Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Dyskusja kongresowa - szkoły podstawowe i gimnazja
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ][ 4 ]
AnJa18-09-2007 10:16:31   [#101]
Rychu- ja przepraszam, już ostatni raz tutaj, ale musze to podnieść bo umknie, a niczego bardziej celnego, a lapidarnie sformułowanego dawno nie czytałem:

"Podstawówka idzie w stronę przedszkolnego zaciekawiania światem.
Gimnazjum kształci pod standardy egzaminacyjne i umiejętności.
Liceum stoi okrakiem bo częściowo wkuwa się wiedzę potrzebną na medycynie a resztę uczy się niewiadomopoco."
Rycho18-09-2007 12:52:38   [#102]
Andrzejku, widzę, że sobie coś pomyliłeś i uznałeś, że jak raz napisałem, ze nie opiep..., to już na zawsze tak będzie. (ufff, ale mi się tych "że" narobiło)
Otóż oświadczam ci, że to nie na zawsze i zapytam jeszcze jak Marek: w dziób chcesz?
to było do tego Twojego o ostatnim razie.
 
a teraz do meritum.
 
faktycznie nassssemu należy się za to sformułowanie  wielkie uznanie :-)
Adaa18-09-2007 16:13:01   [#103]

a może poruszyc problem, który omawialismy tu na forum

chodzi o dzieci przybywajace z zagranicy, których znajomośc jezyka ojczystego uniemozliwia im kontynuację nauki w klasie , do której powinni byc przyjeci na podstawie lat nauki za granicą.

"cofamy" teraz na własne ryzyko- bo przepisy nam to uniemozliwiają

co ze sprawdzianem lub egzaminem gimnazjalnym dla takich dzieci?

i jeszcze jedno

moze w końcu zlikwidowac ten sztuczny twór jakim są sciezki edukacyjne...przeciez to tylko powielanie ( w dokumentowaniu) tego co jest i tak realizowane

Rycho18-09-2007 19:09:07   [#104]
myślę adaa, że poruszyłaś istotny problem.
 
podobnie jak z tymi, którzy wyjeżdżają za granicę i nie wiadomo co dalej robić z kontrolą spełniania przez nich oobowiązku szkolnego.
 
tu mamy odwrotnie. Dzieciak spełnai obowiązek w zasadzie tylko przez fizyczną bytność w szkole.
 
To jak, dodajemy to do listy? Moim zdaniem tak.
jerzyk18-09-2007 20:39:02   [#105]
myslę ze to tez można właczyć
Rycho18-09-2007 20:59:31   [#106]
chodzi Ci o zwolnienia z WF-u, czy WF bez ocen?
 
a może jedno i drugie? :-)
Karolina18-09-2007 21:24:18   [#107]
wf bez ocen - to warto poruszyć
AnJa18-09-2007 21:29:13   [#108]

sorry, Winettou...

no to u mnie pewnie cześc przestanie chodzić - bo chodza dla dobrych ocen (na innym wątku paradoks wyjaśniłem)
jerzyk18-09-2007 21:42:19   [#109]
ale te zwolnienia to też dobry galimatias. Kiedyś o tym dyskutowaliśmy. w sumie kazdy robi inaczej i każdy nie wie czy dobrze robi.
AsiaJ19-09-2007 00:04:10   [#110]

Ad #43, Rycho

Piszesz tak;wzajemne animozje pomiędzy nauczycielami różnych typów szkół były zawsze. I zawsze moim zdaniem wynikały raczej z indywidualnych postaw niż ogólnej polityki szkoły w tym zakresie.

Zgadzam się, tylko jeżeli wynikiem tych wzajemnych animozji jest poważny spadek naboru, a co za tym idzie redukcja zatrudnienia, to chyba można to uznać za poważny problem. I właśnie o te indywidualne postawy chodzi. Bo nie wyobrażam sobie, żeby którykolwiek dyrektor lub nauczyciel oficjalnie powiedział " nie lubimy ich, oni są bee, źle pracują itp." i czynił z tego politykę szkoły.Przepraszam za określenie, ale byłby to skończony idiotyzm. Niestety reklama szeptana ma siłę rażenia, wielokrotnie silniejszą niż dobra i uczciwa promocja poparta solidną pracą.

Stara, dobra krakowska szkoła dydaktyki  już od I roku do uczyła  deontologii zawodu nauczyciela, gdzie było i o postawach,
i relacjach. Więc tak jakby się coś niecoś zdewaluowało.

Wydaje mi się,że twarde prawa rynku, zwalczanie konkurencji, czarny pr jakoś do szkoły  nie przystają.

Dalej piszesz:nie jest to wina systemu oświaty (a o tym chcemy tu dyskutować), tylko ludzi. Więc podyskutujmy o postawach ludzi, którzy zostali nauczycielami i stali się częścią tego systemu.

Dorotka N19-09-2007 15:18:55   [#111]

asiaj...

jak tak trochę porządkująco, choć zaraz mi Rycho coś powie, albo ewa :-)))

wydaje się, że nie o to nam chodzi w tej chwili, żeby się zastanawiać nad postawami ludzi - bo to przede wszystkim temat - rzeka...

z reguły podczas naszych spotkań dyskusyjnych chcemy coś sformułować, jakiś wniosek, przesłać go do ministerstwa itd...

dlatego sensowne jest chyba, żebyśmy się zastanowili, na co możemy ( o - to nasz pobożne zyczenia oczywiście) mieć wpływ - i taki cel tego wątku - przegadać listę problemów...

wiesz, jak to jest... o postawach można tomy napisać, ale nic z tego nie wyniknie na kongresie - nie prześlemy jako wniosku do ministerstwa postulatu zmiany postawy ludzi, którzy zostali nauczycielami..., choćbyśmy widzieli potrzebę zmiany

no ja to tak widzę...

Adaa19-09-2007 15:32:58   [#112]

jesli juz dyskutowac o czyms co ma być lekarstwem na wyeliminowanie z zawodu nauczycieli, których postawy pozostawiaja wiele do zyczenia to bedzie to zmiana systemu zatrudniania

kazdy wie jak cięzko "rozstac" sie z problemowym nauczycielem

ochronny parasol w postaci KN uniemozliwia konkretne reagowanie

czyli zaczynać powinno sie od systemu a nie od postaw ludzkich...bo te, przy zdrowo funkcjonujacym systemie zatrudniania i zwalniania też będą ewaluowały w dobrym kierunku

ale ponarzekać mozemy...to tez czasami przynosi rezultaty 

chociaż?...nasz zawód jest sfeminizowany...biorąc pod uwagę to,że facet udaje twardziela a jest romantykiem a kobieta jest twardzielem a udaje romantyka latwo nie będzie:-)

malgala19-09-2007 17:23:18   [#113]

A ja wrócę do matematyki, bo jest mi w tej chwili najbliższa (zawodowo oczywiście). Zgadzam się z wcześniejszymi wypowiedziami, że zachowane są niewłaściwe proporcje ilości godzin w porównaniu z innymi przedmiotami. 4 godziny - matematyka, 2 - religia, 4 - wf. Podstawa programowa z matematyki i 4 godziny tego przedmiotu w tygodniu, to moim zdaniem wymaga cudotwórcy, a nie normalnego nauczyciela. W większości szkół nie ma środków na dodatkowe zajęcia w postaci koła matematycznego dla tych, których ta matematyka interesuje oraz na zajęcia wyrownawcze dlatych, którym sprawia ona problemy. Rozumiem intencje wprowadzenia czwartej godziny wychowania fizycznego. Przeanalizujmy jednak ilu uczniów z ma zwolnienia z wfu, ilu nagminnie unika ćwiczeń tłumacząc sie niedyspozycją. Zamiast tej czwartej godziny mogłaby być piąta matematyki. Nauczyciel miałby wtedy czas i możliwości bardziej indywidualizować proces nauczania, zająć się zdolniejszymi, pomóc słabszym. A czwarty wf mógłby być traktowany jako zajęcia dodatkowe dla tych, którzy lubią sport i chcą go uprawiać. Nie byłoby problemu z niećwiczącymi i zwolnieniami.
A religia w wymiarze 2 godzin w porownaniu z 4 matematyki też wydaje mi się przesadą. Dwie pozostawiłabym w klasie drugiej (dzieci przed komunią więc przygotować sie do niej muszą). W pozostalych chyba jedna jest wystarczająca, zwlaszcza, że w większości szkół i tak nie przypominają one lekcji.

Pozostaje jeszcze sprawa wzajemnego obwiniania się nauczycieli szkół kolejnych etapów kształcenia. Tu nie trzeba żadnych wniosków. Wystarczy jak nauczyciel gimnazjum zapozna się z podstawą programową szkoły podstawowej i dobrze, jeśli sięgnie również do podstawy programowej szkoły ponadgimnazjalnej. Wtedy wie czego uczeń uczył się wcześniej i wie również co będzie dla niego istotne w kolejnej szkole.
Uczę w szkole podstrawowej i w gimnzjum i nie wyobrażam sobie braku zainteresowania tym, co uczniowie powinni poznać w nauczaniu zintegrowanym oraz tym, czego będą uczyć się w liceum. W gimnazjum to już wiem z konieczności.
A kwestia korelacji - matematyka, fizyka, chemia. Myślę, że fizycy i chemicy nie muszą czekać aż matematyk wyposaży ucznia w odpowiedni aparat matematyczny i potem biadolić, że zabrakło czasu na realizację programu. Wiele spraw tego typu można załatwić na wspólnym spotkaniu nauczycieli tych przedmiotow na poczatku roku szkolnego. Matematyk musi wiedzieć, co z matematyki będzie potrzebne fizykowi i chemikowi oraz mniej więcej kiedy. Może wtedy zaplanować sobie realizację niektórych tematów wcześniej. Wiadomo, że nie wszystkie zagadnienia matematyczne można dowolnie przesuwać, ale część się da, a z realizację innych zagadnień fizyka i chemia trochę poczeka. Przy odrobinie dobrej woli i chęci współpracy jest to możliwe.

Ala19-09-2007 17:29:52   [#114]

to ja dorzucę z innej beczki

pomoc socjalna dla uczniów - stypendia szkolne, wyprawki, dofinansowania różne powinno się wyprowadzić ze szkoły do ośrodków MOPS itp.

Stan na dziś: rodzice przynoszą zaświadczenia z MOPS lub urzędu miasta aby załączyć je do wniosków po czym te zaświadczenia wracają z wnioskiem do UM w celu rozpatrzenia.

Nie wspomnę już tutaj o ilości dokumentów, które trzeba w szkole przetworzyć aby tylko stypendia rozliczyć. W szkole nie ma kto tego robić! Walczymy o pedagogów i psychologów a potem zarzucamy ich papierami. A gdzie uczeń?

Ala19-09-2007 17:32:22   [#115]

malgala

popieram :-)
AsiaJ19-09-2007 19:25:57   [#116]

Wklejam

Rycho 15.09.2007 23:05 [#02]
to ja się też melduję w gotowości i oczekuję na wasze głosy. :-)
 
co nas boli, z czym mamy problemy?
 
 
 
No to napisałam co mnie boli... 
Poza tym zgadzam się z Dorotką i adąą;-)
Magosia19-09-2007 21:47:01   [#117]

Nadrabiam zaleglości Forumowe:-)

I tak sobie przeczytałam wątek cały i do Rychowego podsumowania :

Rycho 17.09.2007 08:27 [#40]
no to na razie mamy tak:
 
- obowiązek szkolny
 
- podstawa programowa gimnazjum - ponadgimnazjalne --> korelacja treści i wymagań,
 
- opieka medyczna w szkole,
 
- dziecko 6 - letnie z orzeczeniem,
 
- wos z wdż
 
tylko tyle? :-)

I następne:

Rycho 17.09.2007 22:19 [#89]
to jeszcze raz:
 
- obowiązek szkolny (tu również problem poruszony przez zbiga #87)
 
- podstawa programowa gimnazjum - ponadgimnazjalne --> korelacja treści i wymagań,
 
- opieka medyczna w szkole,
 
- dziecko 6 - letnie z orzeczeniem,
 
- wos z wdż
 
- normy zatrudnienia dla nauczycieli, szczególnie dla pedagogów, psychologów i bibliotekarzy
 
- ten sprawdzian, to trzeba jeszcze chyba przedyskutować
 
- ???

To może jezszcze to:

  • jednolity strój jako decyzja szkolnej spoleczności, nie obligatoryjny wymóg
  • uregulowanie sytuacji prawnej- doprecyzowanie powinności , umożliwienie autentycznego wsparcia ( środki) dla dzieci powracajacych z zafgranicy, dzieci- uchodźców, dzieci nie znających języka a mających prawo do nauki.
  • wyprowadzenie pomocy socjalnej ze szkół ( stypendia, dofinansowanie do stroju, dofinansowanie do podręczników)- to zdecydowanie zadanie opieki społecfznej !!
  • fakultatywna ścieżka dalszej edukacji dla uczniow nie radzących sobie bardzo - po podstawowkach, rownolegle do gimnazjum ( wiem że to ma minusy, ale wypadanie dzieci z systemu w ogole ma większe)

Gdyby nam się z tego powyżej 2-3 udało załatwić- to szacunek:-)

Magosia19-09-2007 22:00:28   [#118]

Poparcie z wątku samorządowego:-)

2. Były kiedyś przymiarki a nawet projekt zmiany UOSO dotyczący stypendium szkolnego przyznawanego przez gminę. Obecnie ustawa wręcz w swym zapisie wyklucza z procedury Ośrodki pomocy społecznej. Należy pilnie wrócić do tego problemu. Praktycznie cała wiedza o rodzinach o dochodzie poniżej 351 zł jest w MOP-sach. Tam gros tych ludzi bierze świadczenia - zasiłki, rodzinne. I tam jest wiedza o dochodach i sytuacji rodzinnej. Powielanie tego w urzędach gmin jest paranoją i dublowaniem zbędnej dokumentacji - nie mówiąc już o czasie straconym przez rodziców składających wnioski.

Cytuję Zdzisława- to ważne wiedzieć, co boli obie strony- szybciej załatwimy może( tak było z zatrudnieniem w zespołach)

Dorotka N19-09-2007 22:05:42   [#119]

magosiu...

 no widzisz, złapałaś oddech ( napisałas te wszystkie swoje plany i papierzyska ;-) ) i pięknie nam tu wszystko zsumowałaś :-)
Adaa19-09-2007 22:07:19   [#120]

to jest naprawdę problem..

w lipcu, sierpniu rodzice latali z wnioskami o dofinansowanie podreczników i mundurków, dodatkowo jest okres (nie wiem czemu) skladania do opieki spolecznej wniosków o dofinansowanie obiadów, zasiłki rodzinne, pielegnacyjne itd.

we wrzesniu stypendia i zasiłki szkolne

jedno dyrektor, inne opieka, nastepne urząd...a kurcze te same zaswiadczenia o dochodach...

jakby w mordę, nie mozna było tego zalatwic jednym posunieciem,jedna kartoteką...

rodzice juz oglupieli calkiem, codziennie mam na biurku wniosek o stypendium (które i tak wracaja do mnie do zaopiniowania), o podreczniki nosza do urzędu...kolomyja

a jedna matka mi sie poryczala i powiedziała..."nie wiem, nie umiem, nie mam juz siły...wszyscy źli, niedoinformowani", po czym wywalila wszystko do kosza

Ala19-09-2007 22:09:24   [#121]

adaa

przerabiamy właśnie to samo :-( moja pedagożka ledwo zipie!
Marek Pleśniar19-09-2007 22:09:35   [#122]

zapraszam na stronę kongresu bo można się tam zapoznać z oczekiwanym długo harmonogramem tegoż:

 

www.oskko.edu.pl/kongres/

bogda419-09-2007 22:10:54   [#123]

popieram!

 3 tydzień zajmuję się wyłącznie zbieraniem wniosków o stypendia, o dofinansownie podręczników, strojów  -  tyle ich mam.W grudniu i czerwcu będę jest rozliczać, kupować,poręczać za rodziców. Wychodzi na to,że pedagog conajmniej 2 miesiące w roku zajmuje się stypendiami.Teraz idzie mi to całkiem nieźle, ale na początku ....

Krzysztof Pom20-09-2007 00:11:40   [#124]

jeśłi mogę jeszcze szepnąć słówko:
- rezygnacja ze ścieżek edukacyjnych (i tak są realizowane w ramach wielu zajęć, więc po jakie licho je wyodrębniać???), podnoszono ten głos już wcześniej
oraz
- włączenie programu profilaktyki w struktury programu wychowawczego (po jakie licho dwa odrębne dokumenty skoro treści tak bardzo się przenikają? żeby tworzyć więcej papierów???)

dota c20-09-2007 00:22:14   [#125]

A ja mam słówka ad. #113

Matematyki mało? Ok. Nie dyskutuję też bym dołozyła, ale może jedną w cyklu edukacyjnym, natomiast stanowcze NIE obcinaniu wf! Uważam, że zajęcia sportowe powinny się odbywać codziennie. Nawet kosztem wydłużenia dnia pracy ucznia, bo to jest wg mnie sprawa nie do przecenienia. Co mi po mądrej głowie mojego dziecka (czy ucznia), jezeli nie pokocha ruchu, sportu, nie utrwali w sobie potrzeby ruchu i będzie mądrą głową zarabiał tylko na to, żeby się leczyć?

Marek Pleśniar20-09-2007 01:02:50   [#126]
tylko czy pokocha zmuszany mieć codziennie (czyli na korytarzu )wuef i dłuższe lekcje;-)
AnJa20-09-2007 08:51:35   [#127]
ponieważ Rycho opieprzy takkże Marka- odważniej:

niech będzie i 6 godzin- ale nie w sytuacji, gdy 25 % ma całkowite zwolnienia

a zaczynają do mnie przychodzić tacy, co mieli  przez całe gimnazjum, mimoze są zdrowi- ot, dojrzewały dziewuchy, wstydziły się pewnej nieporadności, śmiechu kolegów (częst 2 grupy w jednej sali) i troskliwi rodzice zwolnienia załatwiali

a teraz już są stracone
...
ad meritum - pogadałem z nauczycielami przyrodniczych, tak poważnie- czyli prywatnie:

w podstawie jest wszystko- tyle, ze:
- robi się po łebkach,
- w programach nauczania i podręcznikach różnie akcenty są rozłożone - są takie, które przygotowują do dalszego ksztłcenia, sa takie, które wyczerpują podstawę

czyli zależy od nauczyciela jednak- czyli wycofuję się

aha- mam nauczycieli z przeszłością gimnazjalną, więc wiedzą co mówią;-)
Rycho20-09-2007 10:38:48   [#128]
ok, AnJa, dzieki.
W zasadzie myslałem podobnie od poczatku o tej podstawie. Ale wolałem sie upewnic. I dobrze, ze tak to wyszło. Czyli problem nie systemowy. Chyba, ze ktos ma dowody, że jednak systemowy, to niech je podaje, to tematu nie wykreślimy.
 
Co do wf. Mam, podobnie jak Marek, wątpliwości, czy dzieciak pokocha ruch będąc do niego w przymuszonym.
Powiedzcie, jak to jest, że w krajach, gdzie mają po 2 godz./tyg. zajęć sportowych, dochowują się wielu sportowców światowej klasy?
 
A u nas przy 4 godz./tyg mamy ich kilku?
Od zawsze mam wątpliwości, czy ilość godz przeznaczonych na wf przekłada się na lubienie ruchu przez dzieciaki. Moim zdaniem nie. Z wielu powodów: warunki w jakich prowadzone są zajęcia, nauczyciel - tzn jego postawa wobec kształtowania tego lubienia ruchu, sposób oceniania, itd.
 
Może rzeczywiście dobrym pomysłem było by zrezygnowanie z oceniania uczniów na tym przedmiocie?
czahan20-09-2007 13:36:14   [#129]

każda szkoła ma (no, prawie) odpowiednią ilość WC i pisuarów na ucznia( standard, sprwadza sanepid).Ale ile lektur szkolnych jest w bibliotece - to już obchodzi co najwyżej polonistę.

każdy sprzęt, mebel  zakupiony do szkoły ma certyfikat (sprawdza sanepid). Ale te stare - to już sobie mogą być wiekowe i co najwyżej dyrektora boli,ze ma stare graty. no , ale przecież nie ma czasu się użalać, bo musi konkurowac z tymi szkołami, które powstały po 1999 lub są w zespole z gimnazjum - hołubionym dzieckiem reformy oświaty. I to mnie boli. Może by tak dofinansować wreszcie te szkoły, które nie mają szczęscia do dobrych OP, są w małych miejscowościach i nie są w zespołach z gimnazjami.

MAM POWOLI DOŚĆ COROCZNEGO UŻERANIA SIĘ O KASĘ- NA REMONTY, NA WYPOSAŻENIE, NA POMOCE.

Zak20-09-2007 16:58:12   [#130]

To i ja dołożę

 (Nie)Przestrzeganie prawa oświatowego przez kuratoria

1) Niektóre kuratoria poprzez wizytatorów (niektótych) nie uznają zwiększenia liczby godzin obowiązkowych zajęć edukacyjnych z godzin do dydspozycji dyrektora, a w rozporządzeniu w sprawie ramowych planów nauczania jest jak byk napisane: 

5.        Godziny do dyspozycji dyrektora szkoły, z uwzględnieniem realizacji zajęć, o których mowa w ust. 9, mogą być przeznaczone na:   

1) zwiększenie. liczby godzin obowiązkowych zajęć edukacyjnych,  

i nie ma tu mowy, że w w jakichś uzasadnionych przypadkach, a tym bardziej, że nie można. 

2) Wymaganie przez niektóre kuratoria ukończonej np.pedagogiki opiekuńczo-wychowawczej przez wychowawcę świetlicy, co nie wynika z żadnych przepisów prawa; czy to normalne aby w jednych województwach było tak, w innych inaczej.

Rycho20-09-2007 20:31:42   [#131]
MAM POWOLI DOŚĆ COROCZNEGO UŻERANIA SIĘ O KASĘ- NA REMONTY, NA WYPOSAŻENIE, NA POMOCE
 
widzisz czahan, nie znam dyrektora, który co roku tego nie robi. Tak to juz nasza dyrektorska dola.
 
Z prostego powodu. Nie znam OP, który by miał kasy na tyle, by wszystkich zaspokoić w tym względzie. Chyba nawet nasz ZdzisławF tak nie robi :-))
 
Pewnie, że mogą w jakimś OP być szkoły, które mają jakieś większe przywileje pod tym względem. Ale jakoś nie bardzo chce mi się wierzyć, że w takim przypadku ten OP zupełnie zapomina o pozostałych. Choć oczywiście mogę się mylić.
 
Czynników, które mogą wpływać na wielkość nakładów i sposób ich dystrybucji zależy od tak wielu czynników, że moim zdaniem trudno tu generalizować. Są OP, które bardzo dbaja o swoje szkoły, są takie, które mają inne priorytety. Mniej lub bardziej uzasadnione.
 
Tak czy inaczej problem jest moim zdaniem na tyle istotny, że można o nim wspomnieć samorządowcom.
 
Bo po to przecież spotykamy się razem.
Rycho21-09-2007 10:22:09   [#132]
to już wszystko?
 
nic więcej wam nie przychodzi do głowy?
 
jeszcze pomyślcie proszę i napiszcie :-)
czahan21-09-2007 16:45:33   [#133]

Jasne, kasy nigdy dość. Ale to nie tak,że tylko się użalam. Generalnie boli mnie brak pomysłu na oświatę ludzi, którzy tak bardzo chcą nią rządzić.Nie tylko zresztą na szczeblu samorządów.

ale,ale - nadmiar pomysłow tez mi się nie podobał.(vide casus Romana G;).

Adaa21-09-2007 20:25:12   [#134]

jak juz Rychu chcesz to jeszcze jeden problem, choć dla wszystkich nie tylko sp i gm

ten 1% na doksztalcanie i doskonalenie nauczycieli to smieszna kwota, ktora w żaden sposób nie zaspokaja potrzeb w tym zakresie

w czasach ogromnej troski o jakośc nauczania, guzik sie dba o dokształcanie i doskonalenie nauczycieli ( finansowanie)

oczywiscie moze ktos powiedzieć- a unijne granty?:-)

ale to tez kropla...

chętnie bym sfinansowała szkolenia z integracji sensorycznej ...ale nie ma za co

poza tym, tak ogólnie..oferty szkolacych

czy ktos w ogóle bada potrzeby rynku?
czy nie macie wrazenia, że tlucze sie to samo od lat....co dorwe ofertę to kalka sprzed roku, dwóch...wiecej - 90 % to awans nauczycieli:-)

Marek Pleśniar21-09-2007 20:31:45   [#135]

tu mam głos adoo taki, że 1% by starczył ale skandalem jest sposób wydawania pieniędzy unijnych z EFS na szkolenia

mogłyby one służyć nauczycielom - bo dobrzy nauczyciele to dobro uczniów

ale

nauczyciele dostają z firm i stowarzyszen zaproszenia na banalne szkolenia ulokowane w hotelach SPA za ogromne pieniądze

wywala się pieniądze na oprawę i warunki miast na merytorykę, jakość

właśnie otrzymałem zaproszenie (czemu ja?) na szkolenie dla kobiet

w SPA na Mazurach

treści marne i niewiele nauki, warunki luksusowe i nader przyjemne

to niemoralne, oburza mnie to, jest trwonieniem naszych szans

przetrzepałbym takim inicjatywom skórę, skontrolował z chęcią

Adaa21-09-2007 20:56:21   [#136]

Marku...1% to średnio 25 zl miesiecznie na dokształt na łeb- uważasz,ze by straczyło?

co do tych szkoleń...spójrz na to z innej strony - chodzi mi o to kto ponosi winę

gdzie nie zabraknie naboru na studia podyplomowe? - tam gdzie uczelnia "przyjazna " studentowi - nauczycielowi:-)

nikt nie lubi wysilku...

a szkolenia w SPA fama idzie, że luksusy, super zarcie...malo kto zwraca uwage na merytorykę...

nawet podczas naszych kongresów barszcz byl za zimny - tak slyszalam:-)

i jeszcze jedno - kto zafunduje nauczycielowi szkolenie w SPA w Dusznikach, za ogromna kasę - na pewno nie zdrowy na umysle dyr:-)

te szkolenia nie sa dla nauczycieli:-)

sa dla tych co gary zeptera kupia przy okazji;-)

AnJa21-09-2007 20:59:30   [#137]
znów się Rychowi narazę;-(

adaa- Marek pisał o grantowych szkoleniach i tym, na co idą tam pieniadze
Adaa21-09-2007 21:02:46   [#138]

taak?...dajcie mi taka ofertę:-)

co do Rycha to sie nie bój -mamy uzgodnione,że to ja stukam:-))

AnJa21-09-2007 21:05:30   [#139]
aha

jemu bym nie oddał- bo się boję

ale uspokoiłaś mnie
Rycho21-09-2007 23:15:56   [#140]
z tą kasą na doskonalenie to i adaa i Marek mają trochę racji. Może nawet więcej niż trochę.
 
Tylko, że na jakiś znaczący wzrost nakładów na to, to ja bym specjalnie ne liczył.
 
Zostaje wobec tego pomysł Marka, czyli racjonalne wydawanie tego co jest o co ewentualnie można zdobyć.
 
AnJa na razie to ty się nie bój, humor dość dobry mam, to i łagodne usposobienie ;-)
no chyba, że się będziesz, bardzo prosił ;-)
Marek Pleśniar21-09-2007 23:23:43   [#141]

rysiu - i ja nie liczę na wzrost nakładów oraz... jestem wdzięczny pomysłodawców 1%

to był milowy kamień ku jakości w oświacie, że ma się ten pieniądz na to co ważne. Dotąd tego nie było. Nie zapominajmy o tym i miejmy też refleksję - jak się szybko człek przyzwyczaja do dobrego:-)

a jak już tak kadzę, to nie omieszkam skrytykowac tego co wielu krytykuje - praktyce zasilania tym procencikiem ośrodków kształcenia nauczycieli ex definitione - ot tak bo są, niezaleznie od starej prawdy

- że w tym roku pani Kazia jest specjalistką od szkolenia znadzoru a w nastepnym - od np przywództwa w szkole

Rycho21-09-2007 23:30:58   [#142]
e Marek,
 
z tym ostatnim, to juz trochę przesadziałeś ;-)
jerzyk22-09-2007 00:41:45   [#143]
Tak se nieśmiało zapytam- co ze statusem dyrektora?
dolegliwość na kazdym etapie edukacyjnym;-)
Marek Pleśniar22-09-2007 09:31:54   [#144]

to, że tak powiem ponadpanelowe jerzyku

z tym pomyślimy oddzielnie

Rycho23-09-2007 12:44:08   [#145]

własnie jerzyk

inni mają to samo :-)

jerzyk23-09-2007 20:08:37   [#146]
Wiem, że inni mają to samo. Może jednak trza sie o swoje głośniej upominać? Za dużo, że tak powiem, widzimisia w tym naszym  dyrektorowaniu. Już chyba pora aby tę stajnię Augiasza powoli zacząć porządkować.:-)
Rycho24-09-2007 09:48:43   [#147]
ponumerowałem, bo łatwiej sie będzie ewentualnie odnosić do tego:
 
  1. obowiązek szkolny
  2. fakultatywna ścieżka dalszej edukacji dla uczniow nie radzących sobie bardzo - po podstawowkach, rownolegle do gimnazjum ( wiem że to ma minusy, ale wypadanie dzieci z systemu w ogole ma większe)
  3. podstawa programowa gimnazjum - ponadgimnazjalne --> korelacja treści i wymagań, (zgodnie z wynikiem dyskusji wykreślamy, tak?)
  4. opieka medyczna w szkole, 
  5. dziecko 6 - letnie z orzeczeniem,
  6. wos z wdż
  7. normy zatrudnienia dla nauczycieli, szczególnie dla pedagogów, psychologów i bibliotekarzy
  8. ten sprawdzian, to trzeba jeszcze chyba przedyskutować (no i co z tym?)
  9. jednolity strój jako decyzja szkolnej spoleczności, nie obligatoryjny wymóg
  10. uregulowanie sytuacji prawnej- doprecyzowanie powinności , umożliwienie autentycznego wsparcia ( środki) dla dzieci powracajacych z zafgranicy, dzieci- uchodźców, dzieci nie znających języka a mających prawo do nauki.
  11. wyprowadzenie pomocy socjalnej ze szkół ( stypendia, dofinansowanie do stroju, dofinansowanie do podręczników)- to zdecydowanie zadanie opieki społecznej !!
  12. sposób dystrybucji środków przeznaczonych na doskonalenie zawodowe nauczycieli
  13. Nie uznawanie przez niektóre kuratoria  zwiększenia liczby godzin obowiązkowych zajęć edukacyjnych z godzin do dydspozycji dyrektora. (Czy to rzeczywiście jest problem na tyle szeroki, by go poruszać na kongresie? Piszcie.)
  14. Kwalifikacje wychowawcy świetlicy. Problem podobny do poprzedniego.
  15. ???
 
Jak widać mamy tego sporo.
Wypowiedzcie się proszę na tematy z pytaniami oznaczonymi na czerwono. Bo powoli trzeba będzie przygotować ostateczną wersję zagadnień do panelu.
rzewa24-09-2007 10:14:20   [#148]
jak dla mnie to p. 13 i 14 to nie problemy systemowe a ludzkie (właściwej praktyki) - prawo w tym względzie jest ok, tylko prawo sobie, a praktyka sobie...

Kongres nie poradzi na złą praktykę, kongres ma uwypuklić nieprawidłowości systemu, luki i błędy w prawie a złą praktykę musimy zwalczać codziennym działaniem, zwłaszcza wtedy, gdy mamy za sobą prawo :-)

To właśnie istniejący bałagan prawny powoduje, że tak łatwo o złą praktykę -> zły przepis zmusza do obchodzenia go, a to powoduje spadek szacunku do prawa, więc żaden przepis (i zły i dobry) przestaje zasługiwac na uwagę i zaczyna rozpowszechniać się najsilniejsza pp "widzimiś!"

a to prowadzi do... (aż się boję psać dalej!)
Rycho24-09-2007 10:30:04   [#149]
rzewa masz rację co do istoty sprawy.
 
Natomiast moim zdaniem niekoniecznie masz rację, co do sposobu jej rozwiązania.
 
Jeśli jest luka w prawie, lub praktyka jego stosowania jest rózna w róznych miejscach kraju, to powinno sie albo dążyć do usunięcia luki prawnej, albo do ujednolicenia praktyki w tym zakresie.
 
A to moim zdaniem mieści się jak najbardziej w celach kongresu.
rzewa24-09-2007 10:42:07   [#150]

moim też!!

może niezbyt jasno napisałam... :-(

chodzi m o to, że w przypadku, o jakim mówi p. 13 nie ma mowy o luce, co powoduje, że niejednolitość praktyki wynika z jawnego łamania przepisu

natomiast co do p. 14, to chyba jednak luka jest i ona powoduje niejednolitość praktyki... ale widzę ten problem szerzej - wogóle rozporządzenie w sprawie kwalifikacji zawiera wiele luk i nie przystaje do rzeczywistości, powodując szereg nadużyć, a czasem paraliz organizacyjny.

Czyli nie tyle kwalifikacje n-li świetllicy, co kwalifikacje wogóle, a zwłaszcza zbliżenia i kwalifikacje "składane"...
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ][ 4 ]