widać z tego, że warto ściśle ustalać

===

poprosiłam Romana, może wpadnie i dokładnie opowie, o co chodziło:)

one chyba spod szkoły jeździły- ale nie wiem na pewno:)

===

skrzacie:))

Pamięć o tych wydarzeniach nadal żywa, :)
Chociaż sprawa już (?) skończona.

Zwróćcie uwagę na daty moich dawnych wpisów. Pomiędzy pytaniem, a odpowiedzią mija prawie cały rok. :):)

Bo skomplikowana to materia.

 A może nieskomplikowana i dokładnie określona,  przecież przepis niezmieniany od kilkunastu lat. :) Chyba jako jedyny tak trafnie napisany. ;)

zwracam uwagę na akapit trzeci - może źle interpretuję, ale dla mnie to jest sugestia, aby uznać rekolekcje za zajęcie organizowane przez szkołę, bo inaczej po co o tym wspominać?

nauczyłam się wklejać linki, nie przechodząc do IE:)))

dokładnie tak - sugestia - albo białe rekawiczki;-)

niby nie napisano wprost, ale napisano:-(

Za chwilę mnie Marek P. objedzie.

Panu Karolowi Semikowi, czy jakże mu tam, odpowiadam, że ja zasadniczo chodzę do synagogi.

A jeśli w wyniku jakichś dziwnych zawirowań ideologicznych dzieciaki dostaną trzy dni wolne na chodzenie do burdelu, to też ich tam nie będę prowadzać.

To znaczy - będę prowadzać, jeśli tak mi nakaże Ustawa, ale wchodzić do środka nie będę i nie będę pokazywać, jak się koncertowo robi loda.

Ja tam przeszłam trzy weryfikacje i wszystkie trzy bardzo pozytywnie. Niezmiennie mówiąc to samo.

Tak Roman, to jest identico.

Coś Ty, to tradycja i ma się tak do praktyk religijnych, jak pies do jeza...

No to ja sobie idę specjalnie nogę złamać w kościele parafialnym moim, czyli tak zwanej farze.

Następnie, co wszem i wobec ogłaszam, zaskarżę te instytucję i spodziewam się godziwego odszkodowania.

od kogo?

bo jestem dziwnie spokojny, ze ksiądz nakazuje dyrektorowi na gębę, a ten w tej samej formie przekaze nauczycielom

czyli nauczyciele pójdą z własnej woli i nakazu sumienia

AnJa, ale to się w budyneczku książęcym dzieje.

Mnie dysk, drań, wypadł był własnie, a i tak odśnieżać musiałam przed chłupą.

Ale, co ja gadam, winny jest zawsze ten, który jedzie z tyłu, bo nie zachował bezpiecznej odległości.

Czy Ty, skrzacie, koniecznie chcesz, zebym Cię wzięła i utłukła? Świerszczem martwym ku chwale chcesz zostać?

To ja krasnoludkom mleczko w rzeźbionych talerzykach i kruszynki każdej nocy zostawiam na progu...

A Ty mnie wikarym?!