Forum OSKKO - wątek

TEMAT: "POLA PSYCHOŚCIEMY" czyli o psychobiznesie w terapii
strony: [ 1 ][ 2 ]
Małgoś08-12-2009 14:37:25   [#01]

Polecam - szczególnie tym, którzy mają zamiar oddać się (lub swoje dzieci) w ręce speców od ustawień Hellingera, NLP, kinezjologii edukacyjnej.

http://www.przekroj.pl/wydarzenia_kraj_artykul,5803,0.html

bratek08-12-2009 16:46:35   [#02]
Niedługo w Przekroju, będzie też druga część tego tekstu. Dotycząca  terapii stosowanych u dzieci. Bardzo czekam na ten artykuł:))
post został zmieniony: 08-12-2009 16:46:51
beera08-12-2009 16:48:40   [#03]
przeczytam, rzecz jasna, ale przede wszystkim - fajnie Cię widzieć Małgoś:)
Małgoś08-12-2009 18:46:30   [#04]

:-)

Znalazłam jeszcze coś ciekawego na temat kinezjologii edukacyjnej:

http://archiwum.polityka.pl/art/cwiczenia-z-jedna-niewiadoma,423685.html

Przyznam się, że od jakiegoś czasu coraz częściej zdumiewa mnie z jednej strony łatwowierność człowieka w nibynaukowe cuda, a z drugiej strony bezkarność i pomysłowość "sprzedawców" tych cudów.

Mam wrażenie, że wstępujemy w okres "ciemności" tak jak w podziale na wieki ciemne (wiara, dusza) i jasne (wiedza, ) rozum zgodnie z sinusoidą Krzyżanowskiego


Bratku, daj znać, jak już ten artykuł się pojawi :-)


post został zmieniony: 08-12-2009 18:57:12
hannasegal09-12-2009 14:17:00   [#05]
Wielu z psychoterapeutów to są osoby, które ukończyły szkolenie z zakresu jakiegoś rodzaju terapii, mają stosowne zaświadczenie, tyle tylko, ze nikt nie wymaga i nie oczekuje, ze sami przejdą terapię, tą lub inną metodą. Stąd nie ma jak zweryfikować czy ten kto nazywa siebie terapeutą jest sam w porządku - łączy w sobie i duszę ( emocje) i rozum i jeszcze zdaje sobie sprawę z właśnej patologii. W terapii psychoanalitycznej, jako jedynej, aby być terapeutą trzeba samemu mieć terapię i to przynajmniej 4 letnią prowadzoną przez psychoterapeutę szkoleniowego, który przeszedł swoją terapię i ma certyfikat. To moze nie chroni w 100%, ale daje o wiele większe poczucie bezpieczeństwa w terapii. Z drugiej strony, sama pracuję z dziećmi niepełnosprawnymi i widze, ze tak trudno pogodzić się z tym jakie jest dziecko, jaka jest rodzina, jakim się jest rodzicem, ze czasami wiara w "cuda", to jest to....
sońka09-12-2009 18:29:38   [#06]

dajcie znać jak będzie druga część artykułu

a za ten dziękuję

bratek09-12-2009 19:00:26   [#07]

Hannasegal!

Terapia psychoanalityczna, jest akturat najbardziej znaną spośród tych, które nigdy nie zostały potwierdzone naukowo....

A wymóg terapii psychoterapii własnej jest jednym z najbardziej absurdalnych wymogów stosowanych przez ortodoksyjnych psychoterapeutów, z którym współcześnie mocno się dyskutuje. Ja np. zajmuję się psychoterapią dzieci niepełnosprawnych. To co? Żeby być lepszym teraputą powinnam na sobie przeprowadzać np. trening czystości? 

A sprawy certyfikató niestety nie są w tym kraju uregulowane. Od lat trwają konsultacje społeczne, mające na celu wypracowanie nowych standardów, ale dotychczas bez skutku.

Osobiście jestem zwolenniczką teorii, że przede wszystkim psychoteraputa powinien mieć wykształcenie kierunkowe i pracować pod stałą superwizją co najmniej przez 5 lat.

hannasegal09-12-2009 21:27:35   [#08]
To brzmi jak atak. Ale powoli. Mam pytanie jak naukowo są potwierdzane inne rodzaje psychoterapii. I nie wiem czy się orientujesz, ze wspólczesne wątki w psychoterapii opierają sie na odkryciach Freuda, Klein, Junga itp. I tu nie chodzi o bucie lepszym terapeutą - ja nie rywalizuję, tu chodzi o to, zeby zwrócić uwagę, ze psychoterapeuci bo o tym najgłośniej się mówi, sami z sobą robili porządek. Co do TRENINGU CZYSTOŚCI TO WSZYSCY MAMY GO ZA SOBĄ, NIE KAŻDY GO MOZE PAMIĘTA LUB MILE WSPOMINA, BO BYŁ DAWNO GDZIEŚ TAK OKOŁO 2-3 ROKU ŻYCIA. Więc potwierdzają sie twoje umiejętności jako terapeuty chociażby w kwestii treningu czyctości. Chetnie podyskutuje, ale nie będę rywalizować o to kto jest lepszy, lub kto więcej wie. Pozdrawiam. Tak oprócz tego, to jestem też pedagogiem specjalnym.
hannasegal09-12-2009 21:39:12   [#09]
Do bratka! Dodam tylko, że kwestia certyfikatów wydawanych w niektórych towarzystwach jest uregulowana i dopasowana do wymogów towarzystw zagranicznych. Pozdrawiam
bratek09-12-2009 21:42:52   [#10]

Hej!

To nie kwestia rywalizacji...

Tylko osobistego zaangażowania w temat:)) Brak uregulowań prawnych w tym kraju w zakresie psychoterapii jest skandaliczny, monopolistyczne praktyki obu PTP-ów również... Zmagam się z tym od 10 lat, więc trudno mi o dystans:))

Co do potwierdzania efektywności psychoterapii, to mówię o mierzeniu postępów rozwojowych  w przypadku dzieci i o porównaniu z grupą kontrolną (bez terapii bądź przyjmującą placebo).

A co do wkładu Freuda w psychoterapię, to nikt go nie podważa... Ale od jego prac już w psychologii lata świetlne minęły. Wiele odkryto, wiele udowodniono. Jakby Ci to wytłumaczyć.... Pasteurowi też nikt nie odbiera wkładu w stworzenie szczepionki- prawda? Ale raczej trudno go obarczać "winą" za brak skuteczności dzisiejszej szczepionki na AH1N1????

:))

 

bratek09-12-2009 21:48:43   [#11]

A z tymi certyfikatami to niezupełnie tak- teoretycznie są uregulowane, ale monopolistycznie. PTP- twierdzą, ze tylko ich certyfikaty się liczą. A to tak, jakby któregoś dnia np.. wenerolodzy stwierdzili, że tylko oni mają prawo używać tytuł  "lekarz" zawiązali swoje stowarzyszenie i zaczęli wydawać dyplomy.... Przy okazji ogłaszając na wszystkie strony świata, że wszystkie inne dyplomy lekarzy są bezprawne i nieważne.

Absurd prawda?

Tylko, że tkwimy w nim wszyscy po uszy....

A co do uregulowań ustawowych, prawnych to ich nie ma. Prace nad ustawą o zawodzie psychoterapeuty trwają od kilku lat, ale consensus nie został wypracowany. To znaczy ściślej- został wypracowany, ale potem zmienił się minister...

hannasegal09-12-2009 21:54:08   [#12]
Zgadza się, wielu obecnych i nawet tych, którzy się u Freuda szkolili, pokazali gdzie się mylił, gdzie nie dokończył, czego nie rozumiał. Tak jak dla Ciebie kwestia certyfikatu jest tak dotykająca, rozumiem, to dla mnie dotykające jest to, ze wiedza na temat psychoanalizy i jej ciąglego rozwoju jest istotna, bo dzieje się tu wiele i w sposób stały. Chociaż jak powiedział Wojtek Hańbowski, obecnie najbardziej znany w Polsce i za granica polski analityk, psychoanaliza nie jest najdoskonalszą formą terapii, ale nie ulega wątpliwości, ze najbardziej skuteczną. Oczywiscie nie dla każdego, nie dla głębiej upośledzonych dzieci. Chociaż ja sama pracując w szkole specjalnej, pracuje psychoanalitycznie z chłopcem od 2,5 lat, pod superwizją oczywiscie, między innymi Wojtka Hańbowskiego. Wykorzystuję myślenie psychoanalityczne w pracy z dziećmi autystycznymi. 
bratek09-12-2009 22:03:28   [#13]

Pytam z czystej ciekawości poznawczej: czy możesz mi wskazać badania źródłowe tą efektywność potwierdzające? Bo ja ich szukam od lat i dotychczas nie znalazłam. Pewnie źle szukam....

 

hannasegal09-12-2009 22:14:33   [#14]
Zastanawiam się. Która z psychoterapii prowadzi takie badania i jak je mierzyć. Bo przecież nie o ilość chodzi, tylko o skuteczność i stałość zmian jakie zachodzą w osobowości człowieka, jak wpływają na jego dalsze losy. Myślę, ze ostatnio wyszło 8-mio tomowe wydanie prac zebranych Melanie Klien ( też polskiej analityczki), tam są spisane między innymi najróżniejsze opisy terapii dzieci i dorosłych, może tam. 
Małgoś09-12-2009 22:17:10   [#15]

niedawno ukazała się książka Tomasz Witkowskiego "Zakazana psychologia. Tom I", w której autor (znany z tropienia pseudonaukowych afer w psychologii) przedstawia kulisy naukowe i pseudonaukowe znanych psychoterapii i tego co nazywa psychobiznesem tzn. znanych, modnych "psychoterapii", których wartość naukowa jest podobna do wartości ...wróżb

Psychoanaliza to też taka "ściema" i kolos na glinianych nogach - jej skuteczność jest niższa niż pozostawienie pacjenta samemu sobie (o tym świadczą wyniki badań nad skutecznością). Jej stosowanie doprowadza bardziej do wyuczonej bezradności niż do zdrowia psychicznego

Sporo informacji można tez znaleźć w książce Jadwigi Rakowskiej "Skuteczność psychoterapii"


Małgoś09-12-2009 22:26:24   [#16]

badania nad skutecznością terapii są już od wielu lat prowadzone

potwierdzają  skuteczność m.in. terapii poznawczo-behawioralnej

hannasegal09-12-2009 22:27:51   [#17]
Nie wiem do czego ma doprowadzić taka wymiana zdań, a właściwie wygląda to tak, że ja odpieram jakieś ataki. W związku z tym pozostaje mi powiedzieć, że Ci wszyscy, którzy zajmują się psychoanalizą w Polsce i na świecie, uznanych autorytetów, bo to akurat wiem to banda głąbów do której z satysfakcją się zaliczam. Ja przynajmniej wiem o czym dyskutuję, bo poznaję psychoanalizę od 7 lat, w tym 5 lat studiów, terapia, superizji, wy natomiast opieracie swoje sądy na czyichś opiniach. To ciekawe stwierdzenie od kogoś kto nie wie czym jest psychoanaliza, ze doprowadza do " wyuczonej bezradności" - to puste słowa, ale zgrabnie brzmią. Pozdrawiam i zyczę zdrowia psychicznego
Marek Pleśniar09-12-2009 22:39:24   [#18]

niezależnie jaką ( i czy dobrą czy szatańską)  bandą są psychocośtam, ich domeną powinna być medycyna lub nadzór medyczny a nie oświata

czyli, jak piszą na pewnym miłym forum: "NTF"

Nie To Forum


post został zmieniony: 09-12-2009 22:39:45
Marek Pleśniar09-12-2009 22:41:07   [#19]

:-)

http://edukacja.gazeta.pl/edukacja/1,101856,7346833,Medytacja_w_szkolnej_lawce_.html

beera09-12-2009 22:41:55   [#20]

a mi sie ciekawie czyta i w dodatku łączy się to z nauczaniem

więc dla mnie JNTF (jak najbadziej to forum)


Adaa09-12-2009 22:47:54   [#21]

Małgos poleca Witkowskiego

ja polecam Berta Hellingera - Rzeczy sedno 66 terapii krótkoterminowych

mysle, że warto przeczytać - dla zjeżenia włosów na głowie

zanim zainteresowałam sie głebiej Hellingerem traktowałam go jako pewne zadziwiajace zjawisko

mysle, że aby nabrac dystansu do tego "zjawiska" trzeba przyjrzec sie jego metodom i pogladom np :

Teraz zdradzę Wam tajemnice bulimii. Bulimiczka moze brac tylko od matki. Nie wolno jej brac od ojca. Dlatego najpierw je a potem wypluwa. Gdy powie matce : "Biorę ciebie i biorę jego", moze zatrzymac to, co zje.


jak przebiega leczenie bulimiczki, wg Hellingera?

kaze jej powtarzać kilkakrotnie :" biore ciebie, biore jego, zachowam ciebie, zachowam jego, smakuje mi od ciebie i smakuje mi od niego"

na koniec Hellinger dodaje  : "To tyle.To uleczenie bulimii"

psychosciema totalna

to przyklad jednej z mniej szokujacych kwestii leczenia chorób

dobrze, że zaczyna sie o tym pisać krytycznie


Małgoś09-12-2009 22:48:22   [#22]

hannasegal

nie obrażaj się, nikt nie nazywa Cię głąbem

sama jestem psychologiem wyuczonym na osiagnięciach m.in. Freuda

wiele lat wierzono, że to są wielkie osiagnięcia, ale nauka się rozwija, metody pomiaru też

z czasem trzeba weryfikować w to co się wierzy

kiedyś nie znano np. zjawiska rezyliencji, czyli naturalnej tendencji organizmu do przywracania równowagi.

Już 50 lat temu Eysenck udowodnił, że metoda leczenia  pacjentów ze stanami lękowymi lub depresyjnymi:

dla psychoanalizy jest skuteczna w 44%

dla terapii innych niż freudowska - w 64%

a aż 60% pacjentów wróciło do zdrowia mimo, że nie poddawano ich żadnej terapii

Chyba warto przyjrzeć się tym wynikom?

Dla mnie są szokujące

Małgoś09-12-2009 23:09:52   [#23]

Mnie włos zjeżył się po przeczytaniu informacji (relacji samych pacjentów) dotyczących terapii zorientowanej na proces (str. 385  T. Witkowski).Terapeuta doprowadza pacjenta do poczucia krzywdy, nienawiści wobec najbliższych, a w efekcie do trwałego rozkładu wszelkich więzi rodzinnych w celu wyzwolenia. Dantejskie sceny, wrzaski, alienacja od rodziny i ...uzależnienie od terapeuty.


Marku, oświatowo też ;-)

"Kinezjologia edukacyjna w Polsce rozgościła się głównie w obszarach nauczania przedszkolnego, wczesnoszkolnego i w terapii psychologiczno-pedagogicznej. Funkcjonuje tam z błogosławieństwem Ministerstwa Edukacji Narodowej, które w 2005 roku, podczas targów edukacyjnych, wystawiło programowi dla sześciolatków Mój kuferek [ 1 ] specjalny certyfikat o numerze DKOS-5002-11/05, dopuszczający go do stosowania w wychowaniu przedszkolnym. Dzięki niemu tysiące dzieci w naszym kraju zaczyna swój dzień od podstawowych ćwiczeń zalecanych przez kinezjologię edukacyjną. Najczęściej kręcą tak zwane leniwe ósemki, czyli wodzą wzrokiem za jakimś przedmiotem lub ręką po kształcie położonej ósemki (znaku nieskończoności). Ćwiczenie to ma rzekomo poprawiać koordynację wzroku, widzenia obwodowego, aktywizować mózg dla przekraczania środkowej wizualnej linii, integrować półkule mózgowe, usprawniać mechanizm czytania i rozpoznawania znaków przy pisaniu, wspomagać czytanie ze zrozumieniem.

Nie tylko MEN ma swoje „zasługi" w krzewieniu kinezjologii. Innym liderem w tym obszarze jest niezwykle opiniotwórcza placówka Pracownia Informacji Pedagogicznej w Centralnym Ośrodku Doskonalenia Nauczycieli w Warszawie. W 2006 roku instytucja ta, pod patronatem Polskiego Komitetu ds. UNESCO, rozpoczęła ogromną Kampanię na rzecz uczenia się. Jednym z celów kampanii jest promocja przyśpieszonego uczenia się. Z wydawanego przez Pracownię Informacji Pedagogicznej CODN oficjalnego magazynu internetowego Trendy ze zdziwieniem dowiedziałem się, że:

(...) „przyśpieszone uczenie się" to termin parasolowy, który łączy dane naukowe, płynące z 4 głównych obszarów wiedzy o funkcjonowaniu mózgu i procesach uczenia się. Są to:
1. Neurologiczne badania mózgu
2. Teoria Wielorakiej Inteligencji
3. Neurolingwistyczne Programowanie (NLP)
4. Kinezjologia Edukacyjna. [ 2 ]"

 źródło: 

http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,6900


Marek Pleśniar09-12-2009 23:39:58   [#24]

własnie kinezjo-"logię" mam na myśli pisząc NTF - czyli paszła wont;-)

masa szkół i w tym moja się dała w toto wrobić i ludzie szkolili się w tym

wuefista, złoty chłopak, spytał na radzie - "kinezjologia, to coś o psach??"

bratek10-12-2009 06:16:22   [#25]

Marku!
Swego czasu jedna z urzędniczek, przyjmując od nas projekt grantowy obejmujący min. hipoterapię, zapytała "A na czym będziecie robić tę hipoterapię?" Zdziwiona koleżanka poprosiłą o doprecyzowanie pytania, a urzędniczka się obruszyła: " No bo to przecież na różnych tę hipoterapię robią.... Na delfinach, na psach...."

:))

W sumie po drodze by im było z wuefistą Twoim:)) A serio: Uważam, ze trzeba o tym rozmawiać. Im więcej rozmowy, tym więcej świadomych. Mnie na studiach tej kinezjologi też uczyli... Słowem za to nie wspomniano o kilku innych technikach, o których powinnam była coś wiedzieć... I to- moim zdaniem- nie jest ok. Nie jest też ok, że jak Polska długa i szeroka ośrodki szkolne wyposaża się w aparaturę i sprzęty (np. osławiony Tomatis), w przypadku których efektywność nie tylko nie została potwierdzpona, ale wręcz wprost przeciwnie- dowiedzino szkodliwości ich stosowania, w niektórych zaburzeniach... A u nas? Ministerstwo finansuje zakup. WIzytator i metodyk się zachwycają. Dyrekcja mówi, że bardzo toto pomaga uczniom. Tylko nauczyciele czasem mówią, że niekoniecznie pomaga....

Dlatego cieszę się, że ten wątek tu wypłynął. Dzięki Małgoś!

 

Ewav10-12-2009 06:26:33   [#26]
I tak dzięki sile sugestii, zaniedbano wiele pożytecznych metod na rzecz różnych "czarów"
Boga10-12-2009 08:29:06   [#27]

Warto przypomnieć naszą dyskusję i krytykę poczynań MEN-u 

http://oskko.edu.pl/forum/watek.php?w=14244&pst=35#pst35

hanabi10-12-2009 09:11:55   [#28]

http://www.nencki.gov.pl/neurobiol/Kinezjologia.doc

 

czy ktos juz to przede mna wklejał?

 

Małgoś10-12-2009 10:16:01   [#29]

Polska staje się coraz lepszym rynkiem dla psychobiznesu. Coraz częściej ludzie decydują się na pomoc specjalistów i ...specjalisów.

Szkoła jest miejscem, gdzie też szuka się pomocy - rodzice oczekują porad również w zakresie psychoterapii (sama byłam wielokrotnie proszona o takie sugestie).

Myślę, że  dobrze byłoby, gdyby n-le mieli jako taką orientację - zwłaszcza w zakresie terapii dla dzieci.

I nie chodzi o to by coś polecali, ale raczej o to by ...nie polecali (bo niestety, ale  o różnych "czarach-marach" jest dość głośno i entuzjastycznie)

I stąd ten wątek ;-)

Jeszcze jeden link do: CZY JEST COŚ, CZEGO NIE ZROBIŁBYŚ  DLA SWOJEGO DZIECKA? SZARLATANERIA W OBSZARZE TERAPII DZIECIĘCEJ

http://www.tomaszwitkowski.pl/attachments/File/Rozdzia___I.pdf
post został zmieniony: 10-12-2009 10:16:38
hanabi10-12-2009 10:41:23   [#30]
to prawda, że szkoła jest miejscem, gdzie też szuka się pomocy i że  rodzice oczekują porad również w zakresie psychoterapii, ale nauczyciele nie mają prawa ich udzielać, nie mając kwalifikacji w tym zakresie
jatoja10-12-2009 10:44:12   [#31]
(Małgoś...za Dennisona mam się już zacząć tarzać pokutnie? Słowo, stosowane,  nie w pełnym zakresie, ale elementami, kojarzone z innymi sposobami wspomagania - DAWAŁO DOBRE REZULTATY :-)) )
Małgoś10-12-2009 10:44:43   [#32]

nie maja prawa, ale ...udzielają ;-)

w dobrej wierze

Małgoś10-12-2009 10:55:39   [#33]

jatoja :-)

wierzę, że dawało dobre rezultaty

problem w tym, czy zawsze, czy wszystkim, czy dobrych rezultatów jest znaczaco więcej niz złych i czy był to rzeczywisty skutek tych metod, czy zadziałały inne zmienne

to trochę tak jak z leczeniem kataru - nie leczony mija; leczony kroplami mija, ale zbyt intensywne zakraplanie wysusza błony śluzowe i infekcje wracają, można leczyć i antybiotykiem, ale wtedy może źle poczuć się żołądek

w przypadku tych najbardziej krytykowanych obecnie technik terapeutycznych, chodzi własnie o brak wiedzy, badań i kontroli nad innymi zmiennymi, a szczególnie o brak podstaw lub o podstawy całkiem błędne lub nieuzasadnione ;-)

hanabi10-12-2009 12:41:34   [#34]

Malgosiu, to ja dziękuję

co to znaczy w dobrej wierze? nie chcę by mnie lub mojemu dziecku  porad w zakresie psychoterapii udzielał  ktos kto nie ma pojecia o czym mówi, a sam często ma problemy;) z własną psychiką!

 

Małgoś10-12-2009 12:58:15   [#35]

hanabi

w dobrej wierze, czyli tak ...po ludzku, po koleżeńsku, bezinteresownie, na zasadzie jedna pani drugiej pani ;-)

ludzie wymieniają się doświadczeniami - przepisami na ciasta, adresami sprawdzonych lekarzy, mechaników samochodowych itp. opowiadaja sobie o róznych cud-metodach leczenia, a w tym i psychoterapiach

całkiem niedawno byłam świadkiem jak ktoś komuś polecał ustawienie rodziny przez Hellingera bo to "fajne doświadczenie" - był wiarygodny bardzo, bo sam tego doświadczył

w szkole pani od matematyki przekonała bezradną matkę trudnego wychowawczo kilkulatka, żeby spróbowała przez kilka tygodni na wszystko mu pozwalać i decydować o tym co kiedy i jak ma robić; po tych paru tygodniach matka doprowadziła się do załamania nerwowego, bo syn terroryzował wszystkich domowników i kolegów w szkole

myślę, że ludzie zachowują się jak profesjonaliści tylko czasami - w sytuacjach trudniejszych, kiedy są oceniani, obserwowani itp.

ale podczas przyjacielskiej rozmowy o dzieciach.... różnie bywa

...

ja też się z tym nie zgadzam ;-)


Marek Pleśniar10-12-2009 14:55:08   [#36]

Wam powiem tak:-)

To wszystko jest bardzo dobre. Baardzo.

Bo niezależnie od metody, zawiera się w niej bycie z dzieckiem, poświęcanie uwagi mu, kontakt.Rozmowa o nim, z nim.

Ale w ramach tego czasu można by zabrać to dziecko na ryby i tam pogadać. Też bardzo dobre doświadczenie

hanabi10-12-2009 14:57:18   [#37]
problem w tym, że tego zasu i tak rodzic poświęca tylko tyle, by dowieźć dziedzco na zajęcia do pseudospecjalisty;(
Małgoś10-12-2009 15:12:48   [#38]

Marku,

i własnie o to chodzi :-)

że, te ryby z dzieckiem to okazuje się, że i korzystniejsze dla niego i duuużo tańsze i przyjemniejsze dla rodzica

Marek Pleśniar10-12-2009 15:18:19   [#39]

racja z tym czasem - łatwiej znaleźć go w postaci posłania dziecka na coś

a w sobotę turborodzice nadrobią w godzinę

jatoja10-12-2009 15:19:10   [#40]

apage!

po dwóch wypadach na ryby będę potrzebowała terapii dla siebie ;-)

..............

poziom merytoryczny Waszej dyskusji, Małgoś, bratku, Hanno, to dla mnie Himalaje, więc zapytam wprost:

poważnie tylko te ryby zalecać (brr) czy może podsunęłybyście, co trzeba/wolno podpowiedzieć rodzicom? Bo pytają i...


post został zmieniony: 10-12-2009 15:20:17
Małgoś10-12-2009 15:31:36   [#41]

jatoja,

nie będę nic radzić - za cienka jestem na te kilkaset psychoterapii wokół :-(

sama nie wiedziałabym kogo zapytać

Moja mama jak budowała domek, to np. najpierw przeczytała wszystko co sie dało na temat robienia podłóg i kominków, a potem "wykańczała" fachowców patrząc im na ręce ;-)

to jest chyba jakiś sposób

Przynajmniej najpierw sprawdzić terapeutę: jaką metodą pracuje, jakie ma wyniki, kto go tego uczył, z jakich podstaw korzystał itd. Nawet jaki wyznaje system wartości - bo okazuje się, że terapeuci indukują swoim pacjentom własne wartości. Poszperać w literaturze. Zawrzeć kontrakt (co i na kiedy obiecuje) i ...patrzeć na ręce ;-)

bratek10-12-2009 18:07:18   [#42]

Małgoś!

Z jednym się nie zgadzam. Z tymi "uprawnieniami" do psychoterapii. Że niby nauczyciel nie... To nie jest takie jasne. Oczywiście odejmuję od tych rozważań przedmiotowców:)) Jak chodzi o pedagogów, pedagogów specjalsnych, psychologów i innych specjalistów, to to wszystko przestaje być takie łatwe i oczywiste. Chodzi o to, że na studiach uczeni jesteśmy multum różnych terapii. Część z nich - spora dodam- mieści się w worku psychoterapia. Kłopot w tym, że samo pojęcie psychoterapii nie jest do końca dodefiniowane.... Więc właściwie trudno określić o czym my tu rozmawiamy:))

A tak serio: prof. Błeszyński pisze:

„Terapia jako termin szerszy od korekcji, reedukacji, rewalidacji, obejmuje swoim zasięgiem całość specyficznych, zamierzonych oddziaływań, które mają na celu optymalne wspomaganie rozwoju dziecka ze specyficznymi trudnościami w rozwoju. (….) Dobór odpowiedniego typu terapii w przypadku autyzmu jest uwarunkowany koniecznością wzięcia pod uwagę dodatkowych, szczegółowych, występujących zaburzeń, które zostały zgrupowane w trzech sferach- zaburzeniach funkcji społecznych, komunikacyjnych i zachowania (Błeszyński, 1998r)”[1]

J. Błeszyński zwraca również uwagę na historyczną ewolucję tego pojęcia, pisząc: „Termin ‘terapia’ początkowo stosowany był głównie w naukach medycznych, obecnie został wprowadzony do szerokiego słownictwa naukowego i potocznego w pedagogice, psychologii i socjologii. W ogólnym ujęciu termin ten został przedstawiony przez A.Kargul (1977). Terapia  objęła swoim zasięgiem wszelkie działania do modyfikacji funkcjonowania pacjenta w obrębie psychoterapii, socjoterapii, reedukacji, kompensacji czy korekcji (Kaja, 1995). Obecnie ujęcie problemu wyrasta z nurtu humanistycznego, psychologicznego i oznacza wszelkie oddziaływania psychologiczne na człowieka, mające na celu przynieść mu ulgę, złagodzić trudności w radzeniu sobie z własnymi problemami, pomóc w przeżywaniu anomalii myślenia, emocji czy zachowania (Psychoterapia, 1994). Są to więc działania zmierzające do przystosowania jednostki (w miarę możliwości) do optymalnego uczestnictwa w życiu społecznym.”[2]


[1] Błeszyński J., Uwarunkowania efektywnego oddziaływania terapeutycznego w pracy z osobami autystycznymi, w: pod.red. pod red. Błeszyński J., Wspomaganie rozwoju osób z autyzmem, Oficyna Wydawnicza „Impuls” Kraków, 2004

 

[2] Błeszyński J., Uwarunkowania efektywnego oddziaływania terapeutycznego w pracy z osobami autystycznymi, w: pod.red. pod red. Błeszyński J., Wspomaganie rozwoju osób z autyzmem, Oficyna Wydawnicza „Impuls” Kraków, 2004

bratek10-12-2009 18:26:12   [#43]

Jatoja!

Masz małą ściągę w tym artykule, który podsunęła Małgoś, na ostatniej stronie. Zacytuję:

 "• Do metod, których wyniki potwierdzono empirycznie, badacze zaliczają dziś terapie:
– behawioralną,
– poznawczo-behawioralną,
– poznawczą,
– trening umiejętności społecznych,
– systemową terapię rodzinną."


To na pewno możesz polecać w ciemno. Co do reszty... Osobiście jestem zwolenniczką teorii, że zawsze należy pytać o efektywność. Jeżeli nie da się jej sprawdzić w źródłach, bo badania nie były prowadzone, to zawsze jeszcze można wziąć to zwyczajnie na zdrowy rozum i sprawdzić czy działa czy nie działa. Radze omijać szerokim łukiem specjalistów mówiących, że " działa, tylko tego nie widać na razie".

Kiedyś zapytała mnie jedna z matek moich uczniów, czy gdybym ja miała dziecko niepełnosprawne to  chodziłabym od terapeuty do terapeuty szukając cudu. Odpowiedziałam: "Zapewne bym chodziła. Podobnie jak teraz chodzę gdy moje dziecko choruje. Idę do poleconego lekarza, tłumaczę o co chodzi, dostaję leki. Potem wracam do domu podaję leki. I patrzę co się dzieje. Jeżeli dzieje się coś niepożądanego, lub nie wydarza się nic, to wracam do lekarza i mu o tym mówię. Jeśli on nic nie zmienia w leczeniu, to zmieniam lekarza. I sądzę, że to samo powinno działać w kontekście tarapii. Działa- robię to dalej. Nie działa- przestaję robić. I tyle....."

U nas w behawioralnej przyjmuje się okres na "zadziałanie" (czyli na ocenę efektów) standardowo nie krótszy niż 3 tygodnie i nie dłuższy niż 3 miesiące.

Sądzę , ze to niezła miarka:)) 

hanabi10-12-2009 21:17:33   [#44]

bratku,

 ciekawe jaka byłaby Twoja reakcja gdyby ktoś spośród w2ymienionych przez Ciebie "pedagogów, pedagogów specjalnych, psychologów i innych specjalistów" zaczął uczyć matematyki albo języka angielskiego ?

 też miałabyś jakieś wątpliwości?

Małgoś10-12-2009 21:25:26   [#45]

Bratku,

ja akurat inaczej traktowałabym kwestie uprawnień.

Pod warunkiem, że kandydaci na terapeutów byliby uczeni metodologii badań psychologicznych oraz podstaw psychologii.

Myślę, że ten wymóg kwalifikacyjny własnie z tym jest związany.

Wielu ludziom wydaje się, że bycie psychologiem, to po prostu ...pomaganie ludziom. Pomagac potrafi i kosmetyczka i fryzjer ;-) Czasem duzo skuteczniej niż licenjonowany terapeuta.

Na wyczucie - w/g mnie terapii bliżej do leczenia niz pomagania, więc jej metody powinny być poddawane podobnym procedurom jak leki ;-)

I jeszcze jedno - w/g mnie podejmowanie się terapii w zwykłych, ludzkich kłopotach to naciąganie klienta. W tym wypadku wystarczyc powinny szkolenia, literatura itp. Jesli terapeuta podejmuje się "terapii" i  bierze kase za to, w czym skutecznie może pomóc np. kosmetyczka to manipuluje wrednie klientem. Np dziwi mnie ufność ludzka wobec psychologów w sytuacjach straty bliskiej osoby. To normalne, że wówczas przeżywa się ból, rozpacz itp. Kazdy sobie z tym potrafi radzić. Czas tez leczy. Jednak wiele osób szuka pomocy u terapeutów, a ci po prostu wykorzystują takie sytuacje w myśl zasady "Jest klient, trzeba stworzyć usługę"

bratek10-12-2009 21:32:46   [#46]

Hanabi!

Albo ja nie rozumiem Ciebie, albo Ty mnie:))

Małgoś!

Masz świętą rację! Ja też jestem za kształceniem się psychoterapeutów, zakończonym certyfikatem w danej metodzie.  Walczę o to od dawna zresztą. MOże kiedyś do tego dojdziemy....

hannasegal10-12-2009 21:32:48   [#47]
Nie czuję się urażona, myślę, ze ciekawie się rozwinął temat, który już trochę był na uboczu. Oprócz tego to co dotyczy terapii czyli bycia, na wiele, jak widać sposobu, człowieka z człowiekiem porusza. I to jest ok. Nie podam wam procentowo skutecznosci różnych rodzajów terapii ale chętnie powołam się na konkretne przypadki terapii dzieci i młodzieży opublikowanych w Polsce. Wcześniej podałam Melanie Klein, ona zajmowała się terapią dzieci, zresztą rozwinęła psychoanalizę, w oparciu o terapie dzieci i młodzieży. Inna ciekawa pozycja to wspomnianego Wojciecha Hańbowskiego ' W cieniu zmarłego obiektu", Leźnicka-Łoś ' Nauczyć się kochać, zbiór wykładów Współczesna Psychoanaliza Brytyjska. Tam są ciekawe przypadki. Sama prowadzę terapię też dzieci. To, ze ma sie wykształcenie np. pedagog specjalny a nie psycholog nie jest nieprzekraczalną granicą gdzie nie może nastąpić rozwój i zdobyć inne wykształcenie, a raczej umiejętnmości. Przecież bycie matematyiem, anglistą, pedagogiem, psychologiem nie określa jakimi jesteśmy ludźmi i w jaką stronę ma pójść nasz dalszy rozwój. 
Małgoś10-12-2009 21:45:42   [#48]

Poszukując definicji psychoterapii ;-)

- Co to jest nauka?

- To poszukiwanie czarnego kota w ciemnym pokoju.

- Co to jest filozofia?

- To poszukiwanie czarnego kota w ciemnym pokoju, w którym żadnego kota nie ma.

- Co to jest psychoterapia?

- To poszukiwanie czarnego kota w ciemnym pokoju, w którym kota nie ma i ... znalezienie go.


bratek10-12-2009 21:50:25   [#49]
:)))
hannasegal10-12-2009 21:52:58   [#50]
Powiedzenie tego komuś, kto nie radzi sobie samemu ze sobą, nie pozostawia nadziei na to, ze może być lepiej, że ma szansę żyć satysfakcjonującym go życiem. Ludzie trafiają na terapię bo ich dotychczasowne życie było fikcją. a propos terapii dzieci. zadzwoniła do mnie mama 1o letniej dziewczynki, mówiąc, ze ma takie kłopoty wychowawcze, że sie boi co to będzie dalej. w czasie konsultacji, najpierw w parze z mamą - tata w pracy za granicą- potem z samą dziewczynką, doszłam do wniosku, ze to mama potrzebuje terapii i że właściwie corka przyprowadziła na terapie swoją mamę. Kiedy rozmawiałam o tym z mamą okazało się, ze mama od wieku kilkunastu lat cierpi na zaburzenia depresyjne, którego nie leczy. 
strony: [ 1 ][ 2 ]