Forum OSKKO - wątek

TEMAT: ustawienie ławek w klasie
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]
Vincia28-05-2006 17:04:34   [#101]

Jacol, myślę, że tak się dzieje, ale powoli.

Nasza szkoła od lat jest szkołą z klasami integracyjnymi. Sama byłam wychowawczynią takiej klasy. Na początku wszystko było "na czuja", bez pomocy z góry, bez wsparcia metodyków. Nie wiedzieliśmy za bardzo co ma robić n-l wspomagający, jak sobie poradzić z dziećmi o różnych deficytach. Taka była chyba sytuacja większości szkół, bo w oświacie pomysły często wchodzą bez przygotowania. Jeszcze zanim powstały takie klasy, przyjmowaliśmy dzieci, które stwarzały problemy, a wyczerpały się dla nich możliwości w innych szkołach. Robimy tak nadal, choć spadamy przez to w rankingach 6-klasistów i nie wszyscy to akceptują.Stoi za tym życzliwość i chęć pomocy ze strony naszej szefowej i grona.

Mamy uczniów z porażeniem mózgowym, ADHD, zaawansowanym autyzmem i in. Problemów jest tak wiele, że trudno w każdym być ekspertem, choć się doskonalimy. Zwykle rodzic, który zgłębia problem swojego dziecka od urodzenia - wie więcej. Jeśli chodzi o nauczanie w klasie - tu na pewno więcej obserwacji i propozycji mają n-le niż rodzice.

Rodzice dziecka, o którym mówimy nie chcieli zapisać go do klasy integracyjnej, uważając, że to dziecko zdolne i więcej zyska w zwykłej klasie. Problem nie był tak intensywny w klasach I-III, gdzie wszystkim kieruje 1 nauczyciel, jest mniej przedmiotów, mniej n-li, dzieci jeszcze nie wchodzą w okres dojrzewania, a rodzice więcej angażują się w życie szkoły i wykazują większą wolę współpracy.

Teraz jest wojna, bo każdy ciągnie w swoją stronę i szuka winnych.

Przez cały weekend myślę o tej sprawie, dużo rozjaśniła mi dyskusja na forum. Rozmawiamy też w gronie. Myślę, że jest parę możliwości.

JACOL28-05-2006 18:14:38   [#102]

Nie wiem czy szkołe może się tłumaczyć, że miała dobre intencje, ze takie a nie inne są okoliczności.

 Nie wiedzieliśmy za bardzo co ma robić n-l wspomagający, jak sobie poradzić z dziećmi o różnych deficytach.

To szczere wyznanie, ale co to moę obchodzić rodziców. Dlaczego mieliby być wyrozumiali?

Męczy mnie jedna myśl - że jutrzejsze zebranie jest niepotrzebne, bo nie jest potrzebna dyskusja wszystkich ze wszystkimi. Jeżeli Małgorzato zgodziłaś się ze mną, że jest to problem z zakresu metodyki pracy z takim dzieckiem, to uważam, że dyrektorka i wychowawczyni powinny rozmawiać jedynie z zainteresowanymi rodzicami. Próba wywleczenia tej dyskusji na forum, tylko zaogni sytuację, gdyż ktoś będzie musiał po tym zebraniu poczuć się upokorzony. Nie wiem jakie plany ma pani dyrektor, ale boję się, czy to zebranie to nie unik od takiej rozmowy z rodzicami niedosłyszącego dziecka. Zamiast siebie szkoła na przeciwko tych rodziców postawi innych rodziców. Nichże rodzice grupą postawią się i pokażą tym sprawiającym problem gdzie raki zimują. Bardzo trudno będzie uniknąć takiego scenariusza. No chyba, że będzie to zebranie infnormacyjne bez dyskusji. Ale zwoływać zebranie po to, aby ogłosić jak mają stać ławki, to trochę ekstrawagancki pomysł - tym bardziej, że tydzień temu już to zostało przez panią dyrektor ustalone.

Vincia28-05-2006 18:20:18   [#103]

jak można nakręcać emocje

Rodzice dziecka nie "wpadli do szkoły" i poprzestawiali ławki, ale mieli ustalone przez dyrekcję spotkanie z wychowawcą w obecności szkolnego psychologa (zgodne z tym co proponowała Asia i co świadczy też o działaniu szkoły, zresztą jednym z wielu w tej sprawie). Psycholog nic nie wiedział o umowie nt. ławek. Zresztą w klasach przestawia się ławki wielokrotnie - np. do pracy w grupach.

Nie wiem, czemu szefowa nie kazała wrócić do ustawienia w 3 rzędy nazajutrz, ale może chciała najpierw poznać przyczyny przestawienia, zamiast bawić się w "ławkową wojnę". Ostatecznie od przestawienia (wtorek po południu) do poniedziałkowego zebrania są tylko 3 dni pracy. Myślę, że sama powie o tym rodzicom.

JACOL28-05-2006 18:28:48   [#104]

(zgodne z tym co proponowała Asia i co świadczy też o działaniu szkoły, zresztą jednym z wielu w tej sprawie)

Nie widzę działania szkoły. Widzę działanie rodziców. Szkoła nie miała zdania i uległa rodzicom, którzy przyszli z zewnętrznym ekspertem.

Psycholog nic nie wiedział o umowie nt. ławek.

Czy to nie dziwne?  Świadczy to o tym, że rola psychologa była bierna. Miał tylko asystować. Nie był włączony w całokształt działań. Był jak listek figowy. Nie wiadamo po co był obecny.

Ale wychowawczyni wiedziała o decyzji dyrektorki bo przy niej taka decyzję na zebraniu z rodzicami pani dyrektor podjęła i uległa rodzicom wbrew decyzji swojej szefowej.

JACOL28-05-2006 18:29:39   [#105]

Rodzice dziecka nie "wpadli do szkoły" i poprzestawiali ławki

No to kto poprzestawiał ławki?

Vincia28-05-2006 18:34:06   [#106]

Przepraszam, że odpowiadam nie po kolei, ale trochę"doskakuję" do komputera.

Nie wiedzieliśmy za bardzo co ma robić n-l wspomagający, jak sobie poradzić z dziećmi o różnych deficytach.

To szczere wyznanie, ale co to moę obchodzić rodziców. Dlaczego mieliby być wyrozumiali?

Ja nie proszę o wyrozumiałość, ani się nie tłumaczę. Po prostu pokazuję, jak wyglądała sytuacja w czasie (teraz jest lepiej). Dano rodzicom ustawowo wybór szkoły masowej bez wcześniejszego przygotowania nauczycieli. Stąd poszukiwania i czasem poczucie niekompetencji.Ale nie jestem pewna czy rodzic może oczekiwać od szkoły aż tak dużej pomocy jak w szkole specjalnie zajmującej się określonymi deficytami. Co nie znaczy, że nie powinien próbować.

Nie wiem jaki jest cel zebrania, trudno mi mówić za szefową. Ale wydawało mi się, że najpierw byłeś "za", a teraz jesteś "przeciw".

Vincia28-05-2006 18:42:11   [#107]

Jacol, czemu się tak radykalizujesz? Nie nadążam nawet z odpowiedziami.

O wielu działaniach szkoły możesz nie wiedzieć - rozmowach, ustaleniach, wspieraniu wychowawczyni, zajęciach psychologa w tej klasie. Mam wrażenie, że tak bardzo skoncentrowałeś się na ławkach, że trudno Ci uwierzyć, że ktoś w szkole mógł nie wiedzieć o tak ważnej sprawie. A w szkole jest prawie 600 dzieci i sporo różnych problemów. Choć nikt nie bagatelizuje Waszego.

Ławki przestawiono (nie wiem kto personalnie, ale lista obecności się zgadza), ale nie "wpadli", co trochę zmienia dynamikę sytuacji.

JACOL28-05-2006 18:46:51   [#108]

Ale wydawało mi się, że najpierw byłeś "za", a teraz jesteś "przeciw".

Trochę tak. Jedyny sposób aby nie zaogniać sytuacji to scenariusz zebrania : "wejscie smoka". Wejść powiedzieć ogólnie jak teraz będzie i wyjść. Ogólnie, bo wchodząc w szczegóły trzeba sie spodziewać, że rodzice dziecka z niedosłuchem wyjmą kolejne ksera ze standardami i publicznie przeegzaminuja pania dyrektor i nauczycielkę z tejże wiedzy. W obronie przyciskanej dyrektorki wystapią pozostali rodzice i zacznie się rozmowa na niskim merytorycznie poziomie, w ktorej główną rolę będą grały uczucia. Rodzice dziecka z niedosłuchem, albo opuszczą salę, albo zostaną przycisnięci do ściany. We wtorek być może przeczytamy w jakiejś gazecie jak to nietolerancyjni okazali się rodzice dzieci zdrowych i jak to dyrekcja do takiego szczucia dopuszcza. :-)))) Szkoła znów będzie w defensywie.

Ja nie mogę sobie wyobrazić tego, że szkoła mogłaby działać i być aktywna, dlatego jestem coraz bardziej przerażony zebraniem. Szkoła raczej chciałaby przyjąć role mediatora pomiędzy rodzicami, po to aby uniknąć starcia z rodzicami dziecka z niedosłuchem. Lepiej niech rodzice wojują miedzy soba niż atakują nas. Gdyby szkoła chciałaby być aktywna nie zwoływała by zebrania. Tak sobie teraz z przerażeniem myślę.

JACOL28-05-2006 18:59:38   [#109]

zajęciach psychologa w tej klasie

O zajęciach wiem, aż huczało o tym. Dziecko mi opowiedziało. Wiem też od innych rodziców jak ich dzieci o tym opowiadały. Po przestawieniu ławek pani psycholog zaczęła wypytywać dzieci, co o tym myśą. Dzieci były oczywiście przeciwne. Mój syn np. powiedział, ze skoro nie ma takiego wymogu to lepiej aby stały w trzech rzędach. Po odpytaniu pani psycholog wyklarowała dzieciom, że mówią jak mówią, bo rodzice tak źle ich nastawili do dziecka z niedosłuchem.

Pytam: Po co w ogóle rozmawiać o tym z dziećmi? Mam żal,  że szkoła włączyła w to nasze dzieci. Dzieciom nic do tego jak szkoła ustawia ławki. Nie dzieci o tym decydują. Szkoła też mediuje z dziećmi jak ma być w szkole?

Vincia28-05-2006 19:01:18   [#110]

Też wydało mi się, że chodzi o"przerażenie" i niepewność - co to będzie.

Widzisz, ja wcale nie martwię się, że ktoś kogoś przeegzaminuje z niedosłuchu, bo (jak wyżej pisałam) nie uważam, że szkoła musi tu być lepsza od rodziców. Wręcz przeciwnie, może korzystać z ich wiedzy, planując swoje działania, metody pracy.

Szkoła nie unika rozmów z rodzicami dziecka i zapewniam Cię, że było ich sporo. Ale przecież jest też konflikt rodziców - nie tylko nt. ławek. Też w kwestii wzajemnych relacji między dziećmi. Wreszcie jest sprawa badań Sanepidu, o które prosiliście.

No ale wszystko to tylko moje rozważania, jestem osobą patrzącą z boku.

A co do tekstów w gazecie... Mamy już doświadczenie z forum. Fakt, że zakłada ono dyskusję! Ale przyznasz, że też nie zawsze miłą.

Vincia28-05-2006 19:13:24   [#111]

Jacek, nie potrafię ustosunkować się do co piszesz o zajęciach z naszą psycholog.Współpracuję z nią od lat i wiem, że jest osobą wyważoną.

Natomiast cytuję Ciebie: "O zajęciach wiem, aż huczało o tym. Dzieci były oczywiście przeciwne.Po odpytaniu (nie zakładasz, że mogła to być rozmowa?) pani psycholog wyklarowała dzieciom, że mówią jak mówią, bo rodzice tak źle ich nastawili do dziecka z niedosłuchem.

Mam żal, że szkoła włączyła w to nasze dzieci".

Dlaczego nie miałyby wypowiedzieć się na temat tego jak im wygodniej siedzieć? Jest tylko kwestia jak się o tym rozmawia. Myślisz, że rodzice nie rozmawiają o tym w domu?

O co tak naprawdę chodzi pod tymi ławkami?

JACOL28-05-2006 19:14:14   [#112]

Też w kwestii wzajemnych relacji między dziećmi

Pierwsze słyszę aby był taki temat!!!!!! Wychowawczyni klasy twierdzi, że pozostałe dziecvi są wobec dziecka z niedosłuchem super!!!!

Wreszcie jest sprawa badań Sanepidu, o które prosiliście.

Sprawa załatwiona, nie ma o czym gadać.

Szkoła nie unika rozmów z rodzicami dziecka i zapewniam Cię, że było ich sporo.

Szkoła w ogóle myśli, że trzeba gadać i coś może z tego wyjdzie. Problemem jest to czy szkoła ma jakieś zdanie i czy potrafi jego

nie uważam, że szkoła musi tu być lepsza od rodziców. Wręcz przeciwnie, może korzystać z ich wiedzy, planując swoje działania, metody pracy.

Musi być lepsza! Bo inaczej wywołuje w rodzicach lęk o dziecko. Jak ja idę do lekarza to oczekuję, że będzie on lepiej wiedział jak ma leczyć moje dziecko i nie będzie oczekiwał ode mnie wskazówek jak je leczyć i nie oczekuję, że będzie się zgadzał ze wszystkimi moimi propozycjami. Po co mi lekarz, który wie mniej ode mnie? 

Ale przecież jest też konflikt rodziców!

Broń Boże, jeszcze go nie ma. na razie unikamy tego konfliku. Ale po zebraniu może być. Jest za to konflikt jednych i drugich rodziców ze szkołą. I jedni i drudzy uważają, że szkoła jest nieudolna, bo nie ma zdania. A szkoła co, chce aby rodzice roztrzygali konflikty o to jak ma wygladać nauczanie w klasie? Jak rodzice  to rozstrzygną to szkoła się podporządkuje? Cyż moża sobie wyobrazić bardziej bierną postawę szkoły?

JACOL28-05-2006 19:18:37   [#113]

Dlaczego nie miałyby wypowiedzieć się na temat tego jak im wygodniej siedzieć? Jest tylko kwestia jak się o tym rozmawia.

Dzieci można pytać tylko o to, na co mogą mieć wpływ. Jeżeli nie możesz iść z dziećmi do Mc Donada to nie pytaj się ich czy chciały by iść. Jak ci powiedzą, że chciałyby to nie mów, że i tak nie pójdą bo to nie zdrowe. Skoro pani psycholog była za przestawieniem ławek, potem je przestawiła nie pytając dzieci, to po co się ich pytała potem? Po to aby im wyjaśnić, że ich zdanie na ten temat jest głupie i ławki będą stały jak ona postanowiła?

Vincia28-05-2006 19:19:22   [#114]

Szkoła w ogóle myśli, że trzeba gadać i coś może z tego wyjdzie.

Ok, jako przedstawiciel szkoły przestaję gadać. Mam nadzieję, że doczekasz się działań. Jeśli potrafisz je zauważyć.

JACOL28-05-2006 19:27:22   [#115]

Jeśli potrafisz je zauważyć.

Myślę, że potrafię, choć moje pojedyńcze zdanie jest tu mało ważne.

Ok, jako przedstawiciel szkoły przestaję gadać.

Ja myślałem o Tobie jak o przedstwicielu szkoły, bo chyba nim nie jesteś tu na forum ;-)

To co się wydarzy nie zależy ani ode mnie ani od Ciebie. Moim zdaniem klucz mają: pani dyrektor i wychowawczyni. Ich zachowanie jest niewiadomą. Pozostali aktorzy już wypowiedzieli swoje kwestie. Wiadomo jakie jest stanowisko i rodziców dziecka z niedosłuchem i pozostałych rodziców. Nie ma potrzeby powtórnej rozmowy na ten temat. Nie jest jedynie jasne stanowisko szkoły. I jedni i drudzy modlą się aby szkoła miała jakieś stanowisko oprócz zachęcania rodziców do kolejnej rozmowy.

JACOL28-05-2006 19:47:18   [#116]

O aktywnej roli szkoły pisałą asia [#48] przypomnę:

1. Szkoła powinna wziąc na siebie ciężar kontaktu z tymi rodzicami i odciążyć innych rodziców od tych zadań.

2. szkoła powinna rodzzicom uczni przedstawic jasne zasady pracy z dziecmi w tej klasie i tych zasad konsekwentnie sie trzymać.

3.Szkola powinna przeprowadzic rozmowę z rodzicami, informujac jakie formy kontaktu tego rodzica z innymi dziećmi sa dopuszczalne, a jakim bedzie się STANOWCZO sprzeciwiać.

4. szkoła powinna poinformowac rodzica o formach kontaktu z nauczycielami uczacymi w klasie i... jw

5. reszta to rozwiązania techniczne- podoba mi się pomysł Rysia i Andrzeja

6. Jesli nie będzie OK- to nie kierujcie swoich roszczeń wobec rodzica i dziecka niepełnosprawnego.
Oni NIE POWINNI byc dla Was stroną w tym konflikcie. Stroną do dyskusji jest szkoła.

Podpisuję się pod tym tekstem obiema rękami i nogami.

Vincia28-05-2006 19:52:40   [#117]
Ja też się podpisuję, więc zostawmy sprawę szkole.
JACOL28-05-2006 20:12:29   [#118]

Małgorzato, ale rozumiesz mój lęk?

1. Szkoła powinna wziąc na siebie ciężar kontaktu z tymi rodzicami i odciążyć innych rodziców od tych zadań.

Zwołanie zebrania trochę to utrudnia. Wszyskie pozostałe punkty dotyczą relacji szkoła - rodziece dziecka z niedosłuchem a więc nie powinny być omawiane przy pozostałych rodzicach.

6. Jesli nie będzie OK- to nie kierujcie swoich roszczeń wobec rodzica i dziecka niepełnosprawnego.
Oni NIE POWINNI byc dla Was stroną w tym konflikcie. Stroną do dyskusji jest szkoła.

W czasie zebrania może dojść niestety do kierowania roszczeń wobec dziecka z niedosłuchem, a to skąplikuje sprawę. Szkoła zaś przestanie być stroną. Tego się obawiam. Szkoła stawia nas rodziców jakby na ringu. Może dojść do walki, zupełnie bez sensu. Walki może nie być o ile szkoła nie dopuści do dyskusji. Bo o czym byłaby to dyskusja? Od ławek przejdzie do tego, jak złymi ludźmi są rodzice dziecka z niedosłuchem, krzywdzą swoje dziecko i nasze dzieci... Wybuchnie wojna. Po co to komu? Ale po co zebranie jeżeli nie ma być dyskusji? Nie rozumiem sensu zebrania i tyle. Ale ja nie musze rozumieć. :-)))))). Musi je dobrze rozumieć pani dyrektor.

Vincia28-05-2006 20:37:17   [#119]

Dobra Jacol, możemy jeszcze gadać,

choć przez to spalił mi się makaron!

Będą to tylko moje rozważania, choć przecież nie jestem bezstronna. No i jak każdy, uczę się w trakcie dyskusji.

Nie mogę Ci odpowiedzieć na pytanie, co zrobi szefowa i po co to zebranie. Ale rozumiem Twój lęk, więc go werbalizujmy.

Wojna jest, piszemy o tym przez 3 dni. Mówi się o sprawie w szkole, w domach, pod płotem.

Dlaczego boisz się rozmowy? Ze wyjdzie z niej brak akceptacji dla tych rodziców? Dlaczego boisz się o wszystkich? Masz wpływ na siebie, nie musisz się identyfikować ze wszystkimi.

Magosia28-05-2006 21:58:07   [#120]

??? Refleksja dygresyjna...

Jesteście z jednej szkoły, znacie sprawę, dzieci, panią dyrektor..

Jedno z Was jest rodzicem, drugie nauczycielem, czyta wszystko Szefowa..

Dlaczego na Forum ? Nie możecie po prostu spotkać się - przy kawie i przegadać?

Nie, żeby mi przeszkdzało, ale jakoś nie wyobrażam sobie dyskusji o mojej szkole, z moimi rodzicami i nauczycielami przez internet..

Samotni w sieci?

syrenka28-05-2006 22:01:16   [#121]

do maelki:
Sądzę, że inaczej rozumiemy niektóre pojęcia, bo nie bardzo wiem, co masz na myśli.

Ja rozumiem jak Jacol w #100:
ja też uważam jak maelka, że kierownicza rola nauczyciela powinna polegać na byciu przewodnikiem - inaczej mówiąc osobę, która zna droge lepiej niż dziecko i jego rodzic. Przewodnik nie musi być głuchy na to co mówi osoba którą prowadzi, ale niewątpiwie powinien być bardziej kompetentny.

Skoro ja uważam jak Jacol, a Jacol jak Ty, to chyba te różnice w  rozumieniu pojęć nie są między nami zbyt wielkie :-)

PS.
Jacol, od postu #100 to już nie wiem, po co założyłeś ten wątek.
Czy jesteś rodzicem łatwym we współpracy? - nie musisz odpowiadać publicznie.

Maelka28-05-2006 22:41:10   [#122]

Coraz wyraźniej widać, że nie o te nieszczęsne ławki tu chodzi...

Wydaje mi się, że ta dyskusja jest niezwykle ważna. To chyba dobrze, że odbywa się publicznie, bo wierzyć mi się nie chce, że tylko jedna szkoła w Polsce nie jest w pełni (co Małgorzata odważnie i odpowiedzialnie przyznała ) przygotowana do świadomego i w pełni profesjonalnego nauczania dziecka niepełnosprawnego. Może więc ta dyskusja wzbudzi w nas wszystkich głębsze refleksje.

Jest to też dyskusja o tych wszystkich rodzicach, którzy pozostają sami ze swoimi lękami, obawami, jakże często wstydem, poczuciem krzywdy i wściekłością na niesprawiedliwość losu. Ludzie ci nie mają żadnego wsparcia, jeśli sami czegoś nie wywalczą, jeśli nie otrzymają wskazówek od innych rodziców - pozostają sami ze swoim problemów. Czepiają się więc każdej wskazówki, która niesie nadzieję na to że dziecko będzie takie, jak inne dzieci. Dostają enigmatyczne wskazówki, jak pracować, co robić, jak leczyć, ale nikt nie pomaga im zaakceptować tej inności i pogodzić się z nią. Pogodzić, a nie poddać.

Rodzice się nie poddają, ale czy na pewno robią to dla dziecka, czy dla siebie?

Być może szkoła nie jest przygotowana do integracji. Wiem, że nie jest, bo zbyt często spotykam tego dowody. Ale znam też przykłady budujące.

Dlatego na zarzuty, że szkoła nie jest przygotowana do integracji odpowiedziałabym: Jeszcze.

Jacek ma żal, że ktoś trzeci (np. dyrektor) nie wkroczył we własciwym czasie. Pewnie ma rację. Sądzi, że ponowna konfrontacja obu stron konfliktu nie przyniesie pozytywnych skutków. Bardzo prawdopodobne. Uważa, że sytuacja jest patowa. Pewnie tak.

Może dzięki tej dyskusji w kilku innych szkołach nie dojdzie do takiego zapętlenia. Może czytający ten wątek ostrzeżeni, zareagują wcześniej i skuteczniej.

Dlatego (moim zdaniem) ta wymiana zdań ma sens.

A wszystkim stronom  szczerze życzę pomyślnego rozwiązania konfliktu.

JACOL28-05-2006 22:41:50   [#123]

Czy jesteś rodzicem łatwym we współpracy?

Ja staram nie sprawiać trudności. jestem osoba wyjątkowo małomówną i mało konfliktową. Żaden nauczyciel nie może na mnie narzekać. Udzialałem się w samorządzie szkolnym. Z bratem w czynie społecznym wymalowałem klasę lekcyjną mojej córki, itp, itd...

Jedno z Was jest rodzicem, drugie nauczycielem, czyta wszystko Szefowa..Dlaczego na Forum ? Nie możecie po prostu spotkać się - przy kawie i przegadać?

To nieprawda. My sie w ogóle osobiscie nie znamy. Nauczyciele mieli by zapraszać rodziców na kawę czy odwrotnie? :-)

Jacol, od postu #100 to już nie wiem, po co założyłeś ten wątek.

Po to abyście pomogli mi przemysleć sytuację. Ja nie przewidywałem, że pani dyrektor tu zajrzy. Trochę to skąplikowało sprawę... ale, pani dyrektor może też to da do myślenia?

Dlaczego boisz się rozmowy? Ze wyjdzie z niej brak akceptacji dla tych rodziców? Dlaczego boisz się o wszystkich?

boję się takiej sytuacji w której rodzice się tak skonfliktują, że nie będą mogli na siebie patrzeć. Mi chodzi o to, abym mógł rodzicom dziecka z niedosłuchem podać rękę po zebraniu. Ja z nimi będę jeszcze musiał się spotykać przez dwa lata, więc zależy mi na tym, aby te stosunki były dobre. Ja mam wpływ tylko na siebie. Na mnie wpływ ma szkoła. Jej mądrość albo głupota zadecyduje jakoś na moim życiu, chociażby tak, że jak wielu innych rodziców poszukam dla mojego dziecka innej szkoły.

Jeżeli szkoła postawi mnie na przeciwko tamtych rodziców, abym bronił praw mojego dziecka, to będę musiał się z nimi ściąć. Jeśli szkoła sama będzie bronić praw dzieci, to nie pokłuci ze sobą rodziców, chociaż będzie musiała wziąść te negatywne emocje na siebie.

JACOL28-05-2006 22:50:21   [#124]

No to doradźcie mi.

Jak ja rodzic powinienem zachować się jutro na zebraniu?
Maelka28-05-2006 22:57:48   [#125]

Jacku

Obawiam się, ze nikt ci nie doradzi. Nie wiadomo, jak będzie ono przebiegało, nie wiadomo, jakie plany ma pani dyrektor, która jako inicjator pewnie jakies pomysły ma.

Ktoś kiedyś powiedział: Jeśli nie wiesz, jak sie zachować, zachowaj się przyzwoicie.

Radziłabym nie ulegać emocjom i ważyć słowa. Ale nie bedę ci tego radzić, bo wiem, jakie to trudne.

Trzymam kciuki!

syrenka28-05-2006 22:59:47   [#126]

Kulturalnie opisywać potrzeby swojego dziecka.

Wyrażać swoje odczucia.

Stosować komunikaty "ja" (tu ;-) bo to nadużywany slogan i mnie lekko uwiera, ale chyba odpowiedni).

Wyrażać swoje przekonanie, z którym się zgadzam, że to nie sprawa między rodzicami, tu decyzję po wysłuchaniu rodziców powinna podjąć szkoła - jeśli nie da się osiągnąć konsensusu, trzeba wybrać to rozwiązanie, które chroni więcej dóbr albo dobra większej wagi.

Maelka29-05-2006 17:05:20   [#127]
Zebranie pewnie w toku. Trzymam kciuki za  satyfakcjonujący wszystkich wynik!
jaszczurzyca29-05-2006 19:31:47   [#128]
Jestem ciekawa wyników.
JACOL29-05-2006 20:51:55   [#129]

vivat pani dyrektor!

Jest już po zebraniu. Było dość krótkie.

Na początku pani dyrektor zapowiedzieła, że na tym zebraniu nie będzie żadnej dyskusji.

Potem pani dyrektor poinformowała nas o swoich decyzjach w odpowiedzi na nasze pismo do niej po ostatnim zebraniu i szereg pism rodziców dziecka z niedosłuchem.

Najpierw pani psycholog szkolna wyjaśniła dlaczego w jej obecności doszło do przestawienia ławek, pomimo wcześniejszej innej decyzji pani dyrektor. Przeprosiła rodziców za to. Do przeprosin przyłączyła się wychowawczyni klasy.

Pani dyrektor zadecydowała, że ławki będą stały w trzech rzędach, a ławka dziecka z niedosłuchem z przodu bokiem obok stolika nauczycielki.

Pani dyrektor zadecydowała, że żadni rodzice nie mogą przebywać podczs lekcji w klasie. W przeszłości przez wiele miesięcy rodzice dziecka z niedosłuchem wysiadywali na lekcjach i patrzyli się nauczycielom na ręce. Teraz także stawiali takie żądanie pani dyrektor.

Na wycieczki szkolne moga jeździć zawsze rodzice dziecka niepełnosprawnego.

Ponieważ pani dyrektor w jednym z pism została poproszona przez rodziców z niedosłuchem o zmianę wychowawczyni, a myśmy w swoim piśmie poparli wychowawczynie, a rodzice dziecka z niedosłuchem w swoim piśmie wyraźili wątpiwość czy WSZYSCY chcemy aby wychowawczyni pozostała, pani dyrektor zapytała nas czy WSZYSCY chcemy aby wychowawczyni pozostała. WSZYSCY chcieliśmy.

Pani dyrektor poinformowała nas, że sanepid wykrył w klasie formalechyd w powietrzu. Klasa jest w związku z tym jest intensywnie wietrzona przed lekcjami i po lekcjach. W czasie lekcji okna są otwierane zgodnie ze zdrowym rozsądkiem. Dalsze decyzje w tej kwestii zapadną po oficjalnym piśmie z sanepidu. (drugą próbkę powietrza bada drugie labolatorium).

To najważniejsze ustalenia pani dyrektor. O innych drobiazgach nie piszę....

Po zebraniu na rodziców przyszła ulga. Pilot z nami leci! Muszę jeszcze dodać, że pani dyrektor pokazała klasę. Ja nie umiem tak mówić, stanowczo i spokojnie zarazem. Rodzice mają nadzieję, że teraz wychowawczyni nie będzie już tak molestowana. Współczujemy pani dyrektor, gdyż wyobrażamy sobie co będzie teraz musiała wysłuchiwać od rodziców dziecka z niedosłuchem. Rodzic dziecka z niedosłuchem podczas zebrania się nie odezwał, choć czasem złośliwie uśmiechał pod nosem. Część rodziców chyba przyszła mocno zacietrzewiona i po zebraniu jeszcze złorzeczyli trochę rodzicom dziecka z niedosłuchem. No cóż, na zebraniu musieli siedzieć cicho. Wielu było zdumionych postawą pani dyrektor, nie spodziewali się tak mądrego i wyważonego wystąpienia.  Atmosfera niewątpiwie mocno się poprawiła.

Po zebraniu rodzice zastanawiali się co będzie dalej. Wszyscy zgadzają się, że przez jakiś czas pani dyrektor będzie pod obstrzałem różnych pism i skarg. Trzymamy za panią dyrektor kciuki. Jeżeli będzie się trzymać swoich ustaleń to, albo: rodzice dziecka z niedosłuchem zmienią szkołę, albo się uspokoją. Życie pokaże.

Dodam jeszcze, że wygrałem u żony tabliczkę czekolady. Ja obstawiałem, że pani dyrektor poradzi sobie, a moja żona miała w tej kwestii wątpliwości. :-)))))))

Dzięki wszyskim za głosy w dyskusji...

maeljas29-05-2006 20:56:08   [#130]

ufffffffffff

a tak jakoś misię.... jak trudno jest dzieciom rozwiązywac problemy, skoro dorośli też nie zawsze potrafią....
violka29-05-2006 21:02:48   [#131]

extra :-)))

to teraz wspierajcie panią dyrektor

jak ruszy lawina pism - będzie jej to potrzebne (a że coś się będzie działo to pewne - pewien typ tak ma, a ten uśmieszek nie wróży nic dobrego)

Magosia29-05-2006 21:03:27   [#132]

Gratulacje :-)

Dla Pani Dyrektor:-) Miło czytać:

Po zebraniu na rodziców przyszła ulga. Pilot z nami leci! Muszę jeszcze dodać, że pani dyrektor pokazała klasę. Ja nie umiem tak mówić, stanowczo i spokojnie zarazem.

Jacolu i Małgosiu :-)

Trzymam kciuki- za całokształt.

syrenka29-05-2006 21:12:00   [#133]

Z zadowoleniem stwierdzam, że mamy podobną panią dyrektor. Jest świetnym pilotem i nikt nie ma wątpliwości, że to ona kieruje samolotem :-)

Forum raczej nie czyta, więc nie jest to żadne łubudubu ;-)

Vincia29-05-2006 22:09:30   [#134]

Potwierdzam radość Jacola. Moja wynika też z wiary w Szefową, uśmiechniętych i rozluźnionych twarzy koleżanek -wychowawczyni i psycholog.

Wiem, bo w czasie zebrania "przypadkiem" malowałam drzwi swojej klasy.

Czeka nas jeszcze wiele pracy, no ale "ducha nie gasimy".

Jacol, gdybyś chciał kiedyś zajrzeć, to tylko 2 sale obok.

Vincia29-05-2006 22:30:09   [#135]
A, i jeszcze jedno, myślimy o wszystkich dzieciach w tej klasie.
Maelka30-05-2006 05:10:12   [#136]

Bardzo się cieszę! Mam nadzieję, że to koniec tej historii i  żadnych innych juz nie bedzie. Nalezy wam się odpoczynek - i wychowawczyni, i jednym rodzicom, i drugi. No i przede wszystkim dizeciom.

Bo to chyba nieprawda, że dzieci nie widzialy konfliktu. Nie chcę nawet mysleć, co się działo w ich duszach.

Jeszcze raz gratuluję i pozdrawian.

:-)

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]