Forum OSKKO - wątek

TEMAT: rodzic- co ja mogę. Czyli , że guzik?
strony: [ 1 ][ 2 ]
Małgoś10-11-2002 23:17:19   [#51]

ZAŻONDZENIE NÓMER 13/11/2002

Zdnię dziśejszym zażondzam

bezwzglendnie rzeby naótrzyciele

pizali tylko poprafnie i ortokrawicznie

wasz Dyregdor

najleprzy ze wrzyztkich jakih macie

:-)))

...bo dyrektor przede wszystkim musi dostrzegać problemy i umiec podejmować słuszne decyzje

Marek Pleśniar10-11-2002 23:18:30   [#52]

Corrida! :-)))

łaczę z dobrym przykładem:-) Dyrektor i byki proszę nie:-)
Adaa10-11-2002 23:18:47   [#53]

może to i śmieszne

 mnie nie śmieszy:-(
Marek Pleśniar10-11-2002 23:37:30   [#54]

:-)))

hmm
Małgoś10-11-2002 23:47:26   [#55]
...z samych siebie się śmiejemy :-)
Adaa11-11-2002 00:11:37   [#56]

:-))

czyżby?
Małgoś11-11-2002 00:26:39   [#57]
a nie?
Małgoś11-11-2002 00:50:39   [#58]

Kiedys wypuściłam kilka tysięcy ulotek za ciężkie pieniądze (kolorowe, papier gruby kredowy).

To był mój błąd i mój tekst :-(

...dla ucznia powracającego zza granicy zamiast z zagranicy

...no i świetnie zareklamowałam szkołę ...nieortograficznie

..najgorsze były żarty i ...pocieszania :-(

Grazia12-11-2002 20:43:29   [#59]

Asia

Nie bronię nauczyciela, który nie potrafi prawodłowo, po polsku, zapisywać informacji. Wcześniej nie wspomniałaś, że ta notatka była kserowana dla każdego ucznia. Sądziłam, że dziecko z jakiś powodów nie mogło lub nie zdążyło napisać notatki (mogło mieć np. rękę w gipsie), więc zostało wyręczone przez sąsiada w ławce. A nauczycielka nie miała czasu na sprawdzenie tego zapisu. Wiele dzieci robi błędy przepisując tekst z tablicy. Jeżeli rzeczywiście nauczycielka ma kłopoty z ortografią, to należy delikatnie zwrócić jej uwagę. Nie robić z tego problemu na forum szkolnym. Szczególnie byłoby szkoda, gdyby była dobrym nauczycielem swojego przedmiotu.

Kochani

Natomiast to, że trafiają się błędy ortograficzne na forum, to nie jest oznaka szybkiego pisania na klawiaturze, ale tego samego problemu z jakim boryka się omawiany przez nas nauczyciel geografii. Forum każdy może odwiedzić i przeczytać posty. Sądzę, że źle świadczy o nauczycielach i dyrektorach "wpadka ortograficzna". Być może czytają nas również uczniowie i wyrabiają sobie o nauczycielach własne (niekoniecznie pozytywne) zdanie.

Marek Pleśniar12-11-2002 20:52:24   [#60]

to akurat racja

z tymi bykami na forum..
może czytają
Marek Pleśniar12-11-2002 21:08:10   [#61]

ludzie listy piszą...

wszedłem do tego wątku z czymś takim..

otrzymałem już jeden mail i ktoś jeden mi przekazał na czacie takie uwagi: znam świetnego dyrektora - ma orzeczone wszelkie dys... i sadzi byki aż strach. Ale jest poza tym bardzo dobrym dyrem, Ktos inny podobnie opisał przypadek świetnego przedmiotowca..

sam juz nie wiem. Nie umiem nie wątpic. Czy swietnie zarządzający dyrektor moze robić błedy? Czy nauczyciel moze robić błędy?

Przecież dając dzieciom i ich rodzicom do reki tyle egzemplarzy powielonych kompromitacji świadczy o nas źle. Usłyszymy - "widzisz? Nauczyciele!"

No i już sam nie wiem co mam..

Gaba12-11-2002 21:21:33   [#62]
Ponawiam twierdzenie, że u niektórych jest to kwestia koordynacji ręka - oko przy stukaniu. I takich błedów jest tutaj zdecydowanie najwięcej.

I nic ponadto - niektórzy  nie widzą odległości. Nic na to nie poradzą.

W roku 1983 ukończyłam szkołę sekretarską - piszę na maszynie bardzo szybko - za szybko uderzam... i nie mogę być biegłą sekretarką.

Graziu - strasznie mi przykro, ale ja wiem, jak się pisze "półwysep Horn" itp. - niezależnie od głupot, które są sugerowane przez mapy. Także wiem, jak się pisze "kształcić".


Umiem wstawić przecinki. Nawet w tych miejscach co potrzeba! :)

"Natomiast to, że trafiają się błędy ortograficzne tu na forum, to nie jest oznaka szybkiego pisania na klawiaturze, ale tego samego problemu z jakim boryka się omawiany przez nas nauczyciel geografii"  - może, byłabym jednak ostrożniejsza,  bo ja proszę udowodnienie   słuszności tej tezy, wniosek wysnułaś na podstawie jakich przesłanek? Tak konkretnie.

Skąd np. bierze się błąd - "krztałcić", skąd bierze sie błąd "ći" ? :)

Sama robię także dużo literówek (programu do sprawdzania nie mam)... czy to znaczy, że nie wiem, jak się pisze?

Część błędów  wynika z koordynacji ręka - oko... i nic więcej... - małe litery, brak nosówek - ogonków, miękkości itp. Puszczony szift za wcześnie albo trzymany za długo, zmiany kolejności liter (przestawki).

Uwierz starej  z dwudziestoletnim stażem w zawodzie. Z setkami stron...  Czy mam wymieniać błędy powstałe w wyniku redakcji tekstu...

- przecież to koszmarnie nudne. Zawodowo się tym param - nie jest tak źle. Pamiętam prace magisterską pewnego architekta, a właściwie zgodnie z jego pomysłem arhiteka... a także prawnika, który pisał o chitleryzmie.

Ja myślę też tak... że tu się wpisuje Waldek, Jolka, Adaś czy inny Krzyś... on odpowiada za siebie, za swoje błędy - także te swoje ortograficzne.
Marek Pleśniar12-11-2002 21:42:00   [#63]

no dobrze..

ale w takim razie jak w oczy spojrzeć teraz dziecku - po tej tu rozmowie - i powiedzieć - za ortografię mniej?
Małgoś12-11-2002 21:50:36   [#64]

myślę, że Gaba ma rację

pisząc ręcznie, nie robimy tylu błędów jak pisząc elektronicznie, a najgorsze, że na ekranie ich często nie zauważamy

jednak myślę, że nawet wśród gąszcza literówek i przestukań łatwo jest rozpoznać w czym tkwi słabośc ortografii, a w czym koordynacji wzrokowo-ruchowej

 :-)) z pewnością urocze dziwki alarmowe to literówki, ale nie można usprawiedliwiać literówkami: ruży, błendu czy standartu

Marek Pleśniar12-11-2002 21:57:10   [#65]

hmm

a może uważajmy na byki ale tu sobie dajmy spokój. Bo cytujemy spotykane na forum i moze być komuś przykro.

Po prostu uważajmy ok?

Gaba13-11-2002 19:40:48   [#66]

a co ja mogę jako nauczyciel, czyli że guzik?

kiedyś widziałam takie skróty ocen -

bdb., db., cel. - ewidentnie w piśmie ministerialnym byki i byczusie...

a teraz, co ja mogę jako polonista zrobić, no co?


cyt.
Zaproponowano zwiększenie kompetencji kuratorów oświaty i nadzoru pedagogicznego. W razie stwierdzenia przez organ nadzorujący niedostatecznych efektów kształcenia, dyrektor szkoły będzie zobowiązany do przedstawienia programu naprawczego i wdrożenie go w porozumieniu z tym organem. Nie usunięcie przez dyrektora uchybień może grozić nawet pozbawieniem go stanowiska.


rzeczownik - nieusunięcie pisze się razem... hmm!


Mam też list do absolwentów... brak w nim pewnej liczby przecinków...
Małgoś13-11-2002 20:15:32   [#67]

Rozp. MEN z 2.11.2002 r w sprawie kryteriów i trybu dokonywania oceny pracy n-la...

(to rozp. jest obok UoSo, KN, rozp. o nadzorze i zarządzenia KO dot. nadzoru - podstawą czynności dyrektora szkoły związanych z nadzorem pedagogicznym  nad szkołą)

paragraf 2, pkt. 8.

Dyrektor szkoły dokonuje oceny pracy nauczyciela, uwzględni

ając w szczególności:

1) poprawność merytoryczną i metodyczną prowadzonych zajęć dydaktycznych, wychowawczych i opiekuńczych, prawidłowość realizacji innych zadań zawodowych wynik

ających ze statutu szkoły, w której nauczyciel jest zatrudniony, kulturę i poprawność języka, pobudzanie inicjatywy uczniów, zachowanie odpowiedniej dyscypliny uczniów na zajęciach,

2) zaangażowanie zawodowe nauczyciela (uczestnictwo w pozalekcyjnej działalności szkoły, udział w pracach zesp

ołów nauczycielskich, podejmowanie innowacyjnych działań w zakresie nauczania, wychowania i opieki, zainteresowanie uczniem i jego środowiskiem, współpraca z rodzicami),

3) aktywność nauczyciela w doskonaleniu zawodowym,

4) działania nauczyciela w zakresie wspomagania wszec

hstronnego rozwoju ucznia, z uwzględnieniem jego możliwości i potrzeb,

5) przestrzeganie porządku pracy (punktualność, pełne wykorzystanie czasu lekcji, właściwe prowadzenie dok

umentacji).

Dyrektor nie chce, ale musi wcześniej czy później zająć stanowisko wobec dysortografii swoich podwładnych nauczycieli.

A jako polonista?

Krzewić, krzewić tę kulturę pisania ... u podstaw, u podstaw. Albo wzorem Mistrza Miodka wypracować sobie charyzmę i ...też krzewić ale na szerszym polu.

Mnie sie wydaje, że jeszcze całkiem niedawno  za popełnienie byka ortogr. wiele osób płaciło rumieńcem wstydu .... i komu to przeszkadzało?

Gaba13-11-2002 20:21:56   [#68]
Małgoś, tak... to jasne, ja o tym tam trochę pisałam... ale czytam dokumenty ministerialne i tam też jest leżanka czyli obsuwa, jak dzieciaki gadają.

Wg teorii jednej z mam - dysortografia jest zaraxliwa, obłazi dzieciaki jak ospa!
Adaa13-11-2002 20:36:38   [#69]

 

W poprzednim roku szkolnym miałam przeprowadzone mierzenie jakości pracy szkoły.

Musiałam wypełnić masę papierzysków opracowanych przez Panią Irenę Dzieżgowską.

Jedno z kluczowych pytań brzmiało: Czy nauczyciele przestrzegają ustalone zasady WSO?

:-))))

Nauczyciele dopisali : Przestrzegamy również przepisy drogowe:-)

Gaba13-11-2002 21:21:47   [#70]
Irenę Dzierzgowską?



;)
Adaa13-11-2002 21:25:00   [#71]

 

ale plamaaaaa :-))))))))))))

Adaa13-11-2002 21:29:33   [#72]

yhm

 

Dzięki Gabo :-)

Ludzie nie patrzcie na to!! To nie ja:-)))), to moja klawiatura:-)

Marek Pleśniar13-11-2002 23:45:32   [#73]

tak!

ona ma taką specjalną. Polską klawiaturę torreadora.
Gaba14-11-2002 04:05:31   [#74]
Adaa, tak się składa, że z nazwiskami nigdy nie jest lekko - w nich się wyrabia, że hej... bo co jest jakaś Dąmbska winna, że historia jej rodu tak wytyczyła pisownię jej nazwiska... wobec nazwisk trzeba być czujnym i bardzo podejrzliwym. Nikt się nie obrazi, że się go pyta o poprawność. Wielu ludzi ma hopla i się denerwuje, z ulga przyjmuje pytanie - czy... tak powinnam zawisać...

Nazwiska są podchwytliwe, prezentują często jakiś tam pradawny błąd kogoś (np. w moim nazwisku rodowym jest taka oto historyjka), nazwiska śmieją się z ortografii - Pruszyński stoi więc koło Prószynskiego.

Oczywiście, że nie TY Adaa, oczywiście, że nie Ty. My (także ślepaki przecinkowe jak ja) wszyscy musimy być czujni - Ada... powiedz, jak to jest, że tak łatwo znajduje się usterki w cudzych pismach (oj, ile brakuje przecinków w dokumentach menisowskich...), a w swoich nie widzę - nie widzę i już.

Grazia, Asia, Małgoś, Marek... i my tu wszyscy piszemy... także o czujności jako gotowści, więc przy nazwiskach dwa razy tyle i... jeszcze trzeba drańciuchy sprawdzać, bo w nich są w nich także i psikusy.

Z historyjek lepszych, by Ci poprawić humor... przed wielu laty spisujemy z uczniem reguły pisowni "ó"... i podchodzi uczeń do tablicy... i pisze...

- "Ó" nigdy nie piszemy na końcó.


:))))))))))


- dbamy o wygląd naszych dokumentów szkolnych
- kartek i karteczek, powiadomień, papieru z logo (korepsondencyjnego)
- druczków kolorowych i innych
- opinie muszą wygladać jak opinie
- dokumenty jak dokumenty (czysto, jasno i przejrzyście...)
- klasówki - testy i sprawdziany wygladają wreszcie... po ludzku, bo i tu było czasem kiepsko... (szkoda, że wzorem Łotwy czy Estonii nie ma akcji - Tani komputer dla nauczyciela... - a jest akcja pt. - AWANS zawodowy, jak się zmusi nauczyciela do awansu, to się podniesie poziom informatyzacji społeczeństwa?)

ITP. ... tu stale sie polepsza i ulepsza...
Marek Pleśniar14-11-2002 08:16:36   [#75]

bądźcie czójni;-)

i rupcie bykuf
Grazia15-11-2002 16:19:27   [#76]
Zrobiłam dzisiaj kartkówkę z przyrody (kl. V), w ktorej prosiłam o wyjaśnienie pojęć np.: kompost, obornik itp. Pewien uczeń napisał: "Obornik to gnuj ot kruf". Rewelacja! Ile można błędów zrobić w jednym zdaniu.
Małgoś15-11-2002 19:58:03   [#77]

gnuj ot kruf - fakt, nieoortograficznie,

ale za to jakie ...eleganckie (w porównaniu z prawidłowym) :-)

Maelka17-11-2002 13:38:25   [#78]

Małgoś :-)

Co za przypadek, znów jestem po tobie!

Podnoszę ten wątek, bo właśnie dziś dowiedziałam się czegoś, co każe mi zakrzyknąć gromko słowa Asi.

Nie jako rodzic, ale jako wychowawca, a zatem rodzic zwielokrotniony....

Mam kaca moralnego...
Małgoś17-11-2002 13:52:55   [#79]

Czy to kac nr 2 czy ten z wątku o dredach? Mam nadzieje, że ten sam, bo kac podwójny grozi eksplozją nuklearną :-)

PS. Czujęe niepewność w związku z tym wątkiem ortograficznym: kac czy katz?

Majka17-11-2002 13:56:11   [#80]

za Witkacym...

Glątwa, Małgoś, glątwa...
Gaba17-11-2002 14:40:56   [#81]
Pamiętasz kac?
Pamiętasz, Katz?


- no, tak!


g.
Maelka17-11-2002 15:09:12   [#82]

Małgoś :-)

Na szczęście ten sam...

Ale dręczący...

A jeśli chodzi o ortografię obejdźmy to.

K r a k o w s k i m targiem proponuję zapis sygerujący nacisk na fonetykę: [kac]...

no  nie, Gaba?
Małgoś17-11-2002 16:12:16   [#83]

Kac Katza niczym kat

mu radość picia skradł

;-)

stan17-11-2002 23:20:15   [#84]
Ale niby dlaczego ?
Dzisiaj czuję się dobrZe.
;-)
stan
beera18-11-2002 11:41:52   [#85]

Hm..opowiem dalszy ciąg..

mam cholerny dyskomfort tu, bo co ja mam zrobić?

Nauczycielka pracuje na czas okreslony, moja interwencja może zaowocować brakiem przedłużenia zatrudnienia.

Nie jest dobrym nauczycielem- byki, to wierzchołek góry lodowej...

Ale decydować o jej losie? To dla mnie zbyt trudne zadanie.

..........

I wiecie o czym myslę?

Że prościej byłoby mi decydować o losie dziecka. Łatwiej podjąć decyzję o wezwaniu rodziców, wykreśleniu z listy uczniów, pozostawieniu na drugi rok w tej samej klasie.

Zastanowiłam się dlaczego tak mam. Dlaczego mam tu inne poczucie odpowiedzialności. I odpowiedź mam prostą, -bo konsekwencja moich działań wobec tej pani pojawi się już zaraz, a wobec dziecka jest bardzo odroczona w czasie. Mogę o tym poczuciu odpowiedzialności jakoś łatwiej zapomnieć..O konsekwencjach swoich błędów także...

....

No i znowu połączyły mi się wątki w jedną całość. czyżby więc rzeczywiście wszystkie drogi prowadziły do Rzymu...hm..to jest..do ucznia?

Grazia18-11-2002 14:28:17   [#86]

Oczywiście, że do ucznia...

Wg mnie nie ma co się  zastanawiać.

Jeżeli nauczycielka jest do niczego, to powinnaś się jej pozbyć, nie przedłużyć jej umowy o pracę. Masz takie prawo. O takie prawo przecież walczy obecna oświata. Wybierać tych, którzy są najlepsi, aktywni, kreatywni...itd. (żałożenia reformy!) Wielu dobrych nauczycieli jest bezrobotnych. Szybko znajdziesz kogoś na to stanowisko. Łatwiej nie przedłużyć umowy niż dać wypowiedzenie nauczycielowi zatrudnionemu na czas nieokreślony.

Nie jest to łatwa decyzja dla dyrektora, lecz z drugiej strony nauczycielka zatrudniona tymczasowo powinna się liczyć z tym, że dyrektor baczniej się jej przygląda, bo ma jej przeciez tę umowę przedłużyć na następny rok szkolny. Ponadto powinna sie liczyc z możliwością utraty pracy, z różnych przyczyn, np.: chociażby zmniejszenia etatów itp. Uważam, że to w jej interesie jest zabiegać o względy uczniów, dbać o ich wykształcenie i obraz własnej osoby w oczach przełożonego, rodziców i innych nauczycieli. Szkoła chce mieć korzyści z nauczyciela w postaci wspaniałych osiągnięć uczniów, a tymsamym zyskać miano "dobrej szkoły". A tutaj.......... Brak słów.

Powinnaś jej teraz o tym wspomnieć, żeby miała czas na ewentualne poszukiwanie pracy w innych placówkach. Dokładnie wytłumaczyć powód własnej decyzji. Wiadomo, że będzie zszokowana i zawiedziona, w pewnym sensie świat jej się zawali, ale nie jest ona pierwszą i ostatnią nauczycielka, która straci pracę. Takie jest życie! Minęły czasy "czy się stoi, czy się leży......."

Albo możesz dać ultimatum. Jeśli będzie poprawa (np. przez 2 miesiące), to zostawić w szkole.

Oczywiście wybór należy do Ciebie.

Sama byłam bezrobotna. Wiem jak się czuje człowiek, gdy otrzymuje wypowiedzenie. Borykałam sie przez dwa lata z problemami finansowymi. Szczególnie trudno było mi dokonywać opłat mieszkaniowych. Był to okres w moim życiu, gdy płaciłam kredyt mieszkaniowy oraz ogromne odsetki. Byłam zrozpaczona tym bardziej, że spodziewałam się drugiego dziecka. Nie było to zwolnienie normalne, lecz likwidacja placówki, której byłam dyrektorem, a że zlikwidowano ich sporo w jednym czasie, to pracy w mieście ani na wsi znaleźć nie mozna było. Dwa lata chude minęły.

Myślę więc, że i ta osoba jakoś sobie poradzi.

beera18-11-2002 15:11:56   [#87]

Grazia..

:-)

Dzięki Grazia :-)

Grazia18-11-2002 15:27:31   [#88]
:-)))))))))
Marek Pleśniar18-11-2002 16:58:15   [#89]

o losie...

tej nauczycielki zdecyduje jej dyrektor i ona. A co do Twojego wpływu..

solidarność zawodowa? A co to jest? Czy to, że kryjemy się nawzajem zawsze z wszystkim - niezaleznie czy to przynosi chlubę zawodowi czy nie? Czy też odwrotnie?

Jedyna solidarność - to dać szanse douczenia się, poprawy jakości pracy. Jeśli nie skorzysta - jej wybór. Ale gdy to mierny nauczyciel a nie tylko np. trochę hmm, niezmotywowany - szanse niewiele dadzą. Tu problem. Miałem do czynienia z taką sytuacja. Z proponowaniem coraz to nowych miejsc w szkole by ktoś jakoś przetrwał. I tak po kolei kilka stanowisk - za każdym razem miały być to nowe szanse i próba znalezienia tego właściwego miejsca dla osoby. Efekt? Jak mówi autorka wątku - guzik:-) Jedyne pytanie chyba powstawało w głowie tak wspieranej i prowadzonej litościwie jak dziecko: "co by tu jeszcze spieprzyc.."

kiedyś o tym pisałem. Szkoda się pakować w taką sytuację.

litość? Litować się nad złym fachowcem czy jego wytworami - czyli brakami w kiedyś dorosłych łepetynach uczniów?

Ty jako klient tej szkoły? Sprzedają ci bubel:-)

Małgoś18-11-2002 17:48:28   [#90]

Myślę, że decyzje kadrowe nie sa tożsame z wyrokowaniem o losie człowieka.

Zanim dochodzi do ostateczności,są uwagi, sugestie, rozmowy, wskazówki, polecenia, upomnienia, nagany i dopiero potem ... Z dniem...wypowiadam pani....

Nieefektywny pracownik otrzymuje wiele wskazówek dot., swojej pracy - wiele szans. A jesli ich nie wykorzystuje?

Mój pierwszy zwalniany n-l oddał sprawę do sądu - nauczyłam sie wtedy prawa pracy w trimiga i nauczyłam sie, że odsuwanie złego n-la od pracy z uczniami to mój podstawowy obowiązek.

Szkoła nie jest dla n-li , ona jest dla ucznia. To banał, który musiałam sobie przyswoić w 100%.

O wartości szkoły decydują nie uczniowie, ale..nauczyciele. Oni wyznaczają poziom nauczania, tworzą sukcesy uczniów i własne.

Fatalni nauczyciele nie budują sukcesów, nie realizują misji i wizji szkoły, a nawet często zwyczajnie nie potrafią nauczyć najprostszych  umiejętności. Ich porazki tworzą fiasko szkoły, a  ono jest ...klęską dyrektora.

Więc, dajmy sobie spokój z głupio pojętą litością dla złego pracownika - bo w sprawach kadrowych trzeba mieć też litość dla: ucznia, szkoły i ...samego siebie.

RomanG18-11-2002 19:54:03   [#91]

Asiu, nie miej skrupułów :-)

Jesteś fachowcem, potrafisz ocenić pracę nauczyciela.
Skoro masz pewność, że n-lka jest zła, potrafisz postawić jej konkretne zarzuty i wytknąć błędy w sztuce - działaj.

Najlepiej przez Radę Rodziców - gdy ta jest kiepska, któż Ci zabroni samej wystapić  z wnioskami do dyrekcji?

Daj jej szansę poprawy - jak daje się uczniowi :-) - i czas na usunięcie uchybień. Ale kiedy tego nie wykorzysta, jej sprawa i jej wybór. Nie chce, nie umie, cóż to ma za znaczenie?

Możliwości masz. Pismo do dyrektora z konkretnymi zarzutami, pismo do RP - z żądaniem merytorycznego odniesienia się do zarzutów i poinformowania Cię o sposobie załatwienia sprawy. Przy okazji wyjdą kompetencje dyrektora i klasa całego grona.

Może ładnie byłoby pismo do zwierzchnika wysłać także do jej wiadomości? Niech wie, jakie masz zarzuty i i jaki proponujesz "program naprawczy".

Wszystko to sama wiesz :-)

Nie rozpieszczaj partaczy.

Ostrzeż ją tylko, co i dlaczego zamierzasz zrobić.
beera18-11-2002 20:08:41   [#92]

Ale tu jest pies pogrzebany...

..że to nie jest MOJA nauczycielka:-)

Ze swoją wiedziałabym co zrobić.

To nauczycielka mojego syna...

Małgoś18-11-2002 20:13:41   [#93]

buuuuuuuuuu :-(

to masz przechlapane :-(

szybciej zmienisz szkołę niz n-lkę

Grazia20-11-2002 22:38:36   [#94]

To zależy. Można zebrać "materiały dowodowe" i udać się do dyrekcji szkoły synka. Pogadać jak dyrektor z dyrektorem ( w 4 oczy). To może przynieść oczekiwany skutek. Czasem dyrekcja szkoły nie jest do końca zorientowana w postawach nauczycielskich (tak bywa.......), albo  - co gorsze wie i oczy przymyka (bo to protegowana....... , lub ma trudną sytuację......., lub koleżanka...........hmm najbliższa.......itp)

Dlatego...

Z drugiej strony, może lepiej dokonać wywiadu na ten temat wśród rodziców. Zawsze znajdą się odważni, którzy z ochotą odwiedzą gabinet dyrektorski i przedstawią sprawę, dopilnują zespołowo doprowadzenie jej do końca.

 Czy warto zmieniać dziecku szkołę? Sądzę, że nie, jeśli dziecko dobrze się czuje w tej szkole, ma przyjaciół i zaufanie do pozostałych nauczycieli.

Marek Pleśniar21-11-2002 08:46:08   [#95]

to cholernie nieprzyjemne

ta rozmowa jak dyrektor z dyrektorem

najlepsze a zarazem trudne - czasem dyrektor źle to odbiera - takie czepianie sie innego co to niby powinien go rozumieć i nie utrudniac koledze. Zaobserwowałem taką postawę. Rzecz jasna jej nie popieram.

Zola21-11-2002 18:38:07   [#96]
powiem więcej ,dzieki dyrektorskie mają przechlapane, ja z takich właśnie względów staram się nie odzywac na spotkaniach z rodzicami

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ][ 2 ]