Forum OSKKO - wątek

TEMAT: prof.Śliwerski
strony: [ 1 ][ 2 ]
S Wlazło26-12-2006 19:18:07   [#51]
AnJa - napisz do mnie: swlazlo@poczta.onet.pl, bardzo chciałbym poznać Twoje zastrzeżenia w stosunku do akredytacji. Wyższe uczelnie to akceptują z pełną aprobatą - pozdrawiam Cię Stefan
Marek Pleśniar27-12-2006 10:42:01   [#52]

ciekawie piszą tu:

 

Mieszkam w Szwecji a moja corka chodzi do liceum szwedzkiego. Tutaj nie ma takich problemow jak w Polskich szkolach. Dzieci od 16 roku zycia dostaja 1000 kr miesiecznie za chodzenie do szkoly. Jezeli dziecko opusci chociaz jeden dzien dostaje upomnienie, po dwoch nieusprawiedliwionych dniach nie dostanie pieniedzy za ten miesiac, w ktorym opuscilo lekcje. Za sciaganie jest sie wyrzuconym ze szkoly i dostaje sie "wilczy bilet" i o dziwo nikt tu nie sciaga. Dzieci jedza w szkolach obiady - za darmo! W szkolach podstawowych do klasy siodmej nie ma ocen i swiadectw, wszystkie dzieci przechodza donastepnej klasy.Nie ma niezdrowej rywalizacji. Nauczyciel wylapuje dzieci, ktore nie daja sobie rady i pracuje z nimi wiecej. Wszystko co potrzebne jest do nauki (ksiazki, zeszysty, olowki)dzieci dostaja w szkole. Jest zakaz noszenia komorek, jezeli nauczyciel zobaczy dziecko dzwoniace zabiera komorke i rodzic dostaje ja na zebraniu z upomnieniem. Wywiadowki sa indywidualne. Nauczyciel spotyka sie z rodzicem, ktory przychodzi z dzieckiem, a nie tak jak w Polsce, ze przy wszystkich rodzicach mowi sie o uczniach. Sa placowki, gdzie pracuje ginekolog, pielegniarka, psycholog i tam moze sie udac kazda mloda osoba porozmawiac o seksie, dostac recepte na tabletki antykoncepcyjne, w poczekalni stoi wielki kosz pelen prezerwatyw. Juz od pierwszej klasy dzieci ucza sie poprzez zabawe. Ogladaja bajki na video, pieka z nauczycielka ciastka raz w tygodniu. Kiedy moja corka chodzila do drugiej klasy podstawowki (w Polsce) nauczycielka na lekcjach muzyki i plastyki wprowadzila lekcje polskiego bo nienadazala z programem. Dzieci sa oglupione w polskich szkolach nauka, za duzo nauki panie Giertych. W liceum corka moja uczy sie oprocz roznych przedmiotow jak zalatwiac sprawy w urzedach, jak kupic sobie wycieczke itd. Chodza do roznych firm, przygladajac sie jak wyglada praca np. w policji, strazy pozarnej, biurze, sklepie. Obowiazkowe sa praktyki w roznych firmach aby latwiej bylo im podjac decyzje co chca robic po skonczeniu liceum. Tu mlodziezy sie ufa. Oczywiscie sa wypadki wandalizmu, jak wszedzie, ale mlodziez pilnuje sie, zeby chodzic do szkoly i zeby jej z tej szkoly nie wyrzucono. Ja mam jedna rade. Odstawic kler od polityki i juz mlodziez i spoleczenstwo bedzie zdrowsze.


~Edyta, 20.11.2006 11:13

 

z pelni popoeram sam jestem uczniem 2 klasy liceum, mialem okazje byc w skandynawi i bylme pod wrazeniem istniejaceo tm ladu i porzadku !

~sylwek, 21.11.2006 18:43

jolkaB27-12-2006 11:58:08   [#53]

Prof. Śliwerski przedstawił w swoim artykule analizę wychowania liberalnego- systemu, którego celem jest rozwój ucznia na miarę jego potrzeb i możliwości. Takie szczytne założenia przyświecają również wychowaniu autorytarnemu. Róznicą między tymi sposobami wychowania i kształcenia ( wszak jedno bez drugiego nie funkcjonuje) jest sposób w jaki ten cel zostanie osiągnięty. W wychowaniu liberalnym ważne jest, aby stosunki wychowawcze oparte były na dobrze pojętym partnerstwie i szacunku , aby rozwijać umiejętnosci, zaś wiedzę przedmiotową traktować w sposób operacyjny. Myślę, że wiele szkół w ten właśnie sposób  realizuje swoje programy wychowawcze i dydaktyczne.

Są jednak szkoły, które bezrefleksyjnie wpisały starą praktykę w nowe ramy np. wyznaczone przez podstawę programową, choćby w zakresie dotyczącym wychowania. Także rozporządzenie  w sprawie oceniania z 2004 r  dało szansę szkołom, by zaprezentować i zrealizować swoją filozofię związaną z ocenianiem, choćby przez  ocenianie wspierające i kształtujące. Rzeczywistość (i to ta internetowa) pokazuje, że WSO są  najczęściej kalką rozporządzenia, pozbawioną refleksji nad autonomią szkoły i "dobrem ucznia". Wreszcie wizja i misja, które zostały opracowane we wszystkich szkołach, "bo tak trzeba ", lecz najczęściej w jakikolwiek istotny sposób nie wpływają na praktykę życia szkolnego. Myślę, ze można byłoby podać kolejne przykłady "psucia prawa" lub niewykorzystania mozliwości, które ono stwarza.

Mam wrażenie, graniczące nieomal z pewnością, że wiele szkół funkcjonuje w swoistym rozdwojeniu. Deklaracje dotyczące wychowania i kształcenia, sformułowane w postaci dokumentów planów pracy, programów itd., nie są związane z rzeczywistym wychowaniem i kształceniem. Sa opracowane "bo tak trzeba". Czyż nie jest to biurokracja w najczystszej postaci? Czy proces wychowania i kształcenia nie byłby bardziej użyteczny, skuteczny, celowy gdyby planowanie i realizacja odbywały się zgodnie z cyklem działania  zorganizowanego? Może wówczas mniej byłoby narzekania nauczycieli, że w powodzi papierów tonie uczeń. Może mniej byłoby stwierdzeń o negatywnych efektach "wychowania bezstresowego" . Ale to już takie retoryczne pytania i stwierdzenia.

S Wlazło28-12-2006 12:37:14   [#54]
AnJa - miałeś mi przesłać swoje zastrzeżenia wobec akredytacji. To bardzo ważne, aby poznać wszystkie za i przeciw takiej koncepcji, bo obecne rozporządzenie o nadzorze zniknie po nowych wyborach, moglibyśmy zaproponować pedagogiczny  - a nie administracyjno-kontrolny - model nadzoru, skonstruowany nie przez paru najmądrzejszych idiotów ale przez społeczność oświatową, serdecznie Cię pozdrawiam - Stefan
AnJa28-12-2006 14:04:05   [#55]
napisałem wcześniej -jestem a'prori anty

oczywiście moge sobie też przypomnieć  argumenty merytoryczne - bo zanim ustaliłem sobie, że jestem przeciw coś sobie przemyslałem

tyle, że teraz mam trochę pracy terminowej - a wybory raczej poczekają

w kwesti zaś wyborów - podpisuje się obu rękoma pod tym , co ktorys publicysta (Jarosław Kurski? )we wczorajszej GW o PO napisał
Adams13528-12-2006 16:18:29   [#56]

Stefanie ;-)

Byłoby bardzo miło gdyby tych "... paru najmądrzejszych idiotów ... " nie miało koncepcji z pozycji siedzenia kierowcy tira na drodze, gdzie masa spora, koła wysokie i klakson donośny ;-). Myślę, że szkoly z klasami autorskimi, wiele prywatnych a także dobrych publicznych nic nie małyby przeciwko akredytacji. Gorzej byłoby z całą resztą co lubi mieć dyrygenta nad sobą i co nie wyjdzie można zwalić na niego. To jest tak samo jak niektórzy z utęsknieniem wracają do czasów  komuny gdzie praca była i jakoś to / choć kiepsko/ się kręcilo.  Ale od czegoś trzeba zacząć ;-)
S Wlazło28-12-2006 16:36:03   [#57]
Akredytacja stosowana wobec wyższych uczelni ustala pewne standardy, które trzeba spełnić,aby taką akredytację uzyskać. Zasadnicza różnica polega na tym ,że w akredytacji my znamy wymagania, które jako szkoła musimy spełnić, spokojnie przygotowujemy dowody, że te wymagania spełniamy i po akredytacji dokonanej przez zespół ekspertów, znawców danego typu szkoły, mamy 5 lat spokoju w szkole - żadnego wizytatora! Jednocześnie kuratorium przekształcone w instytucję wspierającą rozwój szkoły a nie kontrolną pomaga nam spełnić te standardy (wymagania) akredytacyjne, w których mamy niedociągnięcia, względnie uzyskać wyższy poziom akredytacji w wybranych przez szkołę dziedzinach. Byłaby zatem jednocześnie kontrola społeczna i autonomia szkoły.
AnJa - szkoda że nie chcesz uczestniczyć w myśleniu o przyszłości, nie wiem, dlaczego wspominasz o PO, ja do żadnej partii  politycznej nie należę i chciałbym, aby wreszcie szkoła była uwolniona od polityków. Ale skoro wprowadzasz aspekty polityki, to wspominałem, że reprezentatywni dla PIS (J.Zieliński) i PO (Kr. Szumilas) ludzie są zainteresowani takim rozwiązaniem, zatem niezależnie od terminu wyborów i zwycięskiej w przyszłości partii, przez najbliższe trzy lata możemy spokojnie dyskutować nad tworzeniem koncepcji nadzoru zewnętrznego tworzoną w środowisku oświatowym, a nie przez przypadkowych polityków. Ale - jeśli my sami - negujemy potrzebę zabierania głosu - tak jak Ty to widzisz - to musimy się godzić z następnymi nieprzemyślanymi decyzjami dotyczącymi nas wszystkich.Może jednak się zdecydujesz zabrać głos publicznie, bo zwłaszcza krytyka pomaga poprawiać błędy. Jeszcze raz proszę - Stefan
Marek Pleśniar28-12-2006 16:48:22   [#58]

Podobnie działa brytyjski OFSTED. Brytyjscy dyrektorszy (NAHT UK) właśnie oprotestowali oficjalnie działanie OFSTED. Dochodzi do zarzynania szkół lokalnych przez istne hordy kontrolerów i wygórowane wymagania. Kontrolerom zaś zależy na "skuteczności" w wykrywaniu niedociągnieć, bo z tego żyją.

Z reguły wyniki badań dostaja sie do prasy i to rujnuje szkole opinię nieraz w jeden weekend - gdy mieszkańcy miasteczka czy wsi otworzą niedzielną gzetę i dowiedza sie że ich dzieci chodzą do instytucji z gruntu złej

Doszło do tego że protestujących dyrektorów popierają rodzice - bo niszy się ich szkoły.

BARDZO ostrożnie nalezy przyglądać się akredytacji, podobnie jak człowiekowi z siekierą.

Doświadczenia kolegów brytyjskich powinny dać polskim dyrektorom do myślenia.

Poznany przez nas niedawno szef NAHT, Mick Brooks powiedział: 

there is no credit to be taken for the growing number of schools that have been ambushed by inspection teams fixated by externally produced data that only tells part of the school story. In order for the inspection process to be seen as positive it should take greater cognisance of the whole school context and be transformed into an experience that is welcomed rather than feared. The culture of the inspection system has to change. The reality is that some schools are working against the odds in communities that have never valued education as being relevant to them. We must move away from the culture of naming, blaming and shaming to a culture of identification, support and, where necessary, defence against the demoralisation of the whole school community.

The NAHT looks forward to working with Her Majesty’s Chief Inspector of Schools to bring about this change which is crucial to the retention and recruitment of school leaders.

Zarówno dyrektor szkoły, w której byliśmy, jak i przedstawiciele NAHT wskazywali na  pewne nieprawidłowości tego systemu, pozwalającego na podstawie kilkudniowej kontroli wydać ostateczny wyrok dotyczący jakości pracy szkoły, podczas gdy - ich zdaniem szkoła to organizm nazbyt złożony, by wystarczyło proste kilkudniowe badanie dla oceny jego stanu, tym bardziej, ze podczas tej oceny należałoby brać pod uwagę przyczyny, na których zdiagnozowanie OFSTED nie ma czasu.

Opisywali sytuacje, w której po badaniu w prasie lokalnej natychmiast pojawiały się wielkie artykuły z raportami po badaniu - swoistego rodzaju rankingi.

Efektem jest systematyczny ubytek chętnych do obejmowania stanowisk dyrektorów szkół.

Co zaskakujące- przedstawiciele NAHT wskazywali rodziców jako swoich sprzymierzeńców w rozmowach z Ofstedem.

 

aby bronić się przed plagą inspekcji, brytyjscy dyrektorzy powołali ciała nadzorujące nadzorców z OFSTED! czyli OF-WAtCH

NAHT is today launching a new mechanism for members to assist its officers in ensuring that the inspection process is fair and conducted in an entirely professional manner. For some time now, the NAHT has had real concern about the conduct of the inspection process in some schools.

Whilst most teams have the high professional qualities expected by schools and school leaders, there are far too many reports of inspection teams leaving a wake of misery behind them. We know that fear of such an inspection is a major reason for many school leaders turning their backs on headship.

Therefore, the Association is today launching two means of supporting members in the aftermath of an inspection that has gone badly.

1. Ofwatch – A web-based referral system allowing NAHT members to report their experiences to us, in confidence. This will allow us to develop a data-base of examples of inspectors acting in an unprofessional manner, and provide us with evidence to raise with Ofsted in our regular meetings.

2. Post-Inspection Survival Pack – Post inspection advice, intended to support members in schools whose inspection has been unsatisfactory, in terms of outcomes or the conduct of the inspection.

--------------

nie chcę tego dla polskich dyrektorów. Dlatego zwracam uwagę na konieczność bardzo uważnego przyglądania się pomysłom na zapewnianie jakości w szkole.

Przede wszystkim nalezy wykluczyć możliwośc powstania patologii jak wyżej. Nie mieści się w głowie sytuacja gdy będziemy musieli i my w OSKKO powoływać ciała ratujące dyrektorów przed kontrolerami.

Tak się porobiło że znika filtr - bariera informacyjna między nami i dyrektorami z Zachodu. Możemy z nimi wymieniać informacje i sami możemy dochodzić do wniosków, które doswiadczenia sa dobre i skuteczne a któe wymagają przemyślenia.

 

To co mówi Mick - The reality is that some schools are working against the odds in communities that have never valued education as being relevant to them. We must move away from the culture of naming, blaming and shaming to a culture of identification, support and, where necessary, defence against the demoralisation of the whole school community.

dotyczy też polskich szkół a nawet bardziej

jaka niedoinwestowana polska szkołą przetrwa akredytację? I w imię czego ma to niszczyć dyrektorom życiorysy zawodowe?

Wskazałby więc polskiej oświacie raczej przykłąd Finlandii - z jej zaufaniem do szkoły i współpracą lokalną. Bardzo tam stawiaja na samorząd lokalny i on najlepiej wie co sie w szkole dzieje.

Jorma, szef fińskiego OSK<KO aby do nas przyjechać na kongres, karnie czekał na decyzję szefa oświaty z jego miasta i przyleciał dopiero po jego wyraźniej akceptacji.

Nie jst więc tak, że nie ma tam kontroli tego co robi dyrektor, A jednak nadzór wpada do szkoły rzadko, wybiórczo i nie robi rankingów.

Gaba28-12-2006 18:05:21   [#59]

... nie tylko nadzór potrafi poprzeszkadzać, ja tylko skromnie oddam, iż do szkoły wlatuje się jak do poczekalni - może se każdy kontrolnąć, co chce. ot, tak - takie zachowanie winno być ZAKAZANE. Do szkoły powinno sie whcodzic po uprzednim uzyskaniu zgody - szkoła to nie bar bistro.

Ps. Pisząca te słowa miała od roku 2004 ponad 12 miesięcy kontroli - efekt taki, ze nie chce się pracować, człowiek zmęczony, bez motywacji, zły jak 100 wacków i nie ma siły skupić się na zadaniach statutowych. Wszystko drażni i irytuje. Zarzuty sa wydumane, dotyczą jakichs wydumanych problemów na poziomie rachunkowosci gminy.

frigg28-12-2006 19:33:17   [#60]

napisał Pan Stefan Wlazło

A przy okazji - patrzcie, jak wpadliśmy w nałóg, zamiast rodzinnie spędzać święta, to my pędem na Forum. No, ale cóź, też jesteśmy rodziną. pozdrawiam serdecznie - Stefan

tak, coś w tym jest, jak długo tu nie zaglądam, czegoś mi braknie, kogoś czytać żądam.

Wiele się od Was uczę i często czytam Wasze dyskusje. Dziękuję i przesyłam życzenia dla Wszystkich.

S Wlazło28-12-2006 19:57:42   [#61]
Marku - akredytacja nie ma nic wspólnego z angielskim - nie brytyjskim, bo np. w Szkocji jest SQMS - systemem zewnętrznego nadzoru OFSTED. Raczej przypomina system amerykański. OFSTED był dla nas - pracujących w  programie TERM nie do przyjęcia Z POWODU SWEJ KONTROLNEJ NATARCZYWOśCI, dlatego wprowadziliśmy mierzenie jakości, co niestety się zdegenerowało.Po co mamy sięgać do obcych wzorców, skoro mamy własne: akredytację wyższych uczelni oraz placówek doskonalenia nauczycieli.Standardy akredytacyjne ustalmy sami, tak żeby niedoinwestowana polska szkoła mogła je spełnić. Oto przykład standardów zaproponowanych w moim zespole: szkoła wychowuje ku wartościom, uczeń dostrzega wartość nauki, uczeń czuje się w szkole bezpiecznie itp. Jakie jest tu zagrożenie dla polskiej szkoły?. Zanim zaczniemy wyrażać krytyczne opinie a priori - może warto propozycje poznać!!! W materiałach naszego fińskiego gościa nie ma zapisów o kontrolach, w którym fragmencie jego wystąpienia to jest napisane, może przeoczyłem. Natomiast, nie mam wątpliwości, że jako oficjalny delegat stowarzyszenia dyrektorów musiał uzyskać formalną delegację, ale to nie ma nic wspólnego z kontrolą.Czy naprawdę jako Stowarzyszenie nie możemy podjąć społecznej dyskusji nad propozycją innego nadzoru pedagogicznego?Czy rzeczywiście uważasz, że polska szkoła musi być natarczywie kontrolowana? Jeśli - jako szef tak uważasz, to wycofuję ten wątek dyskusji nad przyszłością polskiej edukacji.Pozdrawiam, Stefan
beera28-12-2006 20:04:38   [#62]

Czy naprawdę jako Stowarzyszenie nie możemy podjąć społecznej dyskusji nad propozycją innego nadzoru pedagogicznego?

Oczywiście, że mozemy, powinnismy nawet

przecież jego zdanie, zdanie Marka, to tez głos w dyskusji

Pewnie wszyscy się boimy wynaturzeń dobrych idei, bo to jest- na to wygląda- nasza domeną, lecz z tego lęku nie mozemy się zapędzić w brak dzialań

I masz rację- nie bylo nigdy okazji, by się rzetelnie przyjrzeć zagadnieniu akredytacji, czyli tym propozycjom.

a jestesmy przeciez otwarci na takie dyskusje

AnJa28-12-2006 20:20:58   [#63]
'AnJa - szkoda że nie chcesz uczestniczyć w myśleniu o przyszłości, "
no, k... zażyłeś mnie, Pan Prezydent Kwaśniewski tak nie wistował

"nie wiem, dlaczego wspominasz o PO, ja dożadnej partii  politycznej nie należę i chciałbym, aby wreszcie szkoła była uwolniona od polityków."

też!!!

mam nadzieję, że ani  gość zatrudniony w MSW (Zieliński)ani Posłanka zbliżona w poglądach do  Ciotek Ewolucjii (p. Dzierzgowskiej i Radziwiłł)- czyli P. Szumilas  nie będą decydować o kształcie polskiej oświaty

powtórzę się - poglądy na temat nadzoru chętnie wyrażę - jak tylko koncepcję tego alternatywnego nadzoru przeczytam

na razie czytałem zarys biznesplanu

pozdrawiam!
beera28-12-2006 20:33:52   [#64]

hm...

andrzej- nie przesadzasz aby?

tzn- negowanie ma sens, gdy ma  sens. Robic to tylko dla zasady?
Mozna- ale konstruktywne to nie jest.

AnJa28-12-2006 20:48:33   [#65]
przesadzam- zapewne

nie robię nic dla zasady - miewam poglądy z zasady

o akredytacji była dyskusja czas jakiś temu - podpisuję się pod wszystkimi tam wyrażonymi argumentami  przeciw

mojej opinii nt. największych, wg mnie, szkodników oswiatowych (obie panie wiceminister)- nie ukrywałem i nie zmienię - listę moge zresztą rozszerzć (2 ministrów na początek)
S Wlazło28-12-2006 20:52:58   [#66]
Ja też mam nadzieję, że ani Zieliński ani Szumilas nie będą decydować, pisałem o nich jako o sojusznikach. Akredytacja nie jest biznesplanem, bo nikt by na tym nie zarabiał - byłoby to w ramach istniejących struktur doskonaleniowych i przekształconego KO,   należałoby tylko ustalić formę udziału wyższej uczelni, może na wzór dawnych egzaminów kwalifikacyjnych, które wszyscy chwalą, a obecność niezależnego pracownika nauki może bardzo otrzeźwiać urzędników. No to AnJa trzymam Cię za słowo - jeśli Marek pozwoli, abyśmy nad taką koncepcją pracowali wspólnie - to wyrazisz swoją opinię. Cześć. Stefan
beera28-12-2006 20:55:45   [#67]

bojąc sie na niej znaleźć: listę moge zresztą rozszerzać (2 ministrów na początek) (choć kaliber mniejszy) milknę

choć tez trzymam :)

Marek Pleśniar28-12-2006 21:01:01   [#68]

Stefanie ależ ja dyskutuję:-)  - jak pisze asia

nie może ona polegać na tym, że albo przyklaśniemy albo koniec   dyskusji:-)

wynik dyskusji nie musi być taki: Twoje albo żadne

może sie pojawić coś innego - propozycji może być wiele

nie może być tak - "jest propozycja to ją przedyskutujmy i wdrażajmy"

musi być tak: "znajdźmy, stwórzmy, zaimportujmy dobre propozycje i wybierzmy najlepszą"

nie mamy prawa kazać rozpatrywać oświacie tylko jednego pomysłu

nawet to co jest teraz to TEŻ jest jakaś propozycja. Wchodzi do puli rozważanych jak każda.

-------------

jesteśmy środowiskiem oświatowym, ludźmi zainteresoanymi zawodowo jaka będzie oświata

nie można nam narzucać jedynie słusznych systemów

życzymy sobie wreszcie konsultowania

ale życzymy też sobie konkurencji rozwiązań

ciągle ktoś przychodzi ze SWOJĄ propozycją

a my mamy cały świat, zaglądamy w świat, widzimy że jest róznie

chcemy nie Twoją Stefanie, moją, czyjąś

chcemy porównać, podopasowywać sobie jak but z półki i wybrać ten najładniejszy:-) nadzór to nie jest kamień filozoficzny. To narzędzie pracy dyrektora, wizytatora. TYLKO narzędzie. Chcemy dobrego i wybranego z wielu dobrych i słabych

Marek Pleśniar28-12-2006 21:05:22   [#69]

i jeszcze jedno - zapomniałem

jeśli propozycja ZNOWU!!! nowego nadzoru ma być dobra

to ja jej nie chcę

bo nikt rozsądny nie zyczyc sobie aby tysiące ludzi się napracowało po to żeby było jakoś tam podobnie jak jest. Bo jakos tam jest. Dobrzee (czyli na 4 lub 3 ;-)

Propozycja musi być ŚWIETNA by się za to ludzie mieli brać

albo niech jest jak jest plus poprawki

i tak nadzór robią ludzie a nie przepisy

--------

zaporoponowaliśmy MEN dyskusję nad dobrą praktyka nadzoru

jeśli będzie cos z tego, nie ma sensu wywreacać wszystkiego do góry nogami

powiedzieć prawdę? Ludzie mówią, że stary (własnie miniony ) nadzór był równie zły jak ten nowy

albo równie dobry był on

i tyle

AnJa28-12-2006 21:06:27   [#70]
no, tośmy się  niemal zbliżyli:-)

poważniej -  za parę dni na mail wrzucę parę argumentów przeciw akredytacji

potem- będę otwarty na dyskusję (w tym w Miętnem)
Adaa28-12-2006 21:15:28   [#71]

Akredytacja...hm...mysle,że niby wiemy o co chodzi,ale mało wiemy na ten temat.

Na pewno wiemy,że nie jest to biznesplan:-)

Bardzo chciałabym miec mozliwość-jako wnioskodawca,poddania sie ocenie w procesie akredytacji...niech ktos oceni czy moja jednostka jest kompetentna do wykonywania zadań...ale...nie widze w obecnym ukladzie sił i zaleznosci takich mozliwosci.

Co z tego,że stworze sobie wzorcowy system zarzadzania jakoscią?
Przeciez powinien on byc bezstronny i niezalezny.
Jeszcze z bezstronnoscią możnaby sobie poradzic...ale z niezaleznością systemu?

hm:-)

a tak na marginesie,mam prosbe do Stefana...gdyby tak malutkie akapity?
gonie dzieci za jezdżenie palcem po monitorze...a tu kurcze sama muszę...jak mnie na tym przyłapią...to mnie negatywnie zakredytują w zakresie wychowania poprzez przykład własny:-))

dhausner28-12-2006 21:40:19   [#72]

Może wypowiem też się ja jako zwykły nauczyciel jak ja widzę nadzór ten z KO oczywiście taki jaki jest:

- tableki co chwilkę do wypełnienia

- konferencje dla dyrektorów ( na różne tematy)

- interwencje na skargi rodziców

- komisje na dyplomowanego

- obserwacja egzaminów zewnętrznych

- ostatnio u mnie ankieta przy ocenie pracy dyrektora

tyle ja widzę jako zwykły nauczyciel

wiem o opiniowaniu arkuszy organizacyjnych, opiniowaniu kandydatów, którzy wygrali konkurs na dyrektora

przepraszam jeszcze były priorytety, teraz będą plany nadzoru

(oczywiście to co się ściśle wiąże ze szkołą)

S Wlazło29-12-2006 14:54:42   [#73]
Jeśli ktokolwiek, ale zwłaszcza Ty Marku odczytaliście moją propozycję jako dyktat - to bardzo przepraszam, nie miałem takiej intencji. Natomiast, rzeczywiście uważam:
1 - że nie ma istotnego sensu poprawiać zewnętrznego nadzoru w postaci kolejnych rozporządzeń lub ich nowelizacji, gdyż wszystkie odnoszą się do tej samej idei - oto urzędnikowi kuratoryjnemu daje się władzę nad szkołą i  z tej racji, że jest urzędnikiem, to wie lepiej od ludzi pracujących w szkole, co trzeba w tej szkole zmienić. Efekt takiego myślenia - to decyzje ministra dotyczące szczegółowych działań w szkole.Mnie to nie odpowiada i wszelkie nasze ewentualne próby doskonalenia rozporządzenia o nadzorze - to w moim przekonaniu  doskonalenie zła, jakim jest  sama w sobie idea nadrzędności urzędnika wobec pedagoga
2 - dlatego z doświadczeń światowych i polskich propaguję koncepcję akredytacji, bo jest zerwaniem z tą szkodliwą ideą, zamiast biurokratycznej kontroli wprowadza fachowy, merytoryczny ogląd szkoły bez brutalnych ocen szkoły, a w jej ramach ocen pracy dyrektorów i ocen pracy nauczycieli, co też przekłada się na bezsensowny system oceniania polskiego ucznia.Natomiast, jest jakieś nieporozumienie, polegające na tym, że odnosimy się do jakiejś założonej i opisanej akredytacji szkół. Treści akredytacji mogą być różne i całe moje wystąpienie dotyczy zachęty, abyśmy to my sami określili, jakiej akredytacji oczekujemy.Zatem, czytam kontrargumenty w odniesieniu do czegoś, co w ogóle  nie istnieje.Co nie oznacza, że na własne potrzeby poznawcze takich treści nie dopracowałem się z moim zespołem, a nawet je przesłałem kilkunastu osobom. Tylko, że to o niczym nie przesądza, jest tylko materiałem dyskusyjnym,gdyż lepiej się dyskutuje na konkretach.
Myślałem sobie tak: oto sami w ramach OSKKO ustalmy, jakie są nam potrzebne jako szkole zewnętrzne informacje - potrzebne nam i społeczności lokalnej. Te potrzeby informacyjne ustalmy w postaci - standardów-wymagań-kryteriów, czy jak tam zwał inaczej.Przedstawmy taką opracowaną w szczegółach koncepcję za 2 lata, a w niej punkt ciężkości postawmy na rozwój edukacyjny polskiego ucznia. Do tej merytorycznej koncepcji trzeba będzie stworzyć koncepcję organizacyjną, może to być przekształcenie obecnych kuratoriów i systemu doskonalenia - w dwa organy: organ akredytacyjny, z wyspecjalizowanymi zespołami do poszczególnych typów placówek i organ wspomagający rozwój szkoły. I niczego więcej nie proponowałem.
Ta propozycja - to oczywiście decyzja o charakterze strategicznym. Od nas zależy, czy uznamy, że jest ona przedwczesna i na razie się tym nie zajmujemy, natomiast staramy się udoskonalić obecne rozporządzenie będące niemal kopią rozporządzenia sprzed ponad 30 laty, czyli poprawiamy stare, tak jakby w edukacji przez 30 lat nic się zmieniło, czy też proponujemy odejście od tradycji nadzoru pedagogicznego i tworzymy polski system akredytacji (możemy to nazwać zresztą inaczej, skoro nazwa budzi w nas negatywne skojarzenia).
A prywatnie - to oczywiste, że każda radykalna zmiana budzi w nas opory i obawy, cała teoria zmiany o tym mówi, więc kontrargumenty mnie nie dziwią. Wszystko jest Marku w Twoich i Joasi rękach. Kiedyś historycy oświaty opiszą nasz wkład w polską edukację.
Serdecznie wszystkim dziękuję za odzew. Pozdrawiam. Stefan
Arwena29-12-2006 15:28:05   [#74]

Stefanie

Nieśmiało dołączam się do prośby Adyy o akapity(#71)
 
Bardzo chcę przeczytać uważnie to, co piszesz, a ciągły tekst czyta się bardzo trudno.
S Wlazło29-12-2006 15:54:10   [#75]
Przepraszam, ale rozgęszczony tekst zajmie dużo miejsca,możecie tekst powiększyć klikając ctrl i +
ewa bergtraum29-12-2006 23:10:18   [#76]

Też przepraszam, ale nie mogę zgodzić się z przedmówcą.

Już wielokrotnie proszono o niepisanie ciurkiem. Jak wszyscy mam ten sam problem: codziennie jestem zmuszona czytać porażajacą liczbę tekstów. Najważniejszy jest dla mnie czas, a i oczy wzmocnione szkłami też się męczą.

Tekst rozgęszczony to tekst czytelny. Dlatego proszę o wciskanie (zamiast stosowania akapitów) klawisza enter. Miejsca do pisania w oknie nikt nie limituje, to nie artykuł przygotowywany do druku. Chociaż nawet w drukowanym powszechne są śródtytuły, właśnie po to, żeby nie zniechęcać czytelnika.

Dlaczego to piszę?. Dlatego, że takie teksty omijam, bo sam ich widok powoduje uczucie znużenia. A nie będę powiększać klikając, bo nie o wielkość liter tu idzie.

Sądzę, że na dzisiaj mamy wiele poważniejszych problemów do załatwienia niż akredytacja. Nie damy rady aktywnie dyskutować na ten temat, bo tak naprawdę pilniejsze jest poprawianie kulawych (już istniejących) zapisów prawa, które mocno utrudniają pracę.

Najpierw należałoby przybliżyć temat, tzn. jasno wyłożyć, na czym owa akredytacja miałaby polegać. Coś wiemy, czytaliśmy, dyskutowaliśmy, ale tak naprawdę większość (w tym ja) nie znam konkretów.

I o wiele cenniejsze są dla mnie spstrzeżenia praktyków, którzy np. obserwowali system w Anglii, rozmawiali z tymi, którzy poczuli jak to boli i ile złego spowodowało w szkole.

Mam dość eksperymentów dokonywanych bez znieczulenia na moim ciele dyrektorskim i organizmie mojej Szkoły. Przedyskutować, przygotować, przetestować na wybranych szkołach (zawsze znajdą się ciekawscy lub gorliwi).

Po kilku latach znowu obgadać, by sprawdzić: wyszło? jak? ma sens? co przynioslo pożytecznego? itd. Jeśli się sprawdziło, przygotować akt prawny. 

Tak to widzę, bo wówczas każdy z nas zobaczy potrzebę i sens tych działań. W innym przypadku potraktujemy to jak kolejną idee fixe grupki nawiedzonych: zazgrzytamy zębami i odwalimy absorbujacą, niepotrzebną robotę. Po to, by usłyszeć po jakimś czasie, że sens akredytacji został wypaczony.

beera30-12-2006 09:49:33   [#77]

 NA pewno warto rozmawiać- w końcu wszytkim nam chodzi o to samo- o szkołę.

warto też szukać wzorów w świecie, wiem, że marek szuka kontaktów w fińskim ministerstwie, by opowiedziano nam jak to działa tam.

Trochę nie wyobrazamy sobie oświaty bez nadzoru- może to błąd?

Może zamiat nadzoru wprowadzić system WSPÓŁPRACY zainteresowanych podmiotów?

Nadzór mógłby być działaniem podejmowanym raz na jakiś czas i objęty procedurą?

Na razie mamy do czynienia z permanentnym nadzorem- to błąd

Pewnie z tego wynika nasza niechęć do modyfikacji systemu- mamy chęć żądać radykalnych zmian.

...........

O nadzorze porozmawiamy sobie też w Miętnem

S Wlazło30-12-2006 11:31:13   [#78]
Ewa i Asia - to właśnie początek dyskusji, którą chciałem zainicjować.
Cieszę się.
Ewo - jak najdalej od Anglii i tamtejszego systemu OFSTED - stwórzmy nam odpowiadającą koncepcję.
Akredytacja to hasło wywoławcze - na razie nie ma żadnych treści pod tym hasłem, generalnie idea akredytacja sprowadza się do zamiany relacji urzędnik oświatowy jako przełożony i pedagog  jako podwładny na relację - pedagog i jego potrzeby informacyjne, które mają być zaspokojone przez uzyskanie informacji  od zespołu ekspertów, aby móc rozwijać swoje działanie edukacyjne.
Asia ma rację - wciąż myślimy kategoriami tradycji - ma być nadzór nad szkołą.
Czy rzeczywiście, skoro w Finlandii znaleźli inne rozwiązanie.
Bądźmy w EuROpie drugim państwem tworzącym nowoczesną edukację.
I takie widzę wyzwanie dla OSKKO, ale jestem tylko szeregowym czlonkiem zatem mogę tylko zachęcać od innego myślenia.
dhausner30-12-2006 20:37:27   [#79]
No tak, ale czy wizytatorzy to faktycznie eksperci? Chodzi mi o to czy kuratorium moze być źródłem informacji, a także doradctwa dla dyrekorów. Jezeli tak to jacy eksperci powinni w tych kuratoriach pracować? Jaką wiedzę i umiejętności posiadać? Wizytator, ktory nadzoruje wsystkie typy szkół w miescie ma tak uniwersalną wiedzę?
Adams13530-12-2006 21:22:22   [#80]

Przesłania na Nowy Rok

1/  "... Wychowanie nie poddaje się jednak żadnym programom, uzgodnieniom, planom i strategiom, chyba że znowu marzy się komuś totalitarne , zawładające podejście do społeczności szkolnej. Szkoły ... liczące sobie ponad 150 uczniów, z nauczycielami , których niewiele łączy, a których dzieli poziom zawiści o zróżnicowany status materialny, wysokość dodatku motywacyjnego, układy z dyrektorem szkoły, liczba godzin ponadliczbowych, niechęć nie tylko do dialogu między sobą , ale tym bardziej do dialogu z uczniami i ich rodzicami itp., nie będą żadnymi wspólnotami wychowującymi żebyśmy nie wiem co wpisali do dokumentacji tych placówek... ." B. Śliwerski, " Program wychowawczy szkoły" - rozdz.8 Wychowanie lege artis s.134

2/ " Zarządzanie wiedzą w polskiej oświacie stwarza wielką szansę na ciche a jednocześnie skuteczne jej zreformowanie. Reforma programów nauczania nie wystarczy do poprawy wykształcenia polskiego społeczeństwa. Decydenci powinni sobie uświadomić, że ustalenie programu naucznia nie jest równoznaczne z programem "nauczania się". Polska oświata potrzebuje odważnych, inteligentnych ludzi o silnym kręgosłupie moralnym, którzy stworzą młodym ludziom, szczególnie z małych miast i wsi widok na prawdziwy świat. Świat pozbawiony uprzedzeń, strachu przed "obcymi" i wreszcie świat, który można zmieniać jeśli się chce. Zarządzanie wiedzą to szansa na zmianę kultury organizacyjnej panującej w wielu polskich placówkach oświatowych. Aby odniosły skutek w jego realizację należy zaangażować więcej osób o odmiennych spojrzeniach na oświatę. Jak wiadomo, różnego rodzaju reformy oświaty prowadzone są nieustannie, często przez te same osoby. Radykalna zmiana wymaga zaangażowania ludzi o różnych punktach widzenia, doświadczeniach i wykształceniu. Nie można lekceważyć potencjału jaki daje wykorzystanie wiedzy o zarządzaniu powstałe poza oświatą"

A. Fazlagić, " O potrzebie zarządzania wiedzą w polskiej oświacie"

S Wlazło31-12-2006 05:05:30   [#81]
dhausner - to oczywiście problem, czy obecni wizytatorzy byliby w stanie podołać wyzwaniom akredytacji. Stwierdzasz, że ich obecna rola jest fikcyjna, zgadzam się i dlatego też uważam, że  szkoda czasu na zastanawianie się nad nowym rozporządzeniem o nadzorze i możliwością jego doskonalenia - doskonalenia czego? niekompetencji?
W kraju liberalnym (brr. aż strach tak mówić) jakim są Stany Zjednoczone wszystko jest prywatne. Są zatem rywalizujące ze sobą instytucje akredytacyjne. Gminy, chcąc mieć znakomitą informację zewnętrzną o swoich szkołach - zlecają akredytację firmom renomowanym, sprawdzonym. Jedną z cech renomowanej firmy akredytacyjnej jest fakt dysponowania świetnymi ekspertami z danej dziedziny edukacji.
Do takiej sytuacji nam daleko. Poza tym - nie sądzę, aby było dobrym rozwiązaniem z dnia na dzień zlikwidować kuratoria, co z ludźmi, a jest wśród nich wielu świetnych fachowców. lepiej przekształcić w inny typ instytucji, a w przyszłości dopuścić inne podmioty akredytujące, może przecież także KO zlecać takie działania "podwykonawcom".
Oczywiście to rozwiązanie jest skażone "służalczością" wobec administracji i ma to zawsze miejsce, kiedy urzędy państwowe mają określone "zapotrzebowanie" informacyjne, wtedy zawsze znajdą się twórcy informacji pożądanych, dlatego wolny rynek jest rozwiązaniem lepszym, bo wygrywają najlepsi fachowcy.
adams135 - dzięki bardzo za wklejone wypowiedzi prof. Śliwerskiego, staje się Profesor powoli najważniejszym autorytetem w polskiej edukacji, zachęcam do lektury znakomitej, trzytomowej "Pedagogiki" pod jego redakcją i pana Fazlagica  - to właśnie wyzwanie dla nas, naszą wspólną mądrością stwórzmy polski system akredytacji szkół, wykorzystajmy wiedzę i doświadczenie własne i naszych nauczycieli,
Jeszcze raz dziękuję za wypowiedzi - pozdrawiam Stefan
dhausner31-12-2006 09:11:16   [#82]

Nie napisałam niekompetencji to jest tak jak z premierem Marcinkiewiczem to, że jest się w czymś dobrym nie oznacza, że jest się dobrym we wsystkim, a do tego sprowadza się funkcja nadzoru KO. Dlatego zwykle ich dziłnia ogrniczają sie li tylko do nadzoru prawnego ( i tak nie zawsze wyłapią błędy)

Są jeszcze ośrodki doradcze dla nauczycieli u mnie w mieście dwa publiczne i też uważam, ze nie spełniają swoich funkcji. Przynajmniej jezeli chodzi o przedmioty zawodowe. Wiem że szkolą też dyrektorów. Zrobienie dobrego ramowego planu dla technikum czteroletniego wymaga wiedzy merytorycznej (przedmiotowej i prawnej)

S Wlazło31-12-2006 10:17:55   [#83]
dhausner, to przepraszam, że tak zrozumiałem, ale kolejne Twoje określenia, że nie są dobrzy we wszystkim - a do tego sprowadza się funkcja nadzoru (czyli, że mają być dobrzy we wszystkim) i  że tak nie wyłapią błędów prawnych rozumiem jako objaw niekompetencji. Ale mniejsza o słowa. Natomiast, uważam, że doświadczenia wielu świetnych wizytatorów w zewnętrznym nadzorze mogą być przydatne w tworzeniu systemu akredytacji, pzdr St.
Adams13531-12-2006 10:46:00   [#84]

:-)

System akredytacji do systemu to jest jak dobre zapinanie do również dobrze zaprojektowanej kurtki turystycznej. Ale najpierw ... ten system trzeba w przemyślany sposób zaprojektować i wdrażać a nie łatać dziurawy i wynoszony kaftan ;-(
S Wlazło31-12-2006 13:15:39   [#85]
adams - oczywiście - to popracujmy i nad dobrze zaprojektowaną kurtkiąturystyczną, pzdr. St.
Adams13531-12-2006 19:58:36   [#86]

Czyli ...

takiej wersji systemu oświatowego, w którym pojawiłoby się, tak jak w Finlandii, ZAUFANIE między niewielką liczbą szczebli pośrednich / najwyżej dwa ! / miedzy szkołą a ewentualnym ministerstwem; eliminacji niemal całkowitej bełkotliwych ustaw i rozporządzeń, które tak naprawdę, oprócz zajęcia dla ich twórców, wcale nie usprawniają zycia szkoły :-(. Zaufanie jest podstawą do dobrej komunikacji w zespole, zaś zespoły tworzą swoistą kulturę organizacyjną stwarzajacą warunki do dzielenia się wiedzą jawną jak i ukrytą / tą  szybko blokuje rywalizacja/. A przecież szkola naszych czasów nie jest juz wstanie napełniać szybko dezaktualizującą się wiedzą głów uczniów tylko powinna uczyć rzeczy niezbędnych a przede wszystkim  "Jak się należy uczyć" ... by sprawnie wyszukać i przyswoić lub zapomnieć gdy niepotrzebne. Jest również sporo doświadczeń spoza oświaty, które z pożytkiem można wdrożyć do szkolnictwa uwalniając je z XIX wiecznej nieraz konserwy.
Gaba31-12-2006 21:51:34   [#87]

1. Mam ogromną wolę zmian, nawet rewolucyjnych byleby wreszcie zmienić tę czapę.

2. Nie wyobrażam sobie narzie niczego poza kuratorium, gdyż nasz ktaj jest wielki w porównaniu do Finlandii - prawie 40 mln a kilka...

3. Bardzo bym chciała, by wreszcie ktoś zauwazył, że to szkoła jest wazna i wazniejsza w układzie niż KO czy nawet ministerstwo - dlatego że najwazniejsze jest dziecko.

S Wlazło01-01-2007 09:51:02   [#88]
adams,gaba - tak jest, też tak chcę, z wyjątkiem argumentu, że nasz kraj jest wielki, więc potrzebne jest KO, otóż Niemcy są większe - nie ma KO, jest ministerium landowe, spelniające role szkloleniowe, nie ma oceny pracy dyrektora i nauczyciela,Francja - też większa - są akademie w mniejszej liczbie niż  naszych KO i zajmują się badaniami oświatowymi a nie kontrolowaniem natarczywym szkół, choć mają prawo wstępu do szkół.dyrektorzy są oceniani przez radęy szkół, USA - ogromny kraj - bez kuratorium - mówią, że ich nie stać na utrzymywanie armii urzędników, jest system akredytacji, zatrudnienie dyrektora jest zależne od rozwoju szkoły (czy jest dokonywany).
No to po tych wszystkich dyskusjach - decyzja: pracujemy nad tworzeniem polskiego systemu akredytacji, czy zostawiamy wszystko biegowi rzeczy i ograniczamy się do narzekania?
Jeśli to drugie - to proszę o zgłaszanie się do mnie tych z Was, którzy odczuwają konieczność zmian -  jako współpracowników w tworzeniu polskiego systemu akredytacji,  będziemy go oczywiście upubliczniać.ze wskazywaniem Waszych nazwisk. Zapraszam: swlazlo@poczta.onet.pl, pozdrawiam Stefan
ewa01-01-2007 10:34:36   [#89]

jakoś mi dziwnie...

odczuwam konieczność zmian dlatego należę doOSKKO i na ile mogę i potrafię staram się w jego pracach uczestniczyć. Jednym z tematów w Miętnem jest dobra praktyka nazdoru pedagogicznego. Może tam Stefanie znajdzie się chwila i przybliżysz swój pogląd na akredytację (nie znam go przyznam szczerze, nie dane mi było zapoznać się z nim dokładnie, tyle tylko,co tu na forum było pisane). Twój apel do tych, którzy odczuwają konieczność zmian, tu na forum odebrałam jakoś dziwnie...

pozdrawiam noworocznie :-)

S Wlazło01-01-2007 12:01:54   [#90]
ewo - dzięki za zyczenia i wzajemne, nie wiem jeszcze, czy będę w Miętnem, nie mam jeszcze swoich obciążeń sobotnio-niedzielnych na uczelni, ale nawet jeśli będe wolny, to temat muszą zakceptować Joasia i Marek. Co do dobrej praktyki nadzoru mógłbym pokazać role nauczyciela jakoi partnera w pracy hospitacyjnej dyrektora. Parę osób z OSKKO - to usłyszało i oceniło, że jest to bardzo dobra propozycja do praktyki obecnego nadzoru.
Dlaczego dziwnie odebrałaś mój apel? Przecież nie jest tak, że koniecznie musimy się jako OSKKO zająć inną koncepcją nadzoru. To wola władz Stowarzyszenia i większości Członków. Natomiast, nie ukrywam, że chciałbym z możliwie szerokim gremium praktyków popracować nad koncepcją polskiej akredytacji szkół, stąd to moje emailowe zaproszenie, zachęcam - zgłoś się. Serdeczności Stefan
ewa01-01-2007 13:38:44   [#91]

no cóż

ja uważam, że musimy, podobnie jak musimy resztę z tego, co tu:
http://oskko.edu.pl/konferencje/MEN19-05-2006/men19-05-2006.htm

bo moim zdaniem tylko wtedy nie będziemy szukać winnych (dyrektor wizytator czy OP) tego, że w szkole "źle się dzieje"

może dlatego dziwnie odebrałam, identyfikuję się jako praktyk, z działaniami stowarzyszenia, po prostu

:-)

jolkaB01-01-2007 15:33:57   [#92]

szkoła i uczeń są najważniejsze, dlatego myślę, ze warto popracować nad systemem akredytacji.

Warto budując taki  projekt wziąć pod uwagę warunki w jakich funkcjonuje polska szkoła oraz tradycje i doświadczenia z jakich  się wywodzi, a korzystając z rozwiązan stosowanych w innych krajach wziąć to co miałoby uzasadnienie w Polsce.

Myślę również, że należałoby wykorzystać czas pomiędzy nowym obecnym  rozporządzeniem o nadzorze a  wdrozeniem systemu akredytacji( w takim stopniu w jakim jest to możliwe) do budowania nowego spojrzenia na szkołę wsród dyrektorów, nauczycieli i nadzoru.

Chodzi mi o to, żeby przygotować się do zmiany, aby nie została ona "spatologizowana". fałszywie zaakceptowana poprzez działania pod tytułem "zrobię to, ale po swojemu"

wszystkiego najlepszego w Nowym Roku

dhausner01-01-2007 17:17:45   [#93]
Warto warto ale czy to przejdze w obecnej obsadzie ministerialnej?
Marek Pleśniar01-01-2007 20:43:04   [#94]

OSKKO nie podjęło żadnych działań na rzecz jakiejkolwiek akredytacji szkół

podjęliśmy rozmowy w sprwie dobrej praktyki nadzoru - i o nich będziemy rozmawiać w Miętnem, inne propozycje są mile widziane

zmiany w systemie nadzoru warto robić w kierunku zmniejszania obciążeń nadzorczych a nie po to by jedne zastępować drugimi

system akredytacji na razie bez przymiarek do innych, różnych form zapewniania jakości pracy szkół jest jedną z wielu możliwych propozycji

na pewno ktoś chce zastępować grypę odrą?

myślę że zmiany na reszcie powinny być przemyślane i po porównaniu rozwiązań całęgo świata

ot, chociażby spytajmy się, czyja oświata jest najlepsza w Europie i najbardziej lubiana przez uczniów? Z tego co słychać - w Finlandii

a u nich nie tylko nie ma akredytacji, ale i mało jest w ogóle nadzoru

za to bardzo wiele do powiedzenia o szkole mają rodzice i samorząd lokalny

prowadzone są badania nadnadzorem i warto je wszystkie poznać, ot choćby te http://www.oskko.edu.pl/konferencje/MEN19-05-2006/nadzor-%20badanie.pdf

albo mówiono o nich tu http://www.oskko.edu.pl/kongres/

zapeosimy Finów, Brytyjczyków

pomyślimy

np na II Kongresie Zarządzania Oświatą w Poznaniu - 3-5 października br

na pierwszym usłyszeliśmy to:

Podstawy elementy fińskiego systemu edukacji

  • Zaufanie pokładane w szkole, dyrektorach, nauczycielach i uczniach

  • Wpływ społeczności lokalnej

  • Ogólna szkoła podstawowa zapewniająca rozległe nauczanie specjalne i wyrównawcze

  • Ograniczone współzawodnictwo pomiędzy szkołami podstawowymi

  • Intensywne współzawodnictwo pomiędzy szkołami na poziomie ponadpodstawowym

Co wpływa na jakość edukacji:

  • Brak egzaminów na zakończenie szkoły podstawowej

  • Państwowy egzamin dojrzałości na zakończenie szkoły średniej ogólnokształcącej

  • Brak kontroli w szkołach

  • Obowiązkowa samoocena szkół

 

żadnej akredytacji i mało nadzoru

S Wlazło02-01-2007 07:36:38   [#95]
I ja jestem za modelem fińskim. A "OBOWIąZKOWA  SAMOOCENA SZKół" - TO DLA MNIE SYSTEM AKREDYTACJI. Jak widać, to pojęcie rozumiemy odmiennie. A dlaczego pojmuję to jako akredytację? Bo trzeba odpowiedzieć w tej samoocenie na dwa pytania:

1) jeśli samoocena jest obowiązkowa, to ktoś musi stwierdzić, czy ten obowiązek jest przez  szkoły dokonywany, kolejne pytanie - czy ktoś ocenia, jaki jest poziom tej samooceny?. To nie jest kontrola, ale rodzaj zewnętrznego jednak oglądu, który jest konieczny, bo inaczej nie będzie jakości (skrót myślowy- klient)

2) jeśli samoocena to w oparciu o jakie standardy, kryteria? Czy to są standardy-kryteria wyłącznie szkolne i w każdej szkole mogą być diametralnie różne, czy to są standardy-kryteria przyjęte w lokalnej społeczności przez wydziały edukacji w konsultacji społecznej, czy też są ogólnokrajowe, wtedy bardzo ogólne i wspólne standardy-kryteria? A może kompilacja tych trzech możliwości?

Marku -  nasza odpowiedź na te pytania byłaby propozycją Stowarzyszenia dla władz oświatowych. OSKKO ma już - dzięki Tobie i Joasi - taką rangę, że mogłoby nie tylko opiniować tworzone w MEN akty prawne i obserwować funkcjonowanie tego prawa, ale też tworzyć nowe propozycje dla polskiej edukacji, które wzorowałyby się na najlepszych rozwiązaniach w świecie, ale z uwzględnieniem naszego dorobku i uwarunkowań.

Mam nadzieję, że skoro zeszliśmy do poziomu konkretów a nie ogólników, to nie ma już między nami istotnych różnic. Sam zapowiedziałeś, że chcemy jak najwięcej dowiedzieć się o fińskiej edukacji, pewnie w celu koncepcji zastosowania możliwych rozwiązań u nas, to nazwijmy tę koncepcję - nie akredytacją, tylko, no właśnie - jak?

Serdecznie pozdrawiam - Stefan
beera02-01-2007 07:58:48   [#96]

tak myślałm, że w tę stronę pójdziesz Stefanie...

A przeciez finowie nie robią sobie samooceny zewnętrznymi firmami

Jeżeli dobrze rozumiem Twoje intencje, to akredytacja miałaby być formą oświatowego ISO

Jako taka- byłaby dla mnie do przyjęcie, pod warunkiem, że nie byłaby obowiązkiem, a raczej wyborem szkoły

Czyli jakimś dodatkowym, samodzielnie wybranym przez szkołę działaniem, kosztownym- powiedzmy sobie szczerze ( pamiętam nasz poprzedni wątek na ten temat) i nie zawsze celowym (tak jak teraz jest ISO)

ja liczę na rozmowy w Miętnem- może uda nam się tam porozmawiać wśród dużej grupy dyrektorów na temat po pierwsze i zasadnicze. CZy nadzór, a potem- jaki nadzór.

 (moim zdaniem przywrócenie zewnętrznego mierzenia raz na 5 lat i samoocena szkół w trakcie ( dokonywana przez nie samodzielnie i zgodnie z wewnętrznie ustalanymi potrzebami) miałaby największy sens przy zachowaniu rozdzielności kometencji KO i dyr i zaniechaniu przekształcania samooceny w badania wykonywane przez szkoły na zlecenie KO- czyli po wyleczeniu systemu)

beera02-01-2007 08:00:27   [#97]
( propozycję składam w naszych realiach mozliwą do przyjecia przez władze, bo na brak nadzoru w naszym, dość scentralizowanym państwie  zgody sobie nie wyobrażam)
S Wlazło02-01-2007 11:35:14   [#98]
Asiu - to w moim przekonaniu bardzo dobra płaszczyzna, którtą proponujesz jako tworzenie koncepcji. Może rzeczywiście uda się w Miętnem zrekrutować grupę chętnych do tworzenia polskiej koncepcji i widziałbym dwie fazy:
1) studiowanie doświadczeń fińskich i innych krajów w zakresie zewnętrznego oglądu szkoły

2) które  doświadczenia i jak przenosić na polski grunt oświatowy
I myślę, że w ciągu dwu lat - przed nowymi wyborami można by naszą propozycję - jak ją nazwać, już nie nadzór, akredytacja nam się źle kojarzy - przedstawić publicznie.

3) można wariantowo opracować dwie koncepcje - z zachowaniem aspektów kontroli przez wojewode lub usamorządowienie - czyli autopnomia szkoły i rozszerzona rola samorządu terytorialnego i wtedy kontrola państwa wobec samorządu a nie szkół. Pierwszy wariant - gdy PIS utrzyma wladzę, drugi gdy wygra PO, która chce likwidacji w znacznym zakresie urzędów państwowych

4) nie łączyłbym tworzonej koncepcji z ISO - to oddzielna działka i rzeczywiście kosztowna, wyłącznie wynikająca z decyzji szkoły lub samorządu,

5) opowiadam się za fińskim rozwiązaniem: przez państwo utrzymywane instytucje akredytujące (czy inaczej nazwane) i doskonalące rozwój szkoły utrzymywane  przez marszałka, któremu powinno zależeć na tym, by mieć dobre szkoły.Czy marszałek zdecyduje się na własne służby doskonaleniowe - czyli umacnianie powiatowych ośrodków doskonalenia nauczyciel, czy uzna, że taniej będzie zlecać to jakimś firmom lub ekspertom - pozostawiłbym do jego decyzji.
Pozdrawiam St.

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ][ 2 ]