Forum OSKKO - wątek

TEMAT: plan wynikowy
strony: [ 1 ][ 2 ]
Małgoś19-09-2008 23:45:17   [#51]
chyb cos jest w Konstytucji o wolności słowa....
grażka19-09-2008 23:45:35   [#52]

Myślisz, że je lubie, bo mam? No popatrz, a ja kilka razy przeczytałam, co napisałeś i nie wiem, co Ty myślisz :)

Nie mam planów ani CD z wydawnictw bo - nie pracuję od ponad 10 lat na żadnym podręczniku :) nawet w "0". Więc nie dla mnie wydawnicze bonusy :)

Małgoś19-09-2008 23:47:01   [#53]
Grażka, toż to czysta samowolka oswiatowa! ;-)
Jacek19-09-2008 23:48:26   [#54]
posiedzi jak nic :-)
grażka19-09-2008 23:48:40   [#55]

Samowolka, niestety :)

I ogłosiłam to publicznie, MIC!

camelot19-09-2008 23:48:42   [#56]
Przepraszam nikogo nie obraziłem i o nikim nie napisałem coś złego.
Co do naszej dyskusji to jest tak najprawdopodobniej, że działamy w różnych częściach Polski po egida rożnych kuratoriów i niestety różnie podchodzących do tych samych spraw stąd te nasze rozbieżności chociaż przepisy są jedne ale różne interpretacje.
Co do #32 nie jest określone w przepisach jak ma to wyglądać więc każda opcja jest prawidłowa. Przepis z #28.
Małgoś19-09-2008 23:51:58   [#57]

camelot

ja mam na głowie ...trzy rózne KO

ale jako dyrektor uważam, że mam prawo do własnych interpretacji przepisów

i niech mnie które KO przekona

jak przekona to ...ulegnę ;-)

camelot19-09-2008 23:52:32   [#58]
I mam uwierzyć, że Grażka od ponad 10 lat pisze corocznie nowe plany wynikowe. Chyba właśnie je powiela i kopiuje.
grażka19-09-2008 23:53:37   [#59]
camelot - piszę co miesiąc :D Czyli 10 planów rocznie.
Jacek19-09-2008 23:54:13   [#60]
no tak.. niedoszły kurator wie lepiej
camelot19-09-2008 23:54:17   [#61]
Małgoś masz rację, tylko z małym wyjątkiem gdy Twa interpretacja nie będzie zgodna z interpretacją KO to wtedy Ty masz problem nie KO.
Jacek19-09-2008 23:54:52   [#62]
jak na razie to problem masz Ty :-)
beera19-09-2008 23:55:31   [#63]

myslisz, że to, co napisaleś o metodykach, to OK jest?

Co do planów wynikowych
- najgorzej im zrobiło to, że nagle zaczęły je propagowac KO, propagować, a nawet zalecać. Co więcej 90% wizytatorów nie wiedziało na czym polega plan wynikowy, ale a)kazały je sporzadzać według swoich pomysłów b)sprawdzały ich obecność
-niewiele gorzej im zrobiło to, że dyrektotorzy zaczęli w konsekwencji ich wymagac od nauczycieli, a ponieważ większa część dyrektorów nie wiedziała jak mają wyglądac plany wynikowe słuchali wizytatorów, lub snuli własne teorie.
- (podobnie szkolacy, metodycy, itp;)

===

Co do odpwiedzi na #32 tu się mylisz
bo trzeba sięgnąć do UoSO i uprawnień dyrektora- te pozwalają mu okreslic wyglad planów pracy nauczyciela

beera19-09-2008 23:56:02   [#64]

się spóźniam ciagle

;)

camelot19-09-2008 23:56:23   [#65]
I teraz będę pierwszy raz nie elegancki. Jacek odczep się. To nie ma nic do rzeczy. Stale gdzieś to mi wypominasz. Masz jakieś kompleksy.
Jacek19-09-2008 23:57:10   [#66]
e,tam.. ja i kompleksy :-)
beera19-09-2008 23:57:49   [#67]
pokaż podstawę prawną, ze nie masz ;)
Jacek19-09-2008 23:58:14   [#68]
se sam zinterpretowałem
Małgoś20-09-2008 00:00:16   [#69]

camelot ...wiesz ..jakoś niestraszna mi dyskusja z KO

przeszłąm parę kursów, poczytałam parę książek, mam kilkuletnie doświadczenie i akurat w tej kwestii (planów wynikowych) czuję, że mam wiedze i doświadczenie

chętnie podyskutuje z KO

jak do tej pory, żadnemu KO moje stauty i plany W. nie podpadły ;-)

camelot20-09-2008 00:00:53   [#70]
Jacku!!! Było wtedy fajnie, ciekawi ludzie, ciekawe miejsca, dobre towarzystwo, a jaka atmosfera, tylko nieliczni odważni ludzie mogli tego doświadczyć. A ze doprowadziłem po części do ogólnopolskiej awantury to też fajna zabawa. Było ciekawie i śmiesznie.
Jacek20-09-2008 00:01:36   [#71]
pogratulować
Małgoś20-09-2008 00:01:50   [#72]

camelot, lubisz awantury...?

chcesz o tym porozmawiać...?

;-)

camelot20-09-2008 00:02:22   [#73]
Dzięki i poprostu skończ z tym wypominaniem.
Jacek20-09-2008 00:03:16   [#74]

e,tam ja przypominam co sam napisałeś.. tak ku chwale

:-)

camelot20-09-2008 00:04:58   [#75]
U mnie też nie podpadły żadne statuty czy regulaminy chociaż w olbrzymiej większości sam je pisałem (tylko bez zbędnych komentarzy że się chwalę). Pisałem też statuty i regulaminy dla innych zaprzyjaźnionych szkół i też są OK.
beera20-09-2008 00:07:06   [#76]

pogratulować

Maelka20-09-2008 00:37:41   [#77]

Ja jak Grażka - piszę. Nie wiem, co to jest, ale zajmuje mi kilka stron (A3) i pomaga mi zaplanować pracę.

Piszę co roku nowe (mam klasę I, II i III), choć stare mam w komputerze i mogłabym (gdybym mogła) skopiować. Piszę, bo czuję potrzebę i widze pozytywne strony. pomaga mi to w pracy.

Nie lubię tego, że szef narzuca mi termin. Gdyby nie narzucał, napisałabym o wiele wcześniej. A tak - w ostatniej chwili, albo nawet po.

Fakt - po 25 latach pisania mam w głowie coś, co można określić jako CD i pisanie nie sprawia mi ani trudności, ani przykrości. Jedyne, co mi przeszkadza, to to, że co roku muszę się zastanawiać, co wyrzucić, żeby resztę planu zrealizować.

Gdy zaczynałam pracę, miałam do dyspozycji 200 dni nauki, co przekładało się na ok. 280 godzin języka polskiego, teraz mam ok. 175 dni nauki, co oznacza ok. 175 godz. przedmiotu.

Zapewniam, że widać różnicę.

PS. Lubię też pisać konspekty zajęć i jeśli spodziewam się na lekcji gości, zawsze sobie je piszę. Nie sprawia mi to trudności. Może dlatego, że przez pierwsze 3 lata pracy pisałam je codziennie, do kazdej lekcji (27 godz. tygodniowo). Było to męczące, nie lubiłam tego, choć w trzecim roku zajmowało mi to coraz mniej czasu. Na lekcji pracowałam zgodnie z konspektem, oczywiście. Dziś (gdybym mogła) poleciłabym to kazdemu początkującemu nauczycielowi.

 

Małgoś20-09-2008 01:09:27   [#78]

;-)

cóż...

wśród nauczycieli (jak w każdym zawodzie) są świadomi swych działań mistrzowie, a także  i bezmyślne trybiki machiny prawno-formalno-proceduralnych przymusów... ;-)

trybiki kserują, przepisują, nie czytając nawet i pakują papierzyska w opasłe segregatory...

i krzyczą, że się im krzywda dzieje....

 

marmak20-09-2008 13:54:23   [#79]
Kilka(naście) lat temu nauczyciel pisał tylko rozkłady materiału, żadnych planów wynikowych przecież nie było. Plany te powstały rzeczywiście na fali wymyślactwa (bardzo dobre określenie camelot), wówczas gdy podręczniki mogły wydawać różne wydawnictwa, a zatrudnieni tam metodycy chcieli pokazać jak są potrzebni. Pomysł na plany wynikowe przyjął się w kuratoriach; bardzo liczna grupa wizytatorów też chciała pokazać, że ciężko pracuje na swoje wynagrodzenie, a przy tym jest nieocenioną pomocą dla dyrektora szkoły (w temacie planów wynikowych). Dyrektorzy szkół z entuzjazmem przyjęli pomysł i zaczęli wprowadzać go w życie, z pozytywnym skutkiem zresztą.

Mam pytanie do osób pracujących w oświacie już kilkanaście lat: czy Waszym zdaniem plany wynikowe i inne przyczyniły się do zwiększenia poziomu nauczania?

A propos mistrzów z postu #78, prawdziwi mistrzowie są świadomi swoich działań, ponieważ mają pewnego rodzaju intuicję pedagogiczną, ci którzy piszą i ciągle sprawdzają czy wszystko idzie zgodnie z planem to rzemieślnicy.
Agnieszka z Krakowa20-09-2008 14:03:09   [#80]
Jako nauczyciel odpowiem za siebie: zdecydowanie przyczyniły się do wzrostu poziomu nauczania w moich klasach, z mojego przedmiotu

pomogły mi w rozplanowaniu nie tylko tego, czego będę uczyć, ale przede wszystkim tego, jak to przebiegnie etapami, i po czym poznam, że uczniowie się nauczyli

brak kompetentnego, opartego na logicznej analizie pracy podejścia do tego zawodu to katastrofa, i przyklejenie temu ślicznej etykietki intuicji pedagogicznej niczego nie zmieni
AnJa20-09-2008 14:07:08   [#81]
Małgoś- dlaczego uwazasz, że dopiero kursy i książki pozwalają na niestrachanie się kuratorów?

ja tam ani czytam, ani kursuje- a nie boję się

bałem się kiedyś dyrektora - ale to dawno było

dziś się nie boję, nawet tego wicka co sprawdza rozkłady i plany
marmak20-09-2008 14:12:10   [#82]
w moim pytaniu miało być poziomu i efektów nauczania
Małgoś20-09-2008 14:27:19   [#83]
AnJa, "kursy i ksiązki to skrót myślowy" - chodzi o to, żeby nie polegać tylko na swoim doświadczeniu i swojej intuicji - żeby korzystać z doświadczeń i wiedzy innych ;-)
beera20-09-2008 14:41:44   [#84]

A propos mistrzów z postu #78, prawdziwi mistrzowie są świadomi swoich działań, ponieważ mają pewnego rodzaju intuicję pedagogiczną, ci którzy piszą i ciągle sprawdzają czy wszystko idzie zgodnie z planem to rzemieślnicy.

strasznie się boję tych wszystkich, którzy sądzą, że są mistrzami i wystarczy im ich  "pewnego rodzaju intuicja pedagogiczna"

Daj nam paniebożeoświatowy rzemieślników!

Małgoś20-09-2008 14:49:38   [#85]
mistrz to przecież taki .... refleksyjny rzemieślnik ;-)
marmak20-09-2008 14:53:30   [#86]
Mistrzami mogą być ci, którzy oprócz wiedzy, doświadczenia, umiejętności różnych mają jeszcze ową intuicję. A do pracy "rzemieślników", jak i do nich samych nie mam zastrzeżeń.
beera20-09-2008 14:59:54   [#87]

i co

bedziesz w dno oka zaglądając ,sprawdzał, czy owa intuicja znajdują się we wnętrzu nauczyciela naprawdę, czy tez "nauczyciel jest w mylnym błędzie"?

===

A Ty? jesteś już mistrzem? Nie musisz pisac planów dzialań?

czy też rzemieslnikiem piszącym?

Ciekawa jestem twojej samooceny w tym względzie?

===

"jam to, nie chwaląc się uczynił";)

beera20-09-2008 15:01:03   [#88]

i moim zdaniem -

każdy plan, ktory jest świadomie napisany przez nauczyciela, nauczycieli, dyrektora, podnosi efektywość dzialalnosci edukacyjnej szkoły


post został zmieniony: 20-09-2008 15:01:26
marmak20-09-2008 15:31:48   [#89]
każdy plan, ktory jest świadomie napisany przez nauczyciela, nauczycieli, dyrektora, podnosi efektywość dzialalnosci edukacyjnej szkoły

Zastanawiam się ile takich planów jest. Zapewne zauważyłaś, że wątki, na różnych forach edukacyjnych, typu: poszukuję planu pracy ..., wynikowego z ..., wychowawcy klasy, etc, są dominujące, a posty w tych wątkach są też typowe: "jak masz to wyślij też do mnie".
Co do mojej samooceny: jestem nauczycielem mianowanym z urzędu, nie starałem się o dyplomowanie ponieważ przerażająca była dla mnie biurokracja, nie jestem więc typowym rzemieślnikiem. Mistrzem też nie jestem, bo mam chyba za mało intuicji. Pewnie jestem jakimś trybikiem, ale nie takim, o którym pisała Małgoś.
grażka20-09-2008 18:32:28   [#90]

zetm - dla mnie planowanie wynikowe jest kluczem do sukcesu ucznia, a więc i nauczyciela z jednego powodu - przenosi środek ciężkości z działań nauczyciela na efekt nauczania, osiągnięty cel - umiejętności, wiedzę i postawę dziecka. To jest punktem wyjścia do planu, a nie działania nauczyciela. Tak planuję pracę uwzględniając specyfikę przedszkolną.

Na wątki, które opisujesz [#89] mam jedną odpowiedź - mój plan wynikowy nijak ci się przyda - jest napisany dla moich wychowanków.

A na moją intuicję - miałeś na celu dokopanie tym, którzy nie podzielają owej - wyrażonej w camelota i twoim poście - i wg ciebie - powszechnej i może przez to usprawiedliwonej - ignorancji i braku odpowiedzialności za własną pracę.

Dla mnie nie ma tu pola do dyskusji. 

malgala20-09-2008 20:13:51   [#91]
Pisząc przed wielu laty rozkłady materiału zawsze uwzględniałam w nich cele, które zamierzałam osiągnąć. Były to w pewnym sensie plany wynikowe. Jakoś nie wyobrażam sobie pracy bez planowania.
Moje obecne plany wynikowe, to przede wszystkim źródło informacji dla uczniów i ich rodziców a dla mnie, mimo wieloletniego doświadczenia i pewnej intuicji pedagogicznej, materiał do refleksji nad osiągnięciami moich uczniów i poszukiwań metod pozwalających im osiągnąć więcej.
Nie korzystam z żadnych gotowców. Co rok przepisuję je i modyfikuję. Nie robię tego dlatego że tak lubię. Robię, bo to pozwala mi osiągnąć z uczniami więcej.
Małgoś20-09-2008 20:50:16   [#92]

Grażka, Maelka, Anieszka z Krakowa i Malgala nie "piszą" planów wynikowych, one ...planują cele, środki i metody pracy z uczniami

i na tym  własnie powinno polegać - świadome i odpowiedzialne nauczanie

to co na papierze to tylko ..."efekt towarzyszący"

ale jesli ktoś walczy z papierami, bo nie dostrzega prawdziwego celu planowania, to ....

"nie chce mi się gadać"

Floris06-10-2008 08:19:20   [#93]

Wrócę jeszcze do tych "planów wynikowych".

U nas przez dyrektora nazwanych „Planami pracy dydaktycznej nauczyciela”. Nie tylko u nas zesztą - taka moda chyba.

Taki mają mieć tytuł – i na taki zmieniliśmy. I OK. – nie było dyskusji, wszyscy się wywiązali.

 

Po naradzie dyrektorów ( z wizytatorem) dyrektor przywiózł wiadomość, że mamy te plany rozpisywać na 38 tygodni ( bo mamy 38 tygodni zaj. , a może 37 bo z taka wersją spotkałam się na tym forum )

 

I tak jak mamy lekcję 1 raz w tygodniu – w planie ma być 38 tematów.

Jak mamy lekcję 2 razy w tygodniu – w planie ma być 76 tematów.

Jak mamy lekcję 3 razy w tygodniu –w planie ma być 114 tematów

Itd.

Mnie zastanawiają te liczby lekcji.

Ja sobie rozpisałam tematy na 34 lekcje ( mam 1 raz w tyg) – bo odliczyłam dni egzaminowe w gimnazjum, 11 listopada, dzień dziecka i tak mi szacunkowo wyszło ok. 34.

Jak młodzież wyjedzie na wycieczkę, to będzie jeszcze mnie tych lekcji na realizację programu.

Z dyr. jeszcze porozmawiam, spróbuje przynajmniej.
Też macie u siebie tak sztywny przydział ilościowy tematów w planach wynikowych?

 

Floris06-10-2008 08:50:25   [#94]
Ja uważam, że za sztywne jest trzymanie sie w planie 38, czy też 37 tygodni zajęć.
Ujednolica to plany  - i może taki ma być sesn tych 38 lekcji.
Pogadam z miom dyr. ( Nie należę do "czepiających" się nauczycieli :-))) a pytanie nie boli :-)
AnJa06-10-2008 09:17:29   [#95]
jak już mam atak i chcę tych planów wystarcza mi: temat, rozpisane treści i cele, przewidywana liczba godzin na realizację (np.4-6)
nalix06-10-2008 10:08:23   [#96]
U nas w gminie narzucono w tym roku gotowy wzór (we wrześniu, gdy już nauczyciele mieli gotowe plany wynikowe), gdzie są takie pozycje (oprócz wymagań) jak: co uczeń potrafi? i metody kontroli (ewaluacji). Moim zdaniem plan powienien pisać nauczyciele nie według określonego wzoru, lecz taki, który jest mu najbardziej przydatny. Do tej pory wystarczał mi plan na 4 strony, teraz rozdął się już do 12.  Pewnie w przyszłym roku trzeba będzie pisać go na 20.
daura06-10-2008 18:12:01   [#97]

Ja już od trzech lat muszę pisać taki "rozdęty" plan dydaktyczny, bo tak się u nas nazywa ów dokument. Do każdej lekcji ma być temat, cele operacyjne, metody, umiejętnosci z podstawy programowej danego przedmiotu, standardy egzaminacyjne, elementy programu naprawczego i ścieżki edukacyjne. Jeżeli to plan z języka polskiego, to ma więcej niż 20 stron...

 

Jersz06-10-2008 18:14:02   [#98]
U nas w gminie - to pomysł zespołu dyrektorów czy wizytatora?
bosia06-10-2008 18:24:22   [#99]
raczej jakiś inspektorów albo wójta może

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ][ 2 ]