Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Skoro jest tak dobrze, czemu jest tak źle?
strony: [ 1 ]
RomanG06-12-2002 18:31:39   [#01]
Teza 1. Kompetencje wychowawcze rodziców się znacząco w ostatnich latach nie zmieniły.

Teza 2. Nauczyciele jako ludzie nie zmienili się również, zawodowo – po reformie i "niżowej" weryfikacji - tylko na lepsze.

Teza 3. Przepisy względem wychowawczej roli szkoły także się nie zmieniły.

Teza 4. Zjawisku coraz większej dbałości o prawa ucznia i podkreślania, że „rodzic klientem szkoły” towarzyszy dramatyczny spadek autorytetu szkoły i nauczycieli. Za naruszanie reguł czy nawet objawy demoralizacji uczeń coraz częściej nie ponosi żadnych konsekwencji. Organa nadzoru pedagogicznego „programowo” stają zawsze po stronie ucznia.

Teza 5. Jeszcze do niedawna szkoła miała znaczący i realny wpływ na wychowanie dzieci i młodzieży, obecnie zostawia się to przede wszystkim rodzinom, które – jak i przedtem – nader często okazują się nieodpowiedzialne lub nieudolne wychowawczo; w takich przypadkach szkoła obecnie coraz częściej jest bezradna, nauczyciele skrępowani są strachem – bardzo często nieuzasadnionym - przed naruszeniem praw ucznia.

Teza 6. Zmieniło się na gorsze. Szkoła przestała być instytucją powstrzymującą małoletnich przed złym zachowaniem i popełnianiem przestępstw.

Teza 7. Państwo musi dysponować instytucją mającą rzeczywisty wpływ na wychowanie i nauczanie zasad moralnych, nawet jeśli rodzina nie spełnia swoich w tym zakresie zadań. Instytucją działającą na etapie przedsądowym, ba! – przedpolicyjnym.

Jak przywrócić autorytet szkoły i jej wpływ na proces wychowania młodego pokolenia, nie zaprzepaszczając osiągnięć na polu uczynienia jej bardziej przyjazną uczniowi?
Małgoś06-12-2002 19:03:40   [#02]

Szkoła bez autorytetu:

To szkoła, któa nie respektuje praw ucznia.

To szkoła, w której szumne deklaracje o szacunku, tolarancji i wspieraniu ucznia są pustymi słowami, a na codzień ważniejsza jest dla nauczyciela fryzura ucznia, ilość kolczyków niż jego opinie, zainteresowania, zdolności.

To szkoła, w której błędy nauczycieli, ich brak profesjonalizmu, rzetelności itp. są tolerowane, a skargi uczniów traktuje się jak bnruszenia regulaminu i zasad dobrego wychowania.

To szkoła, w której nauczyciele mozolnie i konsekwentnie budują wysokie barykady miedzy sobą i uczniami, chyba po to, by ...ukryć swoja bezradność, niskie umiejętności wychowawcze i metodyczne.

Nauczyciel bez autorytetu, to człowiek, który ...powinien zmienic zawód.

Majka06-12-2002 19:14:23   [#03]

refleksja

1. Nastąpiła znacząca zmiana kulturowa- gwałtowna fala w ostatnich latach.

2. Na jakiej podstawie formułujesz pierwszą tezę? Wg mnie model rodziny( więc i system wychowania) na skutek pkt. 1 zmienił się dość mocno.

3. Autorytet dawnej szkoły -wg mnie- był w znacznej mierze oparty na innej świadomości rodziców: nie znali tak dobrze swoich praw, nie egzekwowali ich tak konsekwentnie. 

Inna sprawa: powoli odchodzi ze szkół pokolenie rodziców, którzy np. nie komentowali w domu poleceń nauczycieli (sami byli tak wychowani).

4. Nauczyciele zmienili się znacznie: uczy przecież pokolenie kształtowane w czasie, gdy wymagano "partnerstwa" (ironizuję, bo nie zawsze rozumiano właściwie ten termin).

Wydaje mi się, że ciało pedagogiczne jest mniej spójne "w modelu", prezentujemy różne postawy, wymagania. To barwne, ale też lekko schizofreniczne (u jednej pani wolno, u drugiej nie...) ;-)) Swoich nauczycieli pamiętam jako dużo bardziej surowych, dostojnych, godnych i jednolitych ! To był wychowawczy monolit :-))

Majka06-12-2002 19:17:19   [#04]

nie było cię, Małgoś, jak pisałam :-))

Inne czasy: dzisiaj autorytet belfra to głównie osobowość, niegdyś "wspomaganie" dawała obyczajowość i tradycja .

to se ne wrati :-))))

Małgoś06-12-2002 19:18:23   [#05]

 

i chwatit!

jacek G06-12-2002 21:37:55   [#06]

nie chwatit

  Romanie, widzę, że panie stają murem przeciwko Twoim tezom.

Od kilku lat obserwuję spadek autorytetu szkoły i bezradność nauczycieli wobec bezkarności i arogancji uczniów.

Uważam, że budowanie sobie autorytetu jako pedagoga to jedno, a budowanie skutecznego systemu wychowawczego to drugie.

Demoralizacja wynikająca z pobłażliwego teaktwoania zwykłego nieróbstwa i impertynencji kilku jednostek (często o cechach przywódczych) szerzy się jak zaraza i często wymyka się spod kontroli.

Przestrzeganie ogolnie przyjętych zasad to podstawa demokracji i należy poszukiwać srodków egzekwujących te prawa od wszystkich .

Małgoś06-12-2002 21:44:06   [#07]
A na dobry początek ...zacznijmy od samych siebie ;-)
jacek G06-12-2002 21:56:23   [#08]

Kto powiedział , ze nie zaczeliśmy?

Małgoś06-12-2002 22:19:26   [#09]

Demoralizacja nie jest skutkiem pobłażliwości - to zdecydowanie nadmierne uproszczenie.

A w kwestii "zacznijmy od siebie" polecam artykuł M. Osucha (Wymiana Plików) o prawach ucznia wynikających z Konwencji o prawach dziecka.

Nawet tu, na tym forum chyba więcej osób wypowiada się przeciw respektowaniu tych praw, niż za ich bezwzglednym przestrzeganiem.

Zakładając, że spotykają sie tu n-le i dyrektorzy szkół, którzy dość poważnie podczhodza do swojej pracy, strach pomyśleć, jak to z tymi prawami bywa w polskich szkołach.

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]