Forum OSKKO - wątek

TEMAT: TV Wczoraj
strony: [ 1 ][ 2 ]
beera23-01-2006 21:25:03   [#51]

Ja myslę, ze tak

są takie przypadki gdy nie ma wyboru i tzreba wyjśc z klasy- choćby wezwać pomoc.
Zdaję sobie jednak sprawę, ze gdyby coś się stalo w tym czasie z opuszczonym zespołem wina bylaby takze nauczyciela- przynajmniej tak by twierdzono

Gdyby zredagować taki "zespól zachowań" do zastosowania i poprosic o  skomentowanie go przez znawców- to byloby nieglupie.

Janusz Pawłowski23-01-2006 21:32:32   [#52]

O właśnie - takiego pytania można się spodziewać - w ramach "wyposażania nauczycieli w narzędzia".
A w odpowiedzi recept - co jedna to prostsza i bardziej oczywistsza.
I już - oświata uzdrowiona będzie.

Nie ma recept.
Jest człowiek - nauczyciel - i jego osobowość.
Albo sobie da radę, albo nie.

A w tej konkretnej sytuacji - jeśli już ktoś musi sobie radzić w takiej sytuacji - znaczy, że sobie nie poradzi.
Bo rzecz w tym, że porażką jest samo zaistnienie takiej sytuacji.
A sposób zareagowania na nią jest już drugorzędny - to leczenie objawów, a nie przyczyn.

DYREK23-01-2006 21:37:30   [#53]
Jak da sobie radę to ma "kompetencje specjalne", a jak nie da to ich nie ma.
beera23-01-2006 21:37:46   [#54]

jest to racja

fakt

ale tez nie do końca

bo bylam kiedys mloda nauczycielką- wystawili mnie do 8 klasy i wyszlam w trakcie lekcji z placzem

ale się nauczylam- poznalam mechanizmy, narzędzia 
Te ważniejsze- wewnetrzne, ale te także wazne- zewnetrzne.

Posiadanie wewnetrznych pozwala rzadziej korzystać z zewnetrznych  ;-)

Janusz Pawłowski23-01-2006 21:42:06   [#55]
I przyznasz, Asiu - że dziś radzisz sobie doskonale nie dlatego, że przeszłaś szkolenia i cykl wykładów uświadamiających?
Po prostu - masz osobowość, która pozwala CI radzić sobie i tyle.
No ... dobra - nie tylko z dziećmi. :-)))
beera23-01-2006 21:48:10   [#56]

;-)

no ok

mam potencjał;-))

jednak:
 dobre zajęcia mialam jakieś 10 lat po moim pierwszym 1wrzesnia - nagle nabralam swiadomości, ze coś, co uznawałam za instynkt nauczycielski da się jakos okreslić, opisać...
swiadome uczestnictwo w takich zajeciach naprawdę się przydaje.

Ale uwazam, ze musi iśc równolegle z pracą z dzieciakami-

 bo jest z tym tak jak z prowadzeniem samochodu.
jak się kieruje samochodem dowiaduje się człowiek najlepiej gdy ma juz kierownicę w rękach.

..........

Janusz Pawłowski23-01-2006 21:48:24   [#57]

Od siebie dodam, że jest coś co mi pozwoliło znaleźć się w szkole tak, że takie sytuacje, jak te z Torunia i Solca, to jak opowieści z kosmosu.

Otóż po roku pracy - zmieniłem szkołę.
W tej drugiej mogłem zacząć już z "czystym kontem" - nie obciążony historią moich zachowań, wydarzeń.
I to było najlepsze co mogłem zrobić - za nic nie powiem czego się nauczyłem przez ten rok! ;-)))

OK - powiem - nauczyłem się, że muszę być sobą - bo w czasie pierwszego roku próbowałem postępować zgodnie z tym co wyniosłem z kursów pedagogiki i psychologii.
Nie był to najlepszy pomysł. :-))

beera23-01-2006 21:52:22   [#58]

za nic nie powiem czego się nauczyłem przez ten rok! ;-)))

strasznie fajne zdanie, bo:

wsród tych kompetencji specjalnych nie do przecenienia sa dla mnie samoswiadomośc, samorefleksja, ktore pozwalają na pewien dystans do wydarzeń pozwalajacy zobiektywizowac wlasne zachowania i nauczyć się tego, co wazne, na własnych błedach.

Krajanka23-01-2006 21:52:49   [#59]

bo to...

płynę.., płynę...;-)
Krajanka23-01-2006 22:02:15   [#60]

Podoba mi się to co robi się w szkole w kierunku młodych stażem nauczycieli… Mowa o "opiekowaniu się" (jak ładnie brzmi i ileż zaraz może być i krytyki co do użytego tu zwrotu) nauczycielem przez okres całego jego stażu przez opiekuna – nauczyciela...

Właściwie, to czemu młody nauczyciel ma uczyć się tylko na własnych błędach.. Hę? Nie może trochę i na cudzych?;-)

Rzecz nie tylko w pomocy w zakresie przygotowania stosownej dokumentacji (owej teczki), ale przede wszystkim w roli wspierającej - celem bowiem jest wprowadzenie młodego nauczyciela na szerokie wody dydaktyczno-wychowawczej pracy, no tak by w końcu czuł się sobą.:-) 

Rady, wskazówki, sugestie, dyskusje na temat dydaktyki przedmiotu i spraw wychowawczych. Jeśli opiekun ma zdolność do refleksji nad swoją pracą, potrafi odnieść się do niej krytycznie, a przy tym i konstruktywnie, to taki młody stażem nauczyciel może wiele zyskać... Dobrze, jeśli w gronie jest jak najwięcej takich otwartych nauczycieli –praktyków, czujących swobodę myśli, postępowania, z owym potencjałem...;-)  

Czy tak wszędzie? Czy jest w tym owa pożądana spójność? Jak sądzicie?

Marek Pleśniar23-01-2006 22:21:56   [#61]

czytałem niedawno u jednego menedżera (Roberta Kroola), że człowiek który nie uczy się na cudzych błędach lecz tylko na swoich - jest zamkniety na świat i nie nadaje się na lidera, przewodnika

nazwał tę cechę przywódców - autyzmem przywódców

a więc także na nauczycieli

należy się uczyć

na swoich i koniecznie cudzych błędach

ale uczyć się

bo lider, przywódca, przewodnik, nauczyciel

ci wszyscy dzielą się (i tu uwaga bo niezłe;-)

dzielą się oni na tylko dwie kategorie: samouków i nieuków

dlatego podtrzymam - że nauczyciel nie może być niemym bydlątkiem. Musi uświadamiać sobie potrzebę uczenia się dalej.

A nie zwalać na efekty specjalne typu "to nie my, to reforma"

tu z jednym się zgodzę

"to-nie-my" ;-) Toniemy gdy tak myślimy

dhausner23-01-2006 22:27:26   [#62]

Tak do tego wyjścia z klasy dla rozbawienia wszystkich. Mieliśmy szkolenie z BHP sfiansował to szkolenie organ prowadzący. Pani czytała przy pomocy rzutnika fragmenty rozporządzenia (zwykły rzutnik nie multimedialny, Rada nie potrafi czytać rozporządzeń ze zrozumieniem). Do każdego zagrożenia radziła pisać procedury.

Nauczyciel pozostaje w klasie, a do Pani Dyrektor posyła najbardziej "rezolutnego ucznia'' z informacją co się dzieje. Niestety na pytanie z sali co z zagrożeniem tego rezolutnego np upadek i złamanie nogi nie potrafiła odpowiedzieć.

Podsumowanie szkolenia to na wszystko nalezy pisać procedury, bo wtedy jesteśmy kryci oczywiście my nauczyciele, dyrekcja.

Teraz wchodzi moda na procedury (były plany, sprawozdania, raporty).

Może ten chemik też powinien napisać procedurę i Pani Dyrektor?????

Dorsto23-01-2006 22:28:39   [#63]

Pytanie o to, jak powinien się zachować nauczyciel, było pierwszym, które przyszło mi do głowy po usłyszeniu o sprawie. Jak bym się ja zachowała? Jak doradzić koleżance, gdy zapyta?

Januszu, jeśli nigdy nie spotkałeś się z tego typu sytuacjami - gratuluję. Nie ma co jednak udawać, że tak się nie dzieje (mówię tu o ostentacyjnym lekceważeniu, braku kulutury, łamaniu zasad itd). Dzieje się, i mam wrażenie, że coraz częściej, ale ludzie nie chcą  o tym mówić, bo nie chcą być posądzeni  o brak profesjonalizmu. Dopóki szukanie pomocy u dyrekcji, innych nauczycieli  będzie utożsamiane z bezradnością - dopóty chyba niewiele się zmieni.

Marek Pleśniar23-01-2006 22:28:48   [#64]
i w procedurze zapisać że telefony komórkowe zdawać nalezy w szatni;-)
beera23-01-2006 22:32:29   [#65]

kurcze

najwazniejsze punkty procedur w szkole to:

nie obawiamy się dzialać

mozemy się zwrocic o pomoc w potzrebie

Przecież powodem wielu wydarzeń jest postawa nauczycieli nie tylko wobec uczniow, a wobec siebie nawzajem ( pisząc nauczycieli mam na mysli dyrektora takze)

Pewnie, ze powinien się ten nauczyciel uczyć, ale musi mieć od kogo, kurcze.

Nauczyciele, szkoły nie maja wsparcia z zewnątrz- to prawda, ale- co gorsze -nie mają wsparcia wewnatrz.
A Sila wewnętrzna szkoły, to rzecz nie do przecenienia.

Magosia23-01-2006 22:43:00   [#66]

Niewiele do dyskusji wniosę :-(

bo padam - zmeczonam bardzo. Ale muszę ...powtórzyć- dla mnie to sedno. (#55)

Po prostu - masz osobowość, która pozwala CI radzić sobie i tyle.

Tylko...jak tego nauczyć ???

Janusz Pawłowski23-01-2006 23:02:15   [#67]
Kształtując ją w wieku 0-14 lat.
I modlić się, żeby nie wypaczyło jej gimnazjum.
Potem już niewiele można z nią zrobić - co najwyżej leciutko podrychtowywać - ale wbrew niej już się nie da.
dhausner23-01-2006 23:06:10   [#68]

A czy telefony komórkowe to zagrożenie?

U mnie dzieciaki na lekcji jak nie mają kalkulatora to potrafią policzyć np dyskonto weksla jak przykład ma liczby, które cięzko policzyć w głowie.

Czy wskaźniki dynamiki ja widzę w komórkach same plusy

AnJa23-01-2006 23:38:29   [#69]
z  profesorem dyskutować nie zamierzam - za głupi jestem i ksiag nie tylko nie napisałem, ale nawet i chyba nie przeczytałem

jeśli możecie, prosze o wyjasnienie jednak:

ten dyrektor , jak juz z tym nauczycielem do klasy przyjdzie, to co ma zrobić?

on ma tego ucznia z ławki wyszarpnąć?
...
a poważniej - co robić?

jak byłem młody: -wychodziłem z klasy, -siadałem za stołem (albo na stole) i zaczynałem czytać gazetę,
- osmieszałem delikwenta (a to chyba gorsze od wyrwania z ławki)
syrenka24-01-2006 04:10:22   [#70]

Jak nie poszedł po dyrektorkę, tylko ucznia szarpał, to widać ona była z tych, co to od razu: "Pan sobie nie poradził, pan się nie nadaje."
A przecież sami nie wiedzieliby, co zrobić.

Gaba24-01-2006 07:00:45   [#71]

syrenka - nie przesadzajmy, z tym "widać od razu..." - a może chołp ma ambit i on pomocy baby nie potrzebuje, a może on z tych co to odrazu jak nerwus i narwany, choc poczciwy to jednak by przyrżnął to tzw. głupie ryło?

Tego nie wiemy, żal mi chłopa, bo chyba jest lepszy niz wyszło na początku.

To oczywiście tylko ponury żart z toku myslenia. Miewam bardzo różne emocje w stosunku do różnych takich gagadtków i zdarzyło mi się ucznia trzymać za kołnierz wysoko nad lamperią i myślałam, że zabiję... i powiedziałam chyba jedyny raz do ucznia bardzo=bardzo brzydko, ponieważ było to 10 lat temu... mam nadzieję, że jest to już przedawnione - chwilę wcześniej strzelił z atrapy 44 do kolegi, HUK - kolega się zsunął bezwładnie po śliskiej lamperii. Na moją próbę pomocy "postrzelony" wybuchł śmiechem...

Myślałam, że ich obu... że im nogi powyrywam. I też miałam być osotoją spokoju - statuą, sztywniakiem, Kazio, a ty be-be-be bobasku, a fujufujufuju -tititi, nie baw się tak brzydaleczku brzydko? Nie pochwalam swych "nerw" - ale nauczyciel jest tylko człowiekiem.

 

Zawsze powinno być miłosierdzie przed prawem. 

 Ten też - szarpać nie musiał, chyba  że się bili. Protestować tak, napominać tak, karać tak, ale nie szarpać, bo nie zaszło nic takiego, coby go do tej szarpaniny upoważniło. Są sytuacje, gdzie - jestem przekonana - nauczyciel nie tylko może, a powienien użyć siły.

Niec nie tłumaczy perfidii dzieciaków i pdołośći, która już mają, a co będzie dalej... - sytuacja jest dynamiczna.

slos24-01-2006 08:13:42   [#72]
Wiele tu racji... ale pełnych danych brak. Nie wiemy, co tam naprawdę się zdarzyło, jaki jest układ interpersonalny w tej szkole, itp, itd. Wtedy można by było coś rozstrzygać i ewentualnie kogoś winić. Jedno jest pewne: kwitnie bezkarność uczniów i bezsilność nauczyciela. Ale przyczyny nie tkwią jedynie w szkole... Pomówmy o czymś przyjemniejszym :)
dhausner24-01-2006 08:44:23   [#73]

AnJa do profesora mi badzo daleko i jeszcze dalej, a to tylko zwykła zbieżność nazwisk. Jeżeli chodzi o pomoc Dyrektora to oczywiście żart. Nigdy w całej mojej pracy pedagogicznej nie wysłałam ucznia, ani nie skarżyłam się nawet wychowawcy - sama sobie radzę metodami wypracowanymi przez całe lata i nie szarpaniem i krzykiem.

Wypadku na lekcji nie miałam (na całe szczęście), zachowanie uczniów było różne. Myślę jednak, że procedurami nie załtwi się takich sytuacji jak dyskutowana, ale i wielu innych.

Dalej uważam, że nagłośnienie w mediach, program na żywo i cała dyskusja jest ze szkodą dla uczniów. A najbardziej śmieszny dla mnie był Pan z ministerstwa.

Marek Pleśniar24-01-2006 09:52:15   [#74]

zawsze najśmieszniej wypada "pan z ministerstwa" gdy podejmuje się mówienia o pojedynczym przypadku gdzieś w Polsce - o którym nie ma pojęcia oraz nie powinien w żadnym przypadku się wypowiadać

bo od tego jest dyrektor szkoły - i tylko tyle on powinien rzec - spytajcie dyrektora.

Wtedy uwierzymy w zapewnienia, że MEIN dąży do autonomii szkoły i budowania jej autorytetu.

to opisywane przez Was to jest dawanie sprzecznych sygnałów przez jeden resort (no bo dyrektor i ten pan z ministerstwa to jeden resort? Tylko NIGDY jakoś o tym nie wiedzą.)

słonko24-01-2006 09:55:47   [#75]

#58

wsród tych kompetencji specjalnych nie do przecenienia sa dla mnie samoswiadomośc, samorefleksja, ktore pozwalają na pewien dystans do wydarzeń pozwalajacy zobiektywizowac wlasne zachowania i nauczyć się tego, co wazne, na własnych błedach.

A może to jednak powinno nosić miano kompetencji oczywistych?

 

Nie mam czasu w tej chwili pisać, ale do szpiku kości utożsamiam się z treścią większości wypowiedzi.

dhausner24-01-2006 09:57:58   [#76]
Jezeli Pani Kurator i przedstawiciel organu prowadzącego stał murem za Dyrektorem takie miałam odczucie to ok. A czy ten Pan z Ministerstwa zanim zabierze głos nie powinien sam pojechać do miejsca zdarzenia i zorientować się w sytuacji, a potem zabierać głos?????????????
GMR24-01-2006 13:06:33   [#77]

"sukces" w wyborach miss?

głos, czyli opinia.
nalix24-01-2006 13:44:26   [#78]

przywrócić do pracy

Podoba mi się postawy Pani gaby, która przyznała, że po namyśle by nie zwolniła Pana Zamorowskiego. Nie dajmy się zastraszyć mediom. Byłem w podobnej sytuacji -nie pozwalałem by uczniowie wchodzili mi na głowę. Znależli inny sposób - skargi na mnie do dyrekcji. Zarzutów od dyrekcji konkretnych nie miałem, bo nie było podstaw. Oczywiście wierzono uczniom, nie mnie. Nie pozwoliłem sobie jednak na popychanie czy bicie uczniów, choć mnie prowokowano niejeden raz. Można powiedzieć, że nawet codziennie. Ale nie o mnie tu chodzi. Współczuję Panu Zamorowskiemu i chciałbym przesłać mu wyrazy wsparcia w jego trudnej sytuacji i życzyć przywrócenia do pracy, do której jednak ma chyba powołanie. To nie on wywołał aferę, więc nie ma co mieć pretensji do niego że wystąpił w TVN w niedzielę. A co mu pozostało, skoro został wyrzucony na bruk. A niby gdzie teraz znajdzie pracę, skoro cała Polska go zna, a nie bardzo wierzę, że go zechcą gdzieś bez problemów zatrudnić. Dziwi mnie jedno - dlaczego nauczyciel nie ma mieć prawa do błędów. Wbrew pozorom uczniowi nie stała się krzywda, a więc gdzie tu jego wina??? Moim zdaniem przewinienie Pana Zamorowskiego winno być ukarane napomnieniem czy naganą - ale od razu go zmuszać do odejścia. Chyba prawdziwym powodem jego zwolnienia był strach Pani Dyrektor przed telewizją. Ale mleko już zostało rozlane.

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ][ 2 ]