Forum OSKKO - wątek

TEMAT: arkusz organizacyjny
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ][ 4 ]
violka22-07-2006 02:23:17   [#101]

akorka

na niedopełnieniu procedur w ZZ mozna się wyłożyć, a ponieważ pani "wolała" zacząć od skargi do burmistrza, więc tym bardziej musisz być uważna

najlepiej jakby sprawę rozstrzygnął sąd (nie wiadomo czy na twoją korzyść, ale fakt że pani nie miała nic przeciwko może być dla ciebie okolicznością łagpodzącą)

ale niem się co śpieszyć tam

wg mnie nie powinnaś się wycofywać (za daleko już zaaszło) - jest duże prawdopodobieństwo, że możesz być zastraszana - nie daj się, w razie czego będzie sąd

violka22-07-2006 03:02:12   [#102]

Magiku

tylko głupi dyrektorzy przegrywaja sprawy w sądzie...i tu sie bardzo mylisz

powiadają że wygrywa nie ten co jest niewinny, tylko ten co ma lepszego adwokata (a dyrektor sam często musi być najlepszym adwokatem, bo chętnych do zajmowania się sprawami oświatowymi nie ma za wielu)

część nauczycieli "oblatanych" w prawie oświatowym, bo ich np. życie do tego zmusiło....

część to może niekoniecznie, raczej nieliczne wyjątki,  a i tak z tą znajomością prawa jest różnie -nie wystarczy znać jeden paragraf i to najczęściej taki , który idealnie pasuje nauczycielowi

sprawa jest bardziej skomplikowana, paragrafy trzeba rozpatrywać łącznie z innymi przepisami, do tego dochodzi interpretacja

często jest tak że i n-l i dyrektor uważają że są na prawie - tylko że każdy z nich inaczej rozumie interes placówki - jeśli interes prywatny n-la godzi w interesy placówki sąd przyzna rację dyrektorowi, choćby nie wiem jak n-l czuł się skrzywdzony i uważał że jemu się należy

Magiku - po prostu ta sama sprawa inaczej wygląda od strony dyrektora, inaczej od nauczyciela,  a dyrektorzy często przegrywają w sądzie, bo  starają się z nauczycielami po ludzku - dopiero potem przekonują się boleśnie ,jak ważny jest każdy kwit i procedury

niestety w odwrotnę stronę to nie działa - n-le często stosują takie metody jak skargi, anonimy, omijając drogi prawnie wskazane (choć czasem mają rację i stosując procedury zawarte w przepisach doszliby swego, wolą jednak drogę budzącą niesmak)

dlatego dobrze jest posłuchać rad innych, zwłaszcza że często wypływają one właśnie z praktyki - często nie podobają się nam udzielane rady, ale tutaj wypowiadają się głównie praktycy, więc warto się nad tymi radami zastanowic- a decyzja zawsze musi być samodzielna - dobrze jest przemyśleć różne warianty rozwoju sprawy i przygotować się na różne ewentualności - i w tym właśnie staram się pomagać innym, bo sama trochę przeszłam i ograniczania godzin i art. 20, i w sądach (tak więc wcale nie chodzi o popisywanie się znajomością prawa)

i nie ma co oceniać rad (chyba, że coś się nie zgadza z przepisami), ani tym bardziej radzących - po prostu nie ma recept uniwersalnych, każda sytaucja jest specyficzna, i dane rozwiązanie nie zawsze zadziała tak samo jak gdzie indziej

akorka ma tu problem proceduralny, a fakt że jest kilku nauczycieli tego samego przedmiotu, wg mnie pogarsza sprawę - musi w razie czego wykazać, dlaczego tę a nie inną panią wybrała do ograniczenia

a przecież nie powinna jej jako chronionej brać pod uwagę - jedynie wtedy byłoby OK, gdyby babka napisała wniosek o ograniczenie, a dyr się zgadził

a tak tutaj jest sporo możliwości odkręcenia tego - pracownik może rżnąć głupiego, sąd będzie szedł na rękę

chyba że nie będzie do czego przywrócić (nie ma etatu) i wtedy zasądzą odszkodowanie - tak więc najlepiej odwlekać sprawę tak by rozprawa odbyła się już po rozwiązaniu stosunku pracy

tak więc sprawa jako studium przypadku jest dość ciekawa - akorka daj znać jak się to skończyło - powodzenia :-)))

Marek Pleśniar22-07-2006 06:48:10   [#103]

to głupie zdanie "tylko głupi dyrektorzy przegrywają..."

i świadczy o .... no właśnie

to irytujące gdy ktoś najmniej znający specyfikę zawodu feruje wyroki, "radzi" itp

ma się  ochotę powiedziec "konia kują a żaba nogę podstawia" ;-)

Magik22-07-2006 06:54:04   [#104]

Viola

W zasadzie się z tobą zgadzam, tylko ja nigdzie nie napisałam, że

...tylko głupi dyrektorzy przegrywaja sprawy w sądzie...

tę wypowieź przypisała mi adaa w # 90, bardzo proszę sprawdź.

Z jednym się nie zgadzam ( a właściwie z dwoma):

1......a tak tutaj jest sporo możliwości odkręcenia tego - pracownik może rżnąć głupiego, sąd będzie szedł na rękę

2. ...chyba że nie będzie do czego przywrócić (nie ma etatu) i wtedy zasądzą odszkodowanie - tak więc najlepiej odwlekać sprawę tak by rozprawa odbyła się już po rozwiązaniu stosunku pracy.............

1. nie może rżnąć głupiego, bo jest działaczem związkowym więc powinna znać prawo i jeszcze pomagać innym.

2.jak nie będzie do czego przywrócić a sąd uzna rację nauczyciela, to i tak go do pracy może przywrócić, bo nauczyciel występował o przywrócenie do pracy a nie o odszkodowanie- przypadek taki miał właśnie miejsce w tym roku w mojej szkole.

Sąd przywrócił do pracy nauczyciela już po rozwiązaniu stosunku pracy

w maju, mimo, że nie było dla niego etatu ( powód rozwiązania stosunku

 pracy nie zaistniał co nauczyciel wykazał w sądzie a sąd wcale nie brał

 pod uwagę dobra placówki i tego, że trzeba temu nauczycielowi płacić

za darmo , tylko brał pod uwagę dobro nauczyciela)

Magik22-07-2006 06:56:28   [#105]

do wszyskich też....

Marku ja tak nie napisałam....zobaczcie wreszcie........
Magik22-07-2006 06:59:04   [#106]

Marku...

I jeszcze jedno ...czy nie mogę radzić jeśli coś wiem ?

Czy w takim razie jestem na innych prawach na forum niż inni ?

Napisz, bo nic po tym niewiem!

zgredek22-07-2006 07:30:51   [#107]

to może ja spróbuję wytłumaczyć:

napisałaś:

"Sąd przywrócił do pracy nauczyciela już po rozwiązaniu stosunku pracy

w maju, mimo, że nie było dla niego etatu ( powód rozwiązania stosunku

 pracy nie zaistniał co nauczyciel wykazał w sądzie a sąd wcale nie brał

 pod uwagę dobra placówki i tego, że trzeba temu nauczycielowi płacić

za darmo , tylko brał pod uwagę dobro nauczyciela)"

1. coś wiesz

2. nie zgadzasz się z violką, bo wiesz, że...

3. będziesz radzić innym, bo taki przypadek zaistniał w Twojej szkole

-------------------

a ja nic z tego nie rozumiem:

nie było etatu a powód rozwiązania stosunku pracy nie zaistniał???????

Magik22-07-2006 07:48:08   [#108]

Zgredek

W momencie rozwiązania stosunku pracy godziny były ( na siłę) ale od września na to miejsce został zatrudniony inny nauczyciel ( ja) na czas nieokreślony.

Sąd brał pod uwagę okres w którym nauczyciel dostał wypowiedzenie a nie maj kiedy go przywracał do pracy.

Napisałaś:

..... będziesz radzić innym, bo taki przypadek zaistniał w Twojej szkole...

Właśnie tak , bo nie piszę z powietrza tylko opisuję fakty, które mogą się zdarzyć.

Magik22-07-2006 07:55:51   [#109]

Zgredek

Jeszcze jedno - nie coś wiem tylko wiem dokładnie, bo dyrekto wszystko mi wyjaśnił, ponieważ sprawa dotyczy też mojego dalszego zatrudnienia.

Nauczyciel znowu po raz drugi dostał wypowiedzenie w maju i znowu podał sprawę do sądu (czytałam pozew) i znowu domaga się przywrócenia do pracy i twierdzi, że przez to iż dyrektor mnie zatrudnił ponosi tego konsekwencje.

Ja jestem dwuprzedmiotowcem a ten nauczyciel jednego przedmiotu może uczyć ... a szkoła potrzebujeje takiego jak ja.....ale co to sąd obchodzi...

zgredek22-07-2006 07:57:50   [#110]

no widzisz

a violka napisała tak:

chyba że nie będzie do czego przywrócić (nie ma etatu) i wtedy zasądzą odszkodowanie - tak więc najlepiej odwlekać sprawę tak by rozprawa odbyła się już po rozwiązaniu stosunku pracy

jesteś pewna, że piszesz o podbnym przypadku co ona?

-----------------------

matko, to tak jakbym na pytanie:

ile minut trwa godzina pracy nauczyciela?

odpowiedziała:

45 minut, bo wiem i znam uzasadnienie do rozstrzygnięcia sądowego, w którym to stwierdzono;-))))))

Magik22-07-2006 08:00:15   [#111]

Zgredek..

Tak jestem pewna, że piszę o identycznym przypadku....ten przypadek zdarzył się w maju tego roku.
zgredek22-07-2006 08:11:08   [#112]

myślę, że nie masz racji

podejrzewam, że dyrektor zwalniając tego nauczyciela podał jako powód brak godzin

a skoro Ciebie zatrudnił, to godziny były

natomiast sytuacja w tym roku jest inna - ma zatrudnionych dwóch nauczycieli, a godziny dla jednego, więc któregoś musi zwolnić

ale ja to tylko tak sobie przypuszczam;-)

Magik22-07-2006 08:21:15   [#113]

Zgredek...

......podejrzewam, że dyrektor zwalniając tego nauczyciela podał jako powód brak godzin a skoro Ciebie zatrudnił, to godziny były.....

Tak tylko,że godziny były dla matematyka i informatyka ( to ja ) i taki nauczyciel był potrzebny w szkole, a ten pan mógł uczyć tylko matematyki.

Dyrektor zwolnił tego nauczyciela z braku godzin, bo jeszcze musiał zastępcy dać matematykę i wtedy nie było godzin.

Nauczyciel w sądzie wykazał,że jeśli byłaby dobra wola dyrekcji to zastępca mógłby uczyć techniki i wtedy były by godziny matematyki dla niego ( czytałam )

Nadmieniam, że zastępca nie ma uprawnień do nauczania techniki.

Sąd to uznał.........

violka22-07-2006 08:55:36   [#114]

Magiku

W momencie rozwiązania stosunku pracy godziny były ( na siłę) ale od września na to miejsce został zatrudniony inny nauczyciel ( ja) na czas nieokreślony.

czyli powodu do rozwiązania nie było - i to jest jeden z takich przypadków, kiedy sąd będzie za nauczycielem

 

Sąd przywrócił do pracy nauczyciela już po rozwiązaniu stosunku pracy

w maju, mimo, że nie było dla niego etatu ( powód rozwiązania stosunku

 pracy nie zaistniał co nauczyciel wykazał w sądzie

czyli wg mnie sąd postapił pawidłowo - etat był, nauczyciel został przywrócony - gdyby chodziło o złego nauczyciela (ten drugi lepszy, więc dla dobra placówki trzeba jego wybrać) to powód muisałby być inny

nie brak godzin, tylko ocena pracy (a z tym nie jest łatwo, łątwiej jest kiedy zabraknie godzin) - wtedy wybierasz jednego z dwóch już pracujących (zupełnie wykluczone jest przyjmowanie nowego lub tego któremu kończy się umowa terminowa) -niestety w takim przypadku sąd przyzna rację n-lowi

sąd wcale nie brał

 pod uwagę dobra placówki i tego, że trzeba temu nauczycielowi płacić

za darmo , tylko brał pod uwagę dobro nauczyciela)

dobro placówki bierze się pod uwagę, gdy trzeba zwolnić jednego i kogoś wybrać - zostawia się lepszego i tu dyr musiałby udowadniać dlaczego ten a nie inny n-l

a ponieważ etat był to dobro nauczcyiela zostało naruszone - nie można go było zwolnić, by w to miejsce zatrudnić innego (a już napewno nie z powodu braku godzin)

nie znam twojego przypadku - za mało szczegółów, ale wygląda na to że dyrektor popełnił błąd, zwolnił nieprawnie jednego, przyjął drugiego, więc teraz musi płacić i jest to prosta konsekwencja niewłaściwej decyzji

ten przypadek też może być ostrzeżeniem dla akorki - nie ma wyjścia - musi zakładać że pani związkowa będzie pracowałą na niepełnym etacie, i z tym że w razie sądu będzie musiała jej dopełnić etat - i włąśnie o tym pisałam wyżej (twój przypadek tylko potwierdza, że właśnie tak należy zachować ostrożność)

jeszcze raz napiszę, że od strony n-la wygląda to inaczej niż od strony dyra - ty uważasz, że jesteś lepsza więc dla dobra placówki to ty powinnaś zostać, a nie tamta - za tamtą jednak stoi prawo i nic na to nie poradzimy (bardzo trudno jest zwolnić n-la za złą jakość pracy - KN) - to dyr dla dobra placówki powinien był przewidzieć w razie czego konieczność płacenia podwójnie

Nauczyciel w sądzie wykazał,że jeśli byłaby dobra wola dyrekcji to zastępca mógłby uczyć techniki i wtedy były by godziny matematyki dla niego ( czytałam )

Nadmieniam, że zastępca nie ma uprawnień do nauczania techniki.

Sąd to uznał.........

no własnie n-l wykazał, a dyrektor nie wykazał, zastępca nie ma uprawnień ale może dotąd uczył, więc mógł uczyć w tym roku (do 2006), w przyszłym  sprawa miałby się już inaczej - nie dziwi mnie wyrok sądu, poza tym pisałam, że w sądach może być różnie, a prawo oświatowe nie jest zbyt popularne wśród prawników

wracają do sprawy porad na forum - każdy pisze o konkretnych swoich przypadkach, ale nie podając szczegółow sprawy musimy się liczyć z tym że ktoś to będzie kwestionował (często po rozpatrzeniu całej sytuacji wraz ze wszystkimi niuansami okazuje się, że niestety ktoś nie ma racji)

dlatego dobrze sobie poczytać o różnych przypadkach - ale decyzja zawsze nalezy do proszącego o radę - to on musi sobie przemyśleć swoją sytuację w kontekście tego co poczytał

violka22-07-2006 09:05:09   [#115]

Magiku

Akorka, jesteś  mądrym dyrektorem .

Gdyby wszyscy tacy byli i wiedzieli, że wszyscy wiemy wiele....jeden nie wie wszystkiego......to nie byłoby tylu przegranych spraw przez dyrektorów w sądach pracy.

Te przegrane sprawy to ewidentne błędy dyrektorskie.

adaa to powyższe podsumowała jednym zadniem, niestety ja też tak odczytuję powyższy fragment - jedno wyrwane zdanie nic nie mówi - ale już kilka zdań kolejnych mozna tak odczytać

w zasadzie Te przegrane sprawy to często błędy dyrektorskie - tak chyba byłoby bliżej prawdy i dzieki forum często udaje się uniknąc podstawowych błędów, choć przypadki bywają tak skomplikowane, że nie zawsze się udaje w sądzie (szczególnie że radzący nie znają szczegółow sprawy, nie raz bardzo istotnych)

violka22-07-2006 09:14:12   [#116]

to chyba ta pogoda ;-))

u nas w nocy było 23 stopnie

tak więc spokojnie dziewczyny - podawajmy przykłady, a darujmy sobie komentarze - każdy przykład pokazuje rafy na któych można się rozbic, zawsze lepiej o nich wiedzieć, niż nie wiedzieć

akorka - wątek tak rozgorzał, że będziemy czekać niecierpliwie na rozwiązanie tej sprawy :-))

Magik22-07-2006 09:15:30   [#117]

Viola

Teraz zgadzam się z Tobą w 100%-tach.

Właśnie tak było.......i trwa nadal , bo jak już pisałam dyrektor mój popełnił błąd do którego się przyznał, ale ponownie zwolnił tego nauczyciela z braku godzin ( ja już pracuję na czas nieokreślony i mam wyższe kwalifikacje od niego i mam uprawnienia do dwóch przedmiotów) i nauczyciel odwołał się do sądu (rozprawa z końcem sierpnia).

Zastępca miał iść na emeryturę, ale nie poszedł dlatego, żeby nie było godzin dla nas ( tzn dla nauczyciela i dla mnie).

Co zrobi sąd?

Nauczyciel w pozwie pisze (czytałam), że ponosi konsekwencje mojego zatrudnienia.

violka22-07-2006 09:19:39   [#118]

czyli pół prawdy to czasem całe kłamstwo, jak mawiają niektórzy :-)

a co do #117 - widzę w tej sytuacji szansę dla ciebie, chociaż faktycznie tamten n-l ponosi konsekwencje (więc może odszkodowanie?) 

też życzę powodzenia :-)

Magik22-07-2006 09:21:28   [#119]

Viola

....w zasadzie Te przegrane sprawy to często błędy dyrektorskie - tak chyba byłoby bliżej prawdy .......

Tak zgadzam się........te przegrane sprawy to często błędy dyrektorów...czyli działanie nie zgodne z prawem , a sąd rozpatruje sprawę tylko pod względem prawnym ..ale zawsze jest pierwsze dobro pracownika, oczywiście jeśli nie jest ono sprzeczne z obowiązującym prawem!

Magik22-07-2006 09:26:12   [#120]

do # 118

Nie wiem co zrobi sąd, ja nie zgodziłam się na ograniczenie etatu tylko do 9 godzin informatyki ( nauczyciel może uczyć tylko matematyki, a ja matematyki i informatyki) i poprosiłam o stan nieczynny- otrzymałam.

Rozprawa jest z końcem sierpnia, jęsli na tej jednej rozprawie się nie skończy to kto będzie uczył?

Przecież nie można w tej sytuacji zatrudnić "trzeciego"..

violka22-07-2006 09:32:22   [#121]

łał

to niedobrze

jesli złożyłaś wniosek o stan nieczynny to automatycznie wypowiedzenie stało się nieważne przecież nadal będziesz mieć status pracownika, tyle tylko że z własnej woli nie dłużej niż 6 miesięcy - jesteś do lutego 2007 nadal pracownikiem więc do czego sąd cię ma przywracać?

a uczył tak czy inaczej będzie ten drugi n-l, bo ty bedziesz w tym czasie w stanie nieczynnym, a potem żegnaj Gienia, czyli zrobiłaś mu prezent - on ma etat od września tylko dla siebie

Magik22-07-2006 09:53:20   [#122]

Viola

Nie.!

Tamten nauczyciel dostał wypowiedzenie i nie złożył o stan nieczynny, umowa rozwiąże się 31 sierpnia ( chyba, że sąd przywróci go do pracy na jednej rozprawie, która odbędzie się 29 sierpnia).

Ja nie miałam wyboru , dostałam ograniczenie godzin do pół etatu i mogłam się na to ograniczenie zgodzić lub nie......nie zgodziłam się i złożyłam ostan nieczynny ( nie chciałam pól etatu)

Po upływie 6-miesięcznego przebywania w stanie nieczynnym złożę wniosek o wcześniejszą emeryturę z art.88 KN.......bo nie mam innego wyjścia......jeśli do tego stanu nieczynnego wogóle dojdzie, bo on jest przyznany (zgodnie z art.20KN ) od 1-go września.

Magik22-07-2006 10:01:16   [#123]
A jak Go sąd nie przywróci do pracy (jeśli sąd uzna, że ja pracuję i wtedy dyrektor może sobie wybrać pracownika, bo dla nas obu nie ma pracy) to dyrektor przywróci mnie do pracy ze stanu nieczynnego , bo ma taki obowiązek (i to w pirwszej kolejności) w świetle art. 20 KN.
akorka22-07-2006 10:24:25   [#124]
Oj, faktycznie wątek się rozpasał! A jeszcze jak zobaczyłam te nocno-poranne godziny, to oczy przetarłam!
akorka22-07-2006 10:28:55   [#125]
w sądzie to może 1 bym obroniła - że ona w kwietniu się zgadzała na ograniczenie (pozytywnie opiniując arkusz) i w maju też się zgodziła. Ale w lipcu jej coś odpaliło (zastanawiam się nad próbą uwikłania mnie w coś). Z bólem zgadzam się przecież, zeby pracowała na tych 14 godzinach, ale od połowy lipca ona ich nie chce!
akorka22-07-2006 10:31:03   [#126]
Pozew do sądu to pewnie dopiero po 1 września, w zależności od decyzji
Magik22-07-2006 10:41:30   [#127]

Akorka

Nie.!

Ten nauczyciel o którym piszę złożył wniosek do sądu z końcem czerwca..nie czekając na rozwiązanie stosunku pracy ( stosunek pracy ma się rozwiązać z dniem 31 sierpnia o ile sąd nie przywróci Go do pracy 29 sierpnia ( taki jest termin najbliższej i pierwszej rozpawy).....

akorka22-07-2006 10:42:47   [#128]
Magiku, ja pisałam teraz o ewentualnym swoim sądzie
Magik22-07-2006 10:47:30   [#129]

A propos tego wątu......

Bardzo proszę ( będę wdzięczna) o wytknięcie mi błędów merytorycznych w tym co doradziłam Akorce.

Będę bardzo wdziędczna......proszę o uzasadnienia merytoryczne.........

Pozdrawiam Wszystkich forumowiczów , niezależnie od tego czy są dyrektorami, nauczycielami, czy sekretarkami....czy może jeszcze kimś innym...chodzi o merytoryczną dyskusję ......

 Ewa.

Magik22-07-2006 10:51:26   [#130]

Akorka.

wiem, że piszesz o sobie, ale nauczyciel ma prawo złożyć wniosek do sądu zaraz po otrzymaniu Twojej decyzji.......jesli tego nie zrobił (a oświecony w prawie przecież jest) to znaczy, że ma wątpliwości i nie jest pewien finału.
akorka22-07-2006 10:58:13   [#131]

a może jakiś związkowy prawnik jej doradził wycofanie zgody, zeby zobaczyć jaka będzie reakcja?:

1.wystraszę się i cofnę ograniczenie

2.podtrzymam decyzję, a wtedy

a) przystanie na ograniczenie, ale pójdzie do sądu

b) nie przystanie na ograniczenie, rozwiązanie stosunku pracy, sąd

3.wycofała zgodę, że niby muszę jej teraz dać etat, a ona na zdrowotny

Magik22-07-2006 11:14:25   [#132]

Myślę......tu nie jestem pewna........że może tak być jak piszesz.

Ale ja skłaniałabym się do wniosku takiego, że ta pani podpisała zgodę....teraz tego żałuje ( Polak mądry po szkodzie) i rozpaczliwie szuka wyjścia z sytuacji...czekając na Twój błąd......

Magik22-07-2006 11:17:35   [#133]

Akorka

Powtórzę jeszcze raz...czeka na Twój błąd  (bo jak do tej pory to go nie popełniłaś ), bo inaczej dawno podałaby sprawę do sądu.

Chodzi oczywiście o błędy prawne.......

violka22-07-2006 12:38:31   [#134]

Magik

masz rację z tym stanem nieczynnym - miałam za mało informacji (widzisz jak ważny jest każdy szczegół)

ale swoją drogą to dziwne - obu nauczycielom wręczył dyrektor papiery - jednemu wypowiedzenie, drugiemu ograniczenie ? - czyli co? ma tylko pół etatu?

violka22-07-2006 12:42:24   [#135]

akorka

#131 - może coś być na rzeczy - pkt 1. - ZZ posuwają się do różnych działań licząc że dyrektor spanikuje, wystraszy się - już pisałam, nie daj się - lepiej już żeby sprawą zajął się sąd - nie oddawaj walkowerem
violka22-07-2006 12:57:34   [#136]

Magik

piszesz .........nauczyciel wyraził zgodę i dlatego nie musi być konsultacji ze związkami.......bo niby co konsultować ?

czyli wypwoedzenie warunków było jednostronne (i to ze strony dyrektora), a n-l wyraził zgodę - w tym wypadku dyrektor musi uzyskać zgodę ZZ

jesli wypwoeidzenie jednostronne byłoby ze strony pracownika to zgody takiej nie musi być - i to jest ta róznica międyz dyrektorem a pracownikiem

o obowiązku uzyskania zgody mówi ustawa o ZZ :

Art. 32. 1. Pracodawca bez zgody zarządu zakładowej organizacji związkowej nie może:

1) wypowiedzieć ani rozwiązać stosunku pracy z imiennie wskazanym uchwałą zarządu jego członkiem lub z innym pracownikiem będącym członkiem danej zakładowej organizacji związkowej, upoważnionym do reprezentowania tej organizacji wobec pracodawcy albo organu lub osoby dokonującej za pracodawcę czynności w sprawach z zakresu prawa pracy,
2) zmienić jednostronnie warunków pracy lub płacy na niekorzyść pracownika, o którym mowa w pkt 1
- z wyjątkiem gdy dopuszczają to odrębne przepisy.

jak widzisz nic tu nie ma do rzeczy czy pracownik się zgadza czy nie - wypowiadając jednostronnie musi uzsykać zgodę ZZ - jeśli pracownik się zgadza, to przeceiż nie ma problemu z tą zgodą (ZZ-ty zawsze pytają pracownika - często jest tak że n-l sam chce art. 20, więc nie ma problemu, ida na rękę n-lowi, niech weźmie tę kasę)

wg mnie to dyrektor wypowieddział jednostronnie, było przecież wypowiedzenie i pouczenie o art. 20 - sytuacja byłaby czysta tylko wprzypadku gdyby n-l złożył wypwoedzenie (ale wtedy z art. 20 nici)

miałam już taką sytację, kiedy babka chciała art. 20 i miała iść na emeryturę - z dobrego serca dałam, choć mogłam dać innej n-lce -pech chciał, że zabrakło jej trochę i nie dostała emerytury (za dużo nieskładkowych, źle sobie policzyła) - dostało mi się wtedy - skargi, sąd, RIO (tak to jest jak człowiek jest za dobry - nikogo to nie wzruszało, że sama się prosiła o art. 20)

Magik22-07-2006 13:13:53   [#137]

Do # 134

 Dyrektor ma pół etatu matematyki i poł etatu informatyki - to etat dla mnie, bo nauczyciel nie może uczyć informatyki.

Trzyma mnie w stanie nieczynnym, bo nie wie co postanowi sąd...

violka22-07-2006 13:17:10   [#138]

:-)

OKI - jasne :-)
Magik22-07-2006 13:39:46   [#139]
Byłby cały etat matematyki, gdyby zastępca odszedł na emeryturę (taki miałzamiar), ale właśnie dlatego nie odszedł.....
eny22-07-2006 14:52:53   [#140]
To się nazywa ludzka "życzliwość" Szkoda słów:(
Vincia22-07-2006 15:58:26   [#141]
A jeżeli n-l nie należy do związków to dyrektor nie musi prosić zz o zgodę na ograniczenie?
violka22-07-2006 16:31:44   [#142]

nie musi prosić

ale musi miec pewność, że n-l nie należy, czyli zwraca się do ZZ o aktualną listę członków (do wszystkich działających w szkole) i czeka 5 dni - jesli nie ma go na tej liście to wręcza wypowiedzenie, jesli jest na liście, to kolejne pismo - zawiadamia o zamiarze i znów czeka (7 dni) - dopiero po otrzymaniu odpowiedzi lub po 7 dniach wręcza wypowiedzenie

było już sporo na ten temat - poszukaj w szukaju

a tak przy okazji n-l nie musi być członkiem a tylko objęty reprezentacją i wtedy musisz zawiadamiać zz

co prawda to w interesie pracownika lezy powiadomienie pracodawcy o swoich przywilejach (czytaj przynalezności do zz lub ochronie), jednak lepeij się zabezpieczyć jak pokazuje życie

zgredek22-07-2006 23:03:27   [#143]

przeczytałam kilka razy cały wątek, trochę czasu poświęciłam na przemyślenia;-)

i wyszło mi, że podtrzymam swoje zdanie wyrażone we wcześniejszych postach

dlaczego?

spróbuję bez zbytniej komplikacji wyjaśnić:

brak godzin dla nauczyciela - mam tylko 14, cóż więc robię?

stosuję art.20 ust. 2 KN, czyli mam dwa wyjścia: albo rozwiązać z nim stosunek pracy (stan nieczynny ewentualnie) albo zaproponować nauczycielowi mianowanemu ograniczenie etatu w trybie określonym w art. 22 ust.2

ponieważ 14 godzin mam, więc zaczynam od rozmowy proponującej ograniczenie etatu do tych 14 godzin - widzę, że nauczyciel nie wyraża większego sprzeciwu

informuję go zatem na piśmie o trybie określonym w art.22 ust.2

nauczyciel zgadza sie na proponowane warunki, więc nie muszę stosować przepisów art. 20, bo nie wypowiadam umowy o pracę, ani nie zaistniało: " razie braku zgody nauczyciela zatrudnionego na podstawie mianowania na ograniczenie wymiaru zatrudnienia i proporcjonalne zmniejszenie wynagrodzenia, stosuje się przepisy art. 20."

wszystko zatem odbywa się za porozumieniem stron, a skoro za porozumieniem stron, to nie jednostronnie

---------------------

ustawa o związkach zawodowych chroni działaczy związkowych (oczywiście, nie tylko) przed nieprzestrzeganiem prawa pracy przez pracodawcę

art. 32 tej ustawy zapisano między innymi po to, żeby ci, którzy stają w obronie innych, nie podlegali jakimkolwiek restrykcjom;-)

nie jest potrzebna pomoc nikomu, kto rozumie pracodawcę, nie widzi w jego działaniach nieprawidłowości, czyli porozumiewa się z pracodawcą - obie strony dochodzą do porozumienia bez pośrednictwa osób trzecich

----------------------

oczywiście zawsze może zaistnieć sytuacja, że do porozumienia "dochodzi" pod przymusem, ale to trzeba udowodnić

pewnie, że mogła być pomroczność jasna czy ciemna, zamroczenie jakiekolwiek, stan niepoczytalności

i dlatego bezpieczniej jest jednak związki informować o podejmowanych decyzjach zwłaszcza w przypadku ważnych działaczy

----------------------

z pewnością akorka czułaby się teraz pewnie i komfortowo, gdyby zz-ty znały jej sposób postępowania

ale może nie uważała za stosowne ich informować o porozumieniu z pracownikiem - i według mnie nie musiała

---------------------

a sąd - no cóż podjęłam decyzję, uważam, że słuszną, że zgodną z prawem, więc nie pozostaje nic innego jak jej bronić

---------------------

tak sobie myślę ja i są to zupełnie moje przemyślenia przelane za pomocą klawiatury, tutaj

czy słuszne? ja uważam, że tak, ale nie znaczy to, że uważam słusznie;-)

zgredek22-07-2006 23:18:00   [#144]

a i teorię na temat wycofania się nauczycielki też mam;-)

przypuszczam, że myślała o urlopie zdrowotnym już wcześniej, ale nie doczytała, to znaczy nie wiedziała, że musi być zatrudniona w pełnym wymiarze godzin

a jak się dowiedziała, to wycofała się ze zgody na ograniczenie etatu

(ale ja to tak polegając na własnej intuicji przypuszczam)

akorka23-07-2006 15:11:31   [#145]

zgredku, sytuację interpretuję tak jak Ty,

z tym urlopem zdrowotnym bardzo prawdopodobne, bo często mówiła o laryngologu, a w lipcu komuś wyjawiła o wybieraniu się na komisję; wiem, ze jest pod opieką laryngologa (w tym zawodzie nic nowego), ale w zasadzie nie brała zwolnień na gardło

urlop zdrowotny byłby jednak z jej punktu widzenia najlepszym wyjściem, bo nie musiałaby na mnie patrzeć (cierpi z tego powodu), płacone normalnie, dalej w zawodzie, laryngologogicznie leczenie jakieś rozpoczęte

ankate23-07-2006 15:46:53   [#146]
...i jeszcze choroba zawodowa wchodzi w rachubę...:-)
eny23-07-2006 16:46:12   [#147]

Nie tak łatwo

z tą chorobą zawodową.
Magik23-07-2006 22:26:13   [#148]

Do #140

Eny..to nauczyciel typu nauczycielki Akorki, chcą się Go pozbyć...
eny23-07-2006 22:40:27   [#149]

Ja rozumiem

Abstrahując od tej całej sprawy chciałam tylko zwrócić uwagę, że obecnie bardzo trudno "wywalczyć" chorobę zawodową jako nauczyciel.
violka28-12-2006 16:24:57   [#150]

Magiku, napisz

jak się sprawa skończyła?

ciekawi mnie wyrok sądu, bo ja mam podobną sprawę i co się okazuje? muszę odszczekać to co wcześniej pisałam na temat odszkodowania, gdy nie ma do czego przywrócić

niestety życie pokazało że w sądzie wszystko jest możliwe

pisałaś:

Sąd przywrócił do pracy nauczyciela już po rozwiązaniu stosunku pracy  w maju, mimo, że nie było dla niego etatu ( powód rozwiązania stosunku

 pracy nie zaistniał co nauczyciel wykazał w sądzie a sąd wcale nie brał pod uwagę dobra placówki i tego, że trzeba temu nauczycielowi płacić za darmo , tylko brał pod uwagę dobro nauczyciela)

a ja mam tak:

Sąd przywrócił do pracy nauczyciela już po rozwiązaniu stosunku pracy  w grudniu (mimo że godzin nie było) - ale sąd uznał, że powinnam zwolnić tę drugą albo dać obu po pół i tym sposobem ma teraz dwie na jednym etacie świetlicy

też sądziłam, że będzie co najwyżej odszkodowanie - a teraz cóż? zwolnić tamtą drugą przecież nie mogę by dla tej zrobić etat 9tym bardziej że ona jest teraz na zdrowotnym, a zamiasta niej są 2 osoby na 1/2 w zastępstwie - umowy czasowe)

strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ][ 4 ]