Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Plany MENu
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ][ 4 ]
annah14-06-2006 14:19:58   [#151]

a ja mam w szkole ciekawy przypadek

panie uczą przedmiotów zawodowych

ponieważ kierunek zostanie wygaszony poszły na studia z ... wos-u

i co teraz? beda mogły uczyc tej nowej historii? podejrzewam, ze nie

mam też spokojne sumienie, bo to nie ja doradzałam im ten wos, ale inne przedmioty zawodowe

bogna14-06-2006 14:24:35   [#152]

ciekawam ;-)

w zasadniczej szkole zawodowej - cóż będzie zamiast przedmiotu

historia i wiedza o społeczeństwie

nauczanego w wymiarze 2 godzin w cyklu nauczania?

annah14-06-2006 14:27:52   [#153]

będzie 1 godz historia Polski i 1 godz historia powszechna :)

albo 0,5 historia Polski a reszta na tą nową, patriotyczną historię

bogna14-06-2006 14:34:25   [#154]

ta druga wersja wydaje się być własciwa.........

chociaż można coś jeszcze zabrać z godzin kształcenia zawodowego.... ;-)))

beera20-06-2006 07:50:26   [#155]

o mamy kolejny wstępny pomysł:

Seksualna rewolucja w szkołach
20.06.2006 06:13
 
W szkołach będą promowane naturalne metody antykoncepcji? / RMF
W rządzie dojrzewa kontrowersyjny pomysł - wśród młodzieży i studentów mają być upowszechniane naturalne metody zapobiegania ciąży.


Jak się dowiedział "Dziennik", dzisiaj w Ministerstwie Zdrowia zostanie reaktywowany Krajowy Zespół Promocji Naturalnego Planowania Rodziny, który ma przygotować założenia tej akcji. Autorem pomysłu jest doradca premiera ds. rodziny Hanna Wujkowska.

A pomysły doradcy premiera mają szansę stać się programem finansowanym przez resort zdrowia - nie wyklucza tego wiceminister Bolesław Piecha.

Według informacji gazety najprawdopodobniej przewodniczącym zespołu zostanie prof. Bogdan Chazan, który dał się poznać jako zagorzały przeciwnik antykoncepcji i przerywania ciąży, nawet w sytuacji, gdy zagrożone jest życie kobiety.

Zapowiedziami zaniepokojona jest wiceminister pracy Joanna Kluzik- Rostkowska. - Nie widzę nic złego w tym, by mówić o naturalnych metodach planowania rodziny. Ale Ministerstwo Zdrowia powinno mówić o wszystkich dostępnych metodach planowania rodziny. Skupianie się na jednej może sugerować, że tylko ona jest dobra, a to jest sprzeczne ze stanem wiedzy medycznej.

Minister edukacji Roman Giertych mówi "Dziennikowi", że promocja naturalnego planowania rodziny to dobry pomysł. - Zgadzam się z tym, ale to moja prywatna opinia - zastrzega Giertych. Jako minister edukacji nie chciał się wypowiadać na ten temat.

(PAP/INTERIA.PL)

beera21-06-2006 07:00:54   [#156]

pogubilam się, co jest planem, a co nim nie jest

wklejam więc tu:

Giertych kłamał w ''Warto rozmawiać''

   
 Piotr Pacewicz 21-06-2006, ostatnia aktualizacja 20-06-2006 21:11

Wicepremier Giertych, tłumacząc się z odwołania dyrektora CODN Mirosława Sielatyckiego, parokrotnie minął się z prawdą.


W ostatnim "Warto rozmawiać" Giertych zadeklarował, że jest zwolennikiem tolerancji ("ja nawet Biedroniowi podam rękę"). Uśmiech znikł mu z twarzy, gdy oznajmił: "Moja tolerancja nie oznacza jednak zgody na propagowanie homoseksualizmu, a tymczasem w Ministerstwie Edukacji funkcjonowała od lat propaganda homoseksualizmu jako atrakcyjnej ideologii".

To by tłumaczyło, czemu Giertych odwołał dyrektora Mirosława Sielatyckiego z Centralnego Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli, za wydanie podręcznika do nauczania praw człowieka "Kompas". Minister powtórzył swoje obsesje, że "Kompas" promuje związki homoseksualne. Groźnie zabrzmiało, gdy zacytował, na których stronach to robi. Tyle że podręcznik tego nie robi, a i strony mu się pomyliły (więcej w oświadczeniu obok).

Poszedł jednak dalej i skłamał: to nie jest podręcznik Rady Europy. Jakby nie widział, że książka jest opatrzona logo Rady Europy, poprzedzona wstępem jej sekretarza generalnego i adnotacją, że "wszystkie prawa do tej publikacji należą do Rady Europy".

Przypisał też wydanie "Kompasu" min. Mirosławowi Sawickiemu z rządu Belki i zaprzeczył, że PiS-owski min. Mirosław Seweryński miał coś z tym wspólnego. - Przecież - polemizowała Irena Dzieżgowska wiceminister edukacji w latach 1997-2000 - Seweryński uczestniczył w promocji podręcznika (patrz obok list Seweryńskiego).

Filmowe felietony Pospieszalskiego potwierdzały wersję Giertycha - rycerza w walce z homoseksualizmem i wszelką degeneracją. Paradę Równości w Warszawie pokazano jako marsz wulgarnych gejów (w tym, o zgrozo!, niemieckich) oraz owładniętych nienawiścią przeciwników Giertycha.

Dzieżgowska protestowała: - Ja tam byłam i widziałam głównie wesołą manifestację tolerancji.

- Edukacja jest w stanie zapaści, przez 16 lat nie zrobiono nic, żeby ją uzdrowić - zasmucał widzów Giertych. I teraz, gdy on chce zrobić "normalną szkołę, a to by oznaczało normalnych obywateli, to spędza to sen z powiek lewicy, socjalistów i Parlamentu Europejskiego".

Szkolna psycholog z widowni gubi się w pomysłach Giertycha: a to kamery, a to filtry na komputery, rezygnacja z obowiązkowego przedszkola dla pięciolatków, wycofanie się z PIS-owskich ustaleń o tanich podręcznikach i ogłoszenie, że będą centralne przetargi na nie, a to likwidacja wiedzy o społeczeństwie i rozdzielenie historii na polską i powszechną... W odpowiedzi Giertych zdradził kolejny pomysł: dodatkowa godzina historii kosztem lekcji WF!

Ciężar polemiki wzięła na siebie Dzieżgowska. - Młodzi maja prawo do protestów, a nauczyciele powinni pójść z nimi na demonstrację, by ich chronić. Opowiedziała też, jak wpuszczony do internetu protest przeciw Giertychowi błyskawicznie podpisało 140 tys. osób.

- Reformy edukacji nie robi się na konferencjach prasowych, rzucając pomysłami od sasa do lasa - powiedziała Dzieżgowska, współautorka gigantycznej reformy edukacji. - Trzeba mieć wizję, cel, program. Wiedzieć, co wymaga zmian ustawowych, i skąd wziąć pieniądze.

Giertych kokietował: - Jedni mnie krytykują, że robię za mało, inni - że za dużo.

- Ja bym wolała, żeby Pan nic nie robił - z rozbrajającym uśmiechem powiedziała Dzieżgowska.

Marek Pleśniar21-06-2006 10:33:54   [#157]
Żółte wstążeczki przeciw ministrowi edukacji

 Mariusz Kowalewski 19-06-2006 , ostatnia aktualizacja 21-06-2006 09:52

Licealistki Zosia, Lena i Majka podchwyciły pomysł rzucony w internecie przez warszawskiego licealistę "Nie zgadzasz się z ministrem Romanem Giertychem? Przypnij żółtą wstążeczkę". Wczoraj w trakcie lekcji przypięły sobie wstążeczki

0-->
Zosia Hołubowska, Lena Mokrzecka i Majka Wójcik są uczennicami I LO w Olsztynie. O pomyśle dowiedziały się od swojego kolegi Marcina, studenta Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. - A mnie informację przesłał mój znajomy. Od razu mi się spodobała. Sam też kupiłem wstążki, które będę rozdawał we wtorek przed szkołami - mówi Marcin

Dlaczego młodzież nie lubi ministra edukacji?

Zosia: - Minister nie jest otwarty na inne poglądy i chce, byśmy wszyscy myśleli tak jak on. Chce uczyć nas na siłę patriotyzmu. A jeśli ma on wyglądać tak, jak pokazał to minister, będąc w Olsztynie, kiedy wyprosił młodych ludzi z konferencji, to my takich lekcji nie chcemy. Planuje wprowadzić podział na historię Polski i powszechną. Po co? Czy Polska jest wyrwana? Jest z innej planety. Przecież jesteśmy częścią świata i powinniśmy się o naszym kraju uczyć tak jak dotychczas. W kontekście losów innych państw.

Akcję wymyślił warszawski licealista Adam Markiewicz. - Wpadłem na pomysł, kiedy wraz z grupą znajomych wracałem z protestu pod Ministerstwem Edukacji. Chcieliśmy coś zrobić, ale nie tak radykalnego, jak strajk w szkole, a jednocześnie takiego, by akcja była widoczna. Wymyśliliśmy wstążeczki, które może sobie przypiąć każdy, kto nie chce, by ministrem edukacji był Roman Giertych. Wybraliśmy żółty kolor, bo jest dobrze widoczny - opowiada Adam. - W Warszawie już trochę osób chodzi ze wstążeczkami.

Z pomocą pospieszyli mu znajomi, którzy założyli stronę zolto.tk - poświęcona jest w całości żółtej wstążce. Licealista wysłał też informację mailem do wszystkich znajomych. Ci przesłali ją dalej. Tak dowiedzieli się o niej olsztyniacy. Akcja ma potrwać przez najbliższe trzy dni. Organizatorzy chcą, by kulminacja nastąpiła w dniu zakończenia roku szkolnego. - Tego dnia chcemy być najbardziej widoczni - mówi Marcin.
Marek Pleśniar21-06-2006 10:41:41   [#158]
Kurator oświaty wypowiada wojnę wagarom

Paweł Reszka 20-06-2006, ostatnia aktualizacja 20-06-2006 21:53

Kurator oświaty zamierza przedstawić ministerstwu edukacji projekt, zgodnie z którym nieobecność ucznia nauczyciele usprawiedliwialiby wyłącznie w oparciu o zwolnienia lekarskie. Teraz zwolnienia wypisują uczniom rodzice

0-->
Do końca czerwca szkoły w całym kraju mają przedstawić kuratorom oświaty informację o tym, jaki procent uczniów opuszcza lekcje. - Problem nieobecności na lekcjach jest coraz poważniejszy - podkreśla Lech Sprawka, lubelski kurator oświaty. - Z moich szacunków wynika, że w szkołach ponadgimnazjalnych Lubelszczyzny wagaruje jakieś 20 proc. uczniów. A to oznacza, że codziennie z edukacji rezygnuje co piąty młody człowiek! W gimnazjach skala zjawiska jest podobna. A dla porównania na początku lat 90. absencja w szkołach wynosiła ok. 10 proc. uczniów. Jakoś musimy się z tym problemem zmierzyć.

Dlatego Sprawka chce zaproponować ministerstwu edukacji dwa rozwiązania. Nie ukrywa, że zależy mu na tym, by zaczęły obowiązywać już od września. Jeden z pomysłów przewiduje, że uczniowie mogliby się usprawiedliwiać jedynie na podstawie zwolnień lekarskich.

- Takie rozwiązanie funkcjonowało przed laty. Potem zrezygnowano z niego. Dziś rodzic może wypisać dziecku zwolnienie, a nauczyciel musi je zaakceptować. I niestety, zdarza się, że rodzice wymyślają fikcyjne powody nieobecności swoich dzieci - mówi Sprawka. - To fałszywie pojmowana solidarność. Żeby wrócić do obowiązkowych zwolnień lekarskich, trzeba będzie oczywiście porozumieć się też z resortem zdrowia. Naturalnie w sporadycznych przypadkach losowych rodzic mógłby usprawiedliwić swoje dziecko sam.

Sprawka chciałby również, aby resort wprowadził zapisy, które uniemożliwiałyby pełnoletnim uczniom wypisywanie sobie zwolnień - tak jest obecnie. - To rozwiązanie demoralizuje i jest zbędne. Uczeń, nawet pełnoletni, podlega prawom i obowiązkom szkoły, w której się uczy - mówi.

Elżbieta Hanc, dyrektor lubelskiego Zespołu Szkół Elektronicznych, potwierdza, że wagarujących uczniów jest coraz więcej. W jej szkole średnio 20 proc. Głównie licealiści. By jakoś poradzić sobie z problemem, nauczyciele wymyślili specjalne rozwiązanie - kontrakt. W obecności rodzica z dyrekcją podpisuje go uczeń, który ma ponad 30 nieusprawiedliwionych godzin. - Zgadza się w nim na to, że jeżeli dalej będzie opuszczał zajęcia, poniesie konsekwencje, czyli skreślenie z listy uczniów - opowiada pani dyrektor. - To rozwiązanie wprowadziliśmy w tym roku szkolnym.

Jest skuteczne, bo kilkunastu uczniów, którzy podpisali kontrakty (na ok. 700 uczących się w zespole), teraz bardzo się pilnuje, by znowu nie podpaść. Ale pomysł odniósł też dość nieoczekiwany skutek. - Rodzice, bojąc się o los uczniów z kontraktami, pilniej dbają o to, by wypisać im zwolnienie. Czasem dość bezmyślnie - dodaje dyrektor Hanc.

Ministerstwo edukacji na razie nie chce komentować pomysłów lubelskiego kuratora. - Poczekamy, aż spłyną do nas dane o absencji uczniów z całego kraju - mówi rzeczniczka prasowa MEN Kaja Małecka. - Wtedy zastanowimy się nad jakimś rozwiązaniem.
syrenka21-06-2006 12:16:08   [#159]

Dziś rodzic może wypisać dziecku zwolnienie, a nauczyciel musi je zaakceptować.

Sprawka chciałby również, aby resort wprowadził zapisy, które uniemożliwiałyby pełnoletnim uczniom wypisywanie sobie zwolnień - tak jest obecnie.

Nawet kuratorzy nie odróżniają honorowania usprawiedliwień od ich uznawania. Nic dziwnego, że uczniowie bezkarnie wagarują.

Renata21-06-2006 14:14:28   [#160]

To stwierdzenie "nawet" z założenia podkreśla czyjeś przekonanie, że nie tylko kuratorzy nie odróżniają tego znaczenia. Przebiegła to myśl. Skąd ona?
A przedstawiona teza dotycząca bezkarnego wagarowania podkreśla wyrachowanie i cynizm uczniów, prawda? Skąd takie barwy postrzegania u Ciebie?

stan21-06-2006 14:41:41   [#161]
Giertych: Nauczycieli zachęcano do promowania homoseksualizmu
Roman Giertych w trakcie debaty o Narodowym Instytucie Wychowania powiedział, że zwolnienie Mirosława Sielatyckiego ze stanowiska szefa Centralnego Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli ma związek z zachęcaniem do kontaktów z organizacjami gejowskimi.
Minister edukacji zacytował fragment poradnika dla nauczycieli "Kompas", wydanego przez CODN. Wydanie tego właśnie poradnika było powodem zwolnienia z funkcji szefa Centralnego Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli Mirosława Sielatyckiego. Zdaniem Giertycha, publikacja zachęcała do spotkań z organizacjami homoseksualistów.

"W podręczniku dla polskich nauczycieli proponowano, aby organizować spotkania w szkołach z przedstawicielami takich organizacji. Napisano w nim »nawiążcie kontakt z organizacją gejowską lub lesbijską w waszym kraju. Zaproście jednego z przedstawicieli tej organizacji na spotkanie«" - mówił Giertych.
Marek Pleśniar21-06-2006 15:46:51   [#162]
jak już tak reklamują ten homoseksualizm to się wreszcie powinni w szkołach zaciekawić i spróbować;-)
AnJa21-06-2006 15:52:24   [#163]
brrrr

jak zaczniemy tak te lesbijki czy wszechpolaków wpuszczac do szkoły to nam dzieci zaczną usprawiedliwienia lekarskie przynosić
bogna21-06-2006 15:53:48   [#164]
sugerujesz, żeby stosowne ograniczenia zapisać w regulaminie rekrutacji?
AnJa21-06-2006 16:01:10   [#165]
kurrrde

nie wpadłem na to!!!

ale to dlatego, że w związku z niżem demografocznym bierzemy wszystkich

choc oczywiście jest ogromna różnica miedzy licealistą z 15 na 100 punktami z egzaminu a wyżej wspomnianymi
beera05-07-2006 15:43:02   [#166]
Zmiany personalne w MENKazimierz Marcinkiewicz powołał Zdzisława Hensela na stanowisko podsekretarza stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej. Sławomirowi Kłosowskiemu powierzył zaś stanowisko sekretarza stanu w MEN. (nat)

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ][ 4 ]