Nie da się pracować, prowadzić szkoły nie posiadając jakiegoś zamysłu organizacyjnego,
Planując trzeba określić kierunku rozwoju tej konkretnej placówki.
Ponadto potrzebne jest osadzenie koncepcji w konkretnych uwarunkowaniach, pp, w tym uoso, polityce gminnej, priorytetach...
I nie wiem co było pierwsze:
"słuchanie" potrzeb i tworzenie na ich bazie koncepcji
czy
własna koncepcja, do której zostały kolejno wplecione w różny sposób pomysły, potrzeby konkretnych pracowników i klientów szkoły, wnioski z nadzoru i innych źródeł?
Nie wiem ile w tej koncepcji jest mojego a ile innych
czy to co moje to tylko połączenie tych trybików w całość i swoiste spojrzenie z lotu ptaka ?
Ale jedno wiem, że ją mam!
I chyba najważniejsze jest to, co wcale nie jest opisane w postaci dokumentów.
Żeby ją wdrożyć trzeba mieć ludzi: sojuszników i pomocników, trzeba do niej stale przekonywać opornych i tych, którzy wolą stać w miejscu,
żeby ją stworzyć trzeba znać ludzi i ich możliwości, uwzględnić ich pomysły i urealnić w różny sposób,
żeby była dobra i realna trzeba mieć pomysł jak to osiągnąć, stale poszukiwać, stawiać sobie konkretne cele,
żeby żyła i przynosiła efekty trzeba ją stale modyfikować do zmian prawa, nowych szans...,
trzeba skupiać wokół siebie pasjonatów, którzy udowodnią, że wiele się da jeśli się chce,
a zmiana jest często koniecznością.
Nie da się opisać koncepcji w całości, można przedstawić jedynie jej niewielkie fragmenty w dowolnej postaci.
|