Forum OSKKO - wątek

TEMAT: psychologiczne bariery w ocenianiu
strony: [ 1 ]
Ania16-03-2002 10:19:19   [#01]
Jeden z moich przyjaciół uczestniczy właśnie w szkoleniu poświęconemu ocenianiu.
Sama zrobiłam kiedyś podobny kurs, obszerny i fascynujący.
Zaglądnęłam właśnie do notatek. A w nich takie oto potencjalne pułapki na chochonie :-)

samospełniajaca się przepowiednia
Zakładam, że dziecko jest wybitne, takie stawiam mu wymagania, zgodnie z tym oczekiwaniem udzielam kredytu zaufania, uczeń RZECZYWIŚCIE okazuje się wybitny.
Wolę nie przytaczać przykładu odwrotnego...

efekt skamieniałych oczekiwań
Zawsze wtedy, gdy ugruntujemy już sobie pogląd na uczniów. Jaka siła może nas pchnąć do zmiany zdania?

stereotypy i uprzedzenia
Etykietka, przyklejona uczniowi (nauczycielowi) na podstawie cech zewnętrznych.
Błyskawiczna, podświadoma i trwała.

hallo efekt
Skłonność do uogólniania wszystkich cech osoby na podstawie jednej, dostrzeżonej cechy.
Na przykład uczniowi zdolnemu automatycznie przypisze się pracowitość, zdyscyplinowanie, kulturę osobistą.
Guzik prawda!
:-)

projekcja
Oceniając przypisujemy tej osobie własne myśli, pragnienia, dążenia.
To znaczy, że za każdym razem, gdy dostrzegam ucznia bezczelnego i aroganckiego, to... ?
:-)

atrybucja
Czy nie zdarza się nam przypisać uczniowi cech jego starszego brata czy siostry, bo bardzo nam go (ją ) przypomina zewnętrznie?

efekt kontaktu
Wysokość oceny zależy od częstotliwości kontaktu z ocenianym...
Efekt najczęściej dodatni, choć bywa i odwrotnie!!!!
Czasami częsty kontakt  dopiero otwiera oczy na pewną "prawdę" o drugim :-)

efekt pierwszego wrażenia
no comments


To tylko niektóre z barier psychologicznych.
Jak do tego dodać emocje, bariery komunikacyjne i błędy związane z dydaktycznym aspektem oceniania, to włos się jeży...

Słuchajcie, a jak by to było, gdyby w ogóle zrezygnować z oceniania? Przynajmniej z oceniania formalnego, za pomocą stopni?!?

Tylko błagam, nie mówcie nic o Menisie!!!!!
Bo nie wytrzymam tego!!!!!
:-)))))))))
Marek Pleśniar16-03-2002 11:16:16   [#02]

nic o menisie (ale i tak schrzanię Ci wątek:-))

hmm, pomyślmy, może na przykładach:-))
(tak sprawdzę czy dobrze zrozumiałem Aniu:-)))
(niebieskie Twoje)

samospełniajaca się przepowiednia
Zakładacie, że facet jest interesujący, takie stawiacie mu wymagania, udzielacie kredytu zaufania, a facet RZECZYWIŚCIE okazuje się takim.
Wolę nie przytaczać przykładu odwrotnego... :-))))
yhm, nie przytaczaj!!

efekt skamieniałych oczekiwań
brrr, wiejemy panowie!!!

stereotypy i uprzedzenia
(blondyni są do niczego, facet bez paska przy dżinsach - odpada)
Etykietka - no tak
znowu klapa, leżymy..
:-)

hallo efekt
Skłonność do uogólniania wszystkich cech osoby na podstawie jednej, dostrzeżonej
Na przykład przystojnemu i ujmujacemu automatycznie przypisze się inteligencję :-)))
Guzik prawda!
no! np. ja nie jestem przystojny:-)

projekcja
przypisujecie mu własne myśli, pragnienia, dążenia.
To znaczy, że za każdym razem, gdy dostrzegam mężczyznę bezczelnego i aroganckiego, to... ?
:-)

ha! :-))

atrybucja
Czy nie zdarza się nam przypisać facetowi cech naszego taty, bo bardzo nam go  przypomina zewnętrznie?
:-)))


efekt kontaktu
Wysokość oceny zależy od częstotliwości kontaktu ....
Efekt najczęściej dodatni, choć bywa i odwrotnie!!!!

no:-))
Czasami częsty kontakt  dopiero otwiera oczy na pewną "prawdę" o drugim :-)
yhm

efekt pierwszego wrażenia
no comments
jak to no comments???!!!
to najlepsze!!!
komentuj, ale już!

i nic o menisie:-)
Ania16-03-2002 11:23:38   [#03]

łobuz!

:-)
Mariola z O16-03-2002 11:39:36   [#04]

Marku

myślę , że jeżeli chodzi o facetów to nie mamy aż takich psychologicznych barier w ocenianiu
oceniamy i już
podobnie jak wy :-)


a swoją drogą to ja dzisiaj pisuję pomiędzy myciem jednego i drugiego okna
to musi być chore :-(
Tadeusz16-03-2002 11:48:17   [#05]

sprecyzuj

Chorym jest mycie okien, czy pisywanie?
Ania16-03-2002 11:49:12   [#06]
Oj, musi...
:-)

Marku, zdecydowanie MAMY takie bariery w ocenianiu mężczyzn!
Co do jednej!
Zwłaszcza tę o tatusiu!!!!

A pan, dyrektorze M.P. jak pan ocenia nauczycieli????
Ania16-03-2002 11:50:43   [#07]
Tadeusz, kurcze!
Bo bedę miała pierwsze, jakże mocne skojarzenie; wpychasz się tuż przed kobiety!!!
O jedną minutę!!!
Mariola z O16-03-2002 11:56:22   [#08]

to może

ja już naprawdę dzisiaj zajmę się  tylko myciem okien :-(

o tatusiu TAK!
kurka, a może nawet i wszystkie?

nie wiem muszę to przemysleć :-)
Karolina16-03-2002 12:09:04   [#09]

wracając do Ani

Ania - tak myslę sobie - coś w tym ocenianiu jest nie tak!

Nie chcę znów zanudzac tylko tak sobie przytocze mój autorytet - Glenn Doman

To fragment z mojego programu:
„Uczyć dziecko, to dawać mu olśniewający prezent. Sprawdzanie jest żądaniem zapłaty z góry” Glenn Doman

Sprawdzanie jest w istocie próbą dowiedzenia się, czego dziecko nie wie.  Im częściej będziemy sprawdzać dzieci, tym wolniej będą się uczyć.
Sprawdzanie jest przeciwieństwem uczenia. Jest pełne stresu. Wg Glenna Domana sprawdzanie jest przede wszystkim okazywaniem braku szacunku do dziecka, ponieważ ono odgaduje, że nie wierzymy w jego umiejętności, dopóki ich nie udowodni.
Zamiast sprawdzać dziecko dajemy mu okazję do rozwiązywania problemów.
„Celem rozwiązywania problemów jest pozwolenie dziecku wykazanie się swoją wiedzą, jeśli ma na to ochotę.”
Należy zadawać dziecku pytania dostosowane do wiedzy i zainteresowań. Właściwie zadane pytania stwarzają okazję do rozwiązywania problemu, której nie można się oprzeć.

„Motywacja jest produktem sukcesu” Glenn Doman
     Wszystkie zaplanowane działania są nastawione na sukces Michała.

     Ocenianie Michała polega wyłącznie na nagradzaniu uśmiechem, gestem i pozytywnym  
     motywowaniu   typu: „potrafisz to zrobić...”, „to jest proste...”



Wracając jednak do mycia okien...hm...
Jest to jakaś motywacja ale kurka czemu tylko dla kobiet?

Mariola - za tydzień ,dwa będę miała SDI.
Chyba więc dzis te okna umyję
:-)
Mariola z O16-03-2002 12:17:50   [#10]

ja będę bardzo przyziemna :-)

Karolina , myj okna dzisiaj
SDI  w naszym przypadku jest wyrokiem :-)
(jak nie wiesz to szybko zdasz sobie z tego sprawę :-(   )
Mariola z O16-03-2002 12:19:53   [#11]

a swoją drogą

dlaczego to mycie okien dzisiaj wyciąga mi się w czasie?

jezuuu!

a Ania zaczęła taki poważny wątek
już ani słowa o myciu
Marek Pleśniar16-03-2002 13:26:20   [#12]

to wszystko pięknie, ..

ale czy te wyłącznie pozytywne i na sukces nastawione sposoby

czy w życiu tylko takie oni spotkają?
czy mamy prawo tak jednostronnie pokazywać to?
czy tak jest w zyciu?
Gaba16-03-2002 14:03:32   [#13]

stereotypy edukacyjne

skoro wywołałaś stereotypy, warto się im przyglądnąć...

1. stereotyp kaganka oświaty - (jakże bolesny: tyle lat tak uczyłem i nic z tego ma nie być) - dziecko ty nie wiesz, ale ja wiem, więc Cię oświecę, jak to Ty nie chcesz, ale ja cię będę mimo wszystko oświecać, dla twego dobra, ja jestem taka pani siłaczka, dziecko, nie odrzucaj mnie...
2. stereotyp wiedzy jako daru - choć no dziecino, ty taka biedna i pani nauczycielka cię nauczy, weź ten drogocenny dar...
3. wojny w edukacji - w tej klasie, kiedy wchodzę, to granatem... oni ze mną walczą, ja ich wystrzelam... młodzież jest coraz gorsza...
4. rzucania pereł przed wieprze - nie będę się schylać do ich poziomu, w końcu Szekspir ma swój język, oni nie muszą tego robić, to wasza sprawa dzieci i waszych rodziców, że jesteście tak denne, ja tego robic nie będę, nie takie ujoty kończyłam...
5. kija i marchewki - jak wam śrubkę przykręcę, to podziękujecie mi po latach, u mnie czwórkowi to matury obok w liceum zdają, jak M. uczyła to wystraczyło na maturę... tylu juz ludzi wyprowadziłam na ludzi...
6. myszy pod miotłą - siedź w szkole cicho, bo sie uweźmie, nic jej nie powiem, bo się zemści, obrazi, nie, nie wyjaśniaj tego, bo się zaweźmie...



:)
Warto wiedzieć, czym stereotyp - to przekonanie nie oparte na wiedzy , i mimo pozrnych czasem pozytywów bardzo są niebezpieczne stereotypy.


Warto je rozpoznawać, warto śledzic i uzmysławiać. Stereotyp wynika z lęku czasem z braku wiedzy, nauczycielka - kura robie wiele dobrego, ale też nie do końca uczy samodzielnosci, itp.

Gaba
Karolina16-03-2002 16:17:10   [#14]

Marku

Mamy uczyć również ponoszenia klęski?

Coś mi sie zdaje, że narazie tak sie dzieje -niestety

Gdzis to słyszałam - "siadaj Jasiu - mierny, ty i tak w zyciu niczego nie osiągniesz!"

Jednostronnie to pokazujemy teraz "life is brutal i full of zasadzkas"
Marek Pleśniar16-03-2002 16:42:28   [#15]

mówię o tym, że mój Piotrek

przynosi czasem i jedynki
ale nie zawsze - wtedy tylko gdy zasłuży:-)
zaniedbaniem, lenistwem...

właśnie wróciłem z pracy
mam kilkoro dzieciaków na komputerach - ze szóstkę bodajże
te mikrusy  (2 klasa) oczekują, że ja im życzliwie wytłumaczę - - co robię
a jak nie zrobią to pokazę jak - co również robię
robię też więcej - pokazuję "zobaczcie jakie to ciekawe"
ale problem (może tylko dla mnie) w tym, że oczekują również- że gdy nie wykonają czegoś - to zrobię to ja - nie chcą iść dalej, dociekać - sa niesamodzielne i innymi nie chcą się stać.
A jest jeszcze coś - w otwartych drzwiach stoją rodzice, zaglądają co tam się ciekawego dzieje - i nikt nie zauważa że jest coś nie tak
bo w domu też tak mają - dzieci nie potrafią się same uczyć i nikt nawet tego od nich nie oczekuje.  
bonikt tego nie oczekuje
i obawiam się, że same pochwały nie wystarczą
w miłości do pociech trzeba być trochę jednak mądrym i czasem brać na siebie takie role, choć nie są zawsze wdzięczne. Nie oznacza to nękania czy złośliwości przecież.

jestem za wymaganiem, nagradzaniem gdy zasłużą i karaniem gdy naskrobią - jak w życiu (no, trochę inaczej, bo w życiu dorosłym dostajemy głównie w tyłek:-))))


wracając do moich dzieci na komputerach.
wszyscy muszą zrobić swoje ćwiczenia
kto zrobi szybciej - dostaje więcej - jeśli chce - lub grzebie sobie w necie i ściąga Pokemony:-)
nie ma takiego, który w końcu nie wymęczy swego
tylko to mi się kłóci z sensownoscią oceniania - skoro wszyscy dają radę i wszyscy jakoś tam swoje odpracuję - to za co oceniac? za zdolnosci - że ktoś szybciej i lepiej dzięki temu?
oceny są do kitu - mówię wam:-))

aha - to moje spojrzenie na rzecz
nie musi nikt mieć takiego samego
Karolina16-03-2002 16:52:43   [#16]

:-)

Takie same nie - ale baaardzo podobne

Moje uwagi zwiazane były tylko z troską czy nie przesadzamy w dzisiejszym ocenianiu z tą - karą!

A jak przeskrobał... to co innego.
:-)
Jersz16-03-2002 17:02:07   [#17]
Może trochę mi brakuje wiedzy, ale może ktoś z forumowiczów napisze: Skąd wzięły się w szkołach te oceny, kto to wymyślił?
Mariola z O16-03-2002 17:06:24   [#18]

nie dopisało mi postu :-(

to teraz tylko dodam, że mam takie samo odczucia jak Marek jeżeli chodzi o zajęcia na komputerach
a oceniać trzeba

nie wiem skąd się wzięły oceny w szkole
ale pewnie były potrzebne podobnie jak pieniądze :-)
Ania16-03-2002 17:17:00   [#19]
Potrzebne od porównywania, księgowania, rejestrowania, poczucia PANOWANIA NAD materią...
To był jakiś surowy buchalter, podejrzewam, że rzecz miała miejsce w szkole przyklasztornej, te w końcu były pierwsze :-)))
Jersz16-03-2002 17:23:45   [#20]
W tych jak piszesz przyklasztornych szkołach jedną z form oceniania było walenie kijem po łapkach. Gdzieś czytałem, że w starożytnym Egipcie tez to belfrzy stosowali.
Ale mam inne pytanie. Co można zmienić w ocenianiu?
Marek Pleśniar16-03-2002 17:44:09   [#21]

mnie też walili:-)

tym kijem
sądzicie że był egipski?

w ocenianiu należy wymienić nas
bo to nas uczyli po co ocenianie
nam na studiach wbili do łba rózne tam takie
jak wymrzemy to będzie ok

i na tym polega dalekowzrocznoiść reformatorów:-))
(a może nawet astygmatyzm:-)

wygubić pogrobowców egipskiej cimnoty i potem bedzie już tylko lepiej!
Jersz16-03-2002 17:53:38   [#22]
Pierwsze moje wspomnienie z "dywanika" u dyrektora. Przyjechał pan z KO, spoglada w dzienniki i widzi, że mało ocenek. No i pana od biologii na dywanik. "Dlaczego tak mało, dlaczego nie systematycznie, ... itd" Nie pomogły tłumaczenia, że dobrze poznałem dzieci, że je obserwuje, że ... . Oceny muszą być i basta. Jeszcze 98 dostałem do ręki zarys projektu rozporządzenia o ocenianiu. W klasach szkoły podstawowej miała zniknąć ocena w skali 1-6 . Proponowano ocenianie opisowe, obserwcję postępów w nauce itd. Postąpiono jednak inaczej. Pewnie przestraszono się, żę Egipcjanie tego nie zaakceptują.
Karolina16-03-2002 17:55:48   [#23]

:-)

wygubić pogrobowców egipskiej ciemnoty i potem bedzie już tylko lepiej!


No to Marek mamy bardzo podobne!

Fajnie ujete
Mariola z O16-03-2002 17:58:37   [#24]

:-))))

No to Marek mamy bardzo podobne!
Karolina16-03-2002 18:02:22   [#25]

jakieś pomysły na wygubienie ich?

bez łamania prawa - oczywiście!
:-)
stan16-03-2002 18:11:25   [#26]
Wyobraźcie sobie, że pracujemy w klasach do 15 osób.
Potrzebne są Wam wtedy oceny.
Najwyżej notatki własne dla pamięci i do rozmowy z rodzicem.
Może się mylę ?
Ania ma rację. Przede wszystkim chodzi o PANOWANIE NAD MATERIĄ, o dyscyplinowanie itd w imię przygotowania do "życia w społeczeństwie". Czy korepetytorowi są potrzebne oceny ?
Pozdrawiam
stan
:-(
Karolina16-03-2002 18:24:23   [#27]

:-)

Tak sie rozmarzyłam....

Tak można dziecko zmotywowac i pokazać, że nauka to nie trudny orzech do zgryzienia tylko możliwośc poznania, przeżycia czegoś, zobycia w przyszłości....

Od malucha, od przedzszkolaka...
Dlaczego idac do szkoły od lat mowi sie dzieciom - koniec beztroskiej zabawy, czas odłozyć zabawki... teraz to ci sie zacznie..!

Ilu z nich dojdzie do tego, żeby uczyć sie tak po prostu - dla siebie, bez ocen!

Wracam do tych rodziców...hm.. duzo od nich, dużo...!

No i do tego panowania nad całością. To już szczyt marzeń. Klasy 15 osobowe i ja wiem - kto, co i jak?!
Bez owego dyscyplinowania oceną.
Zola16-03-2002 18:31:48   [#28]
Mam ten luksus,że ucze łaciny i u nas w klasach IV w drugim półroczu,młodzież chodzi na wybrane przez siebie przedmioty na maturę lu na niektóre dla przyjemności.. Łacine zdaje niewiele osób,z tą pprzyjemnością podczas przygotowan do matury jest różnie.W związku z tym mam w drugim półroczu 2- 5 osób. Myslicie że potrzebuje oceny. Niestety muszą zakończyc rok szkolny oceną ,ale nie są mi do tego potrzebne oceny cząstkowe.To jest życie.
Marek Pleśniar16-03-2002 18:39:57   [#29]

ok, przyznam się i ja

zwłaszcze że i tak wiadomo
uczę w grupach ok 15
też fajnie wtedy
i łatwo udzielać rad polonistkom, matematyczkom czy nauczaniu
Mariola z O16-03-2002 18:40:27   [#30]
bo problem nie leży w ocenianiu lecz w uczeniu
ja mam 5 osób w klasie humanistycznej na maturę z matematyki ale żadnej przyjemności w uczeniu
i pewne jest , że nie potrzebuję ocen żeby ocenic ich wiedzę
i co gorsza mam takich , którzy nie potrzebują żeby ich oceniać
Renata17-03-2002 00:55:44   [#31]
Howard Gardner stwierdził:
"Najważniejszym wkładem, jaki może wnieść oświata do rozwoju dziecka, jest dopomożenie mu w znalezieniu dziedziny, która najbardziej odpowiada jego talentom, w której będzie kompetentnym fachowcem, w której praca będzie dawała mu zadowolenie. Zupełnie straciliśmy to z pola widzenia.
Zamiast tego poddajemy każdego edukacji, która najlepiej przygotowuje do zawodu profesora uniwersytetu, i oceniamy go wedle tego, czy spełnia owe wąskie kryteria sukcesu.
Powinniśmy poświęcać mniej czasu na klasyfikowanie uczniów według uzyskiwanych przez nich ocen, a więcej na odkrywanie ich naturalnych predyspozycji czy uzdolnień i rozwijanie ich. Są setki dróg prowadzących do sukcesu i wiele, wiele różnych zdolności, które pomogą nam go odnieść."


Dzieci niepełnosprawne podlegają  6-stopniowej skali ocen...
Dzieci z obniżonymi wymaganiami podlegają takiej samej skali ocen...
Dzieci z "S" mają taką skalę ocen...

Skamieniały mamy ten nasz system...
Karolina17-03-2002 20:54:54   [#32]

:-)

Bardzo skamieniały, bardzo...

Renata podaj namiar na tem wspaniały cytat
Renata18-03-2002 00:37:18   [#33]
...Tylko z "Inteligencji emocjonalnej" Daniela Golemana.
Ale "Niepospolite umysły" Gardnera to też świetna propozycja... :-)

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]