Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Po co nam w szkole związki zawodowe?
strony: [ 1 ][ 2 ]
AsiaJ13-12-2009 14:58:55   [#51]

Maelko,

także nie lubię uogólnień,

ale Katarzyna2 pisze o swoich doświadczeniach i ma do nich i ich przedstawiania prawo.

Z pewnością są tacy, którzy mają pozytywne doświadczenia i niech się nimi podzielą.

A jak tu wpadnie Hania, to dopiero będzie się działo:-)

Mam nadzieję,że mi głowy nie urwie za tem wątek;-)

A na wszelki wypadek - Haniu wybacz mi;-)

Renato, wiemy,że Ustawa o ZZ jest i co reguluje (#03), zuważ, że w niej sporo albo i li tylko o Prawach ZZ czy organizacji zakładowej.

Mnie interesują aspekty praktyczne, czyli jak to w szkole bywa.

Np. w szkole, której jestem dyrektorem zaledwie 3 i pół m-ca, czyli od września, na przełomie lipca i sierpnia nastąpiło pospolite ruszenie związkowe,

zapisało się do ZZ tak gdzieś około 20 osób:-)

I zastanawiam czy to strach przed nowym czy potrzeba uregulowania spraw, które do tej pory nie zostały uregulowane, czy po prostu ktoś mi zrobił na wejściu niezły PR;)?

 

Maelka13-12-2009 15:43:56   [#52]

I świetnie, że się zapisują!

Skoro zz wypowiadają swą opinię w wielu istotnych kwestiach, niech będą prawdziwą reprezentacją pracowników, a nie fasadowym tworem złożonym z małej grupki osób, kierujących się (czasami) niejasnymi motywami. Niech członkowie wybierają władze związkowe, rozliczają je, zadają kluczowe pytania.

Niech członkowie zz informują się wzajemnie o obowiązujących zapisach prawa, niech patrzą na ręce dyrektorowi, OP.

Niech wreszcie zz stanie się organizacją wspierająco - informującą, a nie tylko adwokatem z urzędu.

AsiaJ13-12-2009 16:10:15   [#53]
Ech, Maelka ty idealistka jesteś;-)
jatoja13-12-2009 16:15:36   [#54]

Lubię idealizm Maelki

Ma w sobie (ten idealizm) taką  godność w łagodności



Renata13-12-2009 16:17:57   [#55]

Marku, ustawa reguluje w jakim zakresie, w obrębie prawa, mogą poruszać się związki zawodowe. Te prawa wymuszają na związkach podejmowanie takich kroków, by taki zwykły pracownik jak ja, wiedział, po co one są i w czym mogą mi pomóc, jeśli przyjdzie mi zwrócić się do nich o pomoc. Nie pójdę do związków w sprawach, w których nie mogą, z racji tejże ustawy, podejmować się.

Mnie interesują aspekty praktyczne, czyli jak to w szkole bywa.

Asiaj, co konkretnie Cię interesuje?

Np. w szkole, której jestem dyrektorem zaledwie 3 i pół m-ca, czyli od września, na przełomie lipca i sierpnia nastąpiło pospolite ruszenie związkowe,

zapisało się do ZZ tak gdzieś około 20 osób:-)

Czyżbyś miała za złe, że Twoi pracownicy zapisali się do związków? Obawiasz się czegoś w związku z tym? A może wystarczy, że wykorzystasz tę sytuację po to, by nawiązać lepszy dialog ze związkami, a za tym i swoimi pracownikami? Być może to potrzeba uregulowania spraw, które do tej pory nie zostały uregulowane?

 


post został zmieniony: 13-12-2009 16:20:15
Maelka13-12-2009 16:49:20   [#56]

No, owszem, jestem.

Konkretnie - naiwną idealistką.

Ale skoro przez tyle lat dawałam sobie radę, więc ten naiwny idealizm nie jest aż tak nieżyciowy, jakby się wydawało.

A poza tym pazurki mam. I nie waham się ich używać w słusznej sprawie.

Pozazwiązkowo. A czasem wręcz przeciwzwiązkowo.

;-)

ankate13-12-2009 17:10:37   [#57]
hmm, u mnie po jednym przedstawicielu zz-ów i tylko problem (słownie 2 członków- 1 znp i 1 solid). Wszystkie regulaminy muszę wozić do oddziału do konsultacji i opinii. Uwagi najczęściej dziwne (typu herbata dla pracowników, ręczniki i mydełka), nie wystarczy, że jest to w szkole, ale każdemu pracownikowi deputat i przez brak tego typu zapisów, kolejny raz muszę dostosowywać regulamin pracy, dość mam zz-ów na razie...
Maelka13-12-2009 17:25:13   [#58]
Samo życie...
Marek Pleśniar13-12-2009 18:23:41   [#59]

no i teraz wiemy po co te związki

żeby dyrektorka miała co robić w wolnych chwilach;-)

--

ale ja nie o tym:-)

po raz pierwszy w życiu i w historii wogle udało się mi (i komukolwiek w ogóle) oprztyngolic kogoś za napisanie czegoś zanim on to napisał;-)

(to do wypowiedzi #50)
tarek13-12-2009 18:42:19   [#60]
Bo gdyby nie zz, to już by dawno nie było karty nauczyciela, dodatki (w tym dla dyrektorów) byłyby ustalane na widzimisię rganu prowadzącego, pensum byłoby co najmnie 24-godzninne itp.
Marek Pleśniar13-12-2009 18:55:37   [#61]
ponieważ jesteśmy za zniesieniem karty nauczyciela, to Twoja opinia jest u nas argumentem przeciw ZZ ;-))
tarek13-12-2009 19:11:01   [#62]
Ok, ale u nas to zz wywalczyły wysokie dodatki dla nauczycieli - dla nas - dyrektorów :) Nawet bardzo wysokie :)
AsiaJ13-12-2009 19:13:37   [#63]

Do #55

 Renato,rozważam motyw działania tej garstki zdesperowanych,

którzy dotychczas nie widzieli potrzeby przynależności

 i nagle w wakacje, zamiast wypoczywać,

zwarli szeregi, żeby do boju ruszyć z początkiem roku...Dziwny ten świat;-)

Podzielając  idealizm Maelki, który lubię podobnie jak jatoja:-),

wierzę,że jednak chodzi o dobro uczniów i dobro szkoły.

I tego się będę trzymać:-)

...........................................

Nadal jestem zainteresowana jak to w szkołach z ZZ - tami bywa....


post został zmieniony: 13-12-2009 19:15:18
2katarzyna13-12-2009 19:15:15   [#64]
To macie szczęście do działaczy, którzy nie myślą wyłącznie o ochronie własnego... statusu. Ja pozytywnych doświadczeń z zz nie mam - niestety. 
Vincia13-12-2009 19:23:18   [#65]

Niestety, 2kasiu, ja też i pewnie do Twojej książki mogłabym dodać kolejne rozdziały. Najsmutniejszy mialby tytuł "zz a jakość kształcenia". 

 

 

Gaba13-12-2009 19:24:02   [#66]

należałam do ZZ z 3 lata. Po 3 latach pracy p. dyrektor chciała mnie zwolnić, byłam jedynym żywicielem rodziny, miałam na utrzymaniu 2 dzieci i studiującego męża. Osoba ze związków podpisała arkusz org. z moim zwolnieniem, choć byłam zatrudniona na wakat, podpisywała wcześniej także moje zatrudnienie na rok, na rok, na rok...

Pomogła mi m.in. pani z kuratorium i doradczyni metodyczna.

- zawdzięczam więc związkom wiele: Zanim się gdzieś zapiszę - dobrze się zastanowię, od tego czasu interesuje mnie prawo i wiem, że sama za siebie odpowiadam. 


Jako dyrektor szanuję prawo. Staram się być takim pracownikiem, by nie korzystać z niczyjej pomocy. Do ZZ nie zaglądam, nie interesują mnie, a ludziom się dziwię - choć to jest ich prawo należeć, gdzie się chce.  

hania13-12-2009 22:08:10   [#67]

asiaj- głowy  Ci nie urwę... po starej znajomości

czemu się tylu zapisało to Ci na priva napiszę - tu nie portal związkowy:-)

mario - dzięki za Twoją mądrą wypowiedź...


jestem poza domem - na moment mam "internetowo".......

Marek Pleśniar13-12-2009 22:09:07   [#68]
Ty lepiej opowiedz o tym kodeksie a nie o pierdółach
Renata13-12-2009 22:25:13   [#69]

Hm.. Piszesz - garstki zdesperowanych, zwarli szeregi, do boju ... Jakiś przeciwstawny obóz Ci powstał, My - Wy? Czy też to My - Wy w Twojej głowie się kluje?

Myślę, że o motywy działania najlepiej zapytać samych zainteresowanych, porozmawiać z nimi, wyjaśnić sobie niedomówienia i fakt, że ludzie zapisują się do związków przyjąć jako zwykłą rzecz, nawet jeśli ona we wspomnianej liczbie 20.

Pozdrawiam.

ps.

czemu się tylu zapisało to Ci na priva napiszę - Haniu, z chęcią też przeczytam.:-)


post został zmieniony: 13-12-2009 22:26:36
zgredek13-12-2009 22:36:16   [#70]

tak hurtem do związku to może być plotka o likwidacji szkoły - albo już nie plotka a faktyczne zmniejszanie oddziałów - albo cóś podobnego

ludzie myślą, że przynalezność do związku ochroni ich przed zwolnieniem

związkowcy nie wyprowadzają ich z błędu - mówią, że bronić będą - a że ochrona i obrona to różne różności, to pozostaje w niedopowiedzeniu

no cóż - 30 zł składki - to 30 zł


post został zmieniony: 13-12-2009 22:36:39
Druid13-12-2009 22:59:20   [#71]

mario - bardzo fajne podsumowanie w tym dłuższym wpisie na stronie nr 1... 


AsiaJ14-12-2009 07:36:50   [#72]
O przepraszam, ale to jest mój priv;-)
pio14-12-2009 17:15:06   [#73]

U mnie w szkole jest spora grupa nauczycieli należących do ZNP. 

Organizują imprezy integracyjne i ja jako niezrzeszony bywam i sobie chwalę :))

Poza tym są pośrednikiem między gronem, a dyrekcją. Za jednym zamachem opracowywane jest wspólne stanowisko i zachowana anonimowość inicjatorów zmian. Głownie dotyczy to spraw socjalnych.

ZZ daje też pozory wpływu na zmiany w oświacie w ogólnokrajowym zakresie. Jak inaczej pojedynczy nauczyciel miałby wpłynąć na państwo?

ZZ pamiętają o emerytach i to jest siła ZNP. Młodzi się nie zapisują. Pomarudzą na boku, ale juz pomysłu na rozwiązanie problemu nie mają. Marudzenie wystarcza. Chociaz mam wrażenie, że więcej marudzą ci starsi. Najgorzej mam ja, bo nie wiem czy jeszcze młody czy juz stary i marudzić zbytnio nie umiem :))


post został zmieniony: 14-12-2009 17:15:19
barwi14-12-2009 22:47:08   [#74]

Nie dostrzegam jakiś szczególnych pozytywów w funkcjonowaniu ZZ. Raczej traktuję je jako "organizację w organizacji" na płaszczyźnie równoleglej. Każdy związkowiec to przede wszystkim nauczyciel w szkole i z TEGO POWINIEN SOBIE W SZCZEGOLNOŚCI ZDAWAĆ SPRAWĘ. Śledzę dzialania ZZ na forum ogólnopolskim i coraz bardziej dochodzę do przekonania , że to właśnie potęzne lobby ZZ blokuje jakąkolwiek liberalizację prawa oświatowego . PRZEZ TO TKWIMY W STAGNACJI W WIELU OBSZARACH rozwoju oświaty .

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ][ 2 ]