Forum OSKKO - wątek

TEMAT: ojciec i matka po rozwodzie-konflikt w szkole
strony: [ 1 ][ 2 ]
oleander21-10-2009 18:07:23   [#01]

czy moze ktos z was byl w takiej sytuacji i co zrobił...

rodzice pierwszaka po rozwodzie. prawa nie ograniczone ani nie odebrane. ojciec ma w wyroku ustalone kontakty w soboty, niedziele itd. matka je utrudnia ale to ich sprawa. matka żada od szkoly informowania jej o planowanych bądź odbytych wizytach ojca, zabrania zostawiac prezenty dla dziecka, jest agresywna i kompletnie glucha na argumenty i przepisy, każda wizyta ojca to oskarżenia pod adresem szkoly ze dziecko nie jest bezpieczne,ze szkola zawarla z ojcem uklad, ze nie mamy prawa go wpuszczac ani pozwalac na kontakty z dzieckiem...itd

jakich argumentow mam uzyc i czy znacie konkretne przepisy, czy są takowe? jak sie bronic przed jej atakami i szkolowaniami szkoly, dyrektora przed innymi rodzicami

Gaba21-10-2009 18:09:28   [#02]
są argumenty - szkoła nie jest miejscem spotkań rodzica z dzieckiem. Słusznie matka wyraża niepokój, co do treści z milczę. Kontakty ojca z dzieckiem reguluje sąd - nie jest tym miejscem szkoła. 
oleander21-10-2009 18:12:01   [#03]
ok ale ojciec mieszka 200 km dalej, i zdarza sie ze jest u nas w ciągu dnia, chce wpaśc na przerwie na 5 minut raz w miesiącu i na szkolne uroczystości, zebrania...matka uwaza ze nie ma prawa i oczekuje ze my bedziemy je egzekwowac
Gaba21-10-2009 18:14:00   [#04]
sąd musi uregulować - w szkole dziecko jest od i do uczenia a nie 5-minutowe kontakty, w uroczystościach może sobie każdy rodzic uczestniczyć, jeżeli są otwarte.
Gaba21-10-2009 18:15:05   [#05]
żal mi taty, naprawdę - ale to nie jest zadanie szkoły  uregulować kontakty, bo tata mieszka daleko, naprawdę go rozumiem, ale - tylko sąd.
oleander21-10-2009 18:17:27   [#06]

dobra, z innej strony... rodzice czasem potrzebuja wejsc do szkoly na moment, do wychowawcy, do pedagoga, podrzucic dziecku śniadanie, zeszyt czy pieniadze na obiad...zdarza sie.

mają tez prawo zwolnic dziecko z lekcji i je oddebrac ze szkoly po lekcjach, prawda?

co w powyższej sytuacji... matka nie zgadza sie na wszystko o czym napisałem...

Adaa21-10-2009 18:19:08   [#07]

nie znam sytuacji...to przemilczę

ale ostatnimi czasy zauwazyłam pewne zjawisko - niesamowity wybuch uczuc ojcowskich , szczególnie w sytuacji rozwodu

ojcowie, latami nie odwiedzajacy szkoły nagle dzwonia, dopytuja sie o wyniki nauczania, wyrazaja zainteresowanie dzieckiem ... po czym przychodzi z sadu prosba o opinie na temat kontaktów ojca ze szkoła dziecka:-)

bo akurat mama w pozwie (słusznie zresztą) napisała, że ojciec nie pomaga jej w wychowaniu dziecka, nie interesuje sie karierą szkolna pociechy

zdarzyło sie nawet kiedys, że pojawił sie w szkole ojciec, ktory nie bardzo wiedział, w której klasie jest jego córka

Gaba21-10-2009 18:20:27   [#08]

zwolnic z lekcji? nawet minister nie ma prawa! Zwalnia tata dziecko, by sobie z nim pogadać i pospacerować? No, nie. Dziecko ma być w szkole, a zwolnienia są sporadyczne - we dwójkę chodzą na zmianę do lekarza? 

to rodzice tego dzieciaka mają obowiązek się dogadać!

oleander21-10-2009 18:21:39   [#09]

takich tez mam ale co mnie to obchodzi, prawda.....interesują mnie prawa ojca i matki w tym konkretnie przypadku - sa takie same? jeśli tak, to tata moze wyjsc do szkoly kiedy chce jak ona , spotkac sie z dzieckiem, wychowawca , nauczycielem, dyrektorem, jak ona i zabrac dziecko po lekcjach????

bo, kurcze blade robi sie w szkole goraco!:)

Gaba21-10-2009 18:22:16   [#10]
w swej potworności zadaję pytania najczęściej ojcom, niestety: kiedy termin rozprawy o alimenty... - zawsze jakis taki za 2-3 tygodnie...
oleander21-10-2009 18:23:34   [#11]

w tym wypadku alimenty sa ok i to duuuze

jesli ojciec napisze ze zwalnia dziecko do lekarza to mam ich obu zamknąc w kozie?

Gaba21-10-2009 18:23:34   [#12]
o tak, na temat postępów ma prawo wiedzieć, uczestniczyć w imprezach dla rodziców, spotkać si z dowolną osobą, Która mu udzieli informacji o dzieciaku, zabrać po lekcjach w dowolne miejsce - TAK!
Gaba21-10-2009 18:25:32   [#13]
Też, też temperuję mamy, które sobie życzą to i to, ale ograniczają skutecznie dostęp do informacji, odmówiłam natomiast pytania się obojga rodziców niezależnie o pozwolenie na wycieczkę - tatę odesłałam ze swoimi żądaniami do sądu.
oleander21-10-2009 18:29:34   [#14]
Dzieki wielkie
oleander21-10-2009 18:33:19   [#15]
sytuacja jest taka ze chłopiec jest w I klasi, ojciec nie widział dziecka od dwoch lat bo mama skutecznie odgania go od drzwi i dopiero obowiazek szkolny- rejonizacja pozwoliła ojcu znaleźć dzieciaka.... łzy i rozpacz ojca i radośc dziecka z wizyty nie do opisania.... szał matki tez nie do opisania...prezenty fruwały po caej szkole
Gaba21-10-2009 18:41:20   [#16]
nikt nie ma prawa zabronić rodzicowi niepozbawionemu władzy rodzicielskiej sprawowania tej władzy - problem mamy furiatki (rzucanie prezentami) opisałabym w notatce służbowej i przekazała sądowi, celem pouczenia matki o obowiązkach.
Mamanauczycielka21-10-2009 19:57:57   [#17]
Samotnie wychowuję syna, jego tata jest ojcem nieobecnym czyli nie utrzymuje z dzieckiem żadnych kontaktów.Ale często widzę sytuacje odwrotne, matek-jędz, które nie pozwalają widywać się z ojcem i zachowują potwornie i skandalicznie.Odgrywają się na byłych mężach i krzywdzą dziecko.Ja na waszym miejscu zapytałabym o radę radcy prawnego i po tej rozmowie przeprowadziła najlepiej w jego towarzystwie rozmowę z matką.I uświadomiła jej, że jeśli bedzie łamać prawa dziecka i drugiego rodzica, szkoła wystąpi do sądu z informacją o łamaniu prawa drugiego rodzica do uczestniczenia w życiu dziecka.Nie dałabym się terroryzować, szkoda, że za takie zachowanie nie zabierają praw rodzicielskich.Stan psychiczny tej pani dla mnie osobiście wyklucza prawidłową opiekę i wychowanie dziecka.Bo na pewno się mści za kontakty z ojcem i zwyczajnie niszczy dziecku psychikę.
Bogumiła21-10-2009 20:08:21   [#18]
Prosze również o radę :rodzice są przed rozwodem  każde z nich poprosiło nauczycielke o wyrażenie zdania na temat ich kontaktów z wychowawcą dziecka . Czy nauczycielka powinna napisać taką opinię ?Matka dziecka zapowiedziała nawet nauczycielce, że może poprosi ją do sądu. Chcę pomóc koleżance , jak jej doradzić, może odmówić i ojcu i matce/ ojca widziała 2 razy w roku/
DYREK21-10-2009 20:13:26   [#19]

do #1

tłumaczenie i rozmowa w tym wypadku nic nie da

szkoła powinna wystąpić do sądu rodzinego

o pomoc w rozwiązaniu problemu małoletniego .......

w piśmie opisać

kto, co i jak


post został zmieniony: 21-10-2009 20:14:19
DYREK21-10-2009 20:18:03   [#20]

Bogumiła

nauczycielka musi odmówić - nauczycielka nie ma prawa do reprezentowania szkoły na zewnątrz

jeżeli będzie taka potrzeba to sąd sam wystąpi do szkoły

 opinie wystawia szkoła, a nie nauczyciel

 

 


post został zmieniony: 21-10-2009 20:19:58
Bogumiła21-10-2009 20:36:45   [#21]
Dziękuje serdecznie  za radę . DYREK- bardzo często korzystam  z Twoich mądrych rad.Wystawiałam opinię na prośbę sądu, ale z taką prośbą spotkałam sie po raz pierwszy. 
Małgosia21-10-2009 20:47:44   [#22]

Napatrzyłam się w sądzie (jako ławnik) na różne sytuacje okołorozwodowe. Czasami mi się wydawało, że chęć dokopania drugiej stronie stała się dla niektórych sensem życia. Z takim zapamiętaniem niszczą, że ciarki chodzą po plecach. Dziecko? Kto tam myśli o dziecku... Amok po prostu.

Zgadzam się z opinią w #17 i żal mi - ojca i dzieciaka.

Macia20-04-2010 11:13:56   [#23]
No i mam podobny problem w przedszkolu. Matka nie życzy sobie kontaktów dziecka z ojcem i napisała nawet oświadczenie w tej sprawie. Ojciec swego czasu był u mnie i twierdził ze była zona utrudnia mu kontakty z dzieckiem wiec założył sprawę w sadzie. przy okazji nie omieszkał jej obsmarować. Następnego dnia przyszła ona obsmarowując jego. Przed świętami ojciec zjawił się w przedszkolu i wziął syna na podwórku żeby dac mu rowerek. Potem dziecko wróciło do sali. Akurat zjawiła sie po niego babcia i wszczęła awanture dlaczego on bierze dziecko. Na wieśc o tym za kilka minut pojawiła sie matka z pretensjami do n-lki. Ta jej wytłumaczyła że nie mamy podstaw do tego zeby mu zabronic kontaktu bo nie ma odebranych ani ograniczonych praw rodzicielskich. Wiec dzis przyniosła oswiadczenie i kategorycznie zabroniła nam pozwalania na kontakt dziecka z ojcem na terenie przedszkola. Sprawa o ich wyznaczenie jest w toku i do jej rozstrzygniecia ona sobie nie zyczy. Czy ja moge to zrobic? Jak to wygląda prawnie? Zaznaczam, że w karcie zgłoszenia jest wpisany równiez ojciec jako prawny opiekun
Gaba20-04-2010 12:16:15   [#24]

Oj, Maciu, Maciu. Nawarzyliscie sobie piwa sami. Cokolwiek zrobisz - każda ze stron bęzie zła. Rozumiem żal ojca. Tylko sąd może uregulować kontakty rodziców. Rodzic może odbierac, ale zabawa z rowerkiem nie jest formą zajęć w przedszkolu dla rodzica, prawda? 

Żal mi dziecka, żal nienawidzących się rodziców, żal - dlatego... tylko sąd, żadne oświadczenia mamy, babci nie sa prawnie skuteczne. Wy stosujecie formy zajęc przedszkolnych (i nie jest to zabawa z ojcem), tata może odbierać z przedszkola, a konflikt rodzice muszą pozostawić poza przedszkolem. Tak im mówić do znudzenia trzeba, mozna ich zaprosić na rozmowę przy świadkach i rpóbować "narzucić" forme postepowania wobec dziecka w przedszkolu. Mozna tez uprzedzic, że zsotanie powiadomiony sąd o ich zachowaniu.

PS. Jaka szkoda dzieciaczka.  

Macia20-04-2010 12:26:56   [#25]
oj szkoda szkoda. Ojciec nie bawił się z dzieckiem rowerkiem tylko go kupił i przywiózł synowi. On raczej się nie naprzykrza tutaj tylko teraz się tego obawiamy bo matka twierdzi że dopóki sad nie określi jego spotkań to mu nie wolno widywać się z dzieckiem. Zapewnia że nie chce pozbawiać ojca władzy rodzicielskiej. Twierdzi  ze w postanowieniu rozwodowym sad powierzył jej opiekę nad dzieckiem ale dokumentu nie posiada gdyż rzekomo mąż go zniszczył.  Odpisu nie uzyskała bo to kosztuje. Nie wiem jaka to kwota chyba ogromna bo  wyglad pani nie wskazuje na braki finansowe.
Gaba20-04-2010 12:32:28   [#26]

Widzisz, jak to jest - przyniósł rowerek, a tzw. "wścieknięte, poranione baby", karzące eks, potrafią takie i prezenty połamać, poniszczyć i dzieciaka starszyć. Bawił, nie bawił - ale pretekst jest. Głęboko współczuję ojcu.  a i Wam się dostanie. Dlatego warto przemyslec i stanowczym być.

nima papiera - jest władza rodzicielska, jest papiero o ograniczeniu - tata nie będzie obdnierał dzieciak. Pani i Panu to trzeba wyraxnie zakomunikować.  Nie ma pieniędzy na odpis, mozna prosic Sąd o zwolnienie z opłat. Ech, ludzie i ludziska...

Marek Pleśniar20-04-2010 12:37:48   [#27]

zdaje się, że Ty nie masz żadnej informacji o ograniczeniu czyichkolwiek praw rodzicielskich?

zażądajcie pism od sądu i może wystąpcie niezwłocznie do sadu rodzinnego o nadzór nad sprawą

Adaa20-04-2010 17:03:01   [#28]

Ty Gaba nie bądx taka litosciwa dla ojca:-)

Po pierwsze, przedszkole nie jest miejscem spotkań towarzyskich z dzieckiem. Jesli ojcu zalezy na kontaktach z dzieckiem niech zalatwi to konkretnie - poprzez sąd.

Rowerek przyniósł do przedszkola?

Bardzo ładny gest:-)

Tylko sposób dostarczenia prezentu trochę nietrafiony.

Dziecko przyprowadza matka, czyli jest pod jej opieką. Ona decyduje o tym kto odwiedza i odbiera dzieciaka.

Co tam dalej sie dzieje to juz ich sprawa.

Ojciec chyba zdaje sobie z tego sprawę, że komplikuje i Wam i dziecku pewne sprawy.

Moze niech odpuści, dopóki nie bedzie miał konkretnych postanowień sądu.

To mu warto powiedzieć.




Gaba20-04-2010 19:51:52   [#29]

Ja w ogóle nie lubię, jak się ludzie kłócą, a rozgrywki małym dzieckiem... niedopuszczalne. Żal mi ojca - to prawda, bo patrzę ilu ojców nie są w stanie mamy po rozwodzie zainteresować dziećmi. Prawdą jest też, że nie znam intencji. Nie wiem, dlaczego ten rowerek musiał pojawić się w przedszkolu. 

Gdzieś tam na górze napisałaś, że aktywność, a nawet nadaktywność ojców przed rozwodem lub przed sprawami o alimenty jest wyraźna, rozmawiać wtedy chcą z dyrektorem, jakby chcieli podkreślić wagę i niepowtarzalność wizyty, ba nawiedzenia szkoły! Często kłamią, że sąd kazał się kontaktować. itp.

Szkoda, wielka szkoda, ze tak się to dzieje.

Marek Pleśniar20-04-2010 20:47:42   [#30]

coś ada cięta na ojców;-)

to że przyprowadza matka lub ojciec  nie znaczy jeszcze że mamy dowód czarno na białym

dokument by się przydał - kto sprawuje opiekę

Adaa20-04-2010 20:56:31   [#31]

Cięta bardzo ...

Po kilku znanych mi przypadkach, w których Gucio jeden z drugim raptownie miłościa ojcowską zapałali.

Głównie dlatego by dopiec byłej żonie.

 Ale nie twierdzę, że nie ma wspaniałych mężczyźni, kochajacych dzieci i zonę, opiekuńczych i szlachetnych ... z którymi rozwiodły się złe kobiety:-))

A niesprawiedliwe i stronnicze sądy, nie bacząć na te ich diamentowe osobowości odebrały im prawa rodzicielskie:-)

Szczególnie u Pospieszalskiego pełno takich:-))


dariuszn721-04-2010 09:53:55   [#32]
Ale nie twierdzę, że nie ma wspaniałych mężczyźni, kochajacych dzieci i zonę, opiekuńczych i szlachetnych ... z którymi rozwiodły się złe kobiety:-))

A niesprawiedliwe i stronnicze sądy, nie bacząć na te ich diamentowe osobowości odebrały im prawa rodzicielskie:-)


Myślę że ironiczny czy szyderczy śmiech jest tu nie na miejscu nie znasz sytuacji to się nie wypowiadaj.

Macia21-04-2010 10:00:00   [#33]
no widzę ile osób tyle zdań a ja mam tylko nadzieje że tatuś pozostanie w cieniu jak do tej pory bo jeśli się pojawi to awantura murowana: gdy mu nie pozwolimy na kontakt z dzieckiem to z jego strony, zaś gdy pozwolimy jeszcze większa ze strony matki
Adaa21-04-2010 10:00:57   [#34]

Rozumiem, że Ty znasz sytuację, więc się wypowiadasz;-)

(to do Darka)


post został zmieniony: 21-04-2010 10:01:31
dariuszn721-04-2010 10:06:13   [#35]
Ja na ten temat się akurat nie wypowiadam, ale mialem podobną sytuację w szkole, też matka nie chciała się zgodzić na kontakty ojca z dzieckiem, twierdząc że ojciec ma ograniczone prawa rodzicielskie, po okazaniu decyzji sądu nie do końca okazało się to prawdą. Fakt że ojciec świętoszkiem nie był ale praw rodzicielskichnie miał zabranych, na razie sytuację udało się rozwiązać ale nie wiem na jak długo.
Renata21-04-2010 16:20:08   [#36]

13 czerwca 2009 roku weszły w życie zmiany w Kodeksie Rodzinnym i Opiekuńczym. Dotychczas kodeks mówił, że rodzic ma prawo do kontaktów ze swoim dzieckim, obecnie, zgodnie ze zmienionymi przepisami, m.in.: rodzic ma nie tylko prawo, ale i obowiązek kontaktować się ze swym dzieckiem, o ile sąd nie zadecydował inaczej.

Na mocy czerwcowych zmian w k.r.o. rozwodzący się rodzice uzgadniają i przedstawiają sądowi Plan Opieki Rodzicielskiej lub inaczej Plan Wychowawczy. Jest to zgodne z art.58 §1 k.r.o.. 
By porozumienie w sprawie opieki było skuteczne pomocą służą bezstronni mediatorzy rodzinni. 

Szkoła nie jest stroną między skonfliktowanymi rodzicami, ale może pomóc w budzeniu świadomości rodzicielskiej:

Opieka Równoważna, Wspólna, Naprzemienna

Z początkiem kwietnia rozpoczęła się kampania społeczna "Kocham mamę i tatę po równo... nawet po rozwodzie" .


post został zmieniony: 21-04-2010 16:33:36
Marek Pleśniar21-04-2010 23:41:21   [#37]
i o to chodzi
grażka22-04-2010 09:26:59   [#38]

Naruszane prawo dziecka i do dziecka

 

Macia22-04-2010 13:00:58   [#39]

poszukałam, zasięgnęłam języka i upewniłam się że matka nadużywa swojej władzy.  

„Art. 113. § 1. Niezależnie od władzy rodzicielskiej rodzice oraz ich dziecko mają prawo i obowiązek utrzymywania ze
sobą kontaktów.     

„Art. 1131. § 1. Jeżeli dziecko przebywa stale u jednego z rodziców, sposób utrzymywania kontaktów z dzieckiem przez drugiego z nich rodzice określają wspólnie, kierując się dobrem dziecka i biorąc pod uwagę jego rozsądne życzenia; w braku porozumienia rozstrzyga sad opiekuńczy"

od kuratorki sadowej dowiedziałam się, że jeśli ze strony rodzica zagrożone byłoby bezpieczeństwo dziecka to sąd mógłby wydać zakaz kontaktów na czas postępowania a tego póki co nie zrobił.

małe redakcyjne poprawki:-)


post został zmieniony: 22-04-2010 13:32:32
sebekm22-04-2010 14:29:18   [#40]

Miałem taki przypadek u siebie w szkole.

Oficjalne pismo do sądu rodzinnego z opisem zachowani rodziców na terenie szkoły rozwiązało problem. Rozmowy z obojgiem skończyły się pismem jednego z rodziców do organu prowadzącego i organu nadzoru pedagogicznego. Sąd po piśmie na kolejnej rozprawie ukarał rodziców karą grzywny i na tym się zakończył się spór rodziców na terenie placówki.

Macia01-05-2010 12:29:04   [#41]

kłopotów ciąg dalszy:  pojawiła sie ojciec dogając się kontktu z dzieckiem gdyż była żona mu uniemożliwia. gdy chcieliśy aby pozostał z dzieckiem w p-u [w udostepnionym pokoju) pokzał wyrok rozwodowy w którym jest wyraźnie napisne że sąd powierza opieke nad ałoletnim obojgu rodzicom a dziecko zamiezkiwac bedzie z matką. W tej sytuacji pozwoliłam mu zabrac dziecko. Matka zostła poinformowana o tym fakcie telefonicznie. Zjawiła się  zabrała dziecko od ojca przebywajacego w pobliżu przedszkola. Podziękowała n-lce za informację. następnego dnia podczas rozowy z n-lką w obecności innych rodziców stwierdziła głośno że z dyrekcją nie ma o czym rozmawiac i tak tej sprawy nie zostawi - zwiadomi kuratorium czy co w tym stylu. Tylko patrzeć jak dostane tel. albo ktoś z KO mnie odwiedzi. Nie wiem czy mam rację ale uważam że postępuję zgodnie z prawem. Oczywiście ojciec zaznaczył że jeszcze sie pojawi bo była żona skutecznie utrudnia mu kontakty z synem:nie odbiera telefonów, nie otwiera drzwi. Moża faktycznie powinnam wystosować pismo do sądu rodzinnego

Renata01-05-2010 16:50:37   [#42]

Maciu, to rodzice ustalają sposoby kontaktu między sobą. Sąd, jak napisałaś, powierzył opiekę obojgu rodzicom, a dziecko zamieszkuje z matką, ale Ty, ani żaden inny pracownik szkoły, nie jest od ustalania ani dawania możliwości kontaktu z dzieckiem, bo była żona uniemożliwia.
Niedogadanie się między rodzicami w najważniejszej sprawie dla samego dziecka powoduje, że obydwoje wciągają Was w swój konflikt. Mało tego, ojciec wręcz narzucił Wam włączenie się do nierozwiązanego sporu, przez co następuje eskalacja tego konfliktu także poprzez włączanie do niego osób trzecich.

"Nie wiem czy mam rację ale uważam że postępuję zgodnie z prawem."
Maciu, na jakiej podstawie?
Czy rodzice dziecka przedstawili Ci do wglądu "Plan Opieki Rodzicielskiej" zatwierdzony przez sąd?
Jak chcesz dalej postępować, jeśli sami rodzice nie dążą do ustalenia konkretnych spraw dotyczących opieki nad dzieckiem między sobą? Chcesz być którąś ze stron w tym konflikcie? Jeśli tak, to jesteś na dobrej drodze...

"Może faktycznie powinnam wystosować pismo do sądu rodzinnego"
Skorzystaj z tej formy, z opisem zaistniałych faktów. Patrz: [#40].

Adaa01-05-2010 18:23:10   [#43]

Pieniądze mają wymusić kontakt z dzieckiem

Macia03-05-2010 20:21:32   [#44]
już zgłupiałam dokładnie. Jak bym nie postąpiła będzie źle. Matka się wkurzyła bo ojciec wziął dziecko. Ojciec zagroził, że wezwie policję jesli mu nie damy dziecka. Czy w oczach policji jest niezgodnie z prawem nie wydanie ojcu dziecka do którego ma prawo czy też wydanie mu go wbrew woli matki?
izael03-05-2010 20:48:44   [#45]

Po prostu uporządkuj sprawę z rodzicami głośno mówiąc, że szkoła nie jest stroną w tym konflikcie.

Rozmowy przy świadkach (pedagog). Tu już wcześniej było powiedziane, że szkoła to nie miejsce na kontakty rodzica z dzieckiem - szczególnie w tak napiętej sytuacji. Odebrać ze szkoły ojciec może, chyba, że matka dostarczy decyzję sądu o ograniczeniu, czy pozbawieniu praw rodzicielskich. To także musi być wyartykułowane w rozmowie z rodzicami - jeśli się uda to wspólne spotkanie, jeśli nie - każdemu z osobna.

Konstytucja RP

Art. 48.

  1. Rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. Wychowanie to powinno uwzględniać stopień dojrzałości dziecka, a także wolność jego sumienia i wyznania oraz jego przekonania.


  2. Ograniczenie lub pozbawienie praw rodzicielskich może nastąpić tylko w przypadkach określonych w ustawie i tylko na podstawie prawomocnego orzeczenia sądu.

Nie próbujcie stawać po czyjejś stronie - rodzice. W spokojnej rozmowie poinformujcie, że stoicie po stronie dziecka, że jego spokój i poczucie bezpieczeństwa są nadrzędne, że jako szkoła udzielicie rodzicom informacji na temat ucznia, że zapraszacie na uroczystości, zebrania... a konflikt muszą rozwiązać sami. Jeśli nadal nie będą przestrzegać reguł obowiązujących w szkole to powiadomicie sąd i poprosicie o wgląd w sytuację dziecka. Do rozmowy się porządnie przygotujcie, jesli nie macie doświadczenia w dialogach prowadzonych na froncie wojennym... I to właściwie nie dialog tylko spotkanie, na który jasno określicie, co można a co nie - bo tak stanowi prawo.



My z takich spotkań sporządzamy krótką notatkę i podpisujemy (np. ja i pedagog), by nam potem coś nie umknęło, bo takie wojny mogą trochę trwać:(


post został zmieniony: 03-05-2010 20:51:20
Renata03-05-2010 21:38:09   [#46]

A może wyegzekwuj konsekwentne odbieranie dziecka przez obydwu rodziców? ;-)

Gdy rodzice mają konflikt i każde z nich inaczej decyduje "kto ma dziecko odbierać z przedszkola", przedszkole jako instytucja musi realizować postanowienia sądu czy kuratora, prawda? Z tego o czym pisałaś wcześniej, nie ma postanowienia sądu w sprawie kto i którego dnia odbiera dziecko z przedszkola. Uporczywie powtarzaj rodzicom, że jest to nie rozwiązany przez nich problem.

Nie poddawaj się także w życzliwym tłumaczeniu rodzicom o potrzebie rozpoznania areny ich konfliktu. Zachęcaj do obopólnego porozumienia dla dobra dziecka, zapraszaj do kontaktu z psychologiem rodzinnym, mów o możliwości pomocy mediatora i wreszcie sporządzaj notatki z każdego incydentu i napisz pismo. Nie ma innego wyjścia, jeśli sytuacja będzie nadal tak napięta. Ty zachowuj bezstronność.

W Ustawie o systemie oświaty, w preambule, czytamy, m.in.: „Oświata w Rzeczypospolitej Polskiej stanowi wspólne dobro całego społeczeństwa; kieruje się zasadami zawartymi w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, a także wskazaniami zawartymi w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, Międzynarodowym Pakcie Praw Obywatelskich i Politycznych oraz Konwencji o Prawach Dziecka”.

Mamy też: „Rzeczpospolita Polska uważa, że wykonania przez dziecko jego praw określonych w konwencji, w szczególności praw określonych w artykułach od 12 do 16, dokonuje się z poszanowaniem władzy rodzicielskiej, zgodnie z polskimi zwyczajami i tradycjami dotyczącymi miejsca dziecka w rodzinie i poza rodziną”, ale te prawa muszą być szanowane także wobec dziecka, co jest zgodne i z Kodeksem Rodzinnym i Opiekuńczym.

Powodzenia.:-)

Macia04-05-2010 07:45:47   [#47]
dziękuję wszystkim za cenne wskazówki. Nie staję w tym konflikcie za żadnym z rodziców ale próbuje respektować prawo każdego z nich. Niestety trudno będzie się z nimi dogadać, ale muszę to rozwiązać jak najszybciej.
izael04-05-2010 08:45:22   [#48]

Macia, sprawy takie niełatwe są, więc trzymam kciuki, by wszystko się ułożyło:)

 

Macia11-03-2011 09:45:26   [#49]

w lipcu sprawa chłopca się wreszcie zakończyła. Ojciec wystąpił do sadu o wyznaczenie kontaktów i wyrok dostarczyła matka. Zgodnie z nim kontakty ma w co 2 niedzielę wiec do p-la już nie przychodzi. Tak więc spokój ale tylko do wtorku.

Nowa sytuacja ale w podobnym stylu:rodzice po rozwodzie, dziecko tym razem dziewczynka mieszka z matka i jej rodzicami. Teraz w p-lu pojawił się 2gi dziadek (ze strony ojca) i wszedł sobie do sali. Wnuczka z radością przywitała dziadka, który posiedział z nią kilka minut. N-lka nie robiła problemu bo myślała ze dziadek mieszka daleko a teraz przyjechał i odwiedził wnuczkę. Coś jej dam przywiózł, podziękował i poszedł. Na wieść o tym drugi dziadek sie zdenerwował i mama była niezadowolona. Oczywiście nie robiła awantur jak w poprzednim przypadku, ale powiedziała n-lce , że sobie nie życzy. N-lka przedstawiła mi sytuację nie wiedząc co czynić  na przyszłość. Zdecydowałam, że dziadek nie powinien w taki sposób kontaktować się z dzieckiem, bo p-le nie jest miejscem do tego. Dorośli muszą sobie tę sytuacje rozstrzygnąć miedzy sobą a nie włączać w to placówkę. Wczoraj znów zjawiła się dziadek a ponieważ n-lka mu przekazała moje zalecenia przyszedł do mnie wyjaśnić. Chciał żebym mu dała na piśmie ze ma zakaz przychodzenia do p-la, ale przecież niczego takiego nie napiszę.Tłumaczyłam mu dlaczego nie powinien w ten sposób kontaktować się z wnuczką i wydaje się ze doszliśmy do porozumienia. Obiecał że już nie będzie tego robił ale też zasięgnie porady prawnej. Dziś rano przyszła mama porozmawiać i taką tez informacje jej przekazałam. jakie było moje zdziwienie gdy wychodząca mama minęła się w drzwiach gabinetu z tymże dziadkiem. Stwierdził, ze on sie dowiadywał przyniósł jakiś wyrok sadu i informację ze on może się kontaktować z wnuczką i nikt nie ma prawa mu tego zabronić. Po raz kolejny próbowałam go przekonać o negatywnych skutkach jego wizyt mając na względzie dobro dziecka a także innych dzieci z grupy. Niby znów się zgodził ale obawiam się ze to nie koniec. Poza tym w trakcie naszej rozmowy dzwonił do niego ojciec dziewczynki i wygląda na to, że też się tu pojawi. Chyba placówki oświatowe powinny mieć swoich prawników bo ostatnio rodzin rozbitych jest coraz więcej i takie sytuacje będą się powtarzać

izael11-03-2011 13:22:53   [#50]

Chyba będziemy mieć coraz więcej takich sytuacji.

Dorośli nie potrafią ze sobą rozmawiać w konflikcie, więc wplątuja nas w swoje wojny... niestety.

Mam wątpliwości, tak od strony prawnej, czy dziadek, który nie ma prawnej opieki nad dzieckiem, może sobie przychodzić na spotkania z wnuczką w przedszkolu. Dopytaj w OP lub ON, mają  prawników na pewno, więc może się wypowiedzą.

strony: [ 1 ][ 2 ]