Dziś pani Radziwiłł opowiadałą w tv jak się hm zachowywała z koleżankami w szkole dość źle;-) no fakt inaczej niż dziś - bo nie miały komórki z aparatem;-) ------------ zobaczcie co znalazłęm w sieci: http://schola.swarzedz.edu.pl/dywagacje.htm " Jestem nauczycielem z dwudziestoletnim stażem. Obecnie pracuję w Gimnazjum im. A. Mickiewicza w Kaźmierzu (koło Poznania). Pełnię funkcję kierownika świetlicy szkolnej dla dzieci i młodzieży ze szkoły podstawowej i gimnazjum. DYWAGACJE NA TEMAT WYCHOWANIA Temat wychowania dzieci i młodzieży jest coraz częściej podnoszony, analizowany w szkołach, mediach i codziennych rozmowach. Przyczyną tego okazuje się zjawisko dużych problemów wychowawczych i patologie wśród młodzieży, a także młodszych dzieci.Na przestrzeni dziejów ludzkości dorośli stale narzekali na złe obyczaje, zachowania młodych ludzi. Już starożytni Egipcjanie zauważali, że młodzi są zepsuci, krnąbrni, co zwiastować może koniec świata. Jednak świat nadal istnieje, a problemy z wychowaniem pozostały. W obecnej rzeczywistości społeczno-ekonomicznej, kiedy dorośli sami nie mogą się odnaleźć, młodzi są w szczególnie trudnej sytuacji. Zauważyć można wzrost przestępczości, szczególnie tej o większym ciężarze gatunkowym. Agresja, brutalność są wszechobecne w codziennym życiu. Wszyscy: rodzice, wychowawcy, staramy się znaleźć przyczyny tego stanu rzeczy. Przemiany ustrojowe w Polsce spowodowały ogromne zmiany we wszystkich dziedzinach życia. Dopiero po pewnym czasie można zauważyć ich skutki, jeśli chodzi o wychowanie młodego pokolenia. Sytuacja społeczno-ekonomiczna spowodowała, że kobiety, które niegdyś nie pracowały zawodowo, zmuszone są zarobkować, aby utrzymać rodzinę.Z drugiej strony media propagują aktywność zawodową kobiety, przedstawiając w gorszym świetle te, które z wyboru zajmują się tylko domem i wychowaniem dzieci. Jednak to na kobietach pracujących zawodowo spoczywa z reguły ciężar prowadzenia domu i zajmowania się dziećmi.Silna konkurencja, stałe podnoszenie kwalifikacji, dyspozycyjność, obawa o utratę miejsca pracy sprawiają, że kobiety spędzają coraz więcej czasu poza domem, a tym samym mają mniej czasu dla dzieci. Z drugiej strony ogromne bezrobocie, brak podstawowych środków do życia oraz nadziei na wyjście z tej sytuacji powodują, że rodzice, jeśli nawet nie pracują zawodowo, nie poświęcają dzieciom czasu. Wręcz przeciwnie. Dzieci w takich domach wychowywane są w poczuciu beznadziejności, braku perspektyw, bezsensu kształcenia się, skoro i tak nie ma pracy. Co gorsze często występuje tu alkoholizm, kradzieże, ogromna agresja. Długoletnie korzystanie z pomocy społecznej wykształca u dzieci syndrom wyuczonej bezradności: „nie muszę nic robić, mnie się należy”. Reasumując, przepracowanie jednych, a bezrobocie drugich rodziców, bieda, brak prawdziwych autorytetów, kryzys rodziny- częste rozwody nie sprzyjają dobremu wychowaniu młodego pokolenia. Mimo niewątpliwie wielu wad systemu PRL-u, były jednak pozytywne cechy. Aby utrzymać dom i rodzinę kobiety nie musiały pracować zawodowo. Poczucie bezpieczeństwa, brak obaw o utratę środków do życia sprawiały, że matki mogły dużo czasu poświęcić dzieciom. Wychowywałam się w rodzinie, w której ojciec sam pracował na utrzymanie siedmiorga osób. Owszem, było skromnie, ale miałam duże poczucie bezpieczeństwa. Nie nosiłam klucza na szyi, gdyż mama zawsze była w domu, gdy wracałam ze szkoły. Prawie zawsze miała czas, aby ze mną porozmawiać na temat szkoły, koleżanek, moich przeżyć, bieżących wydarzeń na świecie. Zaszczepiła we mnie wrażliwość na cudzą krzywdę, potrzebę pomocy innym, szczególnie słabym oraz ciekawość świata. Do końca życia będę pamiętać, jak ubolewała nad tragicznym losem dzieci podczas wojny w Wietnamie, zawsze potępiając agresję i przemoc. Miała czas na to, aby zachwycać się pięknem przyrody, śpiewem skowronka, rozkwitającym kwiatem, czy wspaniałym zjawiskiem zmian pór roku. Zmierzam do tego, że czas, który matka poświęca swoim dzieciom, nigdy nie jest stracony. To od najwcześniejszych lat, jak podkreślają psycholodzy, zależy ukształtowanie cech charakteru młodego człowieka. Poźniejsze oddziaływanie, szczególnie szkoły, środowiska, mogą jedynie skorygować charakter. Jednak dziś nie docenia się tej dominującej roli rodziny we wczesnym dzieciństwie. Skrócenie okresów korzystania z urlopu macierzyńskiego, nikłe wynagrodzenie za urlop wychowawczy, a także prawo nieprzyjęcia do pracy przez pracodawcę po urlopie wychowawczym powodują, że matki często wracają do pracy, pozostawiając kilkumiesięczne dziecko pod opieką innej osoby. Już wtedy nie mają dość siły ani czasu na zajęcie się swoim dzieckiem, co nie sprzyja wykształceniu silnej wzajemnej więzi. Skutki tego dostrzega się w późniejszym czasie, gdy rodzic ze zdziwieniem zauważa, że nie zna swojego dorastającego dziecka. Nie potrafi z nim nawiązać kontaktu, rozmawiać, nie ma wpływu na jego stosunek do życia. Pracuję jako kierownik świetlicy szkolnej (szkoła podstawowa i gimnazjum) i zauważyłam, że dzieci i młodzież pragną przede wszystkim rozmowy. Szkolna codzienność dostarcza wielu tematów do dyskusji. Po formalnych zajęciach, gdy jest niewielu uczniów, poruszamy najróżniejsze tematy. Młodzież stwierdza, że w domu nie mają z kim porozmawiać, a gdy nawet usiłują nawiązać rozmowę, rodzic wymawia się brakiem czasu, zmęczeniem. Nieprawdą jest, jak się powszechnie uważa, że młodzież jest zła, zepsuta. Przecież to dorosłe społeczeństwo tak ukształtowało młode pokolenie. W każdym młodym człowieku jest coś dobrego, a zdaniem dorosłych, szczególnie rodziców i wychowawców jest to wydobyć, podkreślić i tym samym uwierzyć młodym w siebie. Zachęta, nagroda, a nie kara, jest najlepszym motywem do działania. Przytoczę tutaj przykład z własnej pracy zawodowej. W początkach mojej kariery nauczycielskiej, gdy rozpoczynałam pracę w tutejszej szkole podstawowej jako nauczyciel fizyki, wychowawczyni siódmej klasy, w której uczyłam, poinformowała mnie, że w jej klasie jest uczeń, który sprawia dużo problemów wychowawczych. Na pierwszej lekcji, po zapoznaniu się z klasą, wyznaczyłam tego ucznia do pomocy w przygotowywaniu doświadczeń, informując go, że wzbudził moją sympatię podobieństwem do mojego brata. Chłopak ten tak czuł się ważny i usatysfakcjonowany wyróżnieniem w pozytywny sposób, że nigdy nie miałam z nim żadnych problemów, a ze swojej funkcji wywiązywał się bardzo dobrze. Wychowanie jest bardzo ważnym problemem dla całego społeczeństwa,gdyż „takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie”. Opracowała:mgr Maria Szudrzyńska" |