Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Projekt zmian w KN z 5 września
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ][ 4 ]
BożenaB07-09-2008 13:14:58   [#101]

Przekopiowałam tragmenty zgredkowe, bo właśnie postanowiłam od 1.09. coś takiego, co zgredek proponuje. I dopiszę coś swojego:

ale wpadłam na genialny pomysł

przecież każdy nauczyciel moze sobie ustalić czas pracy

może - bo to od niego zależy

no to trzeba sobie ustalić od 8.00 do 15.00 - pracuję jako nauczyciel (to jest 7 godzin dziennie) - mogę w szkole, mogę w domu - to jest dla nauczyciela o tyle wygodne, że ten dom

Moim zdaniem, to jest najbardziej wygodne dla "władzy", bo nie musi ponosić kosztów stanowiska pracy. Ja się "zaparłam", że chcę pracować po 8h/dz. na terenie szkoły, z podpisywaniem się na wejsciu/wyjściu. A dokładniej - po 7,5h, zeby reszta została np na konferencje.

zostaje jeszcze do 5 godzin na ewentualne wykorzystanie

oczywiście godziny są do dopasowania - może być od 10.00 do 17.00

ciekawe, czy tak dałoby się?

Tak powinno się dać. W obecnej sytuacji nagonki na nauczycieli powinnismy tak właśnie zrobić - zrealizowalibyśmy oczekiwania społeczeństwa ;-)

Społeczeństwo oczekuje też, że będziemy "w pracy", czyli będziemy pracować na terenie szkoły. Powinnismy zatem ogłosić, że od 1.09.09 będziemy pracować wyłacznie "w pracy". Rząd miałby rok do przygotowania szkół (miejsca, wyposażenie).

zgredek 06-09-2008 18:36:17   [#35]

żeby nie było - nie pisałam o ewentualnym rozliczaniu

Ja tam byłabym za rozliczaniem. Jak bedę pracować na terenie szkoły, to problemu nie bedzie. Jestem w pracy od-do i już.

Tymczasem kupiłam porządny kalendarz i notuję całą pracę.

chodzi mi o czyste dopasowanie czasu pracy przez każdego nauczyciela - w zasadzie o unormowanie

Jako fizyk - w minionym tygodniu miałam 5h przygotowań laboratoryjnych - niezaleznie od "normalnego" przygotowania się do lekcji. W nowelizacji znowu nie ma uwzględnionej specyfiki przedmiotu (jak to było np. w pensum przedwojennym). Laboranta na pół etatu też nie widzę w projekcie :-(

to zależy od każdego z nas

ale - zasadę trzeba przyjąć solidną - po ustalonym czasie nie pracuję

Tak właśnie chciałam.... nie wyszło.

Wyszło tak:

pn - 14h: 3h20min na terenie szkoły, reszta w domu (ze względu na dostęp do sprzętu i pracę sprzątaczek do 15-tej )

wt -8h w szkole, ale potem jeszcze 1,5h w domu

śr -8h w szkole ... hura, udalo się ;-)

czw - 8,5h w szkole ... nic to, moze w piątek "odbiorę" te 0,5h..

pt - 9,5h w szkole ... optymistka byłam wczoraj, ale za to na poniedziałek materiały dla uczniów kl.1 gotowe

sb - 10h w domu: przygotowywałam pilne materiały dla kl2

nd - 3h przed chwilą zakończyłam, broszura wydrukowana, w poniedziałek może iść na ksero

Razem: 62,5h

BożenaB07-09-2008 13:49:27   [#102]

Bardzo ważny fragment pominęłam w zgredkowej wypowiedzi

wpadłam na genialny pomysł

chwilowo nie mogę go zrealizować - bo mam inne zadania;-)

przecież każdy nauczyciel moze sobie ustalić czas pracy

Domyślam się, że zgredek robi coś extra dla szkoły....

Znaczy to, ze  trzeba by z takich działań zrezygować. Duże projekty, wymiany międzynarodowe, konkursy - albo znikną ze szkoły, albo "pozytywni wariaci" będą pracować jeszcze więcej, dużo ponad 40h/tydz, albo .... mam pomysł, ale on kosztuje...

zgredek07-09-2008 13:50:04   [#103]

bardzo się cieszę, że to napisałaś:-)

dzięki:-)

zgredek07-09-2008 13:53:11   [#104]

te uśmiechy są do Ciebie Bożenko - nie chciałbym, zebyś odczytała inaczej

pozdrowienia

zgredek07-09-2008 14:04:12   [#105]

a teraz patrząc na to Twoje "rozliczenie"

rozumiem, że masz goły etat czyli 18 godzin obowiązkowych z uczniami

nasuwa mi się taki wniosek:

sądząc z powyższej wypowiedzi nie ma szans na to, żeby nauczyciel fizyki mógł pracować w szkole nie przekraczając 40 godzinnego tygodnia pracy

czyli drugi wniosek:

należy nauczycielom fizyki obniżyć tygodniowy wymiar godzin

----------------

jeżeli natomiast masz godziny ponadwymiarowe, to:

nauczycielom fizyki nie można przydzielać godzin ponadwymiarowych, dlatego, że przekroczą obowiązujący tygodniowy wymiar pracy

---------------

???


post został zmieniony: 07-09-2008 14:04:45
rzewa07-09-2008 14:23:36   [#106]
można tez wysnuć inny wniosek:

w szkole prowadzącej nauczanie fizyki powinno być stanowisko laboranta, który opiekowałby się pracownia fizyczną i przygotowywał pokazy i doświadczenia na polecenie i pod okiem n-la fizyki

;-))
zgredek07-09-2008 14:30:56   [#107]
dokładnie
BożenaB07-09-2008 14:39:54   [#108]

Dziękuję, zgredku.

Twoje wnioski nt. mojego rozliczenia są logiczne, ale...

Mam nadgodziny - razem tyle, ile przewiduje się pensum dla gimnazjum.

Wniosek: po nowelizacji mogę wyrobić się z lekcjami, ale żadnych extrasów dla szkoły. A bez extrasów motywacyjny =0, czyli swego rodzaju "kara".

Korzystniej jest zamiast przygotować lekcje własciwie, zaangażować się w jakiś projekt itp., bo za to dają wyższe motywacyjne

W moim miescie dyrektorzy narzekaja, ze fizycy nie wykorzystują nalezycie pomocy, które mają w pracowniach... w przyszłosci tym bardziej nie będą...

Ja korzystam z pomocy, dbam, naprawiam. Doświadczeń pokazowych mam dziesiątki, a nawet doświadczeń uczniowskich mam wiecej niż nowa podstawa wymaga. Ale to wymaga dużo czasu na przygotowania.

...................................

Przy tych 62,5h w ub tygodniu czułam się dziwnie... jakieś luzy czasowe czułam ;-)

Tak mi zostało po ubiegłym roku ;-) Kilka extra prac zrobiłam... W tym napisałam wiosną dwa projekty na PKOL ; na razie przeszły formalnie....

A teraz mam dylemat moralny. Pilnować np 45h/tydz (bo jeszcze jest pensum 18h) i zastanawiać się, gdzie mogłyby być oszczędności czasowe na przyszłość gdy wejdzie 22h, czy znowu wchodzić w CyberFair, Interklasę i inne takie....

BożenaB07-09-2008 14:50:17   [#109]

W pierwszym tygodniu jeszcze nie było sprawdzianów (przygotowanie i sprawdzanie).

Jeszcze nie przygotowałam raportu całosciowego z egzaminu gim.

Już uczniowie pytają, kiedy bedzie kółko.

Jeszcze nie zaktualizowałam nowych opinii psych-ped: nowe i w starych coś pedagog każe dopisać.

Jeszcze nie wprowadziłam do pracownianej księgi inw. nowych pomocy, które przyszły przed wakacjami.

Dotychczasowe doświadczenia, to były pokazy, czyli po jednym zestawie, choć w kl 3 do jednego tematu 6 pokazów...

Już muszę przygotować po 7 zestawów dla kl 1; będą doświadczenia uczniowskie...

BożenaB07-09-2008 14:52:19   [#110]
Jak pisze rzewa: laborant potrzebny by był....
BożenaB07-09-2008 15:02:58   [#111]

Poprawkę zrobię:

Wniosek: po nowelizacji mogę wyrobić się z lekcjami, ale żadnych extrasów dla szkoły

Wiem, ze i tak czasami nie wyrobiłabym się, ale mogłabym "zaliczać" te godziny do dniówek wolnych od zajęc w okresie świąt róznych i ew ferii.

zgredek07-09-2008 15:06:07   [#112]

Bożena - znamy się wirtualnie od lat;-)

podziwiam Twoją pracę

proszę, żebyś tych uwag, które piszę nie odnosiła bezpośrednio do siebie

może pośrednio - ot, tak jak się patrzy z zewnątrz na pracę nauczyciela

nie chciałabym komentować, ale ten komentarz sam z siebie się nasuwa

-----------

faktycznie - w tej chwili robię coś, na co sama się zgodziłam - robię to kosztem swojego życia prywatnego - ale taki był mój wybór - nikt mi niczego nie zlecał, nikt mi nie kazał - wszystkie niedogodności to moja sprawa

i nie mogę mieć do nikogo pretensji, że przekraczam czas pracy

------------

nie możemy dyskutować o pracy nauczyciela w godzinach ponadwymiarowych - bo to inny temat jest

pisząc o moim genialnym;-) pomyśle - pisałam o obowiązkowym wymiarze - z poprawką na ponadwymiarowe, które dopuszcza KN jako przydzielane bez zgody

 

BożenaB07-09-2008 16:52:06   [#113]

Ależ ja nie odnoszę Twoich uwag do siebie :-) Przykro mi, jeżeli mój tekst "pachnie" jakimś zgorzknieniem czy tp.... nie miałam takiego zamiaru. Przypadkiem moje postanowienie skorelowało z Twoim pomysłem, to postanowiłam pokazać mój wykaz. Ja sobie taką "pracę badawczą" czasu pracy zadałam na ten rok ;-) I nie zrobiłam w ub tygodniu nic z rzeczy extra; jedynie to co nalezy, zgodnie z KN: dydaktyka + inne zadania statutowe szkoły.  

Wiem, że sami godzimy się - Ty i ja, i wielu takich "wariatów" - na robienie tego "czegoś" dodatkowego. Bo to dodaje smaku naszej pracy i potrzebujemy takich dodatkowych wyzwań :-).  szkoda, ze musimy to robić niejako "prywatnie" ... w jakiej jeszcze firmie tak jest?

Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę udanego efektu tej ekstra pracy :-)))

 

JarTul07-09-2008 17:20:15   [#114]
Ja podziwiam pracę wielu - zdecydowanej większości - moich koleżanek i kolegów.
Polonistek i polonistów, którzy oprócz pracy z uczniem na lekcjach, przygotowują i sprawdzają godzinami liczne prace klasowe, po kilka godzin w każdym tygodniu spotykają się z uczniami w czasie konsultacji [między innymi kierując przygotowaniem prezentacji maturalnych], pracują z uczniami przygotowując gazetki szkolne [które rozchodzą się w nakładzie setek egzemplarzy], prowadzą koła teatralne itp. itd.
Przeprowadzają i sprawdzają dwa, trzy razy w roku próbne egzaminy gimnazjalne lub maturalne. Jeżdżą z uczniami na wycieczki, rajdy; pomagają im rozwiązywać problemy wieku dorastania. Organizują imprezy klasowe i szkolne, spotkania z rodzicami, pracują w zespołach przedmiotowych i zadaniowych, szkolą się. Z własnych środków wzbogacają swój warsztat pracy, zabiegają u rodziców, sponsorów o wsparcie dla szkoły.
Wykonują dziesiątki innych prac, których nie wymieniłem.
Zaś w kwietniu i maju w soboty i niedziele, zamiast być z rodziną, odpoczywać, sprawdzają prace po egzaminie gimnazjalnym lub maturalnym.
A przy tym wszystkim znajdują jeszcze czas dla rodziny.

Podziwiam pracę:
Bibliotekarzy...
Biologów...
Chemików...
Fizyków...
Geografów...
Historyków...
Informatyków...
Matematyków...
Nauczycieli języków obcych...
Nauczycieli wiedzy s społeczeństwie...
Nauczycieli wychowania fizycznego...
Pedagogów...

[Nie będę wymieniał bo musiałbym się w dużej mierze powtarzać.]

Wiem, że w większości, podobnie jak i ja, nie są doskonali, popełniają błędy, niektórzy uczniowie rodzice dziś mają do nich żal... po latach czasem podziękują. Ale wiem, że pracują solidnie i rzetelnie, na miarę swoich możliwości i warunków jakie im stwarza szkoła.
Czasem mam do nich pretensje, że nie zrobią czegoś na czas, że coś "spsują", ale w tej masie działań są to przypadki incydentalne.

A ja mogę im co najwyżej czasem powiedzieć dziękuję...
A wkrótce pożegnać:
Jednego z 7 polonistów...
Jednego z 7 germanistów...
Przynajmniej jednego z 8 germanistów...
Zaproponować ograniczenie etatu:
...
Lub odejść wraz ze zwalnianymi po 20 latach tworzenia Szkoły... :-(
Woron07-09-2008 17:23:01   [#115]
Może mi ktoś wyjaśnić jaki cel ma ta zmiana pensum?
Domyślam się, że chodzi o oszczędności a te jak sądzę są tylko kosztem redukcji etatów i godzin nadliczowych.
Jakieś inne powody, korzyści dla ucznia? No i skąd ten pomysł różnicowania na poziomach. Czy nauczyciel ponadgimnazjalnej szkoły ma więcej pracy niż podstawówki? NIe rozumiem tego ...

Jakoś sobie nie wyobrażam ustalania "pracuję tylko w pracy" i w stałych godzinach pracy" (a kto na zawody pojedzie z dziećmi w weekend, a kto komputer do nocy księgowej będzie naprawiał jak technika nie ma w szkole itp itd .
No i warunków brak.
Jacek07-09-2008 17:49:55   [#116]

nie rozumiem zupełnie podniesienia pensum bibliotekarzy, czy 30 godzin obecnie to mało by podnosic na 34?

w MEN-ie chyba sądzą, że bibliotekarz to tylko siedzi i książki wypożycza


post został zmieniony: 07-09-2008 17:53:22
BożenaB07-09-2008 17:57:09   [#117]

Oj, woron, ty przeciw "społeczeństwu"? To ONO chce, żebyśmy tak jak ONO pracowałi; jak w szkole to praca, jak w domu, to nie jest praca. ONO sobie nie wyobraża tego, że Ty sobie nie wyobrażasz ;-)

Ani społeczeństwo, ani władza nie wie, ze Ty do nocy komputer księgowej naprawiasz ;-) Że ja naprawiam, to niektórzy wiedzą, bo w gabinecie fiz miałam też bazę komputerową (a okno na osiedle wychodzi) i czasem mówiono: o 23 wieczorm u pani w gab świeci się, znaczy - pewnie pracuje ;-)

Zmiana pensum ma wyłącznie cel oszczędnosciowy... Korzyści dla ucznia byłyby, gdyby np. zmniejszono ilość uczniów w klasie. Ale podobno wyniki nauczania nie zależą od ilości uczniów w klasie. Podobno tak mówią jakieś wyniki jakichś badań... Nie wiem tylko, dlaczego pierwsze kryterium wprowadzenia matury miedzynarodowej jest - max 15 uczniów w klasie (czy mylę się?).

Kiedyś było różne pensum na róznych poziomach, ale też praca w szkole wyższego typu była jako awans i wymagane było inne wykształcenie. Teraz dostajesz angaż tam, gdzie jest miejsce, więc róznicowanie nie ma sensu. Więcej, na b.dobre zajęcia w SP i gim trzeba pewnie wiecej pracy włozyć. Przynajmniej tak mi mówi moje doświadczenie, a uczyłam w szkołach każdego typu, równiez dosyć długo matematyki.

BożenaB07-09-2008 18:00:53   [#118]
Ty sobie lepiej wyobraź, że pracujesz "w pracy" :-) To dla pracownika same korzyści :-)
bosia07-09-2008 18:01:37   [#119]

No i skąd ten pomysł różnicowania na poziomach. Czy nauczyciel ponadgimnazjalnej szkoły ma więcej pracy niż podstawówki?

pomysł różnicowania, to nic nowego

kiedyś w sp pensum było 26 godzin, a szkołach średnich 22

choć szczerze mówiąc nauczyciel sp ma mniej pracy, przy moim przedmiocie tak

uczyłam niedawno w szkole podstawowej, od 8 lat uczę w ponadgimnazjalnej

ale nie w tym rzecz, abyśmy się spierali więcej-mnie, bo każdy ma swoje zdanie na ten temat

ważniejsze jest to, co napisał Jacek

i to o czym dyskutowały wyżej zgredek i BożenaB

BożenaB07-09-2008 18:24:05   [#120]
Bosia ma rację z tym pensum i ono było w czasach, gdy zgodnie z KP tygodniowy czas pracy wynosił 46h. Teraz wracamy do dawnego pensum - proporcjonalnie. Sprawdźmy jeszcze zadania szkoły dawne i obecne. Zmniejszenie pensum w latach 80-tych wynikało z analiz, że przy dotychczasowym pensum obciążenie nauczycieli pracą jest zbyt duże. Obecni rządzący, a wtedy działacze S walczyli o zmniejszenie pensum - dla dobra uczniów.
winona07-09-2008 19:02:39   [#121]
Przeczytałam wasze wypowiedzi z wielkim zainteresowaniem- warto byłoby je upublicznić, szczególnie zapisy z kalendarza pracy nauczyciela... Może społeczeństwo nie byłoby już tak zjadliwie krytyczne wobec naszego czasu pracy.
Dostrzegam jednak inny problem- Bożena i wielu innych nauczycieli potrafi bez problemu ten czas zagospodarować, bez konieczności wskazania przez Dyrektora. Ale czy tak będzie ze wszystkimi? Np. katechetami? Kto wie, czy ten pomysł nie rozbije środowiska jeszcze bardziej i nie zwiększy frustracji fizyka, który ostatecznie zamknie swój czas pracy w 46,5 h z pożytkiem dla szkoły i 40 h pracy katechety bez wyraźnego efektu...Co na to Dyrektor? Jakie będzie miał możliwości prawne? To taki tam mój mały dylemat...
zgredek07-09-2008 19:07:38   [#122]

to nie tak - to mój pomysł osobisty - absolutnie nie związany ze zmianami w karcie

napisałam, bo tak sobie skojarzyłam - nie sądzę, żeby można było go zastosować w praktyce

zgredek07-09-2008 19:09:02   [#123]

osobisty - należy rozumieć - takie tam sobie przemyślenia

niekoniecznie do dyskusji

pozdrowienia;-)

BożenaB07-09-2008 21:42:08   [#124]

E, tam, zgredku. Uważam, że własnie do dyskusji.

Uważam, że Twój pomysł jest jak najbardziej w porządku. Są kraje, gdzie tak jest i jest OK.

On tylko byłby nie na rękę "władzy", bo byłby zbyt kosztowny. Bo trzeba by miejsce pracy indywidualnej dla każdego, bo nie mozna by judzić, że nauczyciele są "lenie". Bo za dodatkowe zajęcia, wyjazdy, opracowania trzeba by zapłacić albo z nich zrezygnować.

Kilka miesięcy temu czytałam wywiad z n-lem z Francji, który u nas uczy języka. Twierdzi, ze w Polsce uczniowie mają bardzo dużo zajęc pozalekcyjnych, imprez, wycieczek. We Francji tyle nie mają - tak twierdził.

Mamy wymianę z Holandią. Nauczyciel odpowiedzialny za organizację ma tam zmniejszone pensum lekcji z tego powodu.

Liczyłam trochę... Teraz mam 22h/tydz. Zgodnie z KN powinno mi wystarczyć 40h/tydz, bo mieszczę się w "ponadwymiarowe bez zgody nauczyciela". Potem bedzie to podstawowe pensum, więc tym bardziej powinno mi wystarczyc 40h. Nie wystarczy...

Pensum 22h oznacza 3x4lekcje i 2x 5 lekcji. Do tego doliczam 2h na konsultacje dla uczniów - są niezbedne. Mam więc codziennie po 5 lekcji. Załózmy, ze zaczynam zawsze o godz. 8. Do szkoły przychodzę na 7:30. 15 min ustawiam w klasie przygotowane wczesniej pomoce, właczam komputer itp. O 7:45 zaczynam dyżur (mam, możecie wierzyć lub nie, zawsze dyżur przed lekcjami). 5 lekcji skończy mi się o 12:30. Mam prawo do 15 min przerwy na posiłek. Zatem mam już "zaliczone" 5h i zostaje 3h na inne prace.

Nauczyciel przedmiotów przyrodniczych w gim., zeby "wyrobić" pensum 22h musi mieć 16-17 klas. Liczmy klasy po 30 uczniów, to ok 500 uczniów.

Zgodnie z rozporządzeniem o klasyfikacji, ocenianie musi być systematyczne. Przy niewielkim przydziale godzin, a obszernym materiale, najczęściej będą oceniane wytwory pisemne. Załózmy 1 ocenę na 3 tygodnie. Przy 17 klasach oznacza to, że codziennie muszę sprawdzić prace 1 klasy. Zajmie to 1h dziennie (kartkówka może trochę krócej, ale sprawdzian zajmuje mi ok 1,5h.)

Zostały więc 2h dziennie. Z tego 1h dziennie musze mieć na prace laboratoryjno - porządkowe. Czasem może to być za mało.

Została 1h dziennie. W każdym tygodniu są 4 nowe lekcje. Mam więc 5h na przygotowanie koncepcji 4 lekcji, ew. ułozenie sprawdzianu, przygotowanie prezentacji itp. Dużo za mało na poważniejszą pracę koncepcyjną. Wystarczy na odtwórczą, na przykład z "gotowców". Ale niech będzie i tak.

A teraz znajdźcie błąd w moich wyliczeniach. Bo sama nie moge uwierzyć.

Nie mam już limitu czasu na inne prace. Cała reszta, co tam dyrektor chce, musiałaby być robiona w dniach roboczych bez lekcji. Np chętnie przyjdę do szkoły miedzy 27 a 31 grudnia i bedę pracować. W domu przykręcę ogrzewanie (bedą oszczedności), a w szkole OP zapłaci za dogrzanie ;-)

Jak się nauczyciele w końcu wkurzą, to zrobią tak, jak ja tu piszę.... będzie pat.

Tak więc, zgredku, dałaś słuszną myśl o "unormalnieniu" naszej pracy.

Pozdrawiam

BożenaB07-09-2008 21:48:45   [#125]

Ups, została mi (po 2h na konsultacje) jeszcze jedna godzina. Tą dajmy na prace administracyjne np wychowawca musi mieć taką godzinę.

Ja nie mam wychowawstwa, więc dyrektor ma u mnie 1h/tydz. Może zaszaleć ze zleceniami zadań ;-)

 

BożenaB07-09-2008 22:03:38   [#126]

Dodam, zgredku, że Twój pomysł nie jest sprzeczny z KN. Jest z nią zgodny. Jakoś przecież trzeba/warto pracę policzyć.

Po co czytać, że nauczyciel zarabia za godzinę pracy wiecej niż dobry informatyk? Może GUS policzy pracę nauczycieli jako 40h, a nie jak ostatnio - 18h.

 

Lidzia200408-09-2008 00:34:57   [#127]

Społeczeństwo jest manipulowane informacjami szczególnie telewizyjnej Super Stacji : jaką to lekką pracę ma nauczyciel i jakie wielkie pieniądze ma za godzinę swojej pracy, i co wogóle jeszcze chcemy - wypowiedzi telewidzów, dziennikarzy oraz zaproszonych decydentów. 

To forum nie zmieni opinii o naszym zawodzie - jak to Winona (#121) właściwie zauważyła informacje, które tu podajemy, powinny być publikowane - i to nieustannie.

 

walkiria5708-09-2008 01:07:33   [#128]

...

"Nauczyciel pracuje 18h. tygodniowo. ( mój przyjaciel w biedzie często powtarza : śni mi się dzień, kiedy przyjdę o ósmej, podbiję kartę o szesnastej- i nic mnie więcej nie będzie obchodzić).

No to- zawalczmy:
-moje pensum wynosi 18h.

-mam trzy klasy po 28 osób średnio. 3razy28 daje 84.
-Sprawdzenie prac pisemnych w zeszytach i zeszytów jako takich, zajmuje mi od 5 do 7 minut. Minut sztuka. Zeszyty sprawdza się minimum pięć razy w roku. Leniuszek.
-dyktanda. Co najmniej 5 razy w roku, powinno być więcej; ja daję minimum. Są różnej długości, dajmy na to, że sprawny nauczyciel robi sztukę w 4 minuty.
-prace klasowe stylistyczne: tu trzeba sprawdzić pod względem merytorycznym, literackim, poprawnościowym. Oznaczyć błędy logiczne, stylistyczne, gramatyczne ,ortograficzne, interpunkcyjne. Dać kilkuzdaniową recenzję i wskazówki do dalszej pracy. Zakładam, że przy dobrych wiatrach operacja trwa7 minut, sztuka.
-sprawdziany. Tu trzeba terapeuty albo krasnoludka .O ile nie trzeba ( a zawsze trzeba, bo każda klasa jest inna), to opracowanie sprawdzianu dla jednej klasy ( bez wersji) trwa około5-6 godzin, przecież tylko ja wiem, czego były w stanie się nauczyć moje dzieci...
-sprawdziany semestralne, pomijam milczeniem. Jak również ich późniejsze opisy. I czas...I czas....
-zebrania z rodzicami. Co najmniej 6 razy w roku, nawet, jeśli nie masz klasy-2 godziny z życia wyjęte, bo nikt z kulawą nogą nie ma do mnie sprawy. To jeszcze nie ten czas...
-rady pedagogiczne, no, tych schodów nikt ze mną nie jest wstanie przejść. Schodów tych jest z 6, w porywach do dziewięciu rocznie. Różnej długości są te schody. Od dwóch do sześciu godzin.
-indywidualne konsultacje z rodzicami- wyznaczono jedną godzinę w miesiącu, ale kto by się tego trzymał... Tyle, że na mnie czeka mąż, ja mam swoje życie; ale nie, ja go nie mam , bo mi właśnie matka zagrożonego płacze, ja mam gdzieś zagrożonego, bo on powinien, moim zdaniem, odbywać pokutę; ale ja nie odejdę, bo ta matka jest autentycznie bezsilna; ona mi tu płacze, a tu mój mąż się będzie wściekał...A ja nie mogę z nagła opuścić tej kobiety, która mi tuszem do rzęs kala moją najlepszą koszulę...Uspakajam, pocieszam i daję wskazówki w języku niekoniecznie uznawanym za literacki (...)

-przygotowanie do „uroczystości szkolnych”. Realizację pozostawiam wyobraźni. Jak również czas, który trzeba przeznaczyć na dobór tekstów, no , bo czasy i historia się zmieniają, nieprawda?

-szkolenia, dajmy, tylko dwa, po trzy godziny, na więcej nikt nie przystanie,
-udział w konferencjach przedmiotowych....

I zaczynają się schody.
-przygotowanie do lekcji. Lektura lektur, a w każdym razie przypomnienie; bo nie może być tak, że uczeń zna więcej szczegółów ode mnie. Pomijając ten drobiazg, że weszło nowe. Takie życie.
-sprawdziany nad sprawdzianami, co do opisu, nie mnie pytajcie - po co - nie ręczę za siebie.
-sprawozdania. Tu już zależy od zmiennych...


Któryś z internautów zapytał prześmiewczo: „Czy Versace musi umieć szyć?” Nie, nie musi. On ma być menago. Tym systemem idąc, minister oświaty - nie musi umieć czytać. Wystarczy, że będzie przepięknie rządził. I w chwilach wielkiego natchnienia, niby Neron, będzie nam sporządzał zupkę; kretyni w zachwycie będą ją jedli, reszcie się przysposobi kajdany.

Wróćmy do naszych baranów.

-opracowanie tzw. „planów wynikowych”. Już sama nazwa poraża debilstwem. Czy ci, którzy ją utworzyli zostali przymusowo relegowani z Rad Radzieckich, żeby Rady nie zostały porażone bezmózgowiem? Co to w ogóle jest, czy ja jeszcze dobrze kojarzę, że ja mam przewidzieć wynik rozmowy z człowiekiem? Toż równie dobrze on mnie zabije, jak i przytuli; zależnie od tego, co usłyszał, chociaż słowa były te same.

Plan pięcioletni, plan sześcioletni, plan dwudziestoletni, plan stuletni, plan wszechletni. I z tego wszystkiego - plan wynikowy.

Dobrze, jedziemy dalej.

-wycieczki przedmiotowe, do teatru, na przykład. Dziewiąty raz widzę to samo, w tej samej obsadzie. Frajda, jak nie wiem co. Przykro mi tylko, że aktorzy się starzeją, im też jest przykro, że się starzeją. I widzą, że i ja się starzeję. I też im jest przykro. Wypijamy małą kawę w garderobie, narzekamy trochę, ale tylko trochę, na nasz los - i idziemy do roboty. Nie chcielibyście znać treści rozmów w garderobie (...).


-wycieczki jako takie. Zakładam, że jest jedna w roku, tzw. dalsza. To oznacza wyjazd mniej więcej o 7oo, a powrót o 21oo circa (...).


Jak jeszcze nam trzeba dopiec, jak jeszcze trzeba udowadniać przerost formy nad treścią, którego u nas nie ma, a który wy, prałaci, chcecie znaleźć- i znajdziecie, jak historia uczy.

Quo usque tandem...?

walkiria "

 

Jest to fragment mojego felietonu na lokalnym portalu, dosyć dawnego, bo za czasów pana G. Wpuściłam go na forum "Literki" i dostałam odpowiedź, żebym ewidencjonowała swój czas pracy, a potem poszła do sądu walczyć o nadgodziny. Ja to nawet jestem za, ale wówczas trzeba będzie zadbać o nadgodziny sędziów, bo będzie nas dużo w tych sądach.

Czy ja się mylę?


 

zgredek08-09-2008 01:40:18   [#129]

łomatko;-)

naprawdę co innego miałam na myśli;-)

a teraz to już się rozwinie;-)

zgredek08-09-2008 01:54:11   [#130]

to nie tak

nie chciałam, żebyśmy udowadniali ile pracujemy

chodziło mi tylko i wyłącznie o to, żeby pracować tak jak inni

to znaczy - myślałam o tym, żeby mieć pewien komfort pracy - sprawdzam klasówki, wybija 15.00, przestaję sprawdzać

sprawdzę jutro, gdy będę w mojej pracy - mojej to znaczy w wyznaczonym przeze mnie czasie

chodziło mi o to, żebyśmy jako nauczyciele dostosowali czas pracy do określonych ram

i spróbowali się ich trzymać

---------

a wyszło jak wyszło - a, że temat jest rozciągliwy;-) w czasie to i gadać po próżnicy można;-)

z góry przepraszam

za całokształt mego pomysłu i różne inne;-)

zgredek08-09-2008 02:04:40   [#131]

a

zapomniałam dopisać - że tekst walkirii mi się nie podoba

 

BożenaB08-09-2008 07:07:00   [#132]

chodziło mi tylko i wyłącznie o to, żeby pracować tak jak inni

to znaczy - myślałam o tym, żeby mieć pewien komfort pracy - sprawdzam klasówki, wybija 15.00, przestaję sprawdzać

sprawdzę jutro, gdy będę w mojej pracy - mojej to znaczy w wyznaczonym przeze mnie czasie

chodziło mi o to, żebyśmy jako nauczyciele dostosowali czas pracy do określonych ram

i spróbowali się ich trzymać

Zgredku, napisałaś bardzo jasno, o co Ci chodzi. Mnie chodzi o to samo....

Uwzględniając plan lekcji i terminarz szkolny, moje "ramy" mogą być takie:

pn 7:30 - 15:30

wt: 7:30 - 12:30 i 16:30 - 18:30

śr: 7:30 - 17:30

czw: 7:30 - 15:00

pt 7:30 - 16:00

I mogę/chcę pracować "w pracy". Spróbuję się tego trzymać, a niedokończone prace przekładać na nastepny dzień.

Pozdrawiam

Marek Pleśniar08-09-2008 07:25:50   [#133]

pamiętaj o konieczności przestawienia nie tylko harmonogramu ale i sposobu pracy

w takim systemie inaczej się pracuje - musi chwilę potrwać przystosowanie

beera08-09-2008 07:54:35   [#134]

niestety na zassadniczą rozmowę o czasie pracy nie chcą rozmawiać ZZ - a w związku z tym mniej chętny do takich rozmów jest  MEN, tak jest od lat.

A w obszar 'czas pracy nauczyciela" wchodzi bardzo dużo dodatkowych zagadnień, które KONIECZNIE powinno się omawiać - przede wszystkim te nieszczęsne 'co najmniej 40 godzin", kolejne, to urlop nauczyciela- sprawa ferii światecznych choćby, sprawa urlopu dyrektora - nierealności realizacji Art 64.

===

co do zwiększenia pensum - od samego poczatku powtarzam, ze jest "za" pod warunkiem wskazania realizacji tych godzin na zadania podnoszące jakość pracy polskiej szkoły - zajecia indywidualne z dzieckiem zdolnym, słabym, godziny wyrównawcze, kółka, zajęcia opiekuncze.
Dodatkowo jestem "za" tym bardziej, że w większości szkół, które znam i tak obecnie nauczyciele tak pracują, więc dobrze byłoby, by ze względu na wpisanie tych godzin do pensum społeczeństwo się po prostu o tym dowiedziało.

Ta zmiana pensum może wówczas nic nie zmienić w strukturze zatrudnienia, ani nic nie zmienić w natężeniu paracy n-la (bo on i tak te zadania wykonuje), natomiast zmienić bardzo wiele jesli chodzi o jakość pracy danej szkoły.

 

 

AnJa08-09-2008 09:18:58   [#135]
o, znów się zgadzam

tym razem nawet bez uwag

aż się boję zajrzec na kolejne wątki;-)
beera08-09-2008 09:25:37   [#136]

idę sprawdzać

;)

Marek Pleśniar08-09-2008 09:41:10   [#138]

godzina przeznaczona na pracę z uczniem nie da mu się odebrać. I to jest korzyść pewna, niezamienialna na wypłakiwanie w bluzki, rozmowy w pokoju o kotach, szydełkowaniu/motoryzacji. itp

nikola08-09-2008 13:54:25   [#139]

 http://www.rp.pl/artykul/19,187572_Nauczycielu__rozlicz_sie.html

Nauczycielu, rozlicz się
Renata Czeladko 08-09-2008, ostatnia aktualizacja 08-09-2008 08:18

Projekt resortu edukacji. Pedagodzy będą musieli w specjalnym dzienniku wyliczać, co robią dla uczniów po lekcjach. – To absurd – twierdzi ZNP
 
W uzasadnieniu do projektu resort tłumaczy, że chodzi o pokazanie, ile pedagodzy pracują
 
Zapis nakładający na pedagogów taki obowiązek znalazł się w najnowszym projekcie zmian w Karcie nauczyciela.

Zgodnie z nim nauczyciel będzie wypełniał dwa dzienniki. W lekcyjnym rozliczy się z godzin przepracowanych przez tydzień przy tablicy, czyli z pensum. W dzienniku zajęć dodatkowych ma się zaś rozliczać z czasu, jaki zajęło mu wykonywanie wszystkich innych „czynności i zajęć wynikających z zadań statutowych szkoły”, czyli np. z przygotowania uczniów do akademii. – To absurd – komentuje Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego. – Domagaliśmy się od MEN przeprowadzenia analizy czasu pracy, ale nie w takim wykonaniu, bo co tam ma wpisywać nauczyciel? Ile minut rozmawiał z uczniem albo że spotkał się z rodzicami? Efektem zapisu będzie jedynie to, że w pokoju nauczycielskim staną dodatkowe szafy na dzienniki dla nauczycieli.

W uzasadnieniu do projektu resort tłumaczy, że chodzi o pokazanie, ile pedagodzy pracują. „Wokół realizowanego czasu pracy nauczycieli narosło bowiem szereg wątpliwości i nieporozumień, których istotą stało się przeświadczenie o niższym niż faktycznie realizowany wymiarze wykonywanej pracy”.

– Dlatego zdecydowaliśmy się na rejestrowanie czasu, jaki np. spędzają z uczniami na wycieczkach – mówi wiceszefowa MEN Krystyna Szumilas.Według Karty nauczyciela pedagogów obowiązuje 40-godzinny tydzień pracy. Ale przy tablicy pracują 18 godzin. Czy kolejne 22 poświęcają na pracę? – Takich danych nikt nie ma. Na pewno różni nauczyciele różnie się do pracy przykładają. Pomysł resortu to krok w dobrą stronę – uważa Andrzej Porawski ze Związku Miast Polskich.

Szef ZNP twierdzi jednak, że zapis jest nieprecyzyjny: – Do obowiązków nauczyciela należy sprawdzenie klasówek i przygotowanie się do lekcji. To też trzeba by wpisać do dziennika zajęć dodatkowych.

Nowy projekt Karty nauczyciela zawiera też propozycję podniesienia tygodniowego czasu pracy nauczycieli przy tablicy (pensum) o jedną godzinę w 2009 r. W ciągu czterech lat pensum wzrośnie stopniowo o cztery godziny. O tym pomyśle pierwsza poinformowała „Rz” pod koniec sierpnia. W poprzedniej wersji projektu pensum miało wzrosnąć o cztery godziny już od 2009 r., ale decydowałyby o tym samorządy. Jednak samorządowcy nie chcieli konfliktów z nauczycielami i wymogli na ministerstwie, by pensum zostało zwiększone centralnie wszystkim nauczycielom.

JarTul08-09-2008 19:44:06   [#140]
Czy do czasu pracy będzie można wliczać czas wypełniania w/w dziennika?
A pracę w domu w sobotę, niedzielę, w czasie ferii zimowych czy wakacji można będzie także rejestrować?
Pracę w komisjach rekrutacyjnych itp. itd.?

Idę pracować w PIP. Wiem kogo i jak można będzie kontrolować, aby mieć wysokie wyniki :-) :-) :-)
walkiria5709-09-2008 01:53:43   [#141]

Zgredku, rozumiem, że tekst Ci się nie podoba. Mimo wszystkko, może watałoby deczeńko uzasdnić? Postawić przecinek i dodać - ponieważ...

 

KasiaZet09-09-2008 12:22:52   [#142]

Nowe pensum w kształceniu zintegrowanym (22 godziny):

18 godzin kształcenia + 2 godziny do dyspozycji dyrektora (nowa ramówka)=20

Jeśli nauczyciel kształcenia nie ma kwalifikacji do j.angielskiego albo do religii- ma niepełny etat 20/22

I co z tym? Na jeden ciąg dwóch nauczycieli ( z ponadwymiarowymi) i jedna klasa z dwoma wychowawcami albo trzech z niepełnym wymiarem zatrudnienia....

Co na to dyrektorzy szkół?

beera09-09-2008 12:33:12   [#143]

jeśli tak będzie to wygladało- będziemy dyskutować

na razie czekamy na nową ramówkę, jak się pojawi będzie materiał do porównań tego rodzaju o jakie Ci chodzi

Dla mnie to nie do przyjęcia, zeby połowa szkoły pracowała na niepełnych etatach (a w jednociągowych szkołach KAŻDY! nauczyciel musiałby byc zatrudniony na niepełnym etacie. Wierzyć mi się nie chce, by tak to miało wyglądac docelowo)

Jersz09-09-2008 13:02:17   [#144]
najwyraźniej takich szkół ma już w niedalekiej przyszłości nie być, a jesli będą to niepubliczne ...
Jersz09-09-2008 13:02:29   [#145]
najwyraźniej takich szkół ma już w niedalekiej przyszłości nie być, a jesli będą to niepubliczne ...
nadia09-09-2008 13:45:49   [#146]
Ja właśnie pracuję w takiej szkole.Szkoła gminna,200 uczniów i jeżeli wprowadzą te zmiany to NIKT w mojej szkole nie będzie mieć pełnego etatu a szkoły nikt póki co nie zamierza likwidować.
elah09-09-2008 13:54:59   [#147]
A co ze szkołami jeszcze mniejszymi (70 - 90 uczniów)? Tam już oprócz nauczycieli kształcenia zintegrowanego pełny etat to rzadkość ;((((,
Leszek09-09-2008 14:09:54   [#148]
koniecznością jest zmiana przepisów o kwalifikacjach -
potraktowanie kwalifikacji do nauczania w szkole podstawowej inaczej, odejście od kwalifikacji dyscyplinami akademickimi

pozdrawiam
elah09-09-2008 14:18:21   [#149]
Też tak myślę. Niestety nic na to nie wskazuje, że w tym kierunku cokolwiek się zmieni. Może jeszcze większa konieczność dołączania idiot....papierków o ukończonych kursach i szkoleniach, bez najmniejszego pożytku, a ubytku dla kieszeni :-))))

Asia dobrze zna temat, pisała już o tyk kilkakrotnie. W szkołach jednociągowych ukończone studia i trzy podyplomówki nie gwarantują zatrudnienia w pełnym wymiarze.

A jak wygląda praca takich szkół, gdzie jeden nauczyciel "wpada" na 3 godziny w tygodniu, drugi na 2, a inny na 4 itd. itd. Szkoda słów...
Pozdrawiam.
JarTul09-09-2008 19:34:16   [#150]
Na problem poruszany w #142 zwracałem już uwagę w #36:
"Ciekawie będzie w SP. NZ w siatce 18 godzin, a docelowo etat 21... ??? Będzie "śmiesznie"."
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ][ 4 ]