Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Absurdów ciąg dalszy
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]
zgredek08-12-2003 20:54:05   [#101]
ależ...

Tak lub nie, mężczyzna, czy kobieta - a cóż to za znaczenie ma?

Fanklub swoimi prwami się rządzi!

Tak lub nie - powiedz wreszcie.
Marecki08-12-2003 22:01:53   [#102]

a wszystko to ...

Gdyby nie mój wątek o absurdach, nie doszłoby do zbliżenia... stanowisk, znajomości :-)
Maryśka209-12-2003 01:05:53   [#103]

Tu Cię mam zgredku, a ja kurde tego fanklubu znaleźć nie mogłam.

Ja też oczywiście!

AnJa cóś dawno( jakieś dwa dni) nie czepiałeś sie, że szukam!!! ;-))

MIC! AnJA! Jak Cie ten fanklub na Walnym (zjeździe oczywiście) dopadnie..... Zdrówka życzę :-)))

AnJa09-12-2003 09:03:20   [#104]

Nie dopadnie - ze wzgledu na skromność osoby pod ścianami pomykać będę niezauważonym pozostając;-)

Po wczorajszym ciężkim dniu zamierzam zrobić sobie do świąt odpoczynek - może bym się tak z miejscowymi związkami zbliżył ?

Nie macie jakiegoś programu do wupełniania arkuszy hospitacyjnych? ;-)

daganka09-12-2003 11:36:52   [#105]

do konkretów

Czy nie możecie racjonalnie wykorzystywać czasu pracy i pisać w "normalnych" godzinach? Czy o wszystkim muszę dowiadywać się ostatnia?Jakieś nieformalne spotkania, umawianki,obiecanki.........

przejdzmy do konkretów!!!

12 grudnia-termin odpowiedni i towarzystwo doborowe,tylko miejsce nadal objęte tajemnicą

zgredek10-12-2003 21:02:28   [#106]
daganka
12.12.2003 r. o godz. 12,00 w Lubinie, w budowlance na Księcia Ludwika I nr 3
AnJa10-12-2003 21:06:05   [#107]

Dlaczego Ks.Ludwika 3 a nie 12?

A ten Książę Ludwik to niby kto był?
zgredek10-12-2003 21:12:12   [#108]
książę brzesko-legnicki, cóś około 1398 chyba umarł.

a przed nim to była Hanka Sawicka, ale źle się kojarzyła i ją przemianowali (ulicę znaczy się)
zgredek10-12-2003 22:57:44   [#109]
ulica jest, a później nr domu, budynku, klatki, albo czegóś takiego

na parterze - w lewo, albo w prawo jak się wejdzie drugim weściem.
Gaba11-12-2003 18:14:35   [#110]

to Hanka Sawicka była także księżną legnicką... namber który?

AnO11-12-2003 20:33:10   [#111]

Gimnazja są pełne agresji



Gimnazja powstały cztery lata temu, a dzisiaj już niektórzy zastanawiają się, czy... warto było? W szkołach tych skupiona bowiem została młodzież w najtrudniejszym wieku dojrzewania. W klasach coraz częściej dochodzi do aktów agresji, uczniowie wyzywają się, biją, okradają nawzajem. Niektórzy podnoszą też rękę na nauczyciela...

– Niektórzy są naprawdę wulgarni! Potrafią powiedzieć nauczycielce „spier... ty k...” – alarmują pracujący w podlaskich gimnazjach pedagodzy. – Czasami uczniowie dzwonią do nauczycieli do domów i wykrzykują różne okropne słowa. Albo dyszą nauczycielce w słuchawkę... A już to, co wyprawiają między sobą, to przechodzi ludzkie pojęcie...
Zakochany w tej pannie?
W ubiegłym miesiącu w jednej z białostockich szkół gimnazjalnych uczeń podpalił zapalniczką(!) – „tak dla jaj” – koleżankę z klasy. Spalił jej sweter i znajdującą się pod nim bluzkę. Dziewczynce na szczęście nic się nie stało. Jego koledzy tłumaczyli, że „zakochany był w tej pannie i chciał zwrócić na siebie uwagę”... W innej szkole zaś gimnazjalista tak pobił kolegę, że ten wylądował w szpitalu. Za co dostał? Ponoć tylko za to, że „się wymądrzał, a nie powinien, bo jest z... innego osiedla”(!).
– Chłopcy z trzecich klas regularnie wyłudzają pieniądze od pierwszaków, a ci często nawet się nie skarżą w obawie przed zemstą starszych „kolegów” – mówi matka gimnazjalisty. – A już zabieranie dzieciom kanapek to codzienna historia! Ja robię mojemu synowi dwa razy więcej kanapek, żeby „oddał haracz”, no i sam też coś zjadł...
Z przeprowadzonych przez podlaskie Kuratorium Oświaty badań wynika, że co piąty uczeń przyznaje, że nie czuje się w szkole bezpiecznie. Jednak jeszcze bardziej zatrważające są wyniki ankiet opracowanych przez pracowników Poradni Psychologiczno- Pedagogicznej nr 3 w Białymstoku. Wynika z nich bowiem, że co piąty nauczyciel pracujący w szkole gimnazjalnej stał się „ofiarą” uczniów.
Belfer w roli ofiary
– A w dwóch białostockich gimnazjach aż połowa nauczycieli wyjawiła, że doznała przemocy ze strony uczniów! – alarmuje Norbert Słoniewski z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej nr 3 w Białymstoku.
Jest też w mieście taka szkoła gimnazjalna, w której ponad połowa, bo aż 13. na 21. zatrudnionych w niej nauczycieli doświadczyła przemocy od swoich „wychowanków”. W sumie spośród 562. białostockich pedagogów, którzy wypełnili tę ankietę, aż 116. przyznało, że znajdowali się w roli „ofiary” doznającej przemocy ze strony gimnazjalistów. Co ciekawe, „ofiarami” bywają zarówno początkujący nauczyciele, jak i pedagodzy z 20-letnim stażem pracy!
– W 12. ankietowanych gimnazjach wystąpiło aż 177 przypadków przemocy uczniów wobec nauczycieli! – podkreśla Aniela Magnuszewska z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej nr 3 w Białymstoku. – Zdecydowana większość bo aż 150. przypadków to była przemoc emocjonalna. Przemoc fizyczna miała miejsce 22. razy.
Prawie 80. pedagogów przyznało, że uczniowie zwracają się do nich w obraźliwy sposób, używając wulgaryzmów. Nauczyciele czują się przez młodzież ośmieszani (22 pedagogów) i szantażowani (siedmiu pedagogów). Aż 13. nauczycieli ujawnia, że uczniowie grozili im pobiciem, a kilka osób przyznaje, że otrzymywało groźby dotyczące pobicia bliskich im osób. Kolejnych kilkunastu dodaje, że dostają pogróżki zniszczenia ich mienia.
Piszą po torebkach i samochodach
Okazuje się też, że uczniowie coraz częściej te groźby realizują. Jedna z białostockich nauczycielek skierowała już sprawę o pobicie do sądu. Sprawa jest tym bardziej bulwersująca, że kiedy została zaatakowana przez uczniów, była w ciąży. Innemu nauczycielowi z kolei pobito syna, kolejnemu zaś obrzucano dom jabłkami.
– Gimnazjaliści plują na nauczycieli, rzucają w nich niebezpiecznymi przedmiotami, a nawet niszczą ich rzeczy osobiste, np. zaparkowane przed szkołą samochody – mówi Aniela Magnuszewska. – Był nawet przypadek „dotykania” nauczycielki przez uczniów, czyli aktu seksualnego.
Germanistka pracująca w jednym z białostockich gimnazjów opowiada, jak na początku tego roku szkolnego uczniowie zniszczyli jej torebkę:
– Torebka wisiała na poręczy mojego krzesła i kiedy odwróciłam się do klasy plecami, bo musiałam coś napisać na tablicy, ktoś ją po cichu zabrał – wspomina. – Mimo że już po kilku minutach i równie cicho została odwieszona, od razu zobaczyłam, że coś jest nie tak... Na jasnej torebce widniał namazany długopisem wulgarny napis. Dwa słowa, ale nie powiem jakie, bo zostanę zidentyfikowana. Jedno z nich jest bowiem przezwiskiem, jakie nadali mi uczniowie.
Dodaje, że nie chce nagłaśniania sprawy i dlatego nie poszła na skargę do dyrektora. Jej zdaniem bowiem, byłoby to przejawem jej niekompetencji i wszyscy zaczęliby uważać, że sobie nie radzi z klasą. Twierdzi, że byłoby to gorsze i bardziej poniżające, niż strata „jednej głupiej torebki”.
Rodzic kontra nauczyciel
Jednak z ankiety przeprowadzonej przez pracowników białostockiej Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej nr 3 wynika, że nauczyciele bardzo często szukają pomocy u dyrektora gimnazjum, a co ważne, jeszcze częściej ją znajdują. Bywa, że dyrektor nie czeka aż pedagog poprosi o pomoc, tylko widząc, że dzieje się coś złego, sam próbuje interweniować.
– Jednak bardzo niepokojące jest to, że nauczyciel nie zawsze może liczyć pomoc pedagoga szkolnego – dodaje Aniela Magnuszewska. – Mieliśmy bowiem sygnały od kilkunastu nauczycieli, że zwracali się z prośbą o wsparcie do osoby na tym stanowisku i... go nie otrzymali. Najbardziej przerażający jest jednak fakt, że nauczyciele nie mogą liczyć na pomoc rodziców!
Z ankiety wynika, że aż dwóch rodziców na trzech poproszonych przez nauczyciela o wsparcie... odmawia lub w ogóle nie dostrzega problemu.
– Rodzice najczęściej trzymają stronę swoich dzieci – skarżą się nauczyciele. – Bardzo często nie ma mowy o żadnej współpracy ze szkołą, a przecież jesteśmy współodpowiedzialni za wychowanie młodego człowieka i powinniśmy mówić w tej kwestii jednym głosem. Powinniśmy zwierać szeregi, a nie działać na dwóch różnych frontach.
Nazwała ją zdzirą
Polonistka z białostockiego gimnazjum opowiada, jak wezwała matkę jednej ze swoich uczennic do szkoły po tym, jak ta 13-letnia dziewczyna nazwała ją... „zdzirą”.
– Po zakończeniu lekcji zwróciłam uczennicy uwagę, że bluzka bez pleców to nie jest najodpowiedniejszy strój do szkoły. Siedzący za nią chłopcy przez całą lekcję nie mogli bowiem się skupić, tylko liczyli jej pieprzyki na plecach – wspomina nauczycielka.
Kiedy 13-latka usłyszała upomnienie, mruknęła pod nosem: „patrz na swoje ciuchy zdziro”. Być może sądziła, że nauczycielka nie usłyszy, ale stało się inaczej. Jednak jeszcze gorzej było, gdy przyprowadziła do szkoły matkę:
– Kiedy opowiadałam jej mamie o zaistniałej sytuacji, ona stała obok i ciągnąc rodzicielkę za rękaw syczała jej w ucho: „przecież to ty miałaś ją opier...” – wspomina nauczycielka. – I za chwilę usłyszałam od matki, że... wpędzam jej córkę w kompleksy. To o czym tu mówić? Jak współpracować i razem wychowywać to buńczuczne pokolenie?
Pedagodzy przyznają, że uczniowie straszą ich... rodzicami.
– Odwróciły się role! Na dziecku nie robi już wrażenia wezwanie rodziców do szkoły, bo teraz to on potrafi wykrzyczeć nam w twarz, że przyprowadzi matkę czy ojca i wtedy to dopiero będzie!
Ankietowani pedagodzy przyznawali, że czują się lekceważeni przez gimnazjalistów, a nawet poniżani psychicznie. Często też nigdzie nie szukają pomocy wyjaśniając, że „każdy jest równie bezradny”. Czasami nawet nie odsyłali ankiet zasłaniając się stwierdzeniem, że w ich szkolenie ma problemu przemocy.
– Nauczyciele niechętnie wypełniali ankiety – zaznacza Norbert Słoniewski. – Wielu pedagogów od razu zapowiadało, że ich to nie dotyczy. Z dwóch gimnazjów w ogóle nie zwrócono nam żadnej ankiety.
Przegrani w wyścigu szczurów?
– Przemoc w szkołach jest obecna i nie wolno udawać, że tego problemu nie ma! – apelowała Krystyna Wasiluk, przewodnicząca oświatowej „Solidarności” rozpoczynając w miniony poniedziałek konferencję dotyczącą problemów wychowawczych w gimnazjach. – I nie należy twierdzić, że przyczyną problemu jest powstanie gimnazjów.
Krystyna Wasiluk przyznaje, że gimnazjaliści to młodzież w najtrudniejszym wieku. Dodaje jednak, że skupienie tych uczniów w odrębnych placówkach spowodowało oddzielenie ich od dzieciaków ze szkoły podstawowej, dla których rzeczywiście mogliby być zagrożeniem.
Zdaniem pracujących w gimnazjach nauczycieli, główną przyczyną uczniowskiej agresji, prowadzącej nierzadko do aktów przemocy, jest łączenie się gimnazjalistów w nieformalne grupy. Często też młodzież reaguje agresją na złe oceny.
– Jednak przyczyn przemocy trzeba też szukać w rodzinie, która często nie spełnia funkcji wychowawczej – podkreśla komisarz Małgorzata Zarecka-Zadykowicz, kierownik Izby Dziecka Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku. – Przyczyna tkwi też w specyfice szkoły gimnazjalnej. Gimnazjum jest placówką, do której „wrzucono” młodzież w najgorszym okresie dojrzewania.
Tylko w tym roku do Policyjnej Izby Dziecka trafiło już 30. nieletnich sprawców rozbojów i wymuszeń, z czego zdecydowana większość, bo aż 22 osoby to... uczniowie gimnazjów.
– A co ciekawe, ale i przerażające, ci młodzi ludzie swoich złych zachowań wcale nie oceniają nagannie – zaznacza kom. Zarecka-Zadykowicz. – Dla nich nadużywania siły fizycznej jest często jedynym znanym sposobem egzekwowania swoich praw. Upokarzanie kolegi z klasy czy też nauczyciela traktują zaś jako coś, co zagwarantuje im zaistnienie w grupie rówieśniczej, a wręcz podziw kolegów.
Psycholodzy ten wzrost agresji w młodzieży tłumaczą m.in. „ogłupiającym” wpływem massmediów, telewizji, gier komputerowych, komiksów. Przyczyn szukają też w rodzinnych domach uczniów:
– Dzieci często są świadkami lub ofiarami przemocy domowej, uczestniczą w rodzinnych kłótniach, a szkołę traktują jako miejsce, w którym można odreagować stres – wyjaśniają.
Zdaniem kom. Zareckiej-Zadykowicz, przyczyną uczniowskiej agresji jest też frustracja spowodowana tym, co młodzi ludzie widzą wokół siebie:
– Obserwują ubóstwo i bezrobocie, a tymczasem media kreują wizerunek człowieka pięknego i bogatego – wystarczy popatrzeć chociażby na reklamy. Gimnazjaliści zaś widząc biedę, jaka ich otacza, mają wrażenie, że przegrali już na starcie w tym wyścigu szczurów. Sądzą, że nie mają szans na dostanie się w szeregi zamożnych „białych kołnierzyków”.
Co robić?
Podczas poniedziałkowej konferencji – zorganizowanej przez Regionalną Sekcję Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” w Białymstoku – nauczyciele i dyrektorzy gimnazjów próbowali razem z pedagogami i psychologami znaleźć odpowiedź na pytanie: co robić, aby gimnazjach było mniej przemocy.
– Na pewno trzeba tworzyć mniejsze szkoły gimnazjalne z mniej licznymi klasami, a nie molochy, w których uczeń jest kimś anonimowym – podkreślają organizatorzy konferencji Ryszard Urbańczyk i Beata Pietruszka z nauczycielskiej „Solidarności”. – Trzeba też poszerzać ofertę zajęć pozalekcyjnych, aby młodzież miała gdzie rozładować napięcie.
Ryszard Urbańczyk dodaje, że należy też położyć nacisk na zmiany w systemie edukacyjnym uczelni:
– Należy zwiększyć liczbę godzin praktycznego przygotowania studenta do pracy nauczyciela i włączyć do programu studiów problematykę agresywnych postaw młodzieży. No i współpracować z rodzicami!
Zdaniem pedagogów, należy też „uaktywnić” zapomniany art. 63 ustawy Karta Nauczyciela, że nauczyciel podlega ochronie prawnej przewidzianej dla funkcjonariuszy państwowych...


DOROTA NAUMCZYK
20. Listopada 2003 21:56 

                                       Gazeta Współczesna

                                            Pozdrowienia AnO

RomanG11-12-2003 21:08:51   [#112]

Dzięki za ten artykuł

Wykorzystam go do obrony praw nauczycieli.

Uaktywnienie art. 63 k.n. postuluję też od dość dawna, ale to nie wystarczy.
Nauczyciele muszą odzyskac świadomość podstaw prawnych swojego działania, odzyskac poczucie prawnego bezpieczeństwa. Muszą wiedzieć, jak skutecznie postawić się uczniowi i pyskatemu rodzicielowi.
AnJa11-12-2003 22:45:41   [#113]

Cześć!!!

Wczoraj poczytałem o zakazie zawieszania w prawach oświadczonym w mediach przez białostockie KO.

Dzisiaj typek rozpylił mi gaz w szkole.

Jutro, i do poniedziałku (pomyslę o tym co z nim zrobić):

albo wywalę (z zasady)

albo zawieszę w części praw( zgodnie ze statutem i rozsądkiem)-

jakby nie patrzeć- żegnam sie jako dyrektor.

zgredek11-12-2003 22:53:04   [#114]
a kimżesz mógłbyś być jak nie dyrektorem?
AnJa nie strasz porządnych ludzi bo zawału dostaną.
AnJa11-12-2003 23:10:09   [#115]

Bożenko

Spoko, nie pierwszy i nie ostatni:-)

Raz zaryzykuję, chociaż emocje negatywne strasznie mnie noszą:-0

A jak wyjdzie rozsądek? ( rozsądek-po mojemu , rzecz jasna!)

zgredek11-12-2003 23:27:34   [#116]
najrozsądniej rozsądzić zgodnie z rozsądkiem

i wyjdzie to co ma wyjść
zgredek12-12-2003 00:10:47   [#117]

A ja dzisiaj jakaś poważna jestem

i bardzo poważnie czytam co piszesz.

I diabli mnie biorą, gdy pomyślę (tylko!), że dobry dyrektor może mieć jakiekolwiek wątpliwości!

I nawet wątpliwości czy będzie dyrektorem, czy nie!

Dlatego nie żegnaj się z nami jako dyrektor!!!

Bo to dość dziwny żart.
Maryśka212-12-2003 08:04:01   [#118]

Oj Bożenko! Zgadzam się: najrozsądniej rozsądzić zgodnie z rozsądkiem.

Tylko ile razy ten rozsądek bokiem nam wychodzi... ;-(

AnJa12-12-2003 08:25:51   [#119]

Za parę minut ma byc mama delikwenta.

To nie zarty - jeśli ko stwierdza bezprawność zawieszenia w prawach a ja muszę co najmniej to zastosować - to konsekwencja stosowania bezprawia przez dyrektora szkoły jest jego odwołanie.

Chyba, że ktos robi sobie jaja, albo dziennikarz znowu nie zrozumiał.

RomanG12-12-2003 08:34:51   [#120]
Ja stawiam na to, że ktoś robi sobie jaja.
Niestety ten ktoś sam o tym nie wie :-((
Małgoś12-12-2003 08:53:49   [#121]

AnJa

jesli zawiesisz, a mama jest kumata w dziedzinie prawa - to przegrasz, więc zastanów się ,czy warto ;-)
a jesli uda Ci sie wstrzasnąć mamą, tak by pojęła szkodliwość zachowania syna, to łatwiej ja przekonasz, że dla dobra sprawy trzeba zastosować dotkliwa karę, może by tak zaczęła współpracować
...ja bym wezwała policję do rozpylacza
RomanG12-12-2003 08:57:29   [#122]
Gosiu, ja wcale nie jestem pewien, czy by przegrał.
Maryśka212-12-2003 09:33:50   [#123]

Małgoś, jak mama przyjdzie już nastawiona jak indor i przygotowana do walki z dyrkiem w obronie ukochanego dziecka, które nic takiego przecież nie zrobiło, a szkoła sie po prostu czepia (to może być zdanie mamuśki), to trudno nią będzie wstrząsnąć.

Coraz mniej wierzę w rozsądek rodziców...:-(

A policję też bym wezwała!

AnJa12-12-2003 09:38:58   [#124]

Mama spokojna i przerażona, policji nie było ale protokoły, przesłuchania świadków itp zrobione, usuniecie ze szkoły z zawieszeniem wykonania do końca okresu nauki (poręczenie pedagoga).

Nikomu w klasie się nic nie stało, pewne kłopoty z gardłem miała wczoraj nauczycielka.

daganka12-12-2003 10:09:38   [#125]

z innej beczki

Umilę wam tę pogawędkę.Wczoraj zgłosiła się do nas mama czwartoklasisty z prośbą o ukaranie syna -ukradł koleżance komórkę.Wcale nie wiedziałyśmy o tej kradzieży,mamy załatwiły to pomiędzy sobą.

Szczerze mówiąc zgłupiałyśmy,ale zdołałyśmy pogratulować matce postawy-tak trzymać!

Maryśka212-12-2003 10:10:16   [#126]

Jedyne szczęście w tym, że nie było poważniejszych skutków tego wybryku.

A jaka jest postawa(reakcja ) samego zainteresowanego?

AnJa12-12-2003 10:46:01   [#127]
To właśnie postawa, i jego, i matki spowodowała, że pojawiło sie zawieszenie wykonania - u matki szok wygladał na prawdziwy, u syna - trudno powiedzieć, chociaż łzy w oczach wyglądały na naturalne.
Maryśka212-12-2003 11:00:13   [#128]
Ma jeszcze gość sumienie. Nie zachłystywałabym się z radości, ale to jakiś pozytywny sygnał.
AnJa12-12-2003 13:50:28   [#129]

:-)

A kto się zachłystywa?

Jako osobnik z natury nieufny, myslę że to nie sumienie a strach.

Maryśka212-12-2003 13:59:44   [#130]

No owszem strach, ale jakieś resztki sumienia w nim sie tam głęboko tlą. Inaczej nie bałby się.

W tej sytuacji znalazłeś jedynie rozsądne rozwiązanie.

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]