Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Halloween w Słupsku
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]
aza27-10-2007 14:37:27   [#51]

o tradycyjnej,polskiej choince

Tradycja choinek narodziła się w Alzacji. Wielkim zwolennikiem tego zwyczaju był Marcin Luter, który zalecał spędzanie świąt w domowym zaciszu. Choinki więc szybko stały się popularne w protestanckich Niemczech.

Do Polski przenieśli go niemieccy protestanci na przełomie XVIII i XIX wieku, ale spotykany był wówczas jedynie w miastach. Na wsiach - i to niezbyt często - choinka pojawiła się dopiero w latach 20. XX wieku. Wyparła tradycyjną polską ozdobę, jaką była podłaźniczka. Niedługo potem zaczęła być ozdabiana.

Marek Pleśniar27-10-2007 15:12:44   [#52]

nie lubię "helołinów i walantajnów" i mnie one nie obchodzą

ale nie lubię też narzucania przez urzędnikó ludziom jedynie słusznych pomysłów

coś jak z teletubisiami

nikogo one nie obchodzą dopóki durny urzędnik nie wymyśli że to trzeba zwalczać bo on w nich widzi geja;-)

albo że te dinozaury to smok wawelski

(podobno znalało się 2000 desperatów (ok 2%) którzy na człeka zagłosowali

Marek Pleśniar27-10-2007 15:14:58   [#53]

errata

0,3% głosów dostał na wszystkich uprawnionych a około 0,5% na głosujących;-)

aza27-10-2007 15:18:10   [#54]
to i tak dużo za dużo....
skrzat27-10-2007 15:58:05   [#55]
czasem to straszno sie robi.....dymno, ciemno i straszno   :-O


acha - i durno!
sonata4327-10-2007 21:10:55   [#56]

a Polacy nie gęsi .........

i niech nie zapominają o swoich tradycjach, kulturze itp.

some27-10-2007 21:31:32   [#57]

nie Marku, nic nie tłamsimy w..przedszkolu.

Marek Pleśniar27-10-2007 21:35:22   [#58]

no więc nie tłamsi się? Czy się tłamsi

przecież gdy masz wolny wybór to to zalezy od Ciebie

nie tłamś jak nie tłamsisz. To dobra robota

 

ale jest szegóła jedna:-) - nie tłamśmy też wyboru innych

some27-10-2007 21:38:14   [#59]

przecież piszę,że nie tłemszę tez wyboru innych !

Rozumiem zabawę i poznawanie, martwię się tylko, kiedy zadzrza się zachwyt ( nieziemski ) nad cudzymi tradycjami.

elrym27-10-2007 21:39:30   [#60]

Melanio

nie odbywaj pokuty za cudze grzechy :-))
skrzat27-10-2007 22:37:39   [#61]

ależ, sonato!

nikt nie ma zamiaru zastąpić naszej tradycji inną! na halołin dzieciarnia sie bawi, a we wszystkich świętych pójdzie w zadumie na groby ze świeczką. Komu to szkodzi??

może należy pamiętać, że w innych krajach katolickich (ultra-) np. w Meksyku organizuje się zabawy i maskarady, gdzie indziej huczne biesiady na grobach.

(w tej naszej zaściankowości przyjdzie sie udusić....)
Joannka27-10-2007 22:48:14   [#62]
Nikt nie każe nam przecież stawiać dyń na grobach...

My Polacy strasznie jesteśmy serio... Białe albo czarne.
Swięto Niepodległości na smutno i poważnie. Czcimy klęski narodowe. Epatujemy   tylko śmierć bohaterską... o zwykłej codziennej nie wspominamy.

A takie oswojenie strachów- lęku przed śmiercią nie jest wcale takie głupie.
Z terapeutycznego punktu widzenia lepiej jak przestaniemy traktować śmierc jako tabu nie do podważenia.

Podczas programu Sokrates Comenius dzieci przekonały się, że w innych krajach mają własne, lokalne święta Św. Łucji, Św Patryka itp. , więc czemu nie mają poznać tych innych związanych ze śmiercią?
sonata4327-10-2007 23:26:25   [#63]

Nie czuję się tak jakbym mieszkała w kraju zaściankowym. Zaściankowość tworzą ludzie. Szanuję naszą tradycję. I też potrafię się bawić.

Poznanie innych kultur jest cenne co nie znaczy, że należy je powielać.

AsiaJ28-10-2007 00:21:40   [#64]

Ani lubię, ani nie lubię halloween,ten zwyczaj jest mi obojętny. Rozumiem,że może się zarówno podobac jak i nie podobac. Ktoś chce to niech się bawi w duchy, dynie i inne.Chyba nie ma w tym nic złego.(Osobiscie zignorowałabym apel jakiejś tam urzędniczki z miasta S.) 

Europa i świat to wielokulturowośc...Otwartośc na inne kultury to także możliwośc powielania ich i wybierania dla siebie tego co w nich najlepsze. Co wcale nie znaczy braku szacunku dla naszej, polskiej tradycji.

Gaba28-10-2007 00:32:40   [#65]
wierzę jednak, dopisuję się do AsiJ, że nikt mi nie zabroniobchodzic choinki, łamac się opłatkiemw imię źle pojętej (fatalnej wręcz) poprawności politycznej.
AnJa28-10-2007 10:51:02   [#66]
coś mi się sprzypomniało:

około 40 lat temu dziadek (miał wtedy ze 70 lat), przy moim wspóludziale, w jakiejś szopce sposobił wyszczerzoną dynię ze świeczką w środku

a ze 2 dni póxniej (nie wiem kiedy to było, na pewno późno jesienią) osobiście ją straszył swoja żonę i córke (a moje babcię i mamę) podstawiając ją wieczorem do okna

dziadek nie był nigdy w USA, z nowoczesności zas uznawał słuchanie Radia Wolna Europa

to skąd się toto wzięło na Podlasiu albo Inflantach (stamtąd podobno pochodził pradziadek)?
Maelka28-10-2007 11:08:35   [#67]
archetyp?
Gaba28-10-2007 11:20:41   [#68]
 U nas w Galicyjej - tzn. w cześci Austro-Wegier, tzn. w Styrii normalną rzeczą jest po dzień dzisiejszy obchodzić dzień dyni, (Kuerbissetage), dobry jest olej z takowej, dżemy. Całe wsie udekorowane... wozy pełne małych, czerwonych, pomarańczowych...jest cudnie, widziałam na własne slepka - i jakoś im p. kurator nie zabroniła....
slos29-10-2007 14:23:56   [#69]
AnJa nie wiesz. Taż siła nieczysta toto podrzuciła. Raz podrzuci dynię raz zakonnika radiowca, raz ministra oświaty, taka wredna ci ona jest. A rozum odbierać potrafi, czego dowodem słupskie pisemka urzędowe... Hi,hi.
DYREK31-10-2007 09:58:18   [#70]
Halloween;-)
Małgoś31-10-2007 10:10:44   [#71]
Zakaz świętowania Halloween w Ekwadorze
PAP 04:40
Lewicowy prezydent Ekwadoru Rafael Correa zabronił państwowym pracownikom obchodzenia Halloween, zachęcając Ekwadorczyków do celebrowania własnych świąt zamiast zapożyczonych.

Instytucjom publicznym zabrania się obchodzenia Halloween - powiedział Correa, dodając, że Ekwador ma własne, piękne święta. Prezydent wezwał Ekwadorczyków, żeby celebrowali m.in. Dzień Godła.

Szczególnie szkoły powinny się powstrzymać od organizowania obchodów Halloween. Zdaniem prezydenta, to wywodzące się z kultury celtyckiej święto jest całkowicie obce tradycji Ekwadoru, zwłaszcza w wersji zdeformowanej przez anglosaski konsumpcjonizm.

Wzorem swoich południowoamerykańskich, lewicowych sprzymierzeńców, prezydenta Wenezueli Hugo Chaveza oraz lidera Boliwii Evo Moralesa, Correa utrzymuje chłodne stosunki z Waszyngtonem.

Chavez przed dwoma laty również wezwał swoich rodaków, aby nie uznawali Halloween, obchodzonego w wigilię Wszystkich Świętych, czyli w nocy z 31 października na 1 listopada. (kab
....

cóż...miała być Japonia, Irlandia, a tymczasem mamy ....Ekwador ;-)
Gaba31-10-2007 10:22:27   [#72]

cudze chwalicie, swego nie znacie...

a cóż w tym zdrożnego... niech obchodzą własne... a co? A jak! np. zwyczaj obcinania głów przegranym, wypijania krwi, siekanie dziewic...
Marek Pleśniar31-10-2007 10:26:03   [#73]
Died Maroz zamiast Mikołaja niesłusznego jakże;-)
Małgoś31-10-2007 10:46:57   [#74]
ZAKAZ w tym przypadku to jeden ze skuteczniejszych sposobów .... promocji ;-)
Adaa31-10-2007 10:57:08   [#75]

ostatnio spotkalismy się w grupie absolwentów LO

przyjechał do nas z USA wyjechany 20 lat temu kumpel z amerykańska zoną...pogadalismy sobie wszyscy od serca

no i co tam ta Ameryka :

- nietolerancja jesli chodzi o AIDS, homoseksualizm straszna,
- szkoły, młodzież - nasze dzieciaki w porównaniu z ichnimi to anioły
i wiele innych tematów, z których wynika,że za bardzo zachłystujemy sie czymś czego do końca nie znamy

zapytany o Helloween się usmiał:-)

z nas sie usmiał ,że idziemy na to..."ale jak to byznes rozkręci to sobie róbcie, może rząd amerykański, gdy sie bedziecie starać , wycofa się z wiz dla Polaków  "

;-)

AsiaJ31-10-2007 12:21:43   [#76]

Halloween jak narkotyk

Ewa K. Czaczkowska 31-10-2007, ostatnia aktualizacja 31-10-2007 01:24

Rozmowa z ks. Leszkiem Woronieckim, dyrektorem pallotyńskiego hospicjum w Szczecinie

źródło: Rzeczpospolita

Rz: Chrześcijanie wierzą w życie po życiu, a jednak, gdy ktoś umiera, zamiast radować się, że już jest w innym życiu, rozpaczają, czasem przez długie lata. Czy to mała wiara?

ks. Leszek Woroniecki: Wiara jest naszą relacją z Jezusem. Jeśli Bóg jest dla nas ważny, to śmierć rzeczywiście staje się momentem spotkania z nim. Dzieje się podobnie jak w naszych ludzkich sytuacjach: z trudnością spotykamy się z ludźmi, których nie lubimy. Czekamy natomiast na spotkania z osobami, które kochamy. To jest prosta, ale głęboka paralela między przejściem stąd – tam.

Ale naszych bliskich też nie chcemy stąd puścić.

To nie do uniknięcia. W nasze ludzkie relacje zaangażowane są emocje, uczucia, miłość. Kiedy odchodzi ktoś, kogo kochamy, powstaje ogromna pustka, ból, poczucie straty. Tego nie zmieni żadne filozofowanie. Jezus też płakał nad grobem swojego przyjaciela Łazarza. Czas pozwala zaleczyć ból, ale pustka zostaje. To jest cena, którą płacimy za przyjaźń, miłość, głęboką relację z drugą osobą.

Są jednak wspólnoty, zakony, w których, gdy ktoś umiera, nie ma rozpaczy, ale radość.

Istotnie. W niedzielę w naszym hospicjum zmarł jeden z pallotynów. Wieczorem, ubrani w białe, a nie fioletowe szaty liturgiczne, odprawialiśmy eucharystię jako dziękczynienie za jego życie. Dzisiaj w liturgii zwraca się uwagę, by w śmierci bliskich bardziej doszukiwać się elementów nadziei, radosnego spotkania tego człowieka z Bogiem, a nie tylko smutku. Myślę, że kazania powinny mocniej podkreślać dwa wymiary odczuwania śmierci bliskich: nieuniknionego uczucia straty oraz nadziei na jego spotkanie z Bogiem.

1 listopada poprzedza wywodzące się z pogaństwa święto Halloween, które ze śmierci kpi, bawi się nią, ironizuje. Może to jest właściwe podejście? Może tego brakuje chrześcijanom?

Być może komuś może to pomóc, ale ja na co dzień obserwuję osoby w fazie umierania. I wiem, że jest to zbyt ważny moment, choćby z tego powodu, że w sensie filozoficznym dopełniają się w nas wszystkie akty poznawcze, żeby go bagatelizować, zamieniać w zabawę. Myślę, że taka zabawa ze śmiercią to rodzaj ucieczki, która nie wzywala, ale jest rodzajem narkotyku, który przesłania znaczenie śmierci.

Źródło : Rzeczpospolita
AliB31-10-2007 12:32:23   [#77]
Całe szczęście, że Słupsk daleko... Czy zawsze znajdzie się ktoś, kto szuka dziury w całym i niepotrzebnie drąży jakiś temat? A naród przekorny jest... Jak coś jest zabraniane, to budzi ciekawość.Tak jak z Teletubisiami było - cała afera spowodowała zainteresowanie dzieci czymś, na co wcześniej nie zwracały uwagi.
krasnoludek zadyszek31-10-2007 15:53:05   [#78]
A mnie się dziś poskarżył  znajomy maturzysta z mojej szkoły, że z okazji Halloween przyszedł w czarnej koszulce z logo metalowego zespołu, a nikt nie zwraca na niego uwagi, nie krzyczy, że satanizm sieje i w ogóle nauczyciele zupełnie jakby mieli ważniejsze rzeczy na głowie:))

Na takie dictum pomarudziłam mu minutę, że koszulki z czaszką z rogami są niewłaściwym strojem szkolnym i zapewne łamią różne punkty statutu, gdyby się tylko dokładniej weń wczytać, i rozstaliśmy się ukontentowani.

A na poważnie - lubię, kiedy nauczyciele "mają ważniejsze rzeczy na głowie" - to znaczy nie zajmują się głupotami, biurokratycznymi wymysłami, tylko tym, co powinno być robione w szkole.
Majka31-10-2007 16:21:13   [#79]
Tyle tu wątków o kultywowaniu tradycji- naszej (!) tradycji.
A ja gorzko spytam, czy ten opętańczy tłum, gnający od kilku dni z donicami chryzantem i worami zniczy na cmentarze, to jeszcze tradycja?
Handlarze, którzy stoją na ścieżkach cmentarnych, tworzą nastrój powagi? Znicze potworne w kształcie pisanki czy choinki ? Przepychanie się między ukwieconymi do nieprzytomności grobami, gdy co rusz spadają doniczki?
Cmentarz wygląda jak doroczny festiwal chryzantem, nie jak miejsce wspomnień i zadumy.

Moja Mama inaczej opowiada o tym święcie: o małych zniczach, świeczkach, o spokoju i cichych rozmowach bliskich. Tak ten dzień pamiętam z dzieciństwa.
Marek Pleśniar31-10-2007 21:28:26   [#80]
ano :-)
jatoja31-10-2007 21:38:36   [#81]

Majka...

...i zapach palącego się znicza....takiego otwartego...z filującym plomieniem. Zapach świerku i ziemi wilgotnej...tak pamiętam.
some31-10-2007 22:54:27   [#82]
właśnie o pismie ze Słupska mowa w TV
Renata31-10-2007 23:58:14   [#83]

Wiesz Majko.., ja pamiętam jak od najmłodszych lat nosiłam naręcze żółtych i białych chryzantem. Jak zapalałam małymi płomykami zapałek świeczki, lampki.. Jak z rodzeństwem dbaliśmy o to, by nie zgasły. Jak podążaliśmy do każdego nam bliskiego grobu, by zapłonął tam także nasz znicz.
Wokół przewijało się mnóstwo ludzi, w jedną i w drugą stronę. Jakieś rozmowy, szepty, odgłosy mszy cmentarnej... Marzły ręce, nogi, często też przewiewał zimny wiatr i deszcz, a nawet śnieg. My staliśmy tam, jak wryci. Każda chwila była wielkim zdarzeniem, byciem, trwaniem, oczekiwaniem na zmierzch...
To oczekiwanie pozostało mi do dziś... Tłum, sprzedawcy zniczy i kwiatów w którymś momencie znikają. Nie mają znaczenia.

Marek Pleśniar01-11-2007 00:06:44   [#84]

tzn faktycznie to dość się jarmarczne zrobiło

Renata01-11-2007 00:10:14   [#85]

Być może masz rację, że jarmarczne. Pozostanę jednak przy swoim postrzeganiu. Dla mnie jest jakie jest. Ode mnie zależy jak je widzę. ;-)

To bardzo indywidualne.:-)

DYREK31-10-2008 18:41:34   [#86]
1 listopada :-(
AnJa31-10-2008 19:19:34   [#87]
dlaczego się DYRKU wykrzywiasz?
bogda431-10-2008 19:58:07   [#88]

W dyni siedzą pestki, zresztą bardzo zdrowe są

 ....

w preparacie prostamer oprócz pestek jest tez i omega ;-)

.

te wątki sprzed lat są super :-)))))

AnJa31-10-2008 20:05:59   [#89]
jakiś wyjec zatrudniony jako gwiazda w Krakówku zażyczył sobie cytrowców bezpestkowych

tak przy okazji napisałem
bogda431-10-2008 20:09:42   [#90]

a jak ładnie napisała ówczas Renata

jak od najmłodszych lat nosiłam naręcze żółtych i białych chryzantem. Jak zapalałam małymi płomykami zapałek świeczki, lampki.. Jak z rodzeństwem dbaliśmy o to, by nie zgasły. Jak podążaliśmy do każdego nam bliskiego grobu, by zapłonął tam także nasz znicz.
Wokół przewijało się mnóstwo ludzi, w jedną i w drugą stronę. Jakieś rozmowy, szepty, odgłosy mszy cmentarnej... Marzły ręce, nogi, często też przewiewał zimny wiatr i deszcz, a nawet śnieg. My staliśmy tam, jak wryci. Każda chwila była wielkim zdarzeniem, byciem, trwaniem, oczekiwaniem na zmierzch...
To oczekiwanie pozostało mi do dziś... Tłum, sprzedawcy zniczy i kwiatów w którymś momencie znikają. Nie mają znaczenia.

AnJa31-10-2008 20:16:44   [#91]
no bo tak jest

jutro do 11 rano i po 17 wieczorem

i w niedzielę po 15

reszta to komercja

na szczęście mam już trochę grobów, gdzie chcę iść i podumać troche
...
pewnie, że szczęście:-)
bosia31-10-2008 20:22:33   [#92]

szczęście?

nie wiem, od kiedy mam groby bliskich i znanych

od kiedy mam groby tych co byli tak niedawno, że trudno zapomnieć, że ich nie ma

inaczej patrzę

jutro nie ide na groby, byłam wczoraj, będę za kilka dni

to chyba nie o termin chodzi, a może tak tylko sobie tłumacze, bo mi dziwnie

bogda431-10-2008 20:24:33   [#93]

bo i dziwnie

.. i nie tylko tobie

 

AnJa31-10-2008 20:25:49   [#94]
nie o termin

z uswiadomieniem, że ich nie ma problemów nie mam

ale sie mimo wszystko cieszę, że nie jestem jeszcze z nimi

oni chyba tez
bosia31-10-2008 20:27:16   [#95]

z uswiadomieniem nie mam

ale z czym innym tak

Wioleta D31-10-2008 22:01:56   [#96]

Przepraszam, że prawie w całości ale bardzo mi się podobał tekst zamieszczony w Gazecie na Święto dodatku do Wyborczej

Jak co roku miliony moich rodaków w Ameryce obudzą się w dzień Wszystkich Świętych, trąc zaspane oczy po obchodzonym dzień wcześniej Halloween. Amerykańskie dzieci jak dawniej objadają się słodyczami i próbują nastraszyć innych, coraz częściej jednak Halloween staje się szałem autoekspresji dla osób stojących u progu dorosłości. Czy nie umyka nam coś naprawdę ważnego? Po tym, czego byłem świadkiem na warszawskich Powązkach w 1989 roku i w roku ubiegłym, skłonny jestem tak myśleć.

W Polsce we Wszystkich Świętych nawet Kostucha zostawia drzwi śmierci lekko uchylone. W ten szczególny dzień miliony Polaków łączy jedno. Rozważając największą z ziemskich ostateczności, czczą pamięć zmarłych rodziców, dzieci, rodzeństwa, wspominają żołnierzy, mężów stanu, kompozytorów, profesorów, ludzi wszelkich profesji.
Polacy najwyraźniej wypracowali właściwą hierarchię wartości, tego dnia bowiem codzienne życie - czy mowa o pójściu do pracy, czy o kupnie mleka - jakby się zatrzymuje. Choć tramwaje i autobusy nadal kursują, to tylko po to, by dowieźć pasażerów na cmentarze, gdzie dopełniają się wielowiekowe rytuały: składanie kwiatów na grobach - od pojedynczej róży po okazałe wieńce wielkości koła, palenie lampek nagrobnych, kolorowych szklanych zniczy, których płomienie zlewają się w morze ognia, od którego bije poświata duchowości. Znad kwiatów, zniczów i kadzidła wyłania się obraz narodu, który utrzymuje więź z przeszłością w znaczeniu jednostkowym i zbiorowym. Co warte podkreślenia, nie odczuwa się żadnego pośpiechu. Polacy trwają w zadumie i modlą się z taką naturalnością, że można odnieść wrażenie, iż udało im się przekroczyć granice śmiertelności i połączyć się z przodkami, którzy z grobu domagają się pamięci i zachowania wiecznych więzi. Widać to w przelotnych obrazkach: wdowa klęczy u grobu męża; rodzice szepcą coś dziecku, które słucha z szeroko otwartymi oczami; para młodych ludzi, przytulonych do siebie, wzrokiem wybiega w jesienną mgłę.
Co mnie najbardziej zadziwia, nie towarzyszy temu atmosfera wielkiego smutku. Raczej stonowany nastrój świętowania, poczucie wdzięczności wobec rodziców, którzy w trosce o dzieci zaciskali pasa; wdzięczności za starania troskliwych opiekunów; wdzięczności wobec poetów, których czuwanie przez długie mroczne lata rosyjskich rządów umacniało ducha narodu. Wreszcie poczucie bezustannej wdzięczności za męstwo rodaków, którzy oddali życie w licznych powstaniach, podczas połączonej inwazji nazistowskich Niemiec i Związku Radzieckiego, w Powstaniu Warszawskim oraz w długiej i samotnej walce z bezbożnym komunizmem. Ów ceremoniał oddawania czci, odprawiany zarówno w najmniejszej wiosce, jak i w największym z miast, po części określa, co to znaczy być Polakiem. To pielgrzymka, której pominąć nie sposób. I niewielu Polaków z niej rezygnuje.( ....)
Znad kwiatów, zniczów i kadzidła wyłania się obraz narodu, który - trwalej chyba niż jakikolwiek inny naród - utrzymuje więź z przeszłością w znaczeniu jednostkowym i zbiorowym. Tożsamość narodowa Polaków jest tak silna, że nie zdołały jej pomniejszyć blisko dwa wieki brutalnego obcego panowania. Świadomość tego, kim są, Polacy po części zawdzięczają silnej wierze, że w dzień Wszystkich Świętych przodkowie przemawiają do nich zza grobu.

 
Allen Paul - amerykański dziennikarz, autor wydanej kilka lat temu u nas książki „Katyń ”; obecnie pisze powieść o Polsce, która ukaże się jesienią 2009 r.

                                                                                                         przeł. Grzegorza Gortat
jatoja31-10-2008 22:15:16   [#97]

A mnie się nie za bardzo podoba...(tekst).Kiczowaty.

Bo 1 listopada staje się jakoś festiwalem kiczu. Pewnie nie mnie oceniać artystyczny wyraz pamięci po bliskich zmarłych...Ale nie tylko znicze i wielgachne doniczki z chryzantemami ( tak mniej więcej 1.5 m.) noszą piętno kiczowatości

 


post został zmieniony: 31-10-2008 22:17:02
bosia31-10-2008 22:20:27   [#98]

jatoja myślę tak samo

i o balonikach przed cmentarzem i popcornie

AnJa31-10-2008 22:23:11   [#99]
a mnie to nie przeszkadza

chodzę ze znajomymi pogadać
bosia31-10-2008 22:24:45   [#100]

ja też chodzę pogadać, ale to raczej ja mówię

przeszkadza mi, bo biznes się zaczął liczyć tylko i wyłącznie

strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]