Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Smutne Mikołajki
strony: [ 1 ]
Małgoś06-12-2002 18:48:03   [#01]

W pewnej szkole dzieci (11 letnie) bardzo chciały sobie urządzić Klasowe Mikołajki, ale Pani postanowiła, że nie dorosły jeszcze do takiej zabawy.

Prosiły, tłumaczyły, że we wszystkich klasach i szkołach dzieci losują się nawzajem i obdarowują drobiazgami. Ale pani była nieubłagana, twierdziła, że sa za małe i nie potrafia domyślić się, co można komu sprezentować. Dzieci na to, że przecież dawania prezentów można się nauczyć, że mogą losować paczuszki itp.

Pani miała jednak swoją koncepcję na Mikołajki - poleciła, żeby dzieci przyniosły po 10 zł. na ...teatr pt. "Złoto, mirra i kadzidło".

No cóż, dzieci posłusznie przyniosły pieniądze, a 6 grudnia, gdy cała szkoła kipiała od nadziei i radości, a dzieci stroiły się w czerwono-białe czapki, udali się do teatru. Spektakl okazał sie niezabawny, nieatrakcyjny, a na widowni tłumy znudzonych dzieciaków.

Pani na koniec wyraziła swe oburzenie brakiem zainteresowania sztuką u dzieci, dorzuciła, że miała zamiar zabrać ich do Mc Donalda, ale ...nic z tego, bo są  niegrzeczni,  niekulturalni i zachowywali się skandalicznie.I w ogóle nigdy ich  więcej już nigdzie nie zabierze

No i po Mikołajkach... a teraz rozżaleni piątoklasiści chcą pisać petycję o zmianę wychowawcy klasy.

Mariola06-12-2002 19:00:03   [#02]
i mają rację ...
Maelka06-12-2002 21:53:21   [#03]

O matko!

Widzisz, Małgoś?
Słowa słowami,a rzeczywistość skrzeczy...
Zastanawiam się , dlaczego takie sprytne dzieciaki, które mają odwagę wnioskować o odwołanie wychowawcy, koniecznie czekały na zgodę pani i jej akceptację w sprawie losowania..

I my dziwimy się, że nauczyciele nie nają autorytetu, a młodzież nie lubi szkoły...
Raczej nie lubi pracujących w niej nauczycieli...

:-(

Fajnie by było, gdyby dzieci, zamiast pisać o odwołanie i eskalować rodzący się konflikt odważyły się powiedzieć pani, co czują i dać jej szansę na poprawę.

Pani pewnie chciała dobrze.Zapomniała, że dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane...
Małgoś06-12-2002 22:10:06   [#04]

Maelka, o to chodzi, że te dzieci już Pani mówiły co czują, czego pragną - nawet się przygotowały do argumentacji na rzecz prezentów, ale pani nie słucha dzieci. Dla niej są one za małe i za głupie. Jest miła, wybaczająca, opiekuńcza i macierzyńska, ale nie traktuje ich powaznie.

Gdy były mniejsze, to lubiły panią, wierzyły na słowo i ..ulegały jej argumentom. Jak podrosły i zaczynają mieć własne zdanie, to pani uważa, że sa niegrzeczne bo ...nie ulegają jak kiedyś.

A smutno jest, bo pani jest życzliwą i ciepłą kobietą, ale zupełnie ich nie rozumie. I wszystkim jest przykro - rodzicom tez, bo na wywiadówkach mają dosyć wysłuchiwania o niegrzeczności dzieci, które sa karane za niegrzeczność brakiem wycieczek, wyjść, zabaw itd.

Niegrzeczność polega na rozmawianiu podczas lekcji, upieraniu się przy swoim zdaniu, zadawaniu kłopotliwych pytań i okazywaniu niezadowolenia z decyzji pani dot. dyscyplinowania klasy (np. kara dla wszystkich za zachowanie kilku osób).

Maelka07-12-2002 02:27:37   [#05]

Małgoś

W takim razie pani nie wykorzystała swojej szansy.
Trzymam za dzieci kciuki. Mają odwagę, której brakuje niejednym dorosłym.Życzę im, aby (mimo wszystko ) zachowali w pamięci ten pozytywny obraz pani, aby sprawa zakończyła się polubownie. I pani się czegoś nauczy, i dzieci.

Mam nadzieję, że te ostatnie nauczą się, że sposobem rozwiązywania konfliktów są negocjacje, a nie krwawa rozprawa, choćby odbywała się w świetle prawa.
:-)
PS. Ja też nie toleruję gadania na lekcji.Chyba, że ma jakieś uzasadnienie...
Gaba07-12-2002 06:34:44   [#06]

Moje Mikołajki tez byłu smutne - w jednym sklepie, drugim, trzeciem i entym nie było cukiereczków mini, więc czapka naczelnej Noelki Szkoły była pusta.

 

Nie rozdałam nagród w konkursach klasowych (u nas jest zawsze kilo cukierków)

Chyba rozstrzelam wszystkich handlowców.

 

oto perspektywa starego - chiał, starał się, woźna latała, ja latałam i nic. Były oczywiście cuiereczki po 40zł, ale ukochanych owocowych mini niet!

 

Niefajnie jest być starym.

Małgoś07-12-2002 10:39:50   [#07]

Całe szczęście, że w swojej szkole (chyba przez chwilową słabość) oddałam uczniom całkowicie inicjatywę w sprawie Mikołajek. Samorząd wymyślił sobie akcje charytatywną na rzecz ....Domu Samotnego Ojca ("bo wie pani, samotnym matkom i dzieciom to wszyscy pomagaja, a o tych ojcach to nawet mało kto wie"). Urządzili kiermasz "Niepotrzebnej Książki" (w głębi duszy watpiłam mocno -"kto kupi książkę, jeśli nawet najlepsi uczniowie wolą bryki i streszczenia od lektur?"), Loterię Drobiazgów i Wielką Aukcję Rzeczy Dziwnych, Miłych i ... Niepotrzebnych.

Sprzedano Wszystko do ostatniej "duperelki". W sumie zebraliśmy 1100 zł (choć udział w akcji brało około 70 osob).

Najdrożej wylicytowano  ksiązki! (4 tomy Harego.P.) Poszły za 52 zł, a krawat z pozytywką pana od matematyki za 50 zł.

Serce mi się ogrzało. Jeszcze przed świętami bedziemy zbierac dary dla sierot zwierzęcych (dla schroniska), a w ogóle to jeszcze może weźmiemy pod opiekę jakiegoś lokatora z ZOO.

To miło tak odkryc po raz kolejny, że te nasze dzieciaki chca i lubią pomagać innym. A co najdziwniejsze w takie akcje bardzo chętnie angażuja się uczniowie, którzy nie błyszczą na zwykłych zajęciach.

Dlatego, też smutek z powodu Mikołajek u córki w klasie był większy - ze względu na kontrast, bo "mamo, my byśmy też chcieli tak komuś pomagać, ale nasza pani nie uwierzy, że byśmy potrafili to zorganizować"

Majka07-12-2002 11:27:39   [#08]

opowiem, jak jest u nas :-)

Zaczynamy w listopadzie: wielki koncert charytatywny. Śpiewają, grają, kabarecą, robią dekoracje, sprzedają swoje obrazy, chodzą z puszkami... Najwięcej roboty mają polonistki, które tygodniami dokonują selekcji talentów :-))

Wszystko w ukryciu, by była niespodzianka. Wszyscy biegną na koncert i oglądają z otwartymi buźkami, bo zawsze zdumienie, ile potrafią :-))))

W grudniu targi świąteczne- dwa dni chaosu, bo to cały parter stoisk. Sami dekorują, montują (wypożyczamy z hurtowni stoiska), przygotowują produkty do sprzedaży (pod okiem pani plastyczki). Sprzedają samodzielnie zrobione stroiki, bombki (największe powodzenie mają te z autografem od nauczyciela), ciastka "babciowe" , kawałki ciasta od mamy, maskotki .... wyobraźnia uczniowska nie ma granic. Raz powodzeniem cieszyły się małe paskudy z balonika wypełninego mąką ziemniaczaną, to na drugi dzień można było kupić maciupeńkie czapki i szaliki dla paskudy :-)

Była i licytacja "enpasów" (prawo dodatkowego nieprzygotowania), cena np u fizyka sięgnęła ho, ho....

Zasilamy dom dziecka, w którym inne klasy wystawiają bajki :-)

Małgoś07-12-2002 12:28:08   [#09]

Majka :-)

Fajnie  i szumnie i z sensem i z przedsiębiorczością i ...bez Mc Donalda ;-)

Majka07-12-2002 13:24:17   [#10]

:-)

Maelka07-12-2002 13:37:44   [#11]

Aż miło czytać...

Nie mogliście zaprosić tych, którzy uważają, że aby zintegrować młodzież i ją poznać trzeba ją po południu wyprowadzać do parku i pokazywać drzewa?

Bo mam pojęcie, ile czasu musieli = zechcieli poświęcić i nauczyciele, i młodzież, aby tak rozmachowe imprezy się udały...
Małgoś07-12-2002 17:36:53   [#12]

:-)))

Maelka, jakie jest drzewo każdy widzi - po co pokazywać, do drzewa trzeba umieć się ...przytulać.

Można grupowo, ale w bardziej kameralnej atmosferze jest przyjemniej - zwłaszcza zimą, bo gdy mróz na dworze, kora np. sosny jest całkiem ciepła!!!

Odkryłam ten cud ubiegłej zimy.Polecam Wszystkim, żeby wypróbowali na swoich policzkach. :-)

Maelka07-12-2002 21:49:46   [#13]

Małgoś

Nie chcę, żeby każdy tak do mnie, jak do tego drzewa...
Ale sama chetnie wypróbuję przy okazji...
A drzew w okolicy nie brakuje...
;-)

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]