Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Parę pytań o OKE i CKE
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ][ 4 ]
AnJa17-05-2008 11:48:30   [#51]
to "z tymi nauczycielami to ja bym ostrożne" oznacza moje opowiedzenie się za bezwiną nauczycieli?

a to : " (...)pracownicy i eksperci (...) dokonują operacji na tych arkuszach

zwykle z dobrym skutkiem (...)" uznanie 100% winy psujących cekaowców?
PawełR17-05-2008 11:57:44   [#52]

Ja myślę, że najpierw trzeba odpowiedzieć na zasadnicze pytania:

- czemu ma służyć dany sprawdzian?

- co ma sprawdzać?

ale

po raz kolejny powtórzę - jestem przeciwny takim formom egzaminów, jakie są obecnie, to przeżytek, archaik... wiedza nowoczesna jest dynamiczna, nowoczesne umiejętnosci oraz twórczość nie dadzą się zmierzyć w postaci statycznych egzaminów...

znaczna część wiedzy jest niepraktyczna, bezużyteczna w codzienności i wcale nie wpływa na rozwój intelektualny, a wręcz przeciwnie - zabija twórczość...

te błędy na egzaminach to mały pikuś przy archaiczności systemu oświaty, który odstaje od rzeczywistości :)

AnJa17-05-2008 12:05:53   [#53]
na reformowaniu oświaty to ja sie nie znam

staram się wiedzieć na czym polega funkcjonowanie w tym, co jest
PawełR17-05-2008 12:12:25   [#54]

co egzamin powinien sprawdzać:

wiedzę, teorię (czyli pamięć)?

umiejętności praktyczne?

umiejętność wykorzystania wiedzy w działaniu praktycznym?

twórczość - czyli umiejętność znalezienia odpowiedniej wiedzy i rozwiązanie problemu?

planowanie, projektowanie, organizowanie działania?

a co sprawdza obecny egzamin?

 

AnJa17-05-2008 12:23:24   [#55]
wg mnie wiedzę i teorię oraz stosowanie jej w sytuacjach problemowych, ale wymyślonych przez autorów podstawy i standardów

i chyba niczego innego sprawdzić sie nie da

dlatego to własciwie nie sprawdzian, a w przypdku egzaminu gimnazjanego a matury sito do szkól wyższego typu

przy podstawówkch- nie wiem
PawełR17-05-2008 12:47:42   [#56]
wg mnie wiedzę i teorię oraz stosowanie jej w sytuacjach problemowych - wg mnie też... ale nie na kartce... kartka to przeżytek
fredi18-05-2008 07:43:32   [#57]
matura to eliminacje na studia
Ala18-05-2008 10:04:15   [#58]

Paweł, ten przeżytek jeszcze długo przyjdzie nam przeżywać...

fredi, takie były założenia przecież, żeby nie było egzaminów wstępnych, chociaż według mnie zdana matura a wstęp na studia to dwie różne rzeczy, wszystko zależy od tego o jakich studiach się myśli. Jeśli założymy że wyższe wykształcenie mają mieć wszyscy, to matura właściwie niepotrzebna. Tylko co będą musieli ukończyć ci z górnej półki?

Gaba18-05-2008 16:36:53   [#59]
Artykuły Nowości ze świata maturzystów i nie tylko "Proszę podać odgłos konia" Ostatnie awantury o słynne zadanie nr 32 na teście gimnazjalnym to tylko czubek góry lodowej błędów, nonszalancji i ignorancji. Tygodnik Powszechny/ Stanisław Bajtlik / 17 maja 2008 Zwolennicy testowego sprawdzania umiejętności uczniów jako główną zaletę podają możliwość "precyzyjnego" i "obiektywnego" ich porównywania – podstawę systemu rywalizacji. Nie wiedzą pewnie, co o tym myślał Albert Einstein, który w eseju "Why socialism?" pisał: "Za największe zło kapitalizmu uważam okaleczenie osobowości. Złem tym dotknięty jest cały nasz system edukacyjny. Uczniom nazbyt silnie wpaja się ideę współzawodnictwa, każąc im uznawać żądzę odnoszenia sukcesów za podstawę przyszłej kariery". Sprawdzian konformizmu W filmie "Rejs" Marek Piwowski przewidział, jak będzie się egzaminować uczniów w Polsce 30 lat później. Słynna scena konkursu, w którym trzeba "podać odgłos konia", do żywego przypomina egzaminy w naszym systemie szkolnym. Arkusze testowe roją się od błędów, nielogiczności, niedookreślonych zadań – egzaminacyjnego niechlujstwa, na którym wyłoży się uczeń dobry, ale prześlizgnie uczeń średni. Tym, co się testuje, nie jest wiedza i zdolność rozumowania, ale swoiście pojmowany "egzamin dojrzałości" – sprawdzian społecznego konformizmu, umiejętności domyślania się przez ucznia, o co mogło chodzić pytającemu, dopowiedzenia sobie tego, czego nie ma w treści zadania, naprawienia niechlujnych błędów autora zadania. Tylko co to ma wspólnego z "obiektywizmem", "sprawiedliwą oceną", "rzetelnym sprawdzianem" itp., deklarowanym przez twórców i egzekutorów tego systemu? Spójrzmy na "Fizykę i astronomię. Matura 2008. Zakres podstawowy i rozszerzony. Testy dla maturzysty", autorstwa Małgorzaty M. Wojciechowskiej i Jadwigi Unieszowskiej (OPERON, Gdynia 2007; wydawnictwo OPERON przygotowuje testy próbne w szkołach i zdominowało rynek testów przygotowujących do egzaminów z przedmiotów ścisłych i przyrodniczych). W tym tomiku (o wartości 22,40 zł) znajduje się np. zadanie o helikopterze, którego śmigło się obraca, a jedno z poleceń brzmi: "Narysuj wykres prędkości liniowej śmigła". To analog pytania o "odgłos konia", żadnej różnicy! Jaki wykres? Którego punktu śmigła? Wykres zależności prędkości od czego? Od czasu? Od położenia? Uczeń dobry nie rozwiąże tego zadania, bo jest ono BEZ SENSU. Uczeń słaby też nie rozwiąże, bo nie wie pewnie, co to prędkość liniowa. Uczeń przeciętny domyśli się, że może pytającemu chodziło o zależność prędkości punktu na ramieniu śmigła, w zależności od odległości od osi obrotu. Uzupełni sobie treść zadania i się prześlizgnie. Chyba że w kluczu będzie akurat co innego (jak w filmie: "nam chodziło o odgłos paszczowy"). Przykład drugi. W zadaniu nr 3 na stronie 3 opisano huśtawkę, podając jej masę i maksymalne wychylenie, oraz masę Jacka (oszczędzę czytelnikom szczegółów – zadanie jest wieloczłonowe). Oto jedno z poleceń: "Przy przejściu przez położenie równowagi Jacek zeskoczył z niej z prędkością v_z=1,8 km/h w kierunku przeciwnym do ruchu huśtawki. Oblicz prędkość, jaką uzyska huśtawka w wyniku zeskoku Jacka".
bogna18-05-2008 21:08:18   [#60]

...i ciąg dalszy tego artukułu, równie ciekawy :)

http://matura.onet.pl/1487366,0,1,,artykuly.html

"Proszę podać odgłos konia"

Ostatnie awantury o słynne zadanie nr 32 na teście gimnazjalnym to tylko czubek góry lodowej błędów, nonszalancji i ignorancji.

Tygodnik Powszechny/ Stanisław Bajtlik / 17 maja 2008

W kluczu podana jest, jako prawidłowa odpowiedź, prędkość 75,1 m/s. Nawet gdyby była prawidłowa (a nie jest), byłaby absurdalna. Jeśli pominiemy absurdalność skakania do tyłu (każdy w dzieciństwie skakał z huśtawki, ale do przodu), zadanie byłoby łatwe, gdyby podano, względem czego mierzona jest prędkość Jacka przy zeskoku (względem huśtawki? gruntu?). Odpowiedź, jaka autorkom wychodzi z obliczeń, to 270,36 km/h! Zostawmy na boku poprawność obliczeń, zajmijmy się tym, co jest deklarowane jako cel kształcenia – umiejętność krytycznego myślenia. Uczeń dobry zawaha się: "Żadna huśtawka na świecie nie porusza się z prędkością większą od prędkości lądującego samolotu, zatem pewnie się pomyliłem, przecież autorzy nie mogli dać mi zadania o absurdalnym rozwiązaniu. Przecież władze oświatowe deklarują, że chodzi o wyrobienie w uczniach umiejętności krytycznego myślenia...". Uczeń słaby zadania nie rozwiąże, a uczeń przeciętny bez wahania nauczy się takiego sposobu rozwiązywania zadań, a na maturze wpisze w arkusz idiotyczny wynik i wygra!



Przykład trzeci, tym razem dzieło samej Centralnej Komisji Egzaminacyjnej – matura w zakresie rozszerzonym z języka francuskiego w 2006 r.: zadanie nr 9, czyli test rozumienia ze słuchu krótkiego tekstu o trzęsieniu ziemi w Chinach. Kataklizm miał siłę 8,6 stopnia, zginęło "nie mniej niż 250 osób", doszło do niego na pustynnym obszarze. "Nie mniej niż 250" to dla każdego rozsądnego człowieka może być 251 albo 270, no, może nawet 300. Pytanie nr 9.1: "Czy trzęsienie spowodowało śmierć wielu ofiar i duże straty materialne?". Na stronie CKE widzimy, że za prawidłową uznawano odpowiedź: "Tak" i tylko za taką przydzielano 1 punkt. Tymczasem, nic nie jest duże ani małe samo z siebie, tylko w porównaniu z czymś innym. Pilny uczeń będzie wiedział, że porównywalne w sile trzęsienia ziemi powodowały setki tysięcy ofiar:

1556 r., w Shaanxi (Chiny) – 830 tys.,

1755 r. w Lizbonie – 60 tys.,

1920 r. w Gansu (Chiny) – 220 tys.,

1927 r. w Tsinghai (Chiny) – 200 tys.,

1923 r. w Tokio – 143 tys.,

1948 r. w Aszchabadzie (Turkmenistan) – 110 tys.,

1976 r. w Tangszan (Chiny) – 650 tys.,

2004 r., tsunami – 300 tys.



Uczeń słaby przepadnie, bo nie zrozumie tekstu. Uczeń oczytany porówna powyższe liczby i uzna, że 250 to niewielka liczba ofiar. Dostanie od CKE zero punktów, choć tekst świetnie zrozumie. Uczeń przeciętny wygra, bo domyśli się, że dla wrażliwych serc osób z CKE 250 ofiar trzęsienia ziemi to niewyobrażalnie wielka liczba. Żaden uczeń nie będzie wiedział, z czego wynika uzyskana przez niego suma punktów.



Szybciej od światła



I przykład najbardziej skandaliczny. W zadaniu nr 2, na stronie 4 zbioru testów autorek Wojciechowskiej i Unieszowskiej uczeń ma obliczyć prędkość elektronu przyspieszonego w akceleratorze do energii 1,8 MeV. Nie zanudzając szczegółami, powiem, że jest to wielka (w porównaniu z masą elektronu) energia, a prędkość elektronu jest duża (w porównaniu z prędkością światła), trzeba więc zastosować wzory szczególnej teorii względności. Wzory te są w programie liceum i nawet są umieszczone na "Karcie wzorów i stałych fizycznych", którymi uczniowie mogą się posługiwać na maturze. Tymczasem autorki podają jako rozwiązanie wynik nierelatywistyczny, uzyskany przy pomocy wzoru dobrego dla śliwki spadającej z drzewa albo dla prędkości palca, którym warto popukać się w czoło, ale nie elektronu w akceleratorze. Podany przez nie wynik i metoda obliczeń kompromituje je – dowodzi, że nie znają fizyki w zakresie szkolnym! W kluczu, oprócz błędnego wzoru i błędnej metody, autorki podają rozwiązanie idiotyczne:



7,96 x 108 m/s, czyli 796 000 km/s – przeszło 2,6 raza więcej od prędkości światła! Zastosowanie właściwego wzoru daje wynik ok. 0,96 prędkości światła.



Proszę mnie dobrze zrozumieć: to nie jest błąd – to kompromitacja, niewiedza połączona z bezmyślnością. Każdy wie – jest o tym również mowa w szkołach – że nic nie może się poruszać z prędkością większą od prędkości światła w próżni (czyli ok. 300 000 km/s), ale autorki bezkrytycznie publikują wynik, nie zastanowiwszy się, czy ma on sens. Za coś takiego należy się ośla ławka.Ciekaw jestem, jak byłyby przyznawane punkty za to zadanie. Dlatego w tej sytuacji uważam, że każdy uczeń powinien, OBOWIĄZKOWO, otrzymywać kserokopię swojej pracy maturalnej, by móc samemu sprawdzić, jak została oceniona. Nie ma bowiem powodów, by ufać "ekspertom" CKE. W warunkach egzaminacyjnego stresu uczeń nie pamięta zadań i rozwiązań, skąd może mieć pewność, że nie został ukarany za niewypisywanie oczekiwanych przez egzaminatorów idiotyzmów?


W liście do Arthura Cohena, dwunastoletniego chłopca, który przysłał Einsteinowi pracę naukową z prośbą o ocenę, fizyk wszechczasów napisał: "Byłoby lepiej, gdybyś zabrał się do uczenia innych dopiero wtedy, gdy sam się czegoś nauczysz". Mamy w Polsce "szkoły z klasą". Czas zacząć walczyć o "egzaminy z klasą".


Dr STANISŁAW BAJTLIK (ur. 1955) jest astrofizykiem, pracuje w Centrum Astronomicznym im. M. Kopernika PAN. Jest autorem kilkudziesięciu prac naukowych i popularnonaukowych. Stały współpracownik "TP".

Małgoś18-05-2008 22:08:49   [#61]

...głupio mi :-(

od lat co coraz mniejszym entuzjazmem uczestnicze w procesie zwanym edukacją;

pamiętam, jak przed laty, w gazetce szkolnej uczniowie regularnie prowadzili wywiady z nauczycielami pt. "Dlaczego musimy uczyć się tego przedmiotu?" To była świetna sprawa ...nauczyciele w pocie czoła formułowali fajne teksty, rzeczywiście uzasdniające swój i uczniowski wysiłek...

Teraz mieliby znacznie łatwiej - "bo to będzie na egzaminie"

Kiedy moja córka przed rokiem uczyła się analizy wierszy "do matury" (a to z zamiłowania jest ścisłowiec, zwłaszcza biol-chem), to jej palnęłam, że z tymi wierszami na maturze to całkiem jak ....sekcja żaby "porozcinaj na czynniki pierwsze, zgodnie z wyuczonymi schematami"

okropne :-( ...a sama przed wielu, wielu laty miałam możliwość na lekcjach języka polskiego uczyć się pojmowania poezji zaszyfrowanego języka, gdzie kluczami do tych szyfrów bywały: historyczne tło, osobowość aurora, czy emocje odbiorcy (moi n-le na szczęście na to pozwalali i dzięki czemu dziś nadal stać mnie na wrażliwość wobec wiersza)

no i głupio mi... bo tez jestem trybikiem tej machiny niszczącej kreatywność, indywidualizm, pasje uczniów i nauczycieli  i ...sens edukacji

AnJa18-05-2008 22:14:31   [#62]

miałam możliwość na lekcjach języka polskiego uczyć się pojmowania poezji zaszyfrowanego języka, gdzie kluczami do tych szyfrów bywały: historyczne tło, osobowość aurora, czy emocje odbiorcy (moi n-le na szczęście na to pozwalali i dzięki czemu dziś nadal stać mnie na wrażliwość wobec wiersza)

dzisiaj to zdaje się też jest - chyba trochę mitologizuje się klucz egzaminacyjny

przynajmniej ja taką mam nadzieję

Małgoś18-05-2008 22:22:05   [#63]

wiesz AnJa, osobiście sprawdzałam pracę gimnazjalną (cz. humanistyczną) córki - klucz był bezlitosny - wycinał w pień  wszelkie nietypowości np. metafory, stylistyczne "kreatywności" :-)

a przecież swobodniejsze uzywanie języka, nowatorstwo stylistyczne u uczniów oczytanych, łatwo się wypowiadajacych jest dość częste - jednak z punktu widzenia "klucza" - bardzo ryzykowne

kryteria oceniania egzaminacyjnego są "najzyczliwsze" dla uczniów przeciętnych

i to jest b. smutne :-(

AnJa18-05-2008 22:29:48   [#64]

fakt - premiują nijakość

sprawdzałem raz gimnazjalne (potem zmieniłem szkołe i straciłem motywację)

szefowej zespołu nie udało się zmusić mnie do stosowania klucza, gdy uważałem, że punkty powinny byc - były 

Małgoś18-05-2008 22:32:48   [#65]

AnJa....

hmmm, ciekawe...

gdyby tak juz dawno, dawno temu wprowadzono 'egz. zew" w podobnej formule...

ilu z nas byłoby na tych miejscach, co dziś ;-)

beera18-05-2008 22:34:31   [#66]

powiem szczerze - słyszałm tez o kluczu wcale nie najgorzej

ale to może być indywidualna ocena

Na pewno i tak jest lepiej jak było poprzednio, gdy Pani Irenka ucząca daną  klasę sprawdzała jej prace maturalne.

 

Małgoś18-05-2008 22:36:03   [#67]
ale było też i tak, że prace maturalne kodowano i sprawdzali różni n-le
beera18-05-2008 22:38:09   [#68]

Nie wiem - moze i było

ale nie sądzę, zeby to było bardziej obiektywne

 

AnJa18-05-2008 22:38:49   [#69]

na pewno znasz:

gość chciał sprztać toalety w Microsofcie - nie przyjęto, bo nie umiał obsługiwać kompa

za ostatniego dolara kupił parę truskawek, sprzedał je za 2

po 5 latach miał sieć hurtowni owocowych

i wciąż nie mi umiał tego kompa

gdy ktoś go zapytał, czy wie jak daleko doszedłby, gdyby tego kompa jednak znał- odpowiedział- wiem, sprżątałbym kible u Gatesa.

...

nie wiem, kim byłbym

na pewno maturę zdałbym z tzw.paluszkiem

ja jestem przeciętny i schematyczny- mnie system premiowałby 


Małgoś18-05-2008 22:44:40   [#70]

ocena "z definicji"  nie jest obiektywna :-)

a w nadmiernej pogoni za zobiektywizowanie oceniania, łatwo się popaść w sidła schematyzmu i formalizmu

czyli np. bywało i tak w pracach egzaminacyjnych, że uczeń mógł popełnić bardzo poważne błędy merytoryczne, ale jesli zachował poprawnośc formy np. rozprawki czy charakterystyki, to łapał calkim niezłe punkty ;-) 

AnJa18-05-2008 22:45:31   [#71]
bywało- na 1 gimnazjalnym na pewno tak było
Małgoś18-05-2008 22:45:57   [#72]

AnJa maturę pewnie byś zdał :-)

ale czy ....gimnazjalny też tak łatwo?

;-)

 

beera18-05-2008 22:46:39   [#73]

dopiero teraz widzę 65 post Małgoś

takie mam wspomnienia z tamtej matury:
Piątki z pisemnej matury dostali tylko Ci, którzy mieli 5 na koniec roku.
Słabe oceny mieli Ci, o których opinia nauczycieli byla nienajlepsza

Mysle, że ta matura jest zdecydowanie lepsza.

Nie wiem kogo promuje - mam przeciętnego syna, ktory maturę zdał i krzywdy mu ona żadnej nie wyrządziła. Studiuje sobie i to kim bedziue w największej mierze zalezy od niego samego, a nie od tego w jaki sposób mu pracę sprawdzano.
Cieszę się jednak, że sprawdzano zewnętrznie, bowiem najbardziej traumatyczny moment na maturze miał wówczas, gdy na egzaminie ustnym z angielskiego pani będaca w komisji postanowiła udowodnić swojej kolezance, która uczyla klasę syna, że ta źle uczy. (takie zdarzenia opisywalismy tu w tamtym roku jako pewną normę).

AnJa18-05-2008 22:49:59   [#74]

to jest właśnie powód mego nienaturalnie entuzjastycznego stosunku do matury zewnętrznej

przy czym ja przez 10 lat "kręciłem się" przy maturze starej- to trochę widziałem

kręciłem się jako nauczyciel

co więc widział dyrektor? 

JarTul18-05-2008 22:58:27   [#75]

Tak jakoś: :-( 

1. Ludzie, na szczęście, generalnie są nieprzeciętni. :-)

2. Na szczęście mało "normy" w moim świecie. :-)

Lubimy generalizować... :-( 

JarTul18-05-2008 23:02:16   [#76]
A matura? Czy nowa czy stara zawsze pewnie dla pewnych zdających jest problematyczna... i niepotrzebnie ludzie swoją niefrasobliwością/nieodpowiedzialnością/zadufaniem/(...?) potęgują te problemy.
beera18-05-2008 23:05:10   [#77]

Jartul, nie generalizuj;)

 

Adaa18-05-2008 23:14:18   [#78]

obserwuję jedną dziewuszkę

wygrala trzy "Szanse na sukces" - sama sie zgłosiła nie popychana przez nikogo, sama sobie flet kupiła za zarobione na spiewaniu pieniadze, sama sie zapisała na lekcje spiewu, a potem skończyła szkolę muzyczną

rodzina przecietna- polska , żadne tam "z pokolenia na pokolenie"

dziewczyna marzyła o pracy w orkiestrze - tak o to zabiegała, że w końcu , po przesłuchaniach, dostała pracę w bardzo prestizowej orkiestrze...

zdała maturę - przecietnie, ale swoje pasje realizuje nieprzecietnie i sama prze do sukcesu - bez całego tego mechanizmu wsparcia od rodziny, nauczycieli, znajomych króliczka itp.

bo ona jest nieprzecietna

czemu to piszę?

bo zwalania na klucze odpowiedzi tego, że podcina sie skrzydła nieprzecietnemu jest nieprawdą, to tylko argument usprawiedliwiający brak nieprzecietnośći

prawda jest natomiast taka, że jesli ktos jest naprawde wyjatkowy, to nic nie jest mu w stanie przeszkodzic w realizowaniu swoich pasji, zainteresowań  czy talentów


post został zmieniony: 18-05-2008 23:15:03
beera19-05-2008 07:29:47   [#79]

niewatpliwie jest faktem, ze egzaminy powinny byc przygotane bezbłędnie

bezbłędnie pewnie się nie da, bo człowiek je przygotowuje, to choć metoda wychodzenia z tych błędów powinna byc lepsza.

I rozumiem krytykę,  ale to, co sie dzieje w tym roku zaczyna przypominac zbiorową histerię, ktora jest modelowana przez media

A dla mnie dużo bardziej wazna jest walko o mozliwość kserowania prac - dla sprawdzenia przez maturzystę, czy prawidłowo go oceniono, niz szukanie czy aby na pewno powinien być napisany wielomomian 3 rzędu - bo pewnie jak wziąć 6 naukowców, to bedziemy mieli 6 różnych stanowisk w tej kwestii.


Marek Legutko podał się do dymisji

Gaba19-05-2008 07:53:04   [#80]

Zwolnienie Marka - to nie ten kierunek, znowu polowanie na czarownice. Ale to normalny proces, jak sobie ktos nie radzi - to nie rządzi. Matury nie będą lepsze po zwolnieniu człowieka - narósł "rynek" maturalny, przemysł produkujący pod egzamin ... kursy, szkolenia, publikacje (bryki, ściągi i wyciągi), strony www, prace naukowe, doktoraty... w OKE, CKE... da się dobrze prosperowac na strachu... nie da sie społecznie tego procesu kontrolować. Da się też nieźle zarobić, będąc w OKE.

- Ja czekam na błędy w maturze z biologii i chemii, az dziw, że jeszcze się nikt nie odezwał. Ja się nie znam, więc się nie odzywam - córka zdawała w tym roku. Jutro angielski i koniec, tego koszmaru.

AnJa19-05-2008 07:53:05   [#81]

bezbłędnie się nie da

jest histeria - i to granicząca ze śmiesznoscia

dla mnie ważniejsze od kserowania są rozwiązania organizacyjne - terminy, odpłatnośc za ustne i pisemne, dystrybucja i redystrybucja materiałow, składy zespołow przedmiotowych, tony dokumentów nieczemu nie służacych a bciązajacych budzet szkoły

nowa/stara dyrektor OKE tego nie ruszy tego nawet niestety

beera19-05-2008 08:07:22   [#82]

Andrzej - zgadzam się z Tobą, ale dostęp do prac to sprawy organzacyjne, ktora jest wazna dla ucznia

i zgadzam się co do nowa/stara, chyba, ze to przejściowy stan

słonko19-05-2008 08:07:58   [#83]

nie ma genialnego sposobu na egzamin - jakikolwiek. Sam fakt, że jednego dnia sprawdza się "całokształt 3- lub 4-letni" już jest pewnego rodzaju szelmostwem ;) 

każda forma jest niedoskonała - o testach też nie mawia się, że są tworem genialnym

dla pracy otwartej nie może być takiego klucza jak do testu - to tak, jakby komputer otwierać kluczem yale

ale w jakiś sposób trzeba tę wiedzę i umiejętności sprawdzać. I jedno, i drugie. Umiejętności na pewno praktycznie, co nie znaczy, iż wiedza do wykonania czynności x jest niepotrzebna. Czyli i jedno, i drugie

sprawdzanie zewnętrzne - mimo wszystko bardziej obiektywne. Ale po 1 - klucz układa oraz po 2 - sprawdza człowiek, istota omylna. Dlatego uczeń powinien mieć możliwość kserowania prac - dla sprawdzenia przez maturzystę, czy prawidłowo go oceniono

 

 

Marek Pleśniar19-05-2008 08:11:39   [#84]

"Marka"

;-)

 

Ale ja o czym innym.

Z jednym Kolegą sie spieraliśmy tu o świetnych polskich nauczycieli co pisza testy a OKE je psuje;-)

A to?

"W kluczu, oprócz błędnego wzoru i błędnej metody, autorki podają rozwiązanie idiotyczne:



7,96 x 108 m/s, czyli 796 000 km/s – przeszło 2,6 raza więcej od prędkości światła"

"świetni nauczyciele" pisza a "świetne CKE" to puszcza

 

Małgoś19-05-2008 08:18:56   [#85]

Legutko zrezygnował

ODCHODZI ZA BŁĘDY W MATURACH
Marek Legutko zrezygnował ze stanowiska
TVN24
Marek Legutko, dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, złożył rezygnację - dowiedziała się "Rzeczpospolita". Legutko był krytykowany przez minister edukacji Katarzynę Hall za przebieg matur.
Szefowa MEN, która sama nosiła się z myślą odwołania dyrektora, przyjęła dymisję. Następcą Legutki będzie jego zastępczyni Maria Magdziarz.

Odchodzi przez matury

O dymisji Legutki mówiło się już w zeszłym tygodniu. Ministerstwo edukacji widziało w nim winnego błędów, jakie pojawiły się w tegorocznej maturze - CZYTAJ WIECEJ.

Sam Legutko na antenie TVN24 zapewniał, że nie ma sobie nic do zarzucenia. – Nie ma błędów ze strony Komisji. My spokojnie pracujemy. Zależy nam na tym, żeby każdy maturzysta był pewien, że jego praca zostanie bardzo starannie porównywana i rzetelnie oceniona. I tak będzie – podkreślił.

Błędy na egzaminach

Nasi widzowie przysyłali jednak wiele wątpliwości związanych z tegorocznymi maturami. Błędy merytoryczne znalazły się w egzaminach z matematyki i fizyki - CZYTAJ WIĘCEJ. Zupełnie nietrafione według ekspertów były również pytania do części humanistycznej - CZYTAJ WIĘCEJ.

kwj
Majka19-05-2008 08:36:51   [#86]

Zaczęło się w 2005.

 Archiwum -przytoczę kilka drobiazgów sprzed lat :

1.Szefowa Centralnej Komisji Egzaminacyjnej Maria Magdziarz przyznaje, że podczas matury z informatyki popełniono błędy. Nie ma jednak powodów, by unieważnić egzamin, bo wówczas decyzję CKE mogliby zaskarżyć uczniowie, którzy dobrze napisali maturę.

2.Egzamin pisemny z polskiego też budzi kontrowersje, zarzuca się mu zabijanie indywidualnych, nietypowych interpretacji. – Jest to pewien system testowy; na pewno jeżeli ktoś miał lekkie pióro, to ta forma egzaminu daje mu mniejsze szanse – mówi Karol Seifert, dyrektor poznańskiego liceum.

Podzielone zdania są także na temat ustnej matury z języka polskiego, czyli prezentacji. Jej przeciwnicy twierdzą, że taka forma egzaminu generuje zachowania patologiczne i uczy młodych ludzi nieuczciwości. Powszechnie wiadomo, iż niektórzy maturzyści po prostu kupują prace i konspekty na prezentację. Cena waha się od 100 do 300 zł.

Dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, Maria Magdziarz, broni jednak ustnego egzaminu z polskiego.

Wiele narzekań ze strony egzaminatorów dotyczy też modeli odpowiedzi, które powinny być lepiej dopracowane. CKE zapewnia, że te uwzględniały 95% możliwych odpowiedzi i były na bieżąco modyfikowane.

Dyrektorzy szkół mają również zapewnienie ministra, że w przyszłym roku nie będą musieli o czwartej rano czekać na kuriera z zestawami maturalnymi. Padają propozycje innej organizacji roku szkolnego – takiej, by młodsze klasy nie traciły lekcji podczas matur.

To cały czas rok 2005 :) Dużo się zmieniło?


AnJa19-05-2008 08:39:21   [#87]

Marku- ten przykład jest ze zbioru zadań, nie pusciła go OKE.

Nie wiem który Kolega miał takie dobre zdanie o nauczycielach i złe o CKE- bo ja np. mam przeciwne odczucia.

...

Asiu - kazde z nas- Ty, Gaba, ja - patrzyy na mature z innej perspektywy i na co innego zwracajac uwagę - w sumie jednak trochę tych rzeczy waznych się znalazło.

I nic z tego.

Róznica między już byłym, a obecnym/ byłym szefem CKE dla mnie jest taka, że Pan Dyrektor mówił, że wszystko jest pod kontrolą i wszystko jest zasadniczo dobrze, a Pani Dyrektor  będzie w mediach broniła CKE jak niepodlegości przywalając na prawo i lewo kazdemu, kto ośmieli się miec uwagę krytyczną do namaszczonych.

A podobno nie można wejść 2 razy do tej samej rzeki...

dodaję- pisałem po Majce, a jakby podobnie...


post został zmieniony: 19-05-2008 08:40:41
DYREK19-05-2008 08:57:10   [#88]

"Czy awantura wokół egzaminów gimnazjalnych będzie mieć swój finał w sądzie? Jak ustaliliśmy, już kilkudziesięciu rodziców – głównie z Dolnego Śląska i Wielkopolski – zamierza wystąpić przeciw Centralnej Komisji Egzaminacyjnej i Ministerstwu Edukacji Narodowej."

http://poznan.naszemiasto.pl/wydarzenia/854569.html

Marek Pleśniar19-05-2008 08:58:50   [#89]

Aa to dałem sie zmylić

no alle do zbioru też piszą zadania nauczyciele? Czy, o Teutatesie, nie?

----

do Majczynego: "To cały czas rok 2005 :) Dużo się zmieniło?"

tak - prasa i zachęceni tym rokiem wyszukiwacze dziur (także ci "w całym") nie darują już:-)

nie wystarczy że szef/owa CKE powie "Nie ma jednak powodów, by unieważnić egzamin, bo wówczas decyzję CKE mogliby zaskarżyć uczniowie, którzy dobrze napisali maturę."

odpowiedź będzie taka: "to wasz problem. Niech was skarżą"

beera19-05-2008 09:19:56   [#90]

Dla mnie kilka skandali egzaminacyjnych się zdarzyło

ciągłe zmienianie zasad matury - od amnestii, poprzez przelicznik, do zmiany systemu wyboru zakresów
skandaliczna decyzja dotycząca egzaminu gimnazjalnego - której konsekwencje sa jeszcze przed nami
brak mozliwości sprawdzenia sposobu oceniania ucznia - brak dostępu do pracy ( w sensie ksero)

to są dla mnie największe porażki, bo dotyczą uczniów.

Dodatkowo żal mi zmarnowanej prezentacji, zmarnowano coś, co powinno być autorskim projektem ucznia - co więcej zmarnowano to w ten sposób, że większość nauczycieli i dyrektorów chce rezygnacji z tej formy egzaminu (zmarnowano to także dlatego, że tak naprawdę prezentacja nie ma żadnego znaczenia)

zabawa w wyszukiwanie błędów, to zabawa

Jesli zmiana na stanowisku szefa CKE, nie spowoduje dopływu "innej myśli" to nic się nie zmieni. Zakonserwujemy się w obronie podjętych decyzji.

 

stan19-05-2008 09:27:48   [#91]

Od egzaminatorów sprawdzających prace wiem, że trafiają sie prace bez 4 stron (geografia).

Ponoć były pakiety z brakami stron, uczniowie nie zgłosili, bądź dyrektor nie podjął decyzji o kserowaniu,

a do OKE nie można było się dodzwonić.

Ale jakoś o tym cisza ?

 

AnJa19-05-2008 09:43:55   [#92]

nie podjąłbym też decyzji o kserowaniu- chyba, choć w sytucji skrajnej nie wiem

ale faktycznie- system informowania praktycznie nie działa - chyba, że mailowo

za to jest jakiś kretyński systemmonitorowania, gdzie potwierdzam, czy przesyłki dotarły i czy mam uprawnienia do odbioru przesyłki

kretyński- bo nikt go nie sprawdza - wiem, bo często zapominałem o jego wypełnieniu (formularz netowy) i wysyłaem np. dzień po egzaminie

zero reakcji czy choćby op... 

Marek Pleśniar19-05-2008 13:33:20   [#93]
13:14, 19.05.2008 /TVN24

Hall: Winnym zamieszania wokół matur jest Giertych

"STANOWISKO PRZEROSŁO LEGUTKĘ"
- Rozmawiałam z szefem Centralnej Komisji Egzaminacyjnej. Wskazałam mu różne mankamenty w jego pracy i przyznał mi rację. Widać stanowisko dyrektora w CKE go przerosło - w ten sposób minister edukacji tłumaczyła powody dymisji Marka Legutki.
Katarzyna Hall powody zamieszania wokół matur tłumaczyła... destabilizacją, którą wywołał były minister edukacji Roman Giertych. - Zarządzanie ministerstwem przez Romana Giertycha zachwiało procedurami. Zmiana kierownictwa nie poprawiła sytuacji - mówiła Hall. Podkreśliła zasługi Legutki. - Świetnie radził sobie w okręgowej komisji egzaminacyjnej. Widać stanowisko w CKE go przerosło. Po naszej rozmowie uznał, że lepiej będzie jeśli się wycofa z kierowania komisją - mówiła minister edukacji.

Wicedyrektor zastąpi dyrektora

Hall przyjęła już rezygnację dyrektora Centralnej Komisji Egzaminacyjnej Marka Legutki. Zastąpi go Maria Magdziarz, dotychczasowa zastępczyni Legutki. - Z nią też rozmawiałam. Wydaje mi się właściwą osobą na to stanowisko - tłumaczyła. Szefowa resortu edukacji zaznaczyła jednak, że na stanowisko dyrektora CKE i tak zostanie rozpisany konkurs. - Ale jego rozstrzygnięcia nie ma co się spodziewać przed końcem egzaminów. Do tego czasu ktoś musi pokierować Komisją. Maria Magdziarz się tym zajmie - mówiła Hall.

Ponadto minister podkreśliła, że Maria Magdziarz, dotychczas wicedyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, to doświadczony pracownik Komisji. - Magdziarz jest w stanie przejąć obowiązki i w sposób prawidłowy doprowadzić do końca egzaminy, które są w toku, podsumować je i zakończyć - powiedziała Hall.

Dymisja za "oblaną" maturę

O dymisji Legutki mówiło się już w zeszłym tygodniu. Ministerstwo edukacji widziało w nim winnego błędów, jakie pojawiły się w tegorocznej maturze. - Na języku polskim maturzyści mieli odnieść się do snu bohaterki "Lalki", tymczasem ona nie śniła, ale marzyła. Maturę z historii można było zdać, nie znając ani jednego faktu z historii Polski. Egzamin z WOS to już próba ideologizacji szkoły. Maturzystom jako tekst źródłowy przedstawiono bardzo stronniczy felieton dziennikarza, który porównywał wybory z 2005 r. do stanu wojennego - wylicza kilka dni temu w rozmowie z "Dziennikiem" Zbigniew Dolata z PiS, były nauczyciel historii jednego z gnieźnieńskich liceów. Ale i w przedmiotach ścisłych pojawiły się błędy. Na egzaminie z matematyki w zadaniu z wielomianem uczniowie musieli domyślać się, o jaki wielomian chodzi egzaminatorom, nie wynikało to bowiem z treści pytania. Z kolei test z fizyki zawierał błędne rozwiązanie jednego z poleceń. (CZYTAJ WIĘCEJ)

"Komisja jest niewinna"

Sam Legutko na antenie TVN24 zapewniał, że nie ma sobie nic do zarzucenia. – Nie ma błędów ze strony Komisji. My spokojnie pracujemy. Zależy nam na tym, żeby każdy maturzysta był pewien, że jego praca zostanie bardzo starannie porównywana i rzetelnie oceniona. I tak będzie – podkreślił.

mpj//tr
malmar1519-05-2008 14:35:35   [#94]

Uczeń nie może zaskarżyć błędu komisji egzaminacyjnej

Winę za tegoroczne błędy na egzaminie gimnazjalnym ponoszą autorzy arkuszy. Uczniowie nie mogą kwestionować błędów proceduralnych i merytorycznych popełnianych przez egzaminujących. Za rok gimnazjaliści nie będą mogli decydować, jaki język obcy chcą zdawać na egzaminie.

ANALIZA

Centralna Komisja Egzaminacyjna (CKE) nie radzi sobie z organizacją egzaminów zewnętrznych. Źle przygotowuje zadania dla zdających, nie pozwala uczniom kopiować swoich prac i kart ocen, nie rozpatruje ich skarg w terminie umożliwiającym im kontynuowanie nauki.

Z kolei resort edukacji nie potrafi efektywnie nadzorować jej działalności i konsekwentnie usprawiedliwia jej ewidentne błędy. Eksperci podkreślają, że płaci za nie młodzież, tracąc szansę na naukę w danej szkole czy na wymarzonym kierunku studiów. Postulują szybką naprawę zewnętrznego systemu oceniania.

Dyskwalifikujące pytanie 32

W tym roku gimnazjaliści w części humanistycznej egzaminu mieli napisać charakterystykę bohatera Syzyfowych prac lub Kamieni na szaniec. W wielu szkołach nie omówiono jednak tych lektur i ich uczniowie mogą stracić 16 punktów, czyli prawie 1/3 wszystkich możliwych do zdobycia. Zdaniem CKE i Ministerstwa Edukacji Narodowej problem dotyczy tylko 5 tys. z 500 tys. zdających.

Irena Dzierzgowska, była wiceminister edukacji, wskazuje jednak, że ani jedno dziecko nie powinno czuć się pokrzywdzone. Dodaje, że na egzaminie nie powinno być pytań odwołujących się do konkretnych lektur. Również Ogólnopolskie Stowarzyszenie Kadry Kierowniczej Oświaty uważa, że konstrukcja zadania jest niezgodna z obowiązującymi przepisami prawa.

Ani resort, ani Komisja nie przyznają się jednak do błędu. Nie przygotowały też żadnej propozycji rozwiązania tego problemu. Resort zaproponował wprawdzie, aby to kuratorzy indywidualnie rozpatrzyli sprawę każdego ucznia, ale zapomniał, że nie mają oni prawa ingerować w proces rekrutacji. Zasady przyjęć muszą być ogłoszone do końca lutego danego roku i potem nic nie można zmieniać. Co więcej, w większości szkół rekrutacja jest elektroniczna. Uczniowie wpisują jedynie liczbę uzyskanych punktów i oceny. W formularzu nie ma miejsca na uwagi kuratora.

Bez prawa do odwołania

- Zgodnie z przepisami uczniowie mogli w ciągu dwóch dni od zakończenia egzaminu zgłosić dyrektorowi właściwej okręgowej komisji egzaminacyjnej (OKE), że zostały naruszone przepisy dotyczące przeprowadzenia egzaminu - wskazuje możliwość rozwiązania tego problemu Maciej Osuch, społeczny rzecznik praw ucznia.

Większość jednak tego nie zrobiła. Joanna Król, jedna z pokrzywdzonych gimnazjalistek, podkreśla, że dwa dni to za mało na napisanie odwołania. Podobnego zdania są dyrektorzy szkół.

- Uczniowie są zaabsorbowani egzaminami i nie są w stanie w tak krótkim czasie przeanalizować procedur odwoławczych - mówi Jacek Rudnik, dyrektor Gimnazjum nr 3 w Puławach (woj. lubelskie).

Co gorsza, przepisy oświatowe traktują uczniów gorzej niż pozostałe osoby. Kodeks postępowania administracyjnego daje 14 dni na wniesienie odwołania. Maciej Osuch wskazuje też, że decyzja dyrektora OKE jest ostateczna. Uczeń nie może więc odwołać się od niej ani do dyrektora CKE, ani zaskarżyć jej do sądu.

- W państwie prawa sprawa nie może być rozpatrywana tylko przez jedną instancję - podkreśla Elżbieta Czyż z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

A rzecznik praw obywatelskich już trzeci rok z rzędu, w trzech kolejnych listach do ministra edukacji wskazuje, że kwestie dotyczące procedury oceniania, przeprowadzania i unieważnienia egzaminów powinny podlegać kontroli sądowej.

Przymusowy język obcy

Także w przyszłym roku część gimnazjalistów będzie mieć problemy związane z egzaminem i rekrutacją. Za rok na egzaminie gimnazjalnym trzeba będzie zdać język obcy. Teoretycznie do wyboru będą: angielski, francuski, hiszpański, niemiecki, rosyjski i włoski. W praktyce jednak uczeń będzie musiał wybrać ten, którego uczy się w danej szkole jako obowiązkowego. Jan Marek, uczeń II klasy gimnazjum, chce zdawać język angielski, bo uczy się go od szkoły podstawowej i uczęszcza na dodatkowe lekcje. W gimnazjum jednak jako obowiązkowy wybrał język niemiecki, bo w ten sposób mógł poznać drugi język.

- Egzaminu z niemieckiego nie napiszę na tyle punktów, na ile zaliczyłbym angielski. A wyniki egzaminu decydują o przyjęciu do szkoły średniej - podkreśla Jan Marek.

Jacek Rudnik uważa, że resort powinien albo wprowadzić możliwość wyboru języka, albo przesądzić, że wynik z tej części egzaminu nie ma wpływu na rekrutację do szkół ponadgimnazjalnych.

Komisja uważa jednak, że nie można uczniom pozwolić na wybór języka.

Marek Legutko, dyrektor Komisji, tłumaczy, że egzamin ma sprawdzać, czego uczeń nauczył się w szkole, a nie poza nią. Maturzyści jednak mogą wybrać język, który zdają na maturze. Komisja wyjaśnia, że egzamin maturalny nie jest przeprowadzany dla uczniów, ale dla absolwentów i sprawdza ogólne kompetencje językowe, niekoniecznie nabyte w szkole.

30 minut na obejrzenie pracy

Jeszcze większe kłopoty niż gimnazjaliści mają od lat osoby zdające maturę. Janusz Kochanowski, rzecznik praw obywatelskich, zwraca uwagę, że uniemożliwia się im kopiowanie sprawdzonych i ocenionych prac pisemnych. Obecnie maturzysta może jedynie obejrzeć arkusz, ale w miejscu i terminie wskazanym przez dyrektora OKE. W praktyce uczniowie mogą je zobaczyć dopiero pod koniec lipca, już po zakończeniu rekrutacji na studia, przez maksimum 30 minut. Rzecznik wskazuje, że konstytucja stanowi, że każdy ma prawo dostępu do dotyczących go urzędowych dokumentów i zbiorów danych. Przywilej ten może ograniczyć tylko ustawa. Jego zdaniem pełny dostęp do dokumentacji ograniczyłby liczne spekulacje wokół zasad oceniania i zmniejszyłby liczbę skarg.

Rzecznik podkreśla też, że dyrektor OKE powinien wydawać decyzje administracyjne, na które przysługiwałaby skarga do sądu. Dyrektor OKE ma m.in. prawo do unieważnienia pracy, np. z powodu niesamodzielnego jej napisania. Co roku dyrektorzy OKE unieważniają ponad 800 prac z egzaminów maturalnych. Od ich decyzji nie można się odwołać.

1,4 mln uczniów przystąpiło w tym roku do egzaminów w podstawówkach, gimnazjach i szkołach średnich organizowanych przez CKE

Autor: Jolanta Góra

Źródło: GP

sorek19-05-2008 15:33:01   [#95]

 

'Komisja wyjaśnia, że egzamin maturalny nie jest przeprowadzany dla uczniów, ale dla absolwentów i sprawdza ogólne kompetencje językowe, niekoniecznie nabyte w szkole."

Nareszcie ktoś z CKE powiedział, ze egzamin maturalny jest dla absolwentów. To jak jednocześnie może być zadaniem statutowym szkoły? Ramowe statuty też tego zapisu nie mają.

zgredek19-05-2008 15:37:05   [#96]

ustawa o systemie oświaty

to nie jest zadanie statutowe szkoły

zgredek19-05-2008 15:37:28   [#97]
i nigdy nie było
dyrlo19-05-2008 15:39:31   [#98]
wymazałam bo niemerytorycznie było :( przepraszam
post został zmieniony: 19-05-2008 15:40:00
sorek19-05-2008 15:42:06   [#99]
Pewnie, że nie było. Ale Men i OKE twierdziły coś innego, zwłaszcza w kontekscie pieniędzy. Ja po raz pierwszy wyłapałam takie oświadczenie z drugiej strony. I dlatego ten mój tekst.
AnJa19-05-2008 15:58:48   [#100]
oswiadczenie wygłasza były, nie wiadomo zresztą, co powiedział naprawdę
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ][ 4 ]