Forum OSKKO - wątek

TEMAT: kodeks etyczny nauczyciela
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]
asz12-09-2008 23:44:59   [#01]

Szanowni Państwo,

piszę artykuł na temat kodeksu zawodowego nauczyciela (na konferencję, która ma się odbyć 23., w czasie kongresu zresztą, w Fundacji Batorego), szukam odpowiedzi na parę pytań, jeśli możecie, chcecie ich udzielić - bardzo proszę, będę zobowiązana

 

pytania (jeśli można, z krótkim uzasadnieniem):

1. czy kodeks zawodowy nauczyciela jest, według Ciebie, potrzebny, np. w Twojej szkole?

2. czy w swojej praktyce zawodowej zetknęłaś (-ołeś) się z poważnym problemem etycznym? jakim? jak go rozwiązałaś (-eś)

3. czy sądzisz, że udzielanie korepetycji to zjawisko korupcjogenne?czy można (trzeba) coś z tym zrobić?

Jeśli przychodzą Wam do głowy inne pytania (i odpowiedzi) - też proszę.

Anna Sobala-Zbroszczyk

Marek Pleśniar13-09-2008 00:04:38   [#02]

nauczycieli to nie wiem

my mamy taki: http://www.oskko.edu.pl/strony/strona4.html

 

Maelka13-09-2008 06:40:29   [#03]

Kodeks zawodowy nauczycieli...

Moim zdaniem przydałby się. Pewnie nam,  nauczycielom, ale i (kto wie, czy nie przede wszystkim) kandydatom na nauczycieli, aby wiedzieli, czego ludzie się po nauczycielu mogą spodziewać. Może niektórzy uniknęliby rozczarowania i podejrzeń, że dyrektor stosuje wobec nich mobbing.

Ale jeśli nawet nie udałoby się takiego kodeksu ustalić, to dyskusja nad nim byłaby chyba ciekawa.

Z licznych dyskusji wynika, że w podobnych sytuacjach kierujemy się różnymi standardami. I choć nie wierzę w możliwość skodyfikowania wszystkich szkolnych sytuacji, refleksje i próby zwerbalizowania tego, co przecież jasne, może przynieść ciekawe efekty.

Tym bardziej, że specyfika naszego zawodu powoduje, ze codziennie jesteśmy na cenzurowanym.

AnJa13-09-2008 08:40:26   [#04]
1.a po co? mają swój lekarze, prawnicy i nic. u nas byłoby inaczej? a przecież oni to zawody korporacyjne - nauczyciele nie

2.przy odpowiedniej dozie cynizmu nie ma się problemów etycznych, przy jego braku tylko takie: dzieciak zmienia buty, a nauczyciel nie - to też może być problemem.

3.zdecydowanie tak, powinno się wywalać z roboty za korki- jak taki dobry niech utrzyma się na rynku bez zabezpieczenia w postaci pracy w szkole.
walkiria5713-09-2008 09:30:38   [#05]
AnJa? To i lekarzy wywalać z klinik? Dobrzy są.
AnJa13-09-2008 09:34:15   [#06]
a co- lekarze korki dają? komu?

bo jśeli biorą w łapę - to wystarczy zamykać

łapówa bowiem jest zjawiskiem kryminalnym, korki- tylko etycznym
jatoja13-09-2008 09:35:13   [#07]
ad.1 kodyfikacja (dobra) pozwoliłaby (może) stworzyć instrument reakcji (sąd etyczny zawodu?) na zachowania nieetyczne.
Tyle że trudno "etykę w działaniu" przełożyć jednoznacznie na "etykę w słowie", nie dokonując zbyt szerokiej generalizacji. Skodyfikować można chyba pewnie zachowania, które naruszając ogólne normy etyczne szkodzą wizerunkowi zawodu ( nie nauczyciela).
Teoretycznie poruszam się gdzież pomiędzy Kamiennymi Tablicami a Kantem. Czyli niewiele nieskodyfikowano i niewiele da się skodyfikować.

ad2. Nie ma poważnych i niepoważnych problemów etycznych. Są problemy etyczne jako takie.

ad3. a dookreślmy korepetycje: korepetycje solidarne czy korepetycje liberalne?
Adaa13-09-2008 09:35:46   [#08]
jest kodeks drogowy - rozwiazało to problem piratów drogowych albo pijaków za kierownicą?
beera13-09-2008 11:43:36   [#09]

Ad 1
a nie wydaje się wam, że po to choćby warto, by wskazac normy?

Okazuje się, ze to co dla jednych oczywiste - dla drugich zupełnie nie.

Pozwolę sobie na przykład z forum. Dla mnie jest zupełnie jasne, że nie jest etyczne zabieranie na wycieczke szkolną połowę klasy.
Wielu z nas mysli zupełnie inaczej. Kto ma rację? Nie wiem.

Ustalenie pewnego zestawu norm, pozwoliłoby mi do niego sięgac z  myslą "większośc z nauczycieli tak mysli, bo takie przyjęli dla siebie zasady postepowania" prawdopodobieństwo, ze to ja się mylę, a nie oni, jest większe niz odwrotnie.

====

Duzo dla mnie cenniejsze niż ustalenie tego zestawu norm jest dyskusja nad nimi. To mogłoby byc bardzo ciekawe i naprawdę pouczające.
Dałoby okazję nauczycielom na rozmowę, w która mogliby się włączyć rodzice i całe społeczeństwo.

Wydaje mi sie, że warto taką dyskusję rozpocząć

Ad 2

nie wiem, co to jest "powazny problem etyczny" - zgadzam się z jatoją

Ad 3

Czym sa korepetycje? - naprawde myślę, że warto stworzyć definiecję.
Dla mnie to "udzielanie uczniowi tej samej szkoły lekcji dodatkowych, po to by nie otrzymał on w tej szkole oceny niedostatecznej"
Dodarkowo do tego dochodzi wazny problem opodatkowania.


Mój syn chodził na lekcje do nauczycieli.
Z matematyki - z powodu ewentualności tej pały - do kumpla matematyka z innej zupełnie szkoły (ktos mu musiał pomóc, a ja niestety nie potrafiłam - była to pomoc doraźna, od przypadku, do przypadku).
Z historii - żeby się lepiej przygotowac do matury
Z angielskiego - żeby lepiej umiec angielski.

zadnych z tych działan nie nazwałabym "korepetycjami". Rozróżnliłabym tu tylko "działania opodatkowane i nie" - co dla mnie ma swoje znaczenie.

acha!
Poza tym płaciłam jeszcze za basen, indywidualną korektę postawy, dentyście za zęby, okuliście za sprawdzanie wzroku.

 

beera13-09-2008 11:50:07   [#10]

znalzałam stary watek dotyczący kodeksu dyrektora

http://oskko.edu.pl/forum/watek.php?w=1836&s=1

nie znalazłam wczesniejszego - z tego, co pamiętam było tam między nami dośc ostro:)

Kodeks był tez tematem pracy jednej z grup podczas Konferencji w Poznaniu - juz jakieś 5 lat temu...

====

Tak sobie myślę, kodeks mamy, czy cos się w nas od niego zmieniło? 

jedno wiem, co jest potwierdzeniem mojej tezy z poprzedniego wpisu - dyskusja była naprawdę ciekawa:)

 

haltanek13-09-2008 12:01:56   [#11]
tak, wywalajmy nauczycieli za pracę 1 na 1 z uczniem, jeśli potrzebuje wsparcia, którego rodzice, znajomi dać nie mogą.. to do kogo się zwrócić? gdzie ma ten uczeń się podziać ze swoim problemem?

przecież nie w klasie, gdzie jest 30 innych, czasu 45 minut, z czego 15 to sprawdzanie obecności i uspokajanie tych, którym rodzice nie wpoili jak się w szkole zachowywać należy i że słuchać trzeba, a nie wariować (znaczy zostaje minuta dla każdego ucznia.. śmiać się, czy płakać?)
beera13-09-2008 12:03:44   [#12]

nie mieszaj misji z kasą, haltanek, bo to dośc jest... nie do przyjecia?

AnJa13-09-2008 12:15:42   [#13]
nie mam nic przeciwko zajęciom pozaszkolnym

i ludziom, którzy w nich pracują oraz z ich usług korzystają

przeszkadza mi jednak napędzanie przez nauczycieli klientom tych firm

w sytuacji oczywiście, gdy sami w nich dorabiają

tak jak geodeta ze starostwa nie może mieć firmy geodezyjnej a ni w niej pracować- tak i nauczyciel nie powinien łaczyć pracy w szkole publicznej z pracą w firmie prywatnej
AnJa13-09-2008 12:16:14   [#14]
aha

wiem oczywiście, jak geodeci to omijają
haltanek13-09-2008 12:16:31   [#15]
misja misją, ale nie przesadzajmy
przyszedł wczoraj sąsiad - nie radzi sobie i chce pomocy, bo czuje, że sobie nie poradzi w przygotowaniach do matury
odesłać z kwitkiem?
żeby nie było, nie mój uczeń, nie ta szkoła nawet
ale.. trzasnąć drzwiami przed nosem?
czy jednak pomóc, skoro nie ma możliwości otrzymania jej na zajęciach?

kokosów na tym nikt nie zbije, a trzeba poświecić swój czas, przygotować ćwiczenia, nagrania.. najpierw trzeba je zdobyć, a piechotą nic nie chodzi
izagim13-09-2008 12:16:51   [#16]
korepetycje są były i będą, jezeli będą naciski to uczniowie po prostu nie będą głośno o tym mówić ;-) a kodeks etyczny jestem jak najbardziej za - np. nauczyciel alkoholik - dużo o tym było u nas, ale póki co nikt nie umie tego problemu rozwiązać -tak #1 pkt 2, a zapis pozwalający zwolnić takiego ułatwiłby życie dyr a niektórych n-li może uratował, w dniu dzisiejszym przyniesie taki zaswiadczenie, że ma chorbę alkoholową i jest po zabawie, uczniowie widzą, rodzice protestują a dyrektor co może, ?????
beera13-09-2008 12:21:35   [#17]

haltanek - OK

nie mam nic przeciwko temu.

jednak pracujesz - płać podatki:)

i o to mi, także, chodzi

jatoja13-09-2008 12:38:52   [#18]
o asia...to chciałam...bo to o kokosach itd. jest ...bezprawne? ( etyki bym tu nie mieszała)
haltanek13-09-2008 12:39:12   [#19]
żeby to prawnie uregulować - jestem za :)
ale nie z pracy wyrzucać :)

swoja drogą - zacznę je płacić wtedy, jak ani złamanego grodza do szkoły jako miejsca pracy dopłacać nie będę musiała

pani w biurze spinaczy nawet za swoje nie kupuje, a nauczyciel ciągle coś - w nieco lepszej sytuacji są ci, co własne klasy mają, a inni? no ale to post nie na ten wątek już..
haltanek13-09-2008 12:39:38   [#20]
grosza*
jatoja13-09-2008 12:40:56   [#21]
haltanek ...to jest prawnie uregulowane...zarejestruj działalnośc
beera13-09-2008 12:42:26   [#22]

jatoja - zgadzam się

haltanek- no mi się nie podoba taka ambiwalencja:)

jatoja13-09-2008 12:42:32   [#23]
i to jest właśnie przyczynek do etyki ( raczej w ogóle niż nauczyciela) - będę uczciwy wtedy, gdy...
beera13-09-2008 12:43:21   [#24]
:)
jatoja13-09-2008 12:54:12   [#25]
gdyby poważnie podejść do problemów etyki w zawodzie nauczyciela to należałoby zmienić zestaw pytań z pierwszego postu
- pytanie pierwsze - dlaczego w MOJEJ szkole?
- pytanie drugie ( to już było + nie mam pojeęcia co to znaczy "rozwiązać" problem etyczny)
- koniecznie zlikwidować trzecie pytanie z ankiety ( kwestia prawa nie etyki)
npp13-09-2008 12:56:30   [#26]
tak sobie myślę, że etyczne zachowanie nauczyciela a każdego innego- nie-nauczyciela, to niby czym ma sie różnić? Czy lekarz, czy prawnik, powinien uczciwie podchodzić do swoich obowiązków. Jeśli nie uczy sie na lekcjach po to, by zarobić na korkach, to jest nieetyczne, tak jak nie leczy się zębów w ramach NFZ po to, by zarobić prywatnie, a porady prawniczej udziela sie takiej, by szybko nie zakończyć sprawy. Jak rozpoznać, kto etyczny, a kto nie? Nauczyciel może dobrze uczyć i dodatkowo udzielać korepetycji, podobnie z lekarzem i prawnikiem (pomijam kwestie fiskusa). Obawiam się szczegółowych ustaleń, co etyczne, a co nie. Zasady ogólne - normy moralne - tak. Szkoła (i nie tylko) wychowuje młode pokolenie. A do czego je wychowujemy? Robimy sporo na modłę europejską, a ich filozofia życia wynika z trochę innych źródeł - protestantyzmu. Musisz najpierw coś mieć, by dzielić sie z innymi. Stąd konkurencja od najmłodszych lat, właśnie w szkole (np. rankingi wyników, szkół). Stąd asertywność, która jest "twardą" postawą wobec innych. Z drugiej strony skłaniamy sie ku potrzebującym, o specjalnych potrzebach, co jest bliższe naszym "korzeniom", ale w filozofii Zachodu ma to inne podłoże. Przykład podany wyżej, "zabieranie na wycieczke szkolną połowę klasy", dla pierwszych może okazać się etyczne i pouczające, dla drugich nie, bo niesprawiedliwe i krzywdzące, pozbawiające dzieci równych szans.
jatoja13-09-2008 12:56:52   [#27]
zresztą...tak naprawdę zmylił mnie tytuł wątku: kodeks zawodowy to nie to samo, co kodeks etyczny
jatoja13-09-2008 13:04:27   [#28]
"A do czego je wychowujemy? Robimy sporo na modłę europejską [...]"
Wychowujmy tylko "na modłę" ?
beera13-09-2008 13:06:48   [#29]

npp

uważam, że źle to interpretujesz - po pierwsze 'asertywnośc nie jest "twarda postawa wobec innych"

po drugie w szkołach na zachodzie - tzn. nie wiem jak w we wszystkich, ale w tych, które znam, zabranie połowy klasy na wycieczkę byłoby nie do pomyslenia

===

a jatoja wskazała słusznie na róznicę - kodeks zawodowy, a etyczny. Byc moze rzeczywiscie powinno sie raczej mówic o kodeksie zawodowym, a nie etycznym

jatoja13-09-2008 13:14:39   [#30]

podziałało mi na wyobraźnię:

np. ileż trudniejsza jest etyka polonisty niż etyka matematyka

czy etyczne jest podstawianie dzieciom "gniota" literackiego bo jest w programie ...i mam dylemat: czy etyczne jest nazywanie gniotem czegoś, co kto inny nazwie arcydziełem...zanurzywszy się w dylematy etyczne...eee..."przerobię" przydawkę :-)))


post został zmieniony: 13-09-2008 13:15:12
haltanek13-09-2008 13:21:20   [#31]
chodziło mi najbardziej o wykazanie, że powinno być tak, żeby szkoła mogła zapewnić uczniom to, czego potrzebują, zamiast kisić ich w klasach 40-osobowych i patrzeć na nich przez pryzmat procentów - skoro nie znajduja pomocy w szkole, szukają poza nią

i tu nie chodzi do końca o podatki, bo płacimy je coraz większe i nic z tego nie mamy, poza tym, ze gnieżdżą się one w kieszeniach przepijane i przejadane na spotkaniach tych na stołkach etc.

ryba psuje się od głowy, a cierpią jak zwykle uczniowie

ujmę to tak: jestem nastawiona tak a nie inaczej, ponieważ dziś zakupiłam do szkoły coś, co szkoła powinna mi jako nauczycielowi zapewnić - żebym miała na czym pracować, nie przeszkadzała innym kolegom i koleżankom w zajęciach i żeby (co najważniejsze) korzystali z tego uczniowie

wolę dać uczniom mojej szkoły, niż patrzeć, jak za te 'podatki' baluje władza na stołkach

mogę też nie robić nic..
jatoja13-09-2008 13:23:23   [#32]

a tu chodziło o etykę :-)

 Haltanek, powiem tak...wyobraź sobie sytuację, że mam pretensje do pana Boga, że mi nie dał i kraść muszę, a przykazania chcę przeciez zachowywać

(zaznaczam, że nie odnosi sie do Twojej historii)


post został zmieniony: 13-09-2008 13:25:52
beera13-09-2008 13:24:51   [#33]

a takie coś?

Rodzic ucznia deklarującego udział w konkursie wpłaca na Komitet Rodzicielski wpisowe w wysokości 6,80 zł (............ wystawia na życzenie faktury VAT). Szkolny organizator konkursu wpłaca z zebranych pieniędzy na konto .....:

  • 6,20 zł od uczestnika, gdy szkoła zgłosi do konkursu z danego przedmiotu od 8 do 29 uczestników,
  • 6 zł od uczestnika, gdy szkoła zgłosi do konkursu z danego przedmiotu od 30 do 49 uczestników,
  • 5,70 zł od uczestnika, gdy szkoła zgłosi do konkursu z danego przedmiotu od 50 do 79 uczestników,
  • 5,40 zł od uczestnika, gdy szkoła zgłosi do konkursu z danego przedmiotu powyżej 80 uczestników.

/Każdy konkurs z poszczególnego przedmiotu tj. z języka polskiego, angielskiego, niemieckiego, matematyki, historii, chemii, fizyki, przyrody, biologii i geografii rozliczany jest oddzielnie./
Pozostałe pieniądze (0,60 zł, 0,80 zł, 1,10 zł, 1,40 zł od uczestnika) należą do dyspozycji szkoły, które można przeznaczyć na organizację konkursów i nagrody szkolne.

własnie mi wpadło na skrzynkę ...

dla mnie organizowanie za piniędze dzialan, które szkoła powinna świadczyc nieodpłatnie, to takze łamanie zasad

===

haltanek opowiadanie, ze nauczyciele na korepetycjach zarabiają na rzecz szkoły i uczniów z którymi pracują jest tak zenujace, ze wolałabym, bys nie robiła nic

jatoja13-09-2008 13:30:13   [#34]

asiu: do szpitala kupowałam własny wnflon, termometr, przynosiłam  sztućce i materiały opatrunkowe, mydło, środki dezynfekujące

taki tam konkurs!

-----------------

a poważnie

To właśnie jest przykład braku przyzwoitości zawodowej ( etycznego nietaktu ;-) )

npp13-09-2008 13:35:13   [#35]
nie popieram zabrania połowy dzieci na wycieczkę, próbowałam zrozumieć dlaczego doszło do takiej sytuacji. Co do asertywności, to nie będę sie upierała przy słowie "twarda", może jest lepsze na to określenie, ale nie jest to postawa, która wynika z naszych tradycji kulturowych, do których wpisane jest m.in. nastawianie drugiego policzka i oddanie płaszcza potrzebującemu. Chodziło mi o to, że chcemy pogodzić różne filozofie i stąd tyle nieporozumień. A "filozofie" są różne i jak sądzę, nasza powoli się zmienia. Ale może błądzę, trudno:)
jatoja13-09-2008 13:43:16   [#36]

dylemat etyczny: cała klasa czy częśc klasy? ( nie tylko wycieczki, zielone szkoły...także płatene zajęcie pozalekcyjne itp.)

szkoły publiczne powinny unikać segregacji uczniów, niezaleznie od przyczyn inności ( etyczne)

dla sprawiedliwości rozumianej "po równo" zamykamy jakieś mozliwości  rozwoju części uczniów ( etyczne?)

npp13-09-2008 13:53:45   [#37]
wracam do zapytania w wątku: uważam, że powinna zostać napisana porządna ustawa regulująca sprawy oświatowe (w miejsce Uoso, KN)by już nie tworzyć dodatkowych przepisów. Kodeks etyczny, czy zawodowy byłby kolejną regulacją próbującą coś naprawić, "coś", bo póki co, przyszli autorzy jeszcze do końca nie wiedzą co.
beera13-09-2008 13:55:51   [#38]

kodeks etyczny nie ma nic wspólnego z zadną ustawą

ani dobrą, ani złą

dobra nie przeszkodzi działać wberw zasadom, a zła nie przeszkadza i teraz

jatoja13-09-2008 13:56:55   [#39]

Etyka nie da się ustawą!

Kodeks etyczny zamiast UoSO? Jak Chrystusi! ;-)

npp13-09-2008 14:13:14   [#40]
jetem za tym, by nie tworzyć kodeksu etycznego, czy zawodowego nauczyciela. Takie jest moje zdanie. Nie mówiłam, że ustawa zamiast kodeksu. Życzę sobie dobrej ustawy i już:) Póki co, w obecnej są zapisy, które poniekąd odnoszą sie do etyki:
"Art. 6. Nauczyciel obowiązany jest rzetelnie realizować zadania związane z powierzonym mu stanowiskiem oraz podstawowymi funkcjami szkoły: dydaktyczną, wychowawczą i opiekuńczą; wspierać każdego ucznia w jego rozwoju oraz dążyć do pełni własnego rozwoju osobowego. Nauczyciel obowiązany jest kształcić i wychowywać młodzież w umiłowaniu Ojczyzny, w poszanowaniu Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, w atmosferze wolności sumienia i szacunku dla każdego człowieka; dbać o kształtowanie u uczniów postaw moralnych i obywatelskich zgodnie z ideą demokracji, pokoju i przyjaźni między ludźmi różnych narodów, ras i światopoglądów." Czy trzeba naprawdę napisać czarno na białym jak to robić?
beera13-09-2008 14:29:48   [#41]

nie trzeba

ale można ;)

Marek Pleśniar13-09-2008 14:45:09   [#42]

nie jestem za tym by nie tworzyć takiego kodeksu

uważam taki kodeks za niezłą rzecz i z przyjemnoscią bym go ujrzał

ale nie wierzę w stworzenie go, ponieważ dobry i żywy kodeks to taki, który zna i akceptuje - cała (lub w większości)- dana grupa zawodowa czy inna

musi być coś swojego - stworzonego dla siebie i przez siebie

jesli znajdzie się ktoś taki, jakiś - nieistniejący obecnie - "kuetyczny" albo "kujakościowy" ruch ogólnonauczycielski to będzie szansa

haltanek13-09-2008 14:45:57   [#43]
asia, ja nie pisałam o wszystkich nauczycielach, pisałam o swoim własnym przykładzie

ale chyba tego nie zauważyłaś
a może zauważyć nie chciałaś
jatoja13-09-2008 14:55:46   [#44]

 

myślę, że asz chodzi o sytuacje tworzące  dylematy etyczne właśnie, nie o dekalog.

Korepetycje stają się dyżurne (abstrahuję od prawnych aspektów), bo są najbardziej "zewnętrzne" czy uzwnętrznione: uczeń nie umie/umie za mało - gdzie jest aspekt etyczny korepetycji?

Jeżeli uczy uczniów "swoich" i pobiera za to podwójną opłatę, jeżeli nauczyciele mają "spółdzielnię produkcyjną korepetytantów", jeżeli korepetycje dają przywileje w rekrutacji - to niezgodne z etyką zawodu (ja AnJa - wywalać na pysk)

*notabene - argument, że nauczyciele źle uczą, żeby mieć korepetycje nie wytrzyma nawet powierzchownego badania problemu

ale myślę, że dylematy etyki zawodowej nauczyciela obecne są bardziej niepokojaco niejako "wewnątrz" szkolnego życia, ot, choćby awans zawodowy nauczycieli - to ocean problemów natury etycznej!!!

 ------------

a propos Markowych: kodeks  kodyfikuje ex post  niepisany etos zawodu Nie wiem, czy jest...Pewnie jest, skoro go jakoś "czujemy"

 


post został zmieniony: 13-09-2008 15:04:25
jatoja13-09-2008 15:17:56   [#45]

Frustracje nauczycieli bardzo często mają swe źródła w dysonansie etycznym ( to znaczy "odczuwam", że pozostaję w sprzeczności z jakąś nadrzędną normą )

i tu posłużę się przykładem haltanka ( wypowiedzi, którą czytam , a nie postawy, której nie znam): jej żal  , że zmuszana jest  do postaw ambiwalentnych)

-----

dorwałam się do IE ;-)


post został zmieniony: 13-09-2008 15:19:48
Adaa13-09-2008 15:46:06   [#46]

no i pewne odwrócenie znów

najpierw dyskutuje sie o kodeksie etycznym zawodu zamiast o jego (zawodu) standardach

bo na moja logikę, kodeksu etycznego zawodu nie tworzy sie po to by go ktos przeczytał i w cichosci ducha bił sie w piersi ( albo i nie), ale tworzy sie go po to by ocenić/wyrazić opinię na temat ewentualnych wykroczeń przeciwko etycznym standardom tegoż zawodu

i dalej - co z tego, że sie stworzy taki kodeks  - powstały na skutek np. internetowej dyskusji na forum, albo na skutek działania grupy pasjonatów - jaką on ma "moc"?

kodeksy etyczne danego zawodu są wewnętrznym "prawodawstwem" i nie maja formalnego zwiazku z kodeksami, czy zasadami na podstawie których dzialaja instytucje prawa (chociazby sądy)

kodeks etyczny słuzy konkretnemu srodowisku, a dokładniej ciałom, które owo- konkretne srodowisko ,powołało - czyli np. komisjom etycznym, sądom kolezeńskim

czyli grupa musi byc w pewnym sensie sformalizowana by np. negatywna ocena etyczna dzialania czlonka owej, sformalizowanej grupy, wiązała sie z jakimś działaniem - chociazby wykluczeniem z grupy

i teraz np. mamy Kodeks Etyczny Dyrektora Szkoły - no mamy

kto jest upowazniony do oceny mojego postepowania w swietle zapisów tegoz kodeksu?

;-)

mozna tworzyc różne piękne dokumenty - ale jesli nie da sie ich wykorzystac w praktyce pozostaja jedynie poezją

 

tegie13-09-2008 15:57:06   [#47]
No to ja zacznę od poezji:-)Chciałbym wrzucić kamyk do dość wartkiego strumienia tego wątku:-)... Tematykę kodeksu zawodowego czy też etycznego mamy częściowo wskazaną w art.9KN - "Stanowisko nauczyciela(...) może zajmować osoba, która(...)przestrzega podstawowych zasad moralnych". Może konkretne zdefiniowanie tychże zasad rozjaśniłoby temat, bo nie jest ten zapis tak jednoznaczny, jakby się mogło wydawać.
jatoja13-09-2008 16:16:39   [#48]
żartujesz tegie? ( z tym ktoś!)
jatoja13-09-2008 16:34:08   [#49]
to "podstawowe" rozjaśniać czy zasady? I kto to miałby zrobić?

*"podstawowe" - czyli z grubsza?
tegie13-09-2008 16:38:12   [#50]
I jedno i drugie? Kto miałby to zrobić? Nie wiem,może m.in.my - tu piszący?
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]