Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Pierwszoklasista z cukrzycą ....
strony: [ 1 ][ 2 ]
Magosia07-10-2008 22:15:20   [#01]

Proszę o konsultację i rady, zwłaszcza od dośwaidczonych w temacie.

W pierwszej klasie ( 25 osob, w tym 4 Czeczenów absorbujących ) mamy ucznia z cukrzycą.

Pani otrzymała od mamy plan dnia z prośbą o przestrzeganie.

Plan ma 7 punktow.

  1. Zmierzyć cukier- godz. 9.30.

-Jak cukier powyżej 200 to dac insulinę ...tu nazwa i ilośc jednośtek..

Jak cukier powyżej 300 ..to j.w.

2. godz. 10.00. Śniadanie.

3. Zmierzyć cukier- godz. 12.30.

 Jak cukier powyżej 200 to dac insulinę ...tu nazwa i ilośc jednośtek..

Jak cukier powyżej 300 ..to j.w.

4. Godz. 13.00 Posilek przygotowany na 13.00 w domu.5. następny pomiar cukru- okologodz. 15.30.

6. Jak cukier poniżej 75 to podac 2 cukierki, albo 4 krakersy, albo sok.
&. P....dostaje posilki przygotowana w domu : 7.00, 10.00, 13.00 , 16.00

I wiecie - chcemy pomoc- ale nauczycielka jest bliska nerwicy. Pamięta ( stara się pamietać ) o wszystkich godzinach, chłopiec sam mierzy sobie poziom cukru, ale trzeba mu przypominać. Poziom cukru skacze- nauczycielka ma wątpliwości co do ilości podawanej insuliny.. Konsultuje z mamą telefonicznie.. Trwa proces lekcyjny.. Inne dzieci- tez domagaja sie uwagi.

Opisuję w skrócie i bez szczegółów, ale ..chyba sytuacja - mimo naszej dobrej woli zaczyna nas przerastać. Chlopiec spędza w szkole czas od 700 do 16.00 - jest na świaetlicy.

Jak sobie z tym poradzić?

dorotagm07-10-2008 22:25:51   [#02]
A nie masz pielęgniarki?
W większej szkole miejskiej wiem, że zajmuje się tym mierzeniem pielęgniarka.
U mnie pewnie by robiła nauczycielka z pomocą obsługi.
Ja mam chłopca, ale jeszcze nie podaje mu się insuliny - tylko obserwujemy zachowanie i dajemy jeść o stałych porach- na razie wszystko w porządku.
AnJa07-10-2008 22:26:32   [#03]
niestety- zakupić przypominacz- albo niech sobie ustawi komórkę to dziecko

i, znając uwarunkowania finansowe, nicego Ci raczej poradzić nie da się
Magosia07-10-2008 22:29:33   [#04]

Nie mam pielęgniarki- to znaczy - przychodzi z ośrodka naprzeciwko szkoły, jak jest potrzeba pilne..

Andrzej - a te uwarunkowania finansowe- to co by mozna bylo?

AnJa07-10-2008 22:35:16   [#05]
kogoś zatrudnić-na oko klasa aż się prosi o nauczyciela wspomagajacego

może kogoś na staż z PUP- chociaz teraz z takimi bryndza straszna
zgredek07-10-2008 22:36:40   [#06]

bez paniki - Magosiu, niech pani zamiast zbliżać się do nerwicy, przyjmie do wiadomości, że jest to stan, w którym dziecko przebywa na okrągło

a osoby, z którymi dziecko przebywa niech przyjmują chorobę razem z dzieckiem

oni są nieodłączni

i panika niepotrzebna

po prostu trzeba zrozumieć

a jak się zrozumie - to się zorganizuje - piszę się - bo ta nauczycielka przesadza

zgredek07-10-2008 22:37:43   [#07]

Anja - nauczyciel wspomagający?

chyba przesadziłeś

azik07-10-2008 22:38:07   [#08]
dojdzie do wprawy i cały proces będzie trwał około 2 minut.

na spokojnie - traktować jak coś z najzupełniej normalnego i nie bać się.


co do uwarunkowań finansowych - no to pompa insulinowa dla dziecka.
cynamonowa07-10-2008 22:39:01   [#09]
Zgodnie z Waszymi radami ( kwiecień 2008) od 1 wrzesnia mamy wspaniałą dziewczynę z PUP , która opiekuje się Piotrusiem ( 70cm wzrostu).....aż boję się co bedzie jak staż się skończy....
zgredek07-10-2008 22:39:26   [#10]
o właśnie - azik - coś takiego chciałam napisać, tylko mi jakby nie wyszło;-)
Magosia07-10-2008 22:41:14   [#11]

Fakt- AnJa- ten pomysl nie porzejdzie - uczniów z Czeczeni mam w tej chwili 48, w maluchach 4 to norma. Do tego dochodza na pograniczu nadpobudliwości, z obnizoną normą , z zaburzeniami psychologicznymi, z traumą pourazową..

Lobbuję, gdzie sie da ,że klasy z dziećmi z ośrodków powinny byc traktowane jak integracyjne- czyli nauczyciel wspierajacy obowiązkowo. Może przed przejściem na emeryturę wylobbuję. Izael mi pomaga i narazie nas niewiele..

Bo kto ma w szkole 10 % obcokrajowcow nie mówiacych po polsku prawie?

Ale to temat na inny wątyek..

A o cukrzyce nadal pytam, boimy się o dziecko, nie wiem , czym może grozić nieprawidlowe dawkowanie insuliny, szukamy informacji..Czy w ogóle może nauczycielka podawać??

Mama oczekuje..niekoniecznie wspiera:-(

azik07-10-2008 22:41:54   [#12]
równocześnie pisałyśmy :)

tylko dłużej myślałam czy o to mi chodziło :P
Magosia07-10-2008 22:42:48   [#13]
Czyli- nie bać się? Nic się nie stanie? A jak zapomni? Albo pomyli ilość insuliny?
azik07-10-2008 22:44:01   [#14]
przy nowoczesności penów naprawdę ciężko się pomylić dając insulinę
azik07-10-2008 22:46:30   [#15]
to tak jakbyś miała się pomylić dając 2 tabletki rutinoskorbinu

procedura taka sama - sprawdzasz opakowanie , dawkę i już

rozumiem stres, ale po prostu trzeba to traktować normalnie.

nie wiem jednak jak to prawnie jest z podawaniem insuliny przez nauczyciela.

panie w przedszkolu mojego prywatnego dziecka nie podają dzieciom nic, jak dziecko a brać inhalacje, to muszę przyjechać i ja zrobić.
Magosia07-10-2008 22:49:01   [#16]

Też nad tym myślę:

nie wiem jednak jak to prawnie jest z podawaniem insuliny przez nauczyciela.

zgredek07-10-2008 22:55:22   [#17]

w jakiej postaci ta insulina?

dziecko sobie nie poda?

 

Magosia07-10-2008 23:00:38   [#18]
Bożenko - nie znam szczegółów- jutro popytam jeszcze, narazie dzięki za rady.
AnJa07-10-2008 23:14:00   [#19]
na razie może jeszcze nie- a nawet jakby to jednak trzeba mu to opakowanie podac

pisząc o wspomagającym mialem na myśli oczywiście nie tyle cukrzyka, co jego w polączeniu z cudzoziemcami

azik sporo napisała - nie ma sensu powtarzać

cukrzyca to paskudna choroba jest- ale incydentalne pomyłki z dawkami niewiele znaczą- nie cukrzycy mają to codziennie, tyle że nie wiedzą

nauczyciel zaś ma prawo odmówić- wg mnie
zgredek07-10-2008 23:17:44   [#20]

pewnie, że ma prawo

a dziecko?

jakie ma prawa?

położymy na szali?

i zdecydujemy?

------------

przepraszam

zgredek07-10-2008 23:19:21   [#21]

a może dziecko zamknąć w domu?

wtedy pani nauczycielka nie będzie zestresowana?

czy do innej szkoły przenieść? a tam nie będzie zestresowanych nauczycieli?

------------

przepraszam

AnJa07-10-2008 23:21:34   [#22]
ma prawo zyć i relatywnie normalnie funkcjonować

czyja to wina, ze w szkole nie ma do tego warunków?

ja się nauczycielce nie dziwię- że znerwicowana być może

pewnie- przyzwyczai się, zwłaszcza, ze z miesiąca na miesiac problem będzie malal, bo dziecko będzie coraz bardziej odpowiedzialne
AnJa07-10-2008 23:23:44   [#23]
przenieść to możesz w dużym mieście - choćby do takiej szkoły, gdzie jest pielegniarka i kilka osob w świetlicy

na wsi troszkę trudniej

nauczyciel nie jest od podawania lekarstw- to już dawni zdaje się ustaliliśmy

a że zazwyczaj jest człowiekiem i pomaga - to już inny problem
zgredek07-10-2008 23:28:37   [#24]
z całym szacunkiem Andrzeju - nie chce mi się już pisać rzeczy tak oczywistych:-(
Adaa07-10-2008 23:31:17   [#25]

dobra nauczycielka zamiast sie nerwicować mogłaby sprawic, że choroba chłopczyka stała by się "wspólna troską" i, ze chłopczyk nie czułby jej piętna

"Teraz zmierzymy jaki poziom cukru  ma Adaś" ... O! ... podwyższony ... musimy zatem podac Adasiowi insulinę, ja podam a wy trzymajcie za nas kciuki:-)"

mialam uczennicę bez kończyn dolnych, miala obie protezy ...

a że uwielbiała ćwiczyc, tańczyć, prawie biegać zdarzało się, że miała często otarcia naskórka w miejscu przylegania protez

robiłam jej czasami opatrunki a dziewczynki z klasy asystowały

bez sensacji - bo dzieci sa bardziej naturalne i instynktownie madre w takich sprawach - czesto bardziej niz dorosli

AnJa07-10-2008 23:43:24   [#26]
nie pisz

mi chodzi tylko o system - opieki, w który pompuje się parę miliardów rocznie a dziecko opieki nie ma

i szkoł dla niepełnosprawnych także, do których rodzice nie chcą lub nie mogą dzieci oddać

a nie mogą, bo jednej z naszych wychowanek powiedzianio, że owszem, przyjmą do internatu w takiej szkole- ale jeśli będzie zupełnie samodzielna (toaleta np)

a ona nie jest

wiec mieszka (?) i męczy się u nas
Adaa07-10-2008 23:46:22   [#27]

Systemy to sie u nas reformuje dziesiatki lat

a niektórzy nie maja tyle czasu by na zmianę czekać

od narzekania systemu sie nie zmieni:-)

mówi sie o naszym pokoleniu, pokoleniu naszych rodziców też - że jestesmy bierni

nie potrafimy działać i byc konsekwentni

gadac za to potrafimy duzo - najchetniej w kuluarach

podobno przekazali nam to rodzice, za których komuna o wszystkim decydowała i w zasadzie nie dawała wyboru skazując na bierne czekanie


post został zmieniony: 07-10-2008 23:50:04
azik07-10-2008 23:49:52   [#28]
wiele z tych dzieci skazane jest na NI

to rzeczywiście boli



Magosiu - pen jest jak długopis, przekręcasz pokrętło na odpowiednią dawkę insuliny i podajesz. sam fakt jest stresujący i nie ma co się oszukiwać - po protu trzeba przywyknąć, jednak ryzyko błędu jest nikłe - jest to skonstruowane tak by poradził sobie z tym każdy człowiek w warunkach domowych.
AnJa07-10-2008 23:50:33   [#29]
proponujesz rewolucję?

lud się może i znajdzie, malarz też- ale wolnością prowadzącą na barykady może byc problem
Marek Pleśniar07-10-2008 23:50:52   [#30]

nauczyciel wspomagajacy..

i takie tam

szkoda gadać

jesteśmy dziczą i Azją

---

nauczycielka na pewno była na szkoleniu to nie sugeruję by poszła:-)

a co do podawania insuliny - podaje uczeń a nauczyciel dopilnowuje - tak przynajmniej zinterpretowalismy to w mojej szkole

już Wam o tym pisałem kiedyś: balismy się tego, były mechanizmy obronne gdy do mojej szkoły przyszła "roszczeniowa" matka która nas zmusiła do tego przeszkolenia

dziecko chodziło, a nauczycielka po kursie radziła sobie z jego pompą insulinową

"roszczeniowa" matka (z nascie lat temu) zmusiła nas do przestawienia się

a po latach na cukrzycę zapadło moje dziecko

i pierwszą osobą która spotkałem na korytarzu szpitala była ta "roszczeniowa" matka

szef lokalnego stowarzyszenia rodziców dzieci z cukrzycą

 

nigdy nie wiesz..

więc lepiej pomagaj i nie marudź:-)

(to nie do magosi - wiem ze nie marudzi ona:-)


post został zmieniony: 07-10-2008 23:52:43
Adaa07-10-2008 23:51:39   [#31]
a co TY proponujesz oprócz Twojej ulubionej postawy - oporowania na wszystkich frontach?;-)
Adaa07-10-2008 23:52:32   [#32]
to do AnJi było:-)
AnJa07-10-2008 23:54:25   [#33]
nic - rozumiem nauczyciela tylko- o przypomne- to pierwszaczki i nie to dziecko jest zdaje się problemem tej nauczycielki

ono chyba jest tą kroplą

a może o zwyczajny zwiększony motywacyjny czy nagrodę dyrektor chodzi?
AnJa07-10-2008 23:54:54   [#34]
o- myślałem, ze do Marka;-)
azik07-10-2008 23:55:29   [#35]
w sumie czy rewolucje są potrzebne

tak króciutka bajka nie wiem czyja.. i morał:
...wystarczy dbać o ten jeden kwiatek przy swoim brzegu...
Adaa07-10-2008 23:57:37   [#36]
jak nie oswiezył (Marek) to teraz mi pisze epistołę:-)))
Marek Pleśniar08-10-2008 00:23:12   [#37]
epikrzesłę
Marek Pleśniar08-10-2008 00:23:53   [#38]
(mam o kilka lat na forum więcej i nie ekscytuję się już nadmiernie;-)
beera08-10-2008 07:42:28   [#39]

tak w Ameryce - moim zdaniem, magosiu warto z tego skorzystać:

Podawanie lekarstw uczniom  - **z wyjątkiem lekarstw na astmę.

W wyjatkowych okolicznosciach, gdy w czasie szkolnym dziecko musi otrzymać przepisane przez lekarza lekarstwo i Rodzice nie mogą w tym czasie podać dziecku lekarstwa, wówczas tylko dyrektor albo wyznaczona osoba może podać dziecku lekarstwo zgodnie z nastepującymi regułami:

Pismo od lekarza wyrażające zgode na podanie lekarstwa podpisane przez Rodzica i przez lekarza musi zawierać:

      a.  imię I nazwisko dziecka;

      b.  nazwę lekarstwa;

      c.  działanie lekarstwa;

      d.  czas podania;

      e.  dawka;

      f.   możliwe działania uboczne;

      g.  okres podawania.

Pojemnik na lekarstwo w płynie musi mieć napisaną instrukcje wraz z przygotowaną pojedynczą  dawką.  Wszystkie lekarstwa muszą być w odpowiednim pojemniku, z wyjątkiem nagłych sytuacji. Lekarstwa nie przepisane  przez lekarza równiez muszą miec formę z medyczną autoryzacją od lekarza z wyrażnie napisanym nazwiskiem ucznia.

Szkolne pielęgniarki z Dystryktu 4  są odpowiedzialne za wszelkie problemy zdrowotne ucznia na terenie szkoły. Rodzice muszą wypełnić kartę zdrowia ucznia  z zaznaczeniem problemów zdrowotnych podczas rejestracji na początku roku szkolnego. Rodzice dziecka muszą powiadomić pielęgniarkę szkolną o wszelkich zmianach dotyczących zdrowia dziecka oraz o zmianie lekarstw.

**Lekarstwa na astmę:  z powodu zmian w polisie Zarządu Szkolnego następujące wyjątki w podawaniu lekarstw zostały ustalone:

Uczeń może miec przy sobie  lekarstwo przepisane na astmę  do natychmiastowego uzycia ale rodzice muszą dostarczyć wypełniona i podpisaną formę autoryzacyjną na lekarstwa,  w której należy zaznaczyć sekcję mówiąca o samodzielnym  pobieraniu lekarstwa przez  ucznia.  Szkolny dystrykt zastrzega sobie brania odpowiedzialnosci za wszelkie problemy zdrowotne ucznia, które mogłyby wynikac z  samodzielnego pobierania lekarstwa. 

Marek Pleśniar08-10-2008 09:33:25   [#40]

z cukrzycą to wyższa szkoła jazdy

to bardzo zmienna sytuacja i dawki oraz nawet czas podania leku musi ulegać ciągłym korektom na biezaco

na codzień zwykłym gamoniom, jak ja choćby, robi to ich trzustka sama z siebie - i mamy z głowy

a tu trzeba zastapić ten komputerek

typowy przykład - nakrzyczysz na ucznia - poziom cukru we krwi skoczy mu ze 100 na 300 i potrzyma tak ze 3 godziny, a to oznacza że np o drugim sniadaniu może raczej tego dnia zapomniec;-) Chyba ze poda sobie ekstra dawkę dodatkowo insuliny. Ale to oznacza pilna p[otrzebnę kontroli za chwilę - bo można przedobrzyć i zamiast jeść drugie śniadanko uczeń zemdleje bo mu poziom słodyczy zleci na np 40 (a to za mało żeby byc przytomnym a już na pewno za wiele dla przestraszonego tym nauczyciela:-)

--

a już zupełnie inna bajka to psychologiczna otoczka tego wydarzenia

przy poziomie np 300 uczeń będzie wściekły i krnąbrny, bedzie odburkiwał zamiast odpowiadać, nie będzie się w stanie skupić  i typowy polski nauczyciel (a znam się na tym troszkę) wtedy rąbie "niegrzecznemu gówniarzowi" ekstra lufy, pisze uwagi, wygania z klasy itp atrakcje

przy poziomie 40 i mniej "typowy polski nauczyciel" wzywa rodziców i żąda żeby takiego umarlaka uczyć indywidualnie bo on sobie nie zyczy ponosić odpowiedzialnosci

 

co dwudziesty Wasz uczeń żyje obecnie z tym paskudztwem i mamy do czynienia z koszmarnym wzrostem zjawiska

http://www2.wum.edu.pl/rzecznik/files/rzecznik/napisali_o_nas/2008/kwiecien/08_2008-04-15_DZIENNIK_18566151.pdf

dorotagm08-10-2008 16:10:59   [#41]
o kurcze, Marek

teraz trochę się wystraszyłam, popytam zaraz jutro jak tam mój pierwszaczek z cukrzycą funkcjonuje, bo czuję się niedoinformowana, mimo, że rozmawiałam z matką, odbyła się też rozmowa z wych. klasy I, ma w szkole starsze rodzeństwo i jest dopilnowany.

Ale jak zaawansowaną ma tę cukrzycę? W szkole mu nic nie podajemy. Muszę się dowiedzieć.
Marek Pleśniar08-10-2008 17:15:07   [#42]

http://www.pompiarze.pl/cukrzyca/moje-dziecko-ma-cukrzyce/#more-619

Czerwone kropki

Gdy Michał był jeszcze w szkole podstawowej jego matka wymyśliła sposób, żeby nauczyciele w szkole przypominali jej synowi kiedy musi zjeść kanapkę i wziąć insulinę. Mógłby przecież o tym zapomnieć.

W ten sposób w dzienniku lekcyjnym klasy Michała pojawiły się czerwone kropki. Wychowawca zaznaczył je przy różnych lekcjach, zawsze o tej samej godzinie, by nauczyciele mogli pomóc chłopcu.

– To były moje znaki bezpieczeństwa – mówi matka Michała. Najpierw rozmawiała z Radą Pedagogiczną, potem z nauczycielami, którzy uczyli chłopca. O cukrzycy wiedziała już dużo. Przeszła szybki, dwutygodniowy kurs teorii i praktyki, kiedy syn leżał w szpitalu. W domu była o niego spokojniejsza. Co będzie poza domem, podczas kilku godzin w szkole? Serce waliło jak młot. Dziś Michał jest licealistą, czas szykować się do matury. Plany życiowe jeszcze nie do końca sprecyzowane, ale drzwi do świata dorosłych szeroko otwarte. To jest jego największy kapitał. Solidnie na niego pracował on sam i jego rodzice. Mają w tym także udział nauczyciele, którzy go wtedy uczyli. I kumple z klasy też.

maeljas08-10-2008 17:48:15   [#43]
Dawno temu, kiedy chodziłam do podstawówki ( oj dawno, dawno - głęboka komuna) w klasie była koleżanka chora na cukrzycę - nie było wtedy nie tylko glukometrów, ale nawet strzykawek i igieł jednorazowych

Dziewczęciu w młodszych klasach robiła zastrzyk insulinowy pielęgniarka w gabinecie lekarskim, pod koniec podstawówki dziewczyna już sama sobie radziła

A w klasie poza 2 osobami ( z uczniów) nikt nie wiedział, że ma cukrzycę

Nauczyciele wiedzieli, ale byli bardzo dyskretni i nie potrzebowali procedur, szkoleń itp
Magosia08-10-2008 19:21:04   [#44]

Dziękuję Wam bardzo za rozmowę. :-)

 

Pogadałam dzisiaj z panią wychowawczynią, wstępnie umówiłyśmy sie z mama dziecka, musimy jeszcze poczytać, poszkolić się i damy radę.

Ważne dla mnie i dla pani dzieciaka- że cukrzyca powoduje huśtawki emocjonbalne- nie wiedziałam..a chlopaczek juz zapracował (??) na opinię rozpuszczonego i niezbyt grzecznego.

Łatwo wydawać opinie..

Warto rozmawiać..

Trzeba pomagac - na miarę swoich możliwości.

Jak macie fajne jakieś materiały- to podsyłajcie :-)

mellaa08-10-2008 20:19:51   [#45]
Uczę w pierwszej klasie - mam dziewczynkę z cukrzycą.
Codziennie o 9.30 dziecku przypominam o zmierzeniu cukru - mama dzwoni 9.40- a ja podaję poziom - dziewczynka podaje sobie odpowiednią dawkę. /ja sprawdzam czy dobrze wbija cyferki a mała zatwierdza.Jeśli coś nie pasuje ponownie mierzy o godz. wyznaczonej przez mamę- i tyle.
Minął miesiąc i dajemy radę.
I nie jestem zestresowana - DZIECI SĄ WSPANIAŁE!
Marek Pleśniar08-10-2008 21:53:04   [#46]

dla mnie wazne są te, wspomniane przez magosię, hustawki nastrojów, trudny kontakt z takim młodzieńcem gdy ma wysoki poziom cukru

a to w szkole jest często bo wiaze się ze stresem - byle sprawdzian winduje poziom cukru we krwi o setki jednostek w górę lub w dół

nauczyciele kompletnie sobie z tego nie zdają sprawy - ze to powodowaane jest chorobą

mam ogromnie za złe szkolnym pedagogom to, że niewielu chyba z nich to wie

a przeciez to - jak wspominałem - co 20te dziecko w szkole

czyli w każdej klasie statystycznie ktoś ma cukrzycę, nawet aniołcy moi nie wiecie ile tego jest

====

mam więc prosbę - uczulcie choć pedagogów swoich by się dowiedzieli o psychologii tego zjawiska i niech mówia wychowawcom o tym gdy kogoś "takiego" dostaną

my - rodzice takich dzieciaków bedziemy Wam bardzo wdzięczni za odrobine zrozumienia dla naszych dzieci w szkole

ot co

jestem stałym czytelnikiem tej strony: http://www.cukrzyca.akcjasos.pl/

to takie cukrzycowe OSKKO:-)

tamn znajdziecie wiedzy sporo

i poczytajcie opowieści tych dzieciaków

sporo zrozumiecie - jakie jest ich zycie i dlaczego sa jacy są

 

coś zdradzę Wam - musiałem zmienić szkołę dziecka z tego powodu

do dziś załuję ze nie powiedziałem tego co chciałem powiedzieć tym nauczycielom...

powtarzam to czasem sobie, znam to co bym chciał powiedzieć na pamięc - i obawiam się czy nie bedę musiał wreszcie naprawdę powiedzieć tego już nowym nauczycielom - że:

 siedzi tu czworo niekompetentnych ludzi - wychowawca, który po prawie roku nie wie jakie sa problemy ucznia, nie wie nawet czym się on interesuje, dyrektor, który nie zna prawa oświatowego (straszył obowiazkiem szkolnym w szkole sredniej), pedagog, który nic nie wie o psychologii dziecka chorego na to paskudztwo i rodzic - czyli ja - który nie umiał wczesniej im tego wtłoczyć we łby

tak mam:-)

 

więc proszę - niech choć kilkoro z was coś zrobi u siebie dla innych dzieci zanim będą musiały uciekac ze szkoły do szkoły

dlaczego muszą? Bo nikt nie ma litości dla dzieciaka, który musi borykac się z nastepującą prawdą: własnie dowiedział się, że zapadł na nieuleczalną chorobe, z którą bedzie musiał już radzić sobie do końca zycia

a ma nascie lat - jak myślicie jakie to ma działanie na psychikę człowieka w tym wieku?

(a potrzebują tacy powodzenia w szkole, zyskania utraconego poczucia wartości, próby myślenia  że życie jednak ma jakiś sens)

Marek Pleśniar08-10-2008 22:03:23   [#47]

a to coś co uwielbiają młodsze dzieci (dobre na wycieczki szkolne;-)

http://www.cukrzyca.akcjasos.pl/?a=tabele_ww&tabww=mcdonalds

 

już Wam daję spokój;-) Ale wiecie jak to jest z rodzicami - miewają kota na jakimś punkcie dotyczacym swych dzieci.

Magosia08-10-2008 22:15:36   [#48]

Marek..dobra przyznam się..tak gdzieś kojarzyłam, że problem znasz z osobistych doświadczeń - liczyłam na Twój glosi i dośwaidczenie. I nie dawaj nam spokoju- takich glosow nam trzeba w wielu sprawach.

Ja dzisiaj z wychowawcą o dzieciaku z ADHD.

Wściekam się - bo i szkolenie, i ksiażki i rady..i nadal komentarze - bo nie potrafi usiedzieć.

No- tak ma - nie potrafi. A my nauczyciele , wszystko wiemy, rozumy pozjadali , a empatii brak.

A kota to nas tu na szczęście ma wielu ;-)

Roman K08-10-2008 22:15:44   [#49]

#47 Ale wiecie jak to jest z rodzicami - miewają kota na jakimś punkcie dotyczacym swych dzieci.

Spokojnie Marku... nie jest to przeczulica Twoja.

Tych prawd nikt inny, niż rodzice, nie wtłoczy nam. Też uprawiam ten proceder. :)

Tych prawd o dzieciach jest więcej.

Są dzieci z......... a wpiszcie sobie jakietamchceciechoróbsko i z dziesiątkiem innych równie trudnych.

Są dzieci, którym nic nie dolega....... na pozór.

Aż dziw bierze, że w szkołach mamy tyle projektów, planów, akcji i tyle problemów podstawowych.

:):)

 

Krzysztof Pom08-10-2008 22:21:00   [#50]

Magosiu,
takie dziecko mamy już 4 lata w szkole. Na początku panika, potem stopniowe opanowanie emocji aż do rutynowych działań wychowawczyni, oczywiście zawsze w stałym kontakcie z domem. Wszystko gra, dziecko także bardzo komunikatywne, "oswojone" z chorobą, znające zasady postepowania, pani również przeszkolona. Nie zdarzył się do tej pory żaden przykry incydent; na wycieczki jeździ także matka, żeby sprawować całkowitą opiekę. Sukcesem jest zapewne spokój, opanowanie, kontakt z domem (tzn. matką). A w ogóle Patryk to przesymaptyczny chłopiec, że do rany przyłóż, choć pofiglować również potrafi :-)))

strony: [ 1 ][ 2 ]