Forum OSKKO - wątek
TEMAT: |
ojciec i matka po rozwodzie-konflikt w szkole |
Macia | 13-03-2011 09:39:18 [#51] |
---|
koniecznie muszę zasięgnąć opinii prawnika bo dziadek twierdzi że nikt mu nie może zabronić kontaktu z wnuczką i on sobie by życzył raz w tygodniu ją odwiedzać w p-lu. Ciekawie by wyglądała nasza praca gdyby jeszcze kilku innych dziadków wpadło na taki pomysł
|
ala44 | 26-02-2015 15:41:59 [#52] |
---|
Mądre głowy proszę o radę….
Matka, troje dzieci i ojciec posiadający ograniczone prawa rodzicielskie.
Kontakty ojca z dziećmi nie zostały uregulowane przez sąd.
Ojciec średnio dwa razy w tygodniu wpada na dużej przerwy do szkoły w towarzystwie dziadków lub jakiś ciotek i wujków, i chce widywć się z dziećmi. Matka zgodziła się aby dzieci widywały się z ojcem w szkole w towarzystwie jakiegoś nauczyciela. Mając na względzie dobro dzieci zdodziliśmy się aby takie spotkania odbywały się od czasu do czasu, po wcześniejszym umówieniu. Niestety ojciec nie stosuje się do tych ustaleń i wpada do szkoły kiedy mu pasuje i robi przedstawienie. W celu uniknięcia zbiegowiska zapraszamy ojca z rodziną do gabinetu pedagoga i tam odbywają się rozmowy, któr polegają wyłacznie na dykredytowaniu matki. Ojciec stoi na stanowisku, że moze przyjeżdżać do szkoły kiedy chce i jeśli jest to przerwa to ma pełne prawo do spotkań z dziećmi i to bez nauczyciela. Zarzuca wszystkim bezprawie i kłamstwo. Zakazałam takich wizyt, ale ojciec wpada na przerwie, wyszukuje te dzieci i rozmawia z nimi na kortarzu. Próby zabierania ich przez nauczycieli skończyły się krzykami, że szarpiemy jego dzieci, więc trafiają do gabinetu pedagoga lub dyrektora i tak „w kółko Macieju“
No i jak to rozwiązać? |
ola 13 | 26-02-2015 15:47:00 [#53] |
---|
Wystąpiłabym do sądu rodzinnego o uregulowanie sytuacji ze względu na bezpieczeństwo dzieci. Opisałabym jak to wygląda jaka jest postawa ojca i jak w tym wszystkim czują się dzieci.
Szkoła nie jest miejscem, gdzie odbywają się widzenia. Ma dawać poczucie bezpieczeństwa a nie zagrożenia.
Edit:
O czym poinformowałabym pisemnie ojca i matkę. post został zmieniony: 26-02-2015 15:47:42 |
Leszek | 26-02-2015 19:04:32 [#54] |
---|
jak Ola13
pozdrawiam |
ala44 | 26-02-2015 21:51:26 [#55] |
---|
to wszystko wiem, w sądzie rodzinnym już toczy się kilka spraw i sąd od kilku lat doskonale zna sprawę tej rodziny, ale jest niezwykle nierychliwy, zastanawiałam się tylko czy problem ten można rozwiązać na bazie przepisów oświatowych, aby ukrócić samowolę ojca |
ola 13 | 26-02-2015 22:09:02 [#56] |
---|
Czy rodzina ma kuratora? Jeżeli tak to rozmowa z kuratorem, jeżeli nie to mimo toczących się spraw napisałabym pismo do sądu o problemie.
Ew. porozmawiać z kimś z policji, może być wasz dzielnicowy i gdy pojawi się ojciec wezwać ich. To tak na gorąco. |
Gaba | 27-02-2015 06:47:14 [#57] |
---|
Można "ukrócić" - po prostu poinformować go pisemnie, że ze względu na dobro dzieci, prosicie go o to, by wystąpił do sądu o uregulowanie kontaktów - a szkoła nie jest miejscem do wykonywania pieczy rodzicielskiej oraz odmówicie takich działań więcej ze względu na dobro małoletnich.
I wykonacie - dzieci na lekcjach lub z kolegami, wy pilnujecie, by nie wszedł, a w razie złamania zakazu - policja, informacja do sądu.
|
malmar15 | 22-07-2016 21:35:45 [#58] |
---|
wkleję, może się przyda ;)
O prawie rodziców do uczestniczenia w procesie edukacji dziecka
Do Rzecznika Praw Dziecka wpływają skargi od rodziców, którym – najczęściej na prośbę drugiego rodzica – placówki oświatowe odmówiły udzielenia informacji o dziecku, np. o jego postępach w nauce i zachowaniu, udziału w wywiadówkach czy uroczystościach okolicznościowych, powołując się na fakt niesprawowania przez tego rodzica bezpośredniej opieki nad dzieckiem.
http://brpd.gov.pl/aktualnosci-wystapienia-generalne/o-prawie-rodzicow-do-uczestniczenia-w-procesie-edukacji-dziecka post został zmieniony: 22-07-2016 21:36:01 |
Ama | 28-07-2016 11:55:32 [#59] |
---|
Kochani - przedszkole ani szkoła nie są miejscem spotkań towarzyskich mamuś, tatusiów, babć, cioć itp z dziećmi. W ogóle nie rozumiem spotkań "na 5 minut" z dziadkiem i innych tego typu sytuacji zakłócających pobyt dziecka w placówce. Przedszkola (i szkoły) przecież są (a przynajmniej być powinny) zamknięte dla odwiedzających, a rodzic oddając dziecko pod opiekę wychowawcy chce mieć pewność, że to dziecko będzie bezpieczne i będzie pod opieka wychowawcy (a nie pana, który się podaje za dziadka czy tatusia).
Rodzic przecież jasno wskazuje w pisemnym oświadczeniu, kto ma prawo do odbierania (a tym samym do kontaktów z dzieckiem w przedszkolu/szkole) i może to oświadczenie zmienić, a placówka ma obowiązek je respektować.
Dyrekcja przedszkola/szkoły nie jest od oceniania sytuacji rodzinnej dziecka. Prywatnie może lubić i żałować tatusia, ale obowiązuje nas prawo, a zabezpieczeniem naszym są dokumenty. Jeśli matka przynosi wyrok sądu lub inny dokument prawny, to w nim są konkretne zapisy, których mamy przestrzegać i to bez własnych interpretacji. Jeśli w wyroku rozwodowym jest napisane, ze sad powierza wykonywanie władzy rodzicielskiej matce ograniczając ją ojcu do prawa "współdecydowania o istotnych sprawach życiowych związanych z wychowaniem, wykształceniem i leczeniem na wypadek poważnej choroby" dziecka, to nie oznacza, ze tatuś ma prawo przychodzić do przedszkola na spotkania z dzieckiem czy do podejmowania samodzielnych decyzji o dziecku. Jeśli w orzeczeniu sądu napisano, ze może widywać się z dzieckiem w czwartek od 10-17, to ma prawo odbierać dziecko z przedszkola w tych godzinach i sympatie czy antypatie nie mają tu żadnego znaczenia.
A biedni tatusiowie, którzy muszą dać rowerek akurat w przedszkolu, żeby wszyscy widzieli jak oni kochają swoje dziecko czy mamusie furiatki awanturujące się przy dzieciach... brak słów. | UWAGA! Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.
|