Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Czy się stoi, czy się leży...
strony: [ 1 ][ 2 ]
Adams13531-03-2006 10:32:29   [#51]

Rozproszona grupa

Nauczycielom brak determinacji jaką mają inne grupy w dochodzeniu swoich praw do normalności. Im więcej układnych misjonarzy tym lepiej dla pseudodyrygentów na górze. I szkoda, że wśród piszących też ich widać.:-(
nalix31-03-2006 12:34:19   [#52]

długie zwalnianie nauczycieli

Po co się trudnić ze zwalnianiem "złych", a może niewygodnych nauczycieli. Każdemu co roku umowa okresowa, a jak nie pasuje, to nie przedłużyć i do widzenia. Dziwne tylko, że np. w Niemczech nauczyciele posiadają stabilizację zawodową. Skoro dążymy do tego, żeby było tak jak na Zachodzie, to kopiujmy też ich rozwiązania odnośnie oświaty.
beera31-03-2006 13:06:47   [#53]

nalix, a może kiedyś coś merytorycznie?

Bo czytanie tych apeli jest nużące

PawełR31-03-2006 14:06:41   [#54]

Młoda nauczycielka - pierwszy rok pracy - która teraz przez rok zastępowała matematyczkę z urlopu zdrowotnego powiedziała mi dziś jeszcze raz:

starsi nauczyciele niech mają zatrudnienie dożywotnie, ale młodzi niech wchodzą na kontrakty...

od tego zacząłem ten post... (nie wszyscy chyba to przeczytali, czynią mi zarzuty - ale to chyba typowo nauczycielskie, że coś tam słychać, a robi się tra ta ta - tacy jesteśmy (?))

 ja proponuję ewolucyjne odchodzenie od tego systemu "mierności byle wiernosci"

uważam, że - dobra szkoła - dobry dyrektor - dobry nauczyciel to jest wymóg, gdyby do szkół weszło ISO - a efektem byłyby dzieci patrzące na życie z optymizmem, pełne pasji, wiedzy,umiejętności

nauczyciel mówi: "nie chcą się uczyć", "nie chcą przychodzić na kółko, a ja flaki..." - a ja mówię: zmień metody sprzedaży. Nie wystarczy krzyczęć: sprzedają colę i dziwić się, że nie chcą przychodzić, trzeba zmienić metody sprzedaży, każde dziecko jest inne, każda klasa (mam szczęście - w mojej szkole 80 dzieci, klasy 10-13 osób)

ja wierzę, że moje wnuki do  dobrej szkoły w POlsce pójdą

nie wszystko da się w szkole zmierzyć i zważyć, ale generalnie można odróżnić dobro od zła

Za trzydzieści lat - jeśli będą kontrakty - wtedy zrobi się u nas jak w Niemczech... zapewni się dobrym nauczycielom stabilizację i jż

wszystkim życzę wszystkiego dobrego na dzisiejsze popołudnie - i gowa do góry, nie ma po co pyskować... musi być podział zdań, bo inaczej wszystko stanie w miejscu

syrenka31-03-2006 14:13:03   [#55]
Metody sprzedaży?
beera31-03-2006 14:14:15   [#56]

nie zauwazasz syrenko, konwencji?

nie wierzę?

syrenka31-03-2006 14:23:05   [#57]

Niektóre szczególne konwencje łatwo przeradzają się w obowiązujące kanony. Mamy aż zanadto dowodów, że to marketingowe podejście do nauczania nie sprawdziło się.

Czemu nie powiedzieć tego samego językiem metodyki?

zgredek31-03-2006 14:24:44   [#58]
:-))))))))))
beera31-03-2006 14:32:09   [#59]

:)))))))

ty sie zgredek smiej;)

...............

bo nie pisze tu zaden autor ksiązki, tylko rozmawiamy

a rozmowa karmi się swoimi prawami

i w dodatku znamy sie na tyle, by wiedzieć, co autor ma na mysli- jesli się ma ( oczywiście) odrobinę dobrej woli

AnJa31-03-2006 14:44:39   [#60]

ogólnie tak, bo myśli (przewodniej) wątku nie łapię

"co autor ma na mysli- jesli się ma ( oczywiście) odrobinę dobrej woli"

a autor cokolwiek myslał

choć wiele razy napisałem sama  głupotę, a kilka razy wyście mi udowodnili, że była w tym jakas iskierka myśl
PawełR31-03-2006 14:45:16   [#61]

No dobra

raz sobie nie będę skromny...

ja tam stosuję w nauczaniu polskiego metody sprzedaży wiedzy i umiejętności... i mam wyniki, bo stosuję różne metody, i metodycznie metodyczne i niemetodycznie niemetodyczne, kurcze niekonwencjonalny w tym jestem, mam swoje metody (każdy "stary" nauczyciel ma własne metody, czasem bardziej a czasem mniej metodyczne :)

 (jak zwał tak zwał, ale wiedzę i umiejnosci sprzedajemy, płacą nam za to - a kto nie sprzedaje niech w szkole nie pracuje)

luuuuuuubię swoją pracę :))))))))))))))))))))))))

zgredek31-03-2006 14:45:45   [#62]

;-)

nauczyciel mówi: "nie chcą się uczyć", "nie chcą przychodzić na kółko, a ja flaki..." - a ja mówię: zmień metody przekazywania swojej wiedzy, którą zdobyłeś latami ciężkiej i wytężonej pracy poznając ten labirynt, z którym zmagać się musi uczeń.
PawełR31-03-2006 14:48:13   [#63]

zgredek

ale czy w tym nie ma prawdy praktycznej?
Magosia31-03-2006 14:48:42   [#64]

Niemerytorycznie

Luuuuuuuuubię Cię Paweł, za to jak i co piszesz:-)))))))))))))))

Też niekonwencjonalna polonistka i dyrektor, który nie lubi byyywać:-)))

syrenka31-03-2006 14:49:26   [#65]
O! :-)
syrenka31-03-2006 14:49:55   [#66]
Było do zgredka :-)
beera31-03-2006 14:53:56   [#67]

oczywiście, ze tak!

 

Bo jesli jest się nauczycielem, ktory JUŻ SIĘ NAUCZYŁ, to po Tobie!

Nauczyciel na nowo, co roku uczy się wraz z uczniami- oni są inni i on jest inny. Te same rzeczy robi co roku inaczej.

na szczęście są tez tacy- i w nich siła

AnJa31-03-2006 14:55:32   [#68]
niekonwencjonalne metody...

ze 2 lata temu przez pomyłke trafiłem na jakies warsztaty metodyczne z młodymi nauczycielami (35-50) lat

kiedy na samym poczatku powiedzialem, że ja uczę wykłdówką i pracą z tekstem - szoku doznali

że niby taki niekonwencjonalny jestem
PawełR31-03-2006 14:56:18   [#69]

Asiu

A wracajac do tego, czy tu pisze autor książki czy nie autor...

taki jeden Stachura (pewnie że to nie autorytet, no ale) napisał, ze najmniej jest poetą ten, kto pisze wiersze

ja myślę, że dobre książki nt. psychologii, pedagogiki powstają inaczej niż zza akademickiego biurka (przepraszam wszystkich naukowców) - Asiu... wspomniałem ile ja się nauczycłem od Ciebie i od innycn na tym forum

a OSKKO to nie pisanie wielkiej mądrej dobrej pięknej ksiązki???????

Wyzywam tego na pojedynek,kto piowie że nie....

Asiu! Piszemy ksiązki, które są być moze chętniej czytane niż naukowe dysertacje, które są przepisywane przez tych, co piszą licencjaty, magisterki itd.

Swoim nauczycielskim życiem piszemy książki.... czasami lepiej, czasami gorzej... ale ważne są wysiłki... :))))

Małgosiu dzięki za miłe słowa, miło mi...:)

PawełR31-03-2006 15:00:30   [#70]

Nauczyciel na nowo, co roku uczy się wraz z uczniami- oni są inni i on jest inny. Te same rzeczy robi co roku inaczej. - super, ale tak jest (ja nawet lektur nie powtarzam, ale mam różne każdego roku, bo kalsy mają swoją wrażliwość)

AnJa: wykład ja  też stosuję (ale dzieci w klasdie IV-VI raczej szybko odlatują), więc jeśli wykłąd to bardzo dobrze przygotowany, z dobrymi argumentami, przykładami, takimi żywymi, plastycznymi... dzieci muszą się też uczyć słuchać

AnJa31-03-2006 15:26:10   [#71]
no, dosyć dawno nie miałem w IV- VI lekcji

a kiedy mialem - to w klasach łączonych - czyli jakby inna bajka:-)
PawełR31-03-2006 15:33:41   [#72]

AnJa

:) a wykładowca na uczelni...? jak suchy wykład to ile wytrzymamy? 3 minuty, 7?

wykład dobra metoda, ale musi być "pikantny" tak myślę sobie

a z dziećmi to mimo wszystko pogada-nka

lubię metodę projektów dzieci też

nie miałem przekonania do tej metody, wydawała mi się sztuczna,

ale kiedy przed 5 laty byłem na kursie dla przyszłych dyrektorów

to Heniek Baniak

prowadził kilka zajęć i on wprowadził nam (starym nauczycielom, co to wszystko umieją) tę metodę, On jest rzetelny, więc wymusił abyśmy coś niecoś z niej posmakowali i ja zasmakowałem.... w szkole nie tylko wydumane i oryginalne metody, ale i rzemiosło jest potrzebne :)

a projekty dzieci lubią i ja się z nimi nieźle bawię na lekcjach :)

 

 

 

AnJa31-03-2006 15:36:14   [#73]
nieskromie - umiem, że wytrzymują dłużej iż 3 minuty

w coś w rodzaju projektów(bo jakby nie do końca zgodnie z tym, czego mnie na kursie uczyli) bawiłem sie z 8 lat temu

teraz za leniwy jestem
AnJa31-03-2006 15:37:08   [#74]
ale i mnie i dzieciakom (18-19 letnim:-) sie podobało wtedy
beera31-03-2006 15:58:55   [#75]

niekonwencjonalne metody..

hm...

popatrzcie:

http://fakty.interia.pl/l/bvd

PawełR31-03-2006 16:22:56   [#76]

Asiu

toż to nie są niekonwencjonalne metody, ale barbarzyńskie jakieś brrr aż dreszcze przechodzą

cel nie może uświęcać środków - kategorycznie to stwierdzam, bo z moich wypowiedzi wcześniejszych zaczęło coś takiego wynikać

metody - TAK

wypczania - NIE

wszystko co przeczy naturze powinno być zabronione !

beera31-03-2006 16:29:00   [#77]

oczywiście!

moja wklejka byla raczej " aporopos" wypowiedzi anji, ktory pisał o niekonwencjonalnych petodach.Trochę ironiczna

 

Dla mnie, to co robimy z uczniami- ucząc się wraz z nimi, bedąc elastycznymi, to nie są niekonencjonalne zadne metody, tylko dobre rzemiosło, czasem ze skrzydłami.

Nasi uczniowie nie potrzebują niekonwencjonalnych metod- potrzebują nauczyciela, ktory ich nauczy- takimi metodami, jakich oni potrzebują, lub takimi, z ktorych korzystania nayczyciel potrafi ich nauczyć

Nauczyciel na nowo, co roku uczy się wraz z uczniami- oni są inni i on jest inny. Te same rzeczy robi co roku inaczej- stosowanie tej prawdy nie jest niczym niekonwencjolanym- raczej oczywistościa to jest :)

AnJa31-03-2006 17:01:49   [#78]
cóż, pani psor od historii pewne jakies 14 godzinne warsztaty z dramy zaliczyła

może nawet te same, co ja:-)

KOSSowców proponowł tu ktoś popytać - ciekaw jestem, czy przyszło im kiedyś do glowy, że do proponownych przez nich metod obywtelkiego działania można treści z lekka inne podłożyć

(to ogólnie - bo nie przypominam sobie, aby w KOSS zakładano palenie portretow)
Magik31-03-2006 21:58:32   [#79]

Asia myślę dokładnie tak samo jak Ty (#77 )

Metoda nie jest ważna, efekt się liczy, a nauczyciel uczy się całe życie,

i nie wyobrażam sobie , aby mogło być inaczej.

Nigdy ta sama lekcja nie jest taka sama - ot co....i to właśnie jest piękne....

Adams13501-04-2006 01:07:28   [#80]

jedyny obrońca ciemiężonych

006-03-31 04:32:12
Szykują się zmiany w prawach nauczycieli

Urzędnicy Ministerstwa Edukacji i Nauki w zaciszu gabinetów pilnie pracują nad nową ustawą o edukacji narodowej. - pisze "Trybuna".

Z informacji gazety wynika, że nowa ustawa może zastąpić obecnie obowiązujące Kartę Nauczyciela i ustawę o systemie oświaty.

Według dziennika od dłuższego czasu w kuluarach Ministerstwa Edukacji pojawiają się informacje, że projekt PiS będzie połączeniem Karty Nauczyciela i ustawy o systemie oświaty. Mówił o tym premier Marcinkiewicz na spotkaniu ze Związkiem Nauczycieli Polskich jeszcze przed objęciem fotela szefa rządu.

Prezes Związku Sławomir Broniarz podkreśla, że najważniejszym elementem Karty jest zapis o zbiorowym układzie pracy i powinien on pozostać. Według niego nie ma żadnej przesłanki do zmiany tego zapisu. Dodaje, że w ostatnich latach samorządy w ramach oszczędności zabrały z wynagrodzeń nauczycieli, co tylko się dało. Nie płacą np. za prowadzenie zajęć dodatkowych z uczniami, co powoduje, że nauczyciele są wynagradzani za 40 godz. pracy tygodniowo, a w rzeczywistości pracują o wiele dłużej. Podkreśla, że związek będzie walczył o utrzymanie dotychczasowych praw nauczycieli.


(IAR)
PawełR01-04-2006 10:49:47   [#81]

Urzędnicy Ministerstwa Edukacji i Nauki w zaciszu gabinetów pilnie pracują nad nową ustawą o edukacji narodowej. - pisze "Trybuna".
 a czy jakiekolwiek projekty ustaw przygotowuje się inaczej? dopiero projekt się konsultuje (tak mi się wydaje, ale jam nie polityk)

ci od Trybuny Ludu też tak robili, ale teraz są po drugiej stronie trybuny... hihi i tak sobie manipulują biednymi nauczycielami, co boją się o miejsca pracy i związek w siłę urośnie bo wreszcie przyszedł czas, że będzie czegoś bronił, ale to minister z Trybuny przedłużył nam rok szkolny, a ten obecny skrócił (Trybuniarze mają krótką pamięć?)

ale jam nie polityki, tylko taka refleksja mi się pojawiła

PawełR01-04-2006 15:13:22   [#82]

czasami marketing też jest ciekawy...

Podstawową różnicę między orientacją marketingową a produkcyjną w szkole jest to, że orientacja marketingowa jest ukierunkowana na „kogoś”, a  orientacja produkcyjna na „każdego”.

Uwaga dyrektorów i nauczycieli skupia się na organizacyjnych i technicznych problemach masowego wytwarzania stosunkowo prostych wyrobów czyli „średniej ucznia” (w orientacji marketingowej przeciętny uczeń nie istnieje), a także na zaopatrzeniu materiałowym i technicznym warunkującym utrzymanie ciągłości procesów nauczania. Zafascynowanie masowością, wiedzą może nie uwzględnić potrzeb jednostki, liczy się zadowolenie rodziców z wielkiego zasobu wiedzy przekazanej ich dzieciom, mimo że może by ćzupełnie nieprzydatna do życia.

Podstawowym problemem orientacji produkcyjnej w szkole jest odpowiedź na pytanie: jak wytwarzać dużo i tanio , aby uczynić wyrób dostępnym szerokiemu gronu  nabywców  i  uzyskać kosztowną  przewagę nad ewentualnymi konkurentami przy zachowaniu wymaganej staranności  wykonania produktu, czyli „średniej ucznia”.

 

 

Podsumowanie

 

Orientacja na człowieka

Orientacja na instytucję

Orientacja na „kogoś”

Dziecko= jednostka

Orientacja na „każdego”

Dziecko = średnia ucznia

Ukierunkowanie na dziecko, jego potrzeby oraz zjawiska w otoczeniu (zapotrzebowanie na konkretne umiejętności, wiedzę itp.)

Ukierunkowanie na proces nauczania, metody i wiedzę

Orientacja skuteczna w przypadku występowania w otoczeniu nadwyżki jednostek nad „średnią ucznia”

Orientacja skuteczna w przypadku występowania w otoczeniu popytu na „średnią ucznia”

Efektywność szkoły poprzez zaspokojenie potrzeb jednostek

Efektywność poprzez nauczanie masowe i obniżenie kosztów edukacji

Adams13501-04-2006 20:40:08   [#83]

powiedziałbym ... obligatoryjny

Dla dyrektora i zawiadujących szkołą obligatoryjny. W wielu szkołach marketing traktowany jest po macoszemu. Strony internetowe, zazwyczaj tworzone przez uczniów, wyglądaja naiwnie bo brak kasy na profesjonalne itp. To fragment dyskusji z moderatorem na kursie e-learningowym CODN-u nt. "Marketingowe zarządzanie szkołą"
 
• Odpowiedz   Zdobywnie rozgłosu  Adams (19-10 –2004) odsłon (10)
  W wielu szkołach komunikowanie z otoczeniem realizowane jest w sposób bardzo infantylny. Tym gorzej, że jest to czynione nieraz w szkołach ponadgimnazjalnych. W chwili obecnej nawet małe firmy doceniają posiadanie wyrazistej tożsamości wizualnej/prostego madrego logo,barw itd./ Cz nie warto byłoby zatrudnić specjalistów i zrobic to dobrze łacznie ze sprawną stroną internetową?

RE: RE: Zdobywanie rozgłosu | Fazlagić Amir (19-10-2004) odsłon (10)

     • Odpowiedz
      "Czy nie warto byłoby zatrudnić specjalistów i zrobic to dobrze łacznie ze sprawną stroną internetową?" Pewnie, że tak, ale to kosztuje! Uczniowie mają często dość dobre umiejętności w zakresie projektowania stron www. Można także zapytać rodziców (szczególnie w miastach) czy nie pomogli by szkole w naturze, doradzając, projektując np. logo , treś sloganu itp. Nowo wchodzace na rynek firmy często sa skłonne w ramach sponsoringu świadczyć usługi bezpłatnie, po to, zeby zbudowac sobie reputację na rynku, "poćwiczyć" na przykądzie szkoły dla pracują. "W wielu szkołach komunikowanie z otoczeniem realizowane jest w sposób bardzo infantylny". Ma Pan rację! A ta infantylność jest szczególnie widoczna, gdy komunikat szkoły konkuruje o uwagę odbiorcy (dziecka, rodzica) z ofertą/reklamą: banku, funduszu emerytalnego czy restauracji.
Jeśli już stosować to marketing relacyjny czyli jw orientacja na człowieka.
PawełR01-04-2006 20:46:15   [#84]

właśnie

a ten marketing na człowieka

rety

toż to nic innego jak pomysły twórców tzw. nowej szkoły z przełomu XIX i XX wieku, freineta i innych, nawet wielu polskich autorów...

nic nowego od słońcem ten marketing, ale trzeba wziąć się w garść i odważyć się wyjść do człowieka rozumianego jako jednosta a nie uczeń uśredniony :)

beera01-04-2006 20:46:23   [#85]

przywolany autor

Fazlagić Amir

polecam książkę " marketingowe zarządzanie szkołą"

Gaba01-04-2006 20:53:42   [#86]
da się to kupić?
ewa01-04-2006 20:55:54   [#87]

da :)

beera01-04-2006 20:58:37   [#88]

gaba

znalazłam Ci to w dziwnym miejscu, ale jest:

http://www.sporty.pl/index.php?s=karta&id=4195&id_kat=&dz=0

ewa01-04-2006 20:58:48   [#89]

o tu :-))

http://www.nike.codn.edu.pl/index.php?cPath=23
ewa01-04-2006 21:00:00   [#90]

o

nie odświeżyłam ;-)
beera01-04-2006 21:00:48   [#91]

 

mozna sobie teraz kupic dwie

;)

ewa01-04-2006 21:01:16   [#92]
yhm ;-)
dhausner01-04-2006 21:43:08   [#93]
O widzę tu uczestników kursików Witka ja jestem weteran skończyłam wszystkie od pierwszego do ostatniego. Szkoda że ich nie ma już.
Annax01-04-2006 22:11:58   [#94]

Takie małe wspominki...

Ktoś tu napisał: "Nigdy ta sama lekcja nie jest taka sama - ot co...."

Hmmmyyy....Kiedy zaczynałam swoją pracę jako nauczyciel (wtedy polskiego w zsz) dano mi opiekuna - pana z pewnym już stażem pedagogicznym i nawet metodycznym... Kiedyś na jednej z lekcji uczniowie byli zdziwieni, ze komuś nie postawiłam 2 za coś tam. Tłumaczyłam, że nie daję 2-ki za to coś tam, bo już na początku lekcji musiałam mu postawiś 2 za jakieś inne coś tam. I  wtedy posypała się opowieść o panu X (moim opiekunie, metodyku), który na jednej lekcji, potrafił postawić nawet 5 ocen ndst za jedną nieprzeczytaną lekturę, i o tym, że ten pan co roku mówi i dyktuje uczniom do zesztów całkiem to samo. Nie wierzyłam. Przynieśli mi potem zeszyty z polskiego z kilku lat... Nie  mogłam uwierzyć!!! Lekcja po lekcji te same tematy, wiersze, lektury, zapisy z lekcji, tematy zadań domowych... Miałam wtedy 23 lata i uczenie młodzieży j.polskiego było spełnieniem moich największych zawodowych marzeń...  Potem ten pan X przestał uczyć polskiego. Ale w błędzie jest kto myśli, że ktoś go uznał za nauczyciela do kitu!!! NIE NIE NIE!!! Zaczął robić tzw. karierę we władzach oświatowych, i robi ją do dzisiaj. Mało tego jest też dzisiaj wielce szanownym ekspertem...

Adams13501-04-2006 22:54:51   [#95]

bo wiesz...

W tym kraju pokutuje nadal słynne powojenne zawołanie CHĘĆ SZCZERA. Dlatego buraków po krótkim przeszkoleniu u Tymochowicza mamy w przeróżnych speckomisjach a dobrze nawet czytać nie potrafią. Jednego im tylko nie brakuje tupetu i rżnięcia głupów za 20 tysięcy.
Magik03-04-2006 18:35:17   [#96]

AnnaX

 

To ja tak napisałam i jest to prawda  (uczę matematyki).

Wyobraź sobie ,że z taką samą sytuacją spotkałam się w jednej ze szkół w ktorej uczyłam ( LO ) , a sprawa też dotyczyła polonisty.

Ja jako wychowawca klasy musiałam wysłuchiwać,że pan X od lat dyktuje to samo do zeszytów, że  nie słucha odpowiedzi uczniów, a jak już słucha to musi być tak samo jak podyktował.

Zadań klasowych nie czytał a ocena wystawiana była po nazwisku .

Niektórzy ,,sprytniejsi" rodzice nie widząc innego wyjścia posyłali swoje dzieci do nauczycieli na korepetycje.

Prace pisanme z pomocą korepetytorów lub nawet przez samych korepetytorów były zawsze oceniane na 1 lub 2 .

Wreszcie musiała sprawa się oprzeć o dyrekcję ale na piśmie.

Rodzice radzili się mnie co mają zrobić, bo obawiali się o maturę swoich dzieci. Po wielu, wielu rozmowach z rodzicami i z młodzieżą doradziłam jak wyżej, (uważałam,że jest to mój obowiązek jako wychowawcy klasy)  sprawa została dokładnie opisana i podpisał się wszyscy rodzice z klasy.

Okazało się ,że dyrekcja była bardzo zaskoczona (ale tylko oficjalnie) , a pan X miał ponoć bardzo dobrą opinię.

Jak było naprawdę ? -- ważne, że od następnego roku podziękowano

panu X ( był w wieku emerytalnym)

Ile pokoleń tak wyuczył pan X?

Annax03-04-2006 21:53:11   [#97]

Magik

Strasznie to smutne, ale ciągle tacy lub inni ale im podobni nauczyciele się zdarzają. Dzisiaj z takim nauczycielem - dumą swojej szkoly (LO) ma doczynienia moje dziecko... Jedyny pan dr w szkole, a to co wyrabia z dzieciakami na lekcjach to dla mnie koszmar. No i co? NIC. Uczy kierunkowego przedmiotu. Nikt się nie odezwie. Dzieciaki zestresowane, niedouczone, rodzice płacą za korepetycje a pan profesor bardzo chyba z siebie zadowolony... A ja na myśl o maturze, która przecież kiedyś nadejdzie - truchleję. Nie chcę nawet o tym juz dziś myśleć. Mam zły dzień. Strasznego doła. Najlepiej byłoby pójść spać - ale - nikt mi nie obiecuje, że "jutro będzie lepiej"...
Marek Pleśniar03-04-2006 21:55:07   [#98]
może to ten człek posła Piętę kształcił!!? Umysł cyzelował? Wpajał złote reguły dyskusji, debatowania?
PawełR03-04-2006 21:56:12   [#99]

tak

oj tak tak ileż takich przypadków w szkołach średnich... korepetycje dla 70% swoich uczniów...

Magik04-04-2006 10:41:44   [#100]

Annax strasznie to smutne, ale niestety prawdziwe,dzieciaki cierpią a jak przyjdzie matura to jest - niestety jest już za późno!

A tu jeszcze j.polski, któy wszyscy muszą zdawać.

 Znam przypadki,że fizyka była źle uczona , co skutkuje tym, że uczeń potem nie może jej zdawać na maturze, i tym samym jest pozbawiony możliwość wyboru wielu kierunków studiów np. medycyny.......

Trzeba coś robić, dziecko ma prawo do zdobywania rzetelnej wiedzy, ale jeśłi chodzi o dyrektora , o któym pisze Annax to jużręce opadają...

Widzę tylko jedną drogę - podobne pismo ( o jakim pisałąm w #96) o zmianę nauczyciela przedmiotu tylko bezpośrednio do kuratorium.

Może warto spróbować, bo w przeciwnym wypadku przyszłóść tych dzieci - w tym Twojego syna, jest pod znakiem zapytania...

Współczuję i pozdrawiam    Ewa

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ][ 2 ]