Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Konferencja OSKKO. Lata temu
strony: [ 1 ]
Marek Pleśniar12-02-2007 11:15:35   [#01]

Jako organizator naszej dorocznej konferencji proszę o pomoc kogoś kto mógłby się pofatygować na uczelnię wyższą do jej biblioteki (albo mówiąc wprost - ma dostęp do Rocznika Pedagogicznego nr 28 - to chyba z 2005r) RP jest wydawane przez PAN

w Olsztynie tego nie znalazłęm a jestem umówiony na to, że w materiałąch konferencyjnych uczestnicy Konferencji www.oskko.edu.pl/konferencjaoskko2007/ otrzymają artykuł profesor Marii Dudzikowej "Reformowanie edukacji ... i okolice"

pani profesor zależy na tej wersji artykułu bo jest najpełniejsza

zobaczcie zresztą (mam ale w wersji nie do druku -z innego pisma):

REFORMOWANIE EDUKACJI... I OKOLICE

Prof. dr hab. Maria Dudzikowa, UAM. Przedruk z Rocznika pedagogicznego, za zgodą Autorki

 

 

Interes w okolicy kwitnie

Drukowane na kredowym papierze zeszyty MEN-owskiej „Biblioteczki Reformy" przeszły do historii wraz z kolejnymi szefami resortu [...]. Nie zauważyłam, aby dziś ktoś się na nie powoływał

[..]

Dziura w Onitshy

A skoro tak się sprawy mają, to warto przywołać dla ich wyakcentowania wspomnianą na wstępie opowieść o „dziurze w Onitshy" .4 W czasie swoich podróży Ryszard Kapuściński natrafił w pewnej miejscowości na wielką, szeroką i na kilka metrów głęboką dziurę na środku wąskiej ulicy prowadzącej do najbliższego miasta. Każdy, kto chciał się dostać do niego samochodem, podobnie jak autor „musiał najpierw wpakować się w tę przepaść i pogrążyć w jej bagiennych wodach, licząc, że go jakoś z tej opresji wyciągną". I tak to w istocie wyglądało, gdyż miejscowi ludzie wyciągali pojazd na linach, za pomocą desek, łańcuchów i łopat, co było żmudne, ponieważ samochód „opierał się, cofał, niemal stawał dęba". Gdy wreszcie wspólnym wysiłkiem został wyciągnięty, „gapie bili brawo, klepali się z radości po plecach, a okoliczne dzieci tańczyły i klaskały. Nie minęła chwila, a już następny czekający w kolejce samochód pojawił się na dnie przepastnego dołu". W trakcie wyciągania pojazdu (przez coraz to innych ludzi, bo ekipy zmieniały się, zabierając także własny sprzęt) rozpoczynała się długa dyskusja na temat metod wyciągania, które mogłyby okazać się najbardziej „skuteczne". Dziura stawała się coraz głębsza i większa, ale jej nie zasypywano. Dlaczego? Otóż wokół tego miejsca rozkwitł cały interes — sprzedaż jedzenia, picia, gadżetów, świadczono rozmaite usługi zapewniające byt mieszkańcom całej okolicy: „Dziura dała pracę bezrobotnym, którzy potworzyli ekipy ratowników i zarabiali, wyciągając z dołu samochody. Przysporzyła konsumentów kobietom — właścicielkom przenośnych ludowych garkuchni (...). Odżyły okoliczne warsztaty samochodowe (...). Przybyło pracy krawcom i szewcom, pojawili się fryzjerzy". Przybyli nawet znachorzy oferujący „zioła, skórki węża i pióra koguta gotowe każdego w jednej chwili uleczyć (...). Również życie towarzyskie nabrało rumieńców: okolica dziury stała się miejscem spotkań, rozmów i dyskusji (...)". Tak więc „przekleństwo kierowców jadących do Onitshy" — zauważa na zakończenie Kapuściński — stało się „zbawieniem" dla mieszkańców

okolicy. Potwierdziło się, że „wszędzie są tacy, których zło żywi, jest dla nich szansą, nawet racją istnienia".

Nietrudno dostrzec analogie, patrząc na stan polskiego szkolnictwa oraz pełne chaosu i niespójne poczynania kolejnych ekip ministerialnych i rozmaitych „edukacyjnych" prominentów. W miarę pogłębiania się metaforycznej edukacyjnej „czarnej dziury" — interes w jej okolicy kwitnie.

Oto kilka przykładów. Szczupłe ramy tego eseju nie zezwalają na rozwinięcie wątku. Dlatego jedynie zasygnalizuję pewne zjawiska.

 

Kursy, kursiki i kursiątka

W kształceniu i doskonaleniu nauczycieli postawiono na ilość, nie zaś na jakość. Jak ocenia Zbigniew Kwieciński, nastąpiła „niekontrolowana eksplozja" kształcenia odpłatnego, które jest skrajnie zróżnicowane, jeśli chodzi o poziom. Profesor zauważa nie bez goryczy: „Dominujący obecnie tryb kształcenia nauczycieli — płatne studia zaoczne — wydaje się być znalezionym wreszcie rozwiązaniem słynnego dylematu Salomona (...): z dzbana pustego do dziurawego kubka nalewać, aż magistrzy wyrosną". Kwieciński, wymieniając aż trzydzieści „grzechów głównych" kształcenia nauczycieli, dochodzi do konkluzji, że w naszym kraju zachodzi postępująca bałkanizacja tegoż kształcenia, gdyż odznacza się ono „pełnym bałaganem, sprzecznościami, różnorodnością i woluntaryzmem".5

Mnożą się też jak grzyby po deszczu rozmaite odpłatne „centra", „punkty", „wszechnice", „kursy kwalifikacyjne", „korespondencyjne", „dwudniowe" (np. kurs „Gimnastyka mózgu" — 16 godzin zajęć w ciągu dwóch dni, koszt kursu do negocjacji).6 W jednej z gazet nauczycielskich znalazłam informacje aż o 50 kursach według autorskiego programu... dwóch osób i przez nie realizowanego! Te rozmaite kursy, kursiki i kursiątka funkcjonują niezależnie od innych, podobnych, ale organizowanych przez ministerstwo. Jak podaje „Polityka", w ostatnich trzech latach zorganizowano ponad 127 tys. spotkań dokształcających zawodowo, przy czym liczby te z roku na rok rosną (w 2003 r. zanotowano 48 tys. form szkolenia zawodowego).7 Niestety, ten wielokrotny wzrost liczby osób biorących udział w kursach nie przekłada się na wyniki pracy szkół: „Procedury awansu zawodowego obnażyły bezlitośnie rozbieżności między udokumentowanym doskonaleniem nauczycieli, potwierdzonym udziałem w wielu kursach i szkoleniach, a faktycznym rozwojem. Jak pokazuje życie — jedno z drugim nie ma nic wspólnego".8

mocna rzecz;-)

 

PROSZĘ O POMOC BO JA NIE MAM KIEDY A W DODATKU WOJEWÓDZKA BIBLIOTEKA ZAWIODŁa _ NIE MAJĄ TEGO (!! "Rocznika Pedag PAN???)

trzeba to zdobyć z biblioteki uniwersyteckiej w swoim mieście i mi zeskanować i da emailem

albo jakoś inaczej

czy się ktoś zlituje?

hę?

materiał umiescimy w relacji pokonferencyjnej i Forumowicze będą mogli to sobie pobrać

są tam kwiatki i o uczelniach i o twórcach rozmaitych rozmaitości ;-)  itp ("grupa trzymająca włądzę w edukacji":-)))

kij w mrowisko wteknięty przez jedną z mrówek - co zna mrowisko dobrze

aza12-02-2007 11:34:38   [#02]
spróbuję zdobyć....
grzezale12-02-2007 11:37:19   [#03]

Marku, znalazłem to w Bibliotece Uniwersyteckiej w Toruniu

Będę szukał kogoś, kto wejdzei i to ściągnie. Dostępu elektronicznego nie mają do tego wydania.
Marek Pleśniar12-02-2007 12:00:51   [#04]

mamy zgodę redaktor naczelnej na przedruk i kopiowanie

jest nim - tym redaktorem naczelnym sama  autorka Maria Dudzikowa

można się powoływać na zgodę profesor

mój telefon 513-057-830

dziękuję i drążcie proszę :-)

 

zdublowanie pom ocy mile widziane - by było na pewno załątwione

pani profesor nie zgodziłą się na wersję któą mam - starszą o kilka miesięcy - stąd ta akcja

mp

Marek Pleśniar12-02-2007 12:01:45   [#05]

za przesyłki, kopiowanie itp zapłacę oczywiście wszelkie koszta

nasze dane do faktury są w stopce strony OSKKO

NIP adres itp

aza12-02-2007 12:22:13   [#06]

jest w BUW - ie

jadę - mam nadzieję, że mi udostępnią

Marek Pleśniar12-02-2007 13:18:04   [#07]

polecisz!??

jacie - strasznie dziękuję

dzwoń jak poszło

Marek Pleśniar12-02-2007 13:19:01   [#08]

a może by Ci tam w tej stolycy kto to zOCRował? sczytał znaczy do kompa?

jak tam nasi Warszawiacy?

aza12-02-2007 16:09:10   [#09]
mam !!!! :-)))))))))
aza12-02-2007 17:19:28   [#10]
Marku - spróbuję zocrować sama - tylko to trochę potrwa - artykuł ma 35 stron.
Gaba12-02-2007 17:38:46   [#11]
mam iść jutro do Jagiellonki, czy już to macie - w BUJ jest także!
beera12-02-2007 17:39:55   [#12]

35 stron?

matko:)))

..........

marek bedzie się musiał długo odwdzięczać, zwłaszcza, że jeszcze i gabie i grzezale :)

aza12-02-2007 17:51:21   [#13]
marku - wysłałam pierwsze 10 stron.
Małgoś12-02-2007 18:43:07   [#14]

a ja bym chciała dalej poczytać...

nie da się w odcinkach?

Gaba12-02-2007 18:57:08   [#15]
tekst super - kursach, kursikach i kursiątkach...  pyszności, prawda, Małgoś!
beera12-02-2007 18:59:06   [#16]

:)))

alllllllllle  cieszę, że Wam się podoba!

od lat ten tekst we mnie siedzi i strasznie się cieszę, że mamy autorkę w Miętnem:)

artykuł będzie cały- ale za tydzień

aza12-02-2007 19:10:37   [#17]
jutro - dziś nie dam rady :-((((((
Małgoś12-02-2007 19:22:43   [#18]

Asia:

ale poza Miętnem też?

Gaba, jak siedzę na takim kursiątku i patrzę "za ladę" (a znam trochę tę kuchnię bo sama tez czasem szkolę), to żałośc okrutna mną targa, za te marnowane minuty, godziny i ...idee, za te wdeptywane w piach eurodotacje i za te banały, prowizorki i beztalencia edukatorskie.

PRZEPIS NA OŚWIATOWE SZKOLONKO (gdy szkoliciel bierze ponad stówę za godzinę):

- zachęcające do luzu komplemenciki, żarciki i obietniczki, że choc do 18.00 to przecież uwiniemy się szybciej ("oj tak, oj tak" - przecież najwaznejsze jest zaświadczonko)

- garść ploteczek pokpiwających z obecnego ładu i bezładu ("oni nam szykują nowe, ale już pojawiają się zastrzeżenia" - my normalni, wiadomo - w większości i byle czego sobie wcisnąc nie damy - przeczekamy)

- parę gierek, zabaw grupowych (każda grupa trochę pogada, zrobi, napisze, troche pogada, a potem poczyta, podyskutuje - wiadomo belfry lubią sobie pogadać, a własciwie wygadać)

- kilka kserówek - "to sie wam bardzo przyda" - nie wazne, ze takie tabelki, schematy, zestawienia na każdej stronie  z "eduk" w tytule znajdziemy w necie, gazetach, poradnikach itp.

- no i ankietka ewaluacyjna na koniec - to takie nowoczesne, odważne i bardzo mocno skojarzone z aspektem jakościowym rozwoju czegokolwiek

Ale najbardziej, najbardziej i jeszcze raz najbardziej co mnie osłabia, to wszedzie, natrętnie i bez uzasdnienia ani kontekstowego, ani naukowego wciskana modna bardzo w oświacie od lat okołopsychologiczna koncepcyjka o typach ucznia (znacie z pewnością tę klasyfikację: wzrokowcy, słuchowcy....)

..nawet na szkoleniu z zakresu prawa oświatowego (!!!)

Marek Pleśniar12-02-2007 19:27:22   [#19]

konferencjowicze w Miętnem zapoznają się pierwsi:-) potem damy

jutro to znakomicie Azo:-)

damy radę:-)

czytam co zeskanowałąś i sie lekko zaśmiewam;-)

kawałeczek ze środka;-)

ale jest już szósty rok "reformy" edukacji; bo przecież, kiedy do niej przystapiano, nie liczono się ze skutkami finansowymi! Minister Handke - jak podnosiła wówczas krytycznie prasa nauczycielska - argumentował, iż ,,»najważniejsze to wprowadzić w życie reformę strukturalną i ona się potoczy«. Dziś, można powiedzieć, że reforma raczej się stacza" (Konarska, 2000).

 

Cytowany wyżej wiceminister edukacji narodowej w rządzie Jerzego Buzka - Wojciech Książek (aktualnie przewodniczący Solidarności oświatowej w re­gionie Gdańskim) jest dziś wraz z pozostałymi byłymi ministrami - Mirosła­wem Handke, Edmundem Wittbrodtem i Ireną Dzierzgowską - gorącym prze­ciwnikiem tzw. "przeładowanych" uczniami klas szkolnych. Ponieważ oficjalne stanowisko tego gremium ogłoszone w czerwcu 2004 roku (!) nie odniosło - jak ubolewa Książek - pozytywnego skutku, ogłasza on w maju br. (a więc w 2005 roku!) Petycję w sprawie liczebności uczniów w klasach (Książek, 2005). Po­znajmy ją w całości, jako swoisty dokument będący pośrednio diagnozą "zre­formowanej" szkoły i wskaźnikiem efektów "zaklinania rzeczywistości" w 1999 roku przez ówczesny resort edukacji:

       "My, niżej podpisani, apelujemy do organów prowadzących szkoły o takie ustalania

górnych limitów uczniów w klasach, aby ich liczebność nie przekraczała 24-26 w szko­łach podstawowych i gimnazjach oraz 30 w szkołach ponadgimnazjalnych.

W naszym przekonaniu jest to warunek niezbędny dla zachowania odpowiednio wysokiego i porównywalnego w różnych gminach, powiatach, regionach Polski - po­ziomu kształcenia i tak ważnego również wychowania.

       Jednocześnie apelujemy do Rządu RP o pomoc prawną, finansową samorządom te­

rytorialnym w realizacji tego zadania.

Zasada ta powinna obowiązywać już od roku szkolnego 2005/06, zaś tam, gdzie konieczny jest okres przejściowy (ale i z podaniem harmonogramu dojścia do tych pro­gów), w perspektywie nie dalszej niż najbliższe 2-3 lata".

 

W. Książek w komentarzu do tej tyleż słusznej co spóźnionej o co najmniej 6 lat petycji wzywa, żeby "rozpoczęły się konkretne działania w tym kierunku. Niech w miejsce zasady: róbta co chceta, pojawi się konkretna deklaracja w strategii danego samorządu, że w roku szkolnym 2005/06 próg maksy

maIny wyniesie 32 uczniów, w roku szkolnym 2006/07 - 30 uczniów itd." [wyróżnienie autora].

 

Wiceminister Książek wyznaje też: "Podejmuję po raz kolejny ten temat także w poczuciu osobistej porażki, że nie udało się nam w pełni zrealizować jedno z najważniejszych zadań reformy, uczynić odpowiednio wysoką, ale i po­równywalną ofertę szkolną dla dzieci i młodzieży z różnych miejsc Polski. Można stwierdzić, że brak owych progów stał się zapomnianym (niechcia­nym) ogniwem reformy edukacyjnej. Skoro nie udało się to rządzącym, może sprawę należy wziąć w swoje ręce i wypracować w dialogu z samorządami tery­torialnymi standardy społeczne, wymaga to aktywności i odwagi uczniów i ro­dziców - w tym radnych samorządów terytorialnych, a także środowiska dyrek­torów szkół, nauczycieli wychowawców, nas wszystkich" [wytłuszcz. - autora, kursywa - M.D.].

       W swoim komentarzu do powyższych słów i owej "Petycji. H" zwrócę uwa­

gę na dwie kwestie.

       Po pierwsze, wiceminister Książek oświadcza dość barokowym językiem,

że nie udało się "nam", czyli ekipie ministra Handkego, "w pełni zrealizować jedno z najważniejszych zadań reformy". Rozwiązali zatem choć częściowo problem struktur klas szkolnych zachwianych i zagrożonych od samego począt­ku z racji gwałtownej zmiany struktury całego szkolnictwa? W mitycznym unie­sieniu, każdą wątpliwość w tej kwestii (wystarczy przejrzeć prasę z tego okresu) rozwiewano odwołując się do czekającego nasz kraj niżu demograficznego.

 

Zbliżająca się pułapka liczebności klas szkolnych nie była oczywista dla "zakli­nających" rzeczywistość reformatorów. W sprawie "przeładowanych" klas (przyczyn i następstw tego zjawiska) wypowiadały się bezskutecznie u progu reformy szkolnictwa rozmaite środowiska - szkolne, rodzicielskie, samorządowe oraz akademickie6. Wszakże ówczesny resort nie podejmował publicznie tego wątku, jako że sukces "reformy bez pieniędzy" czyniłby wątpliwym.

 

 Skoro obiecywano szkołę opartą na sukcesie w warunkach (jak głosiły oficjalnie różne MEN-owskie "pomaraI1czowe" czy "niebieskie" książeczki), "efektywności i wydajności" w kontekście "równości, spra wiedli wości i wolności", skoro gło­szono mit o zreformowanej szkole jako miejscu "siedmiowymiarowego" rozwo­ju osobowości ucznia, a personalistyczna retoryka była na podorędziu - to dyso­nansem poznawczym stawałaby się pogłębiona ref1eksja i publiczna dyskusja nad dylematami związanymi z procesami masowego likwidowania małych szkół (z czym mamy nadal do czynienia), powoływania rzekomo przejściowego kuriozalnego tworu (zakorzeniony już na dobre) tzw. "wirtualnych" gimnazjów czy skrywanego wstydliwie powołania klas zbiorczych dla niewypromowanych 30 tys. uczniów pierwszych klas szkół średnich, które nie mieściły się w nowej

strukturze szkoły.

beera12-02-2007 19:34:04   [#20]

marek, bo nie będzie czego dawać w Miętnem

I małgos- 'w pomietnem" też- na stronie damy:)

Marek Pleśniar12-02-2007 19:39:03   [#21]

tego jest 30 stron

starczy;-)

grzezale13-02-2007 08:29:47   [#22]

Marku,

po południu ktoś mi zajrzy do UMK pasuję? Czy już nie trzeba? Nie wiem w jakiej formie mozna będzei to zdobyć.
grzezale13-02-2007 08:33:31   [#23]

O! Dopiero odświerzyła mi się strona i widzę, że coś

już się zadziało :-)
Marek Pleśniar13-02-2007 08:36:08   [#24]

jedziecie do Miętnego? Bo mam Was ochotę wyściskać za ofiarność i pomoc:-)

Z Ć13-02-2007 11:46:52   [#25]
Wysłałem syna do biblioteki UMK. Pewnie będzie kolejka...
aza13-02-2007 14:53:38   [#26]
wysyłam ciąg dalszy....
mika13-02-2007 16:14:06   [#27]
Takie tempo pracy, że znim przeczytałam to już załatwione:)
bogna13-02-2007 17:10:31   [#28]
no i na wyściskanie się nie załapiesz;-)
AnJa13-02-2007 18:28:35   [#29]
może w związku z tym życzonka jakieś do miki?

np/"niech Cię drzwi ścisną"?
Marek Pleśniar13-02-2007 18:42:33   [#30]

niech;-)

teraz mam zaś komfort zupełny - OCRY Azy i skany

bardzo Wam kochani dziękuję

oba materiały świetnie się uzupełniły (łatwo mi teraz o zachowanie formatu tekstu DZIęKUJĘ!!!)

 

 i mam komplet informacji

czyli - alarm poskutkował:-)

bogda413-02-2007 18:47:37   [#31]

Szefie

 ja znalazłam w Psychologii w szkole artykuł Pani Profesor. O tym rozmawialiście powyżej? Mam to w ręku , też mogę przywieżć jeśli trzeba.
Marek Pleśniar13-02-2007 19:25:12   [#32]

ten w Psychologii mamy

rzecz w tym, że on jest krótszy i starszy - stąd mi go pani autorka oprotestowała

że chce ten lepszy:-)

danucha13-02-2007 19:44:19   [#33]

komentarz Asi do kursiątek

znakomity.
 Dziękuję Asiu ,bo człowiek czuje się osamotniony widzac na takim kursiku zadowolone twarze współtowarzyszy (że tak szybko i krótko) i prawie nikt nie ma żalu że miernota czyta test z rzutnika i sama ledwie go rozumie bo i takie widziałam.
  Bardzo się cieszyłam że może uda się pojechać do Miętnego, ale niestety nie dostanę na to kasy ,a kilometrów wiele.
  Dziękuję więc za to że jesteście i mam nadzieję że poczytam na forum jak najwiecej informacji z Miętnego i artykuł Pani Profesor
Marek Pleśniar01-11-2018 00:37:03   [#34]

właśnie zmarła prof. Maria Dudzikowa.

bogda402-11-2018 19:04:41   [#35]

Grechuta śpiewa, że  chce ocalić od zapomnienia 

__ 

tamto Miętne  było   wyjątkowe  

AndrzejW04-11-2018 12:35:12   [#36]

Waśnie znalazłem zdjęcia z I konferencji.

To naprawdę było kreatywne, sensowne i w ogóle....

Andrzej z P06-11-2018 12:30:38   [#37]

Zainteresował mnie ten artykuł ale link do jego pobrania na stronie konferencji nie działa.

Jeśli da się to proszę aktywować.

Z fragmentów wnioskuje że jest ponadczasowy.

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]