Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Metafizyka w Chinach
strony: [ 1 ]
Marek Pleśniar02-02-2003 01:11:15   [#01]

Hmm, zanim powiem co powiem:) to Wam opowiem. W mojej ulubionej lekturze - czyli Klubie Pickwicka opisano jak pewien gentelman pisal artykuł o metafizyce w Chinach.

Otóż mąż ów brał z Encyklopedii Britannica hasło "metafizyka", potem zaś "Chiny" i już:)

A teraz Wam wkleję otrzymany list - stanowisko w sprawie uprawnień dyrektora i stowarzyszeń rodziców w szkole.

Niech autor wybaczy, ale nie przywykłem do takiego zestawiania przepisów prawa by wychodziło z nich co kto zechce:)

Marek Pleśniar02-02-2003 01:14:01   [#02]

Wniosek

Krajowego Porozumienia Rodziców i Rad Rodziców.

 

Na podstawie art. 63 i art. 80 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, w związku z art. 9 pkt 1 i art. 17a ustawy o Rzeczniku Praw Obywatelskich, składamy

wn i o s e k

o rozważenie możliwości wystąpienia przez Pana Rzecznika do Trybunału Konstytucyjnego z wnioskiem o stwierdzenie niezgodności z Konstytucją RP art. 56 ust. 2 ustawy z dnia 7 września 1991 roku o systemie oświaty.

Wniosek niniejszy składamy w interesie publicznym.

Uzasadnienie

Art. 56 ust. 2 ustawy z dnia 7 września 1991 roku o systemie oświaty uzależnia podjecie działalności w szkole i placówce przez stowarzyszenia i organizacje wymienione w art. 56 ust. 1 tej ustawy od arbitralnej, uznaniowej i nie podlegającej zaskarżeniu zgody dyrektora szkoły lub placówki.

Uważamy ten zapis za istotne ograniczenie praw i wolności obywatelskich.

Zarzucamy mu sprzeczność z następującymi zasadami i normami określonymi w Konstytucji RP:

z art. 12 Konstytucji RP, który stanowi, ze: Rzeczpospolita Polska zapewnia wolność tworzenia i działania (...) stowarzyszeń, ruchów  obywatelskich, innych dobrowolnych zrzeszeń oraz fundacji.;

 

2) z art. 32 Konstytucji RP: Wszyscy sq wobec prawa równi. Wszyscy mają_ prawo do równego traktowania przez władze publiczne. (...) Nikt nie może być dyskryminowany w życiu (...) społecznym (...) z jakiejkolwiek przyczyny.;

3) z art. 78 Konstytucji RP: Każda ze stron ma prawo do zaskarżania orzeczeń i decyzji wydanych w pierwszej instancji. (...)',

4) z art. 82 Konstytucji RP: Obowiązkiem obywatela polskiego jest (...) troska o dobro wspólne. Wstęp do ustawy o systemic oświaty wskazuje, ze Oświata w Rzeczypospolitej Polskiej stanowi wspólne dobro całego społeczeństwa (...) ", ale już z zapisu art. 56 ust. 2 wynika, iż to dyrektor szkoły zdecyduje, którzy obywatele (organizacje obywateli) będą mogli się o to dobro zatroszczyć.

Kwestionowany przez nas zapis pozostaje tez w sprzeczności z art. 2a usta­wy o systemic oświaty - System oświaty wspomagają stowarzyszenia i fundacje prowadzące statutową działalność w zakresie oświaty i wychowania. - świadcząc o braku konsekwencji ustawodawcy.

Art. 56 ust. 2 budzi poważne wątpliwości, bowiem wyposaża dyrektora szkoły we właściwe dla systemów totalitarnych arbitralne prawo do rozstrzygania, które stowarzyszenia są ,,słuszne" i mogą działać na terenie publicznej szkoły, a ktore na ten ,,przywilej" nie zasługują.

Krzysztof Śnioszek

Krajowy Koordynator KPRiRR

 

co Wy na to?

Maelka02-02-2003 01:28:59   [#03]
Mocno powiedziane...
Ewa z Rz02-02-2003 03:04:24   [#04]

W ten sposób, to można udowodnić wszystko...

To tak jak z tym twierdzeniem, że pieniądz i dozorca to jedno i to samo...

Pamiętacie ten dowód?

Pieniądz to grunt.
Grunt to ziemia.
Ziemia to matka.
Matka to anioł.
Anioł to stróż.
A stróż to dozorca!
Wniosek: Pieniądz to dozorca!

No i co ładnie dowiedzione? :-))

...............

Niektórzy poszukiują na siłę dowodów na zasadność swojego istnienia... Nie ważne co się robi, ważne by robić.

Gaba02-02-2003 07:36:12   [#05]

To jest chyba stanowisko na bazie jakiejś totalnej rozróby w jednej ze szkół śląskich, gdzie jakiś dyrektor zabronił (cofnął?) działalności radzie rodziców - coś mi przemknęło przez media.

Niech piszą - mają prawo, to jest demokracja (najgorszy z możliwych systemów prawnych, ale człowiek niczego lepszego nie wymyślił). Mają prawo się dopytać, prosić o wykładnię, o zbadanie zgodności z konstytucją. To są obywatele, a jednocześnie będzie stanowisko prawne.

Chciałabym jednocześnie, by mnie tak traktowały organy jak rodziców, z taka atencją, szacunkiem, cierpliwością. O gdyby się zdarzyła równość wobec prawa.

Argumenty rodziców jak argumenty - przecież rodzicowi "wszystko" wolno (w ramach wyrażania swojej opinii na temat wszystkiego), organ administracji się odniesie z szacunkiem, odpisze - wytłumaczy. Wiele się też dowie dyrektor, ale przy okazji. Spróbuj ty napisać skargę - do organu, na organ... - "przecież wielokrotnie już pani tłumaczyłem" - otrzymuję po kolejnych monitach takie odpowiedzi od organu.

A jakie mi pokazują odpowiedzi nauczyciele z naszych organów wszelakich otrzymane...

1. Z rodzicami trzeba i warto razem, bez nich nie ma prawdziwej szkoły.

2. Rodzice nie muszą być sprowadzani do roli taniej siły roboczej i składkowiczów.

3. Niech już będą najtrudniejsi - ich się przeżyje.

4. Ale niech będą w ogóle.

5. Pokazują słabość tego systemu - w którym niejeden się udusił.

6. Ale oni nie mają żadnych praw - bo to są prawa pozorne i papierowe.

 

Swoją drogą, co takiego musiało się dziać miedzy ludźmi, by ludzie próbowali wojować z ustawą. I to jest smutne.

- swego czasu nie miałam jednej sali dla dwóch klas (nieważne jak to się stało - musiałam 1 września na cały rok wyczarować salę, wrzeszczeli rodzice na mnie, jakbym to ja do tego dopuściła). Załatwiłam - płaciłam cały rok ale... poszła skarga do SANEPIDU o złe warunki dla dzieci. Dopiero na wiosnę przyszła "kontrol" i patrzy się, bada - stwierdza: ale to jest bardzo dobra sala, widna, dobre ławki, dobra ubikacja - "o so chosi". O nic!  Zwykła ludzka polska złość - ja ci pokażę. Będziesz się bać.

Powiedziałam p. z SANEPIDU - niech robi co chce. Powiedziałam, jeżeli rodzice sobie nie życzą, by uczyć się w wynajmowanym przez szkołę pomieszczeniu, przechodzimy do głównego budynku i uczymy się do 20.00 lub idziemy do innej szkoły. Nie poszli, nie przeszli.

 

Balcerowicz musi odejść - precz z KN.

:)

 

PS. Co się odpowiada osobie, która się pyta - dlaczego ten dach przecieka i dlaczego mój syn się uczy w takich warunkach?

- proszę o jakąś oryginalną odpowiedź, bo zwyczajne nie są przyjmowane.

PSS. A kto "wypędził" rodziców ze szkoły?

RomanG02-02-2003 14:31:15   [#06]

Moim zdaniem wystapienie jest bezzasadne

Art. 56.

1. W szkole i placówce mogą działać, z wyjątkiem partii i organizacji politycznych, stowarzyszenia i organizacje, których celem statutowym jest działalność wychowawcza albo rozszerzanie i wzbogacanie form działalności dydaktycznej, wychowawczej i opiekuńczej szkoły lub placówki.

2. Zgodę na podjęcie działalności przez stowarzyszenia i organizacje, o których mowa w ust. 1, wyraża dyrektor szkoły lub placówki po uprzednim uzgodnieniu warunków tej działalności oraz po uzyskaniu pozytywnej opinii rady szkoły lub placówki[.]  (zmiana ta wchodzi w życie z dniem uzyskania przez RP członkostwa w UE)

art. 94a ust. 5.
Dla osób nie będących obywatelami polskimi, podlegających obowiązkowi szkolnemu, placówka dyplomatyczna lub konsularna kraju ich pochodzenia działająca w Polsce albo stowarzyszenie kulturalno-oświatowe danej narodowości mogą organizować w szkole, w porozumieniu z dyrektorem szkoły i za zgodą organu prowadzącego, naukę języka i kultury kraju pochodzenia. Szkoła udostępnia nieodpłatnie pomieszczenia i pomoce dydaktyczne

Zatem w szkole takie organizacje MOGĄ działać. Prawo nie zabrania im w ogóle działania, przepisy konstytucji są więc nienaruszone. Dlaczego miałyby działać akurat w tej konkretnej szkole? Bo tak chcą? Nowe związki zawodowe, z którymi dyrektor musi się liczyć i uzgadniać z nimi swoje decyzje?
Intencja ustawodawcy, jak myślę, była taka, że program takich organizacji musi byc zbieżny z programem wychowawczym i zadaniami dydaktycznymi akurat tej konkretnej szkoły. Dyrektor odpowiada w szkole za to wszystko. To co? nagle ma wpuścić na teren szkoły byle kogo, bo ten twierdzi, że ma w swoich celach działalność wychowawczą?
Dyrektor kieruje szkołą i odpowiada za całościowe jej funkcjonowanie. Jeśli organizacja potrafi wykazać, że jej działalność pomoże osiągnąć cele szkoły (według mnie taka była intencja ustawodawcy), że jej działalność nie przysporzy szkole problemów i konfliktów, przeszkadzających w realizacji tych celów, niech wykaże to przed dyrektorem, a na pewno ten zgodzi się bardzo chętnie na taką działalność.
Według dzisiejszych zapisów organizacje te niejako podlegają nadzorowi dyrektora. Bo dlaczegóżby nie?

Założę sobie stowarzyszenie, np. Towarzystwo Turystyczno-Krajonawcze. Wpiszę w statut: propagowanie turystyki wśród dzieci i młodzieży, wychowanie patriotyczne itp. i ZAŻĄDAM udostępnienia mi szkoły na moją działalność. Przy okazji będę w ramach tego stowarzyszenia jakąś tam działalność gospodarczą prowadził, przeznaczając dochody na cele statutowe, w tym na moją i członków zarządu pensję, zrobię trochę rajdów dla dzieciaków, jakąś gazetkę w szkole...
Życie jak w Madrycie.
:-)))
(Trochę sobie na dzieci pokrzyczę, jakieś pisemka im pokażę - taki skorpion u boku dyrektora, którego wpuścić do szkoły on przecież MUSI ;-)).

Przypuszczam, że w wystąpieniu chodzi o organizacje rodzicielskie. W każdej szkole rodzice mają już bardzo mocne prawne umocowania, których nie należy rozszerzać. Teraz tylko od rodziców zależy, jak potrafią wykorzystać swoje uprawnienia.
Czy wszyscy rodzice wykorzystują swoje prawa w sposób konstruktywny, czy prawo czasem (podkreślam: czasem!) nie służy im tylko do pokazania swojego "ja", krytyki wszystkich i wszystkiego?

Przyznam, że nie bardzo rozumiem intencje pana Śnioszka. O jakie organizacje mu konkretnie chodzi? Konstruktywne czy pieniacze?

Przy okazji powiem wszystkim tym "aktywnym" rodzicom, których każda inicjatywa jest dziwnym trafem torpedowana przez władze szkolne.
Dla mnie są trzy wyjścia z takiej sytuacji:
1. Mam rację, znam się na rzeczach, o których się wypowiadam, lecz szkoła jest kiepska a nauczyciele beznadziejni. Nie widzę mozliwości zmian i nie pogodzę się z tym. ZMIENIAM dziecku szkołę.
2. Szkoła nie jest taka zła, ja mam pomysły pewnych ulepszeń. Zwolnię tempo, będę przekonywać do tego, do czego się da, pokażę nauczycielom, że chcę dobrze, nie będę z nimi walczył, a z pewnymi rzeczami się pogodzę, bo nie mam monopolu na rację. Szkoły zmieniać właściwie nie chcę.
3. Jestem pieniaczem, żadna szkoła mi nie odpowiada. Ponieważ nauczyciele pomiatać sobą nie dadzą, sam będę uczył i wychowywał swoje dziecko.

Zastanawiam się czasem nad takim fenomenem.: zarówno w przypadku uczniów jak i ich rodziców doskonale funkcjonuje dziś zasada "Dać im palec, to zjedzą całą rękę". Dajmy im więcej praw. Po co nam ręce i nogi?

Na koniec przypomnę jeszcze, że wykładnia przepisów konstytucyjnych dokonuje się nie tak po prostu, uwzględnia aspekt celowościowy i systemowy. To musi wszystko współgrać w całym sytemie prawa oświatowego.
W konstytucji zaś są różne artykuły. Choćby 31. ust. 3.

Swoją drogą będę śledził, co rzecznik na to powie. Nasz RPO występuje ostatnio z dziwnymi inicjatywami, wiem skądinąd, że wielki wpływ ma na niego KOPD z panią Czyż na czele. Majstersztykiem rzecznika w ostatnim czasie był postulat, że dzieci MUSZĄ głosować nad naszym przystapieniem do UE, z powołaniem się na art. 72 ust. 3 Konstytucji (sic!). Po takim rzeczniku można się już wszystkiego spodziewać.
Profesor prawa, a tak go przekręcili, no, no..
Elusia02-02-2003 16:13:33   [#07]

Ten pan

baaaaardzo lubi mieszać. U nas w szkołach próbuje wmówić rodzicom, że nie powołanie rady szkoły jest sprzeczne z prawem. W każdej szkole MUSI działać. A na pytanie, czy jest na pewno potrzebna tam, gdzie bardzo dobrze działają RR i to w doskonałym porozumieniu z dyrektorem ( mała szkoła - 16 naucz., 6 klas ) mówi, że to nie jest możliwe i na pewno władze RR to "kumple" dyrektora.

Mam na szczęście mądrych rodziców i nie dają się podpuścić.

Gaba02-02-2003 16:18:50   [#08]

Skoro musi, niech namówi moich rodziców - przecież ja nie zabraniam, ale nie muszę biegać między dodatkowym organem, który dubluję pracy poprzednich organów. Gdyby była taka rada, to by była, ale że jej nie ma, to jej nie ma. Mnie ona nie przeszkadza - jest mi ciut lżej, bo jedno ciało mniej do obgadywania tej samej biedy szkolnej.

 

Czemu musi być Rada Szkoły wg wspomnianego pana? To jest ciekawe.

Nie dyskutuję, jakie są zalety - bo na pewno wiele, jak się trafią sensowni ludzie. Jak zawsze. Czemu musi być Rada Szkoły?

Marek Pleśniar02-02-2003 17:57:11   [#09]

RS dobra rzecz

Wielce sobie chwalę.

 Mam dobre doświadczenia w tym. Znam też przypadki (i Wy znacie z Forum:-) że dyrektor namawiał rodziców do zorganizowania się:-)

Jedynie zwracam uwagę na niepotrzebne i nietwórcze nastawienie na wzajemne zwalczanie - doprawdy nie wiem po co i komu to służy, oraz na uzywanie argumentów nieprawdziwych lub tendencyjne zestawianie tychże. Mamy wiele sposobów rozmawiania. Ublizajace dyrektorom i stanowi nauczycielskiemu opowiadanie o totalitarnych zapędach najmniej mi się podoba (i jakoś totalitarnie mi brzmi własnie narzucanie szkole jakichś organizacji). A jak ona nie chce? Szkoła - jej społeczność? Czyli N+U+R?

A do dochodzenia praw, do pytania o nie każdy ma oczywiście prawo. To wspaniale że pyta. Jestem za.

Gaba02-02-2003 18:38:54   [#10]

To mnie ciekawi - jakoś te ciała dotychczas jak RS były mdłe (to zawsze przecież zależy od konkretnej szkoły, prawda?).

Mnie dalej interesuje, czemu musi istnieć RS? Mogę nawet sama pozakładać i trzy, gdyby z tego przybyło pieniędzy.

- Marku, to tylko ludzie czynią, że to ma sens.

 Patrząc z perspektywy mojej szkoły, nic się ciekawego nie działo. Jakie są inne - nawet potencjalne większe możliwości RS, jeżeli są - to namówię rodziców. U mnie sami rodzice po przeczytaniu zakresu uprawnień RS powiedzieli, że to papierowe prawo zdwajające kompetencje wszystkich organów, wydłużające drogę. Mnie szkoda czasu - mam drewno do wywiezienia z podwórka.

Powiem szczerze, jest mi to obojętne. 

Znam szkołę, gdzie rządzi sobie jedna osoba i robi, to genialnie.

Elusia02-02-2003 20:51:57   [#11]

Musi

bo dyrektor + nauczyciele to klika, która działa tylko we własnym interesie ze szkodą dla rodziców. Nie dzieci, ale rodziców. Możecie przecież o tym poczytać w różnych artykułach tego pana drukowanych nie tylko w prasie nauczycielskiej ( GN, GSz ).
Gaba02-02-2003 20:59:13   [#12]

i tak oto zostałam kliką, miałam jakąś socjologię na moich studiach i definiowali klikę jako - grupę nieformalną. Żeby RP oraz dyr byli nieformalni, to fiu, fiu... trzeba mieć odwagę. Można jeszcze rzucić (w twarz i bez zęby), że sitwa.

 

Mogę robić za to wszystko - jak się pojawi wniosek o powołanie RS, to się zastanowię i uruchomie procedurę, ale z tego co wiem,  to nie ma przymusu, dlatego mnie bawi owo musi.

zazdroszczę Markowi, że RS działała i byli z tego zadowoleni. I to jest fajne i ważne.

Marek Pleśniar02-02-2003 21:06:20   [#13]

spoko:-)))

nie wymyślajmy sobie sami jakichś niestworzonych historii o nas lub stosunku innych do kadry kierowniczej. Może to doprowadzić do innej - tym razem dyrektorskiej wersji metafizyki w Chinach:-))))
Marek z Rzeszowa02-02-2003 21:19:15   [#14]

Może ja czegoś znowu nie doczytałem ale zapis UoSO jest jednoznaczny:

 Art. 53.

1. W szkole i placówce może działać rada rodziców, stanowiąca reprezentację rodziców uczniów.

2. Zasady tworzenia rady rodziców uchwala ogół rodziców uczniów tej szkoły lub placówki.

3. Rada rodziców uchwala regulamin swojej działalności, który nie może być sprzeczny ze statutem szkoły lub placówki.

4. Reprezentacja rodziców może także przybrać inną nazwę niż określona w ust. 1.

Temu Panu się cóś totalnie pomyliło.
Reprezentacja rodziców może funkcjonować i bez zgody dyrektora!
A inne organizacje i stowarzyszenia?
Może spróbujemy założyć "Szkolne Towarzystwo Naturystów" albo "Szkolne Kółko Miłośników Pornografii" lub "Stowarzyszenie Prawdziwych Polaków Posługujących się Bejsbolami jako Niezawodnymi Argumentami". Przyjdzie Facio do Budy i oznajmi dyrektorowi: właśnie z kilkoma rodzicami i uczniami założyłem "Centrum Popierania Idiotów". Proszę przyjąć do wiadomości i umożliwić nam działalność. Przecież reprezentujemy niemały odsetek społeczeństwa...

Facet nie ma pojęcia o prawie - art. 56 chroni szkołę od stowarzyszeń i organizacji szkodliwych właśnie! A kto, jeśli nie dyrektor szkoły odpowiada za to by na terenie szkoły działo się dobrze. Przecież to dyrektor odpowiada w szkole właściwie za wszystko:

UoSO:

Art. 39.

1. Dyrektor szkoły lub placówki w szczególności:

1) kieruje działalnością szkoły lub placówki i reprezentuje ją na zewnątrz,

2) sprawuje nadzór pedagogiczny,

3) sprawuje opiekę nad uczniami oraz stwarza warunki harmonijnego rozwoju psychofizycznego poprzez aktywne działania prozdrowotne,

4) realizuje uchwały rady szkoły lub placówki oraz rady pedagogicznej, podjęte w ramach ich kompetencji stanowiących,

5) dysponuje środkami określonymi w planie finansowym szkoły lub placówki zaopiniowanym przez radę szkoły i ponosi odpowiedzialność za ich prawidłowe wykorzystanie, a także może organizować administracyjną, finansową i gospodarczą obsługę szkoły lub placówki,

6) wykonuje inne zadania wynikające z przepisów szczególnych,

7) współdziała ze szkołami wyższymi oraz zakładami kształcenia nauczycieli w organizacji praktyk pedagogicznych.

 

Marek

ps.

Myślę, że nie powinniśy pozostać jedynie przy kpinie. Znam inklinacje naszych urzędników i sądów do dawania posłuchu wykształconym ignorantom.

Jeśli nie zdusimy tego w zarodku to się rozniesie na cały kraj!

Marek Pleśniar02-02-2003 21:56:05   [#15]

:-)

jasne Marku, ale jakiejkolwiek akcji byłbym przeciwny. Ludzie maja prawo nie znać prawa ani nie umiec go interpretować. Od tego są urzędy by odpowiadac na ich zapytania w takich sprawach. To dobrze że tak jest.

Sąd, który oznajmiłby że ten wniosek jest prawnie uzasadniony ośmieszyłby się kompletnie.

Mozemy natomiast uprzejmie na piśmie wyjaśnic ze ... no własnie - chyba to co piszesz:

Reprezentacja rodziców może funkcjonować i bez zgody dyrektora!

[..:-)))) ]

Natomiast
art. 56 UoSO chroni szkołę od stowarzyszeń i organizacji szkodliwych właśnie! A kto, jeśli nie dyrektor szkoły odpowiada za to by na terenie szkoły działo się dobrze. Przecież to dyrektor odpowiada w szkole właściwie za wszystko

mały szlif i mozna to wysłać:-) Przecież jestesmy od tego by krzewic kulturę prawną w oświacie;-)

Jestesmy zbyt, moim zdaniem, szanującą się organizacją społeczna by wdawać sie w reakcje niewspółmierne.

To jak?

Jak sądzisz? Piszemy?

Marek z Rzeszowa02-02-2003 22:19:31   [#16]

Jasne!

Jak już wspomniełem, mam doświadczenie z idiotami w sądach i urzędach.

Owszem, z reguły idiotyczny wniosek lub pozew prędzej czy później zostanie przez sąd (urząd) oddalony. Ale nie zawsze i nie od razu. Nieliedy trwa to miesiące i lata. W międzyczasie facet robi karierę polityczną (bo przecież o to głównie mu chodzi) a sprawa jest rozbabrana.

Przydała by się porządna ekspertyza prawna jednoznacznie odrzucająca żądania.

A może napisać tak?

...

...

Po zapoznaniu się z wnioskiem Krajowego Porozumienia Rodziców i Rad Rodziców o rozważenie możliwości wystąpienia przez Pana Rzecznika do Trybunału Konstytucyjnego z wnioskiem o stwierdzenie niezgodności z Konstytucją RP art. 56 ust. 2 ustawy z dnia 7 września 1991 roku o systemie oświaty OSKKO wyraża negatywną opinię o takim wniosku.

Art. 56 ust. 2 ustawy z dnia 7 września 1991 roku o systemie oświaty daje dyrektorowi szkoły możliwość  ochrony szkoły od stowarzyszeń i organizacji szkodliwych. Takich, których działalność jest niezgodna z prawem szkolnym, statutem szkoły i innymi aktami prawnymi. Kto jeśli nie dyrektor szkoły odpowiada za to by na terenie szkoły działo się dobrze.

Nieprawdą jest jakoby decyzja dyrektora szkoły w tej sprawie (podobnie jak w wielu innych sprawach) była arbitralna i nie popdlegała zaskażeniu.

Zgodnie z KPA każda decyzja dyrektora szkoły (a odmowa funkcjonowania stowarzyszenia na terenie szkoły jest decyzją admininstarcyjną) podlega procedurze odwoławczej.

Na koniec pragniemy przypomnieć, że organy społeczne działające w szkole nie muszą uzyskiwać zgody dyrektora na swoją działalność.

Zgodnie z Art. 53. Ustawy o Systemie Oświaty

1. W szkole i placówce może działać rada rodziców, stanowiąca reprezentację rodziców uczniów.

2. Zasady tworzenia rady rodziców uchwala ogół rodziców uczniów tej szkoły lub placówki.

3. Rada rodziców uchwala regulamin swojej działalności, który nie może być sprzeczny ze statutem szkoły lub placówki.

4. Reprezentacja rodziców może także przybrać inną nazwę niż określona w ust. 1.

 

Podobnie Rada Szkoły działa na podstawie Art. 50. UoSO (pkt.1: W szkołach i placówkach mogą działać rady szkół i placówek.). A dyrektor szkoły jest tylko jednym z podmiotów wniskujących o jej powołanie - ust 9 art 51 UoSO :

9. Powstanie rady szkoły lub placówki pierwszej kadencji organizuje dyrektor szkoły lub placówki na łączny wniosek dwóch spośród następujących podmiotów:

1) rady pedagogicznej,

2) rady rodziców,

3) samorządu uczniowskiego.

 

 

 

Marek

Marek z Rzeszowa02-02-2003 22:22:29   [#17]

Kurczę! Błąd!

Przecież dyro tylko organizuje powstanie RS. Nawet wnioskować nie może

;-))

Marek

Gaba02-02-2003 22:28:39   [#18]

mówiłam, ze dyr tylko uruchamia procedurę - nie jest nawet stroną (grupą inicjatywną), chyba że nieformalną (kliką?), kiedy mu na tym zależy.

no właśnie - teraz wiem, że musi na Rusi, a w Polsce...

dyr może wpierać - jak przekonuje Marek, tylko ja jeszcze nie wiem, jakie to są miody i pożytki z tej RS. Marek - chwal się RS. Plizzzzzz.

Marek Pleśniar03-02-2003 00:41:46   [#19]

hm...

dużo cięzkich słów. Za dużo chyba

Dobrze, moim zdaniem, sprawie zrobi odleżenie się jej - kilka dni. Wyjeżdzam na dzionek czy dwa w sprawach. Sprawa jest mała a stowarzyszenie niekoniecznie we wszystkie, zwłaszcza takie powinno się chyba wdawać. Tak myślę. I chyba za ostro to poszło

Poczytajmy - warto poznac głosy i odczucia rodziców w róznych sprawach. Czy na pewno chcemy sie zwalczac wzajemnie? Różne sprawy poruszają. To może jakoś nam... pomoże i ich zrozumieć:

Katowice, dnia 2 stycznia 2003 roku

KRAJOWE POROZUMIENIE
RODZICÓW I RAD RODZICÓW
z siedzibą w Katowicach

Do Rodziców i Nauczycieli
protestujących przeciw likwidacji
Szkoły Podstawowej w Szafarni

Kochani Rodzice, Drodzy Nauczyciele,

Z podziwem, uznaniem i szacunkiem odnosimy się do podjętego przez Państwa słusznego protestu w obronie Waszej "Małej Ojczyzny" - Szkoły w Szafarni.

Udzielamy Państwu pełnego poparcia i gorąco apelujemy do Pana Mieczysława Konczalskiego, Wójta Gminy Radomin, oraz Pani Iwony Stanek, Kujawsko-Pomorskiego Kuratora Oświaty, o wykazanie dobrej woli i podjęcie decyzji, które umożliwią dalszą, bezkonfliktową działalność szafarskiej podstawówki.

Z radością i nadzieją witamy inicjatywę Fundacji "Wyzwania", zmierzającą do wybudowania w Szafarni nowej szkoły .

Będziemy z uwagą obserwowali dalszy rozwój sytuacji i informowali o niej media oraz instytucje i organizacje zajmujące się naruszaniem praw obywatelskich - nie mamy wątpliwości, że w Państwa przypadku dochodzi do bezkarnego łamania prawa rodziców do współdecydowania o edukacji własnych dzieci.

Z wyrazami rodzicielskiej solidarności i szacunku
Krzysztof Śnioszek
Krajowy Koordynator KPRiRR

 

więcej tu: http://www.vulcan.edu.pl/rodzice/news.html

 

gordon03-02-2003 09:29:02   [#20]
Zawsze ubolewałem nad biernością rodziców, ich nieznajomością prawa i niechęcią do organizowania się. Z tego wątku wynika, że jest jeszcze gorzej niż myślałem. Okazuje się, że jakieś ślady tej aktywności wystąpiły ale w takiej formie, że miej nas Panie w swojej opiece.
Wystąpienie jest rzeczywiście naiwne. Nie należy jednak ustawiać rodziców po przeciwnej stronie (właśnie czego ?) i marginalizować ich praw.
Powtórzę to o czym już kiedyś pisałem (wątek Gaby o KN): rodzice powinni być najlepszy i naturalnym sprzymierzeńcem szkoły, a nie stroną w konflikcie.
Bez względu na to jaki poziom reprezentuje KPRiRR przestrzegam OSKKO przed pochopnym i emocjonalnym zajmowaniem stanowiska w tej konkretnej sprawie. Może mieć to bardzo negatywne konsekwencje w przyszłości, a mur jaki wyrośnie będzie trudny do zburzenia. Zaczekajmy. To wystąpienie niczym nie skutkuje.
Problem relacji szkoła-rodzice jednak zostaje, jest on ważny i zachęcam wszystkich do dyskusji na ten temat

Pozdrawiam :-)
gordon
Marek Pleśniar03-02-2003 09:59:00   [#21]

co więcej gordonie:-)

marginalizowanie spraw głównego klienta szkoły - to brzmi dość zabawnie..

oczywiście że OSKKO nie zajmie nigdy stanowiska stawiającego rodziców po przeciwnej stronie - no własnie czego;-)

Tu może nam przypomnę a może i wyjaśnię (czyta nas sporo gości, w tym dziennikarzy, członków innych organizacji.., właśnie koresponduję z dziennikarką czytującą nas).

Wypowiedzi uczestników forum nie są stanowiskiem OSKKO.

Forum to miejsce swobodnej wymiany zdań jego uczestników. Nie cenzuruje się ich. Stanowisko OSKKO jest zajmowane na forum jednynie z podpisem "OSKKO" lub jako pismo stowarzyszenia z podpisem osoby odpowiedzialnej za daną sprawę i jest konsultowane z członkami zarządu stowarzyszenia.

Wszelkie pozostałe wypowiedzi to dyskusja.

Marek Pleśniar, Biuro OSKKO

(jak najbardziej służbowo:-)

Marek z Rzeszowa03-02-2003 10:24:11   [#22]

Oczywiście KPRiRR nie jest reprezentacją wszystkich rodziców. I jeżeli mówię, że szef tej organizacji wypisuje bzdury, to wcale nie oznacza, że marginalizuję "głównego klienta szkoły". Dla mnie ten Pan nie jest klientem. ;-)

Wystąpienie KPRiRR zawiera mnóstwo błędów prawnych, formalnych i nieprawd. Tego nie można tolerować.

Marek

Marek Pleśniar03-02-2003 10:35:42   [#23]

Wystąpienie KPRiRR zawiera mnóstwo błędów prawnych

oczywiście.

Ani przez sekundę nie przeczyłem temu:)
Jesteśmy organizacją branżową - której uczestnicy zawodowo zajmują się interpretowaniem prawa oświatowego. Trudno by nie było różnicy między naszym i amatorskim spojrzeniem na sprawe. Bywa to drugie, jak to ujął Gordon, naiwne. Ale to obywatele.. i nasz główny partner

Poza amatorskim spojrzeniem i ową naiwnością nie zauwazam w postepowaniu KPRiRR błędu - cytuję:

wn i o s e k

o rozważenie możliwości wystąpienia przez Pana Rzecznika do Trybunału Konstytucyjnego

Pismo nie jest skierowane do nas! Jest nam dane do wiadomości. Rzecznk zapewne rozważy wniosek - zgodnie z prośbą i rozsądnie wyjaśni nadawcy okoliczności prawne..

A inny aspekt bycia w branzy - czyli było nie było bycia fachowcem jest taki - "spoko";-)

Marek z Rzeszowa03-02-2003 11:41:38   [#24]

Zostało to publicznie ogłoszone tu: http://www.vulcan.edu.pl/rodzice/szkola/rady/kprirr_list_do_rpo2.html

;-))

To może po koleżeńsku im pomóc... ;-))

Działając pozytywnie powinniśmy przesłać do KPRiRR swoje stanowisko. Np. takie:

Po zapoznaniu się z wnioskiem Krajowego Porozumienia Rodziców i Rad Rodziców o rozważenie możliwości wystąpienia przez Rzecznika Praw Obywatelskich do Trybunału Konstytucyjnego z wnioskiem o stwierdzenie niezgodności z Konstytucją RP art. 56 ust. 2 ustawy z dnia 7 września 1991 roku o systemie oświaty OSKKO przesyła swoje uwagi do w/w wniosku.

Art. 56 ust. 2 ustawy z dnia 7 września 1991 roku o systemie oświaty daje dyrektorowi szkoły możliwość ochrony szkoły od stowarzyszeń i organizacji szkodliwych. MOżna sobie wyobrazić, że na terenie szkoły zechcą działać takie organizacje i stowarzyszenia, których działalność jest niezgodna z prawem szkolnym, statutem szkoły i innymi aktami prawnymi, niezgodna z dobrymi obyczajami lub przecząca podstawowym zasadom wychowania. To właśnie dyrektor szkoły odpowiada za to by na terenie szkoły działo się dobrze. Łatwo sobie wyobrazić "Szkolne Towarzystwo Naturystów" albo "Szkolne Kółko Miłośników Pornografii" lub "Stowarzyszenie Prawdziwych Polaków Posługujących się Bejsbolami jako Niezawodnymi Argumentami". Znając Państwa zaangażowanie w sprawy poprawy systemu edukacji w naszym kraju wiemy, że nie jest Waszym celem umożliwienie podobnym organizacjom funkcjonowanie na terenie polskich szkół.
Mimo konstytucyjnych gwarancji prawa do stowarzyszania się istnieją w naszym stanie prawnym organizacje i instytucje, które ze względu na specyfikę działania ograniczają pewne konstytucyjne wolności. Na przykład urzędnicy państwowi mimo konstytucyjnych gwarancji nie mogą należeć do partii politycznych, na terenie szkół podstawowych
zabroniona jest agitacja wyborcza itd...

Opinia, jakoby decyzja dyrektora szkoły o odmowie prawa działania na terenie szkoły jakiejś ogranizacji (podobnie jak w wielu innych sprawach) była arbitralna i nie popdlegała zaskażeniu nie znajduje potwierdzenia w istniejącym stanie prawnym.

Zgodnie z KPA każda decyzja dyrektora szkoły (a odmowa funkcjonowania stowarzyszenia na terenie szkoły jest decyzją admininstarcyjną) podlega procedurze odwoławczej.

Na koniec pragniemy poinformować, że organy społeczne działające w szkole nie muszą uzyskiwać zgody dyrektora na swoją działalność. Zarówno Rada Radziców jak i Rada Szkoły mogą działać na podstawie upoważnień ustawowych.

Rada Rodziców:
Art. 53. Ustawy o Systemie Oświaty
1. W szkole i placówce może działać rada rodziców, stanowiąca reprezentację rodziców uczniów.
2. Zasady tworzenia rady rodziców uchwala ogół rodziców uczniów tej szkoły lub placówki.
3. Rada rodziców uchwala regulamin swojej działalności, który nie może być sprzeczny ze statutem szkoły lub placówki.
4. Reprezentacja rodziców może także przybrać inną nazwę niż określona w ust. 1.

Rada Szkoły
Art. 50. UoSO
1. W szkołach i placówkach mogą działać rady szkół i placówek.
...
Art 51 UoSO :
9. Powstanie rady szkoły lub placówki pierwszej kadencji organizuje dyrektor szkoły lub placówki na łączny wniosek dwóch spośród następujących podmiotów:
1) rady pedagogicznej,
2) rady rodziców,
3) samorządu uczniowskiego.

 

Kurczę! Chyba teraz jest wystarczająco delikatnie?

RomanG03-02-2003 14:14:19   [#25]
Nie uważam za zasadne, aby nazywać rodziców klientami szkoły.
Rodzice są - zwłaszcza w sprawach wychowawczych - partnerami szkoły i określanie ich innym mianem prowadzi do wielu nieporozumień.
Nauczyciel -to nie jest zawód jak każdy inny, nie ma na pewno nic wspólnego z osobą świadczącą jakiekolwiek "usługi dla ludności".
Brakuje nam jeszcze w Polsce tego, aby egzekwowaniem praw rodziców wobec szkoły zajęły się organizacje konsumenckie!

Szanujmy się trochę jako nauczyciele i wymagajmy szacunku dla siebie. Niech nasze, świadczące o wysokiej fachowości i właściwym rozumieniu nauczycielskiego posłannictwa ciepłe, przyjazne i nakierowane na współpracę podejście do rodziców nie przeradza się w podporządkowywanie się im, w umniejszanie rangi zawodu.
Szacunek ze strony rodziców jest niezbędny, by szanowali nas wychowankowie.
Szacunek taki wyrażać się powinien również werbalnie.

Ten apel oczywiście nie jest polemiką ze zdaniem obu Marków, tym bardziej ze zdaniem Gordona :-)
Ja tylko tak na marginesie.

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]