Forum OSKKO - wątek

TEMAT: matematyka powinna wrócić
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]
Małgoś18-07-2006 22:54:44   [#101]

marc

Nie, moim zdaniem RG nie ma racji

matura zdana to dowód na osiągnięcie pewnego poziomu rozwoju intelektualnego w zakresie ogólnokształcącym

a więc nie językowym, polonistycznym, geograficznym itp.

ogólnie to ogólnie - a więc matematycznie też!

zgredek18-07-2006 22:56:44   [#102]

:-)

nie jestem zakompleksiona absolutnie;-)

że fajna to się zgadzam, chociaż zbacza niekiedy z drogi (ortograficznie na przykład;-))

kłamać nie umiem, ale mnie tego rodzice nauczyli;-)

natomiast jestem zdecydowanie przeciwko obowiązkowemu zdawaniu matematyki na egzaminie maturalnym

dlaczego?

bo od dwudziestu lat jej uczę;-)

Dżoana18-07-2006 22:57:53   [#103]

Małgoś

Idąc Twoim tokiem rozumowania matura powinna być obowiązkowa ze wszystkich przedmiotów, bo inaczej nikt ich się nie będzie uczył. Chyba jednak nie o to chodzi...
Małgoś18-07-2006 22:58:45   [#104]

Zgredku

od 20 lat hmmm...

czyli od 1986 r?

czy wtedy matematyka była jeszcze obowiązkowym przedmiotem na maturze?

czy już nie?

Małgoś18-07-2006 23:01:34   [#105]

Dzoana

to skrót nieprawidłowy ;-)

o specyfice matematyki było wcześniej

a ponadto:

obecna matura jest przeładowana przemiotami literackimi :-)

2 egazminy z jęz. polskiego i 2 egzaminy z jęz. obcego + cos do wyboru

To dziwna proporcja ... przedmioty ścisłe zupełnie się nie liczą

zgredek18-07-2006 23:02:58   [#106]

nie, trochę wcześniej przestała być - chyba 1982 lub 1983

Małgoś18-07-2006 23:06:19   [#107]
i nie lepiej sie pracowało z młodziezą, która musiała uczyć sie tego przedmiotu?
Małgoś18-07-2006 23:07:24   [#108]

Zgredku

Szkoda, ze tego nie doświadczyłaś ;-)

(za szybko mi sie wkliknęlo)

Dżoana18-07-2006 23:08:22   [#109]

Ależ Małgoś liczą się, liczą, ale nie dla wszystkich. Zresztą podobnie jak nie dla wszystkich liczą się te humanistyczne. I nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że trzeba wszystkich na siłę uszczęśliwić matematyką, bo nikt jej się nie chce uczyć. I nie przemawia do mnie żadna jej specyfika. Dla innych ważniejsze są przedmioty humanistyczne i ich specyfika i nic na to nie poradzimy. A zmuszanie kogoś do nauki matematyki, co wiąże się z tym, że czas przeznaczony na matematykę, której i tak nie są w stanie pojąć marnują, a  mogliby wykorzystać go na zgłębianie przedmiotów humanistycznych.

Marc18-07-2006 23:08:45   [#110]
Gospodarka rynkowa trafi także do szkolnictwa. Niestety trzeba na to poczekać. Ot tak z jedno pokolenie tj. jakieś 20 lat. Tak jak było z reformą w 1989 roku na jej skutki trzeba było czekać do dnia dzisiejszego albo jeszcze poczekamy. Reforma oświaty była w 1999r. Poczekajmy do 2019 i wszystko będzie jak myślimy.
Marek Pleśniar18-07-2006 23:09:40   [#111]

uczenie się matematyki "marnowaniem" - to dla mnie nowość.

Dżoana18-07-2006 23:13:46   [#112]
Jeżeli próbujesz zrozumieć coś czego nie jesteś w stanie, masz nieanalityczny umysł, to w pewnym sensie marnujesz czas. W tym czasie mógłbyś zrobić coś innego. Znam mnóstwo osób, które mimo najlepszych nauczycieli i najlepszych chęci, nie są w stanie matematyki pojąć. Ja wiem, że matematyka pomaga w życiu, sama twierdzę, że o wiele łatwiej uczyć się języka kiedy matmę się zna, ale nie uważam, że jest to najważniejszy przedmiot.
Dżoana18-07-2006 23:14:46   [#113]
I nie mówię o wszystkich, tylko o tych nienauczalnych.
zgredek18-07-2006 23:14:52   [#114]

nie pracowałam z "musowymi";-)

natomiast doskonale pracuje mi się z młodzieżą - kiedyś z dziecmi ze szkoły podstawowej, później w liceum, szkole zawodowej, technikum:-))

Małgoś18-07-2006 23:18:32   [#115]

Dzoana

szkoła nie jest od uszczęśliwiania doraźnego, ale od przygotowania do wartościowego zycia, a w zyciu okazuje się, że osoby matematycznie niesprawne nie sa w stanie sprostac ani wymaganiom rynku, ani nawet wymaganiom zawodowym w swoich dziedzinach  - np. nauczyciel historii, który nie potrafi obliczać średniej( arytmetycznej!!!) lub jakiegokolwiek przedmiotu, który kompletnie "nie czuje" statystyki, rachunku prawdopodobieństwa, nie mówiąc o ministrach, którym obce sa prawa logiki ;-(

A dlaczego wybitny matematyk, informatyk, fizyk musi odrywac się od swoich pasji i wkuwać lekturki, robić prezentacje literackie itp.. Im to dopiero "humanistyczne" przedmioty kradną czas i wysiłek. To nie jest sprawiedliwe ;-)

Osobiście wole chodzić po schodach zaprojektowanych przez architekta sprawnego matematycznie, niż znającego na wyrywki kanon lektur ;-)

Brak wiedzy o bohaterach "Chłopów" nie zagraża mijemu zyciu, ale brak umiejętności matematycznych ...niestety tak ;-)

Aczkolwiek, tak naprawdę najbardziej cenię ludzi o szerokich i wszechstronnych horyzontach

Małgoś18-07-2006 23:19:55   [#116]

Dżoana

kłania się psychologia ;-)

własnie po to jest szkoła, zeby trenować umysł dziecka m.in. w celu nauczenia go myslenia analitycznego

Małgoś18-07-2006 23:21:16   [#117]

I przy okazji: PROTESTUJĘi

przeciwko poglądom o niewyuczalności ucznia;

to bardzo niepedagogiczne i niebezpieczne podejście

Dżoana18-07-2006 23:25:36   [#118]

 Zawody o których mówisz, (architkt, fizyk, informatyk) są ściśle związane z matematyką i wierz mi, uczniowie którzy wybierają się na takie studia matematyki się uczą.

Nauczycieli, którzy nie potrafią przeliczyć prostch rzeczy też znam. Czasem chce mi się śmiać z ich nieudolności, ale z drugiej strony są fachowcami w swojej dziedzinie i całkiem nieźle sobie radzą. Bez zdolności matematycznych też da się żyć. Takie osoby w razie problemów matematycznych zawsze mogą poprosić kogoś o pomoc.

Dżoana18-07-2006 23:27:24   [#119]

I przy okazji: PROTESTUJĘi

przeciwko poglądom o niewyuczalności ucznia;

to bardzo niepedagogiczne i niebezpieczne podejście

Bez urazy ale gratuluję dobrego samopoczucia.
JarTul18-07-2006 23:29:45   [#120]

Czasu, czasu w tym wszystkim brakuje - dla ucznia i dla nauczyciela. 
czteroletnie liceum - 14 godzin matematyki w cyklu, 
trzyletnie liceum - 9 godzin matematyki w cyklu.

A program? (retorycznie)

Dżoana18-07-2006 23:29:49   [#121]
i optymizmu
Małgoś18-07-2006 23:30:35   [#122]

Dzoana!

wprowadzasz mnie w stan szoku!

Na jakiej podstawiew wnioskujesz o jakości mojego samopoczucia???

Zapewniam Cię, ze jest od pewnego czasu ...fatalne ;-)

Głównie z powodu wrażenia, ze do sterów świata dorwała się grupa szaleńców, a to bardzo zakłóca podstawowe poczucie bezpieczeństwa ;-)

zgredek18-07-2006 23:31:43   [#123]

Jarek - podstawę programową to ja zrealizuję w dwie godziny tygodniowo

(a program - no cóż, niektórzy realizują też podręcznik:-))))

Dżoana18-07-2006 23:36:28   [#124]
BArdzo lubię matematykę, ale jak pomyślę o tych biednych istotkach, które nie rozumieją jej tajników mimo dużego wysiłku, i o tym że chciałabyś żeby wszyscy matematykę zdawali obowiązkowo, to chyba mi się tej matematyki odechciewa. A dlaczego, w takim razie, nie narzucić obowiązkowej historii, biologii, geografii?
Małgoś18-07-2006 23:43:07   [#125]

idę juz spać :-)

dlaczego nie geografia czy biologia?

 bo to włąsnie matematyka konstruuje narzędzia do prac badawczych w biologii, geografii a nawet dla filologów...

jesli to nie jest dla Ciebie argument, to byc może wcale nie znasz matematyki tak jak tu twierdzisz

Dobrej nocy :-)

JarTul18-07-2006 23:44:51   [#126]

Bo matematyka uczy logicznego myślenia, a historia uczy, że nikogo niczego nigdy nie nauczyła. :-)))
Z biologią można mieć wątpliwości - ta cała teoria Darwina, genetyka, nauka o człowieku... :-)))

No geografia może by obleciała - ale Rosja, Korea Północna, zepsuta Zachodnia Europa... Nie, nie... :-)))

Bardzo lubię matematykę i historię też, z biologii najbardziej naukę o człowieku (szczególnie tej piekniejszej części tego gatunku) i pantofelku, a z geografii podróże. :-)))

rzewa18-07-2006 23:46:47   [#127]

nie ma ludzi niewyuczalnych matematycznie

Każdy, dokładnie każdy uczeń w normie intelektualnej może nauczyć się szkolnej matematyki nawet na dobry (i więcej), jeśli poświąci na to odpowiednią ilość CZASU

Bo z matematyką jest tak jak z jazdą na rowerze czy na łyżwach - trzeba ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć.

I różnica pomiędzy uczniami polega jedynie na tym ILE jest potrzeba tych ćwiczeń - jednemu wystarczą 3 zadania (orzeł), a drugi potrzebuje 100 - ale dla jednego i drugiego jest to jak najbardziej osiągalne.

Wiem to z własnego doświadczenia - co prawda więcej w szkole uczyłam fizyki niż matematyki, ale korki dawałam głównie z matmy - czyli moje doświadczenie opiera się na tych najtrudniejszych przypadkach (bo mówię o korkach z powodu ocen niedostatecznych, a nie o przygotowaniach do matury)

Coś w tym wszystkim jest, bo odkąd napisałam swoją pracę magisterską (z programu nauczania fizyki i matematyki) to ulega systematycznemu zmniejszeniu liczba godzin lekcyjnych przedmiotów matematyczno-przyrodniczych w porównaniu do liczby godzin przedmiotów humanistycznych... I po 20 (z góra latach) bije się na alarm -> dla mnie nic dziwnego...

I dokłada się do tego jeszcze sprawa początków nauczania (jakże ważnych dla wszystkich przedmiotów, ale szczególnie dla matematyki, a raczej matematyzacji) -  w pierwszych klasach szkoły podstawowej matematyki nauczają przeważnie "humaniści" - większość n-li np nie przepada za matematyką...
Małgoś18-07-2006 23:49:28   [#128]

niestety :-(

wybitni matematycy nie idą na nauczanie początkowe...

Dżoana18-07-2006 23:49:34   [#129]

jesli to nie jest dla Ciebie argument, to byc może wcale nie znasz matematyki tak jak tu twierdzisz

To ciekawa podstawa do wyciągania takich wniosków...

A matematykę lubię, skończyłam mat-fiz, zdawałam maturę dla matfizów, czyli trudniejszą i zdałam na piątkę. Nawet myślałam o tym, żeby pójść na matematykę... Ale jakie to ma znaczenie. Małgoś i tak wie swoje.

Pozdrawiam,

Dobranoc

Małgoś18-07-2006 23:50:23   [#130]

być może ... ;-)

Dobranoc

beera19-07-2006 08:00:33   [#131]

Rzewa:
Bardzo Cię proszę- podaj mi jakieś  badania na podstawie ktorych tak twierdzisz?

" - większość n-li np nie przepada za matematyką..."

W klasach I-III duzo latwiej uczy się matematyki niz języka polskiego.

Często robi się to źle- ale nie wynika to z braku wiedzy matematycznej, tylko z braku wiedzy na temat psychologii rozwojowej, ktorej to wiedzy brak takze matematykom uczącym w starszych klasach ( i wielu innym nauczycielom)

..........

niestety :-(

wybitni matematycy nie idą na nauczanie początkowe...

niestety, nie idą tez na psychologię, polonistykę, ani prawo

Tak jak wybitni znawcy języka polskiego nie idą na biologię.

.............

Mam wrażenie, że naprawdę jestesmy swiadkiem kolejnej zbiorowej histerii

I podpiszę się tu pod postem adyy, ktory jest gdzies na tym forum- ze nazbyt dużo szkody robią nauczycielom sami nauczyciele, bo kazdy z nich, gdy wydaje opinie o innym daje sobie prawo do pisania, co tylko mu do glowy przychodzi

.............

idę dalej na wakacje

Od matematyki;))

Magik19-07-2006 09:46:31   [#132]

Nie.....!

nie zgadzam się,że matematyki uczniowie nie mogą polubić........mówię to z autopsji........moi uczniowie zawsze mówią, że lubią matematykę ( nie znaczy to , że wszyscy ją dobrze umieją) , że rozumieją co ja do nich mówię ( to jest dla mnie najważniejsze ) i nie wyobrażam sobie, aby mogło być inaczej......bardzo źle tedy bym się czuła z tym co robię i napewno nie pracowałabym w tym zawodzie już od 26 lat!
Małgoś19-07-2006 09:47:55   [#133]

Asiu, ale... ;-)

odkąd pracuję w szkolnictwie (a to się zaczęło w 1993 r.), zawsze ubolewałam nad ignorowaniem przez polski system nauczania matematyki,

a obecne problemy wyższych szkół technicznych, kłopoty np. Wrocławia w obsadzeniu pracownikami nowotworzonych stanowisk pracy w wielu nowoczesnych firmach, niskie wyniki egzaminów szkolnych w zakresie umiejętności matematycznych tylko potwierdzają, że takie obawy były słuszne

nazywanie histerią zbiorową opinii wielu osób (tu obecnych i spoza forum), uważających, że źle się dzieje w zakresie wiedzy, umiejętności matematycznych tak u nauczycieli jaki i uczniów, a także  poza granicami szkoły, tez mozna uznac za "dawanie sobie prawa do pisania, co tylko mu do głowy przychodzi", nieprawdaż? :-)

nie zgadzam się na nazywanie tego co uważam ...zbiorową histerią;

 

PS. Na psychologii, biologii, a nawet na polonistyce spotyka się matematyków, którzy byli wybitnymi matematycznie uczniami liceum). Cała psychometria (testy, ankiety, kwestionariousze), psychologia procesów decyzyjnych,  psychologia ekonomiczna to dziedziny bardzo mocno związane z matematyką.

A jesli chodzi o inne kierunki :-)

Wśród absolwentów "czternastki" czy "trójki"z klas mat-fiz. nauki biologiczne ciesza się sporym zainteresowaniem, podobnie filologie, ale o nauczaniu początkowym...nie słyszano

niestety, żadnych badan w tym temacie nie przeprowadzałam ;-)

więc moja wiedza opiera się na bezpośrednich doświadczeniach i informacjach od innych uczestników zdarzeń

Vincia19-07-2006 10:04:49   [#134]

"Histeria" - dokładnie, Asiu, to samo słowo przyszło mi do głowy.

Zdawałam wiele lat temu obowiązkową maturę z matematyki.  Byłam w klasie ogólnej. Pamiętam, że przez 4 lata matma (i surowa, często nieprzyjemna matematyczka) była zmorą większości klasy. Dużo osób oblało i za chwilę (kurczę, wydaje mi się, że to było po paru dniach) poprawiło maturę. Do głowy mi nie przychodziło, by można było zlikwidować matmę z matury. Polski i matma to były 2 niepodważalne filary. Takie 2 nogi abiturienta - humanistyczna i ścisła. Wydawało mi się (mimo żem poszła w humanistykę), że matmy nie trzeba zakuwać, wystarczy ją zrozumieć. Tak jak gramatykę w języku.

Coś się zmieniło w oświacie (co? już trochę rozumiem po przeczytaniu tego wątku ), że matematyka budzi taki strach u polityków, a nawet u nauczycieli. I myślę, że problem nie wynika z jakichś obiektywnych przesłanek, tylko jest w ludzkich kombinujących głowach.

Vincia19-07-2006 10:12:57   [#135]
A co do matematyki w I-III. Od n-la nie wymaga się tam bycia wybitnym (nie wiem czy wybitni matematycy potrafiliby zrozumieć, że czasem nauka wiązania butów odsuwa w kąt rozwiązywanie zadań), natomiast dzieci często deklarują"lubienie" królowej nauk (pamiętacie jeszcze to określenie? dotyczyło matmy!).
Magik20-07-2006 14:57:27   [#136]

Nie to nie tak...Vincia...

........natomiast dzieci często deklarują"lubienie" królowej nauk (pamiętacie jeszcze to określenie? dotyczyło matmy!).........

Napisałam, że moi uczniowie tak deklarują, inni uczniowie tej samej szkoły, których uczy koleżanka deklarują zupełnie coś innego i często wychodzą z płaczem z lekcji....wtedy ich pocieszam i czasem douczam, a jak usłyszę"

.....to to jest takie łatwe ?......i zobaczę uśmiechniętą buzię, wtedy cieszę się razem z nimi jak dziecko.

Vincia20-07-2006 15:50:53   [#137]

Magik

Ja myślałam o moich dzieciach z I-III. Na zarzut, że problemy z matematyką sięgają korzeniami nauczania zintegrowanego.
Magik20-07-2006 16:06:17   [#138]

Vincia

przepraszam, źle zrozumiałam, ja mówię o matematyce od IV do VI oraz w gimnazjum i w liceum .

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]