Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Jak zwolnić nauczyciela dyplomowanego
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]
rzepek15-02-2009 10:30:24   [#51]
A on nie może sie odwołać od tego pół etatu i uzupełnienia? Przecież to tamci dwaj, którzy byli niepełnozatrudnieni powinni mieć uzupełnienia w innych szkołach?
Ala15-02-2009 10:31:43   [#52]
odwołać się zawsze może, takie ma prawo
rzewa15-02-2009 10:43:13   [#53]
tamci nie mogą mieć uzupełniania - wpierw muszą być zatrudnieni w pełnym wymiarze :-)

odwołać się oczywiście może, ale jak OP klepnie arkusz, to raczej niewielkie ma szanse na pozytywny rezultat, gdyż do takiego postępowania dyrektor ma prawo, mieści się to w tzw. swobodzie kształtowania stosunku pracy

dyrektor i tak ma bardzo ograniczone możliwości prowadzenia polityki kadrowej, ale takiego postępowania ani dyrektorowi ani OP przepisy nie zabraniają - a n-l będzie miał etat, więc od czego tu sie odwoływać, skoro KN pozwala na takie działanie OP?
czarekmat15-02-2009 10:54:05   [#54]

Czy Państwo zwrócili uwagę na uzasadnienie chęci zwolnienia nauczyciela dyplomowanego, zatrudnionego na pełnym etacie? Otóż pisze NIKA - "nauczyciel ten jest roszczeniowy"  oraz "wolę zatrudnić tych dwóch na pełnym etacie". Merytoryka argumentów poraża! Rozumiem że nauczyciele tzw. roszczeniowi są garbem na plecach każdego dyrektora, ale czasem a niekiedy zawsze roszczenia te są jak najbardziej uzasadnione. Rozumiem też że lepiej zatrudniać nauczycieli którzy nawet na najbardziej nieracjonalne zachowania i decyzje dyrektora reagować będą uśmiechem i potakiwaniem. Droga NIKA 64 jeżeli masz merytoryczne argumenty które uzasadniają w zgodzie z prawem zwolnienie nauczyciela to zrób to niezwłocznie. Jeżeli jednak jedynymi racjonalnymi argumentami są Twoja do niego niechęć to sobie daruj - szkoda zdrowia.

Jaka jest wg. Państwa definicja słowa - osoba roszczeniowa - proszę napisać nie zaglądając do słownika.

dyrlo15-02-2009 10:58:58   [#55]
Wszystko mi się należy, ba ja jestem najważniejszy, szkoła jest dla mnie i dzieciaki też a nie ja dla szkoły - to moja definicja :-(
rzepek15-02-2009 11:03:23   [#56]

...ja jestem najmądrzejszy, wszystko wiem najlepiej -a ty, dyrektorze - jesteś tępy, ograniczony, nie znasz się na niczym i dlatego ja muszę ci wszystko pokazywać palcem ,co źle robisz :)

A przy okazji: może czasami rzeczywiście osoba roszczeniowa ma prawo do takiego postępowania. Ale wtedy zazwyczaj zaczyna się wojna na lini: dyrektor -grono pedagogiczne. Bo taki roszczeniowiec znajdzie sobie zawsze popleczników i problem gotowy. Ciężko jest pracować w atmosferze "stanu wojennego" ,bo puszczają nerwy nauczycieli czyli  ich stosunek do dzieci najczęściej jako skutek uboczny. I persen nie pomoże -zresztą,  ile go można zjadać?


post został zmieniony: 15-02-2009 11:08:26
elrym15-02-2009 11:05:24   [#57]

...ja wiem to, czego nie wie dyrektor,znam prawo

 dyrektor jest ignorantem i działa według swojego "widzimisie"

;-))

bosia15-02-2009 11:07:03   [#58]

chyba inaczej rozumiemy słowo roszczeniowy

ja mam takich: ciągle coś nie pasuje, nieważne czy zrobione tak jak nauczyciel chciał na początku, ale najważniejsze roszczenie i tylko żądania ale w stosunku do innych, nigdy do siebie

co innego nauczyciel, który ma własne zdanie, jest kreatywny, ma pomysły-takich cenię i dobrze mi się z nimi pracuje

a taki co potakuje i się usmiech ciągle, a za plecami gada-mam jedną, nie przedłużę umowy, nie lubię wazeliny

bosia15-02-2009 11:08:19   [#59]
to nie do was było tylko do #54
babol15-02-2009 11:16:26   [#60]

brrr

teraz rozumiem motywy koleżanki.zawsze irytowała mnie jej skrupulatność, spolegliwość, zanudzanie na radach i zachwyt nad własnymi dokonaniami, choćby tak błachymi, że śmiech.wszystko na papiórze...

kto następny???

nn15-02-2009 11:30:36   [#61]
Pytanie główne zostało postawione niepoprawnie. Chodzi tutaj o nauczyciela zatrudnionego na podstawie manowania. Samo zastosowanie pojęcia dyplomowanego jest źle ujęte.
nn15-02-2009 11:32:02   [#62]
przepraszam, zjadlem literkę w mianowaniu. Byłem widocznie zbyt głodny. :-))))))))))
ankate15-02-2009 11:54:02   [#63]
hmm...a mnie się udało wyleczyć roszczeniowych n-li z roszczeniowości bez zwalniania i...już nie mam roszczeniowych,po prostu nie byli akceptowani...musieli się zmienić albo odejść, wybrali to pierwsze :-)
czarekmat15-02-2009 11:54:38   [#64]

Zgadza się, tak jest najczęściej. Bywa też niestety tak, że Dyrektor nazywa nauczycielską postawę jako roszczeniową kiedy ten udowadnia że dyrektor w danej sprawie racji nie miał. Nie ważne że jako dyrektor nie miałem racji, ważne że ten kto zwrócił na to uwagę to ROSZCZENIOWIEC. Więc nazywanie takiej osoby  roszczeniowcem jest chyba nieporozumieniem. Jeżeli NIKA rozumie to słowo tak jak Państwo to ok.

Niestety NIKA nie napisał/a jakie to postawy przejawia nauczyciel że tak bardzo chce się Go pozbyć.

Romanie, oczywiście że zatrudnionego na podstawie mianowania, chodziło tylko o podkreślenie że nauczyciel ten ma wyższy stopień awansu zawodowego.

Gaba15-02-2009 12:09:19   [#65]

a jak nazwać osobę, która miast szukać porozumienia ze swoim beznadziejnym, niekumatym, nieznającym prawa szefem, szuka douczając się u innych jw.,by pokazać jaka to jest kumata, znająca prawo?

Drażni mnie to,co robisz- nie to,że chcesz wiedzieć czy poprawić stosunki w swej pracy, ale to, że chcesz mieć rację dla racji.

 

bosia15-02-2009 12:09:20   [#66]

Myślę, że nie jest istotne jak Nika rozumie "roszczeniowy"

zadała pytanie tu na forum, konkretne

dostała kilka odpowiedzi, czy z nich skorzysta i jak, to jej sprawa

a ocena działań, czy osoby nie jest potrzebna, nie o to pytała

 diagnoza osoby i ocena działań?

po kilku postach?

nie robię tego wobec osób, które znam wiele lat

Ala15-02-2009 12:10:10   [#67]

nie mam roszczeniowych :-)

niektórzy są tylko trochę oporni wobec wprowadzanych zmian ale to normalka  ;-) nowe zawsze jest niewiadome i budzi opór, ważne są argumenty konkretne i konsekwencja, nie dziś to jutro się przekonają, ale też jeśli ich argumenty są zasadne to je uwzględniam, to sztuka kompromisu :-)

Ala15-02-2009 12:13:09   [#68]
jak zawsze w takich przypadkach Nika zdecyduje sama, będzie musiała :-)
czarekmat15-02-2009 13:47:43   [#69]

Nie było moim zamiarem deptać czułych punktów kadry kierowniczej, ale z niektórych wypowiedzi bije niestety poczucie krzywdy. Zgadzam się że wśród nauczycieli mogą występować "upierdliwcy" ale tacy sami  występować mogą w szeregach zarządzających placówkami oświatowymi.

Drodzy Państwo to że w Waszych placówkach poziom porozumienia między Dyrekcją a kadrą jest wzorowy nie świadczy o tym że tak jest wszędzie. Czasami trzeba oderwać się od forum OSKKO i poczytać inne gazety czy fora.

Życzę miłej niedzieli.

Ala15-02-2009 14:06:23   [#70]

czarek, my o tym wiemy :-)

i staramy się by to zmienić, po to między innymi jest OSKKO ;-)

Magik15-02-2009 17:02:57   [#71]

Przy okazji zapytam - jeśli dyrektor musi wybrać z powodu braku godzin między nauczycielem mianowanym a kontraktowym to czy musi wybrać mianowanego ? Czy nie ?

Obydwaj mają kwalifikacje do nauczania danego przedmiotu.

Ten mianowany wieloletni pracownik a kontraktowy młody.

AnJa15-02-2009 17:11:07   [#72]
moim zdaniem nie musi

ale argumenty musi miec mocne- bo dla sądu mianowany to wyższej klasy fachowiec niż kontraktowy

a dla OP to także 6.miesięczna odprawa
rzewa15-02-2009 17:23:42   [#73]
w przypadku nauczyciela kontraktowego odprawa maksymalnie 3 miesięczna

ale jak wybierze stan nieczynny to również 6 miesięcy

a problem nie tylko w tym, że dla sądu mianowany, to lepszy fachowiec - jeśli obaj mają pełny wymiar to mianowany ma zatrudnienie na podstawie mianowania - a to dla sądu trwalszy stosunek pracy jest niż zatrudnienie na umowę o pracę - czyli dyrektor musi mieć mocne argumenty - np. wyraźnie gorsza u mianowanego ocena pracy
Magik15-02-2009 17:30:40   [#74]

Tak też myślałam.

Dzięki Rzewo

NIKA 6415-02-2009 20:24:50   [#75]
Witajcie! Nie było mnie trochę na forum i ilość komentarzy mnie zaskoczyła. Świadczyć to może o tym,że problem jest poważny. Dzięki Bosia, zrozumiałaś mnie doskonale. Nie żeby się tłumaczyć, ale raczej do "upie..." nie należę. Stąd moje wątpliwości i pytania już dziś, chociaż do arkuszy jeszcze trochę czasu.
Marek Pleśniar16-02-2009 11:25:52   [#76]

osoba "roszczeniowa" z definicji nie może byc dobrym pracownikiem bo "roszczeniowy" to słowo ilustrujące pozstawanie czyjeś w stanie stałym posiadania za złe:-) A dobry współpracownik nie ma wiecznie za złe. Czasem miewa - ale nie jako zasada, na każdą okazję;-)

Mozna mieć roszczenia i żądania. Słuszne i niesłuszne

ale gdy się je ciągle ma to nie jest to normalne, dobre, budujace atmosferę współpracy. Po prostu ktoś nie umie pracować zespołowo

Bo nie jest tak, ze dyrektor to byt odrębny. Stanowi z nauczycielami zespół. Gdy podejmuje decyzje, to niezwykle rzadko dotycza one tylko jednego nauczyciela który sobie czegoś w danej chwili zyczy

decyzja w sprawie tej osoby zawsze wpływa na sprawy innych osób, pracę całych zespołów klasowych, ot np. wydatki na jakiś cel owocują brakiem wydatków na inny itp itd

Kto tego nie rozumie, nie powinien pracować w szkole.

Agnieszka z Krakowa16-02-2009 12:49:42   [#77]
tylko weź, Marku, pod uwagę, że dla wielu dyrektorów roszczeniowy nauczyciel to taki, który:

- upomni się o urlop uzupełniający, jeśli chorował cały lipiec,
- potem zapyta o kryteria dodatku motywacyjnego,
- a na koniec rozmowy będzie nalegał na wyjaśnienie, dlaczego - skoro jest nauczycielem mianowanym, ma 18 godzin i nie jest na zastępstwo - ma umowę tylko do końca sierpnia

I to jest ten roszczeniowy, który nie powinien pracować w szkole?
bosia16-02-2009 13:13:06   [#78]

Agnieszko, dla mnie to nie jest roszczeniowy nauczyciel, a raczej taki który zna swoje prawa

dyrektor powinien odpowiedzieć na te pytania, a niektórych  ( o zatrudnienie) nie powinno być.

u nas uchwała o motywacyjnych jest do wglądu

nie moge informować komu przydzieliłam, choć chciałabym powiedzieć na radzie kto i w związku z czym (ale ochrona danych osobowych)

ale  zastanawiam się, czy mogę powiedzieć bez informowania o kwotach

dyrektor nie może wymagać przestrzegania zasad jesli sam tego nie robi-takie jest moje zdanie

Agnieszka z Krakowa16-02-2009 13:36:56   [#79]
to trochę jak z rodzicami - jeśli słyszę hasło "to są roszczeniowi rodzice", to najpierw się zastanawiam, jakie to są te roszczenia - i wcale nie tak rzadko okazuje się, że aby sobie na takie słowo zasłużyć, wystarczy poprosić np. o uzasadnienie oceny albo podanie wymagań na poszczególne stopnie

podobnie bywa, i to dość często, z etykietką "roszczeniowego nauczyciela" - to w rozumieniu wielu dyrektorów taki, który właśnie zna swoje prawa i stara się dopilnować, aby jako pracownik nie był pokrzywdzony

i upieram się, że właśnie taka "roszczeniowa" osoba może być bardzo dobrym pracownikiem :)

w odróżnieniu od zgryźliwej i leniwej marudy, rzecz jasna
czarekmat16-02-2009 15:31:32   [#80]
Agnieszko z Krakowa - napisałbym "święte słowa" ale żeby nie bluźnić napiszę tylko że trafiłaś w dziesiątkę. Nikt nie wie jak naprawdę wygląda sprawa od środka więc nie nam decydować i radzić jak pozbyć się nauczyciela.
Ala16-02-2009 15:47:40   [#81]
radzić w sensie podpowiadać możliwe rozwiązania - można ale decydować oczywiście nie :-)
beera16-02-2009 16:30:47   [#82]

Agnieszka ma racji wiele:)

Znam dyrektorów, których rozwściecza prośba o regulamin ZFŚS;)(zwłaszcza, gdy prosi n-l niepełnozatrudniony)

Ale nie ujmując - znam też wielu n-li, których rozwściecza prośba rodzica o uzasadnienie oceny. A prośba ucznia o to samo powoduje postawienie kolejnej oceny. Też bez uzasadnienia.

;))

skrzat16-02-2009 18:57:06   [#83]
Nika nie ma podstaw do zwolnienia nauczyciela, bo gdyby je miała, to nie pytałaby tutaj...
zgadzam się z Agnieszką i czarekmatem.
beera16-02-2009 19:07:09   [#84]

raczej pyta, bo nie wie

jak każdy, kto pyta

skrzat16-02-2009 19:16:40   [#85]
tak, asiu - pyta, bo nie wie;)
madaszka16-02-2009 19:58:52   [#86]
Szkoda, że niektórzy dyrektorzy przestają być już nauczycielami. Moim zdaniem dyrektor, który zaczyna myśleć kategoriami "jakby tu kogoś zwolnić" nie może być dobrym dyrektorem. Czyni bowiem więcej złego niż dobrego i dla NASZEGO środowiska i dla uczniów. Rozumiem, że "roszczeniowi" nauczyciele są dla dyrektora niewygodni, ale AROGANCJA WŁADZY jest czymś znacznie gorszym. Powiem dosadnie: nigdy nie pomyślałabym nawet tak jak nika, bo po prostu "zwymiotowałabym sobą".
Jestem pełna uznania dla czarkamata, który jako pierwszy spojrzał od właściwej strony na ten problem. Dobrze, że są też tacy dyrektorzy jak Agnieszka z Krakowa, którzy pełniąc swoją "zaszczytną" funkcję nie stracili kontaktu z nauczycielską rzeczywistością.
beera16-02-2009 20:03:33   [#87]
;)
beera16-02-2009 20:04:53   [#88]

(mój mryg był do skrzata)

===

mnie zawsze bawi takie: jako pierwszy spojrzał od właściwej
Tu czytaj "właściwa strona, to ta, z której ja patrzę";)

 

madaszka16-02-2009 20:15:17   [#89]
Asiu, dla wyjaśnienia: dla mnie właściwa znaczy obiektywna. Uważam, że tak właśnie spojrzał na tę sprawę czarekmat.
beera16-02-2009 20:17:59   [#90]

ale oceniasz ten obiektywizm subiektywnie, co nie?

:))

beera16-02-2009 20:19:01   [#91]
(ja też, żeby było jasne, nie jestem obiektywna:))
eny16-02-2009 20:26:42   [#92]
... a dzisiaj pięknie pożegnaliśmy kilku nauczycieli emerytów z ponad 30 letnim stażem pracy. Zasłużonych, bogatych w doświadczenie, oddanych pracy. Ehh...
rzewa16-02-2009 21:42:30   [#93]
a mnie zupełnie nie dziwi pytanie "jak zwolnić"... bo w szkole nie wystarcza, że pracownik nie pracuje dobrze, miga się, nie umie tego co powinien itd - trzeba jeszcze wiedzie JAK to zrobić pomimo oczywistych powodów do zwolnienia...

a madaszce mogę tylko powiedzieć, że dyrektorzy pamiętają jak to jest być nauczycielem (i pomagają n-lom na dyrektorskim forum :-)), natomiast nauczyciele po prostu nie wiedzą jak jest na dyrektorskim stołku

a jedna z naczelnych zasad oceniania to - najpierw poznać, a dopiero potem oceniać
bosia16-02-2009 21:55:09   [#94]

dołączam do tego co Rzewa napisała

a jako przeciwwaga dla tego watku, jest obok inny "zatrzymać nauczyciela..."

beera16-02-2009 21:56:26   [#95]
:)))))))))
skrzat16-02-2009 21:58:08   [#96]
tak - jak są 'oczywiste' powody do zwolnienia, to też trzeba się napracować...gorzej jednak, gdy tych 'oczywistych' powodów brak :))), a "roszczeniowość" takim powodem nie jest.
Marek Pleśniar16-02-2009 22:03:05   [#97]

nigdy w zyciu nie spotkałem dyrektora który chodzi i mysli "jakby tu kogoś zwolnić"

musiałby to być kompletny kretyn i postac fantastyczna generalnie - coś na kształt Darth Vadera albo postac z Mordoru

choć znam wielu którzy z racji zawodu muszą chodzić i mysleć "muszę kogoś zwolnić" (np kogoś z matematyków), albo "powinienem TEGO kogoś zwolnić" (np bo to leń)

w takich przypadkach rzeczywiście pojawia się kwestia techniczna : "jak to zrobić"

 

Ala16-02-2009 22:04:54   [#98]

wiecie co, ta dyskusja trochę akademicka jest, czasami są powody żeby kogoś zwolnić a czasami żeby zatrzymać, nie ma tak żeby zawsze było białe albo zawsze czarne

a decyzję w każdym przypadku podjąć musi konkretny dyrektor biorąc pod uwagę wszystkie za i przeciw, a my tu sobie możemy gdybać nie znając szczegółów

Ala16-02-2009 22:05:44   [#99]
o! Marek ;-)
Marek Pleśniar16-02-2009 22:06:32   [#100]
;-)
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]