Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Dyskusja kongresowa - Panel szkół specjalnych oraz integracji
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]
Fakir216-09-2007 20:29:09   [#51]

Marek napisał: "...zwłaszcza że Fakir zaproponował by toczono dyskusję o integracji i dzieciach w szkołach masowych:-) czyli nie jest tak źle z tą miłością:-)..."

To ja się Wam do czegoś przyznam (nie wiem, czy już nie pisałem kiedyś...)...

Bo czuję się winny...

W 1991-1992 roku, po pełnych euforii wyjazdach zagranicznych (po cudownym i pełnym nadziei I Kongresie pedagogiki specjalnej zjednoczonych Niemiec, po konferencji OECD dotyczącej szkolnictwa specjalnego, po zapoznaniu się z tzw. "szkołą hamburską", "szkołą monachijską" i "szkołą berlińską"), byłem pełnomocnikiem Wielkopolskiego Kuratora Oświaty ds... wprowadzania integracji... w Wielkopolsce.

Uważałem wtedy to za moje "dziecko"...

W 1992 roku stwierdziłem, że to nie tak...

Niestety koło raz puszczone leciało dalej... Integracja nam się z różnych powodów zwichrowała. Niemcom zresztą też... I w innych krajach też...

Tyle tylko, że oni żyją w innych warunkach społecznych, finansowych, mozliwościowych...

A teraz sama Karolina pisze: "...Jeśli dano rodzicowi to prawo może więc oczekiwać, że w szkole masowej jego dziecko uzyska podobne wsparcie jak w szkole specjalnej..."

No właśnie - kiedyś dano prawo, do dzisiaj nie potrafiono rozwiązać tych problemów, których istnienie uniemożliwia jakiekolwiek sensowne korzystanie z tych praw... No, ale rodzice mają prawo...

Qui bono? Dla czyjego dobra mamy działać?

Czy nasz panel na Kongresie ma li tylko zebrać i nazwać problemy? Czy też będziemy starali się cokolwiek zapalić? Zainspirować? Popchnąć?

Myślę, że dobrym kierunkiem będzie wskazanie złapanemu w pulapkę raz danego prawa Państwu (polskiemu) jakiegoś rozsądnego wyjścia...

By tez nie wylać dziecka z kąpielą... Bo ta (u nas ciągle "tak zwana") integracja też może mieć kilka jaśniejszych stron...

Myślę...

I WAS PROSZĘ O MYŚLENIE KONSTRUKTYWNE :))))

PISAĆ KOCHANI !!!

Annax16-09-2007 20:30:20   [#52]
Nie mam czasu na dłuższe pisanie, ale jeden problem muszę poruszyć. Mianowicie sprawę kształcenia i przygotowania uczniów z up. umiarkowanym do pracy, a potem jakiś sensowny system ich zatrudniania. Wiem, że to temat rzeka i temat trudny - ale więcej nie mogę teraz. Muszę zmykać. Pozdrawiam.
Małgorzata Sz16-09-2007 20:40:57   [#53]
Czy nie dałoby się spowodoać, by rewalidacja indywidualna w szkołach/klasach  dla dzieci z głębszym upośledzeniem umysłowym była faktycznie indywidualna - tzn. by możliwość pracy 1/1 wynikała wprost z rozporządzenia?
achaa16-09-2007 20:43:01   [#54]
Witam

1) Zgadzam się, że dziecko niepełnosprawne powinno być jak najbliżej swojego środowiska
2) Wiem, że nauczyciele ze szkół masowych mają problem - brak wykształcenia, brak chęci do pracy z dzieckiem niepełnosprawnym (i mają do tego prawo, w moim odczuciu! Oni, kształcąc się planowali pracę z dzieckiem sprawnym. Ja zaczynając pracę chciałam pracować z dzieckiem niepełnosprawnych - nie chcę pracować z dziećmi sprawnymi ucząc je, powiedzmy nauczania zintegrowanego.), w końcu - brak warunków - nie da się skutecznie pracować z 20paro osobową grupą, gdy w klasie jest dziecko niepełnosprawne.
3) wniosek - w szkołach masowych powinni być pedagodzy specjalni, może także oddziały dla dzieci niepełnosprawnych (niestety, mam pełną świadomość, że całkowitą utopią jest wnioskowanie o zmniejszanie liczebności klas). I wspólne zajęcia, które da sie w warunkach polskiej szkoły poprowadzić wspólnie. Poza tym - wiele dzieci niepełnosprawnych męczy się w dużych skupiskach ludzkich i z tego punktu widzenia także nie uważam, żeby dla każdego dziecka niepełnosprawnego miejsce w klasie masowej było wskazane.

W mojej wsi jest szkoła masowa. Uczy się tam kilkoro uczniów z różnymi dysfunkcjami. Nie wygląda to idealnie, ale przynajmniej te dzieciaki normalnie wrastają w społeczność, tak jak ich rówieśnicy. Nie są codziennie wywożeni do miasta busem do szkoły specjalnej.

Jak wiadomo - wszystko ma swoje różne oblicza. Włączanie dzieci niepełnosprawnych do szkół masowych także. Nie uważam, zeby dla każdego dziecka było to dobre. Jeżeli już poważnie rozważać poruszanie się w tym kierunku, to metodą małych kroków. Inaczej, może się okazać, że w myśl idei ileś tam dzieci potraci szansę na naprawdę skutecznie wspieranie ich rozwoju w placówkach specjalnych, gdzie na dziś dzień mają niewątpliwie lepszą opiekę.

4) Z drugiej strony - i to zagadnienie chcę bardzo podkreślić!!!!
Uczniowie w normie intelektualnej (lub powyżej, często) z całościowymi zaburzeniami rozwoju lub Zespołem Aspergera. Proszę szanownych, mądrzejszych ode mnie rozmówców:
te dzieciaki w swoich szkołach przeżywają horror! A jednocześnie, nigdzie indziej miejsca nie znajdą - przecież nikt zdrowy na umyśle nie przyjmie ich do specjalnych szkół (chociaż znam sytuacje, gdzie się tego szkoły masowe domagały!!!). Kończą na nauczaniu indywidualnym i wierzcie mi - wielu z nich dziekuje wszystkim mocom, ze w końcu mają nauczanie indywidualne. Nie dlatego, że to takie fajne, tylko dlatego, że skończył się horror uczęszczania na lekcje do klasy.
Próbujemy wspierać nauczycieli tych dzieci. Często udaje się jakieś tam kompromisy wypracowywać. Niestety, nie zawsze. Niestety, często mimo nawet dobrej woli napotykamy na mur braku wiedzy podstawowej. Niestety - jak mówiłam, oni nie czują potrzeby jej posiadania - przecież mieli pracować z dziećmi zdrowymi. To co - szkoły "specjalistyczne"? "Terapeutyczne" dla dzieci z jednym rodzajem dysfunkcji rozwojowej? Hmmm. Przepracowałam 2 lata w takiej szkole i dziękuję.
Dlatego, jak również dlatego, że uczniów z problemami rozwojowymi jest i będzie coraz więcej - musi znaleźć się miejsce dla ped. spec. w szkolnictwie masowym. Taka jest moja opinia.

karolino - Twoja opinia o tym, jak to dzieci są wrażliwsze przez kontakt z niepełnosprawnym kolegą, jest hmmm.. jakby to rzec - idealistyczna. Praktyka jest taka, że żadnej wrażliwości te dzieci nie doświadczają od swoich zdrowych kumpli, a jeżeli to są to chlubne wyjątki potwierdzajace regułę.


A zatem: miejsce pedagoga specjalnego w szkolnictwie masowym. Myślę, że to ważny wątek.

I na koniec jeszcze jedno - wspomniane już kształcenie pedagogów. Temat rzeka, wielokrotnie poruszany na "specjałach". I niestety nie do rozwiązania, dopóki na studia pedagogiczne będzie mógł się dostać praktycznie każdy. Nie ma żadnych wymogów. Pedagogika uchodzi za "studia ostatniej szansy". Kierunki pedagogiczne są w każdej "wyższej szkole gotowania na gazie".

Ludzie "zwykli" nie mają pojęcia jakie są kompetencje pedagogów specjalnych - czy to nauczyciele (przecież uczą w szkołach), czy co. Kiedy ktoś ma problem z rozwojem małego dziecka, natychmiast idzie do psychologa, który niestety najczęściej ze studiów wynosi niewielką wiedzę na temat rozwoju małego dziecka. Jeżeli szuka terapeuty - szuka psychologa.
To przykre, że pedagog specjalny nie ma miejsca "w szeregu". Jest takim "najsłabszym ogniwem". A tymczasem, praktyka pokazuje, że to właśnie my mamy wiedzę jak to się mówi (nie lubię nowomowy, ale skorzystam tym razem dla potrzeb chwili) holistyczną. Oczywiście mówię o pedagogach specjalnych dobrze przygotowanych do pracy - na szczęście takich też trochę jest na tym padole.

Dobra, kończę. Będę śledzić ten wątek, ciekawa jestem czy i co z tego wszystkiego wyniknie.
pozdrawiam wszystkich.
Karolina16-09-2007 20:47:03   [#55]

Wszystkim się zwichrowało jak piszesz ....Tyle tylko, że oni żyją w innych warunkach społecznych, finansowych, mozliwościowych...

Tia... z tym coś trzeba robić zamiast nieustannie dziwić się, że rodzice chcą swoich dzieci gdzie chcą. Co pozwala tym państwom lepiej radzić sobie z problemem?

Pod koniec ubiegłego roku kiedy ogłoszono studia grantowskie, na kierunki związane z terapią, oligofreno.. itp w Poznaniu najszybciej zabrakło miejsc. Nie ukrywajmy, nauczycieli nie stać na dokształcanie a przecież i dyrektor nie ma często skąd wziąść, wybierać musi, więc wybiera... Może zatem zamiast nauki języka w ramach EFS powinno być więcej dotowanych szkoleń i kursów w zakresie edukacji dzieci o specjalnych potrzebach?

Jednak czy wszystko tylko rozbija się o pieniążki?

Martwię się, że nie tylko.

achaa16-09-2007 20:53:07   [#56]
Jeszcze jedno dodam;)))

Fakir napisał:
Czy nasz panel na Kongresie ma li tylko zebrać i nazwać problemy? Czy też będziemy starali się cokolwiek zapalić? Zainspirować? Popchnąć?

Myślę, że dobrym kierunkiem będzie wskazanie złapanemu w pułapkę raz danego prawa Państwu (polskiemu) jakiegoś rozsądnego wyjścia...


No właśnie - miło by było, gdyby z tego "wyszło" coś więcej niż tylko identyfikacja problemów (choć to też ważne) i coś więcej, niż pogłaskanie się po główkach - ile to już dobrego i w jakich obszarach zostało zrobione (choć to niewątpliwie dla głaskanych miłe).
A żeby "wyjść" mogło - potrzeba konkretnych myśli, konkretnych postulatów do rozważenia i wielkich głów, które mają także bardzo bogatą wiedzę w zakresie prawa oświatowego i jego możliwości. Niestety, także "lobbystów" problematyki wśród władz - lokalnych, krajowych. Bez tego się w dzisiejszym świecie nie da. Praca u podstaw, na swoim podwórku - rzecz najważniejsza, ale dla możliwości wprowadzania zmian usprawniający system konieczna jest z systemem "walka".
Karolina16-09-2007 20:57:31   [#57]

Niestety, często mimo nawet dobrej woli napotykamy na mur braku wiedzy podstawowej. Niestety - jak mówiłam, oni nie czują potrzeby jej posiadania - przecież mieli pracować z dziećmi zdrowymi. To co - szkoły "specjalistyczne"? "Terapeutyczne" dla dzieci z jednym rodzajem dysfunkcji rozwojowej? Hmmm.

achaa - tu jest sedno

Gdyby nauczyciele skrajnie przeciwni, jak mówisz nie godzący się na nauczanie innych niż przeciętne dzieci wnioskowali o powstanie szkół dla róznych dzieci a każdym mieście powinno ich być kilkanaście. Dla autystów inne, dla niepełnosprawnych intelektualnie inne, ruchowo, genetycznych, nadpobudliwych....

Każdy nauczyciel miałby szufladke i uznał, że nie godził się na nauczanie innego.

Pisałam już wcześniej. W każdej szkole pedagog specjalny - owszem ale reszta nauczycieli posiadająca podstawową wiedzę na temat inności.

NI  jest dobre, ale przy okazji zmiany rozporządzenia o lokalizacji tych zajęć wyłącznie w domu zrobiono krzywdę właśnie dzieciom ze spektrum autyzmu, nadpobudliwym. One są izolowane niesłusznie. Jakaś częśc ich edukacji powinna odbywać się w grupie.

Fakir216-09-2007 21:58:22   [#58]

Już mam trochę materiałów...

Ale ciągle nie mam "kompletu" :)))

Tak więc bardzo proszę o.... CIĄG DALSZY problemów, spraw pilnych i mniej pilnych, informacji, pomysłów (nawet tych szalonych)...

Jeszcze, jeszcze, jeszcze....

Antośka16-09-2007 22:50:18   [#59]

 Z pewną taka niesmiałością.........ale to jest problem u  nas w późniejszych latach kształcenia. 

 

Częste prowadzenie rewalidacji w klasach I-III masówki przez n-li n-zintegrowanego( bez wiedzy i umiejętności rewalidatora), które najczęściej przybierają formę zajęć wyrównawczych.

Bo op woli dac godziny zatrudnionym w danej szkole niz zatrudnic specjalistę z zewnątrz( bo taniej).

Dotyczy to mojej gminy i niepełnosprawności w zakresie up. w stopniu lekkim, niedosłuchu, autyzmu, niep. ruchowej.

Wiem,że n-le zintegrowanego mają dużo wiedzy w zakresie nauczania,  empatii i wyczucia.......ale to nie zawsze wystarcza do efektywnego prowadzenia zajęć rewalidacyjnych w zakresie różnych deficytów.

achaa16-09-2007 23:04:13   [#60]
Wiem,że n-le zintegrowanego mają dużo wiedzy w zakresie nauczania,  empatii i wyczucia.......ale to nie zawsze wystarcza do efektywnego prowadzenia zajęć rewalidacyjnych w zakresie różnych deficytów.

To nigdy nie wystarcza. Gdyby miało wystarczać, to nie byłoby potrzeby kształcenia pedagogów specjalnych.
Dotyczy to nie tylko Twojej gminy, to się dzieje wszędzie.
Powinno być tak, że obligatoryjnie w szkole masowej powinien być ped. spec. I tyle. Mógłby bardzo pomóc nie tylko dzieciakom niepełnosprawnym, ale także dzieciom dyslektycznym z ADHD itp.

Karolino:
Gdyby nauczyciele skrajnie przeciwni, jak mówisz nie godzący się na nauczanie innych niż przeciętne dzieci wnioskowali o powstanie szkół dla róznych dzieci a każdym mieście powinno ich być kilkanaście. Dla autystów inne, dla niepełnosprawnych intelektualnie inne, ruchowo, genetycznych, nadpobudliwych....
Tu nawet nie chodzi o "przeciwnych". Wiesz, ja uważam, że jednak nauczyciel musi mieć prawo wyboru - chcę z tym dzieckiem (niepełnosprawnym) pracować czy nie. Przykro mi. Czy chciałabyś, żeby Twoje dziecko uczył człowiek, który kompletnie nie "czuje" tej pracy? Który boi się Twojego dziecka? Czego go nauczy?
A nie zmienisz, nie zmusisz także człowieka, który nie chce.

Jeżeli chodzi o szkoły "terapeutyczne". Myślałam sama, że to dobry pomysł. Dziś juz wiem, że nie - to nie jest dobry pomysł. Szkoły specjalne - tak, uważam że są dobre i potrzebne i nie uważam, że całkowite ich wyeliminowanie na rzecz edukacji włączającej jest dobre. Nie, z wielu powodów (ale to już odrębny temat).
Natomiast w szkołach spec. są dzieci różne. I o to chodzi. gromadzenie w jednym miejscu dzieciaków z jednym rodzajem zaburzeń ma owszem swoje uzasadnienie, ale ma też wiele wiele wad.

NI  jest dobre, ale przy okazji zmiany rozporządzenia o lokalizacji tych zajęć wyłącznie w domu zrobiono krzywdę
Zgadzam się. Większość naszych dzieciaków ma NI w szkołach. Duża ich część (tam gdzie współpraca z szkołą się układa in plus) uczęszcza na część zajęć do klas masowych. I to jest ok. Te dzieciaki (autyzm, PDD, ZA) uczestniczą także we wszystkich imprezach szkolnych. Ma to względny sens. One w klasach cały dzień nie dały by rady.
Natomiast widzę także sens tworzenia klas "specjalnych" - dla dzieci z autyzmem, dla dzieci z innymi niepełnosprawnościami (malutkich grup) na terenie szkół masowych. ALe na litość! Wtedy musi być odpowiednio przygotowana kadra.
I wracamy do punktu wyjścia.

Fakirze:

Już mam trochę materiałów...

Ale ciągle nie mam "kompletu" :)))

Napisz, jeżeli możesz, co z tych tu luźno rzuconych przez wiele osób pomysłów jawi Ci się jako "godne poruszenia"?
Ciekawa jestem, co Wam z tego wyjdzie na kongresie....
Karolina16-09-2007 23:16:44   [#61]

Wiesz, ja uważam, że jednak nauczyciel musi mieć prawo wyboru - chcę z tym dzieckiem (niepełnosprawnym) pracować czy nie. Przykro mi. Czy chciałabyś, żeby Twoje dziecko uczył człowiek, który kompletnie nie "czuje" tej pracy? Który boi się Twojego dziecka? Czego go nauczy?

Oczywiście, że nie chciałabym. To byłaby praca na siłę, z łaski, dla odbębnienia. Nie wierzę jednak, że tylko takie osoby pracują w szkole. Z drugiej strony... czy ktoś mnie się pyta jakich uczniów chciałabym uczyć?

Fajnie byłoby tych z super predyspozycjami, którym niewielki trening przyniesie sukces sportowy. Czy ja mam wybór? Uczę dzieci z skrzywionymi kręgosłupami, z wadami serca i z epilepsją, również otyłe i mniej sprawne.

Uważam, że niemoralne jest przebieranie nauczyciela w wyborze ucznia jaki mu odpowiada.

.........

Gdzieś tu na forum jest moja wizja szkoły. Nie wszyscy uczniowie mogą i powinni uczyc się razem. Indywidualizacja powinna wyjść spoza zapisów. Moja wizja jednak wybiega bardzo poza system klasowy. Wymagałaby reformy edukacji ;)

Krótko.. Jaś może być nieprzeciętnie zdolny muzycznie a zupelnie nie radzi sobie z matematyki. Może być w jednej szkole ponieważ matematykę realizuje na innym poziomie i muzykę na innym. Kasia natomiast jest wspaniałą humansitką ntomiast na w-f nie potrafi odbić dobrze piłki....itd...

Nie mam sił już dziś, zresztą to tylko moje marzenia. ;)

zgredek16-09-2007 23:18:52   [#62]
nie tylko Twoje Karolino
Karolina16-09-2007 23:21:23   [#63]
;)
Antośka16-09-2007 23:47:30   [#64]

  Jee...czyli marzy nam się n-l przedmiotowiec w masówce np., który potrafi i ma wiedzę( umiejętności) żeby dotrzeć w jednej klasie masowej do dyslektyka, nadruchliwca(ADHD też), autystyka, niepełnosprawnego umysłowo itp............i wg op najlepiej i standardowo niech to będzie w typowej klasie minimum 28 osobowej i on jest po zwykłym n-skim kierunku..........a i najlepiej jakby był stażystą..SIC!

Przepraszam.

Ale u nas tak jakoś wypada.

Chyba musze jakieś kroki przedsięwziąć coby naszego nowego szefa z op do Poznania wysłać ;-)

Annax16-09-2007 23:58:51   [#65]

"nie tylko Twoje Karolino"

...Na razie jednak trafiają do nas (do "nas" konkretnych, i do nas - szkół specjalnych - jak mniemam) CIĄGLE dzieci ze szkół ogólnodostępnych po kilku latach nauki w nich - dzieci wystraszone szkołą, zalęknione i nieśmiałe. Przychodzą z rodzicami, którzy mówią o absolutnie niedostosowanych wymaganiach, o jedynkach i wypłakanych dwójkach np. z geografii, gramatyki, niemieckiego...(tak, tak!!!), o wyzwiskach i śmiechu kolegów, a nawet o "€śmieszkach" nauczycieli (...), o miejscu ich dzieci w ostatniej ławce i uwagach, że ciągle preszkadzają lub odwrotnie, że nie chcą nic robić...

DLATEGO ZANIM NIE ZOSTANIE  NAPRAWDĘ DOSKONALE PRZYGOTOWANA SZKOŁA OGÓLNODOSTEPNA do pracy z dzieckiem i młodzieżą z up. umysłowym w stopniu umiarkowanym - SPRZECIWIAM SIĘ POBYTOWI TAM TAKICH UCZNIÓW!!! Na dzień dzisiejszy oprócz przepisu pozwalaącemu rodzicowi na taki wybór i  hałasu w sprawie integracji - takiego przygotowania nie widzę. Przykro mi, ale nie widzę,.

Karolina17-09-2007 01:15:58   [#66]

DLATEGO ZANIM NIE ZOSTANIE  NAPRAWDĘ DOSKONALE PRZYGOTOWANA SZKOŁA OGÓLNODOSTEPNA...

my tu właśnie o tym przygotowaniu mówimy... ktoś ją musi zacząć zmieniać.......nie możemy wiecznie mówić tylko o tym, że jest nieprzygotowana tylko zacząć ją przygotowywać!!

achaa17-09-2007 08:54:59   [#67]
dlatego ja właśnie mówię o  metodzie małych kroków. I też nie po to, żeby wszystkie dzieciaki poszły do masówki, bo nie wszystkie będą tam się dobrze czuły, nawet po wykonaniu iluś tam kroków.
Na dzień dzisiejszy uważam, że posyłanie dziecka niepełnosprawnego intelektualnie do masówki to zbrodnia na tym dziecku. Czym innym jest natomiast posyłanie do specjalnych dzieci w normie ale z innymi zaburzeniami rozwoju, np. ze względu na zaburzenia zachowania i brak mowy. To też zbrodnia.

Ale idea małych kroki w kierunku mądrego włączania niektórych dzieci w system szkolnictwa masowego jest dobrym pomysłem, moim zdaniem oczywiście. Także niektórych dzieci niepełnosprawnych intelektualnie. W mądry sposób.

Karolino:
Z drugiej strony... czy ktoś mnie się pyta jakich uczniów chciałabym uczyć?
Fajnie byłoby tych z super predyspozycjami, którym niewielki trening przyniesie sukces sportowy. Czy ja mam wybór? Uczę dzieci z skrzywionymi kręgosłupami, z wadami serca i z epilepsją, również otyłe i mniej sprawne.

Myślę, że nauczycielom ze szkół masowych, którzy nie chcą pracować z dzieciakami niepełnosprawnymi nie chodzi tylko o sukcesy. Wydaje mi się takie stawianie sprawy pewnym uproszczeniem problemu. To raczej samoświadomość własnych predyspozycji.
Ja nie chcę pracować z dzieciakami sprawnymi. Nie dlatego, że nie odniosę sukcesu, przecież, prawda? Tylko dlatego, na przykład, że nie wyobrażam sobie pobytu kilka godzin dziennie w 20paro osobowej klasie. I z wielu, wielu innych powodów, które wiążą się z nauczaniem dzieci sprawnych.
Z tych samych mniej więcej powodów nie widzę siebie kompletnie w pracy w szkole spec. dla dzieci z lekka niepełnosprawnością i nigdy bym takiej pracy nie podjęła.


Uważam, że niemoralne jest przebieranie nauczyciela w wyborze ucznia jaki mu odpowiada.

A ja uważam, że niemoralne jest podejmowanie się czegoś, do czego się nie nadaję i robienie tego wbrew sobie, gdy przedmiotem tego działania jest drugi człowiek. Uważam,  że samoświadomość odnośnie tego z kim mogę pracować tak aby mu pomóc jest bardzo ważna w pracy z każdym dzieckiem.
Można to nazwać także "przebieraniem w wyborze ucznia";)
Niestety na własne oczy widziałam jak źle dla dzieci może się skończyć przydzielanie "odgórne" nauczycieli do konkretnych dzieciaków, bez jakiegokolwiek zwrócenia uwagi na to, co czuje nauczyciel. Ja nie mówię o tym, że nauczyciele mają "wybrzydzać" bo to by sparaliżowało pracę każdej placówki. Ja tylko mówię o tym, że nie każdy może pracować  z każdym dzieckiem.
Może jeszcze, gdyby taki nauczyciel z masówki miał chociaż wsparcie - superwizję, pomoc specjalistów na terenie szkoły - może łatwiej by to udźwignął. Kto wie. Ale i tak pewnie byłoby mu szczególnie ciężko, a dziecku zapewne razem z nim.

Jee...czyli marzy nam się n-l przedmiotowiec w masówce np., który potrafi i ma wiedzę( umiejętności) żeby dotrzeć w jednej klasie masowej do dyslektyka, nadruchliwca(ADHD też), autystyka, niepełnosprawnego umysłowo itp............i wg op najlepiej i standardowo niech to będzie w typowej klasie minimum 28 osobowej i on jest po zwykłym n-skim kierunku..........a i najlepiej jakby był stażystą..SIC!

Otóż to. Takie są realia. I tego nie da się zmienić od razu. Ba, ja mam poważne wątpliwości, czy da się to zmienić kiedykolwiek. Można wiele poprawić, ale na radykalne zmiany bym nie liczyła.
Z resztą... U podstaw znów "leży" system kształcenia kadr nauczycielskich i pedagogów.

pozdrawiam i życzę miłego dnia.
Karolina17-09-2007 09:33:04   [#68]

Myślę, że nauczycielom ze szkół masowych, którzy nie chcą pracować z dzieciakami niepełnosprawnymi nie chodzi tylko o sukcesy

Oczywiście, że nie. Podałam przykład. Chodzi im o to, że za te same marne pieniądze muszą się wysilać, wymyślać dodatkowe metody, techniki, o to, że nikt ich a to nie pochwali bo nawet dyrektor nie mysli o nich podczas wręczania nagród. Chodzi o to, że trzeba wiecej wysilku a efekty mogą być mizerne.

 

Otóż to. Takie są realia. I tego nie da się zmienić od razu. Ba, ja mam poważne wątpliwości, czy da się to zmienić kiedykolwiek. Można wiele poprawić, ale na radykalne zmiany bym nie liczyła.

Tak jakby zakończyłaś dyskusję.

JACOL17-09-2007 15:05:55   [#69]

Nie mam czas, aby włączyć się na razie do dyskusji. Powiem jednak Wam co robię.

Swego czasu, za rządów premiera Buzka, przygotowywana była ustawa dotycząca edukacji dzieci ze złożoną niepełnosprawnością.  Trzymałem mocno kciuki za te ustawę. Niestety nie zdążono jej uchwalić i projekt tej ustawy trafił do kosza. Ustawa to spełniała wiele postulatów naszego środowiska. Wpływ na tę ustawę miały bardzo senowne osoby, które pracowały nad nia kilka lat - jako tzw. czynnik społeczny. Na moją prośbę, w tej chwili szukają wypracowanego tekstu tej ustawy.

Jeżeli się uda, to dostanę ten tekst (w wesji papierowej) i go tu wkleję.

JACOL17-09-2007 17:45:10   [#70]

Trochę rozszerzę problem, który mnie dotyczy...

Nie wiem czy wiecie, ale większość dzieci w Polsce z MPD z różnym stopniem u.u. nie realizuje obowiązku szkolnego w szkołach! Taka szkoła jak Fakira to wyjątek. Poznań pod tym względem jest nietypowy. Dzieci niesprawne ruchowo z u.u. realizują obowiązek szkolny w Ośrodkach Rehabilitacyjno-Edukacyjni-Wychowawczych (tzw. OREWY) lub inaczej, acz podobnie brzmiących. Są to placówki prowadzone przez różne stowarzyszenia. Także w dużych miastach np. we Wrocławiu czy Szczecinie dzieci z MPD (i podobnymi schorzeniami) nie trafiają do placówek oświatowych publicznych - co najwyżej na nauczanie indywidualne. Tam takie dzieci trafiaja do OREW-ów. Placówki oświatowe, tak jak to widzi UoSO nie są organizacyjnie przystosowane do pracy z tą grupą dzieci.

Powstanie społecznych placówek zajmujących się dziećmi niesprawnymi ruchowo jest odpowiedzią na bałągan w prawie oświatowym. Swoją drogą, czy ktoś wie jaka jest PP działania OREW-ów? Nauczyciele tam pracujący mają najczęściej pensum 40-to godzinne i zarabiają mniej niż ci z placówek publicznych z pensum 18-to godzinnym.(to taki rodzaj współczesnego niewolnictwa). Ale oświata nie ujmie się za tymi nauczycielami, bo formalnie nie są oni pracownikami oświaty.

Dlaczego powstały OREW-y? Bo system oświaty nie przewiduje usprawniania ruchwowego na terenie szkoły. Publiczna Szkołą Specjalna Szkoła na Dygasińskiego w Krakowie, aby to obejść utworzyła na terenie NZOZ, ale to jest rozwiązanie fatalne organizacyjnie -  dwóch szefów, odrębne pomieszczenia, inna i inaczej finansowana kadra.

Ustawa o której wspomniałem miała ten problem systemowo usunąć. Była próbą wypracowania standardów tak dla placówek publicznych jak i niepublicznych, obojętnie jak sie nazywają. Była wspólną próbą resortu oświaty i resortu zdrowia uregulowania problemu.

Jestem za tym, aby ten temat podjąć.

JACOL17-09-2007 17:54:51   [#71]

I jeszcze jedno...

Zgadzam się generalnie z tym co Fakir zapodał na dobry początek... :-)))
Fakir217-09-2007 19:03:43   [#72]

Kochani :)))

Wszystko czytam, wyciągam do mojego "Folderu", skrzętnie notuję...

Rzecz oczywista, że wkrótce przedstawię - nie to, co JA UWAŻAM za godne poruszenia, ale to co zostało tu powiedziane...

Teraz jestem półtrupem (ile można pracować?!?) ale jak się zreanimuję, przyjdę, choćby jak ten zombie...:)))

Jacku - cicho.... sza... W mojej szkole NIE MA rehabilitacji, bo jej być nie może jakby :)))

Są tylko... nietypowe zajęcia gimnastyki korekcyjnej z wykorzystaniem specjalistycznej aparatury i sprzętu :)))))  No i prowadzą je ludzie po rehabilitacji... Ale mają pp i oligo!!!

Wszystko co podajecie, zapisuję... To się naprawdę robi ciekawe... Chociaż ciągle jeszcze niewiele mamy pomysłów na a więcej negatywnej oceny tego co jest...

Jacku - szukajcie tego!

Były także inne projekty rozporządzeń, nad którymi siedzieliśmy w Warszawie po kilka dni i które potem się ukazały zmienione lub wcale... Poddałeś mi myśl, by ich szukać!!!

JACOL17-09-2007 19:06:24   [#73]

Krzychu...

Uruchomiłem swoje znajomości. Teraz szukają w Lublinie i Zielonej Górze.:-)))
JACOL17-09-2007 19:15:09   [#74]

Dam przykłady placówek nie do końca oświatowych, w których dzieci niepełnosprawne realizują obowiązek szkolny:

http://www.psouuszczecin.org.pl/pl_formydzialalnosci.html#orew

http://www.ostoja.org.pl/wew.php?id=5&pid=1

http://www.niepelnosprawniustron.pl/index.php?option=com_content&task=blogcategory&id=67&Itemid=40

Fakir217-09-2007 21:40:16   [#75]

Kochani!

Pomóżcie mi – byśmy ujęli to w jakieś cywilizowane ramy – zrobić jakąś wstępną, ogólną systematyzację…

Może być np. tak:

  1. Problemy „systemowe” czyli to,  co w aktualnie obowiązującym systemie jest złe, szwankuje, czego brakuje; uwarunkowania i kierunki zmian tego, co jest… Nazwanie, lista, rejestr… Czyli „skąd idziemy”, „z czego wychodzimy” i „dokąd dojdziemy” idąc ta drogą… Czyli DIAGNOZA.
  2. Problemy związane z pragnieniem tego, czego byśmy chcieli (w różnych obszarach), co jest niezbędne, konieczne by nie było tego, co jest, aby było lepsze…  Czyli „dokąd zmierzamy” droga wybraną… Czyli WIZJA.
  3. Problemy „okołoproblemowe”, czyli dalekie uwarunkowania, konieczne kroki do podjęcia gdzieś, by tutaj poszło lepiej… Szeroki ogląd… Schodzący coraz bliżej i w końcu tworzący rejestr DZIAŁAŃ DO PODJĘCIA.

 

Z tego da się zrobić dokument kongresowy.

Do przeczytania i dyskusji.

Podczas panelu dodamy uwagi, spostrzeżenia, głosy…

Następnie odcedzimy wszelkie ozdobniki, łączniki itd.

Suchy, „wyciśnięty” materiał, pozbawiony (możliwe to?) emocji, będzie zreferowany na forum ogólnym i przedstawiony jako „kongresowy”.

 

Pomóżcie !!! Bo zacząłem myśleć na bardzo poważnie i jak teraz nie dostanę kopa, mogę „zboczyć”…

Karolina17-09-2007 21:43:01   [#76]
Fakir masz kopa ode mnie ;) to co aktualnie szwankuje zostało opisane, co bysmy chcieli również - wizja... po części ;)
Fakir217-09-2007 21:53:11   [#77]

Karolino...

Napisałem tekst powyższy także dla samego siebie, gdyż po kilkunastokrotnym przeczytaniu materiałów z mojego "folderu" mam kociokwik...

Jest tam taki "miszmasz", że problemem staje sie samo usiłowanie zebrania do kupy...

Tak naprawdę to Karolino "wizji" nie ma...

Poza tym jednym, że ma być lepiej, nasze dzieci mają być wszędzie i to wszędzie ma być przygotowane w pełni na ich przyjęcie...

Jeżeli mamy działać (a mamy) to musimy być bardziej rozbudowani i precyzyjni w realiźmie...

My nie mamy "wszystkich świętych odpowiedzialnych" li tylko opieprzyć, my mamy im pomóc i wskazać co mają zrobić, byśmy chociaż poszli w dobrym kierunku...

JACOL18-09-2007 09:36:48   [#78]

Chciałem tylko powiedzieć, że wizja wypracowawana przez lata dotycząca edukacji dzieci ze ze złożonymi niepełnasprościami, idzie do mnie w paczce prorytetem z Zielonej Góry. Jak to przejżę to wrzucę tu na forum.

Fakir218-09-2007 10:11:16   [#79]

Czekając na to, co prześlesz, proponuję Ci coś Jacku

 popielnik :)))

mika18-09-2007 11:48:41   [#80]
Prowadzę gimnazjum z oddziałami integracyjnymi i wszystko, o czym piszecie w tym wątku jest mi bliskie.
Jakie napotkałam problemy:
Zostałam dyrektorem Gimnazjum z oddziałami integracyjnymi od września 2006 i od tego czasu zaczął funkcjonować oddział integracyjny, kiedy stawałam do konkursu nikt mnie nie zapytał, czy mam jakiekolwiek kwalifikacje, predyspozycje itp. do prowadzenia takiej szkoły. Pewnie powinnam sama siebie zapytać, ale tego nie zrobiłam. Propozycja: wprowadzić zapis w rozp., że dyrektor szkoły z oddziałami integracyjnymi powinien mieć np. pedagogikę specjalną albo jakieś doskonalenie z tej dziedziny.

Następna sprawa, we wrześniu 2006 mieliśmy jednego nauczyciela po pedagogice specjalnej pełniącego funkcje nauczyciela wspomagającego. Propozycja: zanim w szkole masowej utworzy się oddział integracyjny jakaś liczba nauczycieli albo wszyscy nauczyciele uczący w tym oddziale powinna przejść udokumentowane doskonalenie, podniesienie kwalifikacji.

Szkoła, w która ma przyjąć dzieci/dziecko z orzeczeniem (często wiadomo to już przy organizacji) powinna się do tego przygotować. Mam tu na myśli uczniów i rodziców. Propozycja: obowiązkowe udokumentowane szkolenia/pogadanki dla uczniów i rodziców.

Zazwyczaj przychodzą do nas dzieci, które dopiero idą do gimnazjum otrzymują orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego. Propozycja: zapisy w prawie o jak najwcześniejszym diagnozowaniu takich uczniów.

Moi nauczyciele nie mają niechęci do pracy z uczniami z orzeczeniem, czują raczej bezradonośc i brak wsparcia a ja nie zawsze umiem im pomóc.

Jak jeszcze coś przyjdzie mi do głowy to napiszę.
JACOL18-09-2007 12:47:22   [#81]

Krzychu...

Nie wiem za co mam iść do popielnika :-((( za literówki też się chodzi?

Mam innym problem. Dlaczego taka szkoła jak twoja nie jest ośrodkiem dla dzieci z niepełnosprawnościami złożonymi - jak to dopuszcza UoSO?

Art. 2. System oświaty obejmuje: (...)

5) młodzieżowe ośrodki wychowawcze, młodzieżowe ośrodki socjoterapii, specjalne ośrodki szkolno-wychowawcze oraz specjalne ośrodki wychowawcze dla dzieci i młodzieży wymagających stosowania specjalnej organizacji nauki, metod pracy i wychowania, a także ośrodki umożliwiające dzieciom i młodzieży, o których mowa w art. 16 ust. 7, a także dzieciom i młodzieży upośledzonym umysłowo ze sprzężonymi niepełnosprawnościami realizację odpowiednio obowiązku, o którym mowa w art. 14 ust. 3, obowiązku szkolnego i obowiązku nauki;
 
Wtedy miałbyś legalnie rehabilitację na terenie placówki...

Fakir218-09-2007 14:31:10   [#82]

Mika :)))

Serdecznie dziękuję! Melduję wpisanie do folderu... Pisz dalej!

Jacku... Do popielnika idzie się za różne sprawy... Potem sobie każdy może przejrzeć co chce i odszukać co źle napisał...

Dlaczego nie jestem... A dlaczego mam być?

Jako szkoła mamy może mniejsze mozliwości w zakresie rehabilitacji, ale większe w innych obszarach (długo by pisać...).

Bilans zysków i strat wychodzi pozytywnie...

Nie możemy być "omnibusowaci" zbytnio - uważam, że sobie nieźle radzimy w takiej konfiguracji... :)))

Ty nie miej problemu ze mną, ty przesyłaj te materiały z Zielonej Góry !!!

JACOL18-09-2007 14:52:42   [#83]

Próbuję zrozumieć problem prawny. Nie mam zielonego pojęcia, jakie większe możliwości masz jako szkoła.

To co zaznaczyłem na czerwono w UoSO "wpisała do ustawy" pani Mrugalska dla sieci swoich ośrodków, które nie są placówkami oświatowymi. To taka dopiska ni przypiął ni przyłatał do ustawy.

Czy są jakieś przepisy wykonawcze do tychże innych placówek? 

Czy te "inne" placówki dla dzieci i młodzieży ze sprzężonymi niepełnosprawnościami mogą byc także publiczne i niepubliczne?

Generalny problem polega na tym, że jak zwał, tak zwał, ale placówka dla dzieci ze sprzężeniami powinna organizacyjnie wygladać bardziej jak OREW-y niż jak twoja szkoła.

Ps. ja do popielnika będę chodził tylko za błędy ortograficzne, co i tak oznacza, że będę tam siedział często...

JACOL18-09-2007 15:09:44   [#84]

Ty nie miej problemu ze mną, ty przesyłaj te materiały z Zielonej Góry !!!

Te materiały z Zielonej Góry leżały w kartonie w piwnicy kilka lat. Zawierają całą dyskusję nad ustawą m in. korespondencje pomiedzy MEN-em a ekspertami. Ponoć to jedyne zachowane dokumenty z tychże prac. A dotyczą one problemów z tobą i ze mną...

Dziś zostały wysłane priorytetowa paczką. Bedą jurto, ale jak znam Pocztę Polską to pojutrze. Zanim to przejrzę...

Izabela Pabich18-09-2007 16:17:43   [#85]

Napisałam w dwóch miejscach tu i w szkołach ponadgimnazjalnych, bo nie wiem gdzie bardziej pasuje.

Matura dla uczniów niesłyszących. Dostosowane są arkusze z polskiego, angielskiego ,historii i wosu. Z pozostałych przedmiotów nie. Byłam kiedyś na konferencji nauczycieli przedmiotów matematyczno- przyrodniczych uczących w osrodkach dla głuchych. Daliśmy CKE przykłady, jak mozna dostosować pytania z geografii, biologii, fizyki, chemii dla głuchych. Jak pisac pytania, aby były zrozumiałe.No i nic. CKE stało na stanowisku, że przedmioty matematyczno- przyrodnicze nie opierają sie tak bardzo na słowie, żeby uczeń musiał mieć dostosowany arkusz. Że wystarczy wydłużenie czasu. Nie wystarczy, bo uczeń nie rozumie pytania albo słowa w pytaniu. Kończy sie tak, że uczniowie niesłyszący najczęściej decyduja sie na historię i wos, bez względu na zdolności i umiejętności.

Podobny problem jest z egzaminami zawodowymi u niesłyszących tu nie ma żadnego dostosowania tylko wydłużony czas.

JACOL18-09-2007 17:44:51   [#86]

Wiecie czego sie boję?

że w paczce z Zielonej Góry znajdę zamiast bomby mokry kapiszon....

Karolina18-09-2007 17:53:10   [#87]

;))))

No Panowie... ładnie tu pracujecie. Jacku , załatwiaj już skaner i program do skanowania tekstu ;)

migotka18-09-2007 20:05:14   [#88]

Przepraszam, może będę się powtarzać - nie czytałam dokładnie postów przedmówców.

Od tego roku pracuję w szkole ponadgimnazjalnej (LO i LP)  z klasami integracyjnymi. Jest tu wielu uczniów z orzeczeniami, także z upośledzeniem w stopniu lekkim. Poza tym czytając dość szerokie orzeczenia, a naprawdę skąpe w informacjach zalecenia nie wiem jak mam pracować z tymi osobami. Klasy pierwsze są liczne - powyżej 25 osób. Dużo osób z orzeczeniami (zmodyfikowany program nauczania) uczy się drugiego jezyka.

To co mnie zaskoczyło w tej szkole to:1.Nikt z pedagogów nie pojawia się na moich lekcjach twierdząc, że nikt nie zna niemieckiego. 2. Nie ma windy, chociaż jest kilka osób na wózkach, które są wciągane po schodach. 3. Nauczyciele nie są przygotowani to pracy w tej szkole, wielu traktuje wszystkich podobnie, dlatego też wiele osób (moim zdaniem)nie zdaje. 4. W czasie wycieczki nie towarzyszył mi żaden nauczyciel, chociaż mam w klasie dzięwczynkę z zespołem Downa, która cały czas mi uciekała albo  chowała się. Poza tym musiałam pilnować 25 osób.

Może nie mam doświadczenia w pracy w szkole integracyjnej, ale chciałabym pracować dobrze. Ale tak naprawdę nikt z pedagogów, ani psychologów nie ma zbyt wiele czasu. Ratuje mnie tylko to, że mam już doświadczenie - 22 lata pracy. I to, że pracowałam w dzielnicy, gdzie jest wiele patologicznych rodzin. Wiele osób - jak teraz na to patrzę - powinno mieć orzeczenia, ale rodzice tego nie dopilnowali. Ale dwie młode nauczycielki - tak naprawdę rzucone na głęboką wodę - już zrezygnowały z pracy.I wcale się im nie dziwię.

I teraz tak naprawdę doceniam to, że mam zdrowe dzieci.I chcę tu pracować, ale oczekuję na jakąś pomoc.

Fakir218-09-2007 20:08:11   [#89]

Odnotowane w folderze :)))

Dalej, Kochani ! Dalej, jeszcze, jeszcze.... Nie jestem zachłanny, ale... :)))

JACOL18-09-2007 21:08:17   [#90]

Krzysztofie,

nie odpowiedziałeś na kluczowe pytanie jakie większe możliwości systemowe ma szkoła w stosunku do OREW-ów. To kluczowe pytanie w dyskusji o systemie jak myślę. Szukamy przecież rozwiązań systemowych. Aby nie wyjść na głupa musimy zrozumieć system obecny.
Grzesiek18-09-2007 21:19:28   [#91]

a jak bardziej przyziemnie ;-)

Co z przyszłym egzaminem zewnętrznym z języka obcego dla dzieci niepełnosprawnych intelektualnie?

Czy ktoś zastanawiał się nad tym?

maeljas18-09-2007 21:28:58   [#92]

Moje pisanie dotyczy uczniów z orzeczeniem o potrzebie kształcenia specjalnego

( upośledzenie intelektualne w stopniu lekkim, autyzm) w klasach ogólnodostępnych i integracyjnych i ogólnie szkoły.

 

  1. Jak jest ?

 

Obecne zasady kształcenia nie spełniają w pełni oczekiwań rodziców, nie zadowalają nauczycieli, wywołują krytykę wśród specjalistów (pedagogów specjalnych )

  1. Jakie są oczekiwania?

 

Ano szkoła czyli nauczyciel powinien być:

- pedagogiem specjalnym- chyba nie muszę wyjaśniać dlaczego

-  psychoterapeutą ,- „Często nauczyciele nie wiedzą jak postępować z uczniem nadpobudliwym”,

- pracownikiem socjalnym (szczególnie wychowawcy – stypendia, obowiązek szkolny, itp)

- medykiem – „Mało nauczycieli obecnie ma podstawową wiedzę na temat problemów rozwojowych dziecka, problemów metabolicznych, intelektualnych, genetycznych, sensorycznych itp..”

- terapeutą rodzinnym (bo rodzice nie umieją, nie wiedzą, mają problemy ze sobą ),
- socjoterapeutą,- uczeń agresywny  

-mediatorem, rehabilitantem w jednym ( Pisała też o tym achaa)

I to wszystko szkoła w miarę swoich możliwości stara się dać uczniom w ramach usług edukacyjnych (Zresztą taki obowiązek nakłada na szkoły UoSO i rozporządzenia z niej wynikające).

 

I dlatego nam nie wychodzi!!

 

Na początku powinny być jasno określone standardy kształcenia tych uczniów – zbieżne z ich potrzebami

 

(Gdy przychodzą do mnie rodzice dziecka z orzeczeniem, pytam czego oczekują od nas chcąc zapisać dziecko do klasy z dziećmi zdrowymi ( pytam, bo szkoła jest płatna, więc na wstępie  muszę wiedzieć, czy jesteśmy w stanie jako szkoła spełnić oczekiwania, by nikt nie miał pretensji, że płaci i nic z tego nie ma). I słyszę oklepaną definicję integracji – gdy dopytuję o szczegóły – rodzice w większości odpowiadają, że nie chcą by ich dziecko uczyło się z innymi niepełnosprawnymi, - tylko tyle, aż tyle (?). Gdy przejdę już do konkretów – czyli pytam o między innymi o funkcjonowanie społeczne – to jest na marginesie potrzeb (nauczy się samo od innych) – rodzice nastawieni są na usługę edukacyjną.

 

  1. Co zrobić?

Uczeń

Jakie cele edukacyjne?

Dla uczniów niepełnosprawnych (np. autyzm, upośledzenie umysłowe), celem edukacji powinno być umożliwienie uczestnictwa w zajęciach razem z pełnosprawnymi rówieśnikami, jak również uzyskanie maksymalnej niezależności w funkcjonowaniu w dorosłym życiu w ich naturalnym otoczeniu. Dotyczy to sposobu życia, pracy, wypoczynku itp., aby ich życie w jak największym stopniu było podobne do życia ich sprawnych rówieśników.( Nauczanie specjalne idzie za uczniem, a nie jest to oddzielone miejsce, gdzie kieruje się ucznia. Czyli nauka w szkole ogólnodostępnej – powoli wygaszać szkoły specjalne – a nauczycieli przenosić do szkół ogólnodostępnych).

 

Aby osiągnąć podane cele edukacyjne trzeba uwzględnić możliwości percepcyjne uczniów:

 

¨      zerwać z obligatoryjną realizacją podstawy programowej a co za tym idzie dać możliwość dostosowywania ramowych planów nauczania (nie wszystkie przedmioty w danym roku nauki, nie wszystkie lekcje z klasą – czyli część zajęć edukacyjnych w klasie (tych, w których uczeń osiągnie sukces), część w grupie dzieci, którym potrzebne są specjalne metody nauczania i pomoce– tu uczyłby pedagog specjalny.

¨      w całym procesie kształcenia duży nacisk możliwości opanowania umiejętności niezbędnych do uczestnictwa w zajęciach w różnych okolicznościach życiowych. (Poprzez przebywanie razem z rówieśnikami pełnosprawnymi w tym samym wieku a także poprzez uczestnictwo w zajęciach rozwijających te umiejętności)

Dzięki takiemu podejściu uczniowie będą mieli dostęp na miarę indywidualnych możliwości do takiego samego programu nauczania co ich pełnosprawni rówieśnicy, aby mieć przynajmniej pewną podstawową wspólną wiedzę i zdobędą umiejętności niezbędne do samodzielnej egzystencji.

¨      Wszelkie formy oddziaływań edukacyjnych powinna poprzedzać ocena potrzeb i możliwości dziecka oraz miejsca edukacji.

§         Oceny dokonują osoby, które znają ucznia i z nim regularnie pracują, w tym rodzice, nauczyciele, terapeuci itp..

§         Ocena może dotyczyć norm, programu szkolnego i/lub umiejętności życiowych,

§         Ocenę wykorzystuje się do ustalenia najodpowiedniejszego celów edukacyjnych dla danego ucznia (stopień realizacji podstaw programowych i/lub zindywidualizowane konkretne treści funkcjonalne)

Wsparcie w klasie

1.Wsparcie pedagoga specjalnego udzielane jest uczniom (niepełnosprawnym i/lub pełnosprawnym) w czasie zajęć w normalnym kontekście edukacyjnym. (czyli podobnie, jak w kasach integracyjnych)

Wsparcie zewnętrzne

1.      Wsparcie zewnętrzne ze strony terapeutów lub innych osób udzielane jest uczniom poza szkołą (szkoła ma uczyć – a nie leczyć)

2.      Ze wsparcia zewnętrznego korzysta się, kiedy uczeń wymaga intensywnej pomocy specjalistów

3.      Wsparcia udzielają  poradnie pp – nie tylko diagnoza, ale także praca u podstaw !!

Potrzebna jest także korekta kształcenia lekarzy – szczególnie pierwszego kontaktu – pediatrów i rodzinnych, by już od najwcześniejszych lat życia dziecko mogło otrzymywać pomoc (Szanowni państwo - lekarze też są niedouczeni)

Nauczyciel (szkoła)

 

Wsparcie ze strony pedagoga specjalnego udzielane nauczycielom przedmiotów:, np.

Wsparcie w identyfikowaniu i opracowaniu dostosowań lub modyfikacji treści programowych, dodatkowych zajęć, materiałów pomocniczych lub strategii nauczania. Wsparcie udzielane jest nauczycielowi przed zajęciami.

Kwalifikacje nauczycieli

¨      Przygotowanie nauczycieli nauczania przedszkolnego zarówno do pracy z dziećmi niepełnosprawnymi jak i pełnosprawnymi

¨      Zmiana programów kształcenia nauczycieli (tzn. dla szkół podstawowych i gimnazjów obejmująca wymaganą wiedzą specjalistyczną.

¨      Podnoszenie umiejętności nauczycieli czynnych poprzez udział w obligatoryjnych kursach ( warsztatach) przygotowujących do pracy z uczniem niepełnosprawnym – pieniądze  przeznaczane na grantowe kursy o wątpliwej przydatności przeznaczyć właśnie na to!!

Pieniądze są trwonione - na bzdurne programy ( np z PFRONu),

" specjani" przyznajcie się, czy wszystkie pomoce, które dostaliście w takiej masie  z MEN- wykorzystujecie w pełni ? Czy nie lepiej by było, gdybyście  dostali pieniądze i sami zdecydowali, co kupicie?   

 

Nie likwidujmy szkolnictwa specjalnego – ono jest dzieciom potrzebne – zmieńmy tylko jego miejsce.

Nie odnoszę się do kształcenia uczniów niepełnosprawnych w stopniu głębszym (np. niepełnosprawność sprzężona, upośledzenie umysłowe w stopniu umiarkowanym czy głębokim – tu nadal potrzebna jest placówka specjalistyczna, taką jest szkoła specjalna.

 

Potrzeba zamian systemowych – ale nie nazywajmy tego reformą!!! Niech to będzie udoskonalenie systemu oświaty – bo reformy nam nie wychodzą.......

 

Fakir218-09-2007 21:32:16   [#93]

Ja już niedługo będę na pamięć te teksty znał...

Analizując je skonstatowałem rzeczy następujące:

1. Bardzo mało jest uwag bardzo "praktycznych", o tym co przeszkadza i bruździ (np. pomoce nauczyciela są tylko do IV klasy - w dalszych klasach też potrzeba a nie ma...);

Czy powyższe oznacza, że takich spraw nie ma wiele?

2. Bardzo niewiele jest uwag, odniesień dotyczących obszarów: diagnostyki, orzecznictwa, wczesnego wspomagania i wczesnej interwencji, losów niepełnosprawnych maluchów...;

Czy to oznacza, że w tych obszarach wszystko "gra"?

3. Bardzo mało jest uwag odnośnie istniejącej sieci "specjalnej", kierowania do niej, wyboru...

Czy to znaczy, że jest skończona? Pełna? Wystarczająca? Wszystko OK?

4. Nie ma (prawie) uwag, refleksji na temat oprzyrządowania,wyposażenia, pomocy dydaktycznych, materiałów, infrastruktury dostosowanej do specyficznych potrzeb - zarówno w placówkach specjalnych jak i integracyjnych (czy też "normalnych" mających "naszych")...

Mniemam, że problemów "niet"...?

5. Bardzo niewiele mamy refleksji, uwag, zgłoszeń problemów z "działki": co dalej po gimnazjum? Dla wszystkich typów niepelnosprawności...

To trochę o sieć "trąci", ale warto wyodrębnić... Chyba, że wszystko jest...?

6. Nikt nie poruszył problemów nazewnictwa, obowiązującej nomenklatury... Nie to, żebym był zapatrzony w tzw. Zachód, ale oni są już trzy kroki dalej... Wystarczy przyjrzeć się np. amerykańskiej czy niemieckiej literaturze fachowej. Można to krytykować, obśmiać, ale trzeba się jakoś odnieść, ustosunkować się - ...

- - -

Bardzo proszę o wysiłek i wgryzienie się w temat... Mamy jakąś szansę na działanie - nie zaprzepaśćmy jej!

- - -

Marku, ponawiam pytanie... Ile mamy czasu na sam panel?

Marek Pleśniar18-09-2007 21:33:17   [#94]

odpowiedź w nocy lub nad ranem:-)

kończę harmonogram i rozwiązuję równanie z niewiadomą typu "kto z MEN etc. z tej działki wpadnie"

Fakir218-09-2007 21:46:38   [#95]

Będę czekał cierpliwie Marku...

Także na wypowiedzi w kwestiach poruszonych :)

Fakir218-09-2007 22:00:52   [#96]

Grzesiek! Maeljas! Odnotowane, włączone i zakodowane...

Jacku!

Szkoła to szkoła, OREW to OREW, SOSW to SOSW...

Każda "firma" robi coś innego, inaczej, ma inne możliwości i inaczej kombinuje... Każda placówka jest inna... Po prostu...

Co wykombinuje - zależy od wielu czynników (także od dyrektora)...

Co do samej istoty... Można zrobić konglomerat wszystkiego we wszystkim... Tylko po co?

Dlaczego to, jakie większe możliwości systemowe ma szkoła niż OREW jest wg Ciebie pytaniem kluczowym?!?!?

migotka18-09-2007 22:30:45   [#97]

Fakir2 napisał:

4. Nie ma (prawie) uwag, refleksji na temat oprzyrządowania,wyposażenia, pomocy dydaktycznych, materiałów, infrastruktury dostosowanej do specyficznych potrzeb - zarówno w placówkach specjalnych jak i integracyjnych (czy też "normalnych" mających "naszych")...

Mniemam, że problemów "niet"...?

U mnie w szkole są dzieci z niedosłuchem i niedowidzący. Nie ma dla nich żadnych pomocy dydaktycznych. Jak pisałam nie ma windy, a uczniowie na wózkach są wciągani po schodach - straszny widok.

I jeszcze problem rodziców - jednemu z tatusiów długo musiałam tłumaczyć czym się różni szkoła specjalna i integracyjna. Wcześniej próbowali mu to wyjaśnić inni rodzice.Ten tatuś powiedział, że jest nauczycielem.

Długo rozmawiałam z mamą Ani - dziewczynki z zespołem Downa. Od przedszkola miała problemy z tym, żeby Ania mogła się uczyć jak inne dzieci. Zespół Downa zamykał jej wiele drzwi. Ania jest bardzo sprawna, bardzo ładnie pisze, słucha poleceń i chce się uczyć ( ma trójkę sprawnego rodzeństwa i bardzo kochających rodziców). Mama jest świadoma jej choroby, ale chce ją wspierać dopóki Ania będzie chciała się uczyć.

Często nauczyciele nie chcą pomóc takim dzieciom jak Ania, dlaczego?

JACOL19-09-2007 07:39:04   [#98]

Dlaczego to, jakie większe możliwości systemowe ma szkoła niż OREW jest wg Ciebie pytaniem kluczowym?!?!?

Bo musimy sobie odpowiedzieć jaka placówka będzie optymalna organizacyjnie dla uczniów. Zauważ, że twój odpowiednik - szkoła w Krakowie pracuje w schemacie organizacyjnym zbliżonym do OREW-ów. WSZYSTKIE dzieci są w swoich salach od 8 do 14, po 14 zaczyna sie rozwóz lub odbiór dzieci przez rodziców, nie ma świetlicy, jest rehabilitacja ruchowa na terenie placówki. Czy wg. ciebie sposób organizacji szkoły w Krakowie ma odzwierciedlenie w prawie oświatowym? Czy prawo oświatowe jest elastyczne czy sztywne? Jakie manewry ma dyrektor szkoły?

Ja w prawie oświatowym jestem cieniasem. Miałem nadzieję, że Ty wyjaśnisz mi (i innym) różnice pomiędzy szkołą i OREWami. SOSW pomińmy bo to po prostu szkoła z internatem. OREWy i szkoły to jedyne istniejące schematy organizacyjne przeznaczone dla dzieci ze sprzężeniami.

Swoją drogą ciekawy jestem podstawy prawnej w jakiej działają szkoły dla autystów pracujących behawioralnie.

Co do samej istoty... Można zrobić konglomerat wszystkiego we wszystkim... Tylko po co?

Aby dzieci miały zaspokojone wszystkie potrzeby w jednym miejscu - to oczywiste!!!!!

Marek Pleśniar19-09-2007 08:47:12   [#99]

Panowie i Panie:-) Nie dopuśćcie do zamiany tej dyskusji na rzecz kongresu w dyskusję między odmiennymi pogladami na filozofię tej dziedziny edukacji.

To praktyczny panel dyskusyjny - lepiej czasem zadbać o coś małegi i realnego

jakoś ważny drobiazg do załatwienia;-)

Wielkie idee odłozcie na inne wątki

JACOL19-09-2007 08:54:48   [#100]

Marku,

Te małe, realne i praktyczne drobizgi wynikają z filozofii. A wielkie zmiany na lepsze opierają się na wielkich ideach idealistów. :-)))

strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]