Forum OSKKO - wątek

TEMAT: hospitacyjne ...bóle
strony: [ 1 ][ 2 ]
Małgoś24-10-2006 20:19:13   [#01]

ręce i nogi opadają :-(

dopiero co doszły mnie słuchym, że hospitacje to "wyraz braku zaufania do wieloletnich nauczycieli" i generalnie ...niegrzeczność wobec utytułowanych belfrów,

a teraz jeszcze głupia dyskusja ze świeżo upieczoną n-lką, która upierała sie, ze "w'g prawa niedozwolone są hospitacje niezapowiedziane" (takich nie robię, ale na jej pytanie czy sa możliwe odpowiedziałam, że tak, choć ...nie przewiduję), dodatkowo pani ta zastrzeliła mnie nowiną, że ona wie, choć nie potrafi podac podstawy prawnej, że n-li mianowanych i dyplomowanych w ogóle nie można hospitować"

inna ma ponoć przysłać do mnie swoją mamę pracującą w ważnym urzędzie, która mnie pouczy o bezzasadności zmuszania n-li do szkoleń bhp

co się dzieje?!?!

nie wspomnę to przypadkach, gdy n-l którego uczniowie w tym roku staną w obliczu egzaminów OKE z uśmiechem zakłopotania (!!!) przyznaje sie, że jeszcze nie zdążył dotrzeć do ...informatora egzaminacyjnego

czy większość osób normalnie traktujących obowiązki zawodowe ,już wyemigrowała z RP?!

Krzysztof Pom24-10-2006 20:31:29   [#02]
Małgoś,
no dzieje się, dzieje w tym naszym narodzie kochanym.... A wśród nauczycieli jeszcze więcej... Jak można nauczycielowi dyplomowanemu któryś już raz z kolei zwracać uwagę, aby uzupełnił brakujące od tygodnia zapisy w dzienniku lekcyjnym. Przecież to czysty mobing, do sądu mnie weźmie na taczce chyba... I tak życie upływa na tłumaczeniu ludziom, że systematyczna wypłatę otrzymuję nie za to, że żyją i raczą przyjść do szkoły...
AnJa24-10-2006 20:47:12   [#03]
przejrzeliśmy wczoraj dzienniki

gdyby nie taki jeden, co mial w swoim przedmiocie bajzel zupełny byłoby wręcz idealnie - niemal kompletne wpisy, tematy czytelne, frekwencja na bieżąco, statystyki w ponad 70% (własciwie niepotrzebne, bo programik to i tak robi)

pracuję w innym swiecie?

aha - tego jednego wicedyrektor z lekka op... i dzisiaj rano uzupełniłem oba dzienniki
Marek Pleśniar24-10-2006 20:53:18   [#04]
znaczy masz jakiegoś konkurenta w szkole? ;-)
Małgoś24-10-2006 20:54:23   [#05]

AnJa, czy chcesz mnie ...dobić? :-(

bo to znaczy, że ja nie mam  za grosz autorytetu... a to dopiero początki zmagań z tzw. zasobami ludzkimi firmy ;-)

dhausner24-10-2006 20:57:51   [#06]
Tym belfrom to się w głowie przewraca, mam bujną wyobraźnię i widzę jak takie rzeczy mówię naczelnej. Biedne te dyrki.
Marek Pleśniar24-10-2006 20:58:52   [#07]

aaa, początek. No to wyrazy współczucia i silnej woli zyczę:-)

no to niestety musisz to wszystko egzekwować zwróc jednak uwagę, że tak naprawdę to tylko niepotrzebna dyskusja. Jedna pani drugiej pani a ta pani się przejęła.

Zrób kobicie hospitację niezapowiedzianą.

AnJa24-10-2006 21:00:46   [#08]

Małgoś - chcę tylko powiedzieć, że mam szczęście.

I że to jeszcze zauważam.

S Wlazło24-10-2006 21:36:03   [#09]
Co do hospitacji niezapowiedzianych - zachęcam, aby zapewnić nauczycieli, że takich nie będzie. Zawsze lepiej dowiedzieć się, na co stać nauczyciela w wyniku hospitacji zapowiedzianej, niż przyłapać go na tym, że dziś się do lekcji nie przygotował, bo nawet jeśli - to jakie dalsze kroki? Jesteśmy bezradni, chyba że doprowqadzimy do negatywnej oceny pracy nauczyciela, nie znam takiego przypadku.,Stefan
Magosia24-10-2006 21:48:34   [#10]

Zachęcanie to jedno- a p.p to drugie

Małgoś pisze:

głupia dyskusja ze świeżo upieczoną n-lką, która upierała sie, ze "w'g prawa niedozwolone są hospitacje niezapowiedziane" (takich nie robię, ale na jej pytanie czy sa możliwe odpowiedziałam, że tak, choć ...nie przewiduję),

:-)

AnJa24-10-2006 22:42:14   [#11]
wiem, ze jestem czepliwy, ale tego nie rozumiem

z innego wątku:
"Metoda dyskwalifikuje tego nauczyciela, powinien rozpoznać, dlaczego uczniowie nie zrozumieli. Jako dyrektor o to bym zapytał, mamy takich uczniów, jakich mamy a musimy ich uczyć. Doprowadziłbym do opracowania przez n-la scenariuszy zajęć, które ten problem wyeliminują"

i z tego:
"Zawsze lepiej dowiedzieć się, na co stać nauczyciela w wyniku hospitacji zapowiedzianej, niż przyłapać go na tym, że dziś się do lekcji nie przygotował, bo nawet jeśli - to jakie dalsze kroki? Jesteśmy bezradni, chyba że doprowqadzimy do negatywnej oceny pracy nauczyciela, nie znam takiego przypadku."

Więc albo doprowadzam  w obu przypadkach do tego, że zrobiliby to co chcę ja , albo w obu przypadkach wiem, że nic zrobic nie umiem.

Bo wiedząc to co wiem - a wiem, że w kwestiach metodycznych dyrektor moźe prosiić doradzać, mitygować - nigdy bym tego scenariusza nie napisał. I co? Dyrektor dasby mi za to negatywną ocenę?

"nie znam takiego przypadku":-)
Maelka24-10-2006 23:03:28   [#12]

Małgoś, a ja się nie moge doprosić hospitacji... I jeśli nie będę up..., przed emeryturą się nie doproszę...

:-(

Małgoś24-10-2006 23:37:02   [#13]

Maelka, jesli chcesz, to przyjadę i Cię pohospituję :-)

bo bardzo potrzeba mi pozytywnych doświadczeń zawodowych

...czuję, że tracę wiarę ....

Maelka25-10-2006 04:12:42   [#14]

Małgoś

Chcę!

:-)

Małgoś, trzymaj się i nie trać wiary. Opór materii jest pewnie strasznie trudny do pokonania, ale kiedyś ci za to podziękują. I nauczyciele, i dzieci. Te ostatnie pośrednio (kto by tam dostrzegał rolę dyrektora...), ale na pewno.

Obawiam się, że jeśli wbrew sobie zaniechasz to, co uważasz za słuszne, będzie ci o wiele trudniej.

Nie namawiam cię do walki i konfliktów z gronem, bo to do niczego nie prowadzi. Ale postawa zdecydowana poparta kompetecjami jest pewnie twoim kolegom bardzo potrzebna. Stanowczy, znający się na rzeczy i życzliwy (w ramach rozsądku) dyrektor to prawdziwy skarb.

Może twoi nowi koledzy jeszcze o tym nie wiedzą?...

;-)

Powodzenia!

Małgoś25-10-2006 08:02:48   [#15]

Maelka :-)

Dzięki za wsparcie :-)

Obiecuję, że dołożę wszelkich starań, zeby wytrwać na słusznej drodze "pernamentnej inwigilacji" moich nowych kolegów ;-)

sonata4325-10-2006 09:33:37   [#16]
A ja nie lubię hospitować nauczycieli. Jedyną przyjemność sprawiały mi hospitacje diagnozujące. Miło było popatrzeć, jakie mamy mądre dzieciaki.
Marek Pleśniar25-10-2006 09:35:15   [#17]
no tak, ale może warto też sprawdzić jakie głupie?
sonata4325-10-2006 09:38:02   [#18]

Od razu głupie....Dlaczego tak? Każde na miarę swoich mozliwości coś tam wiedziało.

No chyba, że wcześniej nauczyciel rzeczywiście się opier.....

AnJa25-10-2006 10:02:08   [#19]
hospitacja potraficie to sprawdzić?

bo ja jakoś nijak nie umiem
Maelka25-10-2006 11:16:53   [#20]

Chyba dziwna jestem.

Lubiłam hospitować, lubię (choć bardzo to przeżywam) być hospitowana. Bardzo często miewałam hospitacje niezapowiedziane i to najgorszego sortu: telewizja na lekcji, nieoczekiwani studenci, nauczyciele ze szkół integracyjnych, goście zagraniczni, rodzice, którzy zamiast siedzieć pod klasą wchodzą i pytają, czy mogą wejść lekcje.

Zawsze jakoś dawaliśmy sobie z dziećmi radę, choć czasem byłam przygotowana znakomicie, a czasem odbywało się zwykłe rzemiosło.

Dzieci nie reagowały na wizyty, było im wszystko jedno, czy ktoś siedzi z tyłu klasy, czy nikogo nie ma. Lekcja z gościem i bez gościa wyglądała podobnie. I dzieci, i ja, i hospitujacy o tym wiedzieliśmy.

Hospitacja to nie okazja do złapania kogoś na gorącym uczynku, tylko okazja do doskonalenia własnego warsztatu pracy.

Nawet jeśli ktoś ma poczucie absolutnej doskonałości w tym zakresie - niech sie podzieli swym zdobyczami z głupszym od niego dyrektorem.

;-)

Świadomość, że w każdej chwili ktoś może wejść na lekcje pozwoliła mi wykształcić w sobie odruch, że każda lekcja musi być maksymalnie dobra. Nie zawsze to się udaje, ale ja mam świadomość, że robiłam co tylko mogłam.

A poza tym cały czas mam świadomość, że na kazdej lekcji jestem hospitowana przez najsurowszych recenzentów mojej pracy - przez uczniów i ich rodziców, którzy w domu obejrzą zeszyty, klasówki, odpytają, jak było w szkole.

Cóż to za nauczyciel, który boi sie przeprowadzić lekcje wobec zwierzchnika, a nie boi sie wobec osób najbardziej zainteresowanych i najbardziej krytycznych - wobec uczniów?

Marek Pleśniar25-10-2006 11:19:14   [#21]
no toś mnie zatkała:-))
Maelka25-10-2006 11:44:30   [#22]

No, to cofam słowo:"Chyba" z pierwszej linijki poprzedniego postu....

;-)

Marek Pleśniar25-10-2006 16:05:07   [#23]

no;-) cofnij:-)

noie lubiłem ani hospitować ani być hospitowanym:-))

ale  wiem że hospitować trza

Majka25-10-2006 16:21:11   [#24]
To ważne, co pisze Maelka:
"Świadomość, że w każdej chwili ktoś może wejść na lekcje pozwoliła mi wykształcić w sobie odruch, że każda lekcja musi być maksymalnie dobra."

Może niemiłe, ale skuteczne "wychowywanie w nauczycielstwie".
Tak sobie myślę, czytając posty niektórych dyrektorów, że powinni nauczycielom  przypomniec: sala lekcyjna to nie twierdza chroniona prawem ani intymny, prywatny zakątek. To miejsce publiczne.
Miejsce pracy, którą szef ma prawo obejrzeć. Także bez zapowiedzi, boć to nie akademia ani spektakl, tylko codzienna harówka - i ta ma być solidna.

I współczuję, Małgoś, takiego stężenia mątw w szkole.
osia25-10-2006 20:29:29   [#25]

Maelko, Majko

i Wy dziwicie się, że podejrzewałam was o więzy krwi ;))
Maelka25-10-2006 20:56:42   [#26]

Osiu

;-)

Przed laty dyrektor przyszedł do mojej koleżanki i wręczył jej do podpisania arkusz z oceną. Koleżanka zdziwiła się:
- Przecież pan nie był u mnie na żadnej hospitacji!
- Ależ, koleżanko! Ja od kilku lat codziennie hospituję pani lekcje. To przez tę wspólną z gabinetem ścianę i przez te otwarte i u mnie, i u pani okna...

Marzą mi się szklane drzwi w klasach. Amerykańskie filmy sugerują, że za oceanem tak mają. Ale głowy nie dam, czy tak jest naprawdę...

beera25-10-2006 21:04:46   [#27]

w szkolach w Anglii, w ktorych bylismy z markiem, takie wlasnie były

nie szklane drzwi, tylko całe sciany.

Nikomu to nie przeszkadza- a juz najmniej nauczycielom.
Nawet dzieciom nie przeszkadza- bo ona maja ciekawsze zajęcia w klasie niz gapić się na korytarz. Dziwne- nie?

Marek Pleśniar25-10-2006 21:05:23   [#28]

jest lepsze rozwiązanie:-) W szkołach które odwiedzaliśmy (OSKKO) w Wielkiej Brytanii po prostu ani jedne drzwi nie były zamknięte. Nie wierzę że specjalnie dla nas bo...

powiem gorzej

właziliśmy do klas a dzieci ani nauczycielka (o bezczelności!) w ogóle nas nie zauważali

zajęci byli swoją z panią rozmową

powiem najgorsze, ale na czymś najpierw usiąść bo to herezja

oni w ogle nie wrzeszczeli ani przez minutę w tej jednej, drugiej, trzeciej szkole

znaczy dzieci nie wrzeszczały:-) i nauczyciele też

i nie było przerw

łazili oddzielnie sobie i wo ogóle nie latali jak kot z pęcherzem

i (o koszmarze) nie dzwoniły te chole..znaczy tak miłe uczniom i nauczycielom dzwonki

osia25-10-2006 21:07:45   [#29]
bo oni to tacy jacyś flegmatyczni chyba
Marek Pleśniar25-10-2006 21:10:21   [#30]

nie bardzo:-))

Maelka25-10-2006 21:13:32   [#31]

Marek

No, po tym, co napisałeś wycofuję z wiadomego postu słowo:"dziwna". Wolę myśleć - "w niewłaściwym miejscu"

;-)

Marek Pleśniar25-10-2006 21:44:51   [#32]

no fakt:-)

Ale milion innych Polaków już się czuje na własciwym....

Konto zapomniane25-10-2006 21:46:57   [#33]

takie niezapowiedziane hospitacje to wrzodów mogą przysporzyć

A tak serio:ja też uważam, że każda lekcja musi być dobra, ba, nawet najlepsza, bo oceniają nas uczniowie. Jak im spojrzeć w twarz, będąc nieprzygotowanym (ja nie umiem). Zarażamy ich swoim zapałem, wiedzą, czasem szaleństwem. takich nas wspominają, choć szkoda, że po latach.

sama mam złe wspomnienia z początku "kariery" nauczyciela,: hospitacje prawie co dzień, bez zapowiedzi i straszna złość dyr, jeśli akurat wypadł sprawdzian. taka nie chcę być. na razie mi się udaje

Marek Pleśniar25-10-2006 21:49:05   [#34]

jesli ktokolwiek myśli... że dyrektorzy tabunami biegną robić niezapowiedziane (lub zapowiedziane) hospitacje;-)

to sie lekuchno myli

dyrektorzy robią hospitacje gdy muszą

bo nie ma czasu na siedzenie godzinami w klasach - nauczyciel nie jest sam - ma od kilkunastu do kiludziesięciu kolegów - nauczycieli jak on:-))

Małgoś25-10-2006 22:29:50   [#35]

no bo dyrektorzy nie lubią chodzić na hospitacje :-(

chodza bo muszą, bo mają poczucie obowiazku, bo zalezy im na podnoszeniu jakości, bo szukają wszelkich sposobów, żeby zmusić n-li do wdrażania tego, co konieczne - jak np. nauczania w kierunku standardów okreslonych w prawie oświatowym; bo chcieliby żeby ich uczniowie przyzwoicie zdali egzaminy,

bo nie chcieliby trafić w ręce fachowca, który czas nauki przegrał w kólko i krzyzyk lub esemesy

A kto zgadnie jaka jest najpopularniejsza metoda uczenia dorosłych?

NIKT nie zgadnie :-(

bo to jest ...dyktowanie

No i jak tu polubić hospitacje?

a przeciez akceptować takiego stanu rzeczy nie można

...trza chodzić i tłumaczyć, doradzać - jak najdelikatniej, ostrożnie, przemycając przyganę wśród tysiąca pochwał

Marek Pleśniar25-10-2006 22:47:52   [#36]

a czmu mają lubić? toż to gehenna i jeszcze nauczyciele nie lubią

hospitacja to zo konieczne jak dla mnie

co więcej - przy otwartej klasie nie bardzo to potrzebne;-)

AnJa26-10-2006 08:11:20   [#37]
od lat pracuję w szkołach dla dorosłych

dyktuję 1-2 definicje w czasie 2 godzinnych zajęć

więc niech mi tu Małgoś nie imputuje - ja gawędzę na zajęciach z dorosłymi
Małgoś26-10-2006 08:35:27   [#38]

AnJa - dwie definicje???!!! w ciagu 2 godzin! a co to za osiągnięcie :-(

ja mam na mysli grupę 30 chłopa (w powietrzu az gęsto od testosteronu, adrenaliny), a oni siedza czwartą, piata godzinę weekendową i jak te ...mnichy w klasztorze, piszą, piszą, choc mało co z tego rozumieją;

a ja z trudem 45 minut wytrzymuję bez ziewania i pochrapywania....

AnJa26-10-2006 08:41:00   [#39]
rózne sa grupy

od 7 do 65 osób

czasami pisza, zwykle słuchaja i reagują, czasami ziewaja i gadaja

gadających wywalam z drzwi - w klasach młodzieżowych też zresztą
Andrzej z G26-10-2006 10:44:26   [#40]
Byłem złym dyrem bo przez 20 lat nie byłem na zwykłych  hospitacjach, jedynie wtedy gdy trzeba było. O nauczycielu, jego metodach pracy najwięcej dowiadywałem sie z wyników uczniów na wszelkiego rodzaju sprawdzianach, z rozmów z rodzicami, uczniami ( nie wypytywanie, np. wyjazd na obóz, wycieczkę, wspólne przerwy, rozgrywki). I ja i nauczyciele byłiśmy z tego zadowoleni.
Małgoś26-10-2006 10:54:56   [#41]

ale teraz sa inne czasy ;-)

co mi po wynikach , gdy egzaminu OKE nie zda ponad 50% słuchaczy...

AnJa26-10-2006 11:01:49   [#42]
nie kracz

jeśli przystapi 10% absolwentów to zda min. 70% przystępujących
Małgoś26-10-2006 11:04:30   [#43]

poraziły mnie wyniki ogólnopolskie z ubiegłego roku - np. 37,7 % "zdanych" informatyków

jak tu nie krakać?

Julita26-10-2006 19:56:13   [#44]

przed i po hospitacji

Czeka mnie przeprowadzenie pierwszej hospitacji w szkole dla dorosłych. Podeślijcie proszę, jakąś pomoc w tym zakresie: wzór arkusza, wniosków czy oceny nauczyciela.Wszelkie wskazówki będą cenne :)

JarTul26-10-2006 21:27:54   [#45]

#43

"37,7 % "zdanych" informatyków" - nie bardzo rozumiem.

Informatyka jest zdawana na egzaminie maturalnym dotychczas jako przedmiot dodatkowy, tylko na poziomie rozszerzonym i nie ma tutaj pojęcia "zdał", "nie zdał". Średni wynik tego egzaminu utrzymujący się w skali kraju na poziomie 25% świadczy o tym, że przygotowując zestawy egzaminacyjne nie tylko należy brać pod uwagę standardy wymagań, ale i "standardy osiągnięć" [a tych drugich niestety nikt nie chce badać].

zgredek26-10-2006 21:44:35   [#46]
Małgoś o egzaminach zawodowych pisze - skróciła technika informatyka;-)
Małgoś26-10-2006 22:28:06   [#47]
dzięki Zgredku :-)
zgredek26-10-2006 22:40:49   [#48]

:-)

bo ja Cię Małgoś rozumiem po prostu:-)

Małgoś26-10-2006 22:42:55   [#49]
masz podobne ...bóle?
zgredek26-10-2006 22:49:31   [#50]
już nie jestem dyrektorem
strony: [ 1 ][ 2 ]