Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Choroby psychiczne nauczyciela
strony: [ 1 ][ 2 ]
Konto zapomniane22-10-2008 11:20:35   [#01]
Nauczyciel mianowany- 26 lat pracy. Chory na schizofrenię, maksymalnie wykorzystuje zwolnienia lekarskie w ciągu roku, wykorzystane urlopy dla poratowania zdrowia, lekarz psychiatra z WOMP( Wojewódzko Ośrodek Medycyny Pracy)  stwierdza że osoba może pracować jako nauczyciel w klasach 1-3 szkoły podstawowej. Widoczne są wyraźne symptomy choroby, zaburzenia zachowania. Co może zrobić w takiej sytuacji dyrektor?
justyn22-10-2008 11:33:49   [#02]
Nic nie można zrobić poza skierowaniem na badania. Przerabiałem już taki temat. Wszystko zależy od opinii lekarskiej. W przypadku z mojej szkoły, komisja stwierdziła, że nauczyciel jest chory, przydzielono mu rentę, ale może pracować na pół etatu. Kuriozum!!!!
nn22-10-2008 12:09:22   [#03]
MOŻE TO NIE ZNACZY ŻE MUSI.
bosia22-10-2008 16:07:14   [#04]

Chory na schizofrenię (w zalezności od rodzaju) może pracować.

A czy "zaburzenia zachowania" nie zaobserwowaliscie nigdy u innych nauczycieli, a u siebie? A przy silnym stresie?

Może ten nauczyciel miał tylko epizod schizofreniczny? (nie zawsze są nawroty)

Jesli masz wątpliwości skieruj nauczyciela na badania do jeszcze jednego lekarza.

i jeszcze....przestań się go bać

hanabi22-10-2008 17:04:21   [#05]

bosiu, racja! w swoim zyciu dyrektorskim widzialam wielu zdrowych nauczycieli w takim stanie, że długo by opowiadać;)

beato co według Ciebie znaczą "zaburzenia zachowania"?moze jesteś nadwrażliwa wiedząc o chorobie nauczyciela?

beera22-10-2008 17:11:49   [#06]

nie wiem, jak jest u Beaty, ale miałam raz do czynienia z takim przypadkiem. I byłam zdanie, ze tamten akurat n-l nie powinien pracowac z uczniami klas I-III.

I w ogóle nie chodzi o strach, czy brak wyższych uczuć, czy "nadwrazliwość".

Po prostu zmiany zachowań (nagłe), chwiejnośc emocjonalna, stany lękowe nie sprzyjają dobrej edukacji dziecka małego.

Taki n-l powinien móc pracowac np. w bibliotece - niestety nie stworzono tego rodzaju mechnizmów

krystyna22-10-2008 17:23:32   [#07]

mojemu panu, z gimnazjalnymi "dziećmi" też nie bardzo wychodziło, bo te wyłapią i wypatrzą wszystko !

i rozstaliśmy się za porozumieniem i zrozumieniem sytuacji każdej ze stron...

natomiast, po zrobieniu doktoratu pracuje od kilku lat w szkole wyższej, wykłada, prowadzi zajęcia ze studentami - a ich nie zdziwi nic !

(i nawet się nie domyślają - i bardzo dobrze !)

eny22-10-2008 17:27:46   [#08]
Zaraz przypomina mi się film "piękny umysł".
bosia22-10-2008 17:50:38   [#09]

asia zgadza się, to są małe dzieci i dlatego może dobrze byłoby jeszcze raz skierować nauczyciela na badania

schizofrenia wygląda różnie

w Tobie znanym przypadku nauczyciel nie bardzo mógł pracować z dziećmi

w innym dobrze sprawdził się na uczelni

moze warto porozmawiać i tak jak Krystyna rozwiązać sprawę

zdzisław22-10-2008 18:20:51   [#10]
Asiu! Mechanizmy ty stwarzasz. Przenosisz nauczyciela do biblioteki. Są (a może już były?) na to przepisy, że nauczyciela (mianowanego) możesz zwolnić, jeżeli nie ma dla niego żadnych możliwości zatrudnienia w twojej palcówce. Sam to przerabiałem. Nauczycielka I-III nie mogła już pracować na tym stanowisku, więc przeniosłem ją do biblioteki. Właśnie po wielu latach pracy na tym stanowisku odchodzi na emeryturę.
bogda422-10-2008 19:04:00   [#11]

#10

 to dla mnie istotna informacja- czy można tak to zalatwić? przenieść nauczyciela do biblioteki? wg mnie bardzo dobre rozwiązanie

(...) 


post został zmieniony: 22-10-2008 19:10:39
Power422-10-2008 19:18:06   [#12]
bosiu co masz na myśli pisząc
Jesli masz wątpliwości skieruj nauczyciela na badania do jeszcze jednego lekarza.
Przeciez dyrek ma możliwosć skierować n-la tylko do lekarza, z którym ma nawiązaną współpracę-medycyna pracy i koniec -mylę się?
Tam nie ma możliwości-na druku by zaznaczyć ,że prosi się o konsultację specjalisty w związku z niepokojącym zachowaniem
Power422-10-2008 19:30:30   [#13]
i może komuś tu się przyda warto przeczytać jeśli ktoś prosił o wsparcie na tym wątku Wyrok SN z 14.3.2008 r., I PK 241/07 Przewodniczący SSN Teresa Flemming-Kulesza, Sędziowie SN: Józef Iwulski, Romualda Spyt. http://www.monitorprawapracy.pl/index.php?mod=m_artykuly&cid=120&id=686
hanabi23-10-2008 09:00:47   [#14]

abstrahując:) z jednej strony sąd uznaje, że " powódka wniosła pozew w przedmiotowej sprawie po upływie „ustawowego terminu”, to jednak przyjąć należy, iż ze względu na stan zdrowia – immisję choroby psychicznej, uchybienie terminowi nie było przez nią zawinione" a z drugiej strony nie przyjmuje do wiadomości, że osoba chora mogła nie przyjąć do wiadomości informacji o skierowaniu na badania oraz tego, że z powodu choroby psychicznej nie wzięła udziału w badaniach?  

Marek Pleśniar23-10-2008 09:21:27   [#15]

taki paragraf 22 dla oświaty

fakt nieprzyjmowania do wiadomości że trzeba się zbadać najlepiej świadczy o chorobie ;-)

a powazniej - kierowanie chorego psychicznie nauczyciela do dzieci młodszych wynika z niewiedzy kierującego - który nie wie, że to nie jest mniej wazny szczebel edukacji

wręcz przeciwnie jest przecież - jest wazny, a małe dzieci w trakcie nauki nabywają od nauczyciela jego postawy, uczą się zachowań - to rzutuje na całe ich dorosłe zycie

dlatego jesli naprawdę nauczyciel jest chory - zdecydowanie bym go odsunał kazdym mozliwym sposobem

ba - odsunałbym go nawet jeśli jest dziwakiem a choroby nie stwierdzono

dziwacy są mili w czasie pogawędki przy herbatce a nie wtedy gdy wpływaja na wychowanie/postawy/nawyki małego dziecka

jak zaczynamy od tego uczenia wariowac;-) - trzeba iść na urlop zdrowotny

po to jest

hanabi23-10-2008 09:23:42   [#16]
tu zgadzam się w 100%
rzewa23-10-2008 09:32:02   [#17]
do #13 - albo czegoś nie zrozumiałam, albo nauczyciel jest świętą krową, bo możliwości zwolnienia go jakie niby daje KN okazują się iluzoryczne... :-(

nie wystarczy, że nauczyciel nie stawi się na badania i nie przedstawi żadnego usprawiedliwienia - dyrektor ma sprawdzić (sic!) czy nauczyciel mógł się na te badania stawić... ???

a jak tego niby dyrektor ma dokonać???
Jacek23-10-2008 09:34:18   [#18]
zanieść?
Malkontent23-10-2008 11:43:50   [#19]
Biblioteka to nie miejsce na zesłaie nauczyciela z różnymi dologliwościami.Dlaczego w XXI wieku ciągle pokutuje przeświadczenie, że to ciepła posadka, gdzie się nic nie robi?By pracować w bibliotece ta pani powinna mieć odpowiednie kwalifikacje i wykształcenei.Jako nauczyciel bibliotekarz po kierunkowych studiach jestem zbulwersowana takim podejściem do mojego zawodu.Jeśli ktoś jest chory na schizofrenię nie powinien pracować w szkole podstawowej.Koniec kropka.Nie powinien mieć kontaktu z małymi dziećmi, dla których jego zachowanie może być szokujące, nieracjonalne i dziwne.Schizofrenia to choroba, która nie rokuje poprawy.Dobrze prowadzona farmakologicznie zapewnia w miarę normalne funkcjonowanie w społeczeństwie.Niestety z czasem w mózgu chorego zachodzą zmiany, które powodują sennośc, ospałość, a przede wszystkim zupełną emocjonalną obojętność.Nigdy też nie wiadomo, kiedy następuje zaostrzenie objawów i chory wymaga pomocy lekarskiej. Zresztą, dla wielu nauczycieli takie zesłanie do biblioteki to przyczyna frustracji i poczucie zdeprecjonowania zawodowego.Moim skromnym zdaniem nauczyciel ze schizofrenią, powinien się przekwalifikować, albo iśc na rentę.Znam tą chorobę z najbliższego otoczenia, najblizsza koleżanka mojej mamy chorowała na nią od lat.I film "Piękny umysł"  to była piekna bajka w porównaniu do tego co działo się , gdy zaostrzała się choroba.Superinteligentna kobieta, przekształcała się w krzyczące, zaniedbane monstrum.
Ina223-10-2008 11:53:09   [#20]

Oj wielkie dzięki  Malkontent, że sie odezwałaś/ łeś/ bo mnie też poniosło na temat zesłania nauczycieli przedmiotowców do Biblioteki...

Szanujmy sie wzajemnie sami we własnym gronie a pozniej wymagajmy tego samego od tych na wyższych stanowiskach .

Jestem głęboko zniesmaczona .

Malkontent23-10-2008 12:22:07   [#21]
Ja również jestem głęboko zniesmaczona podejściem co niektórych dyrektorów do biblioteki i nauczyciela bibliotekarza.Wystarczy przeczytać sobie parę postów z Forum Biblioteki w Szkole o wysyłaniu na bezpłatne zastępstwa za chorych nauczycieli, oszczedzanie sobie naszym kosztem na szkolnym budżecie, bo każdemu nauczycielowi za takie zastępstwa się płaci.Pamiętam takie miesiące, kiedy miałam takowego "zapchajdziurstwa"  po 3 godziny dzień w dzień i jeszcze wysłuchiwałam  uwag dyrektorki, ze nauczyciele skarżą się, że ciągle nie ma mnie w bibliotece....Pamiętam jak szefowa na radzie podsumowującej, powiedziała, że sobie za każde zastępstwo od  dwóch lat płaci...Ja tych 250 godzin przepracowałam nie charytatywnie.Skończyłam kierunkowe studia, całą masę kursów, ciągle się dokształcam.Współczesna biblioteka  to miejsce pracy fachowca, nie tylko bibliotekoznawcy, biblioterapeuty, ale również pracownika informacji naukowej, któremu nie obcy jest świat internetu i komputerów.Nie widzę w niej miejsca dla schorowanego pedagoga z którym coś trzeba zrobić, a który o tej pracy nie ma zielonego pojęcia.
Marek Pleśniar23-10-2008 12:56:04   [#22]
:-))
beera23-10-2008 14:29:51   [#23]

jakies kompleksy?

ktos wyżej napisał o pracy nauczyciela z tego rodzaju problemami na wyższej uczelni.

brak mi tu protestów także w tej kwestii

;))

mała re23-10-2008 15:12:27   [#24]
no to zostaliśmy uświadomieni...(dyrektorzy)   ;)))
Malkontent23-10-2008 17:11:26   [#25]
Żadnych kompleksów.W kompleksy wpędza mnie jedynie traktowanie przez dyrektorkę jako dyżurnego od bezpłatnych zastępstw.A co do uświadamiania, to mam wrażenie, że czasem bardzo się przydaje.Z perspektywy dyrektorskiego biurka czasem sprawy wyglądają trochę inaczej niż za biurka bibliotekarza.I czasem odnoszę wrażenie , że bycie dyrektorem, daje monopol na mądrość.Ja napisałam tylko, że biblioteka nie jest przytuliskiem dla chorych nauczycieli, tylko miejscem pracy fachowca z odpowiednim przygotowaniem.Niejednokrotnie byłam świadkiem efektów pracy osobuy, która do tej pracy została "zesłana".Nie dość, ze dla wielu nauczycieli jak napisałam jest to praca gorsza (choćby ze względów na wysokośc pensum) to jeszcze nie mają  zasobu wiedzy, który pozwala im prowadzić bibliotekę zgodnie z pewnymi normami i przepisami.A przede wszystkim nie mają do tej pracy serca.Moja biblioteka jest miejscem nowoczesnym, z kilkunastoma stanowiskami komputerowymi.Dzięki umiejętności znajdowania sponsorów mamy nie tylko cały kanon lkektur, ale wspaniale zaopatrzony dział literatury pięknej.Wszystko to w dużej mierze dzięki moim staraniom i pracy.I nie chciałabym kiedyś, by to wszystko zostało zmarnowane, bo zamiast mnie zacznie w bibliotece pracować pani Z z chorym gardłem.
eny23-10-2008 17:34:33   [#26]
Dlaczego uważasz, że pan Z z chorym gardłem nie poprowadzi równie dobrze bilioteki jak ty? Czy tylko dlatego, że nie będzie miał "kierunkowego wykształcenia" czy tez z braku serca do tej pracy?
Malkontent23-10-2008 20:05:19   [#27]
Dlatego chociażby, że ja ten zawód wybrałam z zamiłowania i pasji.Jest to coś co kocham robić, co wybrałam sobie jako kierunek studiów.Nie twierdzę, że wszyscy dydaktycy, którzy trafią do biblioteki są złymi bibliotekarzami, ale jeśli są na rynku fachowcy to oni powinni móc wykonywać swój zawód.I jestem zdecydowanym  przeciwnikiem odsyłanai do biblioteki nauczycieli, którzy nie sprawdzają się w zawodzie i którzy z takich czy innych powodów uczyć nie mogą.Robienia z biblioteki swoistej poczekalni dla emerytów by w spokoju i ciszy doczekali emerytury.Biblioteki w szkołach to miejsce dla osób energicznych, przedsiębiorczych i dokształcających się wciąż.To nie miejsce na odpoczynek, gdzie  jedynym zajęciem jest wyjęcie karty z książki i zapisanie jej na kartę czytelnika.
Maelka24-10-2008 01:37:14   [#28]

Robię właśnie kurs kwalifikacyjny i przychylam się do zdania Malkontenta: nigdy nie przypuszczałam, że od podszewki tak ta praca wygląda.

I bardzo się cieszę, że wreszcie wiem.

Zadania, jakie stoją przed bibliotekarzem pragnącym dobrze wykonywać swe zadania są tak różnorodne, że bez wiedzi i umiłowania zawodu ani rusz.

A w temacie: w naszej szkole pracowała kiedyś chora koleżanka. Było jej to bardzo potrzebne, pomagaliśmy jej i czuwaliśmy dyskretnie, ale wszyscy czuliśmy się jakbyśmy siedzieli na beczce prochu. Bardzo trudna sytuacja.

Po pewnym czasie Koleżanka dała się namówić na emeryturę. Nastąpił powrót (nasilenie objawów??) choroby, a w krótkim czasie zdarzył się tragiczny wypadek (?). Nie wiem, czy istnial bezpośredni związek, ale nam tak to się skojarzyło.

Chyba więc jednak przekwalifikowanie (przy akceptacji chorego) i praca w spokojniejszych warunkach.

Ale co by to miało być - nie mam pojecia.

 

malinka25-10-2008 15:09:16   [#29]
[#15] mam taką sytuację - teoretycznie n-lka chora nie jest, badania przechodzi
ale fiksuje totalnie
samotna, sama się utrzymuje i co?
niedawno była na urlopie ale za wiele Jej nie pomógł :(
Marek Pleśniar25-10-2008 16:57:44   [#30]

do Maelki:-)

Piszesz:

Chyba więc jednak przekwalifikowanie (przy akceptacji chorego) i praca w spokojniejszych warunkach.

Ale co by to miało być - nie mam pojecia.

a dyrektor musi mieć pojęcie

cokolwiek zrobi - nie spodoba się to bibliotekarzom, swietliczankom, zwiazkom zawodowym, zainteresowanemu itp

 

Ina225-10-2008 18:44:43   [#31]

też do Maelki!

Spokojniejsze warunki .... biblioteka ?! .... chyba zdecydowanie NIE

Jestem za urlopem dla poratowanie zdrowia / 1 rok / pozniej .... zwolnienie lekarskie .... do okreslonej normy ... a pozniej nic innego jak renta ....

Jak tak dalej będzie w Bibliotekach szkolnych ... to każdą ..../ ego / z nas czeka ten sam probleM ....

 Pozdrawiam .... i życze miłego weekendu

Jadę sie odstresować .....

słonko25-10-2008 18:54:07   [#32]
umniejszanie problemu dyrektora oraz problemu nauczyciela nic nie da

system jest chory
Maelka25-10-2008 20:28:51   [#33]

Marku - nie mam pojecia, bo każdy przypadek jest inny i do żadnego nie da się dopasować gotowych procedur.

Których zresztą nie ma.

Dyrektor, który spotyka się z takim przypadkiem też nie wie, co robić, bo opinia lekarza: "może pracować" jest, zdaje się, wiążąca.

Problem jest bardzo, bardzo delikatny.

Chyba miesza się nam litość i chęć niesienia pomocy z poczuciem odpowiedzialności za szkołę i powierzone dzieci.

W liceum miałam chorego nauczyciela. Nie przeszkadzało nam to, bo profesor był niegroźny, dziwaczył, ale zwykle przesypiał lekcje albo rozbawiał nas swymi wywodami do łez. A ponieważ byliśmi wyrozumiali i nie dokuczaliśmy mu, piątki sypały się jak grad.

O tym, że sytuacja jest niepokojąca, zorientowaliśmy się dopiero przed maturą. Podanie do dyrektora, dodatkowe zajęcia z i n n y m nauczycielem i matura jakoś przeszła.

Dziś, z perspektywy, cieszę się, że my, uczniowie, pozwoliliśmy Profesorowi pogodzić chorobę i zamiłowanie do pracy, ale mam świadomość, że własnego dziecka Profesorowi bym nie powierzyla.

Praca i przyjazne środowisko z pewnością wpływają pozytywnie na samopoczucie osoby chorej, ale mam wątpliwości, czy dzisiejsza szkoła takim środowiskiem jest.

AnnoDoro25-10-2008 21:38:35   [#34]
Od najmłodszych lat fascynowało mnie miejsce, jakim jest biblioteka i jej atmosfera . Praca w bibliotece stała się moim marzeniem i szczerze przyznaję , że z zamiłowania i z wykształcenia jestem bibliotekarką . Praca ta sprawia mi ogromna przyjemność i nigdy nie żałowałam swojego wyboru . To moja pasja . Z jednej strony dzięki niej mam kontakt z książką, która jest moją pasją, a z drugiej mam olbrzymią satysfakcję z możliwości udzielania pomocy młodym ludziom w zdobywaniu wiedzy. Najwyżej cenię sobie kontakt z czytelnikiem i jego zadowolenie, pozytywne opinie czytelników o moich umiejętnościach jako bibliotekarki , rozmowy z czytelnikami, ich sukcesy , możliwość pracy z dziećmi i ich radość, Jednym słowem - „służba czytelnikom”. Poza tym moja praca pozwala mi rozwinąć się intelektualnie , zmusza mnie do twórczego, kreatywnego myślenia, umożliwia pierwszy kontakt z nowościami wydawniczymi i dostęp do zbiorów. I mogłabym tak pisać i pisać.
Jednym słowem – czuję się potrzebna „moim” czytelnikom , a to sprawia mi olbrzymią satysfakcję.

Jednak brak szacunku do naszego zawodu, niedocenianie naszej pracy przez społeczeństwo , uważam za jedno z głównych obciążeń naszego tak pięknego i tak bardzo potrzebnego zawodu . A gdy jeszcze czytam takie opinie jak wyżej , że do biblioteki daje się nauczycieli , którzy z bibliotekarstwem nic wspólnego nie mieli i nie mają , którzy ze względu na zły stan zdrowia lub brak godzin lekcyjnych „upchnięci” zostali do biblioteki by tam doczekać upragnionej emerytury, to opadają mi ręce i sama sobie zadaję pytanie – kiedy w końcu zniknie to stereotypowe przekonanie, że w bibliotece nic się nie robi i kiedy nastąpi całkowity zakaz zatrudniania przypadkowych ludzi w szkolnych bibliotekach ???

Ludzie dostrzeżcie nas w końcu – posiadamy wysokie kwalifikacje , jesteśmy dobrymi pracownikami . Mamy pokończone wyższe studia bibliotekoznawcze , a także studia podyplomowe bibliotekarskie, uczestniczymy w licznych kursach doszkalających , jesteśmy dobrze przygotowana kadrą , ludźmi oczytanymi – pełnimy przecież swego rodzaju pewną misję w społeczeństwie.
Maelka25-10-2008 22:02:29   [#35]

Anno, nigdy (szczerze mówiąc) nie zastanawiałam się nad specyfiką pracy bibliotekarza. Od pewnego czasu poznaję jej tajniki i coraz bardziej podziwiam tych, którzy świetnie ją wykonują.

Nigdy nie wysłałabym do biblioteki kogoś, kto tej pracy nie czuje.

Pozdrawiam!

:-)

AnnoDoro25-10-2008 22:53:57   [#36]
Maelko - serdecznie dziękuje za uznanie naszej pięknej pracy . To prawda , że bibliotekarzem - prawdziwym bibliotekarzem może być osoba, która kocha książki i pracę z czytelnikiem . Tylko w ten sposób biblioteka będzie sercem szkoły, miejscem w którym, zarówno uczniowie , jak i nauczyciele i pracownicy szkoły będą czuć sie dobrze . Zastanawiam się jednak jak można pomóc osobie chorej na schizofrenię ? Tak właściwie to nikt z nas nie wie co go czeka ? , czy czasami za zaułkiem nie czai sie jakaś choroba , która może nas dosięgnać? Czy czasami my nie staniemy przed trudnym wyborem - pracować czy przejść na rentę?" W tej sytuacji weszłam na forum dyskusyjne ludzi chorych na schizofremię . Wszyscy tam pisza o długim leczeniu , o nietolerancji i uprzedzeniach względem nich . Osoby cierpiące na schizofrenię zawsze dostają rentę, ale muszą też szukać pracy , bo renta nie wystarcza na opłacenie mieszkania itp. ... Jak trudno jest wrócić im do zwykłego życia wiedzą oni sami i teraz będę szczera - sama nie wiedziałabym co zrobić z takim nauczycielem, żeby go nie skrzywdzić... Pozdrawiam
malinka25-10-2008 23:13:19   [#37]
Marku, ciekawa jestem jak tego dziwaka "odsuwasz"?
Z jednej strony żal n-la a z drugiej żal dzieci
i tak źle i tak jeszcze gorzej
bogda425-10-2008 23:16:04   [#38]

protestujmy więc;-)

nauczyciel nie moze pracowac wiecej niż 30 lat

Adaa25-10-2008 23:22:08   [#39]

Z jednej strony żal n-la a z drugiej żal dzieci

to z jednej strony

a z drugiej to, ze szkoła to specyficzne miejsce

zawsze nauczyciele, dyrektorzy podkreslaja, ze dzieci sa najwazniejsze - tak powinno być

w opisanej sytuacji interes dziecka na pierwszym miejscu ...

ale co ja bede pisać ...

na innym watku nauczyciel przeklina i zniewaza uczniów - powinien z miejsca być wyrzucony z pracy, a dyskutuje się co zrobic z tym fantem

ja wiem, durne prawo, wiążące ręce dyrektorom

ale ile tak ma być? - juz do końca swiata?

wyobrazacie sobie pediatrę w szpitalu, który podobne teksty rzuca w kierunku dzieci?

 

Gaba26-10-2008 10:37:27   [#40]

Bliska mi praca w bibliotece, swoje zdanie mam i nieprędko go zmienię. Ale mam go głównie dzięki osobie, która tam pracuje, a raczej kilku pod rząd nauczycielom bibliotekarzom, których od 1990 roku spotkałam. Jak zwykle wiele zalezy od konkretnego człowieka.

Spotkałam sama dokument lekarski, gdzie zakazywano pracy na stanowisku nauczyciela wf, zalecając pracę w bibliotece jako spokojniejszą i mniej narażoną na wypadki.

Nie dochodziło od lekarza, że trzeba miec uprawnienia... formalne, dotarło natomiast to, że ów wuefista nieszczęsny nie mógł podnosić rąk i nie byłby w stanie chwycić ksiązki i wstawić ją na półkę...

 

Ot, życie...

- nie wysyłam nigdzie bibliotekarki, kupuję, co mogę, sama załatwiam książki i ona też - a jakoś nigdy nie widziałam, by była zadowolona. Nigdy nie usłyszałam: dziękuję. Po szkole chodzi stale, czas ma na wszystko, twierdzi, że nie da się siedzieć przez 6 godzin. Ja też bym nie dała rady siedzieć...

hihihihihi

 

 

malinka26-10-2008 14:06:17   [#41]
no właśnie Adaa takie dziwne prawo ...
Malkontent26-10-2008 17:27:55   [#42]

Gabo, wszędzie trafiają się wieczni "malkontenci" nomen omen., nieroby i osoby, które do żadnej pracy się nie nadają.Ja dyrektora, który kupuje mi książki, wychwalałabym pod niebiosa i śpiewała alleluja.Niestety, w większości nasi szefowie nie rozumieją naszej pracy, nie szanują nas i wykorzystują jak mogą.Uwagi "jak się pani nie podoba jest wielu chętnych" to codzienna norma, codzienna norma to zastępstwa zapowiedziane na przerwie , brak pieniędzy na wszystko od ksiązek na głupi długopis począwszy.To sytuacja, kiedy w XXI wieku biblioteka to ciągle karty czytelnika i książek, bo nie ma pieniędzy na program komputerowy i komputer. Mogłabym tych żali wylać jeszcze dużo.Wszystko co mam w bibliotece to w dużej mierze moja praca, operatywność i miejętność wyszukiwania informacji.  A wracając do tematu chorób psychicznych i ogólnie chorób utrudniającycj pracę, winę ponosi nasze państwo skazując ludzi na głodowe renty i brak alternatywnych form pracy.Osoba chora psychicznie, potrzebuje kogoś takiego jak trener pracy czyli opiekuna, doradcy, który nie tylko znajdzie pracę, ale i pomoze w niej normalnie funkcjonować.Jest teraz taki program PFEFRON, są pieniądze na przekwalifikowanie.To nieprawda, że schizofrenik musi siedzieć w domu.ale moim zdaniem nie powinien pracować w szkole i to podstawowej. 

Marek Pleśniar26-10-2008 19:54:10   [#43]

Gabo, zrób raz odwrotnie - wyślij bibliotekarkę by sama zrobiła zakupy

Zapewniam że z nich będzie zadowolona:-)

To ludzkie, tak już jest

ankate26-10-2008 20:00:17   [#44]
hmm, a po co wysyłać, zrobi przez Internet tak jak moja :-)
Marek Pleśniar26-10-2008 20:24:49   [#45]

:-))))))))))))

jestem wyraźnie za stary już:-)

AsiaJ26-10-2008 20:33:16   [#46]

A tak na poważnie wracając do #1 gdy widoczne są wyraźne symptomy choroby, zaburzenia zachowania. Co może zrobić w takiej sytuacji dyrektor?

Wysłać na badanie,ale jakie, gdy termin profilaktycznego za trzy lata?

walkiria5726-10-2008 20:39:56   [#47]
Na profilaktyczne. Może w każdej chwili, niezależnie od "terminu". Lekarz mp kieruje na konsultacje do specjalisty. I wystawia orzeczenie.
justyn27-10-2008 14:08:11   [#48]

Roman napisał "MOŻE TO NIE ZNACZY ŻE MUSI." No, w Polsce to chyba nikt nie musi. Wiążące dla dyrektora jest właśnie stwierdzenie, że może pracować. Zupełnie inna jest sytuacja kiedy komisja wpisuje całkowity zakaz pracy.

Poza tym jest przepis mówiący o tym, że jeśli nauczyciel nie zgłosi się na badanie dwukrotnie bez usprawiedliwienia, to można z nim rozwiązać umowę.

rzewa27-10-2008 15:20:33   [#49]
justyn poczytaj orzeczenie SN wraz z uzasadnieniem, o którym mowa w #13
Power427-10-2008 16:39:19   [#50]
walkiria57"Na profilaktyczne. Może w każdej chwili, niezależnie od "terminu". Lekarz mp kieruje na konsultacje do specjalisty. I wystawia orzeczenie."
a skąd lekarz wie do jakiego specjalisty ma n-la skierować ?
pacjent zgłasza się ze skierowaniem -badanie kontrolne czy dyrek ma zaznaczyć wymagana konsultacja.........?-przecież medycyny nie kończył, w skierowaniu objawy zaznaczyć?
czy też pacjent powie sam co mu dolega-zwłaszcza, że nie uważa, że coś mu dolega
strony: [ 1 ][ 2 ]