni przygotowany do dalszej edukacji, kariery oraz trwałego sukcesu społecznego, obywatelskiego i ekonomicznego"

Będzie uczony przez  nauczycieli  dobrze wykształconych, efektywnych, kompetentnych, otrzymujących niezbędne wsparcie

.................................................................................

my to wiemy już od dawna, nie trzeba nam Ameryki ;)

poza tym, zauważ jak bardzo jest rozbudowana (w pionie) administracja oświatowa,

pomysł na rozliczanie dystryktu (naszego OP) fajny, oznacza w praktyce restrykcje dla dyrektora szkoły ;), który ma uczniów na poziomie 20 pkt z egzaminu gimnazjalnego

etc.,etc.

 


post został zmieniony: 19-10-2010 21:01:38
Fred19-10-2010 21:33:22   [#79]

"(...) zasady i tezy anty-pedagogiki ubrano w szatki europejskości, okłamano środowiska oświatowe, wmawiając, że idee te tkwią u podstaw szkolnictwa państw europejskich (gdy w rzeczywistości pochodziły one z USA i gdzie nie sprawdziły się w praktyce), z tym ,że rozmyto je ,lekko zmodyfikowano, tak by były strawne i starannie zakamuflowano w dokumentach programowych i organizacyjnych." Całość tu.

emwu19-10-2010 21:55:29   [#80]

do Freda

przeczytałem "całość tu"

tak tendencyjnego tekstu nie widziałem już dawno ;(((,

chyba od czasów "giertychowskiej polityki" wdrażania programów, które pisze się - naprędce, na "karteluszce" - tuż przed konferencja prasową

porażka! ;(((((

Fred19-10-2010 23:08:55   [#81]

"Całość tu" wskazuje na źródło, z którego pochodzi wklejony przeze mnie fragment, a który to krytycznie odnosi się do amerykańskiej oświaty - wątku, jaki pojawił się we wcześniejszej dyskusji, w tym Twojej. Nie jestem autorem tegoż artykułu, toteż nie mam zamiaru ani bronić, ani oskarżać zawartych w nim tez. Mogę się z nimi zgadzać bądź nie. Są jednak przedstawione w sposób wyrazisty, co znacząco ułatwia logiczną kontrargumentację. Twoja argumentacja jest przekonywująca jedynie w odniesieniu do ilości znaczków obrazujących "smutek" czy też "dezaprobatę". Jedyny wyrazisty motyw w Twojej "wypowiedzi" to motyw "giertychowskiej polityki", który od kilku lat w sposób tendencyjny służy dyskredytowaniu wszystkiego, co wiąże się (wiązało) z polityką edukacyjną Giertycha.

Pozdrawiam.

emwu20-10-2010 17:05:20   [#82]

Hmmm

Pisałem o tekście, ale …

Poczułem się jak za dawnych – uczniowskich – lat. Na zajęciach u autora blogu stroiłem miny, więc natychmiast zostałem wezwany do tablicy. Nie czas i miejsce pomyślałem, ale … tej przyjemności nie mogłem sobie odmówić.

Krótko i na temat:

„Krajowe środowiska liberalno-lewicowe natychmiast rozpoczęły popularyzację jego poglądów w mediach (prasie, telewizji)i poglądy te, dzięki personalnemu składowi kierownictwa MENiS, stały się rdzeniem założeń reformy systemu oświatowego rozpoczętej w roku 1999”.

A dalej:

„Tymczasem w kraju, zaprojektowana przez SLD (J. Wiatr) i wdrożona przez AWS (M. Handtke) reforma systemu oświaty (1996) oraz proces doskonalenia nauczycieli, zostały nasycone ideami i zasadami anty-pedagogiki”.

To kiedy w końcu była ta reforma? J

I dalej

Niestety, skutki powyższego po dziś dzień nie zostały obiektywnie zbadane,

ale autor wie, że:

w wielu domach rodzicielskich z wzburzeniem i oburzeniem, skwitowano ów podły eksperyment dokonany na rodzimej młodzieży.

Pytam więc, co oznacza w języku naukowym określenie „w wielu”, w 12?, 92?, a może 666? (ups!)

Albo

Również treści programowe oraz poziom wymagań egzaminów maturalnych (…) w tych krajach, są nieporównywalnie wyższe niż u nas.(chodzi o Niemcy i Francję – dopisek mój).

Co dla autora oznacza „nieporównywalnie” – nie wiem.

Oraz w innej części wychwalanie działań min. Giertycha odnośnie wprowadzenia egzaminu maturalnego z matematyki.

„Wystarczy przytoczyć ewenement w skali europejskiej: zlikwidowania swego czasu matematyki (SLD, tow. Łypacka) (pisownia oryginalna – niestety), jako obowiązkowego przedmiotu maturalnego (na szczęście po kilku latach przekreślony przez Giertycha)”.

Tylko, że autor zapomniał o „giertychowskiej abolicji” (gdyby ktoś nie zdał „matmy”? haha) – kuriozum na skalę światową, wykpione przez samych maturzystów.

I jeszcze raz:

„Ewenement w skali europejskiej”

To gdzie jest Szwecja z brakiem matury (chyba) od 1968 r.

 Albo – (skutek wprowadzenia antypedagogiki w Polsce):

„I tak oto mamy, w zreformowanym szkolnictwie, na przykład:

   - inflację praw ucznia (system rzeczników praw ucznia”),

Już pomijam słowo „inflacja” (niepasujące do kontekstu), ale jak skomentować powołania rzeczników praw: obywatelskich, konsumentów, ubezpieczonych, pacjentów itd. Inflacją czego?  

Ja myślałem, że rzeczników praw ucznia powoływano, aby przestrzegać prawa i eliminować przejawy chamstwa (delikatnie mówiąc) niektórych (zaznaczam niektórych) nauczycieli. Pamiętam skargi na ubliżanie, naruszanie nietykalności (np. gdzieś w Polsce klęczenie z rękami do góry), straszenie itd. itp. Koszmar.

Fragment o pedofilach pominę milczeniem… z szacunku dla czytających.

Etc., etc.

Kończę. Tym razem z szacunku dla czasu.

Pozdrawiam


post został zmieniony: 20-10-2010 17:18:38
Nassssy20-10-2010 20:28:40   [#83]

Podziwiam emwu za próbę analizy tekstu przytaczanego przez Freda. Dla mnie ten tekst żadnego zjawiska oświatowego nie zgłębia a jedynie powierzchownie szafuje opiniami.Nie można się z nim racjonalnie spierać, bo prezentuje światopogląd, który mozna mieć lub nie. 

Obecny system ma wiele wad, ale istnieje a to niezbędna cecha czegoś co poddaje się doskonaleniu lub krytyce. Nie podpisany autor nie proponuje w zamian nic prócz tęsknoty za czasami dzieciństwa.


Bazia23-10-2010 19:36:39   [#84]
Za nic emwu nie podziwiam.
post został zmieniony: 23-10-2010 19:36:54
emwu23-10-2010 19:50:39   [#85]
a ja podziwiam Bazię za upór, konsekwencję, obiektywizm i elementarny szacunek dla innych :)
Bazia23-10-2010 19:52:41   [#86]
Dziękuję;))))
emwu23-10-2010 19:54:24   [#87]
proszę bardzo, do usług! :)
emwu24-10-2010 18:23:31   [#88]
znajomość zasad erystyki jest bezcenna, ale prowadzenie jej dla zasady nie jest możliwe bez ceny :)
Adaa24-10-2010 19:14:53   [#89]

podniosę, bo zazwyczaj tak jest, ze jak człek co madrego wymysli i sie tym podzieli, to czeka na recenzje albo przynajmniej na "łał!"

zatem - łał!

i w dodatku w niecałe 24 godziny;-))

Alfred24-10-2010 19:20:48   [#90]

Miałem już tu nie zaglądać.;-)

Wygląda na to, że dyskusja wykroczyła poza ramy określone w tytule wątku. Mam wrażenie, że miałem w tym swój udział. Kierując uwagę forumowiczów do „wiadomego tekstu”, spowodowałem chyba jakąś konsternację. Jeśli tak się stało, przepraszam. Emwu podjął się krytycznej analizy tych tez zawartych w tekście, które wpływają na tendencyjną wymowę całego artykułu (nota bene - sprzed dwóch lat). W prywatnej korespondencji poprosiłem emwu, by nie miał mi za złe, że nie będę polemizował na forum z jego odpowiedzią, określając jednocześnie przyczyny, dla których nie chcę tego czynić. Spotkałem się ze zrozumieniem i życzliwością. Wzajemną. Przedmiot sporu, ten czy inny, niezależnie od stopnia prawdziwości lub fałszu zawartych w nim tez, jest wyłącznie materiałem dyskusyjnym. Ocenie winien podlegać sam tekst, zawarta w nim warstwa ideowa, a nie osoba prezentująca to czy inne stanowisko.

Oceny zachodzących procesów dokonujemy z różnych stanowisk. Dzielimy je m.in. na lewicowe, prawicowe, liberalne, centro- takie czy owakie, lecz rzadko oceny tej dokonujemy ze stanowiska obiektywnego, którego istotą jest pragnienie poznania prawdy, co, w moim przekonaniu, nie jest możliwe bez próby osadzenia danego światopoglądu w określonym kontekście filozoficznym czy ideologicznym. I dopóki oceny toczących się procesów będziemy dokonywać z troską o poznawczy obiektywizm, w sposób swobodny i nieskrępowany, bez obawy przed konsekwencjami wypowiadanych opinii, dopóty będziemy żyli w społeczeństwie wolnym, myślącym i świadomym źródeł zachodzących zmian. Również na polu edukacji. Żadna to sztuka „mieć czoło niezmącone refleksją” - rzekła mi niedawno Adaa.

Mam nadzieję, że swoją niniejszą wypowiedzią przyczynię się do powrotu dyskusji na właściwe tory. Przypomnę, że wątek dotyczy „konsolidacji zasobów oświaty”. "-)  „Konsolidacja” to dobre słowo. Jeszcze lepsze: „solidarność”.

Pozdrawiam,
Fred

Etym. - późn.łac. consolidatio 'spojenie; utwierdzenie' od consolidare 'umacniać'; zob. kom-; solidare 'jp.' od solidus, zob. solidarny.


post został zmieniony: 24-10-2010 19:22:30
Dragon24-10-2010 19:46:40   [#91]

(Al)Fredzie - wciąż za mało pracujesz nad pokorą - Ty naprawdę sądzisz, że tu chodzi o tekst, który wkleiłeś. :-))

PS. Tezy sygnalizowane przez ten tekst znane są od lat. W 80% zgadzam się z nimi. Te 20% z czym się nie zgadzam, to sugestie, że ten kierunek został wybrany w sposób przemyślany, w wyniku jakiejś niemal "zmowy".
Otóż nie - to zwykła bezwładność - która jest nieunikniona i nie kieruje nią jakaś głębsza myśl, tylko ruch wahadłowy.
Za 20, 30 może 50 lat nastąpi zwrot - i znów nie będzie on kierowany myślą głęboką, ale prawami grawitacji.


emwu24-10-2010 20:02:24   [#92]

witaj Alfred,


emwu24-10-2010 20:05:23   [#93]

Dragon!

tak precyzując - które fragmenty dają te 80%?


sońka28-10-2010 16:11:35   [#94]
2010-10-26
Rewolucyjna konsolidacja

Ministerstwo Edukacji Narodowej opublikowało ostatnio założenia tak zwanej konsolidacji zasobów oświaty, które ocenia jako zmiany ewolucyjne. Pozwolę sobie nie zgodzić się z tym stwierdzeniem, zmiany określić jako rewolucyjne, a u ich źródeł szukać prób ratowania reformy systemu oświaty. Dlaczego?

Powstaną grupy szkół i placówek, łączące przedszkola i punkty przedszkolne ze szkołami podstawowymi, szkoły podstawowe ze sobą czy gimnazja z liceami, celem ma być dobra współpraca i optymalne wykorzystanie zasobów kadrowych szkół „w interesie uczących się w sposób wychodzący naprzeciw ich indywidualnym potrzebom”- zorientowano się chyba, co stanie się za dwa lata, kiedy obecnie „reformowani” gimnazjaliści skończą drugą klasę szkoły ponadgimnazjalnej i będą wybierali, jakich przedmiotów chcą się uczyć.

Powstanie duża grupa nauczycieli, dla których w szkole zostanie po kilka zaledwie godzin, tylko czy grupy szkół coś zmienią? Wystarczy mi przykład istniejącego Zespołu Szkół, w którym uczę – osoby, które chciałyby łączyć etat w najbliższych gimnazjach czy szkołach ponadgimnazjalnych,  musiałyby przemieszczać się codziennie po piętnaście kilometrów (minimum). Kto za to zapłaci? Jak ułożyć plan w trzech sąsiednich szkołach, jeżeli 50% nauczycieli (też minimum) łączy etat w trzech placówkach? Jak to się ma do wydajności pracy zabieganego nauczyciela, który w każdej ze szkół ma brać zapewne udział w posiedzeniach rad pedagogicznych, działać w zespołach przedmiotowych, dyżurować na przerwach i robić jeszcze dziesiątki innych rzeczy?

Każda ze szkół lub placówek, funkcjonujących w grupie, ma swoją radę pedagogiczną oraz swojego dyrektora, który odpowiada w szczególności za dopuszczanie i realizowanie programów edukacyjnych oraz ocenianie, egzaminowanie, klasyfikowanie i promowanie. Grupa szkół powstaje w wyniku porozumienia organów prowadzących, w drodze konkursu wyłania się dyrektora zarządzającego grupą, który przedstawi koncepcję rozwoju. Będzie on na przykład organizował konkurs na stanowisko koordynatora indywidualnych potrzeb uczniów grupy czy innych potrzebnych specjalistów. Współczuję koordynatorowi, który będzie zapewne wyposażony genetycznie w oprogramowanie, pozwalające mu sprawować nadzór nad  pięciuset uczniami grupy na przykład (podobne kondolencje dla zatrudnionego w grupie pedagoga czy psychologa). Czy to naprawdę jest wychodzenie naprzeciw indywidualnym potrzebom ucznia? A może to tylko sposób na uniknięcie protestów nagle bezrobotnych nauczycieli - skonstruowanie modelu, nakazującego pracę w kilku placówkach?

Podróżować po terytorium gminy lub powiatu będą nie tylko nauczyciele, ale także uczniowie. Oto cytat z pokazu slajdów MEN: „Dla uczniów całej grupy mogą być organizowane dodatkowo zajęcia dydaktyczne, wychowawcze i opiekuńcze zgodnie z potrzebami (na przykład dla uczniów o szczególnych uzdolnieniach, zajęcia opiekuńcze w czasie wakacji, zajęcia etyki, zajęcia terapeutyczne)” – a kto, przepraszam, ich na te dodatkowe zajęcia zawiezie i odwiezie do domu po ich zakończeniu, że o innych problemach organizacyjnych nie wspomnę?

 Grupa może być sposobem na ocalenie bytu poszczególnych szkół i zadbanie o interesy uczniów i nauczycieli w momencie spodziewania się dużego spadku liczby uczniów z przyczyn demograficznych -  pisze ministerstwo, nie wspominając jakoś o tym, że samą reformą programową przyczyniło się niezmiernie do zlikwidowania etatów dla wszystkich, którzy nie są nauczycielami języka polskiego, matematyki, języków obcych czy wychowania fizycznego. Współczuję serdecznie koleżankom i kolegom, ciesząc się jednocześnie z faktu, że udało mi się znaleźć w grupie tych, którym nagłe dojeżdżanie do pracy nie grozi.

Ton mojej wypowiedzi pozostaje dość sarkastyczny, ale jakoś nie widzę możliwości wcielenia w życie tego pomysłu. Może się mylę. Proszę wobec tego spróbować mnie przekonać.

M.Rykowska-Zywert
sońka28-10-2010 16:16:00   [#95]
2010-10-27
Nie stać nas na kolejną kosztowną rewolucję w oświacie

Zakładane zmiany obarczone są dużym ryzykiem błędu, którego konsekwencje dotyczyć będą ponad 5 mln. uczniów, 600 tys. nauczycieli oraz ponad 30 tys. szkół i ich organów prowadzących -  tak zarząd główny ZNP zopiniował pomysł MEN "Konsolidacja zasobów oświaty". Związkowcy proponują przeprowadzenie pilotażu i dalszych konsultacji społecznych.

Związek Nauczycielstwa Polskiego przekazał minister edukacji Katarzynie Hall opinie na temat proponowanych przez Ministerstwo Edukacji Narodowej rewolucyjnych zmian w systemie polskiej edukacji.

Edukacja nie może być przedmiotem eksperymentu, a za taki można uznać proponowaną Konsolidację zasobów oświaty - tak związkowcy rozpoczynają swój list do minister, a następnie krytycznie wypowiadają się na temat założeń projektu. Podstawową słabością projektu jest:

  • brak merytorycznych podstaw do formułowania twierdzeń o pozytywnych efektach projektowanej zmiany (nie można obecnie przesądzić, że budowanie na przykład grupy szkół i placówek może być sposobem na „ocalenie bytu poszczególnych szkół” i przyczyni się do zahamowania redukcji zatrudnienia. Konsolidacja szkół w grupy być może pozwoli uniknąć likwidacji szkół tylko do czasu istotnego zmniejszenia liczby uczniów w szkole);
  • brak gwarancji, że tworzenie zespołów szkół ograniczy skalę zwolnień nauczycieli w „dobie” niżu demograficznego (Związek oczekuje przeprowadzenia symulacji spadku zatrudnienia tej grupy pracowników oświaty w latach „huraganu demograficznego”, jak również wskazania innych możliwości zatrudnienia nauczycieli, na przykład w systemie pomocy społecznej.)

Zdaniem Związku Nauczycielstwa Polskiego Konsolidacja może doprowadzić także do redukcji etatów nienauczycielskich (pracownicy administracji oraz bibliotek) do redukcji, doprowadzić do obniżenia jakości kształcenia, nie poprawi natomiast indywidualizacji nauczania, jak również nie zwiększy  dostępności do pomocy psychologiczno-pedagogicznej i doradztwa edukacyjno-zawodowego.

Członkowie zarządu ZNP wyrażają wątpliwość czy proponowane zmiany zaowocują jakościowymi zmianami w systemie egzaminów zewnętrznych, systemie nadzoru pedagogicznego, systemie kształcenia i doskonalenia nauczycieli i podkreślają, że "nie stać nas na kolejną kosztowną rewolucję w oświacie". W zamian proponują modyfikację zadań istniejących już instytucji.

Źródło: Znp.edu.pl

jolkao203-11-2010 08:03:18   [#96]

Czy tylko zabawa słowami?

Konsolidacja zasobów oświaty publicznej

Cel główny

Dobra współpraca i optymalne wykorzystanie zasobów kadrowych szkół i placówek w interesie uczących się, w sposób wychodzący naprzeciw ich indywidualnym potrzebom

·                    dobra współpraca- nie ma gwarancji, że stworzenie zespołów wpłynie na dobrą współpracę

·                    optymalne wykorzystanie zasobów kadrowych szkół i placówek- o tak teoretycznie to się uda (ale czy na pewno efektywne)

·                    wykorzystanie zasobów kadrowych w interesie uczących się….

·                    konsolidacja zasobów oświaty publicznej - w interesie uczących się, w sposób wychodzący naprzeciw ich indywidualnym potrzebom…..

Jak świat  światem najlepszym motywatorem była i jest kaska, a to narzędzie moim zdaniem jest słabo wykorzystywane.


post został zmieniony: 03-11-2010 08:05:05
AnJa03-11-2010 09:09:46   [#97]

przez całe zycie pracowałem w szkole- za podobną kaske- raz miałem motywacje większą, raz mniejszą

parę razy słyszałem prof.Blike, który mówił, że ani nagroda, ani kara, ani kaska nie motywują - nie zrozumiałem, co więc motywuje, ale o tym, że nagroda nie motywuje  wiedziałem, a że strach przed karą działa krótko- też

co jakiś czas zdarzałao mi się zarobić troszkę więcej (troszkę- więc bez szaleństwa najmniejszego)- nijak mnie to nie motywowało

coś ze mną nie tak, czy ze swiatem, o którym jolkao pisze?

no bo kaska w szkole a motywacja to dla mnie takie mniej wiecej pytania:

- co więcej i jak lepiej zrobiłbym w szkole za ekstra 500/1000/5000/10000 zł?

- ile powiniem dostać wiecej, by przygotowac sie do każdej lekcji tak, by była niepowtarzalną?

- ile wiecej powiniem dostać, by porządnie sprawdzić pracę stylistyczną ucznia?

itp


post został zmieniony: 03-11-2010 09:10:45
Marek Pleśniar03-11-2010 12:09:15   [#98]

jest stwierdzonym faktem (a dla mnie też dość przemawiającym do rozumu), że "kaska" nie motywuje nauczycieli do pracy

(wyłączam drugi oczywisty fakt, że głodowa pensja demotywuje i dlatego nauczyciele muszą zarabiac na jakimś poziomie)


premie, podwyżki, dodatki nie stanowią zauwazalnego jakoś elementu motywującego

najzabawniejsze że dobre badania na ten temat przeprowadziły - z opisanym powyżej efektem - niemieckie nauczycielskie związki zawodowe;-)


---

ale to wszystko nic:-)

mój pogląd wyraziłbym tak: myślenie że za 100 czy 300 zł motywacyjnego więcej nauczyciel będzie uczył lepiej niż uczył wcześniej, ubliża nauczycielom

podobnie ubliża mi osobiście myślenie, że ja będę wykonywał jakieś zadanie mniej dokładnie, bo kolega ma 200zł jakiegoś dodatku więcej niż ja


ale najlepiej opowie to chyba faktycznie pan Blikle: http://www.oskko.edu.pl/konferencjaoskko2009/index.html

...sposoby kształtowania partnerskich stosunków w zespole pracowniczym, zarządzania opartego nie na władzy, nie na współzawodnictwie a na współpracy. Zarządzania zakładającego  rezygnację zarówno z kar (kij), jak i z wszelkiego rodzaju nagród, premii i prowizji (marchewka).

Starał się uzasadnić tezę, że właśnie rezygnacja z kija i marchewki otwiera drogę do kreowania aktywnych postaw ludzkich, a wraz z tym do podniesienia zarówno jakości jak i wydajności pracy.


Adaa03-11-2010 17:29:56   [#99]

nie jestem naukowcem tylko zwyczajna kobietą, totez mój tok myslenia jest raczej z tych podobnych do budowy cepa ... więc

jest stwierdzonym faktem (a dla mnie też dość przemawiającym do rozumu), że "kaska" nie motywuje nauczycieli do pracy

zgoda - "kaska" na koncie nie jest az tak atrakcyjna - dopiero wydana "kaska" moze podlegać jakims tam ocenom czy motywuje czy nie:-)

znacznie lepiej sie czuję w fajnej kiecce niż w starej
znacznie lepiej sie czuję gdy mogę z córka skoczyć na narty, niż gdy nie mogę ze wzgledów finansowych
znacznie lepiej sie czuję gdy nie musze czekac na okulistę 4 miesiace (NFZ) bo stac mnie na pójscie nastepnego dnia do wybranego - prywatnego

a skoro sie lepiej czuje to jestem radosniejsza, mniej zmartwiona, pewniejsza siebie - prawda?

toć chyba jest jasne jak słońce, że jestem wydajniejsza, bardziej zmotywowana do pracy w takim stanie:-)

"kaska" Marku nie motywuje?;-)

no ... moze i tak, bo czy ja gdzies wspomnialam w swojej wyliczance o "kasce""

:-)

.................................

bawi mnie gdy ktoś twierdzi, że pieniądze nie motywują:-)
bawi dlatego, że równoczesnie, twierdzacy tak chcieliby zarabiac więcej

mozna bawic sie w ładne sformułowania, np. takie : pieniadze nie motywuja w sposób bezposredni jednak w posredni maja wplyw na motywację:-)))



Adaa03-11-2010 17:35:30   [#100]

a generalnie to motywuje sukces/pozytywna ocena  a zabija motywacje porażka/negatywna ocena

zwlaszcza nieobiektywnie negatywna

demotywuje bezsilność wobec działań niektórych osób działajacych na naszą niekorzyść

bezradność wobec niesprawiedliwosci

tego w zawodzie nauczycielskim, zwłaszcza teraz sporo

strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]